Forum OSKKO - wątek

TEMAT: co z tą ciążą
strony: [ 1 ][ 2 ]
nero14-05-2009 18:47:55   [#01]

Dobrze a co doradzić dziewczynie w ciąży ma podpisac czy nie obniżenie etatu jesli jest w.....ciąży

?co jej grozi jeśli nie podpisze....

dyrlo14-05-2009 18:50:22   [#02]
Nie podpisywać tylko dać dyrektorowi zaświadczenie o ciąży. Nic Jej nie grozi.
nero14-05-2009 18:55:05   [#03]

dziewczyna ma obawy bo jest ciąża zagrożona .....i boi się ,że on będzie krzyczał po niej

może to zrobić jak ciąża się unormuje ...hm.ale problem bo musi podpisac do 7 dni ...

dyrlo14-05-2009 18:57:09   [#04]
To niech idzie do dyrektora z obstawą (mąż, przyjaciółka, mama, teściowa) Przecież ten dyrektor musi się dowiedzieć i lepiej żeby teraz.
nero14-05-2009 19:00:07   [#05]
a jak zrobi to pod koniec czerwca ......to będzie ja obowiązywać niepełny wymiar ...
Adaa14-05-2009 19:01:24   [#06]

nero, a upowazniła Cie kolezanka do roztrzasania spraw jej ciazy?

jesli ciąza jest zagrozona to powinna byc na zwolnieniu lekarskim do końca trwania ciazy

i to ona powinna sie o to zatroszczyć

na zwolnieniu lekarskim nie musi niczego podpisywać

nero14-05-2009 19:03:04   [#07]
tak prosi o pomoc ,chodzi do pracy boi sie dyrektora ..lekarz jej powiedział ,że ma mały procent donoszenia ciąży ...boi się o pracę
dyrlo14-05-2009 19:04:36   [#08]

nero - a ja przemyślałam, to jest prowokacja, żaden dyrektor nie będzie krzyczał na nauczycielkę, że jest w ciąży.

Można nakrzyczeć na córkę 16-sto latkę, że jest w ciąży i to tylko przez pierwsze 15 minut bo potem to trzeba opieką otoczyć. Ale na kobietę???

Adaa14-05-2009 19:06:19   [#09]

jak pragne zdrowia, to jakis kosmos

czy wy obie rozumu nie macie?

Ty jako przyjaciółka nie umiesz jej powiedziec, ze powinna isc na zwolnienie skoro taki problem?

ona jako odpowiedzialna za siebie i dziecko nie ma swiadomosci, ze powinna byc na zwolnieniu a nie latac do pracy, zwłaszcza, ze sie boi dyrektora?

sie wam priorytety calkiem pomylily

 

 

nero14-05-2009 19:06:41   [#10]
ach...będzie krzyczec ona krzyczy po matkach ,ubliża ....Że jej dziewczyna może plany pokrzyżować....
Adaa14-05-2009 19:07:37   [#11]
dyrlo ...moim zdaniem to nie prowokacja ale zwykla głupota i tyle
Marek Pleśniar14-05-2009 19:07:52   [#12]
mamulu chyba śnię:-)
nero14-05-2009 19:08:28   [#13]
Adaa widzisz żyjesz w innym świecie ...jak mam doradzić dziewczyna widzi na moim przykładzie ..urodziłam to mi zmniejszaja co roku liczbę godzin -od razu na dzień dobry tez zostałam zmuszona psychicznie do podpisywania ...
Adaa14-05-2009 19:08:38   [#14]

ach...ach...pewnie

po matkach, po dziatkach i po dziadkach pewnie też

;-)

Adaa14-05-2009 19:09:38   [#15]
tak nero, zyje w innym swiecie:-))
Marek Pleśniar14-05-2009 19:13:17   [#16]
po przodkach - razem z korzeniami nauczycielskimi
EwaBe14-05-2009 19:13:57   [#17]

A., dawno nie miałaś lekcji chyba?. Nauczycielka się w Tobie obudziła dzisiaj.

No, we mnie też, ale ja mam mniej cierpliwości i co w takich dziwniastych wątkach wpiszę, to zaraz wymazuję. Nie mam podejścia pedagogicznego ;-).

Jakaś zaraza wirusowa N ... czy jak tam teraz poprawnie politycznie mówią o tej świńskiej - grasuje na forum?.

nero14-05-2009 19:20:21   [#18]
Wy piszecie będąc na odpowiednich stanowiskach... a w takkich małych mieścinach nadal tak jest ...kto ma wiecej kierunków ten jest potepiany i stanowi zagrożenie ,to najlepiej go nastraszyć
EwaBe14-05-2009 19:38:27   [#19]

Zacznij pisać "Pamiętnik z ciucholandu" albo feleiton "Szkoła widziana z  perspektywy wysokich obcasów" lub rozprawę "Wpływ małej mieściny na psychikę  wszechstronnie wykształconego polskiego nauczyciela - szanse i zagrożenia".

 Potem poszukaj wydawcy.

Marek Pleśniar14-05-2009 20:06:56   [#20]

to Ewo  nie jest zły pomysł

nero14-05-2009 20:09:51   [#21]
Widzę ,że mnie w tej szkole nie widzicie ...ale na szczęście uczniowie mnie lubią
ReniaB15-05-2009 11:40:14   [#22]

nero to już kiedyś Ci napisałam, nawet ktoś najbardziej Ci życzliwy nie przeprowadzi za ciebie pewnych spraw, albo inaczej problemy i lęki sa w tobie a nie w otoczeniu; a najwiekszej odwagi wymaga zmiana tego co zmienić możesz czyli swojego nastawienia

ponieważ przeszłam podobną drogę to wiem

Dragon15-05-2009 12:17:37   [#23]
E tam ... jeszcze większej odwagi wymaga niezmienianie swojego nastawienia, choć wszyscy tej zmiany oczekują.
Ponieważ codziennie przechodzę podobną drogę, to wiem.
:-))
Adaa15-05-2009 12:20:47   [#24]

i wylazł z dziury smoczysko:-))

wrzuciłes w google "ciąża" i Cię przekierowało na ten watek?

;-))


post został zmieniony: 15-05-2009 12:21:21
Dragon15-05-2009 12:27:55   [#25]
Zgłupiałaś?
Ciążę wrzucać w google?
Ani z tego przyjemność żadna, ani efektów oczekiwanych.
Ja tam preferuję naturalne metody wrzucania ... znaczy ... od jakiegoś czasu raczej zapobiegania ciąży. :-)
Joss15-05-2009 12:29:40   [#26]
Czytam i uwierzyć nie mogę  8-/  Boi się dyrektora, a nie boi się, że straci dziecko...
Kata15-05-2009 12:30:54   [#27]
Mały procent donoszenia ciąży i myśli o pracy ?????????
Z pozycji nauczyciela i matki - nic by mnie nie obchodziło czy stracę pracę czy nie. Tak jak pisano tu wcześniej, idę do dyrektora z obstawą i daję zaświadczenie.
Marek Pleśniar15-05-2009 12:33:27   [#28]

może boi się uroku. Dyrektor jak wiadomo wszystkim nauczycielom zajmuje się głównie rzucaniem uroków, odbieraniem nadgodzin, zaplataniem koniom ogonów itp

a przecież każdy wykształcony, a tym bardziej dyplomowany wie, że wystarczy przed gabinetem skrzyżowac palce i zawiązać czerwoną kokardkę na dzienniku

Dragon15-05-2009 12:43:24   [#29]
A mnie - z pozycji nienauczyciela i ojca - wcale nie dziwi dylemat owej nauczycielki.

Bo skoro jest mały procent donoszenia - to najprawdopodobniej nie donosi.
A jeśli nie donosi ciąży i podpadnie dyrektorowi - to straci nie tylko dziecko, ale też pracę.

Gdyby zaś była duża szansa na donoszenia - to co innego - niech dyrektor się pieniaczy ile chce - ciąża, potem macierzyński, wychowawczy - może jej w trąbkę nadmuchać przez najbliższych kilka lat.
A być może zanim wróci do pracy - będzie już inny dyrektor.

Łatwo się dziwić, obruszać i wpadać w mentorskie tony, gdy sytuacja nie dotyczy naszych życiowych decyzji.
jatoja15-05-2009 12:48:45   [#30]
o rany
:-))))))))))))))))))
proponuję do niemerytorycznych watek ten
albo do innej kategorii
( ale takiej nie ma :-))) )
Dragon15-05-2009 12:51:31   [#31]
No i o ... się człowiek odezwie raz na kilka miesięcy i zaraz, że niemerytorycznie. :-))
jatoja15-05-2009 13:00:19   [#32]
(Nero - ty jesteś kobietą?)
Adaa15-05-2009 13:25:30   [#33]

się człowiek odezwie raz na kilka miesięcy i zaraz, że niemerytorycznie. :-))

co za megaloman!

wydaje mu sie, że sam zapracował na niemerytoryczne:-))

Wioleta D15-05-2009 14:23:18   [#34]
Fakt z życia. Koleżanka urodziła w pierwszych dniach sierpnia. Miała urlop macierzyński. Pod koniec sierpnia zjawiła się u niej w domu dyrektorka, która postawiła jej ultimatum. Wraca 1 września do pracy ( do swojej) klasy II albo po powrocie z macierzyńskiego będzie pracować w oddziale przedszkolnym. Wróciła, zostawiając małe trzytygodniowe dziecko w domu. Sytuacja sprzed 17 lat. Po kilku latach dowiedziała się, że dyrektorka nie miała prawa jej zmuszać do powrotu do pracy, ale to już było dłuuuugo po fakcie. Strach czasami nas paraliżuje, dlatego nie dziwię się tej dziewczynie. Tutaj na forum jest fajnie, cieplutko i przyjemnie. Dyrektorzy mają ludzkie oblicze, ale wierzcie mi, że gdzieś w Polsce dzieją się takie rzeczy. Zgadzam się z Adaą, ale czasami tak się wszystko poplącze ( zwłaszcza) jak człowiek młody, a w najbliższej okolicy pracy nie uświadczysz....
nero15-05-2009 15:07:20   [#35]

Jestem kobietą  ...gdybym była facetem nie miałabym takich problemów

faceci w szkolnictwie są  jak rodzynki w cieście

Marek Pleśniar15-05-2009 15:08:35   [#36]
no i niezabardzo im wychodzi bycie w ciąży
dyrlo15-05-2009 15:08:44   [#37]
To ja mam "dobre ciasto", upchane rodzynkami :-)))
nero15-05-2009 15:10:12   [#38]
ale za to muszą ogarnąć nieokiełzane rodzynki ....czasami twarde jak kamień ..z halluksami
Dragon15-05-2009 15:10:15   [#39]
Te rodzynki ... do wydłubania. :-)
Lucy15-05-2009 15:11:00   [#40]
podzielcie się też ze mną tymi rodzynkami :))))))
bosia15-05-2009 15:14:42   [#41]

 

aleście wymysliły!!!

z tymi rodzynkami

mam sporo facetów w szkole, ale nie powiedziałabym o nich rodzynki;-)

 

 

nero15-05-2009 15:17:09   [#42]
Bosiu to się ciesz przynajmniej masz wyrównane proporcje i ciasto dobrze rośnie
dyrlo15-05-2009 15:21:40   [#43]
I zatargów jakby mniej, tak mi się wydaje jak forum czytam.
jatoja15-05-2009 15:31:00   [#44]
wyjaśniam przyczyny wątpliwości:
albo to jakaś monstrualna podpucha z tym wątkiem i jakiś facet wciela się w kobitkę bazując na wzorcach psychologicznych z kawałów
albo ...nie wiem...cuuuda
zgredek15-05-2009 15:37:25   [#45]

e, tam

włożyłam do rozmrożenia łopatkę a wyciągam schab - to jest cud

;-)

Adaa15-05-2009 15:37:36   [#46]

facet wciela sie w kobitkę????

nawet najcwańszy facet tego nie potrafi:-)

podpucha?

raczej nie

moim zdaniem dziewczyna i tak jest opanowana po tych wszystkich przytykach (szczególnie moich):-)

chyba po prostu szuka odpowiedzi na pytania, które zadaje w sposób , który nam , starym wyjadaczom wydaja sie nielogiczne

a , że jest ladna,ładnie ubrana, ma fajnego męza i rodzice wpoili jej ufnośc do ludzi to i zgorzkniec nie miała kiedy - więc problem , dla nas blahy, jej sie wydawać może wielkim

a nawet jak to podpucha, to i tak dobrze, bo se czlowiek mógł popisac z pozycji starego halluksa:-)))

jatoja15-05-2009 15:38:22   [#47]
wycofuję monstrualna
:-)
jatoja15-05-2009 15:41:06   [#48]
( nie mam halluksów...może być siwizna?)
Adaa15-05-2009 15:42:24   [#49]
to bedziesz miała:-))
jatoja15-05-2009 15:44:56   [#50]
nie będę...nie mam korzeni po matkach i przodkach
siwiznę mam ( obecnie farbowana)
strony: [ 1 ][ 2 ]