Szukałam Twojej książki, Stefanie, rozeszła się jak świeże bułeczki - mają znowu rzucić - bardzo mnie cieszy coś, co kiedyś powiedziałeś, że popracowaliście nad nowym arkuszem diagnostycznym. Często korzystam z zamieszczanych na stronie www. naszego kuratorium arkuszy - bo jest to dla mnie okazją do podciągnięcia się i przyjęcia perspektywy innego człowieka - fachowca - wizytatora. Ani razu nie udało mi się jednak wypełnić ich bez zastrzeżeń - a może tak ma być, może tak rodzi się krytyczny ogląd rzeczywistości... i ja jestem zainteresowana, Leszku - faktem odmowy - nie lubię ankiet (brzydko o nich nawet myślę), mam do nich stosunek co najmniej mieszany, staram się jak tylko mogę nie korzystać, ograniczać do minimum - ale sygnały każde negatywne uzyskane za pośrednictwem analizuję: np. nie odbywają się żadne kółka w mojej szkole... dowiedziałam się z ankiety 15.01 - a jest ich 17 w G + 3 w podstawówce + 7 dla gimnazjalistów w VLO (tylko dla naszych uczniów) = 24kółka!!! co zaszwankowało - INFORMACJA... - jedno z naszych podstawowych zadań... - dowiedziałam się, że mnie nigdy nie ma - a jestem od 7.00 do 18.00 prawie codziennie... - bo taka jest wartość ankiety, trudno ją polubić, kiedy zaprzecza się oczywistym faktom - trzeba udowadniać, że się nie jest wielbłądem. - jako Polacy rzadko chwalimy - potrafimy wszystko potępić i skrytykować, najlepiej z kretesem, by poszło w pięty, podważamy kompetencje każdego, potrafimy wykłócać się nawet z brzmieniem przepisu, obciążając za jego brzmienie tego, kto go stosuje (jak to nauczyciel przechowuje dokumentację procesu nauczania? to niemożliwe, Pani się myli, proszę nam wydać, ja się poskarżę, w tamtej szkole było inaczej, jest pani niekompetentna, nieżyczliwa, złośliwa, ale Pani jest głupia, pierwszy raz słyszę). - wpisuje się dziwne sprawy bez żadnej odpowiedzialności: nic dobrego ta szkoła, moja córka nie ma darmowych podręczników, nie potrafiła szkoła załatwić dotacji na zieloną szkołę... - interpretatorzy ankiet nie biorą pod uwagę przekręcenia czyt. przesunięcia socjologicznego (3/4 tradycyjnie niezadowolonych Polaków i... górali oni mają 4/5) - ankiety zawierają błędy metodologiczne! (np. umocowanie dyrektora wg UoSo jest takie a nie inne - a pyta się rodziców: o czym powinni decydować w szkole, np. o finansach, o budżecie, o wychowawstwei...), co się zasugerowało rodzicom - jaka jest warstwa pod powierzchnią ankiety (Polacy mają czytanie równoległe we krwi!!!), co suię wmanipulowało ludziom - że mogą rodzice decydować o tym, o tamtym - a wiemy, jak dziwnie jest ich rola umocowana. - ankieta jest uproszczeniem - bo nie chce się przeprowadzać wywiadów! - co do spraw pozytywnych w ankietach - hmm! też im nie ufam: nastrój chwili, fantazja, niezrozumienie pytania - szkoła z Torunia była przebadana ankietami- tam się nic złego nie działo, wszystko było cacy!! Po co to piszę - trzeba wg mnie dużej trzeźwości i dystansu do ankiet. Kiedy ktoś chwali moją pracę, naszą pracę - zastanawiam się nad motywacją... ankieta to narzędzie ograniczonego zaufania, ale wygodne, szybkie, robi wrażenie, ba! - ja stosuję natomiast inne, dodatkowo!!! np. bardzo dużo fotografuję - w szkole się nic nie dzieje, koaszmarrr - okey, pisz, bo nikt Cię nie zmusi do odpukania - tu jest ronika, tu jest artykulik, to jest dokumentacja zdjęciowa. Zbieram tzw. wytwory nie emocje, zlośliwości, neagtywne doświdczenia - zbieram dowody naszej pracy i je fotografuję! |