Forum OSKKO - wątek
maagii | 07-10-2011 19:44:30 [#01] |
---|
Prosze o poradę. Co zrobić, jeśli rodzice nie zgłaszają się z dzieckiem na badania do poradni pp? Dziecko ma wyraźne dysfunkcje, potrzebna jest opinia, ale bez badanie nie powstanie. |
Power4 | 07-10-2011 19:50:06 [#02] |
---|
hmmm podniosę Ci
nie dostosowujesz metod i form pracy
|
Lucyna M | 07-10-2011 20:00:09 [#03] |
---|
Działa pisemna forma informacji, skierowana przez wychowawcę(pedagogga, nauczyciela przedmiotu)do rodzica TreśĆ mniej więcej taka: Z uwagi nabardzo poważne problemy edukacyjne Pani/Pana córki uczennicy kl.........informuję, że istnieje pilna koniecznośĆ przebadania dziecka w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej
Rodzic podpisuje i z reguły idzie na badanie
|
Power4 | 07-10-2011 20:24:16 [#04] |
---|
a jeśli nie pójdzie? |
Adaa | 07-10-2011 20:27:33 [#05] |
---|
a jesli nie pójdzie to mozna do sadu rodzinnego o wgląd w sytuację rodzinna dziecka
ale mozna tez samemu zdiagnozowac problem - powołac do tego zespół i zacząć pracowac z uczniem
czekac na opinie pp jako jedynego drogowskazu to trochę wygodnictwo
...............
Power?
a jak pójdzie a nie pokaże opinii?
;-)
|
Power4 | 07-10-2011 20:31:18 [#06] |
---|
Do sądu rodzinnego za brak pójścia do PPP? Ciekawa byłabym postanowienia sądu i jego uzasadnienia.
A jesli poszedł i nie pokazał?
No, może ktoś odpowie? |
Power4 | 07-10-2011 20:40:02 [#07] |
---|
§ 38. W roku szkolnym 2010/2011 i 2011/2012 w szkołach podstawowych i szkołach ponadgimnazjalnych, z wyjątkiem szkół podstawowych specjalnych i szkół ponadgimnazjalnych specjalnych oraz oddziałów specjalnych zorganizowanych w szkołach podstawowych ogólnodostępnych i szkołach ponadgimnazjalnych ogólnodostępnych, pomoc psychologiczno- pedagogiczna jest udzielana na zasadach określonych w rozporządzeniu, o którym mowa w § 39. § 39. Traci moc rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 7 stycznia 2003 r. w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno- pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach (Dz. U. Nr 11, poz. 114). |
Adaa | 07-10-2011 20:45:41 [#08] |
---|
ale, że co?, że nie mogę jeszcze, bo wyprzedzam rzeczywistość (AnJa chyba tak to nazwał)?;-)
|
MorskaKrystyna | 07-10-2011 20:47:59 [#09] |
---|
może rodzica przekona informacja, że np. opinia z ppp to jedyna szansa na promocję dla dziecka?
zależy od rodzica - dla niektórych to jedyny zrozumiały argument po co te badania.
|
Gaba | 07-10-2011 21:12:06 [#10] |
---|
Na jednym ze szkoleń szef poradni PPP p. Gerc mówił wprost, że skierowanie do sądu sprawy jak wyżej bywa koniecznością, jeżeli dysfuncje są poważne, a rodzice nie działają na rzecz tzw. dobra dziecka. Jeżeli to poważne zaburzenia, to praca bez wsparcia poradni jest niemożliwa. Jedynie sąd może nakazać takie badania i być może należy tak postąpić w tym wypadku, o czym trzeba rodziców powiadomić. |
bogda4 | 07-10-2011 21:20:28 [#11] |
---|
Gabryś oj :) 17 listopada 2010 dobro dziecka |
Power4 | 07-10-2011 23:30:48 [#12] |
---|
moim zdaniem do objęcia pomocą pp w szkole nie wolno zmuszać-decyzja rodziców i ich wniosek
jeśli szkoła nie posiada psychologa to o jakiej pomocy psychologicznej jest mowa??, proponuje się poradnię PPP, w przedszkolach nie ma często pedagogów
indywidualizacja nauczania i zaproponowanie udziału we właściwych zajęciach to co innego
zajęcia pozalekcyjne są nadobowiązkowe
post został zmieniony: 07-10-2011 23:37:58 |
AsiaJ | 08-10-2011 00:17:51 [#13] |
---|
ppp może się również odbywać na wniosek szkoły ( każdego nauczyciela, który prowadzi bezpośrednio zajęcia z dzieckiem ), ale...rodzice muszą wyrazić zgodę na udzielenie dziecku pomocy
i nie musi być opinia poradni, bez niej również można pomoc p-p w szkole zorganizować, ale j.w, czyli za zgodą rodziców
:-) |
hanabi | 08-10-2011 09:22:02 [#14] |
---|
#02
"nie dostosowujesz metod i form pracy"
dlaczego?
według mnie opinia nie jest niezbędna, by pracować z dzieckiem, a dostosowanie metod i form jest wręcz konieczne
post został zmieniony: 08-10-2011 09:22:25 |
Power4 | 08-10-2011 11:03:08 [#15] |
---|
mowa jest jesli rodzice nie chcą pomocy |
Gaba | 08-10-2011 11:55:12 [#16] |
---|
rodzice mogą nie chcieć (z różnych względów), ale opinia, jak rozumiem, fachowców - jest inna, dziecko winno uzyskać wsparcie po przebadaniu. W sytuacjach skrajnych - można by do sądu zwrócić się do sądu.
Power4 - chcę dodać, że nie jestem za tym, sąd rozważam jedynie jako pewna możliwość. |
Power4 | 08-10-2011 11:56:27 [#17] |
---|
i chyba skupiłam się w tym wątku na określonych potrzebach dziecka nieadekwatnie do całości problemu, o którym mowa w tym wątku
|
Gaba | 08-10-2011 12:17:16 [#18] |
---|
Trudno tu radzić - bo może chodzić o coś bardzo niepokojącego. Miałam jeden przypadek, że gdyby nie to, że wreszcie ojciec dzieciaka zareagował, to prawdopodobnie skierowałabym z opinią poradni sprawę do sądu.
Dzieciak chodził bardzo nieregularnie do szkoły, rodzice oboje wykształceni i bardzo zaangażowani w wychowanie. Chłopca spotykały wszystkie możliwe grypy, przeziębienia - zawsze wszystko było odpisane, niby nadrobione. Chłopiec bardzo zdolny, coś mi jednak podpowiadało, że cała ta historia ma inny wymiar. 8 lat "gry" w to samo. Rodzice stale tylko o chorobach, chorobach i chorobach. Chłopiec będzie musiał sobie radzić w życiu dorosłym, czekała go szkoła średnia - coś nie grało.
Nie wiedziałam, jak to ugryźć i poszłam w kierunku nieklasyfikowania, rodzice - jak zawsze - M. nadrobi, zrobi, przygotuje, a my z nim. Byłam nieugięta. Zaproponowałam poradnię, przed którą wzbraniali się, ale nóż był na gardle, więc zaczęły się wielogodzinne rozmowy z mamą, o niektórych wiem, o wielu nie - bo tajemnica. Okazało się po wywiadach, że to mama jest głęboko chora, a ani ojciec, ani tym bardziej syn tego podejrzewać nie mogli. Byli blisko, kochali się. Choroba przejawiała się w alternatywnej wizji rzeczywistości, poczuciu zagrożenia, mama straciła wiele dzieci, macierzyństwo późne, ogromna troska o to jedyne dziecko - przecież nie chciała źle, dawała radę, ba, chciała dobra dla swego jedynaka, a jednak. Skończyło się na leczeniu i to poważnym mamy, ojciec musiał zmierzyć się z prawdziwą chorobą, syn wrócił do szkoły. Tam nie było już zjadliwych bakterii i innych niebezpieczeństw.
Dobro dziecka bywa względne. Czułam się bezradna i nie w porządku, że ingeruję. Byłam tak zdesperowana, że gdyby tata nie dał się przekonać, to napisałabym o zbadanie sytuacji dziecka. Może nawet i bym się ośmieszyła. Nie wiem.
post został zmieniony: 08-10-2011 12:18:14 |
Adaa | 08-10-2011 12:26:10 [#19] |
---|
a ja powiem tak
mam prawo do tego by udzielac wsparcia własnemu dziecku bez informowania o tym szkoły lub kogokolwiek
spotkałam rodziców, którzy niebo i ziemie poruszyli by dziecku zapewnic wsparcie i terapię, nie zyczyli sobie by szkoła ingerowała w te sprawy, nie informowali i nie przynosili żadnych opinii
postepy dziecka?
to, ze szkoła ich nie zauważa to nie znaczy, że ich nie ma
w przypadku niektórych dzieci etapy zdobywania poszczególnych kompetencji maja rózną hierarchie wartosci
|
AsiaJ | 08-10-2011 12:30:38 [#20] |
---|
dlatego niejednokrotnie szkoła balansuje, między paragrafami a szeroko pojętym dobrem dziecka...
|
Power4 | 08-10-2011 12:35:11 [#21] |
---|
Czy poradnia i lekarz albo przychodnia PPP też balansuje? Środowisko i otoczenie z miejsca zamieszkania?
Czy na podstawie obserwacji i własnego odbioru rzeczywistości w/w mogą złożyć wniosek do sądu , czy tylko na dyrektorach szkół ciążą obowiązki i odpowiedzialność za wszystko?
|
Gaba | 08-10-2011 12:38:00 [#22] |
---|
Często daję spokój, trudno pomagać komuś, kto nie chce lub nie potrzebuje.
Bywa jednak, że potrzebuje i krzywdzi, ale tego nie widzi.
Dla mnie rodzic samodzielny, wiedzący, jak działać - to ideał.
Nie ma jednak rodzic monopolu na dziecko - dziecko jest autonomiczne. A my rodzice, cóż, bardzo ułomni w swojej wiedzy i umiejętnościach rodzicielskich.
Nie chcę przez to powiedzieć, że szkoła potrafi pomóc. Często nie potrafi - jakieś własnie dziwne zapasy się czasem odbywają, to nie my, to Państwo mają zrobić. Ech, trudne to.
|
Adaa | 08-10-2011 12:40:16 [#23] |
---|
wniosek do sadu moze złozyc każdy najwyżej nie zostanie rozpatrzony:-)
|
Power4 | 08-10-2011 12:43:54 [#24] |
---|
:-(
|
Power4 | 08-10-2011 12:47:41 [#25] |
---|
Pytałam głównie o instytucje w/w |
hania1 | 08-10-2011 12:57:26 [#26] |
---|
Na wielu rodziców działa wizja potencjalnej kasy. Jeżeli dziecko przejdzie diagnozę, to może dostać orzeczenie o niepełnosprawności, a rodzice dostaną dodatek pielęgnacyjny. Może poskutkuje taka zachęta?
W sąsiedniej szkole mama przez wiele lat opierała się przed przebadaniem dziecka. Dostała obietnicę od dyrektora szkoły specjalnej, że uzyska pomoc w załatwieniu orzeczenia o niepełnosprawności. Wtedy wystąpiła do wójta o odszkodowanie z tytułu nieotrzymanych dodatków przez te wszystkie lata, ponieważ nie poinformowano jej, że należą się jej pieniądze :)
|
Bas | 08-10-2011 23:12:14 [#27] |
---|
A jak się ma ta pomoc dziecku (bardzo słuszna) do wymaganej zgody rodziców na jej udzielania? Czy można robić coś wbrew ich woli? Nawet w starym rozp. muszą wyrazić zgodę na udział w zajęciach, a w nowym podpisują się pod różnymi PDW i KIPU. Ciekawam bardzo. Kilka spraw poległo mi przez te zgody, niestety. Rodzice stanowczo nie życzyli sobie "szumu" (cytat) wokół dziecka. |
Power4 | 09-10-2011 10:32:15 [#28] |
---|
Komu sąd (jakim instytucjom) może zlecić wykonanie diagnozy środowiska rodzinnego, zwłaszcza w miejscu zamieszkania?
Jakie przepisy to regulują?
|
Power4 | 09-10-2011 10:34:19 [#29] |
---|
odrębe pytanie 2. Na podstawie czego diagnozy środowiska dokonuje szkoła? |
Power4 | 09-10-2011 10:37:14 [#30] |
---|
3) Czy szkoła na podstawie przepisów jest informowana obligatoryjnie przez sąd o wszystkich postanowieniach w stosunku do ich uczniów? |
Adaa | 09-10-2011 14:32:35 [#31] |
---|
1. istnieje cos takiego jak kurator sądu rodzinnego 2. na podstawie obserwacji, wywiadu, posiadanych opinii itp. 3.jesli szkoła jest stroną to tak, jesli nie to nie
|
Power4 | 09-10-2011 15:56:54 [#32] |
---|
Czyli szkoła może nie znać treści postanowień sądu?
Kurator może dokonać, jeśli jest już ustanowiony.
Czy szkoły są uprawnione do dokonywania wywiadu środowiskowego w miejscu zamieszkania?
Chodzi mi o pewien "spór kompetencyjny" pomiędzy szkołą ...
post został zmieniony: 09-10-2011 16:03:24 |
Marek Pleśniar | 10-10-2011 00:05:43 [#33] |
---|
chyba zaproszę na konferencję panie z instytucji szwedzkich, żeby poopowiadały
oni zdaje się odbierają rodzicom dzieci za takie coś jak niewypełnianie zaleceń szkoły czy lekarza |
Adaa | 10-10-2011 08:58:38 [#34] |
---|
i co nam z tego, że tak w Szwecji?
w Chinach zabijaja się dziewczynki ...
Ty lepiej zaproś sensownych przedstawicieli polskich instytucji
|
AnJa | 10-10-2011 09:10:17 [#35] |
---|
skłaniam się ku opinii Aday, z tym, że lekko zmodyfikowanej:
jeśli mamy rozmawiać o tym, jak uczyć- można szukać kogoś z zagranicy - bo wydaje mi się, że u nas jakoś umiarkowanie z tym (u nich- nie wiem, ale zdaje sie, ze paru znanych autorów róznych ksiązeczek żyje:-)
jesli o tym jak organizować sytem - chyba przegląd róznych zewnętrznych rozwiązań mamy wystarczajacy i niczego nowego nie dowiemy się
na pewno wiem, ze nasze społeczeństwo nie kupi rozwiązań państwa nadopiekuńczego, zwłąszcza włażącego z buciorami w rodzinę |
Power4 | 10-10-2011 13:48:23 [#36] |
---|
Warto na pewno nad tym podyskutować: które są czyje kompetencje i jak prawidłowo organizować tę współpracę aby nikt nikomu w drogę nie wchodził, aby jeden nie myślał, że drugi to zrobił itp.
Warto zapoznać się jak to jest w innych krajach i wyciągnąć wnioski co jest efektywne.
|
Marek Pleśniar | 10-10-2011 20:54:36 [#37] |
---|
"zerojedynkowe" postawy mają to do siebie że ma się z nich zero lub jeden
nigdy nie ma nic pomiędzy i nigdy nie ma szans na dodatkowe "jeden" gdy ma się po swojej stronie "zero"
|
Adaa | 10-10-2011 21:04:57 [#38] |
---|
w kontekście czego napisałes to Marku, bo nie kumam filozofii? |
Marek Pleśniar | 10-10-2011 21:46:40 [#39] |
---|
pisałem w kontekście Twojej wypowiedzi że nie warto zapraszać nikogo ze Szwecji, bo trzeba z Polski, no i że się gdzieś w Chinach zabija dziewczynki więc tym bardziej Szwecja nie;-)
--
Spróbuj spojrzeć tak: a może warto posłuchać kogoś i ze Szwecji i z Polski? Może taka wymiana kulturowa czegoś jest w stanie nauczyć kogoś?
Jak w Dezyderacie - każdy ma swoją opowieść:-) Nawet ktoś inny niż Ty, czy, rzecz jasna, ja.
|
Karolina | 10-10-2011 23:29:40 [#40] |
---|
Wolałabym aby Polska niczego się od Szwcji w kwestii pomocnego państwa nie musiała za wiele uczyć. Pewnie też parę razy byłam uznana za opornego rodzica i dzięki bogu mamy system jaki mamy. Jasne, ze się mylimy (my rodzice)..... ale wolałabym aby swoje racje, instytucje przekazywały mi (rodzicowi) w sposób bardziej cywilizowany niż straszenie mnie odebraniem dziecka.
W Polsce rodzice niepełnosprawnych dzieci bywają bardzo często w niekomfortowej sytuacji o której rodzicom zdrowych dzieci nawet się nie śni. Dotyczy to całej pomocy społecznej, leczenia, pozyskiwania funduszy, zbiórki pieniędzy, szukania pomocy, egzekwowania pomocy, domagania się równouprawnienia itd... mogę wymieniać dłużej.
Nie chciałabym aby doszło do tego nadopiekuńcze państwo. |
Marek Pleśniar | 10-10-2011 23:46:15 [#41] |
---|
jest Karolinko spora różnica między "zobaczyć" a "promować" coś
być może wręcz odwrotnie to działa niż sądzisz
|
Adaa | 11-10-2011 06:56:27 [#42] |
---|
Powiedz Marku, z jakich doświadczeń skorzystaliśmy przez te lata wysłuchując zagranicznych prelegentów?
Sobie posłuchalismy i tyle. Sztuka dla sztuki.
My zyjemy tu i teraz i w polskiej rzeczywistości prawnej - brakuje nam niejednokrotnie odpowiedzi na pytania jak to jest?
Zmieniać sytuacje możemy sugerując decydentom to i owo, naciskając, przedstawiając propozycje itd.
Brakuje okazji by wyrażać oficjalnie swoje stanowisko.
|
Gaba | 11-10-2011 07:01:12 [#43] |
---|
co do pomysłów amerykańskich, norweskich czy szwedzkich, ba, niemieckich - posłuchać: tak, ale wybrać swoje.
Chętnie bym tez posłuchała kogoś z naszych pracowników socjalnych, często oni są wykonawcami różnych poleceń, chętnie bym posłuchała sędziego rodzinnego z doświadczeniem, wiedzą. |
Gaba | 11-10-2011 07:02:14 [#44] |
---|
O, Adaa! (pisałam wcześniej, ale kawę sobie robiłam) |
Marek Pleśniar | 11-10-2011 08:01:09 [#45] |
---|
z tym korzystaniem z cudzych doświadczeń jest właśnie tak jak z każdą nauką (np. na cudzych błędach). Jest tak jak w tej znanej nam historii o wielbłądzie i źródle.
z cudzych doświadczeń niektórzy korzystają, niektórzy nie.
Przez ostatnie lata pokazaliśmy urzędnikom MEN, samorządowcom, dyrektorom stosowanie samooceny w nadzorze, zagraniczne systemy informacji oświatowej (jestem świadkiem bezpośredniej wymiany doświadczeń co do SIO między urzędnikami z USA i Polski podczas kongresu), dyrektorom pokazaliśmy inne niż polski systemy zarządzania wewnątrzszkolnego. Wielu z tego korzystało, miało swoje przemyślenia. Ja np skorzystałem, by nie mówić za innych. Ale wiem że i inni brali sporo do siebie, ba nawet zaszły spore zmiany.
Mówienie że nic nie jest interesujące, wszystko sami najlepiej wiemy, a w ogóle to nigdzie nie warto jeździć i nikogo nie warto zapraszać jest w modzie od lat, uważam że warto to zmieniać. To już wszystko co na ten temat chciałbym rzec. Nie mam energii na jałowe tego wałkowanie dalej, bo TO właśnie jest sztuka dla sztuki.
|
Adaa | 11-10-2011 08:11:03 [#46] |
---|
podsumowując zatem rozszerzę treść dezyderat, którą zacytowałeś niestety fragmentarycznie:
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.
:-)
|
Marek Pleśniar | 11-10-2011 08:20:06 [#47] |
---|
zacytowałem fragmentarycznie celowo, bo nikomu "głupcami" i "ignorantami" nie mam ochoty walić po łbie; no i mam na głupców i ignorantów zaspokojone zapotrzebowanie gdy przeczytam poranną prasę
No ale ponadto ileż można odfragmentaryczniać? Może co najwyżej dopiszmy o tej miłości - że jest jak trawa;-) |
Power4 | 11-10-2011 18:47:56 [#48] |
---|
hanabi: mowa jest o braku uwzględnieniu zaleceń poradni PPP lub orzeczenia/zaświadczenia lekarskiego w pracy nauczycieli, jeśli rodzice o to nie wnoszą nawet jeśli orzeczenie mają lub opinię z PPP- takie przypadki też są
odrębna grupę stanowią Ci, którzy tam nie chcą iść z różnych przyczyn
a tytuł wątku jest jaki jest
|
Power4 | 11-10-2011 18:52:37 [#49] |
---|
Nauczyciele przepraszają z góry, że w lekarzy "bawić się nie chcą" i nawet nie mogą, w psychologów również nie, terapeutami też nie są-nie mają do tego kwalifikacji
Ktoś kończył właściwe studia do tego
pomóc mogą na "chybił trafił" w niektórych przypadkach
|
Miziołek | 11-10-2011 19:31:31 [#50] |
---|
No, a co zrobić, jeżeli dziecko powinno mieć orzeczenie o upośledzeniu w stopniu lekkim (bliżej mu nawet do umiarkowanego) ale mama przez 40 minut w ppp płakała i błagała o nie pisanie w opinii, że otrzymała wniosek na komisję orzekającą o upośledzeniu. W momencie, gdy poradnia nie wyraziła zgody i wydała takową, oczywiście nie dotarła ona do szkoły . |
|