Do szkół wydzwaniają firmy, które pozyskaja sponsorów a to na słowniki, mapę, podręczniki, plakaty. Sprawdziłam- mają piękna stronę internetową z cytatem Jana Pawła II i dyplomami z podziękowaniami od dyrektorów innych szkół.

Szkoła otrzymuje listę sponsorów, którym ma wysłać z własnych środków drobiazg- podziękowanie. Podzwoniłam do moich sponsorów i okazało się, że na liście jest 22 sponsorów, każdy dostał fakturę na 200 zł- uczniowie otrzymali 20 słowników z wyprzedaży- koszt góra 20-30 zł za książkę (ceny oczywiście na książkach brak).

Jestem wściekła, że tak dałam się nabrać.....

Już dawno zauważyłem, że potencjalni darczyńcy są zwykłymi naciągaczami. Każdemu zwyczajnie dziękuję za troskę, niestety doprowadzają mnie do szewskiej pasji pytania o motywy mojej decyzji. Wtedy zapala się w mojej głowie czerwona żarówka i zbywam ich "chłodno"

Mówię, że sama potrafię znależć sponsorow.

A ja prokuratorem postraszyłam, jeżeli w imieniu mojej szkoły będą do kogokolwiek wydzwaniać. Wszystkich znajomych  i nieznajomych (ewentualnych darczyńców) ostrzegam i przestrzegam, żeby sie nie dawali nabrać.

Co ciekawe jak ja o prokuratorze, to pani już nie pyta dlaczego nie chcę skorzystać;-)

Na razie cisza i spokój...

Pewnego dnia (jakieś 1,5 roku temu) byłam na spotkaniu u zaprzyjaźnionego lokalnego przedsiębiorcy/rodzica ws. organizacji imprezy. W tym czasie tel. bardzo ważny do niego, więc odbiera. Rozmowa o sponsorowaniu, moje nazwisko, atlasy szkoła potrzebuje, mapy etc. A ja o niczym nie wiem:). Wielkie oczy robię. Przedsiębiorca odpowiada, ze jest u mnie pani dyrektor i porozmawia na ten temat. Przekazuje mi słuchawkę i ... trach, zostaje ona odłożona. Numer kierunkowy 32.... Na najbliższym  zebraniu z rodzicami o tym opowiedziałam i uprzedziłam, że sama osobiście proszę o wsparcie, by nie dali się nabierać. Kiedy dzwonią z "tych" firm krótko informuję, ze nie życzę sobie i też, że zawiadomię odpowiednie organy. Telefonów jakby, mniej...

Proceder trwa chyba od dobrych kilku lat- źródło lokalni przedsiębiorcy.

Uważajcie również na firmę Serwis Biblioteka Prawa Oświatowego. Potrafią nieźle wkręcić na korzystanie  darmowo przez miesiąc (za 0,00 zł) a potem za rezygnację trzeba zapłacić jak za trzy miesiące abonamentu - o czym nie informują przy propozycji.

Jak tak, to znowu się dałem....

Również mam złe doświadczenia z firmami poszukującymi sponsorów...Do dziś ( minęły dwa lat ) nie dostałem sprzętu sportowego ( a już był zapakowany do transportu )... A człowiek potem świeci oczami...

36-latka lub jej pracownicy nakłaniali przedsiębiorców do dokonania wpłaty pieniężnej, która miała być przeznaczona na zakup pomocy dydaktycznych dla okolicznych szkół i przedszkoli.

https://www.o2.pl/informacje/slask-36-latka-wyludzila-2-miliony-zlotych-uslyszala-10-tys-zarzutow-6515337115072129a