Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Nieodebrana nagroda-prawo czy obowiązek?
strony: [ 1 ]
stachol06-11-2003 13:26:01   [#01]

Ktoś nie odebrał nagrody dyrektora szkoły. Bo byle jak przyznana i ...byle jaka. Po prostu jej nie chce! Za nie podpisanie odbioru nagrody grożą karą dyscyplinarną ("nagana z wpisem do akt"). Uzasadnienie? "Uniemożliwienie księgowości dokonania odpowiednich wpisów"!

Jak to jest w świetle obowiązujących przepisów prawa? Odebranie przyznanej nagrody to bezwzględny obowiązek nagrodzonego (wymuszany potencjalnym ukaraniem), dobra wola czy może coś pośrodku?

Basik06-11-2003 14:14:35   [#02]
Skoro nagroda w myśl KN jest składnikiem wynagrodzenia - to pracownik nie może zrzec się prawa do wynagrodzenia. Niech napisze oswiadczenie, że przekazuje je na jakiś charytatywny cel - to może.
AnJa06-11-2003 14:16:31   [#03]

Kodeks Pracy: 
Art. 84. Pracownik nie może zrzec się prawa do wynagrodzenia ani przenieść tego prawa na inną osobę.
Z orzecznictwa wynika też, że jest to prawo bezwzględne.

Pewnie gdzieś wyjaśniono, jak postąpić w takich przypadkach jak ten - coś mi sie Kodeks Cywilny kojarzy ale nie na 100%. Nie jestem też pewien, czy nagroda jest kodeksowo rozumianym wynagrodzeniem.

emeryt06-11-2003 14:21:45   [#04]

ale problem!!

Po prostu przy najbliższej wypłacie dolicz do pensji (jest to element wynagrodzenia) i prześlij wraz z wypłatą na konto klienta.Tego nikt Ci nie zabrania.I niech sfrustrowany klient ma problem.
HenrykB06-11-2003 15:32:42   [#05]

U nas nagrody są przesyłane na konto.

stachol06-11-2003 16:33:06   [#06]
W wątku "wręczenie nagrody nauczycielom" pisaliśmy o potencjalnej sytuacji co by było, gdyby nagroda okazała się żenująco niska, o reakcjach niektórych z nas. Kilkoro forumowiczów sugerowało odmowę przyjęcia takiej nagrody ale chyba nie bardzo wiadomo co dalej w takiej sytuacji robić. Można dyskutować, nawet spierać o to czy 80 zł z groszami na "rękę" to już dużo czy jeszcze mało. Fakt odmowy przyjęcia nagrody miał jednak miejsce, akurat w tym przypadku jest lista a nie ma konta. Jeżeli ktoś spotkał się z takim przypadkiem bardzo proszę o refleksje.
fredi06-11-2003 16:48:38   [#07]

Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda.

Gniady.

AnJa06-11-2003 17:22:15   [#08]

Tak tytułem komentarza to też nie rozumiem:
1. Po co dawać ileś tam nagród po parę złotych?
2. Jeśli juz się daje, dlaczego w zwykły, ludzki sposób nie wytłumaczy się dlaczego się akurat tak robi?
3. Czy wszyscy dostali mniej więcej tyle samo, czy tylko "specjalnie wyróznieni"?
4. Jeśli tylko oni, to za co ich to wyróznienie spotkało - czyżby byli zbyt nachalni, po ogłoszeniu listy przyszli z pretensjami, dyrektor zmiękł i przyznał, a że środki juz rozdysponował to dał "na odczepnego"?
5. A sam dyplom to juz znaczenia żadnego nie ma - np. do awansu?

Oczywiście pytania mają charakter retoryczny, zadwozdki dyrektorowi nie zazdroszczę, z karaniem bym uważał - wyobrażacie sobie te tytuły w prasie?

Marek Pleśniar06-11-2003 18:00:27   [#09]
wybaczcie - przepraszam stachol - ale.. strasznie mnie sprawa ubawiła:-) Zalecam dystans do niej:-)
Piotrek06-11-2003 18:22:39   [#10]

Nie, to nie są żarty

Sprawa wg mnie ma ważniejszy wymiar niż tylko żart. Precedens stachola ma podtekst finansowy, więc kwitujemy to dowcipem. A dlaczego nie uznać prawa do zachowania godności i odmówienia przyjęcia ochłapu???

Może ktoś nie chce być traktowany jak żebrak... Może inaczej reagowalibyśmy wiedząc, że przyznano nagroodę w wysokości 4 zl - niech frajer ma na fajki.. Czasem można nagrodzić, żeby upokorzyć.

A co z odmową wynikającą z pobudek innych - merytorycznych, programowych, moralnych. Nie ma takich??? Jasne, że są. A nagroda nie może być karą i za jej nieprzyjęcie nikt ukarać nie może. Nagroda nie jest ani wynagrodzeniem ani składnikiem wynagrodzenia.

Podziwiam tych, których stać na taki gest. Jeśli jest uzasadniony...

Alfred06-11-2003 18:25:07   [#11]

Odezwę się..;-)
Rzecz nie dotyczy mojego podwórka:-)

Marek Pleśniar06-11-2003 18:30:28   [#12]

Piotrek - nagroda dyrektora nie jest upokarzająca. Czemu? Fakt uzyskania nagrody się nie liczy?

Albo inaczej - coś jest nie tak gdy jest zdaniem nauczyciela upokarzająca.

fredi06-11-2003 18:48:50   [#13]

Nauczyciel powinien akceptować decyzje szefa.

Jeżeli tego nie robi to ktoś powinien odejść.

Kto?

Alfred06-11-2003 18:49:46   [#14]

Masz rację Marek.. Nagroda, bez względu na jej wartość pieniążną, ma rangę uznania. Nawet jeśli jest śmiesznie niska, nie zmienia jej formalnej wartości, gdyż toruje (a przynajmniej powinna torować) drogę do wyższych odznaczeń, wyróżnień i nagród. Nie znamy wartości nagrody przyznanej w szkole stachola, więc trudno szacować proporcje pomiędzy wydźwiękiem tego wyróżnienia a jego wartością formalną.

Proporcje są jednak ważne.

Adaa06-11-2003 18:52:13   [#15]

Nagroda dyrektora moze byc upokarzajaca niestety (moze nie chodzi tu głównie o osobę przyznajacego, ale o poczucie własnej wartości). Dzieje sie tak w sytuacji kiedy kilkoro z grona dostaje znaczne sumy a reszta w imię sprawiedliwości społecznej po parę groszy ( na fajki, jak to powiedział Piotrek);-)

Kiedyś byłam świadkiem kiedy nauczyciel odmówił przyjęcia nagrody(nawet była dosyc znaczna),było to jednak przed umieszczeniem tej kwoty na liście płac, wiec nie było problemu. Ciekawa była jednak  reakcja ówczesnego mojego dyrektora:-)

Powiedzial "nie chcesz? a kto chce?", jeden się zgłosił , mówiąc,ze bardzo chętnie ja przyjmie...otrzymał:-)

Pewnie powiecie,że to było idiotyczne zagranie pod każdym względem ale na lata utkwiło w naszej pamięci. Pamietają i Ci co by nie chcieli i Ci co ewentualnie by chcieli:-)

Adaa06-11-2003 18:59:46   [#16]

Nagroda, bez względu na jej wartość pieniążną, ma rangę uznania

Zgoda Alfredzie,ale jedynie w sytuacji kiedy jej procentowy udział w ogólnej puli nie jest śmiesznie( upokarzająco ) niski.

Alfred06-11-2003 19:02:43   [#17]

Skarbie..:-)

Przecież mówię o proporcjach:-)
Adaa06-11-2003 19:05:04   [#18]

nie mów do mnie

skarbie

pamietaj o proporcjach;-)

Alfred06-11-2003 19:09:13   [#19]
Dobrze Skarbie.;-)
Alfred06-11-2003 19:13:44   [#20]

Ps.

Przepraszam....to oczywiście żarty.
Adaa06-11-2003 19:18:05   [#21]

no i całe szczęście:-)

bo juz malowałam twarz
Marek Pleśniar06-11-2003 19:25:21   [#22]
w tym sezonie na wojnę nosi sie zielone z czarnym! (widziałem na filmie)
Adaa06-11-2003 19:27:34   [#23]

a łeb?

goli się czy nie?;-)
violka06-11-2003 19:34:17   [#24]

a co do golonego łba

koleżanka opowiadała nam przy kawie jak to jej ojciec ma podejście do jej dzieci, czyli wnuczków:

kładzie ich spać - w pokoju cisza jak makiem zasiał - po chwili dziadek mówi: "można już oddychać" i komentarz koleżanki: "ale wiecie dziadek ma podejście - jest słusznej postury, łysy - dzieciaki czują respekt"

na to ja: "no to teraz wiemy jakie kompetencje powinien mieć nauczyciel"

tak więc Adaa - golić do łysa i na siłownię ;-)))

Adaa06-11-2003 19:38:07   [#25]

:-))))))))))

wiesz co violka?

jak będę dziadkiem, to z całą pewnościa tak zrobię:-)))))))

beera06-11-2003 19:58:24   [#26]

wiecie co?

nagroda jest upokarzająca wówczas gdy upokarza

więcej definicji się tu nie da dać.

Nie chciałabym dać n-lowi upokarzającej nagrody. I to, czy on te nagrodę przyjmie, czy nie jest i tak wtorne wobec innego problemu.

Bo albo wręczenie takiej nagrody jest jakims etapem konfliktu, albo jest jego początkiem.

Odrzucenie nagrody bez wyjasnienia pobudek, lub podczas awantury " ta nagroda jest dla mnie za mala" nie przysluży się zbytnio atmosferze w pracy.
Czasem dyrek popelnia gafy, warto z nim pogadać jak z czlowiekiem.

Jesli zaś mialabym pewność, ze nagroda w intencjach nagrodą nie jest, chcialabym miec prawo do jej odrzucenia.

Kurcze- to jak w sklepie. Kupi czlek pasztet i w nagrode przy kasie dostanie dziurawy but. Czy każdy musi go wziąć?

AnJa06-11-2003 23:36:23   [#27]

Kurczę - zadałem tylko parę pytań ( w poście 8) a One , zamiast temat zakończyc, to się na jakieś Delta Force rzuciły("golić do łysa i na siłownię ;-)))

A ja miałem nadzieję, że do klasyki przejdę i bedę cytowany:"Jak w poście 8,  pytaniu X zaznaczył AnJA ...."

stachol07-11-2003 00:14:39   [#28]

nie mam pojęcia co w przedstawionej sytuacji stanowi prawo.

Patrzę z dystansu na opisany przypadek, jako obserwator obserwujący emocjonalne i nerwowe ruchy obu stron niewątpliwego konfliktu. Z jednej strony pracownik rezygnujący (z sobie znanych, również finansowych choć nie tylko i przede wszystkim -  powodów) z przyznanej nagrody, z drugiej - szef szkoły grożący karą dyscyplinarną za nieodebranie nagrody.

Staram się zrozumieć, czy odebranie nagrody jest obowiązkiem wykonywanym za wszelką cenę czy też prawem nagrodzonego. Czy tak wykonanemu obowiązkowi towarzyszyć będzie satysfakcja ..."z dobrze wykonanego obowiązku"..., czy może uczucie zgoła odmienne?

Dobrze jest gdy odbieranej nagrodzie towarzyszy to pierwsze. Gdy jest inaczej, to potencjalne karanie karą dyscyplinarną - jeżeli jest zasadne i umocowane prawnie  (a ten aspekt sprawy pozostał gdzieś na uboczu naszych wypowiedzi bez dokładnej analizy) - jeszcze bardziej spolaryzuje stanowiska stron. A nie o to przecież "chodzi"!!!

beera07-11-2003 08:30:41   [#29]

mam wrażnie,

że obie strony mogą się otrzeć o śmiesznośc.

W efekcie- tak jak bywa w takich sporach, obserwatorzy nie będą się zastanawiać i oceniac, po ktorej stronie racja, a raczej będą obserwować z pobłażaniem przebieg wypadków.

Dyrektor się zapętli tam bardziej, bo to ona jest aktywniejszą stroną: 1. dał nagrodę, 2. wymusza jej wzięcie.

Adaa07-11-2003 08:45:18   [#30]

własnie

dokładnie było tak w opisanym przeze mnie przypadku, może nie do konca śmieszność, ale raczej oczekiwania reszty na dalsze tarcia:-)

z jednej strony cicha satysfakcjia,że dyrektor dostal po nosie , z drugiej ,że "lepszy" kolega:-)

Adaa07-11-2003 08:47:43   [#31]

no i ważne jest to

co w poście 8,  pytaniu 2 zaznaczył AnJA ;-)
AnJa07-11-2003 09:33:32   [#32]

No, nareszcie;-)

Lubię Adę :-))))

Co do wątku prawnego - po prostu nie wiem, czy można za to ukarać, wiem, że sytuacja jest bardziej groteskowa niż dramatyczna, ale dramatyzm będzie rósł. Może zadzwonić do miejscowej PIP i zapytać o ich opinię? jakiś prawnik w gminie też chyba jest?

Adaa07-11-2003 09:57:57   [#33]

:-)))))))

no to załatwiłam se lubienie, a co!?:-)
Leszek07-11-2003 18:23:48   [#34]

Tylko Adaa żadnego golenia na łyso... :-)

A tak na marginesie ciekaw jestem rozwoju sprawy...

A może dyrek z nauczycielem usiedli by tak i pogadali...jak człowiek z człowiekiem...

Pozdrawiam

Gaba07-11-2003 19:16:09   [#35]

Kto nie odebrał Nobla?

To jest Hebertowska potęga smaku...

1. Nie wyobrażam sobie, żeby mógł nauczyciel nie przyjąć, ale bardzo szanuję tę decyzję:
- czlowiek nie musi (od strony moralnej) przyjmować takiej nagrody, która mu obliża - np. nie szanuje dyrektora, protestuje przeciwko jakiejś sytuacji, uważa, że się szef pomylił, bo Kowalski był lepszy...
- nagana za nieodebranie jest dla mnie szokująca...
- człowieka nie można zmuszać...
- nagroda jest wynagrodzeniem za pracę?  

2. Znam osobę, o której wiem, że nie przyjmie nagrody kuratora oświaty.
3. Znam osobę, która nie przyjęła takiej nagrody.

Taka osoba ma to przemyślane, przed kilku laty wstała pani i podziękowała kuratorowi i wyszła. Co pokazała, co zademomnonstrowała... niezależność, nieprzekupność, potęgę smaku - odezwała się w imieniu wielu świetnych, którzy nigdy nie dostaną nagrody, przede wszystkim sprzeciwiła się dyktatowi związków przy tej nagrodzie.

Jak... nagrodę kuratora przyznaje człowiek ZZ... to się w głowie nie mieści..
Piotrek07-11-2003 20:47:14   [#36]

gaba

ta Herbertowska potęga smaku jest bardzo dobra ... tutaj.

Sztuka odmawiania to w literaturze czy szerzej - kulturze - z reguły postępowanie nacechowane pozytywnie. Wielkich odmów pełna jest kinematografia, historia. Sam Herbert to przykład na odmowę znakomity. Jest też kilka znacznie mniej szlachetnych (ci, co odmówić się bali)

Choć poruszamy się w rzeczywistości daleko bardziej przyziemnej, nie odmawiajmy ludziom prawa do tego ważnego, często trudnego, gestu - odmowy. Często idzie za nim zraniona ambicja, zawiedzione nadzieje, obrona godności. Poniesienie kary za nieprzyjęcie nagrody byłoby ponurą groteską, rodem z PRL - u.

W ten sposób Herberta zastąpi Mrożek... ;)

Gaba08-11-2003 03:59:39   [#37]

"i wzięli zapłatę swoją"

1. ?
2. zgadzam się do słów - "ta Herbertowska potęga smaku jest bardzo dobra ..."
3. Zgadzam się od słów - "Sztuka odmawiania to w literaturze czy szerzej - kulturze - z reguły postępowanie nacechowane pozytywnie. Wielkich odmów pełna jest kinematografia, historia. Sam Herbert to przykład na odmowę znakomity. Jest też kilka znacznie mniej szlachetnych (ci, co odmówić się bali)

Choć poruszamy się w rzeczywistości daleko bardziej przyziemnej, nie odmawiajmy ludziom prawa do tego ważnego, często trudnego, gestu - odmowy. Często idzie za nim zraniona ambicja, zawiedzione nadzieje, obrona godności. Poniesienie kary za nieprzyjęcie nagrody byłoby ponurą groteską, rodem z PRL - u.

W ten sposób Herberta zastąpi Mrożek... ;) "

3. ?


- nie wiem, co z kontekstem wypowiedzi, bo nie wiem,  ma być rozszerzeniem mojej dyskusji, piszesz dokładnie o tym samym, polemizujesz, czy sprowadzasz akt odmowy jedynie do literatury odebierając to prawo prawdziwemu życiu

- ciekawie zabrzmiało słowo "tutaj" !


Generalnie jestem za odmową  - nie tylko w sztuce, za posiadaniem klasy, wewnętrznej sztywności karku, za posiadaniem konsekwencji, kogo nagroda raduje, niech ją ma, niech się nią cieszy, ale ludzi z klasą jakby coraz mniej, nie jest zadowolony, obgaduje, denerwuje się (teraz?, dopiero teraz? a X dostał już..., a jest gorszy...), odmowa może być zwróceniem uwagi, że można nie przyjąć czegoś, by coś pokazać, a inni powinni to uszanować, nie tylko wkładając do bajek, czyli do fabuł czyli do literatury.

Nie namawiam do jakiegokolwiek buntu - byłam zaskoczona rozważaniem kary dla tego, co nie przyjął.

Właśnie dlatego brzmi "nienormalnie" to, co piszę (a wczesniej napisałam - że nie wyobrażam sobie, żeby nauczyciel nie przyjął nagrody dyrektora).

Wszyscy są nagradzani za wszystko, wszyscy wszystko przyjmują, wyciągają łapę, należy się, kwitnie udawanie.

wyobraźmy sobie taką sytuację - znam ją od koleżanki - dostała nagrodę kuratora za całokształt, komentarz - aaaa, to teraz będa wykopki i polecę, nigdy nikt nie zauważył mnie, nie docenił, teraz będą się chcieli mnie pozbyć... i się spełniło.


acepit mercedem suam... i wzięli zapłatę swoją...
Ci, co są szczęśliwi, niech się cieszą nagrodą... oby było ich dużo (tych szczęśliwie nagradzanych), inni będą nieszczęśliwi, ich nagroda jest gdzie indziej, i tu bywa różnie.
AnnaG10-11-2003 14:13:49   [#38]

Nie chce nagrody?

Dać innej osobie!!!! - wtedy ksiegowa nie bedzie miała problemu z zaksięgowaniem a "pokrzywdzony" nie bedzie miał problemu z odebraniem. Radziłabym, aby na piśmie  o przyznaniu nagrody nie podawać kwoty. A jeśli nie chce- to frajer, nawet 20 zł. jest w dzisiejszych czasach ogromną kwotą- zwłaszcza dla pracowników administracji i obsługi. Widocznie ma za dużo pieniędzy .... bo w innym przypadku przyjąłby z honorem to co mu dają!!!  Ja czekam cały rok na podwyżkę płac dla pracowników adm/obsł. A jak dostanę od stycznia 2004 r to będzie to 34,34 zł brutto -3%  mojego brutta, czyli dokładnie 22,61 zł "na rękę".   I CO? , MAM SIĘ OBRAŻAĆ I NIE PRZYJĄĆ????!!!!!
(Jestem po studiach i niech mi nikt nie mówi, że mogłam się uczyć to zarabiałabym więcej)!

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]