Forum OSKKO - wątek

TEMAT: nauczanie poczatkowe???
strony: [ 1 ]
Mariola27-03-2002 09:42:54   [#01]

jako matka dzieci w klasie drugiej SP jestem okropnie wkurzona książkami z jakich korzystają moje dzieci(J. Białobrzeska i W. Went JA, TY - MY) i wiedzą jaką otrzymują w szkole

Chodzi mi głównie o matematykę oto kilka przykładów:

Ulubiony miesiąc Masali to maj. Rozwiążcie działania. Od wyników odejmijcie ulubiony numer miesiąca Masali. Napiszcie wyniki od najmniejszej do największej liczby. Czwarta liczba w kolejności jest numerem komnaty Masali.

43 - 10 = 33 - 5 =           (taki wzór na rozwiązanie zadania)

92-30=

47-12=

....

 

Kurka, od kiedy (może się czepiam?)  43 - 10 = 33 - 5 = 28

zachodzi taka i jej podobna równość?

 

Inny przykład:
Wstawa między liczby odpowiedni znak :< > =

421  412  241  214   124   142   400  100

Czyli wygląda to tak:

421 > 412 > 241  >214  > 124 <  142  <400 > 100

Co to jest?
a gdzie przechodniość znaków?

Nie mówię już o wiedzy z przyrody i innych dziedzinach.
Chyba przecież ktoś te książki opiniuje?
Co można z tym zrobić?

Nie chciałabym wyjść na matkę "nauczycielkę"

Janusz Pawłowski27-03-2002 09:58:57   [#02]

Pierwszy przykład jest oczywiście koszmarny - i nie ma tu o czym dyskutować - podejrzewam, że żaden matematyk tego nie oglądał - chyba, że oglądnął i natychmiast zszedł na zawał serca.

Drugi - to już jest tylko zwykła nieelegancja i wprowadzanie bałaganu, którego należy unikać.
Z takiego zapisu niewiele da się wyczytać, a i wniosków żadnych wyciągnąć - a w matematyce właśnie o przeprowadzanie wnioskowania chodzi - i na dobrą sprawę o nic innego.

Nie ma takiego pojęcia jak przechodniość znaków - przechodnie mogą np. być relacje - np. większości (mniejszości).

Ów zapis jest poprawny - każda z zapisanych relacji jest poprawna.
Przechodniość relacji jest tam, gdzie relacja występuje - można stąd wyczytać, że 421 > 124 (dotąd relacja większości się "ciągnie") - ale dalej jest ona już "złamana" przez inną relację - i tu nie należy doszukiwać się żadnych następstw.

Ale co z tego, że ten zapis jest poprawny?
Taką poprawność można sobie wsadzić w ... gardło i się udławić - uczy bałaganiarstwa i sugeruje, że w matematyce nie ma jakichś sensownych zasad i reguł - że jedynie wielkość bełkotu jest to wyznacznikiem poprawności (im większy bełkot, tym większa poprawność).

To mnie więcej tak jakbym powiedział:
Zagłoba to jeden z bohaterów trylogii Sienkiewicza, a teraz premierem jest Miler.
No ... niby prawdę powiedziałem ... nawet nie niby.
Ale co jedno z drugim ... i o co w ogóle w tej wypowiedzi chodzi?

Mariola27-03-2002 10:11:42   [#03]

Janusz, niestety nie mogę się z Tobą zgodzić co do relacji (znaków czyt. skrót myślowy) < > =

to nie jest bałaganiarstwo 214  > 124 <  142  czy 142  <400 > 100 to jest błąd

nie ma takiego zapisu 2 < x > -4 jest tylko taki  -2<x<4 a to oznacza zupełnie coś innego

takie złe zapisy wychodza jak na dłoni przy wprowadzaniu przedziałów i jest to problem

Janusz Pawłowski27-03-2002 10:42:34   [#04]

Zapis -2 < x < 4 nie jest stricte formalnym zapisem.
Jest to jedynie zapis umowny (często wprowadzany w matematyce dla uproszczenia i skrócenia zapisów formalnych).

Oznacza on dokładnie tyle:
-2 < x i x < 4
albo
x > -2 i x < 4
albo
x < 4 i x > -2
albo
...

Zapis ten zawsze oznacza koniunkcję (tu) dwóch warunków.

Idąc tym tropem, zapis:
2 < x > -4
oznacza formalnie tyle:
2 < x i x > -4
czyli
x > 2

Ponieważ zapis ten nie jest zapisem formalnym - a jedynie uproszczeniem formalnej notacji - więc trudno tu mówić o jego formalnej niepoprawności.

To obowiązują pewne umowy - coś w rodzaju dobrego tonu.

Zapisy uproszczone są wprowadzane również i po to, aby zwiększyć komunikatywność i czytelność komunikatu, który mamy do przekazania.
W przypadku tego typu uproszczonych komunikatach należy stosować się do pewnych przyjętych powszechnie reguł.
To jest pewien żargon - taka grypsera - zrozumiemy się jedynie wtedy, gdy będziemy posługiwać się jednolitym grypsem - znanym nam wszystkim.

Ponieważ gryps jest tylko grypsem (albo aż grypsem) - nie można odwoływać się w celu sprawdzenia jego poprawności do słownika poprawnej polszczyzny.
W tym slangu obowiązują bowiem jedynie pewne umowy (czasem nawet spisane).
Umowy te jednak nie krepują - jeśli z owego slangu potrafisz wydusić znacznie więcej, niż ów slang zakładał u zarania - to masz do tego prawo.

Ze slangiem (grypserą) jest jednak i tak, że za niewłaściwe użycie owego można dostać po ryju - i nie dlatego, że tak mówi jakaś formalna umowa - ale dlatego, że nie podoba się to użytkownikiem owej grypsery.
A dlaczego się nie podoba? Spytajcie grypsującego - odpowie: "bo nie!".
Słynny jest tu przykład posłużenia się poprawnym słowem "posuń się" do grypsującego - za to w ryło obrywa się bez ostrzeżenia.

Rzecz w tym, że grypsujący umawiają się - grypsujemy po to, aby się lepiej rozumieć - i po to, aby jednym słowem objąć znacznie więcej informacji niż innymi (poprawnymi) słowami.
Ale jeśli zaczynasz grypsować bełkotliwie - to w dziób masz zanim się zorientujesz co powiedziałeś.

Tak więc - reasumując - ów zapis jest jedynie pewnym umownym, rozpowszechnionym i dobrze widzianym grypsem - określającym bardziej rozbudowany i mniej czytelny zapis formalny.
Formalnie można go odczytywać jedynie poprzez to, w jaki sposób ów skrót został stworzony - jako skrócenie zapisu koniunkcji dwóch warunków.
Jako taki jest poprawny - tak jak np. zapis:
2 < x = 4  (tego pewnie już mniej osób się czepia - dlaczego zatem odrzucić zapis 2 < x > -4 ?).

Ale użycie tego grypsu - mimo, że poprawnego - rodzi w grypsujących chęć dania w dziób.
Po prostu - nie można bełkotliwie grypsować - bo gryps, jest po to, aby być dla wtajemniczonych bardziej zrozumiałym.
Krytykowany przez Ciebie zapis jest natomiast bardziej niezrozumiały, niż poprawna formalnie notacja.

Należy więc uznać, że nie jest on mile widziany - po prostu tak się nie robi - taką przyjęliśmy umowę, aby móc się sprawnie komunikować.
W tym miejscu jest dobry moment na element wychowania - otóż mówimy - może to i jest poprawne - ale wiesz ... tego po prostu nie wypada - tak się po prostu nie robi.

To jest kwestia estetyki, dobrych zwyczajów, właściwego zachowania i troski o czytelność i komunikatywność wypowiedzi - nic więcej.

To jest dokładnie tak samo jak z długimi, wielokrotnie składanymi (podrzędnie, nadrzędnie itp.) zdaniami - często formalnej, stylistycznej gramatycznej poprawności nie można im nic zarzucić.
Ale jedynie co można z nimi zrobić, to przeżuć i splunąć do rynsztoku - bo nijak tego zrozumieć się nie da.

Mariola27-03-2002 10:55:59   [#05]

no tak ale tu chodzi przeciez o małe dzieci, które dopiero zaczynaja poznawać świat zapisów (grypsów) matematycznych

mnie osobiście razi też zapis 2 < x = 4  chociaż tak jak mówisz może wydawać się bardziej poprawnym zapisem
uważam , że należy uczyć poprawności od lat najmłodszych
a w matematyce jest wiele spraw czysto umownych chociażby przykład zera i liczb nauralnych

sprawę relacji jakby mamy załatwioną ale chcodzi mi raczej o to czy należałoby prouszyć ta sprawe i porozmawiać z panią, która uczy moje dzieci?

W książce tej jest wiele błędów i różnych nieścisłości

Janusz Pawłowski27-03-2002 11:03:14   [#06]

Razi - istotnie - mnie też - za to, jako grypsujący - daję w dziób.

I tyle - nie mówię, że to niepoprawne - mówię, że sobie tego nie życzę w mojej obecności - taką mam delikatną naturę, że nie znoszę bałaganu.

Jeśłi zaraz ktoś zada pytanie: "A niby dlaczego, skoro to w zasadzie ...?",
to mu odpowiem: "Bo nie! Jesli tego nie rozumiesz, to tłumaczeń tym bardziej nie zrozumiesz! Uznaj zatem, że dzieje się tak dlatego, że ja tu grypsuję i ja ustalam zasadu owego!".

A do nauczycielki ... można spróbować ... ale jeśli ona nie grypsująca? ;-))

Mariola27-03-2002 11:11:52   [#07]

albo grypsująca inaczej?

no nie wiem
może spróbuję ...
Marek z Rzeszowa27-03-2002 11:13:07   [#08]

Tak se gadacie o relacjach i takich tam pierdołach, a gubicie rzecz podstawową.

Ktoś tę książkę napisał, ktoś zrecenzował, ktoś zatwierdził do użytku szkolnego.

Kto i dlaczego jeszcze nie wyleciał z posady!?

 

QRNA!!!

Marek

Mariola27-03-2002 11:15:31   [#09]

no właśnie to mnie wk.....

bardzo mnie to złości

Janusz Pawłowski27-03-2002 11:16:58   [#10]

To nie Ty Marku? ;-))
Wiesz ... bo myślałem ... chciałem po znajomości ... oszczędzić ... ;-))
Jak tak to istotnie!
QRNA!

Marek Pleśniar27-03-2002 11:51:23   [#11]

spoko

dzieci i tak nie zauważą:-))

a wszyscy muszą być mądrzy?

Janusz Pawłowski27-03-2002 11:59:00   [#12]

Właśnie o to chodzi Marku, że dzieci tego nie zauważą i wezmą jak swoje na resztę zycia - ten bałagan, tę bylejakość, ten belkot, ten brak konsekwencji, ten brak wyczucia i elegenacji.
Nie byłoby o czym mówić, gdyby zauważyły, popukały się po głowie i powiedziały: ale bzdura!

A potem wszyscy się dziwią, czemu matury z matematyki nie da się zdać bez ściągania.

Nie da się, bo czym Jaś za młodu ...

beera27-03-2002 14:20:19   [#13]

a ja myślę tak:

Ktos ją napisał- chcial, to napisał.

ktoś ją zrecenzował- jesli pozytywnie- to tuman to był- choć nie znam całej książki i nie wiem jak tam ona dalej.

Ktoś ją zatwierdził- MENiS to był, więc się nie dziwię..

Dla mnie ważne jest  to

KTOŚ  Z NIEJ UCZY

I z każdej innej- durnej równie, lub mniej...

Tu wrócę do planowania, rozkladów i tym podobnie...

Bo jeśli nauczyciel pisze rozklad - ja robiłam to zawsze nie dłużej niż na miesiąc- a potem robi sobie tygodniową rozpiskę, przygotowując się do zajęć, to widzi co jest durne, co ominąć musi koniecznie...

Niestety brak planowania może spowodować, że belfer przychodzi do klasy i robi, co tam kolejne jest w ksiązce...

Ja jestem absolutnym przeciwnikiem ćwiczeń dodatkowych, książek do gramatyki, tego zawału podręczników i dodatków rozmaitej maści..

W zasadzie w nz. może wystarczyć podręcznik z tekstami- wszystkie dodatkowe rzeczy mógłby belfer wprowadzać opierając się na określonym tekście.

W zasadzie na jednym tekście można spędzic i z tydzień- dokładnie go opracowując. Określać wydarzenia, prowadzić ćwiczenia gramatyczne, szukać wyrazów potwierdzających reguły ort.

 Może to spowodować podawanie treści w sposób zintegrowany i spójny i zgromadzony wokół jednej osi .

Drażnią mnie takie zabawy jak- czytamy baśń, a potem otwieramy podręczniki do gramatyki i robimy ćwiczenia na materiale językowym zupełnie odrębnym..

Albo opracowujemy jakiś tekścik, a ćwiczenia pod nim- nie takie jakie potzrebne są moim dzieciom, tylko takie jakie autor podręcznika uznał za potrzebne..

I tak z tym, co podałaś Mariolu- Ci Masalowie- matko...

A , że podręczniki złe?

Raz byłam na lekcji n-la, który chciał mi pokazać jak sie redaguje w jego klasie opowiadanie. To, co napisaly dzieci opowiadaniem nie było..więc ja z taką uwagą wystartowałam, a on mi na to- że w przewodniku tak jest napisane- i co to? ja mądrzejsza od przewodnika?

Niech sobie będą złe podręczniki, złe przewodniki, złe zarządzenia i złe pomysły.

Niech sobie będą.

Hm..pod warunkiem, że w szkole pracują ludzie, którzy potrafią po swojemu, mają pomysł i wiedzę.

Wiecie co... często marzy mi się powrót pod tablicę- strasznie dużo tam satysfakcjonujących momentów.

Jest się twórcą- jeśli się chce.

Ewa z Rz27-03-2002 15:04:54   [#14]

Programy, podręczniki

Asiu, mam w szkole taki program no kszt. zinegr., do którego jest właśnie taki podręcznik jak mówisz - teksty jedynie, są jeszcze karty pracy (1 na dzień) z ćwiczeniami dobranymi do tekstów i... to wszystko. "Idzie" ten program u mnie dłużej niż reforma i są WYNIKI. N-lka na poczatku trochę narzekała, ale jest ambitna i teraz powiedziała, że w żadnym wypadku programu nie zmieni. Druga poszła w jej ślady. I następna... Aż wreszcie jedna ...No, cóż! Przestraszyła się, że dużo pracy, że podręczniki nie kolorowe, że mało itd. Znalazła wiele zastrzeżeń.
Mogłam "zmusić" do zmiany zdania, wywrzeć presję... Ale, znasz mnie, nie zrobiłam tego, pozwoliłam jej pracować z tym programem, który sobie wybrała - dużo książek, ładne, kolorowe a treści to trochę takie jak wyżej.
I WYOBRAŹ SOBIE, przyszła niedawno i mówi, że spróbuje też tak jak koleżanki! A dlaczego? Bo im doskonale wyszło badanie kompetencji i rodzice zaczeli "szemrać" na jej odmienność.
Tak, dużo trzeba zmieniać, ale zmiany na siłę nawet najlepiej pomyślane dają takie efekty jak na początku tego wątku.
Gdyby n-le mieli czas na wybór, to unikneli by pracy z różnymi bublami... No chociaż niektórzy...
Marek Pleśniar27-03-2002 16:02:23   [#15]

hmm

niepokojące to zmuszanie do wyboru programu

ale dociera do mnie idea - bo akurat sam jestem na świeżo pod wrażeniem napotkanego oporu materii - w nauczycielach. Czasem i mus potrzebny:-)

ale o tym napiszę oddzielnie, bo palce świerzbią:-)

Janusz - na mój żart trzeba było nie reagować aż taką uwagą. Nie był najlepszy:-)

Mariola27-03-2002 16:12:18   [#16]

to nie jest podręcznik dodatkowy lecz podstawowy :-(

a Jacek się wkurzył jak napisali że wszystkie ryby nie opiekują sie potomstwem i zapytał co w takim razie z pielęnicami ?

no i takich przykładów jest tam więcej

a z panią nie rozmawiałam bo mam wewnętrzne opory

Janusz Pawłowski27-03-2002 16:20:24   [#17]

Czemu Marku?

Dobry był - mnie się podobał. :-)

Ale ponieważ problem uważam za istotny, więc chciałem ukręcić łeb Twojej próbie zwekslowania go tam, gdzie obaj lubimy. ;-))

A ponieważ jestem przeciwnikiem pohukiwania na nietrzymaczy się tematów i żartownisiów (bo nie lubię gdy się na mnie pohukuje), to staram się utrzymać wątek w powadze odnosząc się do tresci żartu, a nie samego faktu jego pojawienia się, ani osoby.

To jest bowiem mój problem - jeśli chcę poważnej rozmowy, to ja mam o nią dbać - a nie zmuszać innych do podporządkowania się moim zachciankom.

Kumasz gierkę?
To jest gra - gra słów i zachcianek.
Ty masz prawo żartować - ja mam prawo bronić powagi.
Ale ja nie mam prawa krzyczeć na nikogo, że mi (Marioli) wątek partoli.
Ja mogę spierać się z treścią - a nie z samym faktem jej pojawienia się.
Dlatego - muszę se radzić jak potrafię - bo to moje zapotrzebowanie.
Ta gra jest bardzo fajna - przydaje atrakcyjności prowadzonej dyspucie.

A prawda jest i taka, że niedługo i mnie powaga tego wątku się znudzi - a wtedy ... wiesz ... normalnie będę się zachowywał nawet w tym watku ... ;-))
Wtedy Mariola będzie go musiała bronić jak lew - chyba, że się popłacze ze śmiechu. ;-))

Mariola27-03-2002 16:24:42   [#18]

ja juz płaczę ale nie do końca jestem przekonana że ze śmiechu

właściwie to w tym momencie można sie już tylko śmiać z głupoty
ale szkoda ,że to trafia na moje dzieci
a wiecie jaki w tym wieku ma autorytet pani w szkole i słowo pisane w książce ?

:-(

dorota28-03-2002 11:18:51   [#19]

NAGRODZONE PODRĘCZNIKI I PROGRAM

Kochani! Tak sie składa, że doskonale znam te podreczniki! To co napisała Mariola to pryszcz! Błędy są wszędzie - łącznie z błędami ortograficznymi!

Teksty - głównie napisane przez panią Białobrzeską i Witewską - inne teksty literackie dla autorek są chyba za słabe.....

Dalej matematyka - jeden wielki bigos! najpierw działania na liczbach dwucyfrowych z przekroczeniem progu dziesiątkowego , później kiedy dzieciaki nauczą się liczyć - ( nauczyciel pokazał jak ) autorki wprowadzają techniki liczenia . Schemat - najpierw bardzo trudne - potem podstawy. Dalej ćwiczenia w określonej partii materiału... i sprawdzian , a tam zagadnienia i ćwiczenia nie wiadomo skąd wzięte? Wcześniej nic o tym nie było! Podręczniki!!!! NA MEDAL! - NAGRODZONE PRZEZ MEN. Sława pani Białobrzeskiej , wywiady , same ach! i och!

Moim zdaniem nikt fachowo nie przeglądał tych podręczników zanim dopuścił je do użytku szkolnego, a nagrodę merytoryczną MEN ( moim zdaniem) przyznał za szatę graficzną i fenomenalny bałagan w materiale! 

Całe szczęście, że pracowałam na swoim autorskim programi i podręcznik był niejako dodatkiem. Dzięki temu mogłam uporządkować materiał i dzieciaki przetrwały rok bez szkody. W trzeciej klasie bezwarunkowo zmieniłam podrecznik na " Wesoła szkoła" - nadal realizuję autorski program , a podręczniki pomagają mi .

NAUCZYCIELU - ZANIM ZDECYDUJESZ SIĘ NA PODRĘCZNIK PRZEJRZYJ GO BARDZO , BARDZO , BARDZO DOKŁADNIE, TEMAT PO TEMACIE - SZCZEGÓLNIE Z MATEMATYKI.

Pozdrawiam - Dorota

Mariola28-03-2002 11:27:47   [#20]

Dorota,
to co napisałaś jest gwoździem do mojej trumny :-(

chyba jednak zdecyduję sie na rozmowę z panią

Marek Pleśniar28-03-2002 13:21:39   [#21]

o kurka

chyba u nas nie ma tego

ufff:-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]