Forum OSKKO - wątek

TEMAT: upośledzenie w stopniu umiarkowanym
strony: [ 1 ][ 2 ]
Katarga21-10-2009 14:17:18   [#01]
czy dziecko z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym może uczęszczać do zwykłej szkoły podstawowej?
Karolina21-10-2009 14:19:34   [#02]

na litość BOSKĄ a czemu nie mogłoby??

sorki Katarga.. ale powalają mnie takie pytania! sorki, że na tobie sobie uleję ale to podstawowe prawo ucznia! każdego! uczęszczanie do szkoły! prawo to także mówi, że szkołę wybiera uczeń a dokładnie w jego imieniu rodzic!

to podstawowe prawo zapisane w USTAWIE O SYSTEMIE OŚWIATY!!

Katarga21-10-2009 14:22:27   [#03]
Sory ale ja tego nie wiedziałam a moja dyrekcja kazała mi poszukać, dzięki za informacje. Poszukam w ustawie.
Karolina21-10-2009 14:28:53   [#04]

Mnie się to wydaje niepojęte, że dyrekcja kazała poszukać tak elementarnych informacji.

Przepraszam, jeśli sie uniosłam ale pytania dotyczące ksztalcenia dzieci niepełnosprawnych ciągle są identyczne, często urągające wręcz...

Mam nadzieję, że poszukiwania nie są spowodowane tym ,ze chcecie się kogoś pozbyć ;(

Powodzenia!

Katarga21-10-2009 14:29:43   [#05]
nie mamy jeszcze takich dzieci, raczej ma być takie dziecko.
some21-10-2009 22:47:40   [#06]

moja córka z orzeczeniem o niepełonosprawności w stopniu umiarkowanym ukończyła szkołę podstawową, masową...

problem zaczął się w gimnazjum, bo......................30 zdrowych małolatów nigdy  nie zaakceptuje takiej osoby - słowa rodziców, na zebraniu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Iwa1222-10-2009 09:18:26   [#07]
tylko trzeba pamiętać, że musi realizować odmienną podstawę programową i co za tym idzie realizuje inne przedmioty nauczania od klasy IV: funkcjonowanie w środowisku, plastyka, muzyka z rytmiką, technika. 
Luńka22-10-2009 10:21:49   [#08]

Jak dokumentować postępy w nauce takiego ucznia, bo w dzienniku lekcyjnym można tylko odnotować obecność. Jak radzicie sobie z tym problemem?

Karolina22-10-2009 12:54:25   [#09]

some - to straszne i wspólczuję ci

myślę, że nadal w społeczeństwie pokutują schematy, konserwatyzm w mysleniu lub wręcz ograniczenie w myśleniu

niestety, na forum często reprezentują je ludzie wykształceni, pedagodzy - to co się dziwić masie 30 rodziców - o różnym wychowaniu i pochodzeniu

martwi mnie to

strusia22-10-2009 12:59:58   [#10]
Some - parę lat temu spotkałam się z taką reakcją wykluczenia niepełnosprawnego dziecka w małej wiejskiej szkole. Tłumaczyłam to konserwatyzmem i zacofaniem tamtych ludzi. Problem okazuje się - jest - niestety -nadal aktualny.
Maelka22-10-2009 13:26:59   [#11]

Ponieważ odpowiedź na pytanie zasadnicze padło, a wątek zaczyna dryfować, pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze:

Najżyczliwsza akceptacja i najlepsze traktowanie nie oznacza, że dziecko będzie dobrze się czuło wśród ludzi, z którymi przebywa. Jednym to wystarcza, innym niekoniecznie.

O tym, czy nasze decyzje są słuszne, czy nie, przekonujemy się dopiero po latach.

Z rozmów z ludźmi, których ten temat bezpośrednio dotyczy (nie z ich rodzicami)wnioskuję, że zawsze jest coś za coś. Zestawienie zysków i strat pozwoli w przyszłości cieszyć się z podjętych decyzji lub się nimi dręczyć.

Życzę wyborów, w których zyski są nieporównywalnie większe od strat.

:-)

 

Karolina22-10-2009 13:40:26   [#12]

Maelko ;) Ja cię znam i wiem co chcesz przekazać - oczywiście zgodzę się z Tobą. Dobre samopoczucie niepełnosprawnych zależy od bardzo wielu rzeczy. Natomiast tu some napisała nam o czymś innym - o fakcie, że rodzice zdrowych dzieci dali wyraz, iż ich dzieci nie zaakceptują nigdy takiej osoby.

Nigdy nie zaakceptują.... rozumiesz?

To tak boleśnie świadczy o naszym społeczeństwie, że pisać więcej nie trzeba.

Maelka22-10-2009 18:04:44   [#13]

Dzięki, Karolino, za to, że właściwie odczytałaś to, co chciałam powiedzieć. Bardzo mi na tym zależy.

A ta przykra sytuacja opisana przez some...

To zupełnie inny temat.

some22-10-2009 18:39:20   [#14]

Masz racje Maelko,nie wiemy nigdy, co będzie dobre dla osób niepełnosprawnych............

Jednym podnoszenie poprzeczki dobrze robi, innym szkodzi....

Ja robiąc po latach bilans zysków i strat mogę powiedzieć,że jesteśmy nad kreską...

Może gdyby nie postawa tamtych rodziców byłoby jeszcze wyżej?

A może nie?

Jedno wiem-warto próbować, warto dać szanse..............ale trzeba trzymać rękę na pulsie, obserwować, wyciagac wnioski i działać.....

I jeszcze jedno.........

moja córka dobrze czuła sie w szkole podstawowej, małe dzieci szybciej akceptują inność, obyły sie z tym, nawet nie zauważały tej inności.............starsze.............już gorzej....no,chyba,że jako te małe miały kontakt z tą innością.....

Uczmy małe dzieci tego,że są wśród nas  inni..............



Maelka22-10-2009 19:23:01   [#15]

Some, masz rację.

Pokazujmy, że istnieja niepełnosprawni - to jedno. Ale obawiam sie, że to nie wystaczy.

Małe dzieci mają chyba inny, lepszy system wartości. Jeśli koncentrują się na zewnętrznościach, to w kategoriach zaciekawienia, a nie wartościowania.

System ten pod wpływem otoczenia (czytaj: dorosłych, no bo kogo?) szybko się zmienia. Jakże często chce się powiedzieć: "niestety".

Jeśli w piramidzie wartości czołowe miejsce zajmują: pieniądze, modne ciuszki, modne i drogie gadżety, uroda, sprawność fizyczna, przebojowość, och... cała masa trudnych (dla mnie) do zaakceptowania zjawisk, ludzie zwyczajni, niezbyt bogaci, ludzie, którzy cenią inne wartości, mają raczej  małe szanse na akceptację.

A w przypadku osoby niepełnosprawnej te szanse jeszcze maleją.

Pytanie - kto system wartości ma kształtować.

Bo jeśli pozostawimy to zadanie nachalnej prasie kolorowej, telewizji schlebiającej widzowi oraz przypadkowi, dyskusje na temat pozycji (a nie akceptacji czy tolerancji!!) osoby niepełnosprawnej w społeczeństwie bedą trwały i trwały.

I żeby nie było - też lubię ładne ciuchy, chcę być piękna i marzę o wygranej w lotto. Ale (mam nadzieję) nie są to dla mnie cele priorytetowe.

some22-10-2009 21:16:20   [#16]

moja córka chodziła do szkoły - w dużym mieście  - która powadziła klasy masowe i klasy dla specjalne..............

chodziła do klasy masowej............

mój syn też chodził do tej szkoły............

zostało mu coś dobrego...............nigdy nie "gapi" się na osoby inne, zawsze pomaga, traktuje normalnie....

w gimnazjum miał w klasie kolegę z ośrodka opiekuńczego..............jako jedyny od początku kolegował się z nim............ a potem dołączyli inni.............

mam kontakt z wieloma osobami,które do tej szkoły chodziły.............z pewnością nigdy nie odtrąca osoby niepełnosprawnej...............


Karolina22-10-2009 21:21:13   [#17]

Samo sedno...

Maelka piszesz... małe dzieci mają inny system wartości

some pisze o doświadczeniach jej syna i obserwacji osob, które w szkole podstawowej uczyły się razem z niepełnosprawnymi...

Mnie się wniosek nasuwa sam...

Amaria22-10-2009 21:30:45   [#18]
A  moje wątpliwości budzi sprawa, czy nauczyciel ze szkoły masowej ma uprawnienia do uczenia dziecka z upośledzeniem umiarkowanym, jak nie jest oligofrenopedagogikiem?
zgredek22-10-2009 21:32:26   [#19]

to może tak trochę z innej strony:

wstęp:

 w szkole byli wczesniej uczniowie niepełnosprawni - absolutnie żadnych takich co tu piszecie - wręcz przeciwnie, nie dość,że nikogo nie dziwili uczniowie na wózkach to i pomoc w przemieszczaniu się była na porządku dziennym

w ubiegłym roku - uczeń na wózku - na samym początku nauki - taką wiązankę puscił kolegom ze starszej klasy, że lekko odjęło im mowę

jak im mowa wróciła - to stwierdzili, że następnym razem to go potraktuja tak jak zupełnie pełnosprawnego, znaczy dostanie to na co zasłużył

-------------

już jest dobrze, ale taka agresja słowna ze strony tego chłopca jeszcze kilkakrotnie miała miejsce

i na pewno nie była prowokowana

(szkoła ponadgimnazjalna)

 

zgredek22-10-2009 21:34:17   [#20]

Amario - nie ma obowiązku posiadania uprawnień oligo w szkole masowej

a ucznia z niepełnosprawnością uczą nauczyciele tam zatrudnieni

Amaria22-10-2009 21:39:39   [#21]
A jeżeli ten uczeń jest w szkole masowej, ale ma nauczanie indywidualne ze względu na padaczkę to wtedy już musi być oiigofrenopedagogik?
zgredek22-10-2009 21:42:10   [#22]

a dlaczego?

zajęcia rewalidacyjne rządzą się innymi prawami

ale nie zajęcia z przedmiotów ogólnokształcących

(a tak w ogóle nie widzę związku padaczki z oligo)

Amaria22-10-2009 21:50:32   [#23]
Nie chodziło mi o związek padaczki z oligo, tylko chciałam zaznaczyć, że niepełnosprawność nie jest powodem przydzielenia nauczania indywidualnego. Wydawało mi się, że do takiego nauczania obowiązkowe jest oligo, a poza tym jaki przedmiotowiec ze szkoły (gimnazjum) ma uprawnienia do uczenia - funkcjonowania w środowisku, plastyki, muzyki, techniki. Może się czepiam, ale u nas w szkole w takim przypadku na nauczanie indywidualne dziecka z upośledzeniem umiarkowanym zawsze był ściągany nauczyciel z innej placówki po oligo na 10 godzin z uczniem
zgredek22-10-2009 21:52:30   [#24]

.


post został zmieniony: 22-10-2009 21:53:05
Maelka22-10-2009 22:01:50   [#25]

Zgredku, poruszyłaś bardzo ważną (moim zdaniem) sprawę - traktowania osób niepełnosprawnych.

Wydaje mi się, że uczniowie zareagowali ... tak, jak powinni reagować wszyscy.  

potraktuja tak jak zupełnie pełnosprawnego, znaczy dostanie to na co zasłużył

I w moim (może błednym) pojęciu o to chodzi - o traktowanie takie, jak innych. Z prawami i obowiązkami.

Bo nie chodzi o społeczeństwo litujące się i łaskawie akceptujące niepełnosprawność, chodzi o społeczeństwo, które rozumie ograniczenia innych, jest gotowe do niesienia pomocy, ale stawia też wymagania.

Wymagania dostosowane do mozliwości.

Ludzie mają na nasz, pełnosprawnych,  temat różne opinie. Budzimy w nich różne emocje i dziwne by było, gdyby wszyscy nas lubili. Czasem nam pomagają, czasem dokuczają, czasem traktują jak powietrze.

Wysuwają wobec nas oczekiwania zwykle zgodne z naszymi możliwościami.

Nienaturalne traktowanie kiedyś musi zaboleć. Może chłopak chciał (podświadomie) w ten sposób dać cos do zrozumienia?

I może osiagnął cel, skoro dogadał się z kolegami?

Karolina22-10-2009 22:06:03   [#26]

Sprawa jest jasna. Zasłużył - usłyszał; dogadał się... Maelka ma rację. Poza tym najprawdopodobniej ten chłopak jest sprawny intelektualnie to nie wiem czemu wiązanka miałaby kogoś dziwić. Jego rówieśnicy też klną jak szewcy. Nie znaczy, że pochwalam. Może chłopak tak był wychowany, może mial takie towarzystwo...? Może chciał sie wykazać - typowe w tym wieku, tylko głupio wyszło.

Natomiast nie rozumiem problemu Amaria. zgredek ci wytłumaczyła, więc nie rozumiem, twego tłumaczenia związku padaczki z oligo. Nijak.

Wiesia122-10-2009 22:06:50   [#27]
Iwa12 napisała "tylko trzeba pamiętać, że musi realizować odmienną podstawę programową i co za tym idzie realizuje inne przedmioty nauczania od klasy IV: funkcjonowanie w środowisku, plastyka, muzyka z rytmiką, technika" ,Karolina napisała "Mnie się to wydaje niepojęte" ale jest "pojęte" jedna z dyrektorek posłała ucznia z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym na informatykę i język angielski mimo tłumaczeń wszystkich, że to dziecko realizuje odmienną podstawę programową ,zabrała jednocześnie zajęcia rewalidacyjne.
zgredek22-10-2009 22:07:07   [#28]

źle napisałam - nie o to mi chodziło

chciałam pokazać sytuację "odwróconą" a wyszło mi, że potrzebują innego traktowania

nie potrzebują i nie są inaczej traktowani oprócz tego, że jak to jeden z nich mówi "przejście tym wózkiem to niekiedy podeptaniem nóg lub ścian się kończy"

i wtedy, żeby nie podeptali to troszku im pomagamy

:-)

Karolina22-10-2009 22:11:21   [#29]

ale ja zrozumiałam, że nie porzebują odmiennego traktowania - wytłumaczyłam też o jakiego chłopaka być może chodzi

i myslę, że to inny przypadek niż córka some..

Wiesia1 - wspólczuje dyrektorki ;)

Amaria22-10-2009 22:16:08   [#30]

OK, tylko proszę mi wyjasnić dlaczego kuratorium uważa, że nauczanie indywidualne - upośledzenie umirkowane - tylko nauczyciel z uprawnieniami - oligofrenopedagogik, w przeciwnym razie nauczyciel nie ma kwalifikacji. (i nic do tego ma epilepsja po prostu opisałam szczególowo jakie ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego)

Maelka22-10-2009 22:20:18   [#31]

Nie, zgredku, świetny przykład dałaś i tak właśnie to zrozumiałam - nie potrzebuje innego traktowania.

A najważniejsze, ze sami zainteresowani pewnie zrozumieli.

:-)

 

beera22-10-2009 22:20:30   [#32]

to jest tak

jesli uczeń uposledzony umiarkowanie ma NI, wówczas musi oligofrenopedagog - bo prowadzi NI dziecka upośledzonego w stopniu umiarkowanym i musi mieć DO TYCH zajęć kwalifikacje (kwalifikacje zgodne z prowadzonymi zajeciami), Chyba, ze dyrektor uzna jego wykształcenia za wykształcenie zbliżone do własciwego - na podstawie analiz dyplomów, itp.

Jesli dziecko umiarkowane chodzi na zajęcia do klasy masowej  n-l nie musi miec oligo, bo prowadzi zajęcia indywidualizując - ale wydaje mi się,ze to bardzo rzadka jest sytuacja.

Amaria22-10-2009 22:25:04   [#33]
I też tak uważam :)
Karolina22-10-2009 22:26:15   [#34]

asia - mi się tak nie wydaje; już to kiedyś tu rozpracowywaliśmy ;) co nie znaczy, że nie jest dobrze by miał ale musieć nie musi.

i zejdzie nam zaraz na umiejętności tego oligo... po podyplomówce przesadzone wg mnie  - każdy chętny i dobry nauczyciel poradzi sobie spokojnie

beera22-10-2009 22:29:58   [#35]

ale co Ci się tak nie wydaje - w której części?

jesli n-l prowadzi określone zajęcia musi miec do nich kwalifikacje

jesli jego zajecie to prowadzenie ucznia upośledzonego w stopniu umiarkowanych, to musi miec kwalifikacje właściwe dla tego rodzaju zajeć - nie chce mi się sprawdzać w rozp. ale chyba to własnie jest oligo


beera22-10-2009 22:30:44   [#36]
nie chcę o kompetencjach - bo to zupełnie inna bajka - dyplomy nie tylko w sprawie oligo o nich nie mówią:)
Karolina22-10-2009 22:35:12   [#37]

ok, pomijając kompetencje ;)

rozp dot kwalifikacji nauczycieli, nie mówi nic o tym, że nauczyciele w szkole masowej muszą mieć ukończone oligo - upraszczając

trzeba by pocytować i pointerpretować ale kiedyś już to robiliśmy i wyszło, ze nie musi.

chyba, że się coś zmieniło w rozporządzeniu ale też mi się nie chce sprawdzać ;)

beera22-10-2009 22:37:23   [#38]

Karolinko, w ogóle o tym nie mówi

za to mówi, ze n-l ma mieć kwalifikacje do prowadzenia zajęć, które prowadzi.

I jesli w szkole masowej prowadzona jest logopedia, musi być logopeda. jesli w szkole są rew-wych, musi mieć kwalifikacje do rew. Jesli biologia - musi do biologii. I jesli NI ucznia upośledzonego, musi mieć kwal. do prowadzenia tych zajęć - a więc oligo.

Wiesia122-10-2009 22:39:01   [#39]
Następna sytuacja. Nauczycielka j.polskiego z oligo dostała NI z uczniem kl. IV upośledzonym w stopniu lekkim.Dostała 5 godzin. Dostosowała program z j.polskiego i opracowała program zajęć rewalidacyjnych i gdy już złożyła te dokumenty do zatwierdzenia dowiedziała się, że musi dla tego ucznia dostosować program z matematyki i przyrody ponieważ ma oligo i dostała 5 godz.Żadne tłumaczenia, że nie ma kwalifikacji do przyrody i matematyki nie pomogły. Dyrekcja stwiedziła,że ma skończone oligo to kwalifikacje ma do wszystkiego. Efekt dziewczyna zrezygnowała w ogóle z NI.
Karolina22-10-2009 22:39:22   [#40]

nadal się nie zgadzam ale nie mam siły ciągnąć z wiadomych powodów ;))

może rzewa albo zgredek - specjalistki zrobią to lepiej

zgredek22-10-2009 22:40:57   [#41]

znaczy jeśli uczeń z umiarkowanym chodzi do szkoły masowej to mogą uczyć go nauczyciele z tej szkoły

a jeśli ma NI - to nie muszą?

a wręcz nie mogą, bo nie mają oligo?

uzasadnij asiu - bo za zadne skarby nie widzę pp

 


post został zmieniony: 22-10-2009 22:42:12
Karolina22-10-2009 22:42:39   [#42]

;)

a ja to uzasadnienie jutro poczytam

komeniusz22-10-2009 22:43:46   [#43]
some... to bardzo mądre, dobre słowa.. my mówimy o dzieciach a problem leży w nas- dorosłych, to dorośli nie potrafią pochylić się ku słabszym, chorym, upośledzonym... mam dziecko w pierwszej klasie podstawówki z upośledzeniem umiarkowanym, nauczycielka jest po "nauczaniu" i oligo, uczy w klasie, prowadzi parę godzin rewalidacji.. chłopiec sobie świetnie radzi z czynnościami dnia codziennego, "bije na głowe" dzieci w rozwiązywaniu zadań praktycznych.. mam nadzieję, że wraz z tymi dzieciakami będzie u nas dorastał.. czasami coś dla danego dziecka jest dobre, czasami nie, ważne by próbować i szukać tego najlepszego rozwiązania
beera22-10-2009 22:51:27   [#44]

Kiedy dziecko uposledzone w stopniu umiarkowanym chodzi do szkoły masowej - klasy masowej, n-l prowadzi zajecia typowe dla szkoły masowej, indywidualizując pracę z tym uczniem.
Ma kwalifikacje do pracy w tej klasie i do typu zajęć, które prowadzi - jest na przykład biologiem i uczy biologii w masowej klasie.
Ma tam ucznia upośledzonego w stopniu umiarkowanym, ale dalej prowadzi biologię w szkole masowej, na którą uczęszcza uczeń umiarkowany.(to bardzo rzadki przypadek, kiedy się tak dzieje - swoją drogą. Bardzo, bardzo rzadki)

Kiedy n-l prowadzi NI z uczniem upośledzonym umiarkowanie nie prowadzi zajec w szkole masowej indywidualizując pracę, lecz pracuje tylko z tym uczniem. Jego zajecie to prowadzenie NI z uczniem upośledzonym w stopniu umiarkowanym i musi mieć kwalifikacje do tego rodzaju zajęć.

Dla mnie tak wynika jasno z przepisów - n-l mam mieć kwalifikacje własciwe do rodzaju zajęć, które prowadzi.




zgredek22-10-2009 22:55:39   [#45]

ale nauczanie indywidualne to nie jest jakiś typ, rodzaj zajęć

to sa zajęcia takie jak prowadzone w klasie - a róznica jest tylko w liczbie uczniów

§ 5. 1. W indywidualnym nauczaniu realizuje się treści wynikające z podstawy programowej kształcenia ogólnego oraz obowiązkowe zajęcia edukacyjne wynikające z ramowego planu nauczania danego typu i rodzaju szkoły, dostosowane do potrzeb i możliwości psychofizycznych ucznia.

2. Dyrektor, na wniosek nauczyciela prowadzącego zajęcia indywidualnego nauczania, może zezwolić na odstąpienie od realizacji niektórych treści nauczania objętych obowiązkowymi zajęciami edukacyjnymi, stosownie do możliwości psychofizycznych ucznia i warunków miejsca, o którym mowa w § 3 ust. 4 i 5, w którym organizowane są zajęcia indywidualnego nauczania.

§ 6. Na podstawie orzeczenia dyrektor ustala zakres, miejsce i czas prowadzenia zajęć indywidualnego przygotowania przedszkolnego lub zajęć indywidualnego nauczania oraz formy i zakres pomocy psychologiczno-pedagogicznej.

 

some22-10-2009 23:06:33   [#46]

komeniusz, córka zaczęła chodzić do szkoły na osiedlu, gdzie mieszkam, dzieci ją zaakceptowały, ale....nie nauczyciel - dorosły człowiek, który nie potrafił sie pochylic nad problemem............

przeniosłam ją do innej szkoły - dało się ! 

a w gimnazjum to dorośli - zamiast wskazać drogę młodym -  podjęli za nich decyzję.........

to fakt,że problem leży w nas dorosłych , smutny ale prawdziwy fakt....

dlatego powtarzam - uczmy dzieci tolerancji, włąsciwej postawy - nie litosci i wpółczucia ale własciwego traktowania tych ludzi

nie chodzi o to, by dać im rybę ,ale wedkę...............


beera22-10-2009 23:08:17   [#47]

Nie jest tak.

NI prowadzone z uczniem uposledzonym w stopniu umiarkowanym nawet w szkole masowej wymaga:

stosowania innej podstawy programowej niż w szkole masowej
innego sposobu oceniania
opracowania indywidualnego programu


itp itd

Z rozporządzenie o kwalifikacjach wyraźnie wynika, ze n-l prowadzący okreslone zajęcia ma mieć do nich kwalifikacje. Kwalifikacje do prowadzenia zajęć z uczniem upośledzonym umiarkowanie ma oligofrenopedagog.

Decyzję za każdym razem podejmuje dyrektor.
Moim zdaniem powinien się kierować przepisami w sposób, taki, jak ja je rozumiem. Dlaczego? Bo ja je tak rozumiem;)

Ale mozecie mu radzić inaczej - jednak ja mu radzę, jak mu radzę.



zgredek22-10-2009 23:15:51   [#48]

Kwalifikacje do prowadzenia zajęć z uczniem upośledzonym umiarkowanie ma oligofrenopedagog.

no popatrz a ja myslałam, ze kwlifikacje dotyczą pracy w okreslonym typie szkoły i prowadzenia określonego rodzaju zajęć

natomiast powyższym sama sobie zaprzeczasz - bo napisałaś, że jesli dziecko ma zajęcia z całą klasą to może go uczyć nauczyciel mający kwalifikacje do pracy w danej szkole...

wskaż mi w rozporządzeniu o kwalifikacjach zapis, że kwalifikacje do nauczania ucznia z... posiada...

 

beera22-10-2009 23:30:40   [#49]

Moja interpretacja wynika z bardzo prostego czytania przepisów. Nie tylko prostego, ale trochę jak z godziną - zgodnie z litera i duchem przepisu, który tak rozumiem, jak wyżej:

§ 4. 1. Kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela w przedszkolach, szkołach podstawowych, placówkach wychowania pozaszkolnego, placówkach zapewniających opiekę i wychowanie uczniom w okresie pobierania nauki poza miejscem stałego zamieszkania, z zastrzeżeniem § 11 ust. 2-4, § 12-14, 16-22 i 24, posiada osoba, która:
1) ma kwalifikacje określone w § 2 ust. 1, § 3 lub
2) ukończyła zakład kształcenia nauczycieli w specjalności odpowiadającej nauczanemu przedmiotowi lub prowadzonym zajęciom, lub
3) ukończyła zakład kształcenia nauczycieli w specjalności innej niż wymieniona w pkt 2, a ponadto ukończyła kurs kwalifikacyjny w zakresie nauczanego przedmiotu lub prowadzonych zajęć.

rodzaj zajęć wymusza określone kwalifikacje.

Innych kwalifikacji wymaga się od biologa, który ma w klasie jedno dziecko z upośledzeniem umiarkowanym (taka sytuacja nie powinna miec miejsca i w zasadzie nie ma)

i inne kwalifikacje są wymagane od nauczyciela prowadzącego indywidualne zajęcia z uczniem upośledzonym w stopniu umiarkowanym.

Nie ma kwalifikacji po prostu "do szkoły" sa kwalifikacje do szkoły i do rodzaju zajęć.

Inaczej tego nie potrafię wyjaśnić -  takie jest moje zdanie  i nie jest ono obowiązującą wykładnią


IkaP23-10-2009 07:10:13   [#50]

Tak jak Asia.

W przypadku nauczania dziecka z u.u. w stopniu umiarkowanym w szkole ogólnodostępnej - zajecia rewalidacyjne prowadzi oligofrenopedagog.

strony: [ 1 ][ 2 ]