Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Wypracowania, ściągi
strony: [ 1 ]
Marek Pleśniar12-10-2003 10:40:53   [#01]

http://polityka.onet.pl/162,1135939,1,0,artykul.html

jak z tym u Was? To widać na szerszą skalę?

Ktoś tu kiedyś rzekł (o innej sprawie) że gdy dyrektor uważa że nie ma z czymś problemu w szkole to dopiero ma problem;-)

Marek Pleśniar12-10-2003 10:45:45   [#02]

no tak, sam znalazłem odpowiedź;-)

http://polityka.onet.pl/162,1135922,1,0,artykul.html
Anka L12-10-2003 11:06:40   [#03]
"wyrobnicy" wypracowań, prac maturalnych i zaliczeniowych istnieli zawsze, ale dzięki internetowi proceder rozwinął się na zatrważającą skalę
czy mamy się czemu dziwić?
przecież zalecamy na każdym kroku przedsiebiorczość

a nieetyczność czynu ze strony zleceniodawcy i zleceniobiorcy to już inna historia :-(
mika12-10-2003 13:54:09   [#04]
Nie sprawdziłam jeszcze, ale koleżanka mi mówiła, ze można przez Internet zamówić teczkę nauczyciela dyplomowanego:) Jesli to prawda to musi być zbyt.
migotka12-10-2003 14:11:52   [#05]
To prawda, widziałam takie ogłoszenie. Ta osoba zachęcała do kupna, twierdząc, że nauczyciele z własnej szkoły z pewnościąnie pomogą.
elka4012-10-2003 14:20:49   [#06]
http://www.logos-busi.any.pl/ właśnie tu oferują coś takiego, nawet z potwierdzeniem umiejętności posługiwania się komputerem... hm...
Co do procederu...hm... surfowałam po angielskich i amerykańskich stronach tam napiszą wszystko: prace zaliczeniowe, dyplomowe itd. Cennik jest podany, więc co wy na to?
migotka12-10-2003 14:26:49   [#07]
A oto tekst tego ogłoszenia:

Udostępnię Ci swoją całą dokumentację w wersji złożonej do Kuratorium (ponad 300 stron).

Otrzymane materiały na pewno pomogą Ci w przygotowaniu własnej dokumentacji.
Oszczędź sobie:
- czasu,
- zdenerwowania,
- proszenia o radę innych,
- wymyślania koncepcji ułożenia dokumentacji.

Jeśli masz kolegów, którzy już są nauczycielami dyplomowanymi poproś niech Ci pożyczą swoją kompletną teczkę.
Zobaczysz, że nie dostaniesz, albo w ostateczności otrzymasz tylko jakieś części ze stwierdzeniem, iż reszta się nie przyda.
Moja dokumentacja w wersji elektronicznej będzie dla Ciebie szkieletem na którym stworzysz swoją dokumentację.
Gwarantuję, że skorzystasz z wielu moich pomysłów na realizację zadań związanych z awansem zawodowym. Uzyskasz również porady i przepisy, które są ważne i przydadzą Ci się przy przygotowaniu dokumentacji.

Zamówione materiały otrzymasz pocztą z opłatą za zaliczeniem pocztowym.
Krystyna Za12-10-2003 14:26:53   [#08]

Wiem, że w ten sposób zarabiają nauczyciele. Otóż jeden nauczyciel- fizyk wraz z żoną - matematyczką założyli stronę internetową, gdzie można kupić gotowe rozwiązania zadań i dobrze sobie z tego żyją :-(

(tego młodego pana poznałam osobiście- był dumny z tego co robi)

Leszek12-10-2003 14:34:15   [#09]

Starożytni mawiali "pecunia non olet".

A Sztaudynger napisał:

"Sumienie grało do pewnej kwoty,

potem dźwięczał już tylko ... złoty!"

pozdrowienia z niedzielnym leniuchowaniem.

Krystyna Za12-10-2003 14:49:43   [#10]
i co tu dużo mówić, wystarczy wrzucić w wyszukiwarkę "rozwiązywanie zadań" i...proszę http://matman99.webpark.pl/#cena do uzgodnienia :-(
Majka12-10-2003 15:03:38   [#11]

zajrzałam ....

Szanowni Państwo,

aktywnie pomagamy w tworzeniu TECZEK niezbędnych dla każdego Nauczyciela w celu uzyskania Awansu Zawodowego Nauczyciela
Wiedząc jak zawiłe są przepisy prawne i jak skomplikowane jest utworzenie prawidłowo wykonanej teczki - proponujemy naszą ofertę."

Dech zapiera..... AKTYWNA POMOC to się nazywa, a my się oburzamy ;) Poza tym wszystko jest zbyt zawiłe i skomplikowane, by nauczycielski rozum mógł ogarnąć.....;)

Marek Pleśniar12-10-2003 15:31:09   [#12]
:-))
mika12-10-2003 16:11:50   [#13]
A miałam nadzieję, że to jednak nieprawda.
Janusz Pawłowski12-10-2003 16:11:54   [#14]

Zastanawiam się tak właśnie ...

Na naszym forum znajduję setki takich:

  • Kto wie, czy można ...?
  • Czy ktoś może mi przesłać regulamin?
  • Kto ma pomysł na ...?
  • Kto może mi przesłać ankietę?
  • Macie opracowanie?
  • Kto mi pomoże ... ?
  • Ja też proszę o przesłanie ...

Powiedzcie mi czym się nasze forum różni od tej działalności, o której wspomnieliśmy?
Jak w tym świetle jawi się nasza wymiana plików?. Tam dziesiątki gotowców rozmaitych, szkieletów na podstawie, których można własną dokumentację potrzebną w zarządziu stworzyć.

Czy chodzi tylko o to, że tu jest za darmo, a tam nie, czy też jest jeszcze jakaś różnica?

Majka12-10-2003 16:30:06   [#15]

o różnicach :) cytuję

Aby ograniczyć Państwu wszelkie problemy i niepotrzebny stres do niezbędnego minimum - specjalnie wprowadziliśmy wiele bardzo atrakcyjnych propozycji promocji cenowych.
(patrz: Cennik)
przesyłamy naszą ofertę możliwości otrzymania aktywnej pomocy przy wykonywaniu Awansu Zawodowego Nauczyciela.

Przede wszystkim należy przesłać do nas zatwierdzony przez Dyrekcję PLAN, na podstawie którego realizowane są poszczególne punkty i tutaj właśnie jesteśmy Państwu w stanie udzielić pomocy.

Nasze usługi Aktywnej pomocy mogą dotyczyć na przykład:

               opisania dwóch przypadków

               wykonania Prezentacji w MS PowerPoint

               wykonania sprawozdania

               etc., etc.

AnJa12-10-2003 16:30:42   [#16]

Hmmm - szczerze mówiąc za wielkiej nie widzę, chociaż  odpłatność jest  chyba tu rzeczą kluczową.

Z drobnych: ściągnałem stąd ( czy z innych portali edukacyjnych)  sporo materiałów użytkowych - żeby je jednak zastosować w swojej szkole nad każdym z nich musiałem sporo czasu posiedzieć, coby jakoś do realiów pasowały i żebym rozumiał co właśnie przetworzyłem i wprowadzam :-)

Majka12-10-2003 16:33:13   [#17]

To już nie jest "gotowiec na podst. którego można własne", to odrobione zadanie domowe.

Tak jak uczniowie z pobliskiej szkoły, którzy od czasu do czasu przychodzą z propozycją: pani napisze na 4, a ja zapłacę.

Małgoś12-10-2003 16:35:22   [#18]

trafiony zatopiony! (po przeczytaniu postu Janusza)

tak działa ten SYSTEM

bo już w SP nie trzeba umieć, ale trzeba MIEĆ

np. makietę Mostu Grunwaldzkiego ze steropianu - na szóstkę! - więc tatuś ..wyrzeźbił, a dziecko? ..podawało steropian;

albo w gimnazjum "wszystko o Mongolii, a najlepiej ze zdjeciami" - więc cała rodzina pracowicie buszuje w necie i ściąga i ściaga, bo dzieciak musi MIEĆ;

a w ogólniaku - referat o kręgowcach, wypracowanie o Dziadach, projekt o zanieszczyszczeniach i jeszcze lektura i esej z historii, a wszystko na poniedziałek, więc znów wierny druch internet, starsi koledzy, albo kujon-biznesman, ktory za pare złotych napisze...

i tak się to kręci, bo kto sprawdza ile w tym wszystkim wiedzy i umiejętności ucznia - najważniejsze, że MA, ze UDOKUMENTOWAŁ, 

awans zawodowy to tylko ...kontynuacja tej FIKCJI

...a Fromm juz tyle lat temu udawadniał wyższość BYCIA nad POSIADANIEM...

PS. ...pod koniec lekcji z języka obcego, na której było mnóstwo nowych, specjalistycznych slow i terminów (niezbyt czesto uzywanych w jęz. potocznym, a na dodatekpóxniejsze temety w podręczniku nie nawiązują do tego co było) n-l z lekkim zakłopotaniem mówi:

"macie b. duzo nowych słów do nauczenia się w domu, musicie znaleźć wlasną metodę ich przyswojenia, każdy ma inną, a za jakiś czas zrobimy sobie z nich kartkówkę"

a ja chciałabym, żeby n-l nauczył mnie jak sie uczyć tych słówek...

bo na kartkówke moge przygotować sobie i MIEĆ...gotowca

mika12-10-2003 16:40:00   [#19]
To chyba też zależy Januszu od uczciwości każdego z nas. Ja jeśli korzystam z wymiany plików i niewiele albo wcale zmieniam to dopisuję na dole skąd wzięłam dany arkusz, plan itd. albo pisze, iż opracowałam na podstawie...Inaczej rzeczywiście czułabym się źle
Janusz Pawłowski12-10-2003 16:40:24   [#20]

Migotka pisze, że w ofercie, którą znalazła jest tak:
"Moja dokumentacja w wersji elektronicznej będzie dla Ciebie szkieletem na którym stworzysz swoją dokumentację".

A AnJa pisze:
"ściągnałem stąd ... żeby je jednak zastosować w swojej szkole nad każdym z nich musiałem sporo czasu posiedzieć ..."

Nie widzę różnicy - poza finansową oczywiście.

W wymianie sporo materiałów - wziąć i przedstawić jak własne, zmieniając nazwisko autora.
Opis przypadku też jest - też taki przypadek miałem, gdy uczyłem - jestem pewny, choć nie czytałem tego opisu. ;-)))

AnJa12-10-2003 16:45:37   [#21]
Dlatego napisałem, że niewielka. Bo jakaś jednak jest między tym co robię z materiałami z wymiany a gotowcem, natomiast co do tego "szkieletu" teczki na dyplomowanego - zgadzam się,  też widzę tylko finansową.
Janusz Pawłowski12-10-2003 16:50:55   [#22]

O właśnie Miko - tu jawi się pytanie dla mnie zasadnicze.

Kogo potępiamy?
Tego kto oferuje pomoc (choćby za pieniądze), czy tego, kto z niej korzysta?

Pytanie to towarzyszy nam od zawsze - od najstarszego zawodu świata - kogo potępiamy - prostytutkę, czy korzystającego z jej usług.

Sprawa, w obu przypadkach jest dokładnie taka sama:
Oficjalnie potępiamy korzystającego, ale do domu nie wpuszczamy i na sam widok plwamy, na oferującego, choć bywa, że korzystamy z jego usług.

Ponieważ może to przeczytać moja żona dodam - akurat z usług prostytutek nie korzystam - ale i na nie nie plwam. ;-)))

Janusz Pawłowski12-10-2003 16:57:29   [#23]

Aha

Wyjaśnię, gdyby ktoś nie skumał.

Ja nie chcę potępiać nas samych.

Chcę tylko powiedzieć, że czasem warto się zastanowić, zanim wybuchniemy słusznym gniewem i potępimy wszystko w czambuł, czy czasem się w tym potępianiu nie zagalopowujemy i sami na siebie bicza nie kręcimy.

Marek Pleśniar12-10-2003 17:25:02   [#24]

zaraz zaraz. Najłatwiej wyprowadzć w pole nauczycieli ;-) i mam wrażenie że janusz tu to udatnie czyni.

Nie mylmy pojęć.

Zdanie egzaminu niesamodzielnie, odrobienie pracy domowej na niby, napisanie planu rozwoju do awansu - niesamodzielnie. Zrzynanie na klasówce, na egzaminie na prawko. To nie tylko niemoralne ale i nielegalne na dobra sprawę.

Wymiana doświadczeń zawodowych, dzielenie się narzędziami pracy - to chwalebne uczestnictwo w doskonaleniu zawodowym.

Uczeń ma za zadanie zdobyć wiedzę (i się odczepcie od "wiedza", bo w słowniku jest to "całokształt ludzkich wiadomości i umiejętności" ;-))

Nauczyciel w czasie stażu - tak samo. jest takim samym uczniem a zarazem doskonalacym się pracownikiem Takie dwa w jednym.

Natomiast osoba korzystająca z gotowego regulaminu w swojej szkole - i on tu pasuje po przeróbkach. osoba wykorzystująca konspekt doświadczonego nauczyciele aby wzbogacić swe zajęcia czyni dobrze - korzysta z doświadczeń innych.

Bo jej zadaniem nie jest wykazanie że umie zdać egzamin. To zrobiła na studiach.

Nie podpisała też ze szkołą umowy o dzieło z przeniesieniem praw autorskich - bo nie jest de fakto twórcą. jest rzemieślnikiem dobrze wykonującym swe zadania. Może tworzyć ale nie musi.

Byle dobrze dzieci uczyła.

Tak jak nie jest np czynem godnym potepienia pozyczenie młotka ok kolegi szewca. Choćby i najlepszego młotka.

Byle tylko jawnie to czynić - byle nie twierdzić że się ten pożyczony konspekt napisało samemu. Byle np. nie opublikować w gazecie oświatowej artykułu indpirowanego pracą innych i chwałę przyjąć sobie - już bez wspomnienia skąd inspiracja.

Nie widzę nic złego by nauczyciel powiedział otwarcie. "Podczas lekcji o żabie, prądzie elektrycznym itp wykorzystałem artykuł i konspekt kolegi X. Wybrałem to narzędzie bo tu mi pasuje"

Ten sam nauczyciel ma nadal prawo potępiać ucznia który kupił wypracowanie. Bo uczeń klamie - mówiąc że napisał je sam. Popełnia też drugie przewinienie - nie uczy się. Nie zdobywa wiedzy.

Uczeń przyszedł do szkoły by się uczyć. A nauczyciel by uczyc. To róznica:-)

Krystyna Za12-10-2003 17:29:42   [#25]

W "Głosie Nauczycielskim" także publikowane są plany rozwoju nauczyciela i inne dokumenty potrzebne w szkole... (jak to się ma do najstarszego zawodu swiata?;-)))))

uważam, że służą jako dokumenty wzorcowe a nie gotowy materiał do przepisania

Pozdrawiam:-)

beera12-10-2003 17:47:31   [#26]

dla mnie róznica pomiędzy różnymi dokumentami jest taka, jak

pomiędzy ciuchem szytym na domowej maszynie dla się, lub tym kupowanym w sklepie- produkowanym masowo.

1.Są w szkole takie obszary gdzie szyć trzeba na miarę tej szkoły. Nie da się ominąć pomiarów i przymiarek. I procesu dostosowań ciucha, nawet przeróbek.

I tu wymieniałabym: program wychowawczy, program profilaktyczny, PSO, plany dydaktyczne nauczycieli, plan rozwoju szkoły, roczny plan pracy, WDN, plan wewnętrznego mierzenia jakości pracy szkoły, programy naprawcze, itp.

I tu się nie da oszukać.

Tzn- da się oszukać :-)
Ale sensu w tym nie ma, bowiem ten właśnie ciuch musi być szyty na miarę szkoły

I nieuczciwe dla mnie jest omijanie tej potrzeby i używanie zamiast ciucha szytego na miarę ciucha z półki w Hipermarkecie jakimś.

2. Są w szkole obszary, gdzie bez szkody dla uczciwości i pracy szkoły mozna zastosować produkt masowy.
Dla mnie są to wszystkiego rodzaju procedury, systemy ( np. mierzenia jakości), arkusze excelowskie zliczające frekwencję bądź klasyfikację, druki hospitacji, szkielety dokumentow.
Tym się rózni ten produkt masowy, ze jest tylko narzędziem.

.....

Dla mnie róznica jest tu duza.

Ona, dla mnie, tkwi m.in  w intencjach.

Intencje wykonującego opisywane tu usługi różnią się od intencji zamieszczających pliki.

Intencje kupujacych usługi NIE MUSZĄ ( NIESTETY) róznić się od intencji pobierajacego pliki.

Ale zakladam, że w naszym przypadku się różnią.

Lub powiem tak: w moim się róznią.

I w związku z tym pobierając plik czuję się zdecydowanie lepiej niż gdybym zamowiła teczkę awansową ( ktora jest jednym z dokumentów, gdzie szycie na miarę jest konieczne)

Dla mnie więc, Januszu, także lub PRZEDE WSZYSTKIM w tym tkwi różnica.

Janusz Pawłowski12-10-2003 17:49:11   [#27]

Chyba pisałem wyraźnie - nie mam zamiaru potępiać nas.

Marku - porównujesz awansującego nauczyciela do ucznia.
A dlaczego?
A ja wolę go porównać do dyrektora - jeden i drugi są dorości, nauczyciele ... więcej wspólnego widzę.

Gdzieś jest napisane, że dyrektor tworząc regulamin BHP nie ma prawa skorzystać z pomocy?
Nie!
Może nawet za poradę prawną zapłacić (pewnie będzie to musiał zrobić z własnej kieszeni), a nawet zlecić stworzenie takiego regulaminu w całości - i go podpisać.

Gdzieś jest napisane, że nauczyciel awansujący nie może skorzystać z czyjejś pomocy?
Jest tam napisane - "Może, byle za darmo"?
Nie zauważyłem. ;-)))

beera12-10-2003 17:49:15   [#28]

kurrrrr

nie odświezyłam

a tu marek i krysia za:-))

łeee, to znaczy, ze się kłócę z januszem dopiero trzecia w kolejce?????

Grazia12-10-2003 17:50:13   [#29]
Czyli sciągi, bryki, wypracowania to również dokumemnty wzorcowe.
beera12-10-2003 17:53:09   [#30]

nie

nie wzorcowe tylko docelowe:-)

Marek Pleśniar15-10-2003 12:55:51   [#31]

sobie poczytajcie

http://sciaga.nauka.pl/index.php/id=index/dept=54/cath=223/news=1115/view=1

szukają nauczycieli do robienia ściąg;-)))

Małgoś15-10-2003 14:48:53   [#32]
od kilku lat zbieram odebierane uczniom bryki, ściągi, streszczenia lektur itp. z których naszym uczniom korzystać NIE WOLNO (w znaczeniu NIE PRZYSTOI)
może kiedys urządzimy sobie z nich jakąs instalacje albo happening
ale coraz mniej mam pewności, czy rzeczywiscie powinno sie tego typu wydawnictwa tak bardzo potępiać
...
podręcznik szkolny tzw. nowej generacji jest:
przegadany
przekolorowany
komiksowy
cięzki i duży
czasem niepoważny
obciążony kompleksem nieatrakcyjności, a więc ...stara się kokietowac ucznia
służący wygodzie nauczyciela - własciwie wszystko w nim jest, a nawet duzo więcej, więc "sobie przeczytajcie, a ja was ...odpytam"

takie dziwadło - ani to ksiązka naukowa, ani zabawa

a na dodatek taki podręcznik zajmuje sporo czasu i przestrzeni,
a "ściąga' jest ...ekonomiczna, syntetyczna, esencjonalna itd.

więc coraz mniej się dziwię i oburzam, że uczniowie (nawet wybitni) kalają swe ręce i oczy "niepodręcznikami"
AnJa15-10-2003 16:09:30   [#33]

"podręcznik szkolny tzw. nowej generacji jest: (....) a więc ...stara się kokietowac ucznia (...)więc coraz mniej się dziwię i oburzam, że uczniowie (nawet wybitni) kalają swe ręce i oczy >niepodręcznikami<"

Małgoś zaczęła trochę jakby obok wątku (ściąga to bardziej konspekt niż gotowiec, podsuwa wiedzę, na jej podstawie napisane tzw. wypracowanie jest w moim odczuciu  samodzielne), ale jesli już:

1. Niestety zgadzam  się  z diagnozą - tego co oferuje się np. z historii nie powinno  nazywać sie podręcznikiem - materiałem pomocniczym owszem można. Co uczciwsi wydawcy są tego świadomi - stąd na początku czy końcu działu lub jednostki tematycznej - tekst wytłuszuszczony, cz w ramce ( to niby podręcznik) , reszta: zajmująca, ale jednak sieczka bogato okraszona ilustracjami ( interesującymi!)

Jak mam omawiać wojne siedmioletnią ( spokojnie- na fakultecie, nie z normalnymi klasami :-) to szukam na półce bryka : gotowe daty, sojusze, traktaty w 1 zdaniu. Dlaczego w podręczniku tego byc nie może ?

Aha!Krytykować łatwo - sam jednak podręcznika nie napiszę ;-)

PawełR16-10-2003 22:05:39   [#34]

My jetseśmy odpowiedzialni

Januszu, jesteś jak zawsze nieoceniony i trzeźwy w spojrzeniu na rzeczywistość.

Sądzę Marku, ze nie tyle nauczycieli jest łatwo zmanipulowac (wyprowadzić w pole), co raczej trudno odwieść od ich racji...

Nauczyciel do południa ma zawsze rację, a po południu ma wolne - taki chyba był dowcip.

Do mnie uczeń nie przyszedłby z nie swoim wypracowaniem, bo poznam.

Jeśli profesor pracuje na kilku uczelniach i ma 200 magistrantów i 200 licencjantów na semestr, to skąd będzie wiedział, ze któryś z nich nie napisał pracy? Albo jak da temat pani na studiach wczesnoszkolnego nauczania: Nauka Marcina Lutra, bo akurat mu to pasuje? No to co pani ma zrobić? Męczyć sie? w imię czego?

Przyznaję, że w szkole ściągałem od kogo sie dało.

To ministerstwo wymyśliło teczki dyplomowania, a nie tworzący je za pieniądze murzyni.

To my nauczyciele musimy tak uczyć, aby dzieci nie korzystały z gotowców i ściąg, to my jesteśmy odpowiedzialni, gdy ten preceder kwitnie - takie jest moje zdanie.

Leszek16-10-2003 22:23:26   [#35]

W kontekście Waszych wypowiedzi podoba mi się :-)

wypowiedź prof. J. Czapińskiego, współautora raportu "Mapa jakości życia w Polsce" (dzisiejsza wyborcza):

"państwo stworzyło model społeczeństwa zaradnego zamiast obywatelskiego".

Pozdrawiam

PawełR16-10-2003 22:30:59   [#36]

Myślę Leszku, ze to prawda, bo w gąszczu kretyńskich przepisów lepiej być zaradnym niż obywatelskim.

Dawaliśmy sobie radę, jak były kartki, dawali sobie radę POlacy w czasie okupacji z żywnoscią, nie byli obywatelscy tylko zaradni. W gąszczu trzeba robić wszsytko, aby nie dac sie zwariować ;-)))))))))

PawełR16-10-2003 22:41:11   [#37]

I tylko chciałem dodać:

Mój syn (I klasa gimnazjum) pisał wczoraj i dzisiaj w sumie przez 5 godzin jedno wypracowanie. Nie wyobrażam sobie, żeby miał korzystać ze ściąg czy gotowców. Jako rodzic jestem za to odpowiedzialny... ;-)

Gaba17-10-2003 05:28:01   [#38]

odzywa sie święte oburzenie :)

A ja nie skorzystałabym z oferty tego ogłoszeniodawcy. Jest okropna, bo wpuszcza w maliny, i co Ty kurka możesz wiedzieć  o jakims stażu w Pikutkowie Dolnym. Fe!  
Takim oparciem dla nauczycieli powinien być dyrektor.

Chcę powiedzieć, że to zwyczajne oszustwo i obrażanie nauczycieli, bo paln rowoju jest ich osobistą decyzją i ich działaniem...

Upoprawiałam się jak nieszczęście moich awansowiczów - upoprawiałam się juz po opiekunach... z każdego planu rozwoju musi wyglądac moja szkoła (bo plan musi uwględniać interesy placówki), muszą też wyglądać moi nauczyciele, niektórzy chcieli mnie niby zaskoczyć w oryginalności. I dobrze, że oglądali gazety, ksiązki i co z tego... pokazałam im, że warto po swojemu to topsudiować...
- bełkocik typu - pogłębianie, poszerzanie wylatywał. Pojawiło się magiczne słowo KONKRET, konkret był pożądany w planach jak nigdy. Żartowałam sobie ze wszystkich gotowców (gazetowych, elektroniczych, odpisanych na biurku od koleżanki)...

udało mi się nawet parę spraw zsynchronizować.

Zadałam sobie trud! Z każdym przedyskutowałam, zachęcałam do własności, innosci, różności... i by w cetrum była nasza szkoła (Asia o tym napisała tak fajnie po normalnemu).

Czy korzystam z gotowców. Ależ tak, ależ oczywiście. Wszędzie tam, gdzie nieistotna jest specyfika mojej placówki, mam bank ankiet, opracowań do porównania. Czy będę to robić? TAK i robię, podpisuję się pod uwagą o podawaniu źródeł - zawsze piszę opr. G.O. na podstawie materiału zamieszczonego w...

Jestem oburzona oburzeniem świętym, bo coraz rzadziej się święcie oburzamy. Ogłoszenie uważam za skandaliczne - prawodawca nigdzie nie powiedział, jak ma wyglądać plan rozwoju, założył natomiast różne stopnie samodzielności.

PS. wymagania na poszczególne stopnie są doprawdy minimalne, więc nie widzę jakiejkolwiek konieczności korepetycji dla nauczycili, kto nie może zrobić awansu, niech nie robi, nie ma przymusu.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]