Bieda to jest to, co Ci brakuje! ja to sobie tłumaczę inaczej - tak po mojemu - 1. muszę być godna, muszę być twarda i muszę być chytra - muszę być uparta do granic i... jest mi trochę lepiej, bo zawsze mogę iść po prośbie po wielkich nazwiskach, firmach i coś uprosić, by nie powiedzieć gorzej (uże...). I tak załatwiłam z 10 tys. 2. Szkoła miejska duża nie dostanie na nic - ale są różne nic, takie nic, gdzie nie ma nic - to jest szkoła wiejska, i takie nic, gdzie będziesz szukać, to coś załapiesz... - nie dostanę z SKOZK - bo ma pierwszeństwo Wawel, Barbakan, Sukiennice (a nie mają? mają!), mój zabytek nie ma szans... niech idzie w niwecz! - nie dostanę z UE, bo gmina przyspała, pulę zbiera UJ - nie dziwię się i szczerze podziwiam, kto śpi, niech śpi (pijcie wino, idźcie spać). - nie dostanę z gminy (czyli dzielnicy, bo tam takich bidusiów jak ja 15!), a ta nasza królewska gmina cały czas nie potrafi policzyć, ile potrzeba na ucznia gimnazjum - obliczyli, że w 2003r. będzie to 220zł - wyszedł kapeć, a teraz w roku 2004 ma być 310zł - a ja bym chciała dostać to, co powinnam dostać i zrealizować budżet. - nie dostanę z fundacji A. Urbańczyka, GW i tysiąca innych - nie dostanę, bo u mnie jest bieda miejska, ale jest gdzieś bieda większa... bo taka daleka od lamp, wycieczek zagranicznych, autobusów PKS i innych gimbusów, o mojej biedzie się wie, a o innej nie pamięta. Dlatego moja bieda kłuje w oczy (jest żałosna), a tamta jest taka poupychana - dobrze, że się ktoś upomni o tych tam gdzieś. - cieszę się, gdy piszecie, że gmina Wam dała to czy tamto, czy jeszcze coś innego, więc dlatego w jednej znajomej (znam wójta) gminie wiejskiej gimnazjum dostało od gminy 100 000 tys. na pomoce + pieniądze z GW, + N + Z + X - bo gmina mała, wypromowana, wyciągi narciarskie, co drugi dom to noclegi + grille i inne. A ja jestem w gminie znanej, która jest bardzo bogata, tylko, że oświata ją interesuje jakby a papierze i przed wyborami, gdzie wyszscy są tacy rozfilozofowani, każdy się zna, bojkotuje się każde nawet najlepsze pociągnięcie władz a aprobuje jakieś dziwactwa. I muszę się z tym pogodzić - udało nam się utrzymać szkołę za 64%, nie mieć długu, porobić remonciki, i nie zostać wywalonym na zbitą mordkę za uporczywe i maniakalne upominanie się. Wiem jednocześnie, że na moje nazwisko niektórzy dostają gęsiej skórki. Chciałabym dostać choć 50% subwencji... na ucznia otrzymałam 220zł czyli jakoby 330zł. A ja wiem, że dostanę to, co dostanę. Będę mieć klatkę schodową wybudowaną w 2004 (sukces) - bo UE tak chce i wiele służb, będę mieć robiony dalej remont oświetlenia (dostane tylko 1/3 kwoty, ale już wiem, jak to rozmnożę), muszę kupić trochę mebli - skąd nie wiem, ale będę mieć pieniąze, bo mogę iść zawsze na żebry. I będę to robić - bo mam jeszcze od kogo prosić. |