Forum OSKKO - wątek

TEMAT: do czego wykorzystujecie wyniki sprawdzianu z kl. VI SP
strony: [ 1 ]
Gaba13-09-2003 05:48:09   [#01]
zastanawiam się do czego to mozna wykorzystać...

- nie zgadzam się z jego koncepcją, a nawet mnie drażni (wiara, że się sprawdziło to, co się zamierzyło - a jest to nieprawda)
- zadano nam takie zadanie...

Zbieramy do badan porównawczych, które robimy
z ortografii, czytania, itp. z przyrody, j. polskiego

Trochę patrzymy przy naborze na te wyniki...

a do czego jeszcze się może przyadać?
Anka L13-09-2003 08:43:51   [#02]

do planowania pracy

w Gdańsku na konferencji metodycznej n-li j. pol. i historii szczegółowo omawiano wyniki sprawdzianu i
uczulono nauczycieli na konieczność omawiania tekstów popularnonaukowych obok literackich,
zalecono szczególną uwagę przy formułowaniu poleceń testów (dłuższe, zawierające informacje, z przeczeniem),
oraz oczywista znajomość standardów i PP (ciągle nie dla wszystkich) nie tylko własnego przedmiotu!
beera13-09-2003 10:51:28   [#03]

:-)))

ja powinnam - zdaniem teoretykow- na jego bazie naprawiać cos u dzieci, ktore tego sprawdzianu nie pisały:-))

 w gimnazjach- bo wiem, że to cię bardziej interesuje, to chyba moze prościej- mozna by uznać, przy duzej dozie dobrej woli, że to badanie "wejścia" .

Jako badanie "wejścia" może pomoc w planowaniu pracy,
w opracowywaniu poziomu wymagań- zwłaszcza wobec dzieci, ktore maja opinie z PPP i wobec których nalezy te wymagania budować w sposob indywidualny,
jako badanie "wejścia" moze sluzyć do oceny postępu dzieci w nauce

duuuużo by gadać, bo to moj konik :-))

Marek Pleśniar13-09-2003 10:59:51   [#04]

no wlaśnie byłem ciekaw kiedy wejdziesz na nim tu pojeździć:-)

i ja miałem przygody związane ze sprawdzaniem bądź niesprawdzaniem. Podzielam zdanie przedmówczyni.

Chetnie bym oddał ten sprawdzian gimnazjom, niech sobie w pierwszej klasie posprawdzają. Przyda się jako diagnoza. No i niech dadzą o wynikach znać podstawówce, ale to na końcu.

gordon13-09-2003 11:19:48   [#05]

a ja Wam powiem, że

w moim galicyjskim miasteczku, wśród rodziców sześciolatków (do których sam należę) trwają zażarte dyskusje nad wynikami uzyskanymi przez poszczególne szkoły. Czy są obiektywne? Czy są wiarygodnym miernikiem poziomu tych szkół? I czy kierować się nimi przy wyborze podstawówki (my tu w Galicji rejonizację mamy w ...)? Większość rodziców skłania się do twierdzącej odpowiedzi na te pytania. Weźcie to pod uwagę kochani dyrektorzy i nauczyciele.

pozdrawiam:-)

gordon

P.S.

Polecam artykuł w jednym z ostatnich "Wprost" o podstawówkach.

Anka L13-09-2003 11:23:15   [#06]

podstawówki

dla podstawówek to informacja czego źle uczą
nie poprawią u rocznika, który opóścił szkołę, ale mogą zmienić sposób nauczania
Marek Pleśniar13-09-2003 11:34:28   [#07]

i tym samym

idea sprawdzianu uległa ostateczenu wypaczeniu

i wylazlo szydło z worka

a tyle krzyczano, że:

  • nie chodzi o prostacką ocenę szkół
  • o rankingi
  • segregacje
  • itp itp
Anka L13-09-2003 11:36:22   [#08]
imienny wynik sprawdzianu powinien iść za uczniem do gimnazjum lub liceum i wtedy mógłby być wykorzystany jako punkt "wejścia", tak jak chce asia
gordon13-09-2003 11:46:20   [#09]

dlaczego wypaczeniu?

To wreszcie nabiera sensu.

Wypaczeniem są statystyki i analizy dla samych statystyk i analiz sporządzane dla biurokratów zarządzających oświatą, którzy i tak z tego nie skorzystają. Rosnące sterty papierów, zapchane szafy, i dyskusje o pomiarach, informacjach zwrotnych, sygnałach, diagnozach, "wejściach" i "wyjściach", bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee

beera13-09-2003 12:00:54   [#10]

gaba

papierem dla samego papieru jest to, co tworzysz z takim zamiarem!

Wkurzyłam się szczerze- powiem otwarcie.


Pytasz , co z tym zrobić, ja Ci mowie CO JA ROBIĘ Z WYNIKAMI BADAŃ

A to, co opisałam właśnie robię- tylko nie z wynikami sprawdzianu, a z innymi.

A ty- w odpowiedzi traktujesz diagnozę "wejścia" jako papier wśród stery innych papierów.

 

Diagnoza, badanie wejścia...

To robi KAŻDy n-l- powinien robić, w każdym razie! Niekoniecznie badaniami kompetencji, sprawdzianami, itp, może to robić własnymi , stworzonymi przez siebie narzędziami- ale n-l musi wiedziec, co dzieciak umie, a czego nie, zeby z nim pracować

Zszargać dobry pomysl jest bardzo prosto- poprzez zrobienbie go dla samego zrobienia, poprzez udawanie . Autentyczne dzialanie potrafi podnieśc każdą, nawet banalna ideę, markowanie zniszczy za to najlepszą...

Czytam na innym watku, jak ktoś pisze- precz z planowaniem- to zabija twórczy aspekt pracy n-la .

I mam tę sama konkluzję- planowanie jest podstawą prawidlowo prowadzonej pracy, ale planowanie rozsądne, modyfikowane..

Deprecjonowanie idee w związku ze złą jej realizacją, to błąd- moim zdaniem!

beera13-09-2003 12:02:34   [#11]

cholera :-)

Wkurzona byłam i mam miliard literówek :-)))
Małgosia13-09-2003 12:22:08   [#12]

zgadzam się z Gabą

Przedwczoraj na zespole humanistów była dyskusja o "rozkładach" (nie lubię tego określenia).

Koleżanki zgodnym chórem, że nienawidzą papierów, a ja, że "nawidzę", bo mi sensownie do czegoś służą. Ale to dlatego, że sama je tworzę, modyfikuję, przestawiam, dopisuję. Przekopuję się przez nie, one żyją. I mają podstawową zaletę: są moje. Kserowane gotowce rzeczywiście nie są do lubienia i nie mają sensu.

beera13-09-2003 12:29:16   [#13]

matko:-(

aj chyba mowie po chińsku:-(((

Malgosiu- przeciez to jest dokladnie MOJE zdanie :-(

gordon13-09-2003 12:29:45   [#14]

J still a dream

dyrektor szkoły podstawowej czyta wydruk z ostatnimi wynikami testu.

- Jeden z gorszych w mieście - stwierdza z rozpaczą.

- To mamy przewalony nabór w przyszłym roku - mruczy pod nosem.

obudziłem się i pielęgniarz zrobił mi zastrzyk.

Gabo, chyba oboje śnimy. Ja nie szargam pomysłu o testach kompetencji. Zawsze uważałem to z dobry pomysł i przepraszam za to, że zakłóciłem ciekawą dyskusję o wejściach i wyjściach.

Proponuję utajnić wyniki egzaminów. Tylko do użytku wewnętrznego.

beera13-09-2003 12:35:40   [#15]

??

Przestań Gordon!

Kurde!

jeśli wynik tej szkoły jest zły, bo szkoła jest do kitu- a tak się moze przecież zdarzyć, to czemu utajniac wyniki????

Moim zdaniem wynik sprawdzianu jest jedną JEDNĄ z informacji na temat pracy szkoły. Gorzej, ze w naszych warunkach ten wynik odrywa się od kontekstu! A dzieki znajomości kontekstu właśnie mozna okreslicz, czy kiepski- stosunkowo- wynik nie jest mimo to wynikiem sukcesu tej szkoły.

Spokojnie z tym wylewaniekm dziecka z kąpielą...

Moim zdaniem, jeśli wchodzimy w sprawdziany i egzaminy( a wchodzimy)  to nie moga one być jakimś doraźnym dzialaniem, a powinny byc ujęte w okreslony system. Na szczęscie wymusi to nowe rozporządzenie o nadzorze...

beera13-09-2003 13:02:25   [#16]

Hm...

się tu chyba strasznie ciskam i się wściekam:-)))

Kurcze- powinnam wiedzieć, że w niektorych dyskusji powinnam unikać ze wzgladu na nadmiar wyzwalającej się we mnie adrenaliny:-)))

przepraszam:-)))

 

idę poglaskać koty:-))
( mam śliczne i znowu nowe;-)

gordon13-09-2003 13:11:39   [#17]

Draga Asiu i Miła Gabo,

moja - trochę napastliwa - wypowiedź była reakcją na sugestię Marka, że interpretacja przez rodziców tych wyników jest wypaczeniem polegającym na: prostackiej ocenie szkół, segregacji, rankingach, etc. Dlatego postuluję o utajnieniu tych wyników, aby warchoł - rodzic ich nie wypaczał.

Ja - może trochę jak Filip z konopi - chciałem zwrócić uwagę na inny trochę aspekt wyników testów. Myślałem, że to uatrakcyjni dyskusję. I uatrakcyjniło (może nie o tym do końca myślałem).

Chciałem zasugerować, że wyniki egzaminów, oprócz ważnego elementu wewnętrznych analiz, niosą ważną informację rynkową.

Wierzę w to, że tworzy się rynek usług edukacyjnych i nie należy lekceważyć jego reguł. Usługi edukacyjne są produktem rynkowym i polegają regułom rynkowym.

Tam gdzie nie ma rynku, wszelkie analizy i diagnozy są sztuką dla sztuki - to chciałem powiedzieć.

W gospodarce socjalistycznej nie było rynku. Były natomiast w przedsiębiorstwa, w których pracowały pełną parą działy kontroli technicznej, planowania, prognoz i analiz. Odbywały się narady. Nagradzano premiami i karano naganami. I co z tego? Jaka była jakość produktów, to pamiętamy.

Błogosławieni niech będą wszyscy ci, którzy badają, analizują, diagnozują i prognozują, ale ostatecznej odpowiedzi i tak udzieli rodzic z uczniem.

pozdrawiam serdecznie,

gordon

gordon13-09-2003 13:25:23   [#18]

dziewczyny nie obrażajcie się.

Asia wracaj. Przecie wiem, o co Wam chodzi (mam maturę) i przyznaję rację. Ja tak tylko chciałem zamieszać, bo bałem się, że wątek będzie drętwy:-)))

pozdrawiam:-)

gordon

gordon13-09-2003 13:43:20   [#19]

no i dziewczyny nie chcą wrócić

zapewne teraz sobie piszą na priva (żeby gordon się nie mieszał) o tych wynikach sprawdzianów.
Marek Pleśniar13-09-2003 13:47:02   [#20]

cwaniak

a chłopaki? ;-)

gordon, wyście: asia, Ty, małgoś wyrazili podobne zdania i podjęli kłótnię o to kto nie ma racji (co zawiera jakięs poplatanie niemozebne:-)

i trwa kilkupostowa dyskusja w której dyskutanci mają podobne zdania;-) Apeluję o czytanie siebie nawzajem a nie tylko siebie samych;-) oraz tego co myślimy ze inni napisali.

a co do mnie, a raczej tego co napisałem.

Najlepszy jest rynek i jego proste prawa. To nie ulega dyskusji. Ale widzicie, rynkową grę mogą prowadzić rynkowe przedsiębiorstwa czy organizacje.

Zaś szkoły w naszym systemie nie są rynkowe i nie funkcjonują tak ani wewnątrz (bo KN, bo awans, bo polityka oświatowa)

Każesz gordonie psu latać;-) (znam się na tym bo, właśnie godzinkę temumi pies wlazł w bagno i go lotem balistycznym wrzuciłem do jeziora by się odmył).

System sprawdzianów i egzaminów właśnie dlatego jest bo zastępuje rynek. Niech sobie każdy gada co chce, ale rozważcie to w sumieniach.. czy nie jest tak?

A więc jest nieuprawnione używanie tych mechanizmów do robienia jakowejś gry rynkowej,

Użyję słów asi: wynik sprawdzianu jest jedną JEDNĄ z informacji na temat pracy szkoły

Taki jest system, złozony, ale system. Może marny, ale system. I trzeba się do jego reguł stosować albo go podważyć.

A kiedy to będzie mozliwe?

Gdy zlikwidujemy KN, wprowadzimy sensowny dobór kadr, uwolnimy szkołę od uwsteczniającej nauczycieli nadopiekuńczości systemu. Gdy zrobimy normalnośc a nie jakąs ochronkę z odsiewem negatywnym kadr. damy dyrektorowi swobodę menedżerską (oczywiście odpowiada on stołkiem za to co robi, co jest wystarczającym bodźcem. Wtedy można stawiać szkoły obok siebie i oczekiwać rynkowej rozgrywki. Mierzyć ich wynik końcowy i porównywać punkty w słupkach.

Aha, one się tak łatwo nie obrażają gordon;-) Spoko.

gordon13-09-2003 14:24:07   [#21]

Marku, postawiłeś ostre warunki brzegowe dla stworzenia prawdziwego rynku edukacyjnego. Ja nie wierzę, aby mogły one być spełnione tylko, dlatego, że uznamy je za słuszne. Żaden rozregulowany mechanizm sam się nie wyreguluje. Musi być silny bodziec zewnętrzny i związana z nim determinacja.

Aktualny rząd nie próbuje podejmować rynkowych decyzji związanych z górnictwem, dlatego, że nagle stał się liberalny, tylko dlatego, że jest pod ścianą.

Podobnie będzie z edukacją. Różnica jest tylko taka, że ściana wydaje się być jeszcze daleko. Ale to złudzenie optyczne.

To nie będzie tak, że najpierw stworzymy te wszystkie warunki o, których mówiłeś, a potem powiemy, że teraz to już możemy stosować reguły rynkowe.

To najpierw pojawią się reguły rynkowe w systemie nie przygotowanym do takich działań (to już ma miejsce, choć Pani minister robi co może chcąc opodatkować szkoły prywatne i społeczne) i to one bezwzględnie wymuszą oczekiwane zmiany.

Oczywiście zgadzam się z Gabą, Asią i Małgosią. Trzeba prowadzić wewnętrzne badania, sporządzać analizy itd. Mam szacunek dla tych którzy to doceniają.

Interesuje mnie tylko jak się z tego korzysta? Czy dyrektor przedstawia wyniki analiz i mówi do nauczycieli:

- Wiecie rozumiecie, w świetle wyników analiz, w zgodzie z rozporządzeniem i zaleceniami organu i nadzoru, w obliczu zbliżającej się wizytacij, w poczuciu odpowiedzialności itd.

Czy też wygląda to tak:

- Słuchajcie kochani, nie pracowaliśmy dobrze, o szczegółach za chwilę, powiem tylko, że jeśli taka tendencja się utrzyma, to możemy mieć w przyszłym roku mniej klas pierwszych, a co to oznacza, to chyba nikomu nie muszę mówić.

Gaba13-09-2003 14:27:30   [#22]
Kiedy Asia się wkurza, bywa szczególnie fajna. Asiu, ja własnie pytam - żeby zrobić dobrze dla dzieci i dla nauczycieli, a nie storpedować, bo nie lubie pomiaru (czego od kilku lat nie ukrywam - nie lubię, ale szanuję i wykorzystuję (kiedy muszę)).

Wydano miliardy na coś, co nie jest wykorzystywane, więc się ktoś obudził i - zapytał - no, dobra dyrektory, co wy z tym robicie. Hmm, my naprawdę nic, ale jak wy pytacie, to my zrobimy... Bądźmy szczerzy, tak to jest.

Asiu, może nie było czasu, może babrałam się w 50 raz poprawiany statut, może odpisywałam na pieniaczą skargę, nie wiem. Nie wpadłam na to, by to wykorzystać, bo miało być to tylko ot, tak do psrawdzenia. By nie okzało się tylko igraszką w ręku dziennikarzy od rankingów.

A - trzeba się zająć - nie tylko dlatego, że ktoś zapłacił (czyt. wtopił forsę), ale pedagog bierze odpowiedzalnośc, za ciągłość procesu.

I ja ją biorę, ot tak:
- robię np. płachtę dzieciaka zbiorczą, gdzie zestawiam wiele wiadomości, końcówkę roku szkolnego z kilku przedmiotów w kl. VI, wynik egzaminu, badania nasze: czytanie (wg Lausza), test ortograficzny ze znajomości reguł ( bardzo ciekawe infomacje - wiem, czego nie umieją z pisania), diagnoza pisania tekstu dłuższego, powstaje karta - prowadzona przez 3 lata.
Gaba13-09-2003 14:33:55   [#23]
Aaaa, robię jeszcze więcej ciekawych badań na wejśćiach na grupach porównawczych, mamy już całe zestawy od roku 1999 (potem 2000, 2001, 2002, i zaczynamy- 2003...). Asiu, nawet porządkujemy  podstawówkami, bardzo ciekawie wychodzą te nasze podstawówki, kiedy napisze się - porządkuj wg numeru podstawówki...

Asiu, co jeszcze można zrobić (niezależnie od tego, że dla mnie pomiar to czary - mary, wolę ocenianie wpierające).
gordon13-09-2003 14:37:51   [#24]

przepraszam za moją ignorancję,

ale co to jest ocenianie wpierające?
Gaba13-09-2003 14:38:56   [#25]
"Słuchajcie kochani, nie pracowaliśmy dobrze, o szczegółach za chwilę, powiem tylko, że jeśli taka tendencja się utrzyma, to możemy mieć w przyszłym roku mniej klas pierwszych, a co to oznacza, to chyba nikomu nie muszę mówić"


Było tak:

nie wiem dlaczego, mamy znakomite wyniki z polskiego durgie w naszym miescie, nie wiem dlaczego IIIF ma znakomiet wyniki z polskiego, a nie ma ani jednej piątki, nie wiem dlaczego w stosunku do polskiego matka wyszła tak słabo, nie wiem dlaczego było tyle paskó - ale chcę wiedzieć i dobrze jest wiedzieć.

dlaczego na wykresie mamy 3 brzuszki... czyli 3 czynniki.

I postawilismy hipotezy, sprawdzilismy nawet zyciorys, frekwencję... i dostawilismy do naszej opisanej płachty. Dlatego Asiu, wróć i gadaj mi tu do czego jeszcze wykorzystujesz, bo ja nie lubiąc pomiaru mogę to opchnąć jakoś niedobrze (a nie lubię!).

:)
Gaba13-09-2003 14:40:32   [#26]
wpierasz mu, że jest dobry, znajdując się w "sferze jego potencjalnego rozwoju", czyli np. masz 30 uczniów i każdego prowadzisz indywidualnie.

:)

PS. powinno być wspierające :)
gordon13-09-2003 14:45:23   [#27]

Brawo!

"mamy znakomite wyniki z polskiego durgie w naszym miescie"

i to zdanie powinno koniecznie pojawić się w folderze reklamowym szkoły, bo ja, jako rodzic, chętnie takie zdania czytam.:-)

gordon13-09-2003 14:47:06   [#28]

dobre

:-)))))))
Gaba13-09-2003 14:52:32   [#29]
ale nie wiem, dlaczego do luftu są z matmy, choć średnie są bardzo dobre, to jednak to są średnie, dlaczego w kl. IIIX matma leży polak górą? Dlaczego w IIIX 50% leży, 50% znakomitych... Postawiliśmy te pytania...

I - odmówiłam podania wyników, chiano mnie zlinczowac, bo ja mam cos do ukrycia, - ja nie ma do ukrycia - ja mam do zrozumienia, a na to potrzeba czasu.

Jestem absolutnym przeciwnkiem pokazywania średnch szkoły do publicznej wiadomości bez podania zależności socjologicznych, bez pokazania, jakie średnie z podstawówek przyszły do tejże szkoły.

A... zrobię sobie średnią klas - podstawówkową.

Taką anlizę - z problemami do rozwiązania przekazaliśmy rodzicom, zmieniłam organizację dnia kl. III (to także odpowiedź jak wykorzystuję egzaminy, do usprawnienia organizacyjnego...)
gordon13-09-2003 15:09:43   [#30]

Gabo, to jest mechanizm samonakręcający się.

Znam jedno bardzo dobre liceum w moim mieście (pierwsza dwudziestka w kraju). Nie uważam, aby uczyli tam nauczyciele znacząco lepsi niż gdzie indziej, choć trzeba przyznać są bardzo wymagający. Mam wiele zastrzeżeń do organizacji pracy szkoły. Jest jeden myk. Tam przychodzą najlepsze dzieci z całego rejonu. A dlaczego przychodzą najlepsze dzieci z całego rejonu? Bo jest najlepsze.

beera13-09-2003 15:36:59   [#31]

;-))

Przecież wiesz- gabo;-)

że ja pół serio o tym wkurzaniu:-)))
byłam oddac jednego z nowych kotków nowemu właścicielowi( hm...był zdziwony wizytą, ale kota wziął ;-)

A teraz was poczytam, bo jakieś tu fajne mądrości piszecie!

Gaba13-09-2003 17:16:15   [#32]
Dlatego, podaj czlowieku srednią dzieci podstawówkową - i dodaj średnią egzaminacyjną...

ktoś jeden powiedział kiedyś - nie sztuka jest wlewać wodę do morza...
Małgosia13-09-2003 20:23:41   [#33]

Asiu, wybacz!

Po paru godzinach zajrzałam do tego wątku i zrozumiałam, że Twój post z tytułem "Gaba!" wzięłam za głos Gaby. To z Tobą się zgadzam co do papierów - są takie, jakimi sami je uczynimy: celowe, potrzebne lub - jak kto woli - bezsensowne. Jestem dziś chyba intelektualnie sprawna inaczej. Pewnie dlatego, że właśnie godzinami się przekopuję przez "rozkłady" - mam oddać w poniedziałek.

Pozdrawiam z Wieliczki-solniczki.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]