Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Do szkoły w pampersach? A jak jest u was?
strony: [ 1 ]
RomanG29-01-2004 09:43:29   [#01]
"Śmierdząca sprawa" - z dzisiejszej NTO
 
Niepełnosprawni uczniowie, którzy nie mogą samodzielnie korzystać ze szkolnej toalety mają chodzić w pampersach lub odwiedzać WC z rodzicami.

Takie zwyczaje panują w szkole podstawowej w K., w której są klasy integracyjne, czyli uczniowie niepełnosprawni uczą się razem ze zdrowymi rówieśnikami.
- Dyrekcja wyobraża sobie to tak, że dziecko zgłasza potrzebę, szkoła dzwoni po matkę lub ojca. Ten przychodzi, pomaga dziecku się załatwić, odprowadza do klasy i wraca do domu - opowiada jeden z rodziców.
- Rodzice, którzy nie zetknęli się z tym problemem nie wiedzą, że nawyk zgłaszania potrzeb fizjologicznych i samodzielność w ich załatwianiu jest jednym z najważniejszych etapów rozwoju dzieci niepełnosprawnych - tłumaczy jeden z ojców. - Nie zdają sobie sprawy jakiej pracy to wymaga. Dla przykładu jeśli dziecko zarówno w domu, jak i w przedszkolu integracyjnym uczyło się zgłaszać potrzeby. Można było zrezygnować z pampersów. Po czym okazuje się, że do szkoły ma przychodzić w pampersie. Więc szybko oduczy się osiągniętego z trudem nawyku i uwstecznić w rozwoju, pod tym jakże ważnym względem.

Nauczyciele nie będą pomagać w korzystaniu z toalety, dzieciom, które nie potrafią tego robić samodzielnie, między innymi dlatego, żeby nie było posądzeń o molestowanie seksualne - również taki argument przedstawiono rodzicom.
- To jakiś absurd lub wygodne wytłumaczenie, żeby mieć problem z głowy! - oburza się jeden z nich. Przecież w każdej klasie integracyjnej jest dwóch nauczycieli. Po to, żeby m.in. pomagać w takich sytuacjach.

Dyrektor szkoły szybko policzył, że w szkole jest troje dzieci, których problem dotyczy, w tym dwoje, które na czas pobytu w szkole powinny mieć pampersy.
- Nayczyciele nie mogą mieć kontaktu z dziećmi w toalecie. Mogą je tylko tam wprowadzać. Poza tym nauczyciele mają się zajmować przede wszystkim nauczaniem - podkreśla dyrektor. - Więc ustaliliśmy, że wzorem lat ubiegłych w przypadku kłopotów z toaletą - są dwa rozwiązania, albo pampersy, albo przychodzi mama i pomaga.
- Co będzie jeśli nauczyciel nieumiejętnie podniesie dziecko i niechcący zrobi mu krzywdę? - argumentuje dyrektor. - Do tzw. czynności obsługowych powinien być zatrudniony pracownik, ale gmina nie ma na to pieniędzy. A poza tym czy w szpitalu baseny podają pacjentom lekarze?

Wizytator ds. szkolnictwa specjalnego i klas integracyjnych w kuratorium oświaty w Opolu przyznaje, że zgodnie z przepisami szkoła z oddziałami integracyjnymi powinna, ale nie musi zatrudnić osobę do obsługii dzieci w toalecie. I że w większości placówek w takich sytuacjach pomagają nauczyciele, których w klasie integracyjnej jest przecież dwóch. Można też skorzystać z pomocy woźnych.

Tego czego nie mogą robić nauczyciele w K., z powodzeniem udaje się ich kolegom po fachu ze szkól integracyjnych w innych miastach.
- Nie angażujemy rodziców, bo to nauczyciele są po to by uczyć nasze dzieci samodzielności, również tej w toalecie - tłumaczy dyrektor szkoły w O. Podobnie jest w szkole integracyjnej w Opolu. Tu nauczyciele wykonują - jeśli jest taka potrzeba - wykonyją wszystkie czynności związane z wymianą pampersów, włącznie z myciem.

Jednak to naczycielki z K. czują się pokrzywdzone, nie chcą się przedstawić:
- Jest nam przykro, że robi się z nauczycieli osoby bez serca, które nie chcą pomóc dzieciom. Podczas gdy to nie jest prawda. Pomagamy w wielu innych czynnościach. Poza tym ukończyłyśmy studia właśnie w kierunku pracy w klasach integracyjnych. Zawsze podkreślano, że praca nauczyciela w takiej klasie, to przede wszystkim praca dydaktyczna.
- Trudno jest kobiecie podnieść ucznia, który waży ponad 30 kg. Jedna z nas nabawiła się z tego powodu kłopotów z kręgosłupem.
- Poza tym są rodzice, którzy sami z siebie chcą przychodzić pomóc dzieciom na przerwach. Każdy przypadek jest inny. I tak to należy traktować.
Rodzice dzieci niepełnosprawnych tej szkoły są obowiązani pomagać swym pociechom także podczas wyjść do kina lub na basen.

JESZCZE DZIŚ TO ZAŁATWIĘ
Dyrektor Administracji Oświaty, której podlega szkoła:
- Jestem zaskoczony. O zasadach dotyczących toalety, dowiaduję się od was. Żałuję, że rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy nie zgadzają się z obowiązującymi zasadami od razu nie zwrócili się do nas. Wcześniej rozwiązalibyśmy tę sprawę. Nie trzeba wcale dodatkowego pracownika. W każdej klasie jest dodatkowo zatrudniony nauczyciel wsparcia, właśnie po to, żeby był pomocny dzieciom niepełnosprawnym także toalecie. Jak miałaby wyglądać praca takiej specjalnie zatrudnionej osoby ds. higieny? Miałby pukać co pięć minut do klasy i pytać czy któreś z dzieci nie chce siusiu? Na temat argumentu z molestowaniem nie będę się wypowiadał. To jakiś absurd. Mogę zapewnić, że jeszcze dziś zajmę się tą sprawą i chcę ją załatwić zgodnie z wolą zainteresowanych rodziców. To nie tylko kwestia przepisów, ale także wrażliwości.

Monika Kluf

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]