Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Zajęcia dodatkowe w przedszkolu, a ustawa przedszkolna
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
Zośka23-07-2013 20:44:56   [#01]

Proszę o pomoc

Zgodnie z nowelizacją UoSO każda godzina w przedszkolu od 1 września ma kosztować nie więcej niż złotówkę. Zgodnie z Art 14 ust 8 UoSO publiczne przedszkola nie mogą pobierać innych opłat niż opłaty ustalone zgodnie z ust. 5, 5f, 6 i 9, (czyli w publicznych placówkach dodatkowo opłat za żywienie). W związku ze zmianami, jeżeli dobrze rozumiem robi się problem. Mam podpisane umowy na prowadzenie zajęć dodatkowych dla dzieci z firmami zewnętrznymi do 31 grudnia 2013 r. Rodzice regulują opłaty za zajęcia wpłacając pieniądze na rachunek przedszkola. Co w związku z nowelizacją UoSO od września?

  1. Czy muszę wypowiadać umowy?
  2. Jeżeli tak, to co będzie jeżeli firma nie zgodzi się za porozumieniem stron (okres wypowiedzenia trzy miesiące)?
  3. Czy istnieje sposób na organizację zajęć dodatkowych w przedszkolu bez opłacania ich z budżetu?
AnJa23-07-2013 21:30:36   [#02]

Moim zdaniem tak - na normalnych zasadach- czyli Ty wynajmujesz firmie pomieszczenia na prowadzenie działalności gospodarczej (oczywiście musisz zadbać o stosowne upoważnienia i stosować ustalone stawki) oraz wyna, ona wpłaca na konto OP. Rodzice wpłacają pieniądze na konto firmy. Na moje oko to układ dotychczas panujacy i przepuszczanie tych pieniędzy przez budzet był z lekka patologiczny.

mariwu24-07-2013 12:36:54   [#03]

AnJa,

to chyba nie jest takie proste. Niestety.

http://www.senat.gov.pl/prace/senat/posiedzenia/przebieg,47,1.html

Z obrad senatu, pytanie senatora Jarosława Obremskiego:

Czwarte pytanie dotyczy zajęć dodatkowych. Do tej pory dosyć nagminną sytuacją w przedszkolach było utrzymywanie ekstraopłat za rytmikę, taniec, naukę języków obcych czy inne zajęcia, takie bardziej, że tak powiem, wyrafinowane, albo za zajęcia sportowe. Czy to w jakiś sposób jest regulowane? I na ile jest to pewnego rodzaju furtka, dzięki której i gminy, i niepubliczne przedszkola mogą rekompensować sobie to, co w wyniku tej ustawy będą tracić?

I odpowiedź minister Szumilas:

Zajęcia dodatkowe w przedszkolach mogą i powinny być finansowane w ramach tych opłat w wysokości 1 zł za godzinę przekazanych przez rodziców.

 

Pani minister we wszystkich swoich wypowiedziach podkreśla, że opłata za jedną godzinę zajęć w przedszkolu (poza bezpłatnymi godzinami realizacji podstawy programowej) będzie wynosić 1 zł, "bez względu na rodzaj zajęć, które będą w przedszkolu prowadzone".

Tu można posłuchać: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/821727,Szumilas-zlotowka-za-dodatkowa-godzine-w-przedszkolu

 

Można to oczywiście "obejść". Można stosować taką konstrukcję finansową/księgową, jak zaproponowałeś: przedszkole nie pobiera opłat za zajęcia dodatkowe. To rodzice, bezpośrednio, finansują te zajęcia.

Tylko:

- jak rodzicom wytłumaczyć, że pani minister jasno i chętnie wypowiada się na ten temat a "przedszkole/dyrektor" stosuje inną, w rozumieniu rodzica, praktykę? Że ustawa podaje 1 zł jako opłatę pobieraną za godzinę zajęć w przedszkolu a rodzice finansują, niewątpliwie dodatkowo/ponad 1 zł, jakieś zajęcia, które odbywają się w przedszkolu? Jak im wytłumaczyć niuas/drobną różnicę między "w przedszkolu" a "na terenie przedszkola"?

- jak rozliczać/naliczać opłatę za "dodatkową godzinę za złotówkę", jeżeli w czasie tej godziny przedszkolak jakby jest w placówce (bo fizycznie jest), ale jakby go nie było (bo zajęcia w czasie tej godziny prowadzi opłacony przez rodziców lektor/instruktor/pracownik firmy zewnętrznej, w sali wprawdzie przedszkolnej, ale wynajmowanej/opłaconej w tym czasie przez firmę zewnetrzną/rodziców)?

- po kiego zmuszać dyrektorów do takich "obejść" i tłumaczenia się rodzicom oraz wszelakim kontrolom? Nie można jasno powiedzieć: godzina zajęć "przedszkolnych" - 1 zł. Inne zajęcia, jasno do tej pory zwane "dodatkowymi" - wg życzenia rodziców i cenników osób/firm te zajęcia prowadzących. Płatne na konto firm albo Rady Rodziców. Po co stwarzać wrażenie, że rodzicom/dzieciom będą się teraz, za 1 zł/godz., należały wszystkie zajęcia prowadzone na terenie przedszkola? Także te zajęcia, które będą prowadzone na wyraźne życzenie rodziców, siłami osób, które nie należą do stałej kadry placówki? Nie lepiej powiedzieć: "Byłoby świetnie, gdyby, tam gdzie się do uda, zmieścić się z kosztem prowadzenia zajęć dodatkowych w opłacie 1 zł wnoszonej przez rodziców. Ale należy się liczyć z tym, że nie wszędzie będzie to możliwe".

 

AnJa24-07-2013 13:39:13   [#04]

ja mam ze sobą taki problem, że jak coś nie jest moim problemem to zbytnio ty sobie głowy nie psowam

jakbym był dyrkiem przedszkola i rodzice chceiliby zajęc dodatkowych - musiałbym wydumać coś

dla mnie jako rodzica- oferta, ze przedszkole ma balet, karate i 3 języki obce w sytuacji, że kazde jest dodatkowo płatne podmiotom zewnętrznym dla których marketing i obsługe finansową (zbieranie kasy) realizują pracownicy przedszkola opłacani ze srodkow publicznych jest lekkuchno ... pachnące


post został zmieniony: 24-07-2013 13:40:05
mariwu24-07-2013 23:30:27   [#05]

jak coś nie jest moim problemem to zbytnio ty sobie głowy nie psowam

A ja owszem, a ja tak ;-) Szczególnie, jeżeli ten problem za chwilę może zapukać do moich, całkiem prywatnych, drzwi. O dobrym imieniu ogółu dumających dyrektorów przedszkolnego szczebla nie wspomnę.

 

jakbym był dyrkiem przedszkola i rodzice chceiliby zajęc dodatkowych - musiałbym wydumać coś

Proces dumania na pewno ułatwiłby Ci fakt, że w eter idzie informacja, że się należy. A ty dyrektorze wiesz, że się nie wydoli, żeby się należało. I wiesz także, że, czego byś nie wydumał, za pachnące uznane będzie. Bo, że się powtórzę: w eter poszło, że się należy...

 

Na temat dotychczasowych praktyk przedszkoli publicznych dotyczących sposobu rozliczania/wnoszenia przez rodziców opłat za zajęcia dodatkowe się nie wypowiadam, bo ich nie znam. Ja mam łatwiej: wszystkie tzw. zajęcia dodatkowe wliczone są w czesne (ale nie wynosi ono 1 zł za godzinę). Nie pobieram od osób prowadzących te zajęcia opłat za, jak to nazwałeś: "marketing i obsługę finansową". Sale także udostępniam im bezpłatnie. Jest jasno i czysto :-)

 

Elżbieta Rabenda25-07-2013 11:50:09   [#06]

ZOŚKA, żadnych innych dodatkowych opłat ponad tę ustawową złotóweczkę za każdą dodatkową ponadprogramową godzinę. Niestety, nie wprowadzisz kuchennymi drzwiami do przedszkola zewnętrznych firm, które finansować  będzie rodzic, nawet jak ten bardzo będzie chciał. Pamiętaj, prowadzisz publiczną jednostkę!

  1. Wypowiedz zatem umowy z tymi firmami,
  2. Jeżeli firma nie zgodzi się za porozumieniem stron (okres wypowiedzenia trzy miesiące), pewnie czeka cię zapłata za utracone zarobki tej firmy. Swoją drogą, ZOŚKA, projekt ustawy był znany od dawna i już wtedy trzeba było umowy wypowiadać! Najpóźniej do 31 maja. O tej porze byliśmy już pewni, że nowe zasady wejdą w życie. Tych kosztów / kary, za zerwanie umowy, jakkolwiek to masz tam zapisane/ nie możesz pokryć z budżetu przedszkola, bo naruszysz dyscyplinę finansów publicznych. Musisz po prostu dogadać się z firmami, negocjuj.
  3. Ostatnie twoje pytanie: Czy istnieje sposób na organizację zajęć dodatkowych w przedszkolu bez opłacania ich z budżetu? NIE. Chyba, że wynajmiesz pomieszczenia przedszkola firmie zewnętrznej, podpiszesz umowę najmu, a nie umowę na prowadzenie zajęc dodatkowych!

 

Macia25-07-2013 23:02:40   [#07]

w tej sytuacji nie będzie żadnych zajęc dodatkowych w przedszkolu bo op za nie nie zapłaci, będzie jedynie katecheza bo za ,tę op płaci

 

ewa25-07-2013 23:25:28   [#08]

masz rację Maciu, tyle że...

powiem jak Ela (# 6) i...

nie nazwę tego tak delikatnie jak AnJa (# 4), tylko tak jak mówiłam (w końcówce roku 2009 na szkoleniach z finansów  z mającej się pojawić niebawem zmian w ufp w szczególności w kontekście wchodzącej od 2010 r.  KZ) fakt takiej realizacji zajęć dodatkowych w obowiązującym stanie prawnym, ma specyficzny zapach i dlatego...

zgadzam się dzisiaj ( choć to już rok 2013) całkowicie z mariwu i tyle...

eh kurcze ;-)

Renatka26-07-2013 08:04:57   [#09]

Od czasu wprowadzenia wysokiej odpłatności nasz OP wyraził zgodę i zabezpieczył w naszych planach możliwość zatrudnienia dodatkowych fachowców do dodatkowych zajęć( u mnie były to szachy ,rytmika i j. angielski), teraz przeliczyli i już ok 50tys są w plecy czyli z zajęć nici.. było rozsądnie bo wszystkie dzieci brały udział a nauczyciel grupy był też na zajęciach -pomagał.Fajnie to funkcjonowało .

Teraz nie starczy na to pieniędzy ,może zapytamy MEN o wykładnie prawną odnośnie dodatkowych zajęć .

A co np z wyjściem do teatru, wycieczką itp....a ubezpieczenie czy to nie są dodatkowe opłaty dla rodziców.

AnJa26-07-2013 08:17:17   [#10]

Porównując to co tutaj czytam o organizacji zajęć dodatkowych w przedszkolach z moimi niesmiałymi doświadczeniami z podobnymi praktykami w szkole mam wrazenie, ze gdybym taki układ w szkole wprowadzil (chocby przez podpisanie umowy na prowadzenie zajęc) mialbym w ciągu tygodnia kontrolę z KO i komisji rewizyjnej na pewno z zaleceniem przywrócenia stanu zgodnego z prawem a być może i wnioskiem do starosty o konsekwencje (od KR). Mam wątpliwości czy nie miałbym też przyjemnosci porozmawiania z prokuratorem.

Bo ja tylko chciałem pomieszczenia szkoły firmie jezykowej wynajac- w których ona prowadziałby zajęcia dodatkowe dla naszych uczniów i juz to wszystko miałem (n0- z prokuratorem rozmawiałem z włąsnej woli- chciałem sie upewnić, że nic złego nie robię- nie upewnił mnie, a wrecz przeciwnie).

I pytania naiwne- to w publicznych przedszkolach naprawdę było to powszechne, ze dyrek podpisywał umowę z firma zewnętrzną na prowadzenie dodatkowych zajęć na które rekrutował dzieci?

I te zajęcia odbywały się w godzinach pracy przedszkola?

W jakim trybie były takie podmioty wyłaniane?

Ktoś z pracowników przedszkola dostawął za to dodatkowe wynagrodzenie?

Co z nadzorem nad takimi zajęciami? 

A co z dzieciakami, których rodziców nie było stać?


post został zmieniony: 26-07-2013 08:19:42
grażka26-07-2013 09:44:34   [#11]

zatem będzie czysto, jasno, i pachnąco.

- i sprawiedliwie.

czyli niczego nie będzie.

 

albo - nauczycielki przedszkoli po godzinach swojego pensum będą takie zajęcia za darmo prowadzić, co już się dzieje, linkowałam teksty opisujące takie zjawiska. zapewnimy porównywalną jakość? np. języków lub rytmiki?

Ciekawam podstawy prawnej takiego rozwiązania - mamy wszystkie np. innowacje prowadzić?

 

o bezrobotnych instruktorach - a to jest armia ludzi - jako koszcie społecznym już tylko wspominam.

i - nie bądźmy hipokrytami. kogo na zajęcia stać, będzie za trzy razy drożej je na nie woził do nocy, może nawet do budynku przedszkola "po godzinach". Gros dzieciaków, które właśnie za 20 zł miesięcznie chodziło na sporty czy tańce na nic takiego już chodzić nie będzie.

grażka26-07-2013 09:44:34   [#12]

post powtórzyłam... :)

wakacyjne klikanie


post został zmieniony: 26-07-2013 09:45:47
Grazzza26-07-2013 11:29:39   [#13]

Do tej pory umowy zawierała Rada Rodziców z firmami zewnętrznymi, czy nadal to może robić. Pieniądze były zbierane bezpośrednio od rodziców i przekazywane firmie bez przepływu przez konta. Prowizja z zajęć przekazywana na konto RR - czy to jest teraz niedopuszczalne?

AnJa26-07-2013 12:02:41   [#14]

W przypadku, o którym pisałem było to niedopuszczalne. Jednoczesnie jednak- przechodzenie wpłat na wycieczki przez konto RR było nawet wskazane. Przyznaję, ze róznicy zbytniej nie widzę - na tzw. zdrowy rozum.

Zośka26-07-2013 12:45:51   [#15]

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. W zupełności zgadzam się z GRAŻKĄ. Jeżeli chodzi natomiast o wątpliwości AnJa

Zajęcia były organizowane zgodnie z załącznikiem nr 1 do rozporządzenia z dnia 21 maja 2001 r. w sprawie ramowych statutów..  par 6 ust 2a: Na wniosek rodziców (prawnych opiekunów) w przedszkou mogą być prowadzone zajęcia dodatkowe.

Decyzja, jakie zajęcia organizowane będą w przedszkolu po godz. 13.00, czyli po realizacji podstawy programowej, podejmowana była razem z Radą Rodziców.

Rodzice sami decydowali na jakie zajęcia zapiszą dziecko. Mieli czas na zastanowienie - dwa pierwsze zajęcia były bezpłatne. W każdej chwili mogli z zajęć zrezygnować. Korzystali także z licznych ulg w opłatach.

Firma była wyłaniana zgodnie z zamówieniami publicznymi do 14.000 euro. W skład komisji wybierającej wykonawcę wchodził przedstawiciel Rady Rodziców. Rodzice, należności naliczone przez pracowników przedszkola, w ramach ich obowiązków, wpłacali na rachunek dochodów, zgodnie z Uchwałą Rady Gminy.

Nadzór pedagogiczny sprawował dyrektor przedszkola. Instruktorzy posiadali przygotowanie kierunkowe oraz pedagogiczne, niezbędne badania, KRK, opracowywali program zajęć, prowadzili dzienniki. Dokumentacja była kontrolowana przez KO. Wg mnie jest to lepsze rozwiązanie, niż tylko wynajęcie sali bez żadnego nadzoru.


post został zmieniony: 26-07-2013 12:47:56
AnJa26-07-2013 13:24:53   [#16]

Dziękuję, zrozumimiałem No to problem w specyfice- w szkole inaczej rozumiane jest pojęcie "zajęcia dodatkowe". Bo one mogąbyc- ale musi je realizowac pracownik szkoły.

grażka31-07-2013 08:51:53   [#17]

http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/722290,przedszkola-za-zlotowke-rodzice-zaoszczedza-ale-kosztem-rozwoju-dzieci.html

Karolina31-07-2013 21:35:03   [#18]

Takie stawianie sprawy mnie denerwuje. Tzn, że co? Posyłam Tymka od września od przedszkola po co? Do przechowania? A od rozwoju są tylko ci dodatkowo płatni? Bez przesady. Znaczy mój syn głupszy będzie bo nie będzie płatnych zajęć.....?!

grażka31-07-2013 22:29:20   [#19]

Nikt nic takiego nie twierdzi.

Nawet jakby nic się nie zmieniło - to nie są to zajęcia obowiązkowe.

Chodzi o  całkiem inne rzeczy - m.in. o to, że ktoś za rodziców podjął decyzję, co jest dla wszystkich dzieci lepsze. W trosce o ich rozwój, indywidualizację i edukację "na miarę".


post został zmieniony: 31-07-2013 22:30:02
Marek Pleśniar31-07-2013 23:11:11   [#20]

jestem za standardem państwowym oraz płatnymi zajęciami ponadto.

-----

a jak już będziemy łupkową Norwegią to to samo - tyle ze za darmo

grażka31-07-2013 23:22:04   [#21]

I z prawem wyboru? 

Nie będą musieli wszyscy chodzić na tańce, jak gmina tylko takie zajęcia wykupi?

Marek - dziękuję.

Bo ja doświadczyłam entuzjazmu, świetnych efektów dla dzieciaków i fantastycznej współpracy z ludźmi takie zajęcia prowadzącymi.

I wiem, że to był super system - jak były wątpliwości prawne, to trzeba je było wyprostować. I u nas to działało tak, jak pisze Zośka w poście #15 - czyli nadzór i rzetelne kwalifikacje.

 

Poza tym - koszty społeczne. Tysiące ludzi - tych aktywnych, przedsiębiorczych, mający właśnie jednoosobowe firmy, generujących stałe wpłaty do ZUS i US - nagle zostaje od września na bruku? Dlaczego w opisie skutków zadziałania ustawy takiego zjawiska nie opisano/przewidziano?

Karolina01-08-2013 07:20:55   [#22]

grażka - szanuję prawo do wyboru i wolę rodzica na pierwszym planie - mam to od lat. Rozumiem, że wielu chce rozwijać dodatkowo talenty swych dzieci i super. Też chcę. Moda w przedszkolach zrobiła się wg mnie jednak nieznośna. Jedne dzieci na angielski i co tam jeszcze (tak naprawdę pojęcia nie mam co aż tak bardzo rewelacyjnego czego nie potrafią panie w przedszkolu jeszcze się odbywalo - rytmika?) a pozostałe ?

Prawo jest - tańce w domu kultury, piłka nożna w klubie, skrzypce w szkole muzycznej. Tylko mi nie pisz, że w miastach w wsie mają gorzej. Jasne, że dla rodzica wygodniej jak ma to w jednym budynku ale może w tym momencie część zastanowi się co jest zasadne dla jego dziecka i co ważne a co nie. 

W moim mieście pobudowano basen - to zrobiłam kurs intruktora by poprawić swe umiejętności pływania i przypomnieć sobie metodykę. Rok to trwalo. Czy dyrektor mogł podjąc decyzje ze placi intruktorom zewnętrzym? Mogł. Uważam jednak, że fajnie jest podnosic swe kwalifikacje. Może panie zatrudnione w przedszkolach też zaczną? Nie zrozum mnie źle - nie uważam, że dotąd nic nie robiły - na pewno są świetne i kreatywne i dadzą rade. No może z angielskim będzie problem? Aczkolwiek nie sądze na elementarnym poziomie. 

Dacie radę, dzieci nic nie stracą. Życie przed nimi i jeszcze wiele umiejętności zdążą nabyć.

 

Benigna01-08-2013 07:47:07   [#23]

Szkoda mi jednak zajęć z tzw. rytmiki. Prowadziła je dziewczyna, która ma przygotowanie muzyczne, dokształca się na kursach specjalistycznych. Karolino, w tym przypadku dzieci w moim przedszkolu jednak stracą...

Interesuje mnie jak podejść do wizyt filharmonii z ich edukacją muzyczną, na które nie mam pieniędzy z op, albo teatrzyków [niektóre nasze, miejscowe inne przyjezdne jednak zawsze sprawdzone, na poziomie (pomijam rzeszę chałturników), często łączone z warsztatem edukacyjnym], na wyjazdy do teatru lalek też brak funduszy, a co z płatnymi lekcjami i zajęciami muzealnymi, seansami w planetarium, wizytami w obserwatorium astronomicznym? - to nie jest za darmo

grażka01-08-2013 07:47:10   [#24]

Nie poprowadzę zajęć jak muzyk, zwłaszcza taki po studiach w Austrii i USA.

Nie poprowadzę piłki nożnej jak pan trener.

Nie trenowałam judo.

Nie gram na skrzypcach. Zresztą, państwowe szkoły muzyczne przyjmują dzieci od pewnego wieku, tzw. przedszkola muzyczne są dla 6-latków.

Jestem nauczycielką i mam pewien luksus pracy - czyli pensum pozwalające mi na pracę w innych godzinach niż większości ludzi. Ty masz jeszcze lepiej, jako nauczyciel szkolny. Nie musisz pracować np. codziennie do 18.00, tydzień w tydzień.

Ja mogłam zabrać dziecko o 13.00 z przedszkola i zawieźć na basen lub do klubu sportowego.

I miałam te atrakcje w zasięgu ręki.

Rodzice nie zapisują nieprzytomnie dzieci na wszystko. Nie dałoby rady czasowo przy zastrzeżeniach związanych z realizacją podstawy i brakach lokalowych.

No tak - ale to nie jest argument. Szkoda Karolino.

Natomiast ciekawa jestem na jakiej podstawie prawnej nauczycielki w przedszkolach miałyby Twoim zdaniem takie dodatkowe zajęcia prowadzić.

 

Karolina01-08-2013 08:04:01   [#25]

grażko - jako nauczyciel w-f w szkole, w której są fakultety w ramach czwartej godziny w-f mam bardzo dużo popoludniowych zajęc i plan na dwie zmiany często. Nie narzekam - sama to wymyśliłam.  Nie generalizuj. Rozumiem, że wielu rodziców pracuje inaczej, czy przedszkola otwarte są do 18.00? Naiwnie pytam bo to do którego pójdzie Tymek do 16.00 - też się zastanawiam jak wówczas zrobie bo często ja pracuje do 18.00. Ktoś te dzieci odbiera!

Wszystko jakoś jednak trzeba zorganizować.

Podstaw prawnych nie znam - w ogole mało o przedszkolu jeszcze wiem. Nie rozumiem podstaw - znaczy co? Do 13.00 się prowadzi tylko zajęcia w ramach podstawy programowej a jeśli nie ma dodatkowych i płatnych to co będą wowczas robić dzieci? Czy w podstawie programowej nie ma rytmiki, tancow, zajęć ruchowych? O angielski nie pytam - ale nie wolno?

Rozumiem, że miałaś do czynienia z wysoko wykwalifikowanymi ludźmi, na pewno było super. I nie będzie można ich zatrudnić "legalnie"?

Bengino - rodzice nie będą mogli płacic i organzować dzieciom wycieczek? 

grażka01-08-2013 08:27:41   [#26]

Karolino - czyli prowadzisz ten basen w ramach swojego etatu? I masz za to płacone?

W przedszkolach przerabiamy trzeci rok pomoc pedagogiczno-psychologiczną, gdzie padały takie właśnie sugestie - z powodu braku funduszy dla logopedów niech nauczycielka jeździ raz w miesiącu do poradni, opowie jakie dzieci mają problemy i potem z nimi w ramach pomocy ćwiczy - logopeda pokaże jej na podstawie opisu ćwieczenia. Dziecka nie musi oglądać.

Godziny otwarcia - tak, przedszkola w moim mieście na ogół są otwarte dłużej - do 17.00. W skali Polski mogło się zdarzyć, że skracano ich pracę - bo zadziałał efekt płatności za każdą godzinę. Moje od zawsze było czynne do 17.00 i zawsze była grupa rodziców, dla których było to za krótko. Ale OP nie daje zgody na dłuższe godziny - to dla nich koszty. Już teraz wiele samorządów mówi, że w związku z możliwym zwiększeniem się czasu pobytu dzieci w przedszkolach zwiększą się im koszty - bo nauczyciele przedszkolni mają 25 godzin pensum, za więcej płaci się - planowane godziny ponad wymiarowe. System taki jak w szkole.

Karolino - ja sobie bez problemu poradzę. Wiele moich koleżanek też. Ja umiem zagospodarować czas, gdy w sali jest mniej dzieci. Nie sprawuję wtedy wyłącznie "opieki, a realizacja programu leży" - jak napisała jedna z komentatorek pod tekstem w GP.

Ja myślę o dzieciach i rodzicach. Mogę siedzieć cicho i nic nie robić. Problem w zasadzie nie jest mój.

I - proszę - nie zarzucaj mi generalizowania. Ty też na własnym przykładzie sugerujesz, że rodzice mają zrozumieć, co dla ich dzieci jest dobre. Zgodnie z Twoim rozumieniem sprawy - do czego masz prawo, ale inni mogą mieć swoje zdanie.


post został zmieniony: 01-08-2013 08:40:05
Karolina01-08-2013 08:40:15   [#27]

grażko - chodzło mi o to, że sugerowałaś, że skoro jestem nauczycielką to konczę o 13.00 - to nieprawda i tylko takie generalizowanie miałam na myśli.

Basen mam w ramach etatu, nie mam żadnych nadgodzin. Równie dobrze mogłabym w tym samym czasie prowadzić zajęcia ogolnorozwojowe na boisku - poprawienie oferty zajęć dla uczniow stało się jednak w ramach OP i środkow publicznych. Uważam to za super.

Co do zajęć w przedszkolu - skoro większość przedszkoli sobie poradzi to naprawdę tylko się cieszyć. Kiedy pierwszy szok minie okaze się jednak, że jakieś OP podpisują różne umowy a panie też prowadzą super zajęcia bez szkody dla atrakcyjności i wcale nie jest tak źle. 

A każdy z nas chciałby lepiej i dla pracownikow i dla uczniów - to jasne!

grażka01-08-2013 09:00:08   [#28]

Karolino - ale o rodzicach pisałaś wcześniej.

Tak, wiem, że są popołudniami różne w szkole zajęcia - choć akurat opinia "medialna" jest na ten temat inna - ponoć szkoły pustoszeją o 14.00 i nic się tam nie dzieje. Oczywiście rozumiem, ze masz takie dni kiedy pracujesz dłużej.

A co do zajęć w przedszkolu - ja wiem, że samorządy pod wpływem politycznym zmuszą nauczycielki do dodatkowej pracy. Tak już jest od lat w wielu przedszkolach - dyrektorzy prześcigają się w atrakcyjności oferty.

grażka01-08-2013 09:27:43   [#29]

i - nieco w temacie:

http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/722724,mazanec-bajki-dla-naiwnych.html

Marek Pleśniar01-08-2013 23:41:08   [#30]

uważam że zmiany w wielu miejscach kraju zaszkodzą różnorodności oferty i zniweczą starania wielu ludzi, miłośników ciekawych, niecodziennych działań dla przedszkolaków


post został zmieniony: 01-08-2013 23:41:19
Gaba02-08-2013 06:23:46   [#31]

a ja miałam tańce w przedszkolu za darmo - był to rok 1969 i było to przedszkole ćwiczeń, wszystkie panie grały na pianinie i na akordeonie... dlaczego, bo skończyły genialną szkołą, jakim było liceum dla wychowawczyń przedszkola...

grażka02-08-2013 07:43:24   [#32]

Gabo - jedyna do dziś grająca na pianinie w moim przedszkolu nauczycielka jest po takim liceum. Co potrafi absolwentka po jednym semestrze muzyki? Ja w kolegium grałam rok - i znam tylko z 5 prostych melodyjek wystukanych jednym palcem...

Takich nauczycielek jak Twoje przedszkolanki już nie ma... a były świetnie przygotowane.


post został zmieniony: 02-08-2013 07:43:46
j2304-08-2013 22:25:20   [#33]

chyba nie było to intencją MEN, ale od 1.09.13 będziemy mieli następującą sytuację:

- przedszkola publiczne - tanie, ale z ofertą polegającą głównie na realizacji podstawy programowej

- przedszkola niepubliczne - droższe, ale z szeroką ofertą zajęć ponadprogramowych realizowanych w pełnym czasie funkcjonowania przedszkola.

No tak to będzie, oczekiwania MEN, jakoby z dotacji będą przez OP finansowane wszystkie do tej pory płatne dodatkowo zajęcia, delikatnie mówiąc mało realne.

 

grażka05-08-2013 07:36:41   [#34]

http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/723299,przedszkola-za-zlotowke-na-ustawie-skorzystaja-prywatne-placowki.html

nie jestem o tezie autora do końca przekonana...

grażka05-08-2013 07:59:21   [#35]

http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/958374,rodzice-zaplaca-mniej-za-przedszkole-czy-kosztem-zajec-dodatkowych,id,t.html

nawet jeżeli uda się wygospodarować pewną kwotę, myślę, że lepiej przeznaczyć ją na miejsca dla młodszych dzieci, z czego gmina również będzie się musiała wywiązać, niż na uatrakcyjnianie oferty przedszkoli.

j2305-08-2013 10:19:58   [#36]

czy jest już podpisane rozporządzenie?

j2305-08-2013 10:29:21   [#37]

"Niektórzy twierdzą, że likwidacja dodatkowych zajęć to celowe działania resortu, by zniechęcić ludzi do przedszkoli publicznych i w ten sposób tworzyć wolne miejsca. Ale niezadowolenie rodziców może okazać się tak duże, że – jak przewiduje Marek Pleśniar, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty – trzeba będzie ją nowelizować. I to w trybie pilnym."

I jak tu się nie zgodzić z Prezesem? ;)

Ala05-08-2013 17:09:13   [#38]

w każdej dyskusji, bez względu na etap edukacyjny, pojawia się problem przygotowania nauczycieli do pracy

może wreszcie coś z tym należałoby zrobić !

dlaczego rytmika, tańce, zajęcia muzyczne czy plastyczne w przedszkolu nie mogą być standardem? bo nauczycielki przedszkola nie są do tego odpowiednio przygotowane? kto ma je przygotować? czy warunkiem poprowadzenia rytmiki jest umiejętność gry na instrumencie? czy zajęcia plastyczne ma prowadzić np. artysta malarz po ASP? a śpiewać uczyć ma muzyk z dyplomem odpowiedniej uczelni?

zastanówmy się czy ambicje rodziców nie przerastają możliwości dzieci?

i czy nie jest to przerost formy nad treścią :(

bogata oferta zajęć dodatkowych dla chętnych (czytaj: dla tych których na to stać) w godzinach pracy przedszkoli to działanie czysto marketingowe

niestety nie przemawia do mnie punkt widzenia Grażki :(

bliżej mi do Karoliny, a nawet całkowicie się z nią zgadzam  :)

a tak już całkiem poza tym: czy dzieci mają czas po prostu się ze sobą pobawić? tak po swojemu, nie pod dyktando...?

grażka05-08-2013 17:41:08   [#39]

Alu - gdyby nie miały czasu, nie pisałabym o tym z takim przekonaniem. Mają czas.

Rytmika bez gry na instrumencie - no wybacz. 

Ja mogę tak nawet francuskiego uczyć, jak w jednym angielskim przedszkolu koleżanka widziała na własne oczy - puszczę płytę CD i będzie "lesson french".

 

i to, o czym piszesz: dlaczego rytmika, tańce, zajęcia muzyczne czy plastyczne w przedszkolu nie mogą być standardem?

Bo nie sprawdza się od lat predyspozycji nauczycieli pod tym kątem do zawodu, nie ma egzaminu praktycznego. Te 30 godzin muzyki na studiach się jakoś zaliczy - a potem - jakoś to będzie. Jakoś, nie mylić z jakością.

 

Ala05-08-2013 17:59:49   [#40]

no właśnie to miałam na myśli, przygotowanie nauczycieli do pracy i predyspozycje do zawodu

koszty tego braku przygotowania ponoszą rodzice

wychodzi na to, że płacą podwójnie bo kształcenie nauczycieli z podatków naszych przecież jest finansowane a potem za zajęcia dodatkowe bo nauczyciel źle wykształcony

a dokształcać się i doskonalić nie ma chęci :(

lepiej ratować maluchy :(

grażka05-08-2013 18:14:37   [#41]

Alu - i to mnie zrobiła Karolina zarzut, że generalizuję.

Napiszę tak - nie pierwszy raz - nauczycielki przedszkoli są grupą najaktywniej uczących się nauczycieli - tylko są rzeczy, na naukę których jest za późno (a to jest właśnie gra na instrumencie).

Także po pierwszym zachłyśnięciu się kursami i warsztatami zaczyna się - mam nadzieję! - kształtować profil zainteresowań nauczyciela - już nie na wszystkie, nie tylko na bezpłatne, ale na potrzebne, kluczowe dla zawodu, i prowadzone przez specjalistę (często po sprawdzeniu rekomendacji).

Gaba napisała, jak kiedyś uczono nauczycielki przedszkoli - był taki system - zaczynał się od liceum pedagogicznego. Tego systemu już nie ma i nie wróci.

I pewnie nie ma już potrzeby - uratowane przed przedszkolami maluchy trafią do świetnych szkół, gdzie każdy nauczyciel klas I-III prawidłowo realizuje zapisy podstawy programowej - czyli muzykuje z dziećmi. Czyż jest inaczej? To po co w opisie realizacji podstawy jest mowa o tym, ze godziny tej edukacji może prowadzić specjalista? Uczniowie na muzyka z wykształceniem zasługują, a przedszkolaki nie?

I dodam - moje wspomnienie z przedszkola to pan rytmik prowadzący zajęcia, także grający na pianinie. Z jakiegoś powodu te pianina są w każdym przedszkolu, prawda? To nie był nauczyciel, tylko muzyk, a w rytmice brały udział wszystkie dzieci.

Ala05-08-2013 18:31:05   [#42]

u mnie w szkole też jest pianino, tak wiekowe, że cud boski, że się jeszcze nie rozsypało a stroić go trzeba przed każdym użyciem :(

i nie ma co dyskutować o tym jak było kilkadziesiąt lat temu, nie wróci się, zresztą nie w każdym przedszkolu był muzyk od rytmiki, a jednak takie zajęcia się odbywały i to nieodpłatnie

zamiast poszukiwać specjalistów i wyciągać pieniądze z kieszeni rodziców, którzy dla swojego dziecka zrobią wszystko, zacznijmy głośno mówić o kształceniu nauczycieli i standardach

i dotyczy to wszystkich nauczycieli

teraz para idzie w gwizdek :(

Ala05-08-2013 18:57:50   [#43]

a z drugiej strony, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby taki muzyk czy plastyk albo inny specjalista postarał się o odpowiednie kwalifikacje pedagogiczne i można go zatrudnić w przedszkolu na część etatu

tylko wtedy obecne nauczycielki w przedszkolu straciłyby trochę godzin a może nawet pracę w ogóle

i to koszty społeczne też by były ...

grażka05-08-2013 19:28:24   [#44]

http://wyborcza.pl/autorzy/1,128997,12550693,Strona_Aleksandry_Pezdy,,,527454.html?bo=1

z rozpędu niech machnie jeszcze logopedie i terapię pedagogiczną. Będzie miał komplet.

Dlaczego specjaliści nie mogą robić tego, co najlepiej potrafią? Do czego mają talent? Co jest ich pasją?

A - bo to działa dopóki jesteś dzieckiem. Potem masz być użytecznym zasobem ludzkim - tak samo dobre określenie jak koszt społeczny.


post został zmieniony: 05-08-2013 19:35:00
Ala05-08-2013 23:06:25   [#45]

oczywiście, że mogą

tylko skąd tyle dzieci w przedszkolu i szkole wziąć ?

oddasz swoje godziny?

grażka05-08-2013 23:21:50   [#46]

Jak będę mieć wliczane do pensum godziny terapii pedagogicznej lub innych zajęć, które przez lata za darmo dla dzieci prowadziłam - to czemu nie? Od lat kilku tak działa pomoc psychologiczno-pedagogiczna. W szkole masz na jej organizację np. karciane - a w przedszkolu?

Rozumiem, że zakładasz, że muzyka, piłka nożna lub angielski ma działać jak w szkole - czyli chodzą wszyscy albo nikt.

Dlaczego tak ma być?

To były zajęcia, na które rodzic zapisywał dzieci zgodnie z zainteresowaniami. Wiem, bo byłam świadkiem rozmów, umów i negocjowania między dziećmi i rodzicami. Był wybór, decyzja i konsekwencja - lub nie, ale kto nie chciał, nie musiał chodzić.

Sprawiedliwie będzie zmusić wszystkich?

Ala05-08-2013 23:37:44   [#47]

a sprawiedliwe będzie pozbawienie tych zajęć dzieci, których rodzice nie mają na opłaty?

dlatego są to zajęcia dodatkowe i nie powinny odbywać się w godzinach pracy przedszkola, takie jest moje zdanie i będę przy nim trwać

w szkole za godziny karciane nikt dodatkowo nie płaci nauczycielom, robią to w ramach swojego wynagrodzenia

a dzieci chodzą na odpłatne zajęcia dodatkowe po lekcjach

nie z przymusu i zgodnie z zainteresowaniami i możliwościami finansowymi rodziców

..................

dałam się wciągnąć w dyskusję niepotrzebnie :(

więcej nie bedę, bo to do niczego nie prowadzi :(

 


post został zmieniony: 05-08-2013 23:39:30
grażka05-08-2013 23:48:33   [#48]

Gdybyś przeczytała uważnie - prowadzący szli na rękę w takich przypadkach - gdy rodzic nie był w stanie np. płacić za zajęcia. I mamy przecież Rady Rodziców ze swoimi środkami - to już nie jest era "Janków Muzykantów".

A w przedszkolach nie ma godzin karcianych. I dzieci nie mają możliwości być "po lekcjach" - muszą być zaopiekowane do momentu odebrania przez opiekunów. Zajęcia odbywały się natomiast po godzinach przeznaczonych na realizację pięciu godzin obowiązkowej podstawy programowej - nie widzę tu różnic ze szkołą. Dodam jeszcze, że wiem, jakie urwanie głowy miewają z tym świetliczanki - podobnie jak my w przedszkolu. Ale dzieci cieszyły się na te zajęcia, dawało się organizacyjnie to rozgryźć.

Sposób nadzoru nad jakością opisała Zośka.

Jak ktoś wprowadza takie zmiany, niech pomyśli o prawnych podstawach pomysłów, teraz tworzonych ad hoc - skoro indywidualizacja i rozwój zainteresowań dzieci tudzież partycypacja rodziców w życiu przedszkola jest czczym frazesem.

A ja dziękuję Ci Alu za tę wymianę zdań - choć zgadzam się, że nie znajdziemy tu rozwiązania.

Problem stworzyło MEN z powodów całkiem mi nie znanych. Niech oni myślą, jak go teraz rozwiązywać.


post został zmieniony: 05-08-2013 23:53:15
Ala05-08-2013 23:57:23   [#49]

no to do następnego razu ;)

Gaba06-08-2013 08:14:22   [#50]

Powiem tak - moje prywatne dzieci niby tańczyły, miały rytmikę i angielski dodatkowo - za co płaciłam, ale raczej na fali pędu innych. Wołałabym, by te zajęcia prowadziły panie wychowawczynie. Jakoś to się działo, ale żeby coś umiały te moje dzieci, to chyba nie.

Chciałabym, by na powrót p. wychowawczynie mogły umieć/robiły te rzeczy, które kiedyś umiały moje... może z wyjątkiem angielskiego, bo tego nie umiały. Chciałabym, by śpiewały - jeżeli pani nie umie, to nie powinna pracować z dzieciakami. To jak jak chirurg, który nie umie szyć. 

Nie zna tańców, to tak jakby kardiolog, co nie osłucha serca. 

Matura z języka winna być podstawą do nauczenia 100 słów + kursy na piosenki i gry w języku.

 

Jakoś nie widzę, by dzieci umiały coś więcej mimo takiej nowoczesności.

Zaskakuje mnie potem podejście rodziców, bo wie Pani Andżelika, Dejwis czy Pati uczy się angielskiego od przedszkola na specjalnych kursach... - hmmm, a u nas trzy na bidę. 

 

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]