Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Kolejna mądra matka
strony: [ 1 ]
RomanG30-09-2003 14:48:31   [#01]
Autor: Gość: Joanna IP: *.wesola.sdi.tpnet.pl
Data: 30.09.2003 11:10 + odpowiedz na list



--------------------------------------------------------------------------------
Dziećmi i młodzieżą muszą zająć się wszyscy. Rodzice - to nie ulega
wątpliwości. Ale szkoła niestety bardzo często psuje to czego dom nauczył.
Nauczyciele od najmłodszych lat wpajają uczniowi, że sa bezradni, że nic nie
mogą. Przepraszam za uogólnienie - oczywiście nie wszyscy nauczyciele. W
kalsach moich córek, szkoła podstawowa, gimnazjum - byli uczniowie
przeszkadzający w lekcjach, dokuczający zarówno nauczycielom jak i kolegom.
Temat poruszany był kilkakrotnie na zebraniach - odpowiedź była jedna - a co ja
mogę? Obniżenie oceny ze sprawowania na takim delikwencie nie robi wrażenia, z
klasy wyprosić nie mogę - bo jeszcze zrobi sobie krzywdę na korytarzu etc, etc.
Moje dzieci patrzyły, uczyły się.... Uczeń może wszystko, nauczyciel nic. Na
szczęscie nie były to przypadki chuligańskie, raczej błazeństwa, ale
dezorganizujące pracę wszystkim. Jak długo będziemy już maluchom wbijać do
glowy, że my dorośli jesteśmy bezradni i będziemy zachowywać się w taki sposób
tak długo będzie chuligaństwo, terror w szkołach i przypadki takie jak w
Toruniu będą coraz częstsze. Rodzice w domu, a nauczyciele w szkołach muszą
pokazywać na każdym kroku, że nie tolerują chamstwa, łobuzerstwa, a wandalizm i
bandytyzm to już sprawa policji. Nie można przymykać oczu na początkowe drobne
wykroczenia, bo zaczynają stawać się normą, nikogo nie rażą. Ale jak to zrobić
w tym naszym społeczeństwie, które tylko w chwilach zagrożenia i kataklizmu
jednoczy się? Może znajdzie się jakiś sposób by pokazać , że czas apokalipsy
jest bliski: strach iść ulicą - bo pobiją, okradną, stach zwrócić uwagę
uczniowi na złe zachowanie bo zwiąże i zamknie w WC, strach odmówić synowi
zorganizowania prywatki - bo zabije.... Może to jest ten nasz nieprzyjaciel,
któremu musimy wspólnie przeciwstawić się?


............................................

Pytania, jakie po sprawie toruńskiej powinien sobie postawić każdy dyrektor w Polsce:
Czy w mojej szkole nauczyciele nie czują się bezradni?
Czy kiedykolwiek, choćby raz, mój nauczyciel bezradnie spytał: A co ja mogę?
Czy kiedykolwiek, choćby raz, usłyszałem od nauczyciela mojej szkoły: Uczeń może wszystko, nauczyciel nic?
Jacek30-09-2003 14:59:00   [#02]
I prawdziwe i mądre. Jakże często sie słyszy takie narzekania "a co ja mogę?". A przeciez w wielu wypadkach wystarczy w porę zwrócić uwagę nie puścić płazem złego zachowania, wezwać rodziców, itp., a jeśli trzeba wezwać policję lub skierować sprawę do sądu. To tak jak z dzieckiem, które pcha palec nie tam gdzie trzeba i jeżeli nikt nie zwróci mu uwagi niedługo włoży całą dłoń a później rękę. Wtedy jest dużo gorzej bo nie skaleczy tylko palca a może stracić całą rękę.
Maryśka230-09-2003 15:13:12   [#03]

Masz rację Jacek...

...wystarczy w porę zwrócić uwagę nie puścić płazem złego zachowania, wezwać rodziców,

trzeba jeszcze teraz mieć nadzieję, że wzywasz mądrych i rozsądnych rodziców, którzy twego wezwania nie potraktują jako atak na wolność swej bezkarnej, bo bezstresowo wychowywanej pociechy.

Spodziewać się można, że kochany rodzic bezgranicznie ufa swej dziecinie, która nawiasem mówiąc na szkolną dyskotekę przypełzła zawalona jak stodoła po żniwach i odorek mówił wszystko. Cóż stwierdził tatunio? Ano nazwał nas kłamcami (synuś uśmiechał się z politowaniem), a teraz dzięcię wie, że jest bezkarne( w swoim mniemaniu) i co?

Policję zacząć wzywać? No chyba następnym razem trzeba będzie.

Wiem, mamy wiele sposobów na to, aby ukarać ucznia albo go ukierunkować inaczej, ale czasami ręcę opadają.

Maryśka230-09-2003 15:15:06   [#04]

I bardziej bezsilna czuję się obserwowując zachowanie rodziców.

Ich wychować się już prawie nie da.

Maryśka230-09-2003 15:16:41   [#05]
obserwując oczywiście
RomanG30-09-2003 15:18:47   [#06]
A jakby tak napisać notatkę ze zdarzenia, relacje obecnych przy tym nauczycieli i innych świadków, potem opisać reakcję ojca i wysłać to wraz z wnioskiem do właściwego sądu rodzinnego o zbadanie sytuacji rodziny (kopia do wiadomości zakładu pracy "tatuńcia")?
No i ukarać ucznia _niezależnie_ od stanowiska rodziców...
Maryśka230-09-2003 15:26:09   [#07]

Zgadzam się!

Ale wiesz Roman, to był pierwszy taki wypadek w mojej karierze;-))) dyrektorskiej (szefuję dopiero drugi rok), chciałam polubownie , grzecznie, a przekonałam się o własnej naiwności i teraz już wiem (przypomina mi się przypowieść o miękkim sercu i twardej......zupełnie innej części ciała), że nie można zawsze z sercem na dłoni.

Teraz wiem, że trzeba to robić tak , jak piszesz.

(uczeń został ukarany przy ogromnej dezaprobacie zbulwersowanego rodzica)

Jacek30-09-2003 15:37:28   [#08]

Tak to juz jest z rodzicami, jeden przyjmie informację i będzie współpracował ze szkołą inny sie wypnie.

Co do dyskoteki to i ja miałem w ub. r. podobnie z tym że nie był to jeden a kilku z odorkiem. Dyskotekę rozgoniłem, wezwałem rodziców by odebrali pociechy ze szkoły, dowiedziałem sie od nich, gdzie kupili piwo i winopodobne produkty. Poinformowałem następnego dnia Policję, która wszczęła dochodzenie za sprzedaż alkoholu nieletnim. Napisałem do Miejskiej komisji by zaczęli procedurę odebrania koncesji. Policja a mamy (b.dobre kontakty) wystąpiła równiez do sądu dla nieletnich. Ponadto wspólne zebranie RP, RR i SU oraz rodziców delikwentów na którym Ci ostatni zaproponowali karę odpracowania 15 godzin na rzecz szkoły (mycie ścian w kibelkach z napisów, porządkowanie terenu szkoły itp.). Nie byli to uczniowie ze środowisk patologicznych, "normalni", którzy spróbowali czegos zakazanego

Efekty:

  • koncesji nie cofnięto (podobno prokurator nie znalazł znamion przestępstwa mimo przekazanych przez nas wyjaśnień co i gdzie kupili podpisanych przez uczniów)
  • nagłośnienie sprawy w lokalnych mediach, że nie popuścimy i bedziemy zgłaszać na Policję fakt sprzedaży alkoholu i papierosów nieletnim,
  • rzetelne odpracowanie przez delikwentów 15 godzin (sami sie domagali by dać im pracę),
  • rozmowy z delikwentami na policji i w sądzie dla nieletnich (bardzo nieprzyjemne dla zainteresowanych i ich rodziców)
  • jak na razie spokój i porządek na dyskotekach
Tera30-09-2003 16:29:49   [#09]

Jacku

... a trzeci jest zupełnie bezradny, chciałby swojemu dziecku pomóc, ale niestety jest juz za późno. Takich rodziców mamy coraz więcej, niektórzy z nich szukają pomocy, inni dali sobie spokój.

Marek Pleśniar30-09-2003 16:55:44   [#10]

pogotowie

Wezwać pogotowie w obawie o zdrowie dzieciąt zatrutych alkoholem. Już oni stwierdzą;-)
AnJa30-09-2003 21:17:44   [#11]

Z moich doświadczeń wynika, że nie należy się bać:

natychmiastowego wezwania rodzica( alternatywa: Przyjeżdża Pan czy wzywamy Policję?),

wezwania Policji( jeśli mamy pewność, że przypadek patologiczny),

ukrycia sprawy( nawet bez wezwania rodzica - jeśli wychowawca zaryzykuje) jeśli to był pierwszy raz. Przy drugim:Policja.

 Na ogół skutkuje po pierwszym zastosowaniu.

Gaba30-09-2003 21:24:47   [#12]
a u nas ma sprawę pani, która dwójce dzieciaków sprzedała piwo, jest sprawa, jest afera - wezwałam policję, alkomacik, panienka nie pracuje w bufecie i ma nieprzyjemności.

Można zlożyć zażalenie na czynnosci prokuratora, niechże się też wreszcie czegoś boją - bo... sama nie wiem już co!
Basik01-10-2003 08:26:15   [#13]

Też jestem zdania, że nalezy reagować tak, by nasza reakcja zniechęcała innych. Ale zdazyło mi się, że kiedy zadzwoniłam do matki, by odebrała swojego pijanego syna ze szkoły / uciekł z lekcji i popijał w knajpie, skąd go wyciągnęłam/ mamusia na to, że ona nie przyjedzie, zebym ja wsadziła synka do szkolnego autobusu, bo biedaczyna nie będzie miał czym dostać się do domu.

 Nie zgodziłam się na autobus, bo takowy nia wozi drobnych pijaczków, a uczniów, równiez bardzo małych ze szkoły podstawowej. Ale niewątpliwie chętnie policjanci odwiozą syna do domu. Zdecydowanie nie dla policji, bo to wstyd. A że się napił, to już chyba nie taki wstyd. Sprawa trafiła do sądu. Uciekinierów było siedmiu. Wszyscy trafili do sądu. Dla kilku z nich była to lekcja na długo.

Maryśka201-10-2003 10:57:12   [#14]

I cóż na to mamuśka?

Czy stwierdziła, że robicie sprawę z niczego?

Bo jak świat światem uczniowie na wagary chodzili, a że po drodze zachciało im się pić, a może jakiś złośliwiec im nieboraczkom alkohol podsunął, a oni nieświadomi strasznych skutków wypicia tej diabelskiej mikstury(no bo skąd mogliby jej smak znać) wypili i odrobinkę słabowali.

No cóż, wypada jednak dziękować Panu na Niebiesiech, że jeszcze nie wszyscy rodzice tak myślą, że są jeszcze gdzieś jacyś normalni (a może już nienormalni), bo przyszłoby nam ino zębami zgrzytać z wściekłości i bezsilności.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]