Forum OSKKO - wątek

TEMAT: ocena końcowa
strony: [ 1 ]
Kajka18-04-2002 19:00:42   [#01]
Kochani, mam pytanko. Ponieważ nie należę do grona nauczycieli oceniających chcę się dowiedzieć czy "uwźnięta" (słownictwo zaprzyjaźnionego ucznia) nauczycielka może odmówić mu promocji czyli postawić 1 gdy miał 4 na półrocze, na lekcje uczęszcza tylko jakoś nie może znaleźć wspólnego języka z nauczycielem przedmiotu. Jak to właściwie jest, czy są jakieś wytyczne dotyczące tego tematu i ewentualnie gdzie je znaleźć?
Ewa z Rz18-04-2002 19:17:25   [#02]

Jest sposób!

Od oceny (każdej!) uczeń, rodzic lub czasami wychowawca klasy moąe się odwałać. Tryb odwołania i sposób ustalenia oceny w takim przypadku MUSI być określony w Wewnątrzszkolnym Systemie Oceniania, który stanowi załącznik do statutu szkoły lub jego część.

Jest to dokument, który powinien być łatwodostępny dla każdego zainteresowanego co najmniej do wglądu i skserowania. U mnie jest w bibliotece szkolnej. Sposób postępowania w sprawie jw. może być róznie rozwiązany w róznych szkołach, ale w każdej szkole MUSI być przewidziane postępowanie w takim przypadku.

Mariola18-04-2002 19:38:20   [#03]

jakoś albo mamy niepełne dane albo...

4 na półrocze i 1 na koniec roku?

to co ten uczeń robił w II półroczu ?

Marek z Rzeszowa18-04-2002 19:38:26   [#04]

Sprawy oceniania regulują przepisy zewnętrzne szkoły (Rozporządzenie MENiS) i wawnętrzne (każda szkoła ma swój własny system oceniania).

Musisz sprawdzić w jaki sposób wystawiana powinna być ocena końcowa w Twojej szkole. Wewnwatrzszkolny System Oceniania powinien być dokumentem dostępnym dla wszystkich uczniów, rodziców i zainteresowanych. 

A tu znajdziesz przepisy MENiS'a:

http://www.men.waw.pl/prawo/rozp_91/rozp_91.htm

Marek

Kajka18-04-2002 20:00:34   [#05]

uczeń podpadł

Pani zadaje wyraźnie tendencyjne pytania mające na celu storpedowanie jego wiedzy (cytat z wypowiedzi kolegi). Prac napisanych nie sprawdza, zadaje natomiast takie pytania z lektur, że sam nasuwa się cytat z Papcia Chmiela (może niedosłowny) "jaki wpływ miał lodowiec w trzeciorzędzie na długość ogona u myszek na czwartym pietrze w centrum". Niby jeszcze troche czasu, niby chłopak nie głupi na lekcje chodzi ale.... Co tu zrobić na "uwźniętą" nauczycielkę.
Mariola18-04-2002 20:09:20   [#06]
ja proponowałabym rozmowę rodzica z nauczycielką
w przyjaznej atmosferze :-)
może coś można wyjaśnić
prawda zawsze leży po środku :-)
Marek z Rzeszowa18-04-2002 20:23:28   [#07]

Temat stary jak szkoła.
Nauczyciel "uwźnięty", uczeń "krnąbrny i leniwy".
Stworzyliśmy mnóstwo metod, prcedur, przepisów by to wyeliminować. Ale to jest tak jakby samo przedstawienie Dekalogu zrobiło ludzi lepszymi.
A ludzie jak to ludzie, a szkoła to ludzie.

Jeśli pani się naprawdę "uwźnie", jeśli jest przy tym inteligentna i złośliwa to niewiele można zrobić.
To jest tak jak w tym starym dowcipie z czasów komuny, o krytyce oddolnej i odgórnej. Krytyka oddolna to jest tak jakbym ja stał na balkonie i pluł na ciebie, opowiadał mi kiedyś stary aparatczyk, a krytyka oddolna to jest wtedy kiedy ty stoisz pod balkonem i plujesz na mnie stojącego wysoko na balkonie; i tak na ciebie spadnie.

Nauczyciel, niestety zawsze jest w sytuacji tego na balkonie, a uczeń stoi na dole...

Marek

Mariola18-04-2002 20:31:15   [#08]

Marku

nie masz racji
nie zawsze tak jest
Marek z Rzeszowa18-04-2002 20:36:12   [#09]

A kto mówi, że zawsze tak jest?
Że nauczyciel zawsze jest "uwźnięty", złośliwy i inteligentny?
Większość nauczycieli, których znam z tych trzech cech posiada tylko jedną (zgadnij którą).
Ale, że tak może być, że nuczyciel ma zawsze przewagę nad uczniem (choć nie musi jej wykorzystywać) to oczywiste.

Przecież

Mariola18-04-2002 20:45:24   [#10]
chodziło mi o to , że nie zawsze tak jest , że uczeń czy jego rodzice nie mają nic do powiedzenia
przynajmniej u nas w szkole czasami maja bardzo wiele
oczywiście chodzi mi o takie przypadki o jakich jest tutaj mowa :-)
a że nuczyciel ma zawsze przewagę nad uczniem to jest bezsporne
tak jest :-)
sławek c18-04-2002 20:49:57   [#11]

Podobnie jak mariola proponuję rozmowę z nauczycielem przedmiotu, gdy to nie odniesie skutku rozmowę z wychowawcą, w trzeciej kolejności z pedagogiem a na końcu z dyrektorem. Warto zerknąć do statut - wewnątrzszkolnego systemu oceniania i kryteriów na poszczególne stopnie. Pozdrawiam Sławek

ps. Na samym początku proponuję rozmowę (szczerą) z zainteresowanym uczniem.

Kajka18-04-2002 21:18:53   [#12]

:)

Rozmowa się odbyła z obiema zainteresowanymi stronami... skutku na razie nie odniosła. Może jak się prześpią z problemem kilka nocy. Ja chcę tylko wiedzieć czy można uczniowi bez wyraźnego powodu (np nieobecności na lekcjach) "zjechać" ocenę o trzy stopnie w dół. Kiedyś wiem, że nie można było ani w górę ani w dół więcej niż stopień. Jak to jest teraz? Może jest coś odgórnie tak jak z wystawianiem ocen okreslony czas na przyjęcie do wiadomości przez ucznia i jego rodzinę/
beera18-04-2002 21:40:30   [#13]

jakoś mam tu wątpliwości...

Trza by jeszcze tego belfra tu zawołać.

Bo z jakiegos powodu dał dzieciakowi 4 na I semestr. Jakoś wówczas było OK.

Czemu nagle taki "uwzięty"?

 

Zawsze gdzies początek i koniec, skutek i przyczyna.

Nie szukałabym tego po jednej tylko stronie.

Sądzę, ze gdyby uczeń wraz z rodzicami chcieli krytyczniej ciut odnieśc się do swojego postępowania, byc może mozliwe byłoby jakies porozumienie.

Piszesz Kajka w pierwszym poście, że dzieciak na lekcje uczęszcza, w ostatnim piszesz juz o jego nieobecnościach...

Jak widzę zostały WSO, kryteria ocen i tyle. Może egzamin. Nie wiem, czy mozliwe jest nieklasyfikowanie- nie znamy skali nieobecności..

 

Niepotrzebne to zarówno belfrowi jak i uczniowi

Więc może się przespią z tym...

Asia

A!

To o krytyce- świetne- zapamiętam sobie :-))

Mariola18-04-2002 21:41:51   [#14]

jeżeli uczeń ma bardzo dużo godzin nie obecnych (51%) to można go nieklasyfikować
natomiast jeżeli był na lekcjach i otrzymał same oceny niedostateczne
to można mu obniżyć ocenę (nigdzie nie jest powiedziane , o ile w dół)

w takiej sytuacji ma niezaliczone całe półrocze i jeżeli nie rokuje poprawy i możliwości nauki w klasie wyższej z tymi brakami to powinien otrzymać ocenę niedostateczną (tak wskazuje logika)
jednak ja zainteresowałabym się juz dużo wcześniej co się dzieje i jakie są powody nieobecności i ocen niedostatecznych ucznia


jeszcze jest trochę czasu jeżeli uczeń sie postara to nic straconego
a skoro była rozmowa to powinno pomóc (obydwu stronom )
Przynajmniej tak mi sie wydaje :-)

Mariola18-04-2002 21:43:00   [#15]
nie widziałam Cię Asiu :-))
Majka18-04-2002 21:48:02   [#16]

Tak czytam sobie z zainteresowaniem ten wątek i muszę przyznać, że chwilami nie rozumiem. Kajka, co znaczy "bez wyraźnego powodu"? Ma jakieś oceny cząstkowe? Pozytywne? Jest ich tyle, ile wymaga regulamin oceniania? Z prac pisemnych, wypowiedzi ustnych, aktywności? Prace klasowe pani musi sprawdzić, nie może wystawić oceny z samych wypowiedzi ustnych.

Sama obecność na lekcjach nie jest aż takim wielkim argumentem, by zaliczyć semestr. Piszę zrzędliwym być może tonem, bo szukam dla ciebie argumentów. Odgórnie na temat "zjeżdżania ocen" nic nie ma. Wszystkie reguły oceniania znajdziesz na wskazanych stronach i w WSO tej szkoły.

Majka18-04-2002 21:49:50   [#17]

ha!

Tośmy we trzy ruszyły :-)
beera18-04-2002 21:50:33   [#18]

Yhm

mam jak Majka.

W takich sytuacjach warto pamiętać o obu stronach. Dlatego moj post także "zrzędliwy" :-)

Kajka19-04-2002 09:31:47   [#19]

Mam nadzieję, że coś się zmieniło

Tak zupełnie na boku to cieszę się, że ja nie muszę wystawiać ocen.

Natomiast do tematu... nie znam WSO w tej szkole ale...

Kiedyś mejego kolegę pozostawiono jeszcze rok w 8 klasie, bo był bardzo dobrym sportowcem a następny rocznik w tym względzie był wyjątkowo słaby. Z dyrem mieliśmy PO. Uczeń oceny pozytywne z klasówek miał, ale dyr wstawił mu kilka ocen z "księżyca" (min. za niewłaściwy stosunek do przedmiotu) i ulał gostka. Nie pomogło wstawiennictwo innych nauczycieli.... ale to był czas "błedów i wypaczeń"

Nie wiem też z czego wywnioskowaliście, że uczeń nie bywa na lekcjach, ten konkretny bywa zawsze (to, że za  więcej niż 50% nieobecności można niepromować to ja wiem). To jest jednak taki przedmiot, że nawet z pracy klasowej można wystawić taką ocenę jaką uzna się za właściwą. Na języku polskim kilka wypracowań pisanych w klasie czy w domu, ocenionych na 1 i klapa. Poza tym to jest szkoła średnia, dyktand nie ma, sprawdzianów gramatycznych też raczej nie a własną wiedzę trudno udowodnić.

Zresztą sama słyszałam od koleżanekoceniających, że zgodnie z przysłowiem "kto chce uderzyć psa kij zawsze znajdzie" nauczyciel zawsze może udowodnić nieprzygotowanie i nieopanowanie w stopniu wystarczającym materiału.

Jeszcze raz powtarzam: cieszę się, że nie muszę wystawiać ocen.

Natasza19-04-2002 14:22:46   [#20]
Kajko, o ile z resztą mogę się zgodzić, o tyle z czwartym akapitem zupełnie nie.  Jak to, to pracę klasową  czy domową ucznia można ocenić na chybił trafił ?? :-)

Przecież to jest właśnie dowód dla ucznia i rodzica wszystkiego, to zostaje na piśmie...To nie jest tak, że nauczyciel ocenia od 1-6 jak chce na języku polskim w szkole średniej ?
Musze to przemyśleć, nie rozumiem zupełnie i nie zgadzam się się z tym akapitem.
Dyktand nie ma. Dlaczego nie ma ?

Mam jedno  doswiadczenie, kiedy rodzice zwrócili się do kuratorium ze skargą. Oczywiście wszyscy znalismy powód, dlaczego tak się stało, dlatego mogłam liczyć na życzliwość właściwie z każdej strony (włącznie z ówczesnym wizytatorem, który naprawdę stanął na wysokości zadania i do dzisiaj mamy sympatyczne kontakty), ale i tak nakręcono mi i namieszano okrutnie dzień ważnym wydarzeniem, kiedy powinnam była byc skoncentrowana na czymś innym.

Rzecz dotarła za sprawą upartego taty do Warszawy do ministerstwa, które nie przyznało mu racji jednoznacznie, kierując decyzję do rozpatrzenia z powrotem do kuratorium na mijescu.

Dlaczego to piszę ? Otóż dlatego, żeby pokazać, że to nie jest takie proste, jak to przedstawiłaś i również nie jest proste na języku polskim w szkole średniej.
Może tak nam się tylko powierzchownie wydaje.

Być może, że jak piszesz nauczyciel uparł się po prostu w tym przypadku, ale tego nie robi się bezkarnie.

Kserowanie dzienników, wywiady, egzaminy klasyfikacyjne ( teraz to jest poprawka), długie Polaków rozmowy. Przykra procedura.

Pozdrawiam. Natasza.
Natasza19-04-2002 14:25:44   [#21]
I jeszcze jedno, te prace pisemne w razie czego zostaną sprawdzone pod kątem oceniania.
Majka19-04-2002 14:31:17   [#22]

chyba się zmieniło- przynajmniej u nas

Kajka, z pracami pisemnymi już dawno nie ma "wolnoć Tomku w swoim domku". Są wyraźnie sprecyzowane kryteria oceny wartości metytorycznej, kompozycji, stylu i języka( nawet tabelki z punktacją), dość jasne wymagania na określony stopień. Poza tym zawsze wymagana jest recenzja z uzasadnieniem oceny. Nie można dać jedynki "bo tak". I to już nie WSO, tylko ogólne zasady. Praca poprawna, oceniona negatywnie, ze źle sformułowaną recenzją lub w ogóle bez, jest podstawą do odwołania.

Podobne wymogi są sprecyzowane dla wypowiedzi ustnych, ale tu trudniej dociec prawdy w razie konfliktu(i trudniej do ich stosowania nakłonić niektórych).

Powodzenia :-)

Majka19-04-2002 14:32:47   [#23]

witaj :-))

Bractwo polonistyczne ruszyło jednocześnie :))))
Mariola19-04-2002 14:44:04   [#24]

zew krwi

:-))
Natasza19-04-2002 14:47:01   [#25]

Ano, witam :-))) To choroba, Majka, mów, co chcesz!!

Dzisiaj na wstępie za samą kompozycję stawiamy już ocenę dopuszczającą. I niewiele możemy od siebie...

Procedura oceniania na egzaminie  z języka polskiego na Nowej Maturze wygląda tak, że ilość punktów za język, styl i kompozycję  to aż  21 pkt. Jako ciekawostke podaję, żeby nie być gołosłowną :

3 pkt. kompozycja

3 pkt. styl

15 pkt. język


I w zasadzie dobrze, tylko że z tego sposobu oceniania wynika, ze 0 pkt. za rozwinięcie tematu nie przeszkadza w  zaliczeniu  arkusza I, poziom podstawowy.  Te 21 pkt. stanowi w tym przypadku ponad 50 % punktów całości, a więc porównywalne jest w bardzo dużym uproszczeniu oczywiście z oceną dostateczną. Bez wnikania w temat pracy i rozwinięcie.

Natasza.

Podobne tendencje oceniania istnieją już od dłuższego czasu.

wej Maturze
Majka19-04-2002 14:52:35   [#26]

a w pracach tradycyjnych...

Wystarczy z 30 możliwych pkt. uzyskać 5 - i już masz zaliczone. Warunek jeden- praca na temat, ale przy minimum (1 pkt z 10 za temat) naprawdę niewiele trzeba. Jeśli jesteś zainteresowana, to prześlę ci na priva tabelkę.
Basia19-04-2002 18:48:09   [#27]

Nie wiem jak w innych szkołach, ale w mojej jest dokładnie na odwrót: niesłychanie trudno postawic uczniowi ocene niedostateczna - musi naprawde bardzo sie starać i nie dawać nauczycielowi żadnych szans!

Dlatego czytam i dziwię się; nawet ten "uwzniety" nauczyciel nie moze łamac prawa. Czyli jak rozmowy nie pomoga to mozna np. prosic o uzasadnienie kazdej oceny (mozna złośliwie prosic w pismie skierowanym do dyrektora szkoły o uzasadnienie pisemne), to jest w rozporzadzeniu i wymigać sie od tego nie mozna. Trzeba też byc powiadomionym o zagrożeniu taką oceną dokładnie tak jak przewiduje statut. W razie jakiegokolwiek odstepstwa ocena niedostateczna nie ma prawa byc wystawiona.

A swoja drogą "uwznięcie" z sufitu sie nie bierze...

Kajka19-04-2002 19:24:06   [#28]

kochane polonistki

Wszystko co piszecie cacy. Tylko postawcie się w pozycji ucznia, który w klasie II życzy sobie uzasadnienie oceny czy jakieś inne wyjaśnienia. Jak on ma przeżyć pozostałe dwa czy trzy lata w szkole. A brak wiedzy nauczyciel może udowodnic każdemu. Mogę sypać przykładami z własnego i nie tylko doświadczenia z SP, LO czy zaliczeń na studiach. Osobiście miałam kontakt z egzaminatorem, który na wstepie potrafił powiedzieć człowiekowi "Pani jest tak brzydka, że nie będę z panią rozmawiał" i co ludzie dorośli to byli, myślicie, że ktoś poszedł do dziekana lub rektora na skargę. Guzik, każdy stulił uszy po sobie i robił wszystko aby nie rzucić się w oko. Niestety stuknijmy się kochana braci nauczycielska w pierś i przyznacie mi chyba rację, że jak w każdym zawodzie są ludzie i ludziska jak mówi mój tata.

Jasne że "uwzięcie" nie bierze się z sufitu, tylko, że czasmi trudno dociec jaka była przyczyna lub przyczyna jest raczej zupełnie nieistotna

Bietka19-04-2002 19:39:53   [#29]
A może po prostu uczeń otrzymał czwórkę na półrocze i poczuł się bezpieczny? Uznał, że nie musi już chodzić na lekcje. Język polski  jest przedmiotem, z którego trudno postawić jedynkę. Ale wymagania edukacyjne zaakceptowane w niejednej szkole sugerują, że uczeń na ocenę dps "swobodnie opowiada treść przeczytanej lektury". Po drugie znamy w tym przypadku tylko wersję ucznia.
Majka19-04-2002 19:57:30   [#30]

Kaja

Dziewczyno kochana! Nawet gdybym miejsce właściwe (zwane piersią) stłukła do siności zupełnej , nawet gdybym nocami śniła o pięknej chwili powiedzenia co niektórym "fuj brzydalu, nie będę z tobą gadać" -to musisz dopuścić myśl, że czasy się zmieniły. Nauczyciele też muszą to zauważyć. W wielu szkołach tak się stało, w niektórych leeezie pomału. Postawa "uszy po sobie, nauczyciel nasz pan" to utrwala. Staram się być w porządku, ale też przyjmuję rodziców, którzy z klasówką w dłoni oczekują wyjaśnień. Niejeden raz cała katedra polonistów tłumaczyła się na dyrektorskim dywanie. Kiedy były jeszcze tzw. komisy, odbywały się regularnie - i statystyka była dla uczniów korzystna. Nikt się już nie dziwi, że uczniowie i ich rodzice oczekują wyjaśnień. Pewnie, że często narzekamy na postawy roszczeniowe, że nie zawsze są zasadne, ale przecież musimy tłumaczyć.

Jeżeli będziesz dzisiejszą szkołę objaśniać przez przykłady własne, to nawet jeśli minęło niewiele lat -i tak jest to obraz już nieadekwatny.

Basia19-04-2002 20:45:31   [#31]

dla scisłości

nie jestem polonistką.

Posłuchaj Majki-czasy w szkole naprawde się zmieniły. Nauczyciel ma nad sobę dyrektora, który też zapewne nie życzy sobie zatargu z rodzicami, a tym bardziej skarg na pracę szkoły do KO czy też organu prowadzacego.

W sytuacji krytycznej do akcji powinni wkroczyć rodzice i spokojnie i rzeczowo rozmawiać z nauczycielem, a potem ewentualnie z dyrektorem. I to rodzice niech życzą sobie uzasadniania ocen.

 A jak chłopak jest w porządku, to zatarg z jednym nauczycielem mu nie zaszkodzi.

Uwierz mi, nauczyciel też człowiek, nie bedzie walczył z całym swiatem, by postawić jedynkę.

To naprawde żadna przyjemność!

Natasza19-04-2002 20:59:38   [#32]
Kajko, to nie do końca prawda, że nauczyciel każdemu uczniowi udowodni  brak wiedzy,
teraz to Ty jesteś uwzięta na tego n-la :-))

Nie udowodni.

(To jest takie mówienie, jak to, że lekarz nie wyleczy, ale wszyscy idą do lekarza, gdy boli).

Przynajmniej nie na egzaminach poprawkowych, do których  to dojdzie, jeżeli sytuacja tego ucznia się nie unormuje, nie wszystko więc stracone.
Będzie on bowiem zdawał egzamin na ocenę dopuszczającą, więc pytania będą musiały byc ułożone  na tym poziomie. Jeżeli uczeń posiada wiedzę, zda egzamin przed komisją i nikt tego nie zmieni.

Ja zawsze bronię nauczycieli, ponieważ ktos to musi robić. Głowy za wszystkich nie daję, ponieważ byłoby to zbyt ryzykowne, tak jak nie daję głowy za wszystkich lekarzy, polityków  itd. Częściowo cię rozumiem, ale wiem też, że szkoły są miejscem bardzo tradycyjnym, zmiany tam zachodzą w tempie, chm..., a chciałoby się , by adekwatnie do rzeczywistości,

nauczyciel dziennie wchodzi w sto kontaktów interpersonalnych z uczniami
i na dodatek wiele z nich inicjuje sam. Weźmy to pod uwagę, co nie usprawiedliwia "uwzięcia się".  

Pozdrawiam.
beera20-04-2002 08:13:57   [#33]

Z tymi nauczycielami to różnie

ale generalnie masz rację.

Dlatego moje wątpliwości z początku wątku.

 

Konflikt widziany oczyma jednej ze stron jest zawsze widzianym źle lub nieprawdziwie.

Natasza20-04-2002 15:20:28   [#34]

Pewnie różnie, jak w życiu.

Ale wydaje mi się, że nie jest tak źle. Może to dłuższy temat na inny wątek.

Trochę mnie martwi rozpiętość od czwórki do jedynki. To niepoważne.
Kajka20-04-2002 20:14:41   [#35]

ta rozpiętość

... właśnie w tej rozpiętości cała sprawa, fakt, że wiadomości z jednej strony - tylko od ucznia ale zadałam pytanie konkretne (bo o to prosiła mnie matka) czy nauczyciel może tak obniżyć ocenę. Zawsze wydawało mi się, że wystawia w ten sposób ocenę również sobie, wiem jednak, że akurat w tej szkole różnie bywa.

A odpowiadając Majce, że czasy się zmieniły zdarzenie z niepytaną brzydulą miało miejsce na uczelni 2 lata temu, brzydula płakała na moim ramieniu. Czasy się zmieniły tylko nie wszyscy raczyli to zauwazyć.

Basia20-04-2002 21:01:18   [#36]

za moich czasów

to na polibudzie asystent z nogami na biurku na widok wchodzacej na egzamin dziewczyny pytał, czy nie zna stosowniejszych zawodów typu: kucharka, fryzjerka, sprzataczka... I takie studia to nie na jej rozum.

Generalnie wszystkie dziewczyny tak traktował, bez wzgledu na urodę.

Kompleksy jakieś chyba miał, albo cos jeszcze gorszego. Nie przeszkodziło to nielicznym na tym kierunku dziewczynom skończyć studiów.

Myslę, Kajka, ze dostałaś tu duzo madrych rad i nie ma sensu przedstawiać sytuacji jako beznadziejnej.

Janusz Pawłowski20-04-2002 21:03:40   [#37]

Basiu

musisz mi to do dziś wypominać? ;-)))
Basia20-04-2002 21:39:12   [#38]

Janusz

ale jak miło to dziś się wspomina!

Aha, ten asystent ożenił się z jedna ze studentek.

;))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]