Forum OSKKO - wątek

TEMAT: trochę poezji do prozy życia....
strony: [ 1 ]
AnnaG26-11-2003 10:49:29   [#01]
Powoli otwierajmy bramę,
powoli idźmy po schodach,
wolno stąpajmy po korytarzu
do drzwi, do drzwi ostatecznych.

Bramę rok otwierajmy,
po schodach idźmy dwa lata,
a drzwi na swoje otwarcie
niech czekają całą wieczność.

Bo tam za tymi drzwiami,
całowana dwoma oknami,
stoi róża w wazonie…

Konstanty Ildefons Gałczyński
Piotrek26-11-2003 11:20:48   [#02]

:)))

ładne.....

wysela26-11-2003 21:44:16   [#03]
Listopad to dobry czas dla poezji. U mnie na spotkaniu z poezją "Życie nie tylko po to jest by brać" młodzież pięknie przekazywała treści zawarte w wierszach polskich poetów. Takie wieczory stały się tradycją szkoły i cieszą się dużym zainteresowaniem młodych ludzi , co bardzo mnie cieszy.
agabu26-11-2003 23:46:06   [#04]

Trochę poezji...

Definicja

Myślenie szeptem,

niewygoda tęsknoty,

trzepotu serca nagłe skamienienia

 - to

dowody Twojego istnienia

Małgoś27-11-2003 07:34:58   [#05]

mimo listopada

"Zielono mam w głowie

i fiołki w niej kwitną..."

AnnaG27-11-2003 12:32:15   [#06]

i jeszcze jeden wiersz..

Szekspir i chryzantemy

Kiedy nocą odpływał okręt do Arabii,
od fajerwerków huczną, a od bólu niemą,
długo jeszcze z pokładu twoje oko wabił,
lunatyczny kochanek z białą chryzantemą.

Nie wierz temu kwiatowi: kochanek cię zdradza,
"prądem rzek obojętnych niesion w ujścia stronę" -
choć zielone twe oczy i usta czerwone,
jak nad tobą jest jego, nad nim inna władza.

Morze to teatr z wody i na tym teatrze
pójdzie grać swoją sztukę pośród trąb Szekspira -
ty jesteś taka mała, ty jesteś jak lira -
jego śladów na piasku żaden wichr nie zatrze.

Nie wierz mu: on jest wściekłym kochankiem Rimbaudów,
tyś jest sercem zgubionym na plaży pochyłej;
niego oczy są straszne, twoje - tylko miłe -
on to pociąg i duma, i klęska narodów.

Nie płacz, przestań, bo przyjdą jeszcze cięższe noce -
wszak miłość jest cierpieniem, nie fraszką jałową.
Dosyć, kiedy, smakując zamorskie owoce,
usta sobie przypomni, soczystsze nad owoc.

K. I. Gałczyński
JarTul27-11-2003 15:57:26   [#07]

Szukałem...

od paru lat kto jest autorem wiersza, którego nauczyłem się w mej wczesnej młodości. Kołatało mi się, że L.Staff. Przewertowałem jego tomiki wierszy, które wpadły mi w rękę. Szukałem w Internecie i dzisiaj jest... :-)

Jednak Staff.

Piosnka

Przecz mi rzekłaś słowo "kocham" drżące,
W którym tyle słodyczy i bólu?
- Spytaj o to róż jasnych na łące,
Spytaj o to motyli na polu. -

Dni swe w cichym pędziłem spokoju,
Czemuś z serca poznała mnie męką?
- Spytaj o to słabego powoju,
Fali, która do brzegu lgnie miękko. -

Czemu ramię mnie twe nie oplata
I szept dawny z twych warg się nie głosi?
- Spytaj kurzu dróg, który ulata,
Zwiędłych liści, które wiatr unosi. -

Czemu taki chłód w modrym twym oku
I ust swoich nie dajesz mi więcej?
- Spytaj o to tych czterech pór roku,
Spytaj o to dwunastu miesięcy. -

Leopold Staff

Małgoś27-11-2003 18:52:02   [#08]

 Żyjesz i jesteś meteorem
lata całe tętni ciepła krew
rytmy wystukuje maleńki w piersiach motorek
od mózgu biegnie do ręki drucik nie nerw
    Jak na mechanizm przystało
myśli masz ryte w metalu
krążą po dziwnych kółkach (nigdy nie wyjdą z tych kółek)
jesteś system mechanicznie doskonały
i nagle się coś zepsuło
    Oto płaczesz
po kątach trudno znaleźć przeszły tydzień
linie proste falują - zamiast kwadratów romby
w każdym głosie słychać w całym bezwstydzie
Ostatecznego Dnia trąby
    Otworzyły się oczy niebieskie
 widzą razem witrynę sklepową i Sąd
przenika się nawzajem tłum - archanioły i ludzie
 chmurne morze faluje przez ląd
ulicami skroś tramwaje w poprzek
suną mgliste rydwany
 pod mostami różowe błyskawice choć grudzień
    Otworzyły się oczy niebieskie
 widzisz siebie - marynarza w Azji
a zarazem 3-letniego 5-letniego chłopca
na warszawskim podwórku
 i siebie przed maturą w gimnazjum
 namnożyło się tych postaci stoją ogromnym tłumem
a wszystko to ty
 nie możesz tego objąć szlifowanym w żelazie rozumem
    Myśli proste falują światy zaćmiewa wichura
gdzie wiatr dmie - gasną latarnie
trąba w ciemności ponura
i wołasz
WŁADYKO PRZYGARNIJ
    Otóż i jesteś umarły
w mechanizmie poruszają się kółka ale nie te
przez zepsucie się małej sprężynki
spadłeś piękny meteorze
na zupełnie inną planetę    (J.Czechowicz)

Bardzo lubię ten wiersz, zwłaszcza "wyspiewany" przez Grechutę w "Szalonej Lokomotywie"

 

Gaba27-11-2003 19:45:19   [#09]

haiku

Haikku zebrane w latach 1994 - 1995 uczniowie klas starszych

     * * *

Cudowne kwiaty...

Kwitnące za oknami

promienie wiosny.

                      Mateusz Brózda 7b

     * * *

Mała stokrotka

Przykryta pod liściem śpi.

Nie przeszkadzaj jej.

                         Magda Motyl 8c

     * * *

Żółte, czerwone

lecą kolorowe z drzew

liście jesieni.

     L A S

Tyle lat rósł

i pod siekierą padł

sędziwy brat drzew.

                        Basia Mirowska 8c

 

        * * *

Mały ptak uciekł,

znał tak niewiele osób,

a już poznał śmierć.

                         Monika Wrona 8c

      * * *

Bluszcz pnie się w górę

wciąż po drzewnych konarach,

których ubywa.

      * * *

Spada z drzewa liść

nikomu niepotrzebny,

bo po co ma żyć...

         * * *

Mała kałuża,

a tak wiele kropelek

różnych od siebie...     

       * * *

Człowiek umiera,

mknie czas, na jego grobie

rośnie mały kwiat.

      * * *

Ciężkie owoce...

Gałązka ugina się

pod ich ciężarem.

 

           

Gdy robak w jabłku,

choć piękne, choć wspaniałe,

to nikt go nie zje.

              * * *

Zdeptana trawa

Raz odżyje powtórnie,

lecz później już nie.

          * * *

Na morzu fale...

rozbrykane mkną szybko,

lecz giną - o brzeg!

                

        * * *

Przerwano życie

małej stokrotki polnej.

Jej słońce zgasło.

           * * *

Z oczu dziecka

Mgła to, lecz nieporanna

Tak blisko śmierć.

           * * *

Lato odchodzi,

Jesień już nas wita chłodno,

Niedługo zima...

                    Agnieszka Misina 8c

          * * *

Już spadł pierwszy liść,

horyzont pokryła mgła,

to polska jesień.

          * * *

Pada ciepły deszcz,

krople biją o szybę,

to chyba jesień...

          * * *

Kiedyś kochałem,

kiedyś byłem kochany.

Miłość minęła.

                  Rysiek Wlazło 8c

         * * *

Miałem pieniądze,

lecz poza tym nikogo,

pozostałem sam...

         * * *

Gdy byłem mały

Miałem wielkie ambicje,

chyba się spełnią.

           * * *

Lecą godziny,

Dużo ich upłynęło.

Wieczność jest dłuższa.

           * * *

Umiem wiele sam.

Ciągle się czegoś uczę.

To życie uczy.        

 

 

 

 

To nie wiatr, to nie wiatr nad doliną  - 1995 -1996

 haikku zimowe

 

Marek Bielat

 

Sopelek

Mały sopelek

w słońcu się skrzy. Kap, kap, kap...

Nie ma sopla. Spadł..

 

Wróbel

Zmarznięty wróbel

na śniegu siadł. Nie bój się!

Może byś coś zjadł?

 

Kulig

Hej! Pędzą sanie!

Pochodnie. Śpiewy. Dzwonią...

Dzwonki -dzyń! dzyń? dzyń...

                                               

Eryk Czarkowski

Sopel

Zamarzła woda

zrobił się sopelek

i upadł na ziemię...

 

Krzysiek Pietrzykowski - 4c

Zmarznięte zwierzęta

zwierzęta marzną,

ja siedzę w ciepłym domu.

Niedługo gwiazdka.

 

Grzesiek Hołojuch - 4c

Ptak

Leżą ziarenka.

Kolorowy ptak je je.

to gil. Głodny ptak.

 

Zima

Miękki, puszysty

Nocą skrzy się biały śnieg.

Zimo...tyś piękna.

 

Marcin Pogan

Mróz

Idzie starzec mróz.

Zamraża wszystko wkoło.

Robi się zimno.

 

Ania Kołodziej

Śnieg

Spadł zimny puch.

Za oknem wszystko białe.

Jest piękna zima.

 

Zima

Za oknem biało.

Z dachu zwisają sople.

Sypie biały puch.

 

Paulina Paszyńska

Bitwa

Trwa śnieżna bitwa,

Wśród dzieci z czwartej klasy.

Ale wesoło!

 

  

 

 

fraszki ekologiczne lata 1994 - 95

Definicja fraszki eko...

- Fraszka eko?

- O przyrodzie deko.

                     G. Olszowska

 

Ekostres

Gdy drwale w lesie,

przyroda w stresie.

                   J. Wilczyńska  8b

 

* * *

Po co pisać ekologiczne fraszki,

lepiej w lesie zbierać flaszki.

                   J. Wilczyńska 8b

 

Droga do Europy

Europejska rzeka Wisła...

od zanieczyszczeń skisła.

                      B. Majewski 8c

 

Na Bałtyckie Morze

Nasze Bałtyckie Morze

już więcej nie może.

                           M. Ind

agabu28-11-2003 20:56:24   [#10]
cudnie tak...
AnnaG01-12-2003 12:24:29   [#11]

i jeszcze jeden...

Symbol

Wcale nie trzeba mieć wielkiego serca
wystarczy małe
proporcjonalne do ciała
by spostrzec co się dzieje obok
współczuć cierpieniu pamiętać o biedzie

Serce - dwie komory
z przedsionkiem litości
gdy stresy się zbiorą przypomina o sobie
gdy przekarmione
zmęczone w chorobie
bije się mocno tłucze
Serce symbol miłości nie znosi otyłości.

Aldona Litwiniszyn
Fred29-12-2003 22:37:38   [#12]

Opowieść o Perle

Mieszkałam w Królestwie jak dziecko, w domu Króla. Król i Królowa, mój Ojciec i Matka(*), opiekowali się mną. Wszystko wokół mnie było miłością, wszystko było Światłem. Nie musiałam sypiać(**). Ciemności nie znałam i nie wiedziałam, co to znaczy bać się. Bawiłam się na placu i w ogrodach. Piłam przezroczystą wodę ze źródła. Wszystko było Dobrem.

Od tego Światła lśnił mój strój, który nosiłam, często wszelkimi możliwymi kolorami, które istnieją. To był mój własny strój życia, utkany przez miłość Ojca i Matki. Do mego stroju należał także złocisty płaszcz, płaszcz królewskiego dziecka, ozdobiony lśniącymi kamieniami szlachetnymi(***). Tańczyłam jak iskrzące światełko w wielkim Świetle. Lecz czy można sobie uświadomić, czym jest Światło, jeśli nigdy nie widzieliśmy ciemności? Jak można być intensywnie szczęśliwym, jeśli nigdy nie zaznaliśmy uczucia smutku?

Miałam wszystko, lecz nie rozumiałam tego naprawdę i właściwie nie wiedziałam, KIM byłam.

Pewnego dnia wezwano mnie do sali królewskiej. Mój Ojciec-i-Matka powiedzieli do mnie:

— Teraz udasz się, zupełnie sama, w daleką podróż. My ciebie nie opuścimy, gdyż w myśli będziemy z Tobą. I pozostaniemy przy tobie. Jeśli potrzebujesz czegoś na drogę, wolno ci stąd zabrać tyle, ile potrafisz sama udźwignąć. Wolno ci zaczerpnąć w skarbcach naszego królestwa wszelkiego bogactwa. Tylko twój lśniący strój życia i złocisty płaszcz musisz tutaj pozostawić. Otrzymujesz teraz polecenie, aby w dalekim kraju odnaleźć twą własną perłę..., której strzeże smok, w czeluściach groty morskiej.

Gdy powrócisz do domu z twą perłą, wówczas dopiero wolno ci będzie nałożyć twój lśniący strój życia i stać się spadkobiercą naszego Królestwa.

I tak się też stało. Udałam się w drogę.

Cenne skarby miłości moich rodziców niosłam w plecaku. Ponieważ byłam jeszcze dzieckiem, towarzyszyło mi dwóch przewodników, aby mi wskazywać drogę do obcego kraju. Droga wiodła w dół i po raz pierwszy w życiu zaczęłam się lękać. Dokąd zawiedzie mnie ta droga? W podróż do obcego kraju? A co mogłoby mi się tam przydarzyć?

Nie było drogi powrotu, choćbym nawet tego bardzo pragnęła.

Moi dwaj przyjaciele stali się mymi pomocnikami.

— Do smoka? — Spytałam ich.

— Czy muszę tam iść sama?

Powiedzieli mi, że zaledwie sama myśl o miłości wyniesionej z Kraju Światła, skąd pochodzę, zdolna jest uśpić smoka.

— A ta głęboka grota nad morzem? — Zapytałam lękliwie.

Odpowiedzieli mi na to:

— Kto jest dzieckiem Królestwa Światła nie musi lękać się ani głębi ani ciemności.

 

Po przybyciu nad granicę innego kraju moi przewodnicy pożegnali się ze mną i rozpłynęli się przed mymi oczami jak we mgle.

Teraz zaczęła się moja własna przygoda.

Nie wiem dokładnie jak to się stało, lecz zanim sobie to uświadomiłam, znalazłam się w innym kraju, gdzieś w jakimś domu, w którym byli ludzie, opiekujący się mną. Stałam się teraz ich dzieckiem.

Od czasu do czasu zapadała ciemność i to nazywało się nocą. Musiało się wówczas spać. Otrzymywałam stroje, lecz nie takie błyszczące, jasne i nie we wszystkich kolorach, jakie istnieją. Brudziły się one, gdy bawiłam się w piasku. Ja także się brudziłam i musiałam się myć. Mój nowy ojciec i matka opowiedzieli mi jak się wszystkie rzeczy nazywały i nauczyłam się mówić językiem tego kraju. Gdy urosłam, zapomniałam wszystko to, co było dawniej. Zapomniałam także o poleceniu, dla którego wysłano mnie w świat; mianowicie o tym, iż powinnam odnaleźć mą własną perłę w ciemnej grocie smoka. Nauczyłam się myśleć tak jak myśleli ludzie tego kraju i czynić to, co mi nakazano. Stałam się ich sługą, pachołkiem. Wyglądałam jak wszyscy pozostali. Piłam ich napój zapomnienia i przez to zapomniałam...

Lecz w Królestwie Zawsze Trwającego Światła, wszystko to, co mi się przydarzało było wiadome. Król i Królowa napisali mi wówczas list, który jak orzeł pofrunął do mnie. W liście napisali mi:

„Oto nasz list, z naszego Królestwa. Zbudź się! Przypomnij sobie, że jesteś dzieckiem królewskim. Przypomnij sobie swój świetlny strój. Pomyśl koniecznie o twej perle i twym poleceniu!”.

Przeczytałam list. Jakże mogłam kiedykolwiek zapomnieć?!

Także o tym, że smoka w imię miłości winnam opanować!

Dodałam sobie otuchy i udałam się nad morze. Usiadłam przed smoczą jamą. Smok popatrzył na mnie, a ja poczułam, że wszelkie siły z mego ciała zostały wyssane. Stałam się wiotka i słaba jak szmatka, lecz wówczas pomyślałam o liście, o miłości, o sile i Świetle Królestwa. I podczas gdy intensywnie o tym myślałam, zauważyłam, że powieki smoka zwolna zaczęły się zamykać, lecz nie spał jeszcze.

Rozgniewałam się wówczas na bestię, lecz wówczas jego oczy natychmiast szeroko się rozwarły. Był zupełnie rozbudzony!

Niemalże uciekłabym najchętniej, przez wzgórza gdzieś daleko, lecz pomyślałam znów o liście, o tym, że w ciemności i wśród niebezpieczeństw muszę szukać mojej perły.

Wówczas krzyknęłam: — W imię Króla Światła!

Powieki smoka opadły w okamgnieniu i teraz spał głębokim snem. Natychmiast skoczyłam na równe nogi, które teraz okazały się silne. Wkradłam się ostrożnie do groty i wzięłam perłę lśniącą, którą już wcześniej dojrzałam.

 

Z moją własną perłą powróciłam do Kraju Światła, skąd przybyłam. List frunął przede mną, aby wskazywać mi drogę. Jego Światło rozświetlało mi drogę, bijąca zeń miłość wiodła mnie wytrwale do domu. Nad granicą oczekiwali na mnie dwaj przyjaciele. Wyszli mi na spotkanie i przynieśli mój świetlny strój.

Czyżby ten strój należał do mnie? — Wykrzyknęłam ze zdumieniem.

Nagle rozpoznałam mój strój i jak w lustrze zauważyłam moje odbicie w nim. W uroczystym geście nałożono mi mój strój. Stałam się sobą. Także ten złocisty płaszcz wolno mi było ponownie nałożyć.

Tak pięknie przyodziana poszłam do bramy pałacu. Nie odczuwałam już żadnego lęku. Wszystko było już dobrze. Jeszcze przez chwilę pomyślałam o smoku, tak jak myśli się o zabawce.

W dłoni zaciskałam mocno moją zdobytą perłę.

Mój Ojciec i Matka wyszli mi na spotkanie i objęli mnie serdecznie.

 

Przed obliczem Króla Królów wolno mi teraz wystąpić z mą własną, przeze mnie samą znalezioną i zdobytą perłą!

 

Przypisy

 

Źródło: Akta Tomasza, III wiek.

(*). Ojciec-i-Matka są tutaj pojęciem zbiorowym dla jednej Osobowości i Indywidualności, łączącej oba pojęcia w jedności. Zapewne należałoby się odwołać do pojęcia Trójcy Św. będącej symbolem Trójjedności Boga. Król i Królowa będą wówczas reprezentować elementy męsko-żeńskie zjednoczone w harmonijnym związku w JEDNOŚĆ...

(**). W tłumaczeniu trudno pogodzić się z żeńskością Duszy, gdyż narzuca to kategorycznie język polski. W wielu zachodnioeuropejskich językach słowo „ja” (ego) jest androgynicznym obojnakiem.

(***). Czy próbowaliście kiedyś wyjaśnić paroletniemu dziecku, dlaczego kamienie szlachetne zwą się szlachetne?

 

Przełożyła z niderlandzkiego Bogumiła Rewers

aniaB29-12-2003 22:54:10   [#13]

USŁYSZANE ZAPISANE

Drzwi zadrżały - kto to?

- śmierć

weszła drobna malutka z kosą jak zapałka

zdziwienie. Oczy w słup

a ona

- przyszłam po kanarka.

Ks. Jan Twardowski

dorota30-12-2003 10:05:55   [#14]

Piękne

Dopiero dzisiaj przeczytałam ten wątek. Ale się rozmarzyłam. Piękne.
AnnaG30-12-2003 10:23:49   [#15]

miło słyszeć

Takie było zamierzenie tego wątku....
A na deser mój ulubiony:

************************************************************
Już tylko się znamy...


To może przypadek
Że znów się widzimy
Patrzymy na siebie
W spokojnej udręce
Wspomnienia spłowiały
Przez lata i zimy
Już tylko się znamy...
...Nic więcej...

Ty jesteś ta sama
Tak piękna jak wtedy
Gdy było do siebie
Nam bliżej niż blisko
To było niedawno
A mówi się: kiedyś
Już tylko się znamy...
...To wszystko...

Dzielimy złą ciszę
Obcymi słowami
Ty serce masz chłodne
I chłodne masz ręce
Czy mą poufałość
Wybaczy mi Pani?
Bo przecież się znamy...
...Nic więcej...

Jonasz Kofta
Konto zapomniane30-12-2003 12:21:13   [#16]

niech żyje Konstanty

Dziekuję Annie za piekny wiersz Mistrza Konstantego Ildefonsa.

W rewanżu wierszyk dla dużych i małych dzieci (nie pamietam nazwiska autora), opublikowany w "Zwierciadle" w 2003 r.

Wstaje nowy dzień, a Ty razem z nim,

Czy go zrobisz dobrym, czy go zrobisz złym?

 

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]