Forum OSKKO - wątek

TEMAT: a co dyrektorzy myslą o likwidacji gimnazjów??
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Marek Pleśniar12-09-2012 15:34:57   [#01]

chciałbym prawdy (a może i odkłamania) pewnej sprawy

czytam kompletnie owładnięte chęcią likwidacji gimnazjów fora, artykuły itd, obietnice coraz to innych polityków

a jednocześnie mam swoje obserwacje, słucham Was i czytam takie coś: http://wyborcza.pl/1,75477,11947619,BBC__Co_tam_Euro__prawdziwe_gole_Polska_zdobywa_w.html

Jak z tym właściwie zdaniem kadry oświatowej jest?

Czy gimnazja to taka porażka i czy dobrze robią politycy obiecując ich likwidację?

Jak jest zdaniem fachowców?

 

Marek Pleśniar12-09-2012 15:37:13   [#02]

dodam tu jeden z głosów z forum pod artykułem http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,136689001,136700852,Czuje_gigantyczny_dysonans_poznawczy.html

Czytałem ten artykuł na stronie BBC i nie mogłem swym oczom uwierzyć. Uczę matematyki na warszawskich uczelniach od wielu już lat - od wielu lat mam więc do czynienia z kolejnymi rocznikami maturzystów. I widzę wyraźnie, jak poziom wiedzy i umiejętności matematycznych polskiego maturzysty dramatycznie od co najmniej 10 lat spada. Już nie wspomnę o dokonanym w ostatnich latach daleko idącym okrojeniu programu z bardziej zaawansowanych treści, jak rachunek różniczkowy. Problem jest w tym, że nawet owo elementarne curriculum dziś obowiązujące, nie jest przez uczniów faktycznie przyswajane. Coraz cześciej spotykam się u studentów pierwszego roku z takimi problemami jak np. interpretacja kreski ułamkowej - mnożenie to oznacza czy dzielenie? - z dodawaniem ułamków, ze zrobieniem najprostszego choć zadania na procenty. Bez obawy o popadnięcie w przesadę mogę stwierdzić, że matura z matematyki tzw. poziomu podstawowego jest warta tyle ile papier, na którym ją wydrukowano. Ludzie, którzy się taką maturą legitymują są niejednokrotnie jawnymi matematycznymi analfabetami. Jak to się ma do owych świetnych wyników testów PISA z matematyki? Że PISA dotyczy 15-latków, a nie maturzystów? Czyżby liceum dokonywało takich spustoszeń w umysłach młodych ludzi, że ze świetnie wyedukowanych gimnazjalistów stają się oni (pół-)analfabetami? Niewiarygodne.

Ja w ten "edukacujny sukces" III RP po prostu nie jestem w stanie uwierzyć. Wiem także, że moi koledzy z różnych uczelni mają podobne spostrzenia. Gdzie może leżec przyczyna tak rażącego dysonansu?

Marek Pleśniar12-09-2012 15:39:41   [#03]

i to:

Gimnazjum przysyła uczniów bez znajomości podstawowych działań, ale po zdanym teście gimnazjalnym(właściwie napisanym, bo tam nie ma nie zdał).

 

==

Moje doświadczenie w uczeniu fizyki w państwowej uczelni wyższej są podobne. Wielu z nowo przyjętych studentów nie potrafi rozwiązać prostego zadania z I klasy gimnazjum (sprawdziłem - tylko ok. 1/3 zdołała jakoś to zrobić). Problem tylko, że tak jak ja 2/3 grupy nie obleję z tego przedmiotu, tak pewnie i Kolega musi pogodzić się z problemem indywidualnej interpretacji kreski ułamkowej u sporej części swojej grupy. Powód jest jeden - moglibyśmy mieć poważne problemy w uczelni, gdyż nikt z władz wydziału ani uczelni nie jest poważnie zainteresowany jakością studentów, ale ilością już bardzo. W moim przypadku część z nich - ci najsłabsi - zakończy zajęcia oceną negatywną, ale duża część moich kolegów dla świętego spokoju postawi wszystkim 3 i spokojnie pojedzie na wakacje.

Rodzi się pytanie: skąd się tacy kandydaci biorą, jeśli szkoły tak dobrze kształcą. Odpowiedź jest chyba taka: to nasze uczelnie przyjmują ich wszystkich z otwartymi ramionami, często nie stawiając progu minimum punktowego z matury, bo za każdym studentem idą pieniądze ministerstwa. Z podobnego powodu znajdą się marne licea, które przyjmą każdego absolwenta gimnazjum. W edukacji zwyciężyła komercja i masowość kształcenia rujnując edukację na poziomie liceum i szkoły wyższej.


post został zmieniony: 12-09-2012 16:10:32
Gaba12-09-2012 17:12:14   [#04]

A mnie jest nieraz przykro, że moi uczniowie trafiają do niektórych średnich szkół - jeżeli jest to prawdą, co mówią, to nie tylko włos się jeży, ale i opada...

eny12-09-2012 17:49:17   [#05]

To tak jak niektórzy bardzo dobrzy uczniowie  liceum trafiają do marnych (chociaż państwowych i kiedyś renomowanych) wyższych uczelni...

Adaa12-09-2012 18:11:37   [#06]

nie ważne co mysla dyrektorzy - to nie ma znaczenia

i tak wiadomo, ze pomysł likwidacji gimnazjów nie przejdzie z prozaicznego powodu - brak pieniedzy

bo nie ma co się łudzic - to ogromny koszt

gadanie nic nie kosztuje, debaty też

 

ewawal12-09-2012 18:48:41   [#07]

Gimnazjum zostawić ale podstawa programowa z wszystkich przedmiotów do zmiany, w tym okresie uczniowie mają słabą motywację do nauki, w dzisiejszym liceum nie są w stanie nadrobić braków, które się pojawiły z głupoty . I nawet to że są zdolni ciężko póżniej się odbić. Gdyby nie kasa - to gimnazjum zostawić, liceum 4- letnie.

Jacek12-09-2012 21:42:48   [#09]

zauważ odo2, że uczniowie, którzy dalej przychodzą z sp idą dotychczasową podstawą programową

ewawal

Gimnazjum zostawić ale podstawa programowa z wszystkich przedmiotów do zmiany, w tym okresie uczniowie mają słabą motywację do nauki, w dzisiejszym liceum nie są w stanie nadrobić braków, które się pojawiły z głupoty . I nawet to że są zdolni ciężko póżniej się odbić.

a na jakiej podstawie tak sądzisz, że pp w gimnazjum do zmiany? może tak poczekać aż pp nowa zagości porządnie w liceum by nauczyciele tam spojrzeli na to co uczeń powinien wiedzieć po gimnazjum na podstawie analizy nomen omen podstawy programowej a nie własnych uwag co on po gimnazjum umieć powinien.


post został zmieniony: 12-09-2012 21:46:10
Marek Pleśniar12-09-2012 23:36:15   [#10]

wiecie, czy nam się podoba czy nie - sprawa jest

--

dyskusja publiczna trwa, a każda partia opozycyjna deklaruje likwidację G.

Może się zdarzyć że to zajdzie (co uważam za pomyłkę). Nie takie decyzje podejmowano...

warto mieć wiedzę - co myśli kadra, by reagować - a my w osku* ją musimy mieć

 

i uprzejmie proszę o więcej uwag:-)

 

--
*to była duża przyjemność usłyszeć w... Sejmie RP, że "osko mówi tak a tak"

"osko" a nie OSKKO.


post został zmieniony: 12-09-2012 23:37:29
Gaba13-09-2012 08:00:50   [#11]

nigdy mi się nie podobał układ lat pomiędzy 3 typami szkół. Ale szkoły podstawowe zyskały coś, co bezcenne - bezpieczeństwo, jestem za tym, by rozdzielić mniejsze dzieci od dorastających, choć w 1999 zrobiłabym podział na 3 typy, gdzie indziej wyznaczając granice pomiędzy gimnazjum a sp. 

Wiele małych szkól dla dzieci winno zostać ocalonych, tylko ew. najmniejsze zlikwidowane.

Tak samo uważam jak Adaa, że nie ma pieniędzy, a koszty grzebania w oświacie są ogromne, także te ukryte - koszty dla rodziców. 

Podstawa mi się podoba - nie podoba mi się układ godzinowy, czyli ramówka, a zwłaszcza jej sztywność. 

Ponownie mówię, ze wielkim błędem jest nauczanie 2 języków w sp - szkoda godzin, które można przeznaczyć na polski, a przede wszystkim na matmę. 

Nadal uważam, że marnujemy w szkole mnóstwo czasu dziecka - nigdy, ale to nigdy nie pozwoliłabym rodzicom usprawiedliwiać nieobecności dziecka. Tylko lekarz i wypadki losowe. 

Marek Pleśniar13-09-2012 08:05:38   [#12]

to jest i dla mnie podstawową kwestią - wyobraźmy sobie umieszczenie w dzisiejszej szkole podstawowej "dzieci" w wieku gimnazjalnym...

 

na szczęście na te pomysły nie ma pieniędzy, to wiadomo

 

- lecz chodzi mi o ustalenie prawdy, argumentów dla dyskutujących o szkole dziennikarzy, polityków - w większości  osób, co tu kryć, kompletnie bez wiedzy o zagadnieniu

 

a jednak zabierających głos

Jacek13-09-2012 08:29:21   [#13]

ale oni i tak będą zabierać głos bo oświata jest medialna szczególnie w sezonie ogórkowym. Każdy się zna przecież bo do szkoły chodził.

DYREK13-09-2012 08:33:53   [#14]

gimnazjum  - wg mnie powinny być dwa rodzaje:

- gimnazjum zawodowe - najlepiej w zespołe ze szkołami zawodowymi

- gimnazjum ogólnokształcące - najlepiej w zespole z LO

 

Jacek13-09-2012 08:39:56   [#15]

dyrku, nie za wcześnie by przy obecnym systemie uczeń po 6 klasie wybierał jakby dalszą drogę kariery albo szkoła kształcąca w zawodzie albo ogólnokształcąca, bo do tego by się to mogło sprowadzać przy takim podziale.


post został zmieniony: 13-09-2012 08:40:19
AnJa13-09-2012 08:48:14   [#16]

tak bardziej ogólnie:

to chyba pierwszy przypadek, że ktoś usiłuje zebrac opinie od frontowców z gimnazjum

bo narzekańia na gimnazja sąpowszechne- nie zdarzyła mi sięrozmowa z nauczycielem czy dyrkiem by na gimnazja nie narzekał

o ile był to dyrek i nauczyciel spoza gimnazjum

a samo środowisko zawodowcow gimnazjalnych milczy - i nie wiadomo- zgadza sięz zarzutami a siedzi cicho by ich nie zlikwidowano (bo straca pracę) czy jednak widzi zalety instytucji, w której pracuje

i jeszcze teza do dyskusji: czy przypadkiem nie stało się tak, że gimnazja zabetonowały się? przeświadczone, ze są najbardziej zreformowane i że nic więcej poza to co robią od 1999 nie są w stanie zrobić? bo wiadomo- środowisko, trudny wiek, dzieci się nie uczą, kiepska podstawa, itp

 

 

DYREK13-09-2012 09:04:49   [#17]

Jacek

jest to oczywiście dyskusyjne

ale po ukończeniu SP wiadomo już, że wielu uczniów zakończy swoją edukację na szkole zawodowej (chce zdobyć zawód)

dlaczego nie dać im takiej szansy

oczywiście zachowując możliwość przejścia z jednego typu gimnajum do drugiego lub wyboru po ukończeniu gimnazjum jednego lub drugiego typu szkoły ponadgimnazjalnej

 


post został zmieniony: 13-09-2012 09:06:46
izael13-09-2012 09:23:34   [#18]

trudny wiek to fakt

w momencie wchodzenia w okres adolescencji dzieci zmieniają środowisko - i to nie jest dobre, to jest nawet niedobre

nauczyciele w gimnazjach nie znają uczniów w momencie wejścia i trochę (!) to trwa nim ich poznają, szczególnie w sytuacji, gdy kontakt z klasą to jedna godzina zajęć tygodniowo i u nas  jeszcze do tego dochodzi duża liczebność zespołów (powyżej 30), a w konsekwencji uczniowie dla niektórych nauczających są tylko numerami w dzienniku, a indywidualne podejście do ucznia jest słowem na papierze - i to nie jest dobre

w szkole (gimnazjum) jest skupienie na dość jasno określonej grupie wiekowej, więc  pracę dydaktyczno-wychowawczą powinno się bardziej skutecznie realizować - i to może być dobre:) i bywa

w podstawówkach jest bezpieczniej  - to jest bardzo dobre:)

 

zamiast mieć pomysły na likwidowanie gimnazjów, na co są potrzebne duuuże pieniądze, to może się zastanowić, co należy zmienić? w momencie wprowadzania tej zmiany miało być tak pięknie... i niech wreszcie będzie! klasy o jakiejś ludzkiej liczebności, szkoły niezbyt duże, wsparcie psychologiczno-pedagogiczne bardzo konkretne, nieustanne podnoszenie kompetencji wychowawczych nauczycieli gimnazjalnych (no bo zwolnić niektórych się nie da, nawet jak trzeba) i jeszcze może inne, o których mogą powiedzieć ci, którzy w gimnazajch pracują:)

i z tym zabetonowaniem, zastanawiając się nad tezą co powyżej, niestety czasem jest

jeśli nauczyciel/dyrektor jak mantrę powtarzają (a powtarzają co niektórzy) środowisko, trudny wiek, dzieci się nie uczą, kiepska podstawa, itp

to może czas odejść z tego miejsca...

i jeszcze - są gimnazja, które stworzyły świetne, profesjonalne miejsca do pracy, są też takie które naprawdę się rozwijają i chce im się zmieniać, więc nie psujmy tego, co już jest dobre, wypracowane

 

 

 

DYREK13-09-2012 09:30:07   [#19]

likwidacja gimnazjum popsuje dobre rozwiązanie jakim jest obecna szkoła podstawowa

dlatego należy dyskutować o zmianach w gimnazjum, a nie o ich likwidacji

noe1913-09-2012 10:14:14   [#20]

Moim zdaniem, w założeniach gimnazjum nie jest złą szkołą. Niestety życie spowodowało jego wynaturzenie. Np.

łączenie SP i G w jeden zespół szkół - powstaje 9-latka, ci sami nauczyciele, te same dzieci ten sam budynek. Tak naprawdę przejście SP - G to tylko przełożenie jednego papierka w segregatorze. (w założeniach reformy miały to być szkoły rozdzielone - brak kasy i mamy jak mamy)

klasy w G miały być mniej liczne, teraz mam po 30-31 i mam indywidualizować zajęcia :),

brak środków na zajęcia typu laboratoryjnego, praktycznego. Uczniowie mają działać i odkrywać świat - jak to zrobić w takiej klasie.

Nie ma środków na pomoc pedagogiczną i psychologiczną. Niepełny etat pedagoga i koniec :( 1/4 to osoby potrzebujace pomocy (wszyscy z opiniami/orzeczeniami) i mimo że nauczyciele poza karcianymi pracują sami z nimi, brak możliwości realizacji pełnego zakresu pomocy :(

uff to tyle

 

 

DYREK13-09-2012 10:29:47   [#21]

warto się zastanowić nad zmianą organów prowadzących dla gimnazjów

obecnie jest gmina

wg mnie powinno to być zadanie własne powiatu

możliwość połączenia w zespół gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej lub samodzielne gimnazjum dla którego OP to powiat

Marek Pleśniar13-09-2012 10:36:38   [#22]

Dyrek - gmina, jak dla mnie, gwarantuje lepszy byt gimnazjom

slos13-09-2012 10:50:56   [#23]

Większość powiatów jest ubozsza od gmin. Też uważam, ze gminy powinny prowadzić całą edukację przy realnej subwencji.

AnJa13-09-2012 10:59:55   [#24]

I tu mamy interesującą kwestię:

Powiaty są uboższe od gmin (mało dochodów własnych) - a jednak od ponad 10 lat dajaradę z prowadzeniem szkół ponadgimnazjalnych utrzymując je zazwyczaj z subwencji lub niewiele dokładajac.

Gminy epatują opinię publiczną skalą nakładów- 20-40% srodków na oświatę wiecej niż wpływy z subwencji to standard.

Czy kondycja szkół powiatowych jest w zwiazku z tym o tyle % gorsza?

O co tu chodzi?

Oczywiście postulat przekazania gimnazjów powiatom jest nierealny - to majątek gminy i nikt go gminom nie odbierze.

Jacek13-09-2012 11:10:23   [#25]

oczywiście, że gmina da lepszy byt przy określeniu jak teraz dochodów jst.

Jak noe napisał po utworzeniu gimnazjum nie poszły za tym pieniądze, często też była to niefrasobliwość OP, który bezsensownie lokował gimnazja, szczególnie w miastach, razem z sp. Wtedy była możliwość zrobienia "rewolucji" w sieci by ją odpowiednio uporządkować zapewniając odrębność szkół i budynków. Inaczej to musiało wyglądać we mniejszych gminach gdzie koniecznością stało się łączenie w zespół z sp.

Reforma programowa spowodowaa kolejną zmianę, czyli złączenie programowe gim i PG lecz blokadą jest inny OP.

i jeszcze teza do dyskusji: czy przypadkiem nie stało się tak, że gimnazja zabetonowały się? przeświadczone, ze są najbardziej zreformowane i że nic więcej poza to co robią od 1999 nie są w stanie zrobić? bo wiadomo- środowisko, trudny wiek, dzieci się nie uczą, kiepska podstawa, itp

nie sądzę by takie zjawisko miało miejsce. Faktem jest bezspornym, że gimnazja od 1999 r. przeszły największe zmiany, choć nie było łatwo bez odpowiedniego finansowania. Tworzenie szkoły od podstaw to była ciężka orka na ugorze dyrektorów i nauczycieli i tylko ktoś kto tego doświadczył to zrozumie.Nie chodzi tu o przeświadczenie o większym zreformowaniu i wykazywanie pewnej wyższości ale jestem przekonany, że w większości gimnazjów wśród kadry nastąpiła bardzo pozytywna zmiana jeśli chodzi o metody nauczania, otwartość na zmiany i inne podejście do uczniów w trudnym dla nich wieku.

13 lat nowego typu szkoły ma swoje plusy i minusy jak każde rozwiązanie, szkoła dyrektorem stoi albo leży co przenosi się na grono. Zgadzam się z izą, że nie ma co psuć tego co wypracowane i nie ze względu, żem gimnazjalny.

i dalej za izą " i niech wreszcie będzie! klasy o jakiejś ludzkiej liczebności, szkoły niezbyt duże, wsparcie psychologiczno-pedagogiczne bardzo konkretne, nieustanne podnoszenie kompetencji wychowawczych nauczycieli gimnazjalnych". Mam to szczęście w nieszczęściu zresztą z innych powodów, o czym co niektórzy tu wiedzą :-) , że OP od lat już wielu najpierw dał cały etat pedagoga, a potem dołożono jeszcze 1/2 etatu psychologa, oddziały od lat 5 bodaj są tworzone na zasadzie do 24 osób i jeden jak się uczniowie nie mieszczą do 30, kasa też się znajduje na zajęcia dodatkowe, pozalekcyjne.. to ogromnie dużo i przynosi wymierne korzyści, choć kosztuje.

AnJa13-09-2012 11:49:36   [#26]

nie mówie o roku 1999 - wtedy sam widziałem coś w rodzaju dumy- nie tylko wśród uczniów ale i nauczycieli

że nie jesteśmy podstawówka i że trudniej nam niż w liceum

więc trzeba coś robić

i robiono

przy okazji jednak np. projektu edukacyjnego za czesto jak na szpice reformy słyszałem w głosach dyrektorów nutkę: jakoś to trzeba obejśc albo : i po co to? tylko czas będziemy tracić a uczyc trzeba

Jacek13-09-2012 11:52:12   [#27]

ale to jak z każdą zmianą, która się w szkole dokonuje to musi mieć swój okres karencji zanim się lud nauczycielski przyzwyczai i zaakceptuje. To akurat jest norma mentalności naszej nauczycielskiej a i chyba polska specjalność

Tadek13-09-2012 14:07:35   [#28]

Reorganizacji wymaga cała oświata: podstawa programowa, siatka godz., organizacja szkoły, nadzór.

AnJa13-09-2012 16:36:53   [#29]

reorganizacja obejmująca wszystkie segmenty systemu to zdaje sie rewolucja

do tej potrzeba róznych rzeczy- a na pewno idei

i tu będzie problem- bo nie szans na konsensus w sferze idei ani na powszechny zapał dla jednej z nich

no bo np. taki oto pomysł- zrodzony własnie:

podstawa w formie ok.10 stron zawierajacych katalog umiejętnosci ponadprzedmiotowych, siatka godzin bez lat kształcenia z zapisem, że kazdemu obywatelowi nalezy sie łacznie np. min.5 tys. a mak.10 tys. godzin bezpłatnego kształcenia

(+bon na opłacenie 7 tys.godzin- chce więcej znajduje tańszą szkołe lub dopłaca, chce mniej- szuka droższzej szkoły lub oddaje resztę)

nie ma nadzoru

nie ma przepisów oswiatowych- jest egzamin państwowy w terminie wybranym przez ucznia- ale obligatoryjne min.4 egzaminy w trakcie edukacji,

niedopracowane to- ale to wszak zarys:-)

 

 

Jacek13-09-2012 16:57:17   [#30]

zamknąć szkoły na rok i w tym czasie przygotować rewolucję i sprecyzowanie tego zarysu coś go nakreślił :-)

AnJa13-09-2012 17:26:40   [#31]

a potem na kolejny celem sprecyzowania kolejnego- mądrzejszego

bo ze mądrzejszy będzie- nie watpię:-)

ala4413-09-2012 19:43:18   [#32]

A teraz napiszę coś bardzo niepopularnego, ale moim zdaniem skoro gimnazjum ma przygotowywać do szkół srednich to już wklasie II i III gimnazjum podzielmy uczniów na tych którzy chcą pójść do liceum i na tych, którzy chcą skończyć edukację na zawodówce. I wtedy można rozszerzać wiedzę u tych bardziej zdolnych, a ugruntować u tych słabszych. I nie piszcie zaraz, że stworzymy jakieś getta, itp. Przy 30kilku uczniach więcej czasu poświęcamy uczniom z kłopotami w nauce to do nich dostosowujemy najczęściej tempo pracy i nie wykorzystujemy w pełni  możliwości uczniów  zdolnych.   

Do tego postawmy granicę przy egzaminach gimnazjalnych - zróbmy z tego "małą maturę" (30% zdał, nie zdał - poprawka w sierpniu, itp.)

No i obowiązkowe zajęcia z doradca zawodowym, spotkania z  psychologiem.  

Adaa13-09-2012 21:07:58   [#33]

z perspektywy czasu, na temat stworzenia gimnazjów mozna powiedziec, ze operacja sie nie udała, ale pacjent przeżył

nasza Pani minister, powiedziała (jako argument "za" gimnazjami"), że lokujacy w Amber Gold nie chodzili do gimnazjów, w przeciwnym wypadku nie byłoby tylu poszkodowanych

pomyslałam wtedy - no taaak, słusznie

 ale ... Marcin P. - chodził (tak mi wychodzi z kalkulacji wieku);-)

 

 

Agasko13-09-2012 21:25:28   [#34]

Zgadam się z Gabą - #11. Jestem przeciw likwidacji gimnazjów, ale koniecznie za mądrymi zmianami. Widzę dokładnie to samo, na co zwracają uwagę przedmówcy, tęskniąc za starymi, dobrymi czasami, kiedy to dzieci tyyyle umiały i tak łatwo im wszystko wchodziło do głowy:) Trochę chyba idealizujemy tamten okres. Świat się zmienia, są inni rodzice, inaczej wychowują dzieci. Co ja  bym w pierwszej kolejności zmieniła? Marne, sztywne ramówki. System klasowo-lekcyjny (już w gimnazjum trzeba by zróżnicować poziomy - nie w klasach, a w grupach). Progi punktowe zdawalności egzaminu i przyjęcia do ponadgimnazjalnej (dziś dzieci bez motywacji). System usprawiedliwiania nieobecności - mądrze ograniczyć prawo rodziców do usprawiedliwiania, przecież jest obowiązek chodzenia do szkoły, więc przyczyny nieobecności muszą być istotne. Codziennie godzina z wychowawcą. Podstawa w gimnazjum nie jest zła, moim zdaniem. Gdyby ją opanowały w całości, byłyby mądrzejsze od większości swoich rodziców. Coś mi nie trybi nie w gimnazjum, a w podstawówce. Do gimnazjum nie powinny trafiać dzieci, które nie potrafią czytać, pisać i liczyć, bo bez podstaw nie ruszają z miejsca, a ich problemy tylko się pogłębiają. Dlatego w podstawówce bym zlikwidowała przedmioty na rzecz umiejętności, np. czytanie, pisanie, liczenie, rysowanie, muzykowanie, umiejętność  pracy w grupie, podstawy logiki - koniecznie.  I ćwiczą do skutku. Tu powinno się zintensyfikować pomoc psychologiczno- pedagogiczną i wyrównywać braki, żeby wszyscy mieli zbliżony start w gimnazjum. A potem pójdzie jak z płatka.  

AnJa13-09-2012 21:56:10   [#35]

no i zaczynamy mieć zarysy koncepcji

jak dotąd nawet jakby niesprzeczne

ale jak to połaczyć np. z postulatem jednolitego kursu historii od klasy IV SP do matury i wzmocnienia nadzoru dosyć powszechnie słyszanego w mediach?

DYREK14-09-2012 09:30:03   [#36]

czyli mamy tak

nie likwidować ale poprawić

pytanie jest tylko

co i jak

 

AnJa14-09-2012 09:36:17   [#37]

1. organizacyjnie- gimnazjum samodzielne lub w połaczenieu z pg, klasa 24-28 uczniów,

2.programowo - trzeba jednak trochę chyba poczekac, mam wrażenie, ze tak naprawdę nowa podstawa wchodzi do gimnazjów dopiero w tym roku (wydaje mi się, ze dotychczas to była czasami raczej proteza dotychczasowej)

3. wychowawczo- propagowac dobre rozwiązania- bo są ułożone wychowawczo gimnazja

4. kadrowo - pedagog lub psycholog i pedagog to minimum w gimnazjum z ok.200 uczniami

jakiś taki pomysłowy dobromił sięzrobiłem w tym tygodniu;-)

izael14-09-2012 09:36:18   [#38]

co i jak to nawet tu było opisywane w pewnym stopniu

pytanie ważniejsze: za co?

AnJa14-09-2012 10:05:19   [#39]

1- za dużo czyli nierealne

2 i 3 - chyba bezkosztow

4- ano właśnie- bo warto na pewno, ale: skad kasa i skad fachowcy?

AsiaJ14-09-2012 11:52:13   [#40]

pomysł likwidacji gimnazjów to zawracanie kijem Wisły...

popieram Andrzeja w jego pomysłowości,

czyli dla [#37] mówię tak:-)

Marek Pleśniar14-09-2012 13:27:33   [#41]

czyli mamy za zadanie wytłumaczyć politykom i samorządowcom coś dla nich odkrywczego: gimnazja są (lub będą) dobre, jeśli je zorganizować dobrze:-)

Marek Pleśniar14-09-2012 13:32:26   [#42]

a powiedzcie, co zrobić z zasadniczą słabością, której trudno bronić  - mówimy że na zbyt krótki czas zebrano młodzież w bardzo trudnym wieku, nauczyciele ich nie znają i to jest znaczącym utrudnieniem w pracy wychowawczej

skoro nie warto tych dzieci z powrotem wysyłać do SP - bo SP na tym straci, to czy nie warto myśleć w drugą stronę

i jak myśleć w tę drugą stronę?

ewa14-09-2012 13:56:06   [#43]

myślę, że właśnie wg punktów 2-4 z #37 Anji

bo z 1 nie do końca się zgadzam ;-)

izael14-09-2012 14:00:44   [#44]

ewa, ale z 1 punktem w części dotyczącej odrębności, łączenia z PG, czy liczebności klas?

pod liczebnością klas podpisują się z przekonaniem, że w tę stronę to powinno pójść

 

ewa14-09-2012 14:18:44   [#45]

do liczebności  uwag nie mam ;-)

ale do obligatoryjnej struktury organizacji - czy samodzielne, czy łączone i z jakim typem szkoły, to już tak

DYREK14-09-2012 15:28:28   [#46]

z podstawy programowej  wynika połączenie programowe

gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej 

czyli

samodzielne lub w zespole z ponadgimnazjalnymi (problem to różne OP - nie dotyczy miast na prawach powiatu)

połączenie SP i G miało tylko sens w początkowym okresie powstawania gimnazjów

warto się zastanowić nad zmianą organów prowadzących dla gimnazjów

 

ewa14-09-2012 15:49:52   [#47]

rozumiem założenia i filozofię Dyrku, co nie przeszkadza mi mieć troszkę inne zdanie ;-)

zapolska14-09-2012 16:20:25   [#48]

Jestem za likwidacją,byłam za niepowoływaniem,miałam inną koncepcję.

jerzyk14-09-2012 17:04:05   [#49]

Jeśli poniższa prognoza się spełni, to rewolucyjne zmiany wymusi "samo życie"

 

Prognoza GUS przewiduje, że w naj­mniej dziś ludnym powiecie Sejny do 2035 r. liczba mieszkańców spadnie z 20,6 tys. do 16,7 tys. Urodzi się tam zaledwie 97 dzieci. Ilu lekarzy położników znajdzie pracę w powiecie, w którym w tygodniu rodzi się dwoje dzieci? Ile powinno być w nim szkół i nauczycieli, skoro wszystkie dzieci z powiatu pomieści jedna podstawówka?

marmar4914-09-2012 19:15:04   [#50]

co myślę o likwidacji gimnazjów 

jako dyrektor takiegoż - totalna głupota, przede wszystkim nie stać nas na to

jako rodzic - nie stać nas na to

i po raz kolejny nie stać nas na to

A tak poważnie 

głęboko należy zastanowić się nad podstawą programową w szkołach podstawowych, tak aby nie było takiej przepaści pomiędzy SP a G.

Nie może być tak, że w SP uczeń uczy się matematyki, j. polskiego, historii, j. obcego i coś na kształt "geografio - biologii" a pozostałe przedmioty - muzyka, plastyka, wf, religia, technika i informatyka - z których 90% uczniów ma oceny celujące lub bardzo dobre.

Efekt - średnia ocen powyżej 4,5 - 5 i przekonanie rodziców o wyjątkowych umiejętnościach pociech.

A tak naprawdę połowa z nich ma kłopoty z czytaniem, pisaniem i liczeniem. 

Jakby tego było mało uczeń kończący SP kończy je z zachowaniem powyżej dobrego (na przyjętych w ostatnich 4 latach prawie 800 uczniów do gimnazjum zaledwie 8 czy 10 posiadało na świadectwie ocenę poprawną a 2 z oceną nieodpowiednią)

Kolejna ciekawostka - w owych 4 latach tylko 3 uczniów repetowało w SP.

Dalej -

tak wyedukowany uczeń trafia do gimnazjum - a tam chemia (dramat), fizyka (horror), geografia (to nie przyroda), drugi j. obcy (z j. polskim ma kłopoty, w j. angielskim niewiele i każą uczyć się kolejnego języka)

Efekt -

uczeń z pięknym świadectwem przeżywa dramat bo otrzymuje oceny dop, dst, db zamiast bdb i cel

A w gimnazjum

sztywna siatka godzin z żenująco niską liczbą godzin przeznaczonych na wszystkie ważne egzaminacyjne przedmioty ale za to z dziwnymi zajęciami obowiązkowo w grupach

Uczniowie zaś nie posiadają żadnej motywacji do nauki i tak zostaną przyjęci do szkoły PG o ambicjach nie ma co rozprawiać

- wystarczą dopalacze i wejście na salę egzaminacyjną podczas egzaminu (wpisanie kodu ucznia i pesel w arkuszu) aby ukończyć gimnazjum

- dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że uczeń - po egzaminie poprawkowym - na pytanie do jakiej szkoły uczeń będzie kontynuował naukę, poda odpowiedź w LO (uczeń ma na świadectwie ukończenia gimnazjum śr. ok. 3,0) i wynik z egzaminu oscylujący wokół 40%

Zróbmy co w naszej mocy aby to zmienić to nie trzeba będzie likwidować gimnazjów a wyniki nauczania będą wyższe

bo póki co wyniki ze sprawdzianu są co raz niższe a w gimnazjum na poziomie katastrofalnym

 

 

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]