Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
złamana ręka ... wina ręki? |
beera | 03-11-2003 18:45:42 [#01] |
---|
chlopak z VI klasy zlamał dzis rękę w nadgarstu i uzyskał guza na glowie wielkości śliwki. W jaki sposob? Na w-fie uczniowie biegali od ściany do ściany sali. Sala pelnowymiarowa ( jak się dowiedzialam , dzięki watkowi Gaby:-) Chlopcy rozpedzali się niemilosiernie, dobiegali do ściany, nawracali i biegli znowu, dobiegali do ściany, tam nawracali...itd. Jeden nie wyhamował. Zlamana ręka i guz to efekt. Powiedzcie, czy te ściany podczas takiego ćwiczenia nie powinny być zabezpieczone jakoś? Materace np? Nie chce się w-fistki czepiać. Rozumiem, że przedmiot wypadkowy bardziej. Ale nie mogę zrozumieć braku wyobraźni i braku refleksji... |
Marek Pleśniar | 03-11-2003 19:07:21 [#02] |
---|
no własnie zaczynałem pisac że trzeba wyobraźni, ale zauważyłem to słowo na końcu wypowiedzi asi... łatwo sprawdzić tę wyobraźnię - wystarczy spytac nauczyciela czy czuje się winny:-) |
Alicja 55 | 03-11-2003 19:49:27 [#03] |
---|
zastanawiam się, czy takie ćwiczenia są w programie.. Już dobrych kilka lat temu moja córka w ten właśnie sposób złamała obie ręce w nadgarstkach... |
Alfred | 03-11-2003 19:53:27 [#04] |
---|
Asia.. Tego rodzaju stłuczenia, urazy, zwichnięcia, złamania itd. zdarzają się dosyć często, zwłaszcza na wuefach. Po prostu jeden nie wyhamował. Tak bywa. Ja też kiedyś nie wyhamowałem na boisku asfaltowym. Do dzisiaj mam paskudną bliznę. Boiska asfaltowe to dowód wyobraźni?.. Na boiskach ziemnych, z miękką trawą też są kolizje. Owszem, są sale gimnastyczne, w których ściany są wyłożone czymś amortyzującym. Widziałem taką w Austrii. Widziałem też tam szatnie. W naszych szatniach pełno kątowników, szyn, okuć, drutów i haków do wieszania ubrań. (Na podobnym haku piękną śmierć poniósł Janosik..;-) A wszystkie te haczyki (wieszaki) są u nas zwrócone do wewnątrz.. Wyobraźnia? Gdyby tak.. nie daj Boże..głową w hak.. Brr..Strach pomyśleć. Banalnie proste rozwiązanie. Wyobraźmy sobie klasyczny boks. Listwa, czy też płaskownik, do którego przytwierdzone są haczyki, jest odsunięta od ściany (siatki) boksu na około 15 cm., same haczyki natomiast są przymocowane po drugiej stronie listwy. Od wewnątrz listwa jest ponadto zabezpieczona jakimś amortyzującym tworzywem.
Moi konserwatorzy będą mieli zajęcie:-) Ps. Protokół został sporządzony? Jesli tak, jest ok. Uczul tylko wuefistów na konieczność większej wyobraźni.. i tyle. |
AnJa | 03-11-2003 19:59:39 [#05] |
---|
A tak w ogóle, to o co sięm Wam rozchodzi? O zdarzenie czy odszkodowanie? |
Gaba | 03-11-2003 20:05:10 [#06] |
---|
o zdziwienie, jak można było nie przeszkodzić i zapobiec...
- potem jest ból i rehabilitacja
- a co do odszkodowania, trzeba będzie umiejętnie opisać... |
Jacek | 04-11-2003 09:47:54 [#07] |
---|
Wypadki na wf się zdarzają i będą zdarzać bo taki juz urok ruchu. Tylko ten co nic nie robi może spać spokojnie chyba, że sufit spadnie mu na głowę ale to juz inna bajka. To co napisała Asia przypomniało mi moje praktyki studenckie kiedy wspólnie z kolegą odbywalismy je w szkole średniej. Po tygodniu mieliśmy trzy wypadki: obie ręce złamane i u innego ucznia pęknięta (w przypadku do złudzenia podobnym jak u Asi, oraz zwichnięta noga w stawie skokowym). Opiekun praktyk łapał sie za głowę, że jak tak dalej pójdzie to "zagipsujemy" całą szkołę. Mimo wcześniejszego tłumaczenia, pokazu jak należy wykonać ćwiczenie by tego typu wypadków nie było, nie doceniliśmy "woli walki" młodzieży, każdy za wszelką cenę chciał być lepszy (szybszy). Wystarczyło jednak po tych wydarzeniach nieco skorygować ćwiczenia i przedewszystkim starać się wyprzedzać pomysły młodzieży (co nie jest łatwe) by podobnych wypadków więcej nie było. Nie traktowałem i nie traktuję tych wydarzeń jako swój błąd ale wyniosłem doświadczenia, że trzeba brać pod uwagę jak najwięcej spraw, choć i tak nie da się uniknąć wypadków nawet jeśli ściany obije się czymś miękkim. W każdym razie należy starać się dotrzeć do przyczyn: czy nauczyciel zwracał uwagę na kwestie bezpieczeństwa, czy była odpowiednia asekuracja, oznaczenia, czy wystarczająco jasno wyjaśnił ćwiczenie itp. Nie po to by się czepiać (chyba że dał ciała.... ) ale po to by starać się unikac podobnych wydarzeń w przyszłości. |
Marek Pleśniar | 04-11-2003 11:20:50 [#08] |
---|
aha, kochani;-) Zabrzmi to może mało przyjemnie ale praktycznie. Podczas kontroli - a każdy je ma co parę lat - jest badane często, w działce BHP - czy dyrektor wyciągał z wypadków wnioski (wniosków ode mnie zażądano), jak zapobiegł takim zdarzeniom na przyszłość (dowodów działań też zażądano), jak pracował w tej kwestii z nauczycielami. Nie zapomnijcie o (wiem że nikt nie lubi) papierkach. Tak więc:
- czynności ratownicze
- zbadanie miejsca i uwarunkowań zdarzenia (Jacka: dotrzeć do przyczyn: czy nauczyciel zwracał uwagę na kwestie bezpieczeństwa, czy była odpowiednia asekuracja, oznaczenia, czy wystarczająco jasno wyjaśnił ćwiczenie itp)
- wnioski (asi: czy te ściany podczas takiego ćwiczenia nie powinny być zabezpieczone jakoś? Materace np?)
- kroki naprawcze
- dokumentacja wypadku (Alfreda: Protokół został sporządzony?)
Jak to nie wyjdzie procedura to co wyjdzie? ;-) |
beera | 04-11-2003 12:39:37 [#09] |
---|
Jacku... ...strasznie Ci dziękuję za ten post Dokładnie trafiłeś nim w moje odczucia. Przecież, oczywiście, nie chodzi o przyczepianie się... W tamtym tygodniu- zawody, uczennica pada na kolano. N-l odstawia ją na ławkę rezerwowych, ale decyduje się ją wystawic na kolejny mecz ( słabo nam szlo;-). Konsekwencja? Noga w gipsie i perspektywa operacji. Wczoraj to. Piszesz: W każdym razie należy starać się dotrzeć do przyczyn: czy nauczyciel zwracał uwagę na kwestie bezpieczeństwa, czy była odpowiednia asekuracja, oznaczenia, czy wystarczająco jasno wyjaśnił ćwiczenie itp. Nie po to by się czepiać (chyba że dał ciała.... ) ale po to by starać się unikac podobnych wydarzeń w przyszłości. Przecież taki tryb myslenia nie powinien wcale być domeną dyrektora, lecz nauczyciela wlasnie. To on powinien CHCIEĆ docierać do przyczyn... |
beera | 04-11-2003 12:48:42 [#10] |
---|
nie odświeżyłam:-) Marka nie zobaczyłam:-) i jeszcze to: § 51. Dyrektor omawia z pracownikami szkoły lub placówki okoliczności i przyczyny wypadków oraz ustala środki niezbędne do zapobieżenia im. |
Jacek | 04-11-2003 12:54:36 [#11] |
---|
Zgadza się Asiu że to rola nauczyciela, ale wypadek sie zdarzył i drugą stroną medalu zgodnie z rozporządzeniem o wypadkach i protokołem, do dyrektora (lub osoby upoważnionej) należy zbadanie sprawy i wyciągnięcie wniosków czy też wydanie zaleceń. A swoją drogą to nigdy nie rozumiałem kolegów po fachu (wf), że ważniejszy jest wynik zawodów i miejsce nawet po trupach. Napewno młodzież lubi rywalizację i lubi zwyciężać (którz zresztą by nie chciał) ale kosztem zdrowia to już przesada. Nauczyciel będzie dumny (może i jemu skapnie jakaś pochwała, większy dodatek motywacyjny lub nagroda dyrektora) a dzieciak skręcił np. nogę i może mieć z tym kłopoty do końca życia. Dla mnie to doping tyle, że nie farmakologiczny ale należy go zwalczać. |
Jacek | 04-11-2003 12:56:46 [#12] |
---|
kurka teraz ja nie zobaczyłem Ciebie :-)) |
Grazia | 04-11-2003 13:22:01 [#13] |
---|
Jak juz jesteśmy przy w-fie, to powiedzcie co sądzicie o tych lekcjach w waszych szkołach. Często jest tak, że na 3 godz. tygodniowo uczeń ma lekcję raz lub wcale na sali gimnastycznej. Czasami sala podzielona jest na sektory, by mogło jednocześnie więcej klas z niej korzystac . Nie jestem nauczycielem w-fu, lecz przyrody i obserwując jak dzieci biegają po korytarzu myślę nad tym jakie walory ma taka korytarzowa lekcja. Według mnie same minusy zdrowotne. No i zero bezpieczeństwa, bo podłoga nie jest do tego przystosowana( lastriko). Ostatnio przygladałam sie dzieciom, które biegają po schodach. W górę i wdół. Przerażające. |
Karolina | 04-11-2003 16:52:39 [#14] |
---|
Kurcze Grazia - bylaś gdzieś obok mnie? ;-)))) To jest koszmar te korytarze i one są uzywane poniewaz w zimie lub w deszczu nie ma innej opcji :-( Mam już tego dość.. sala jedna żaden wymiar, klasa ma sale raz - szczęściarze dwa w tygodniu. Reszta boisko - ok - a zimą? Spacerujemy, wychodzimy ile się da; potem w łeb od rodziców, że przeziębione a od innych nauczycieli, ze hałas na korytarzu,. Sa sali raz w miesiącu dodatkowe atrakcje: apel, koncert, przedstawienie, proba........ szok, wszyscy mają tego dośc a końca nie widać. Widac pogorszenie - 4 godzina wf:-(( | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|