Naszym prawodowacom chodziło o to, że każdy powinien uczyć się (co najmniej) do ukończenia 18 roku życia. Stą w przepisach wymyślili na ten temat dwa! pojęcia. Obowiązek szkolny i obowiązek nauki.
w Ustawie o systemie oświaty napisali m.in.:
Art. 15. 1. Nauka jest obowiązkowa do ukończenia 18 roku życia.
2. Obowiązek szkolny dziecka rozpoczyna się z początkiem roku szkolnego w tym roku kalendarzowym, w którym dziecko kończy 7 lat, oraz trwa do ukończenia gimnazjum, nie dłużej jednak niż do ukończenia 18 roku życia.
5. Obowiązek szkolny spełnia się przez uczęszczanie do szkoły podstawowej i gimnazjum, publicznych albo niepublicznych.
5a. Po ukończeniu gimnazjum obowiązek nauki spełnia się przez uczęszczanie do publicznej lub niepublicznej szkoły ponadgimnazjalnej albo w formach pozaszkolnych.
Art. 18. Rodzice dziecka podlegającego obowiązkowi szkolnemu są obowiązani do:
5) powiadamiania organów gminy o formie spełniania obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki przez młodzież w wieku 16-18 lat i zmianach w tym zakresie. !!!
Ciekawe, który rodzic to czyni? Ja tego nie zrobiłem.
Art. 19. 1. Dyrektorzy publicznych szkół podstawowych i gimnazjów kontrolują spełnianie obowiązku szkolnego przez dzieci zamieszkujące w obwodach tych szkół, a gmina? kontroluje spełnianie obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki przez młodzież w wieku 16 - 18 lat, a w szczególności:
Art. 20. Niespełnianie obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki podlega egzekucji w trybie ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.
Czy to jest normalne? Jak dziecko ma 10 lat to chodzi do szkoły (tylko?), a jak ma pow. 16 lat to się uczy? To chyba miało być jakoś tak.m A może odwrotnie, sam już nie wiem ...