Znów ubawiłem się przednio czytając dzisięszą "Rz". :) Polecam: Pitowanie dzieci młodszych
MACIEJ RYBIŃSKI
Doskonale rozumiem minister Krystynę Łybacką i jej troskę. Sam ją podzielam, bo wiem, że Ministerstwu Edukacji w jego planach podatkowych w ogóle nie chodzi o pieniądze. Takie podejrzenia są oburzające. Ministerstwo i jego szefowa myślą po prostu o wychowaniu dzieci i młodzieży. O przygotowaniu ich do życia w społeczeństwie, co bez poglądowej lekcji podatkowej jest niewykonalne. Absolwent każdego zakładu edukacyjnego, czy to będzie przedszkole, czy uniwersytet, szkoła prywatna czy publiczna, musi wiedzieć, że każda złotówka, w której budżet państwa nie partycypuje, jest złotówką ukradzioną i zmarnotrawioną.
Ponieważ podzielam wychowawcze zamierzenia Łybackiej, spieszę jej podpowiedzieć istnienie demoralizującej, szarej strefy finansowej w dziecięcym kręgu obywatelskim. Mianowicie dzieci i młodzież dorastająca na ogół otrzymują kieszonkowe. Inaczej nie miałyby przecież środków na lizaki, colę, papierosy, wino owocowe ani dyskotekę. Tygodniówki to forma finansowania dzieci zalecana przez nowoczesnych pedagogów, ponieważ uczy obchodzenia się z pieniędzmi, mierzenia zamiarów wedle sił i niewydawania więcej, niż się posiada. Gdyby mały Lesio Miller dostawał tygodniówkę, nauczyłby się tego wszystkiego i dziś nie miałby dziury budżetowej. To samo dotyczy zresztą większości polityków, zwłaszcza gospodarczych, wychowanych do rozrzutności przez zacofanych rodziców.
Te tygodniówki są wciąż jeszcze wolne od podatku. To niebezpieczny wyjątek. Jeśli można opodatkować stypendia, koniecznie trzeba też obłożyć podatkiem kieszonkowe. Niech się smarkacz uczy. Minister Łybacka powinna zaproponować wprowadzenie nowego podatku - PIT Junior. Powinny być w nim normalne progi podatkowe, bo to wiadomo, jeden dostaje więcej, drugi mniej i sprawiedliwość społeczna na tym cierpi. Wypełnianie takiego PIT-u już przez przedszkolaków będzie wyrabiać świadomość obywatelską i podnosić poziom znajomości rachunków. O ileż lepiej wypadłaby zabawa z dziecięcą Radą Ministrów, celebrowana parę dni temu, gdyby każdy z jej uczestników zapłacił przedtem podatek. Gdyby musiał zrezygnować z McDonalda na rzecz programu osłon socjalnych, restrukturyzacji rolnictwa, subwencji, dotacji, dopłat i kosztów administracji.
Jak chcemy wychować świadomych obywateli, to niech szczeniaki płacą podatki od kolebki. Czego się Jaś nauczy, Jan będzie umiał. Jak się nauczą kantować przy podatkach już w podstawówce, nikt im już tego nigdy nie odbierze. Taka jest siła wczesnej edukacji. Bardzo liczę w tej sprawie na panią minister Łybacką, bo to osoba z otwartą głową, w której myśli hulają swobodnie. - Źródło: "Rzeczpospolita", nr z 4.09.2003r. http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_030904/publicystyka/publicystyka_a_12.html |