Powiedzcie mi jak to oceniacie.
Rodzice zapisuja dzieci na świetlicę. Rozumiem, gdy oboje pracują.
Mam jednak takie sytuacje, że jedno z rodziców nie pracuje, ale upiera sie, że zostawi dziecko na swietlicy bo nie będzie cztery razy biegał do szkoły, gdyż dwoje dzieci chodzi na rózne zmiany.

Czy odmowa przyjęcia dziecka na swietlicę w sytuacji gdy jedno z rodziców nie pracuje jest uzasadniona?

Zaczynam dostrzegać wykorzystywanie szkoły. Niech szkoła sie zajmuje dzieckiem od rana do wieczora- rodzic mam spokój i wolny czas.

art. 67 ust. 3 uoso

Szkoła podstawowa oraz szkoła prowadząca kształcenie specjalne, o której mowa w art. 71b ust. 1, jest obowiązana zapewnić zajęcia świetlicowe dla uczniów, którzy pozostają w szkole dłużej ze względu na:
1) czas pracy rodziców - na wniosek rodziców;
2) organizację dojazdu do szkoły lub inne okoliczności wymagające zapewnienia opieki w szkole.

kombinuj :-)

nie mam dowozu

rózne godziny rozpoczynania zajęc rodzeństwa sa "innymi okolicznosciami"?... dla mnie watpliwe.

sa i takie numery - np. rodzic opłaca kruz i twierdzi, ze jest rolnikiem, a jak jest to pracuje:-)

szlag by to ...

mam tylko zgode na jedna grupę swietlicy, musze ograniczyć
.........................

a tak przy okazji
przy ostatniej kontroli KO, wizytator stwierdził, ze bezprawnym jest żadanie potwierdzenia przez zakład pracy tego, że dana osoba pracuje

a podał pp takiego stwierdzenia?

U nas matka dzwoniła do Ministerstwa Oświaty i ponoć uzyskała odpowiedź, że dzieciom rolników opłacających KRUS też należy się świetlica -bo płacą podatki, jak inni. A praca na roli jest od rana do wieczora i rolnik byłby poszkodowany w porównaniu z "miastowymi". Ale równoczesnie informatorka dodała, że wszystko zależy od finansów gminy -czy ją stać na utrzymanie świetlic;)

w moim przypadku gospodarstwo rolne jest w innym województwie;-)

taka fikcja "ubezpieczeniowa" podejrzewam

Jacek, pp to ja nie znajduję, ale wiesz..."Pani powiedziała"...tak jak u rzepka...tez powiedziała

a jak takie coś ugryźć:

świetlica- 1/2 etatu, jeden opiekun

dowozy

ale przez 3 godz. lekcyjne- dzieciaków jest ponad 40

dać z art. 42 ust. 2 pkt 2 lit. a KN

tak robię, ale to mała szkółka

przedszkole już kończy

a nauczyciele mają lekcje

A czy wszystkie zapisane przez rodziców dzieci muszą uczęszczać do świetlicy?

Jeśli tak to elrym, nie masz wyjście pisz do OP o dodatkowe godziny. Dlaczego w świetlicy tylko 1/2 etatu? Masz przecież, z tego co pamiętam, dowozy, dzieci muszą mieć opiekę i to nie tylko żeby "przesiedzieć/przeczekać" muszą mieć w tej świetlicy zajęcia. Nuda to najgorszy wróg dzieci.

Czy w ramach godzin nauczyciela świetlicy mogą być organizowane dyżury w stołówce szkolnej? Godziny pracy świetlicy          8⁰⁰- 10⁰⁰  a dyżur w stołówce 11⁰⁰ - 11²⁰.

Dyrektor szkoły musi zapewnić bezpieczeństwo uczniów podczas pobytu w szkole. W tym celu między innymi organizuje dyżury nauczycielskie.

Sprawy dyżurów reguluje Wasz wewnętrzny regulamin.

Zwyczajowo dyżury w stołówce pełnią wychowawcy świetlicy.

Nie ma jednak przeciwwskazań aby dyżur w stołówce pełnił nauczyciel wychowania fizycznego lub biblioteki, a wychowawca świetlicy miał dyżur na boisku szkolnym.

Dla przypomnienia:

• czas pracy nauczyciela wynosi do 40 godzin tygodniowo (nie więcej niż 8 godzin dziennie)
• godzina pracy ma 60 minut -> dla nauczyciela matematyki, biblioteki, świetlicy, księgowej itd.

Dziękuję. Chciałabym się jeszcze upewnić, czy ten dyżur w stołówce to  może być w ramach godzin pracy  nauczyciela świelicy (26 tygodniowo) czy w ramach 40 godzin? Świetlica jest czynna  w określonych godzinach, dyżury w stołówce nie pokrywają się z godzinami pracy świetlicy.

Wg mnie jedno i drugie rozwiązanie jest możliwe.

Godzin pracy  nauczyciela świelicy wynoszą do 40 godzin (w tym 26 to tygodniowa liczba godzin obowiązkowego wymiaru zajęć).

Mam oddział przedszkolny w szkole podstawowej (tzw "0") czynny 5 godzin rodzice chcą ,aby ich dzieci były po zajęciach w świetlicy, której nie mam, ale ma być ( jak będą chętni) tak powiedział OP. Czy przedszkolaki mogą mieć świetlicę?

u nas w szkole przedszkolaki (oddział przedszkolny) ma zajęcia świetlicowe oddzielnie

tylko na ostatnią godzinę dzieci schodzą na dużą świetlicę, bo wtedy jest ich już tylko kilkoro

:)

w mieście tak można, ale na na wsi ...

u mnie z tzw. "zerówki"  garstka na świetlicy (7) pozostałe to I-III - nie ma możliwości zorganizować oddzielnej świetlicy, a i z 4 5 klasy trafi się uczeń, który czeka np. na kółko

no więc jedna świetlica

:)

W sumie to najważniejszy zdrowy rozsądek w tym wszystkim.

do #14

w przypadku n-la świetlicy moim zdaniem, dyżur będzie wchodził w pensum -> są to zajęcia prowadzone bezpośrednio z uczniami, a godzina zajęć w świetlicy to 60 min, więc jeśli n-l zrealizował godzinę zajęć na świetlicy to już mu ani minutki nie zostało na ew. dyżur (inaczej niż w przypadku n-la przedmiotowego)

zdrowy rozsądek u nas, gorzej ...

podczas kontroli przygotowania szkół na sześciolatki, wielu dyrektorów dostało zlecenia - zdaniem KO mają być oddzielne świetlice :(

a gdzie tak w prawie jest napisane, że oddzielne?

ano nie ma, a zalecenia wydane :(

należy zatem wnieść zastrzeżenia do tych zaleceń powołując się an art 34b u.s.o.

I znów problem. OP upiera się że świetlica tylko dla I-III. Dzieci z "zerówki " nie mogą uczestniczyć, bo jeśli rodzice chcą opieki ponad 5 godzin to mogą je zabrać z powrotem do przedszkola i tam płacić złotówkę za każdą dodatkową godzinę. Chciałam aby wydłużyć czas pracy oddziału, ale na to też zgody nie dostałam (wiadomo kasa). Zastanawiam się jaki sens było namawianie rodziców by wysłali dzieci do szkolnych oddziałów przedszkolnych, by zrobić miejsce 4 i 3-latkom jak teraz każą im wrócić? Czy dzieci to jakieś zbędne gadżety, które można przestawiać z miejsca na miejsce. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem dla organu jest pozbyć się dzieci, bo to zbędny balast , który nie przynosi wymiernych korzyści tylko obciąża gminną kasę.

Pozdrawiam.

Pracowałem w świetlicy dwa lata i stwierdziłem, że jest w niej bardzo dużo dzieci osób bezrobotnych, niepracujacych i siedzących w domach. Rodzice chcą mieć problem z głowy i w domu spokój i wypychają dzieci do świetlicy. Ukułem sobie nawet taką teorię, iż świetlica jest to miejsce dla dzieci nielubianych przez rodziców.

z drugiej strony świetlica to jest też miejsce, gdzie dzieci mogą pobawić się z rówieśnikami

przecież na lekcji nie powinny ;)

zabrane do domu siedzą często tylko z dorosłymi

albo wracają same do domu i samotnie czekają ....

Ja:) po szkoleniu przeprowadzonym przez KO.

Nie ma świetlicy,

są zajęcia świetlicowe, które nie muszą być prowadzone w wyznaczonym pomieszczeniu

i mieć programu, bo to nie to samo co świetlica.

Najlepiej  z KN 42.

I dzisiaj się dowiedziałam, że w szkolnictwie specjalnym, na tychże zajęciach, w grupie może przebywać do 25 uczniów.

To ja zapraszam na TE ZAJĘCIA. I mam nadzieje, że zanim przedstawiciel MEN tam trafi nic się podczas tych "Zajęć???" nie wydarzy.

I oczywiście, mam nadzieję, że źle na szkoleniu do mnie dotarły ww. informacje.

Ale masz niekompetentnych szkoleniowców...i to jeszcze z KO. Jeśli nie ma w szkole świetlicy ...to i nie ma zajęć świetlicowych.W grupie...do 8 uczniów jak w klasie. Pozdrawiam:)