Najpierw prawo
Karta Nauczyciela
Art. 39.
3. Wynagrodzenie wypłacane jest nauczycielowi miesięcznie z góry w pierwszym dniu miesiąca. Jeżeli pierwszy dzień miesiąca jest dniem ustawowo wolnym od pracy, wynagrodzenie wypłacane jest w dniu następnym.
Teraz komentarz:
Pierwsza kwestia.
2 maja 2002 roku nie jest dniem ustawowo wolnym od pracy.
To, że ktoś go odpracował, nie oznacza, że uczynił ów dzień ustawowo wolnym - gdyby 2 maja takim był, to nie trzeba byłoby go odpracowywać.
Można zatem powiedzieć tak - jeśli pieniądze nie zostaną wypłacone 2 maja, to będzie to oznaczać, że nie wykonano pracy, którą należało w tym dniu wykonać - 2 maja bowiem, zgodnie z KN należy wypłacić wynagrodzenie.
Jeśli nie wykonano pracy, którą należało wykonać, to oznacza to, że ów dzień nie został odpracowany.
Jeśli nie został odpracowany i jednocześnie nie wykonano pracy w dniu, w którym należało ją wykonać - to należy zadać pytanie - czym w takim razie zajmowano się wtedy, gdy ponoć odpracowywano ten dzień?
Czyżby odpracowywano inny?
Który konkretnie?
To kiedy ten zostanie odpracowany?
Druga kwestia.
Ustawodawca nie wykazał się zbytnia wyobraźnią - napisał wyraźnie - gdy pierwszy jest ustawowo wolny, to należy wypłacić w drugim.
Co zrobić jednak, gdy i pierwszy i drugi są ustawowo wolne od pracy?
Nie należy brać pod uwagę soboty, jako pierwszego dnia miesiąca, bo tę można uczynić ustawowo "pracującą" (są jeszcze pracujące soboty?) i mieć kłopot z głowy.
Czy jest zatem możliwa taka sytuacja, aby i 1 i 2 były ustawowo wolne?
Jest - 1 listopada w sobotę, a 2 w niedzielę!
Co w tym wypadku mówi KN?
Ano ... 1 - dzień ustawowo wolny od pracy.
Zatem ... nie ma to-tamto - trzeba wypłacić w dniu następnym ... :-)))
Czyli ...niedziela, nie niedziela - trza dygać do roboty i wypłacać. ;-)))
Oczywiście - jest to bzdura - zapis KN należy więc czytać mniej literalnie - pewnie tak:
Jeżeli pierwsze dni miesiąca są dniami ustawowo wolnymi od pracy, wynagrodzenie wypłacane jest w dniu po nich następnym.
To wszystko - KN nie daje bowiem uprawnień do wypłacenia w dniu poprzedzającym (czyli w ostatnim dniu poprzedniego miesiąca).
A, że się tak robi ... no cóż ... jakie prawo, takie jego traktowanie.
Coraz mniej jednak samobójców decyduje się na wypłacanie w miesiącu poprzedzającym - rodzi to koszmarne problemy z rozliczeniem z ZUSem, o których nie będę tu pisał, bo zawsze gdy o tym myślę to słyszę, jak włos mi siwieje.
Wniosek stąd taki - jeśli kiedyś zdarzy się 5 dni ustawowo wolnych od pracy, to wypłatę należy dokonać w dniu po nich następującym.
Zauważcie, że wszystko to dotyczy wypłat "z góry" - więc i tak nauczyciele są tu niejako w uprzywilejowanej sytuacji - "normalni" ludzie mają płatne z dołu - po wykonaniu pracy, chociaż często nie sprawiają wrażenia mniej godnych zaufania.
Wprawdzie sama wypłata jest niezauważalna, a i o tym, że pierwszą wypłatę nauczyciel otrzymał zanim kiwnął palcem w bucie, dawno zapomnieliśmy.
Odczuwa się to jednak boleśnie przy zmianie pracy - ostatnia wypłata wzięta z góry - następna z dołu - dwa miesiące trzeba przeżyć z jednej wypłaty. :-(