Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Nauczycielka matką karmiącą
strony: [ 1 ][ 2 ]
dota c29-10-2009 22:00:12   [#01]

Jak to stosujecie? Ja dostałam podanie o zwalnianie o pół godziny wcześniej z pracy (nauczycielka przedszkola).

Ja frontem do wszystkich matek jestem, ale jak ma się 5 godzin w przedszkolu, to pół godziny wcześniej wypuścić trzeba?

DYREK29-10-2009 22:18:23   [#02]

W przypadku kobiet – nauczycielek, w razie gdy czas pracy wynosi ponad 4 godziny ciągłej pracy dziennie, przysługuje prawo do korzystania z 1 godziny przerwy wliczanej do czasu pracy. Czyli warunkiem koniecznym do spełnienia jest  określony w ustawie minimalny dobowy wymiar czasu pracy uprawniający do korzystania z przerwy; powinien on przekraczać 4 godziny ciągłej pracy dziennie.

Na żądanie pracodawcy do wniosku o udzielenie przerw w pracy pracownica powinna załączyć odpowiednie świadectwo lekarskie

karmiąca nauczycielka

Przerwa na karmienie dziecka piersią

Godzinna przerwa na karmienie

http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=23581&pst=35#pst35

 


post został zmieniony: 29-10-2009 22:20:52
dota c29-10-2009 22:21:00   [#03]
Dzięki, Dyrku. Nieoceniony jesteś :)
jatoja29-10-2009 22:40:57   [#04]

Dyrek - z karmienia - bardzo dobry

a tam! nieoceniony? oceniony


post został zmieniony: 29-10-2009 22:43:47
ania0329-10-2009 22:43:22   [#05]

Może niedoceniony ?

Przeze mnie doceniony, bo baaaarrrrdzo kompetentny.

DYREK30-10-2009 13:29:52   [#06]

dzięki:-)))

Art. 69. 1. (uchylony).

2. W razie gdy czas pracy kobiety karmiącej dziecko wynosi ponad 4 godziny ciągłej pracy dziennie, przysługuje jej prawo korzystania z jednej godziny przerwy wliczanej do czasu pracy.

a może tak:

obowiązkowy wymiar 25 godzin

5 + 1k, 5 + 1k,  4,  4,  4 + 1k

obowiązkowy wymiar 22

4,  4,  4,  4 + 1k,  4 + 1k

 

dota c30-10-2009 21:16:47   [#07]

Bardzo dziękuje jeszcze raz. Okazało się, że mama chciałaby, ale... wychodzić wczesnej. Gdy powiedziałam, że prawo mówi o przerwie, a nie o skróceniu czasu pracy, to po krótkiej rozmowie zrezygnowała. Przerwa na karmienie jej nie interesowała...

Nie byłabym taka mądra, gdyby nie wsparcie Dyrka :)

czarnainez30-10-2009 21:18:29   [#08]

http://www.prawo.egospodarka.pl/29549,Ochrona-pracy-kobiet,16,34,3.html

Zgodnie z art. 187 KP pracownica zatrudniona przez czas co najmniej 4 godzin dziennie i karmiąca dziecko piersią ma prawo do przerw w pracy wliczanych do czasu pracy. Jeżeli czas pracy pracownicy nie przekracza 6 godzin dziennie, przysługuje jej jedna przerwa na karmienie. Jeżeli natomiast czas pracy jest dłuższy niż 6 godzin dziennie, pracownicy przysługują dwie przerwy na karmienie. Długość tych przerw zależy od liczby karmionych dzieci. Pracownica karmiąca jedno dziecko ma prawo do dwóch półgodzinnych przerw, a pracownica karmiąca więcej niż jedno dziecko – do dwóch przerw w pracy, po 45 minut każda. Przerwy na karmienie mogą być na wniosek pracownicy udzielane łącznie.

Czyli jeśli pracownica ma mniej niż 4h dziennie pracy - przerwa nie przysługuje, jeśli pracuje 4-6 h - przysługuje 0,5h przerwy, jesli pracuje więcej niż 6h - są dwie przerwy 0,5h lub po prostu 1h. Podanie o pół godzinne skrócenie czasu pracy jest jak najbardziej zasadne...

dota c30-10-2009 21:24:32   [#09]
Nie jest zasadne. Przerwa polega na tym, że po niej wraca się do pracy. I po to jest matce karmiącej, żeby mogła nakarmić dziecko wtedy, kiedy powinna być w pracy, a nie o pół godziny wcześniej po pracy. Byłam też matką karmiącą i rozumiem potrzeby, jakie się z tym łączą, ale naciąganie pracodawcy, które ma niewiele wspólnego z dobrem dziecka, jest nie na miejscu.
czarnainez30-10-2009 21:44:56   [#10]

hmmmm, ja to  rozumem w ten sposób: jeśli kobiecie przysługuje przerwa pół godzinna celem karmienia dziecka, która jest wliczana do czasu pracy - to kobieta może z niej skorzystać wychodząc po prostu pół godziny wcześniej do domu.

W znakomitej większości zakładów pracy, gdzie obowiązuje 8-godzinny system pracy dziennej, pracodawcy przychylają się do późniejszego o 1h przychodzenia do pracy przez takie matki  lub wcześniejszego wychodzenia z pracy. i nie jest to żadnym nadużyciem!

Te przerwy są zagwarantowane w KP, więc pracodaca nie może ich nie uwzględnić. Poza tym, wyobraź sobie Doto sytuację kobiety, która mieszka od miejsca pracy np. 1h drogi... czy wg Ciebie KP wtedy jej nie obowiązuje (albo dziecko ma być jej dowożone do karmienia????)

dota c30-10-2009 21:57:45   [#11]

Wyobrażam sobie taką sytuację i wyobrażam sobie potrzeby maluszka, dla którego lepiej jest, gdy mama jest blisko.

Pewnie gdybym miała zakład pracy, w którym pracownik powinien siedzieć 8 godzin, w przypadku jasnych dla mnie indywidualnych warunkach, przychyliłabym sie do takiego naginania prawa, ale i tak byłoby to naginanie (aczkolwiek w szczytnym celu wspierania macierzyństwa i pomocy w powrocie młodej matki do pracy). Naginanie, bo intencją prawodawcy było umozliwienie matce karmiącej nakarmienia dziecka lub ściągnęcia pokarmu dwukrotnie w ciagu pracy jeżeli trwa ona nieprzerwanie 6 - 8 godzin lub jednokrotnie, jesli trwa 4 - 6 gozin.

w przedszkolu, kiedy średnio z osmiu godzin pracy dziennie pracownica jest zobowiązana do bycia z dziećmi 5 godzin, uważam za naduzycie wniosek o taka "przerwę" o jakiej mówimy.

AnJa30-10-2009 22:02:35   [#12]

"I po to jest matce karmiącej, żeby mogła nakarmić dziecko wtedy, kiedy powinna być w pracy, a nie o pół godziny wcześniej po pracy."

nieprawda! przerwa jest po to, by dziecko się najadło poprzez ssanie matki.

absurdem jest kodeksowe ustalanie kiedy dziecko ma jeść poprzez ssanie- że po 4 godzinach (takie palanty z USA to ustaliły ok.1972 roku)

 ale komuna wiecznie żywa- tam nawet plany 5.letnie były

pracodawca zaś powinień, a od niedawna prawnie może, zorganizować zakładowe przedszkole i żłobki dofinansowane z funduszu socjalnego

i wtedy mamusia może dokarmiać jak się dziecko drze a ona ma potrzebę popatrzenia na dziecie i zaspokojenia jego potrzeby ssania 

czarnainez30-10-2009 22:14:38   [#13]
 Doto, ale dlaczego naginaniem prawa nazwywasz naturalną chęć bycia matki ze swoim dzieckiem jak największą ilość czasu w ciągu doby... tym bardzie, że jest to poparte ustawą? Wg Twojej interpretacji Twoja pracownica nie ma wobec tego prawa do tej pół godzinnej przerwy? No bo jak sobie to wyobrażasz - dziecko z reguły potrzebuje karmienia właśnie co 3,5-4h. Wg Ciebie po 4h pracy do pracownicy w Twoim przedszkolu przyjeżdża nianińka z dzieckiem,, mama karmi dziecko przez pół godziny, oddaje dziecko niańce tylko po to, by powrócicć do pracy z dziećmi znów na pół godziny i pognać do domu do swojego dziecia? Nie uważasz, że to absurd? A nie możesz przecież , jako dyrektor zabronić pracownicy korzystać z tego, co gwarantuje jej prawo. Nie łatwiej więc puścić tę kobietę pół godziny wcześniej, niech pędzi do dziecia z piersią wypełnioną mlekiem ;-)?
AnJa30-10-2009 22:27:08   [#14]

jesli ta matka będzie leciała z ta piersią przez pół godziny po 4 godzinach do tego dziecka to ją będzie to wypełnienie bolało

więc humanitarnie wolałbym, żeby miała wychowawczy

..... 

ja sie nie znam na wypełnieniach mlekiem u ludzi- ale ja z Grajewa, a u nas łaciatych dużo

 i u nich takie wypełnienie bez spełnienia owocuje zapaleniem

a to przykre dla łaciatej

bosia30-10-2009 22:30:37   [#15]

AnJa co Ci???

wiem, ze Ty z tej części co to łaciate jest

ale z tą empatia przesadziłeś

Adaa30-10-2009 22:36:36   [#16]

AnJa moze Ty sie nie wypowiadaj na temat tych wypełnień, bo nie masz wiedzy i doswiadczenia

na poparcie mej tezy mam to :

absurdem jest kodeksowe ustalanie kiedy dziecko ma jeść poprzez ssanie- że po 4 godzinach (takie palanty z USA to ustaliły ok.1972 roku)

widac, ze mało kojarzysz w temacie ... ale technicznych spraw zwiazanych z tym nie bede CI wyjasniać

jak zostaniesz dzidziusiem to bacznie poprzygladaj sie karmieniom synowej - zrozumiesz;-)

AnJa30-10-2009 22:37:48   [#17]

bez względu na skłonność do empatii- byłem mężem matki karmiącej

i słyszalem od znajomych weterynarzy o skutkach zapaleń

stąd to co wyżej 

z pełną powagą- dla mnie matka karmiąca nie powinna pracować, a państwo winno jej utracone korzyści rekompensować

te przerwy kodeksowe to pic na wodę od poczatku do konca i łamanie konstytucyjnej zasady równości (matka mieszkająca 100 m od firmy dziecko nakarmi, dojeżdżająca 100 km musi być zdana na dokarmianie)

...

pomyliłem sie bardzo= palanty to ustaliły ok.1960 



post został zmieniony: 30-10-2009 22:40:37
Adaa30-10-2009 22:40:13   [#18]

wiesz co?

co najmniej nie na miejscu jest podpieranie sie tu wiedza zdobyta od weterynarzy

zamilknij w tym temacie

doktorku

dodałam "doktorku"


post został zmieniony: 30-10-2009 22:43:57
bosia30-10-2009 22:43:44   [#19]

hmm

może jakoś nieudolnie AnJa to wyjasnił

ale ma rację

mam dość młode grono i sporo młodych matek

w  tym karmiacych i przypomniała mi sie jedna historia niedawna

opisywać nie będę, ale zgadam sie matka karmiąca nie powinna pracować, a państwo winno jej utracone korzyści rekompensować

Adaa30-10-2009 22:45:29   [#20]

nasz pobozne zyczenie nie spełnia się jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki

a na razie mamy jak mamy

i radzic sobie trzeba z tym co mamy, a nie z tym czego bysmy sobie zyczyli

AnJa30-10-2009 22:45:56   [#21]

powoływalem sie na weterynarzy w kwestii łaciatych li tylko

o matkach ludzkich i takich dzieciach piszę na podstawie tego, co widziałem i słyszałem

a nawet myślałem kiedyś- widząc i słysząc

nie wydaje mi sie, by w ciagu ostatnich 18 lat coś się zmieniło w tej kwestii

powtórze sie- jesli matka karmi dziecko powinna to robić wówczas, gdy dziecko chce jeść

nie kiedy KP i dyrektor zadekretują


Adaa30-10-2009 22:48:54   [#22]

to Ci tylko powiem , że przerwa ta  umozliwia karmienie dziecka wtedy gdy chce jeść:-)

bo jak nie chce, albo spi w tym czasie kiedy mama przyleciała, to sa sposoby by je nakarmiono pokarmem mamy, bez mamy 

ale co tu duzo gadać, jak sie nie znasz:-)

joljol30-10-2009 22:49:09   [#23]


jak zostaniesz dzidziusiem to bacznie poprzygladaj sie karmieniom synowej - zrozumiesz;-)
post został zmieniony: 30-10-2009 22:49:24
bosia30-10-2009 22:50:24   [#24]
myslisz, że z dzidziusia się nie wyrasta;-))))
dota c30-10-2009 22:50:57   [#25]

Czarnainez, Według mnie moja pracownica ma prawo do przerwy!!! jeżeli pracuje 4 godziny, to moze mieć tę przerwę kiedy chce: po 1 godzinie, 2 godzinach czy po 3,5 godzinach.Wykorzystuje tę przerwę i wraca. Jeżeli dla niej lub dla dziecka ta przerwa jest bez sensu, to o czym dyskutujemy? O prawie, które mówi o przerwie, a nie o skróconym czasie pracy.

A tak w ogóle to zgadzam sie w paru sprawach z AnJą, który parę prawd w sposób dosadny, ale myslę, że prawdziwy, wyłuszczył.

Adaa30-10-2009 22:51:13   [#26]

noman oman:-)

czasami z dziadziusia moze byc dzidziuś:-)

dota c30-10-2009 22:54:05   [#27]
Adaa. Ściągać pokarm można również w pracy w czasie omawianej przez nas przerwy z KP (KN) . 
Adaa30-10-2009 22:55:48   [#28]

tak?:-))

zapewnisz matce odpowiednio intymne i higieniczne warunki dla tej czynnosci i przechowywania pokarmu?

dota c30-10-2009 22:57:15   [#29]
Gorsze niż w szpitalu, ale nie gorsze niż w domu...
dota c30-10-2009 22:58:15   [#30]
Chociaż, jeżeli chodzi o intymność, to nawet lepsze niż w szpitalu... :))
Adaa30-10-2009 22:59:04   [#31]

nie wierzę

i jeszcze 

dota, i co dalej? - jakbys nawet zapewniła jej te warunki?

kurier dowiezie pokarm do dziecka?:-)


post został zmieniony: 30-10-2009 23:06:28
dota c30-10-2009 23:05:38   [#32]

Trudno.

Wiem, że nie ma jak w domu, ale skoro nie może byc w domu, bo 100 km, to w przedszkolu byc może...

czarnainez31-10-2009 10:18:54   [#33]

"Ja frontem do wszystkich matek jestem, ale jak ma się 5 godzin w przedszkolu, to pół godziny wcześniej wypuścić trzeba?"

troszkę to mi zaczyna pustosłowami trącić...

Kobieta nabiera prawa do tej przerwy gwarantowanej KP po przepracowaniu 4h, więc nie powinna jej wykorzystywać po 2 czy 3h pracy (zresztą wtedy dziecko po prostu nie będzie pewnie głodne!!!). Kobieta MA PRAWO wykorzystać tę przerwę po 4h30min pracy - tak sobie MA PRAWO TO ZORGANIZOWAĆ, a Twoim wyrazem dobrej woli będzie pozwolenie tej matce na nie wracanie już z tej przerwy do pracy. No bo skoro przerwa trwa 30 minut, to po jej zakończeniu matka ma i tak już skończony dzień swojej pracy w Twojej placówce (bo oczywiście resztę godzin do 40 godzinnego czasu pracy/tydzień może "wyrobić" w domu (:/ - nie cierpię tych 40h...)).

Doto, jako Kadra Kierownicza na pewno uczestniczyłaś w niejdnych kursach, szkoleniach, czy podyplomówkach - na tego typu spotkaniach prowadzący zajęcia na ogół pytają na początku jak uczestnicy sobie życzą mieć zorganizowane zajęcia: z przerwą czy bez (i wtedy kończą się te zajęcia szybciej będąc skróconymi o czas przerwy właśnie). Ja osobiście zawsze wybierałam tę drugą opcję.... bo czas przerwy wolałam spędzić w przyjemniejszych okolicznościach przyrody aniżeli korytarz przed salą wykładową. To tak ciutkę prywaty na koniec.

aaaa, i jeszcze jedno! jest jeszcze taka instytucja jak Państwowa Inpsekcja Pracy, która jak się ostatnio dowiedziałam, za brak zgody matki małego dziecka na zatrudnienie w godzinach ponadwymiarowych w jej aktach osobowych, nakłada na pracodawcę mandacik na kwotę bagatela 2000 zł.

Karolina31-10-2009 11:49:04   [#34]

"jeśli matka karmi dziecko powinna t ozrobić wówczas kiedy dziecko chce jeść a nie kiedy KP i dyrektor zadekretuja"

AnJa mądrze prawi a facet tu pomiędzy wami, wstyd babki, czarnainez ubawiłą mnie już na poważnie - wg niej dziecko na pewno nie jest głodne po 2-3 godzinach, widac, że ostatnio karmiłaś dziecko w czasach kiedy podawano matce dziecko wyłącznie po 4 godzinach i ani sekundy szybciej takie czasy były - ale to tyś kochana na emeryturze powinna być.

Przepraszam ale sobie problem robicie. Każda mam po urodzeniu malucha ma tzw urlop trwający już niedlugo z 20 na 22 tygodnie to raz; dwa przeważnie mama nauczycielka potem odbiera jakiś zaległy urlop lub też są wakacje czy inne. Każda wyłącznie karmiąca mama zadba aby jakieś 6-8 miesięcy być w domu. Potem mało które dziecko jest karmione tylko przez mame więc przesadą byłoby rozprawianie po ilu godzinach mamę puścic do domu po 2 czy 4. Każde dziecko wówczas już jada zupki i inne kaszeczki i po co rozprawiać. Mam na myśli matkę nauczycielke - nie wypowiadam się o zawodach, w których przy biurku trzeba siedzieć 8 godzin.

bosia31-10-2009 11:56:01   [#35]

chyba jednak Karolina nie przeczytałas dokładnie tego co wyżej;-)

 

Karolina31-10-2009 11:57:06   [#36]

to mi bosia napisz bo faktycznie nie wiem o so chodzi ;)

edit: ok prawo mówi, że po 4 godzinach i jeśli o tym rozprawiacie to okej - ale mi wyszło, że rozprawiacie o tym kiedy dziecko jest głodne ;))


post został zmieniony: 31-10-2009 11:59:32
bosia31-10-2009 12:00:53   [#37]

o liczbę mnogą, że sobie robimy problem i wstyd itp

tylko jedna osoba ma tutaj problem z tym, że nauczycielka karmi

dopiszę: czasami to jak czytam o tych niektórych sprawach, to mam wrażenie,

 że albo cos ze mną nie tak, bo się nad tym nie zastanawiam

niektóre rzeczy są tak oczywiste:np. ile godzuna ma minut, albo, ze młodą mamę trzeba jednak w szkole traktowac inaczej

nie zastanawiałam sie czy karmi czy nie karmi

jesli ma małe dziecko i chce wrócić do szkoły (czasami musi) to nie dostaje wtedy np. wychowawstwa, różnych dodatkowych zajęć itp

jej uwaga jest wtedy na dziecku (to się zdaje nazywa macierzyństwo:-), i niech tak będzie

powoli jak okrzepnie w nowej roli zacznei inaczej patrzeć też na pracę

mam dużo młodych mam i zawsze przed różnymi dodatkowymi rzeczami rozmawiamy jak one dadzą sobie radę

nie chcę sfrustowanych mam, które nie moga pogodzić macierzyństwa z pracą z winy dyrektora

dobre samopoczucie mamy, to zdrowe dziecko, brak zwolnień, zadowolony nauczyciel, zadowolony uczeń, zadowolony dyrektor itp.

no rozpisałam się i na końcu sie trochę zagalopowałam, ale niech już zostanie, najwyżej na mnie naskoczą

 


post został zmieniony: 31-10-2009 12:10:35
Karolina31-10-2009 12:14:13   [#38]

a tam nie zagalopowałaś - wręcz co do niektórych problemów ostatnich to zgadzam się w 100%;)

ja nie naskoczę, sorki bosia, że wyszło uogólnienie u mnie jakieś

czarnainez31-10-2009 12:16:49   [#39]

Bosia! Jak Ty to celnie ujęłaś! Dokładnie o to mi chodzi, o ludzkie traktowanie i minimum chęci zrozumienia drugiej strony - wtedy WSPÓŁPRACA ma szansę rozkwitu...

A odpowiadając na post Karoliny (34ty bodajże) to myślałam, że mleko z moich postów aż kapie... bo jam właśnie matka karmiącą :D i do emerytury mi jeszcze baaardzo daleko! i właśnie z tych powodów tak uparcie obstaję przy swojej interpretacji KP. A dziecko mam właśnie w wieku 7 miesięcy i ono 4h bez mojego mleka spokojnie sobie przeczeka na zupce czy kaszce, ale mając do wyboru: siedzieć w pracy 4 i pół h czy 5h, zawsze wybrałabym opcję pierwszą. A jeśli KP mi to umożliwia, to czemu sie tu dziwić?!


post został zmieniony: 31-10-2009 12:17:48
Karolina31-10-2009 12:19:56   [#40]
czarnainez - no to już ok ;)  może nie doczytałam a może nie napisałaś o tej kaszce i przez to ;) sorki
post został zmieniony: 31-10-2009 12:20:42
Leszek31-10-2009 12:26:36   [#41]

świetny wątek pod kątem edukacyjnym dla dyrektora- jak pogodzić interes firmy i dziecka...

nie śmiem się wypowiadać poza małą uwagą (jeśli dla nauczyciela coś uregulowała karta Nauczyciela to w tym przypadku kodeks pracy nie jest stosowany)

ale czytam uważnie bowiem człek uczy się całe życie...

życząc jak najlepiej karmionej latorośli (wszak to nasz uczeń w przyszłości)

pozdrawiam

dota c01-11-2009 23:39:04   [#42]

Wyszłam na krwiopijcę i potwora bez serca...

Tymczasem jestem gorącą orędowniczką karmienia piersią i jak najdłuższego przebywania mamy z małym dzieckiem.

Jestem natomiast przeciwniczką nadużywania i naciągania prawa. Wykorzystywanie nadinterpretacji prawa nie przyczynia się do wzrostu życzliwości dla macierzyństwa. Sama karmiłam trójkę dzieci (właściwie 6 lat bez przerwy) i trochę wiem (ale może nie za wiele?) na temat potrzeb dzieci w tym wieku.

KP mówi o należącj się przerwie nie po 4 godzinach, ale w przypadku jeżeli praca trwa nieprzerwanie conajmniej 4 godziny. Może więc byc udzielona tak jak napisałam wyżej (po 1, 2, 3 godzinach lub inaczej).

KN mówi zaś o przerwie godzinnej należnej po 4 godzinach pracy. Nigdzie w KN nie jest napisane, że w związku z tą godzinną przerwą karmiąca nauczycielka ma mieć obniżony wymiar godzin dydaktycznych.

Nie dajmy się zwariować. Jestem, jak AnJa, za tym, żeby polityka prorodzinna umożliwiła matkom bycie z dzieckiem i zaspokajanie jego potrzeb - rekompensując ewentualne koszty (straty) niepracującej matce. Jeżeli jednak mama zechce, zasłaniając się nadinterpretacją prawa, przerzucić na pracodawcę oraz współpracowników koszty swojego macierzyństwa oraz będzie to robić ze szkodą dla zakładu pracy i pracodawcy, to nie zrobi dobrej prasy macierzyństwu, a i pracodawcę zniechęcić może do zatrudniania młodych matek.

Ja idę bardzo na rękę młodym mamom (tym niemłodym też) - piszę o tym, bo poczułam się wywołana do tablicy - ale w imię kiepsko pojętej solidarności kobiecej nie będę bronic czegoś, co nie jest ok.

zgredek01-11-2009 23:58:52   [#43]

masz rację dota

po stokroć masz rację

czarnainez02-11-2009 14:24:27   [#44]

Piszę jeszcze raz - bo coś mi "wcięło" moje wypociny sprzed chwili... gdyby się znienacka pojawiły, to przepraszam za zamieszanie

Dota, dobra kobieto - proszę oświeć mnie wobec tego, bo ja już zgłupiałam :(

Skoro w KN zapisano, że cyt. "W razie gdy czas pracy kobiety karmiącej dziecko wynosi ponad 4 godziny ciągłej pracy dziennie, przysługuje jej prawo korzystania z jednej godziny przerwy wliczanej do czasu pracy" - to kiedy ta kobieta może tak na parwdę tę przerwę realizować? zostając 1h dłużej w pracy???

Piszesz, że ta przerwa nie obniża wymiaru czasu pracy - oczywiście, że nie - ale chyba się do niego wlicza? Czyli nauczycielka, która ma przepracować 5h w ciągu dnia ma prawo do podjęcia jednogodzinnej przerwy w czasie tych pięciu godzin, tak? (czyli pracuje 4h, a 1h jest przerwą?) czy też przerwa podnosi wymiar pracy nauczycielki (czyli pracując 5h i chcąc mieć przerwę - nauczycielka musi tak na parwdę być w pracy godzin 6h)?

Piszesz, że tą przerwę można zorganizować po 1h, 2h, czy 3h pracy - ale po co wtedy, skoro dziecko raczej po tym czasie nie będzie jeszcze głodne??? Czy aby móc realizować tę przerwę kobieta musi się dostosować do wymagań dyrekcji czy wymagań laktacji? bo już nie wiem, komu tak na prawdę ma to służyć...

No i jeszcze jedno - ta przerwa jest problemową dla "szefostwa" z całą pewnością, bo wiadomo, że tę kobietę musi ktoś zastąpić w czasie nieobecności, jednak czy różnicą jest fakt, że przerwa będzie przez nią realizowana po 1h czy też po 4h pracy?

Wniosek nasuwa mi się tu jeden - ustawodawca chcąc doprecyzować przepisy, nie przewidział problemów, jakie z tego wynikną: o ile ten przepis nie sprawia kłopotów w szkole, gdzie pensum wynosi 18h, o tyle w przedszkolu - faktycznie staje się to utrudnieniem...

DYREK02-11-2009 14:33:26   [#45]
http://kadry.infor.pl/kadry/indywidualne_prawo_pracy/uprawnienia_rodzicielskie/porady/343986,
przerwa_na_karmienie_piersia_a_harmonogram_czasu_pracy.html
dota c02-11-2009 21:13:21   [#46]

Stwierdzam wszem i wobec, że w tym szczególnym przypadku przestaję być dobra kobietą i w związku z posiadanym obecnie przeze mnie, a znanym wszystkim misiem, odmawiam dalszych odpowiedzi koleżance Inez, bo jak przeczytałam sobie po raz kolejny uważnie cały wątek, to koleżanka Inez nie jest już zainteresowana oferowaną przez prawo przerwą na karmienie, tylko skróceniem czasu pracy, a na ten temat nie mam nic do powiedzenia.

Na dowód powyższego pozwolę sobie zacytować wypowiedź Inez:  A dziecko mam właśnie w wieku 7 miesięcy i ono 4h bez mojego mleka spokojnie sobie przeczeka na zupce czy kaszce, ale mając do wyboru: siedzieć w pracy 4 i pół h czy 5h, zawsze wybrałabym opcję pierwszą. Czego sobie i Wam, mili czytelnicy, życzę.

eny02-11-2009 21:39:35   [#47]

No wiesz dota każdy ma prawo do dysponowania własnym czasem. Skoro inez ma taką wolę to ją uszanujmy to jej wybór. A swoją droga chyba jednak większość pracowników w tym kraju woli pracować krócej niż dłużej. Dla inez to dodatkowo pół godziny dłuższego przebywania z dzieckiem w domu (mam nadzieję)


ania0302-11-2009 21:48:10   [#48]

W innych krajach europejskich są takie udogodnienia dla kobiet mających małe dzieci a u nas robi się problem z przerwą na karmienie i to jeszcze zagwarantowaną przez prawo. Czy to będzie w czasie pracy czy na końcu pracy, co to za różnica.

Matkę trzeba traktować tak jak napisała Bosia.

Wstyd, szczególnie dla kobiet dyrektorek.

Jak tak dalej pójdzie to nie będzie dzieci w przedszkolach ani w szkołach.

czarnainez02-11-2009 21:52:22   [#49]

hmmmm, jam świżutka na tym forum i czym (kim) jest owy miś - nie mam pojęcia...

za to nierozumiem dygresji - ów wątek nie dotyczył przecież mojej osoby, tylko sytuacji zaistniałej w Pani placówce... mój głos w tej dyskusji miał sprowokować do osiągnięcia konsensusu w interpretacji paragrafów... okazało się to zbytecznym, gdyż paragrafy są oficjalnie zinterpretowane, czego wiedzy dostarczył mi (nam?) Dyrek.

Owszem, nie podobać się może moje stwierdzenie, że wolę siedzieć w domu niż w pracy, może zbyt bezpośrednie i pochopnie rzucone, jednak co się napisało, się nie odstanie...

Jednak, jeśli dyskusja zeszła już na moją osobę (a podkreślam jeszcze raz - nie mojego przypadku ona dotyczyła) - to wyjaśniam, że pracuję w szkole, nie wyraziłam zgody na nadgodziny, więc nie przekraczam limitu 4h pracy w ciągu dnia i nie korzystam z przywilejów matki karmiącej. Mój wybór. A wszystkie wypowiedzi moje w tym temacie były odpowiedzią na pytanie zadane na samym początku przez założycielkę tego wątku. Były też podyktowane tym, że wyczuwam negację słuszności oficjalnych interpretacji zapisów KP i KN.

Absolutnie nie miałam zamiaru tutaj nikogo urażać, jeśli tak się ktoś czuje - to przepraszam. Ja po prostu lubię "jasność sytuacji", stąd to moje drążenie tematu (podkreślam, nie robię tego w swoim interesie).

Amen

Adaa02-11-2009 21:55:53   [#50]

Inez, dajże spokój...zaraz bedziesz sie tłumaczyc z poczucia winy, ze karmisz:-)

Jestem tez zdania, ze skoro prawo okresla taka mozliwość to powinno się to prawo respektować. I szczerze mówiąć guzik mi powinno byc do tego jak matka wykorzysta darowany jej czas - poza zaświadczeniem lekarskim nie musi mi sie tłumaczyć.

Dota niepotrzebnie się denerwuje

strony: [ 1 ][ 2 ]