Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Farmy w Ameryce i inne pierdoły :-) |
|
beera | 08-04-2002 15:13:31 [#01] |
---|
Wiecie, że przeciętna wielkość farmy w Ameryce wynosi 202 ha? AHA!!! Nie wiecie? To jak to? A do szkoły to się nie chodziło? Szlaczek mnie trafia jaśnisty.. Uczeń napisał, że 200 ha i niestety- zabrane pół punkta..BO SKANDAL!!! Nie wie ile wynosi dokładna wielkość tej cholernej farmy!!! Jak będzie żył z tą niewiedzą? Jak rodzinę założy i stanie się cenionym członkiem naszego spłeczeństwa? Co w gwieździstą noc wyszepcze do ucha swojej dziewczynie? No..na szczęście nauczyciel stał na straży i zapobiegnie katastrofie- poprawił błąd, zabrał punkt, ocenę obniżył- zrobił więc wszystko, co w jego mocy;-) No- całe szczęście- ufff, odetchnijmy z ulgą. Będziemy mieli tłumy ludzi wiedzących o tej farmie, co trzeba i jak mitoza przebiega, i pantofelka podziały, literki technicznie napisze, przydawkę odróżni od czegoś ( a co to przydawka? ;-)ale za to kwestionariusza nie wypełni, jak pociąg jedzie nie sprawdzi, gazety nie przeczyta, z wykresu nie wywnioskuje,w necie nie znajdzie naszego forum;-). Nie chcę przesadzać, bo wiem, że w generalnych opiniach ucieka czasem problem...Ale, czy nie wydaje się Wam, że wiedza i umiejętności szkolne, a te potrzebne czlowiekowi to dwa swiaty? Lub inaczej może- te realizowane przez nauczycieli i przez nich zhierarchizowane czasem budzą zdumienie rozumnych? Jak zapobiec lub chociaż unikać przesady w naszych wymaganiach? Jak te wymagania sprowadzić do sensownego i celowego wymiaru? I jak to sie ma do podstawy programowej oraz sprawdzianów i egzaminów? Co kreślę, przeżywszy 37 niezłych lat bez wiedzy ile wynosi wielkość przeciętnej farmy w Ameryce;-) Asia |
Marek Pleśniar | 08-04-2002 15:22:14 [#02] |
---|
a mnie... uczyli co to ledeburyt:-) (do dzisiaj facet ma takie przezwisko:-))) hmmm, tak myślę nad tym 202ha - że niby dziewczynie to do ucha wyszeptać. Ja bym chętnie - jeśli to działa - ale czy mogę liczyć na gwarancję jakąś? Bo jak to zadziała wręcz odwrotnie to Cię znajdę zdrajczyni!!! I tak asia podała to publicznie:-))) ale ja zrobiłem natychmiast rachunki! Masz 36 siroto:-)) A na naukę nigdy za późno - teraz wiesz ile ha! A w ogóle to ostatnie wątki - o lekcjach do domu oraz ten dały mi do myślenia. Właśnie - po popisaniu z Wojtkiem sprawdzam prace domowe a teraz chetnie się przyjrzę klasówkom:-) Na wiosnę trochę porzadku w głowach się przyda. |
stan | 08-04-2002 18:12:07 [#03] |
---|
...? Jak rozumiem jest to zaproszenie do dyskusji. Cytat. "Uczymy się, aby skuteczniej rozwiązywać problemy optymalizacyjne....Na czym bowiem ma polegać przygotowanie dożycia w społeczeństwie demokratycznym w warunkach funkcjonowania wolnego rynku, jak nie na nabyciu umiejętności już nie tylko samodzielnego rozwiązywania problemów stawianych przez innych, ale na stawianiu problemów, cojest równoznaczne z umiejetnością rządzenia się we własnym dobrze pojętym interesie, tzn w interesie zgodnym z interesem całego społeczeństwa, anie grupy osób (partii, elity) uważającej się za wyrazicieli interesu ogółu". Czy to jest dobry cel edukacji ? Jeśli tak to ... Czy szkoła dobrze go wypełnia? Czy można inaczej sformułować cel ogólny edukacji ? Jak go zrealizować - dobrze? :-) stan |
Mariola | 08-04-2002 18:28:57 [#04] |
---|
to może coś takiego? "Uczeń, którego mamy dzisiaj w szkole, będzie dorosłym aktywnym zawodowo człowiekiem w połowie XXI wieku. Jakie umiejętności i jaka wiedza będą mu potrzebne? Nie potrafimy przewidzieć, jak wyglądać będzie świat w początkach trzeciego tysiąclecia. Możemy jedynie przyjąć, że potrzebne będą takie umiejętności, jak umiejętność uczenia się, gromadzenia i oceniania informacji, planowania własnej pracy i twórczego rozwiązywania problemów, komunikacja interpersonalna, praca zespołowa, umiejętność posługiwania się komputerem. Możemy je nazwać umiejętnościami kluczowymi. Umiejętności uczy się inaczej, niż wiedzy. Informację, fakty, można przekazać w sposób werbalny. Umiejętności trzeba ćwiczyć. Nie zdobędzie ich uczeń bierny, który słucha i powtarza słowa nauczyciela. Nikt nie nauczy się gry na fortepianie, czytając książki i poznając teoretycznie alfabet muzyczny. Trzeba grać. Podobnie z innymi umiejętnościami - trzeba je trenować. " - ja nie potrafiłam tego tak ubrać w słowa ale bardzo się z tym utożsamiam :-) |
Mariola | 08-04-2002 18:30:17 [#05] |
---|
tzn z tymi poglądami bo chyba coś w końcówce namąciłam :-) |
Karolina | 08-04-2002 18:36:57 [#06] |
---|
wg mnie Ale to tylko kij w mrowisko...
wracamy do problemu edukacji wczesnoszkolnej i dyskusji o "oświecaniu" oświaty, ktory tak sie połączył z dyskusja na temat edukacji niepełnosprawnych.
Zdadzam sie z tym co niżej wkleiłas Mariola - i pewnie większosć sie zgodzi.
Jak jendak zrobić abyśmy my sami - dorośli, nauczyciele - potrafili się lekko naginać w tym kierunku i wyzbywać sie starych przyzwyczajeń?
Nie wszystkim bedzie latwo. My Mariola mamy krotki staż - to tak na pociechę i z optymizmem piszę :-)
ale wiele jest takich ktorym sie w glowie nie mieści, że można uczyć inaczej. |
stan | 08-04-2002 18:37:01 [#07] |
---|
...? ... czyli mówimy o tym samym ... "twórcze rozwiązywanie problemów" albo "optymalizacja decyzji". Pytanie - czy można rozwiązać problem, podjąć decyzję bez odpowiedniego "poziomu" wiedzy ? Jaki "poziom" wiedzy jest optymalny dla każdego etapu rozwoju człowieka? Jak go mierzyć ? Jak go osiągnąć ? Jak mierzyć "poziom" umiejętności na każdym etapie ? Wracamy do tych samych dylematów.
Czy znajomość powierzchni farmy jest potrzebna? Napewno kilku ludziom w Polsce tak. Napewno wszystkim nie. Wracamy do niezbędnego poziomu wiedzy umożliwiającego podejmowanie optymalnych decyzji. Pozdrawiam stan |
Mariola | 08-04-2002 18:50:53 [#08] |
---|
a ja dzisiaj prowadziłam lekcje w klasie mat-fiz geometria zadanie na dowodzenie (trudne) trzeba udowodnić , że powstała figura jest kwadratem (pomijam szczegóły) cała klasa myśli intensywnie, główkują, próbują, coś kombinują i nagle u mnie taka myśl - a po jakiego pioruna oni dowodzą , że to jest kwadrat? i zrobiło mi się żal ich i siebie namąciło mi to forum w głowie oj namąciło
a teraz już wiem oni ten kwadrat... no... udowodnią ...hm...w domu ;-) |
blutka | 08-04-2002 19:27:36 [#09] |
---|
I to jest właśnie najpiękniejsze w tym forum :-))) wszyscy "mącą" a wnioski każdy musi wyciągnąć sam, na własny użytek = czyli twórcze rozwiązanie problemu :-))))) |
beera | 09-04-2002 09:16:57 [#10] |
---|
Ale to fajne, Stan! "twórcze rozwiązywanie problemów" albo "optymalizacja decyzji". Pytanie - czy można rozwiązać problem, podjąć decyzję bez odpowiedniego "poziomu" wiedzy ? Jaki "poziom" wiedzy jest optymalny dla każdego etapu rozwoju człowieka? Jak go mierzyć ? Jak go osiągnąć ? Jak mierzyć "poziom" umiejętności na każdym etapie ? Strasznie oczywiste pytania tu zadajesz- a jednak pierwszy raz czytam je w tak jasny sposób sformułowane! Aż oczy mi sie otwierają! jasne- o to chodzi! Czego mamy uczyć? Zobaczcie- wszystko, czego dzieciak uczy się w szkole jest tekstem, mającym początek i koniec. Farma w Ameryce- ile ha, jak uprawiana, ile ludzi zatrudnia. Zaczął się ten temat na stronie 34 , a skończył na 38. Więcej do tej wiedzy dzieciak w szkole nie sięgnie. nauczył się i zapomni. Być może kształcił pamięć- zapamiętując tekst z podręcznika? No...to jest jakaś korzyść..pewnie... Pytasz Stan, czy można podjąć decyzję nie mając odpowiedniego poziomu wiedzy- pewnie można, ale może to nie byc dobra decyzja :-) Więc, jasne jest dla mnie, że należy przekazywać wiedzę- ale jednak po to , aby na ich bazie kształtować umiejętności. A umiejętności po to, aby można było z nich korzystać w życiu! Więc gdyby dzieciak z I gimn. miał za zadanie odszukać- nawwet podczas sprawdzianu w jakimś źródle ila ma ha, ta farma- sprawdzilibyśmy, czy gdyby znalazł się w jakiejś życiowej sytuacji wymagającej podobnych informacji, poradziłby sobie! Bo przecież- na litość niebios- ten uczeń wie teraz tylko ile wynosi wielkość farmy w Am., a co będzie gdy potrzebna mu będzie wielkość pola w Chinach? Szkoła nie powiedziała mu tego! Co więcej- nie powiedziała mu jak to znaleźć!!! Jakoś bardzo mi przypadło do serca, to, co napisał Stan. Bo rzeczywiście- ta nasza szkoła powinna budować wiedzę schodkowo. Najpier pierwszy schodek i z niego- hyc na drugi.. A popatrzmy...jak często można wskoczyć w jakimkolwiek momencie w proces dydaktyczny i świetnie sobie radzić- dlatego właśnie, że proces ten nie jest łańcuchem z porządnie ustalonymi ogniwami lecz pokawałkowanymi historiami na jakieś tematy. Kiedy więc w umyśle dzieciaka nie stwarzamy pewnej spójnej całości, mającej swoją logikę i celowośc istnienia, nie ma mowy o tym, aby wytworzyć obraz zależności pomiędzy tymi ogniwami i zależność przyczynowo skutkową. |
Janusz Pawłowski | 09-04-2002 09:25:01 [#11] |
---|
E tam Asiu ... Zaprzyjaźniony geograf, gdy dziwiłem się jak można skończyć takie studia (tyle kucia) twierdził, że to wcale nie tak - że tym wszystim rządzą pewne reguły zależności itp. - że to wszystko jest proste i wzajemnie powiązane. Może należałoby poszukać owej reguły - może z wielkości farmy w Ameryce da się jakoś wywnioskować wielkość poletka ryżowego w Chinach? Pewnie do tego trzeba jeszcze jakichś danych ... liczba ludzi, powierzchnia pól uprawnych, liczba rodzin zamieszkałych na wsi, liczba bezrobotnych rolników, ... No to do roboty ... liczmy. ;-))) |
Marek Pleśniar | 09-04-2002 09:34:58 [#12] |
---|
i może z tego wyjdzie rozwiązanie problemu wsi popegeerowskich:-)))) Ale na razie proszę - oto wyniki moich studiów nad problemem:-))) Zróżnicowana regionalnie różnorodność obszarowa gospodarstw rolnych, nie jest specyfiką tylko polskiego, czy unijnego rolnictwa. Także w Stanach Zjednoczonych, gdzie średnia powierzchnia gospodarstwa rolnego wynosi około 175 ha, w poszczególnych stanach wielkość ta waha się od 35 ha New Jersey, 38 ha w stanach Connecticut i Maryland do blisko 1200 ha w New Mexico, 1450 ha w Arizonie i przeszło 1500 ha w Wyoming. |
beera | 09-04-2002 09:54:25 [#13] |
---|
jak to?? Nie 202???? I co teraz?? ;-))) Fajnie byłoby, gdyby było tak jak piszesz Janusz- żeby ta wiedza po coś- czyli jakieś powiązania, wnioskowanie, szukanie przyczyn i ocenianie skutków. Niewątpliwie każda dziedzina wiedzy jest oparta na takim czymś- nawet geografia , tylko dlaczego nauczyciele tego nie wiedzą? Hę? Już widzę taki miesięczny amerykański cykl- klimat, mieszkańcy, sposób życia, wilkość miast i wielkość farm, żywienie.. Pytania "co", "dlaczego", "co z tego wynika" A jakie fajne zadanie domowe możnaby!!! | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|