to rzeczywiście jest problem i to podwójny. Raz dla nauczycieli - bo obawiają się utraty pracy. Dwa dla dyrektora - bo niestety takiej sytuacji, czy chce, czy nie chce, musi wybierać. I decydować. Jest to jedna z jego podstawowych kompetencji. Dla przypomnienia: Art. 39 UoSO pkt. 3. Dyrektor jest kierownikiem zakładu pracy dla zatrudnionych w szkole lub placówce nauczycieli i pracowników nie będących nauczycielami. Dyrektor w szczególności decyduje w sprawach: 1) zatrudniania i zwalniania nauczycieli oraz innych pracowników szkoły lub placówki, Pytanie, jakie tu może się pojawić, to czy dyrektor ma jakieś kryteria dla dokonywania takich wyborów. A jeśli je ma, to wie o nich tylko on, czy też są podane do publicznej wiadomości. Zaznaczam tu, że żaden przepis (jeśli nie dotyczy to tzw zwolnień grupowych - ale to już inna sprawa) nie obliguje dyrektora do tego, aby takie kryteria posiadać czy też je upubliczniać. Chociaż niekiedy słyszy się, że np niektóre ZZ tego wymagają od dyrektorów. Natomiast zawsze niezależnie od tego, wg jakich zasad się to (zwolnienie) odbyło, jest to sprawa pomiędzy dyrektorem i pracownikiem. I pracownik, jeśli nie jest pewny, czy dyrektor dokonał sprawiedliwego wyboru ma prawo złożyć w tej sprawie odwołanie do sądu pracy. I tam dyrektor będzie musiał się wykazać, że dokonał właściwego wyboru. Z doświadczenia wiadomo, że sądy pracy w takich sprawach zwracają uwagę przede wszystkim na kwalifikacje i jakość pracy nauczyciela. Trzeba mieć więc odpowiednie dokumenty na to. Dlatego moim zdaniem lepiej jest, aby takie kryteria mieć i by nauczyciele krytria te znali. A potem, jeżeli zajdzie taka potrzeba, ściśle sie do nich stosować. Nie jest to miłe zwalniać nauczyciela, w takiej sytucji do którego pracy nie mamy większych zatrzeżeń. Stąd ważne (przynajmniej dla mnie) jest poukładanie tego tak, by stwarzało możliwie najmniej niejasności, konfliktów, itd. |