Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wiecie wszyscy ile w Waszych szkołach to kosztuje? Hę?
strony: [ 1 ][ 2 ]
Marek Pleśniar30-08-2003 15:19:21   [#01]

Ale szczerze!
kupiłem synowi podręczniki do 6 klasy, nie wszystkie. Części nie było:-)

I mam refleksję, a raczej pytanie. Jak tam dyrektorzy?

 Wiecie ile w Waszych szkołach kosztuje komplet podręczników? I czy brano u Was kryterium cenowe pod uwage gdy nauczyciele wybierali książeczki. Hm?

Bo jako przymusowy klient szkoły zaczynam być rozdrażniony:-) Polityką oświatową:-)

Anka L30-08-2003 15:38:04   [#02]

Marek

uczę w biednej dzielnicy, więc problem podręczników leży nam na sercu
wybierając książki zwracamy uwagę także na cenę, choć nie jest ona głównym kryterium, często rezygnujemy z dotatkowych pomocy do danego podręcznika, bo wiemy, że uczniowie i tak nie kupią

staram się wprowadzić modę na odkupywanie podręczników, w zeszłym roku założyłam Komis Podręczników- uczniowie zostawiali swoje książki, a ja sprzedawałam je w czasie festynu; umawiamy się klasami na sprzedawanie i staramy się nie zmieniać często wybranych podręczników
ćwiczenia zamawiam zawsze w wydawnictwie ze zniżką 10-10%

a za podręczniki moich dzieci, gdybym chciała kupić nowe musiałabym wydać ok.600 zł, a może więcej, jeśli okaże się ,że podręcznik do języka trzeba kupić nowy :-(

elka4030-08-2003 16:02:03   [#03]
Znam przybliżoną cenę podręczników do j. angielskiego: przeciętnie około 50 zł książka +ćwiczenia. Jeśli inne kosztują podobnie to można policzyć ile trzeba wydać. Dodatkowo jeszcze inne pomoce: bloki, kredki, farby, piórniki, ubranka, obuwie... mnóstwo tego jest. Na mój gust uczeń IV-VI może kosztować we wrześniu i z 1000 PLN.
Marek Pleśniar30-08-2003 16:08:18   [#04]

a ja jak zdarta płyta

a w waszej szkole? Konkretnie:-)

;-)

Marek Pleśniar30-08-2003 16:12:16   [#05]
rzecz jasna pytanie dotyczy wszystkich uczestników forum a nie biednej ani i eli, co to je tu pierwsze przycisnałem.:-)))
Anka L30-08-2003 16:27:43   [#06]

konkretnie

policzyłam cenę kompletu podręczników do klasy IV, bez języka ( czyli można dodać 50 zł) 147 zł

im starsza klasa tym drożej :-(

Marek Pleśniar30-08-2003 17:00:01   [#07]
to taniej niz w mojej 6 kl:-(
Anka L30-08-2003 17:04:09   [#08]
w IV jest taniej ;-)
VI nie policzyłam, bo nie mam cennika przyrody, trzeba jeszcze dodać podr. rosyjskiego
ale i tak nie chce byc mniej niż 200 zł :-(
RomanG30-08-2003 18:12:27   [#09]
Ja bym zamawiał bezpośrednio w wydawnictwach, droga internetową - przedstawiając się jako nauczyciel.

Dostanę 15% rabatu i przyślą mi na swój koszt.
Anka L30-08-2003 18:28:22   [#10]

Roman

zamówienie przez internet lub w wydawnictwie teraz najczęściej jest płatne przy odbiorze
już wygodniej umawiać się z kolporterem, też daje rabat, a książki zostawia bez zaliczek :-)
Marek Pleśniar30-08-2003 18:43:35   [#11]

to roman troszkę ograniczone ostatnio

(gadanie o korupcji)

grażka30-08-2003 18:51:09   [#12]
Mojego syna książki - pakiet Nowej Ery - 150 zł.
hania30-08-2003 19:15:23   [#13]

w szkole mojej córki:-)

klasa VI - komplet: stare podręczniki ( w dobrym stanie czyli 2/3 ceny) + nowe ćwiczenia  ok 160zł. Nie będę się wyrażać o tym ile wydaję na córkę - pierwszy rocznik reformy, czyli aktualna 2 LO. Wszystko ciągle nowe od 1 gimnazjum począwszy. Nawet PO do 1 LO musiałam kupić w ubiegłym roku nowe, choć prawie się nie różniło od tego, co miała starsza, te parę stron mogłabym dokserować... nie miała być nowa i już! Zgrzytam zębami.....:-))

w moim gimnazjum matma moja jest najtańszą rzeczą: tylko podręcznik, 15,90. Wybór nie tylko ze względu na cenę :-) Komplet - nie pamiętam, ale obrót starymi istnieje między dziećmi bo w większości nie zmieniane...

Marek Pleśniar30-08-2003 19:20:04   [#14]

z rozmów z wydawcami wiem, ze największą ich konkurencją jest właśnie wymiana, odsprzedaż. Nie istnieje dla nich  problem kserowania, bo książki są zbyt dobre technicznie by kserowanie je odtworzyło.

Podręczniki mojego syna (nie ćwiczenia) kosztują przeciętnie 22zł.

Małgoś30-08-2003 19:34:32   [#15]

a ja moge odstapić kilka nietkniętych czyściutkich ćwiczeń, podręczników i zeszytów po moich dziewczynkach (gimnazjum i SP) :-)

np. nie rozumiem dlaczego z uporem maniaka przez całą prawie SP każą nam kupowac podręczniki do plastyki, muzyki, techniki, sztuki, z których się nie korzysta

albo zmiana podręcznika w trakcie roku szk. ..bo zmienił sie nauczyciel

po co obładowywać dziecko dodatkowymi podręcznikami "uzupełniającymi" np. jdo ęz. polskiego - do których n-l się nie odwołuje?

...

ja się wściekam, ale posłusznie kupuję wszystko z kartki jak leci

a dzieci?

cóż tak jakoś coraz bardziej ironicznie, cynicznie ... "pani się chyba nie wyrabia z czasem i z programem" albo "pani nie do konca sobie przemyślała, co będzie z nami robic w tym roku"

Marek Pleśniar30-08-2003 19:39:42   [#16]

hmm, mój mądrala orzekł że z ubiegłorocznych podreczników kilku nie skończyli. Wybrnałem mówiąc ze nauczyciel uczy nie podręcznika a programu;-)

Ciekawe tylko czy autor pisze według programu:-)

blanka30-08-2003 20:43:49   [#17]

a bez...

podręczników nie można uczyć?
Janusz Pawłowski30-08-2003 21:08:13   [#18]
Uczyć można - tylko nauczyć się nie idzie.
Marek Pleśniar30-08-2003 21:11:04   [#19]
:-))))))))))))))))
Gaba30-08-2003 21:13:39   [#20]
A u nas jest tak - robimy kiermasz podręczników używanych - juz po klasyfikacji, plastyki, muzyki, zpt, informy są bepodręcznikowe. Chcę zakupić tak pro (re)forma do biblioteki 2 x 15 muzyki + plastyki.

Mam 15  atlasów historycznych + 15 geograficznych, by dzieci nie nosiły, a biedne nie musiały kupować. To daje tak optymistycznie nieco licząc prawie 100zł oszczędności.

Miałam kiedys wystapienie nt. podreczników (interesuję się nimi szczególnie) i zachęcałam dyrektorów do takiej formy, ale... nie wiem, co z tego wyszło.

Także uważam za skandal zmienianie podręcznika wraz z nauczycielem, zmianę paginacji, by wymuszać kupono itp.

to, co napisałam u nas działa. Polecam. Oburzające sa dla mnie ceny podręczników do języków obcych - często beznadziejnego badziewia drukowanego zagarnicą lub na licencji - np. 5 rysuneczków, 10 linii porstych, dymek i pytanko - łoc jur nejm + uzupełnianki. wyciąganie forsy z kieszeni ludzi, którzy mają kompleksy, bo... i chcieliby dzieciakom nieba przychylić.

Wrrrrr!
blanka30-08-2003 21:14:11   [#21]
mówimy o pieniądzach, a wiecie wszyscy ile kilogramów nasi uczniowie muszą przynosić do szkoły (i oczywiście nosić!!!!!)
Marek Pleśniar30-08-2003 21:16:41   [#22]
ja wiem że pieniądze w moim portfelu są znacznie lżejsze od zawartości tornistra, ale żeby mi zaraz to przypominac;-)
Gaba30-08-2003 21:20:19   [#23]
my wiemy, bośmy to zważyli, dlatego sprawę tę pilotujemy i proponujemy pewne dinksiki - 1 podręcznik na ławkę, z kilku podręczników zrezygnowaliśmy - wolimy słuchać muzyki niż czytac, jak tworzył Mozart czy inny Bach, radio prosimy rozkładać, a nie oglądac na rydsunku, zdecydowanie preferuję komputery prawdziwe niż na fotografii, urządzenia zew. komputera lepiej wyglądają w realu niż na schemaciku, po to mamy plastyka, by rysował i ciekawie tez opowiadał, jak to ludzie zafascynowali się śwaitlocieniem (i jeszcze drań chodzi po kosciołach i to pokazuje).

Często pracuję bez podręcznika - wtozrąc materiały, tworząc podręcznik z dziećmi w teczce przedmiotowej. Aczkolwiek bywa podręcznik niezbęny.

:)
blanka30-08-2003 21:27:09   [#24]

Przepraszam

nie przedstawiłam się. Jestem dyrektorem (albo i nie jestem, bo na razie tylko wygrałam konkurs) Zespołu Szkół Budowlanych w Lubinie. Jestem matematykiem z osiemnastoletnim stażem i MOGĘ UCZYĆ MATEMATYKI BEZ PODRĘCZNIKA!
Pozdrawiam wszystkich i cieszę się, że mogę do WAS dołączyć.
Janusz Pawłowski30-08-2003 21:33:56   [#25]

Bez podręcznika w ogóle, czy bez podręcznika w szkole?

RomanG30-08-2003 21:43:40   [#26]

Marek poruszył wątek korupcji

Jak to, Marku, korupcja, kiedy kupujesz w wydawnictwie 1 (jeden) komplet podręczników dla swojego dziecka?

Sprawę korupcji wśród nauczycieli poruszała w piątek moja nieoceniona "Nowa Trybuna Opolska", a mnie znowu krew zalewa, bo oczywiście wtrąca się w to kurator. Będzie sprawdzał, badał i apelował, żeby szkoły nie zajmowały się sprzedażą podręczników.

Sorry, że tak trochę nie na temat tego wątku, ale adrenalina mi skacze, bo nie znam u siebie nauczyciela, który rabat wziąłby dla siebie. Wszystko jest legalnie księgowane przez konto Rad Rodziców (a wtedy kurator może sobie badać i sprawdzać), a jeśli nawet idzie to przez konto szkoły, to jakim prawem tego zabraniać?
Dyrektor szkoły jest władny zorganizować w swojej szkole dystrybucję podręczników i nikomu nic do tego, jeśli pieniądze wyda zgodnie z prawem. Korzyść dla szkoły wielka (może kurator da na nowe okna?), rodzice są za, bo nie muszą biegać po księgarniach, więc o co chodzi? Wyłącznie o pieniądze, które księgarniom przechodzą koło nosa, bo to księgarze podnoszą bunt.

W wielu szkołach u mnie były ostatnio kontrole UKS-u. I co? I nic! Wszystko zgodnie z prawem.

Więc niech nadzór się odpamparampa i nie wchodzi w kompetencje dyrektora szkoły.


.......................
Tak zupełnie na marginesie, jak Was czytam, to dochodzę do wniosku, że wydawnictwa robią się ostatnio coraz bardziej chciwe.
W moim wydawnictwie - nie mogę sobie tu odmówić tej satysfakcji - cena kompletu podręczników do klasy pierwszej SP wynosi 90 (dziewięćdziesiąt) złotych w detalu, a nauczycielom wysyła się książki na koszt firmy (nawet jeden komplet).
I nie jest to wydawnictwo niszowe.
blanka30-08-2003 21:51:46   [#27]
tak, mogę uczyć i nauczyć matematyki bez podręcznika w ogóle.
Marek Pleśniar30-08-2003 21:56:16   [#28]

romanie, a do szóstej komplet. He? skolko stoit?

podejrzenia o korupcję są modne o do tego piję.

RomanG30-08-2003 22:05:25   [#29]

Do szóstej?

Polski, historia, przyroda, matematyka, plastyka, muzyka, angielski, technika:
177 zł.
RomanG30-08-2003 22:07:03   [#30]

blanka

Jest taki aforyzm:
"Dobry nauczyciel to i z gazety nauczy".

Pewnie! Tylko po co się męczyć?
:-)
AnJa30-08-2003 22:07:20   [#31]

Komplet mego dziecka ( klasa VI, bez jezyków i religii) 160.

W naszej szkole: będę wiedział za tydzień, coś mnie tknęło i na RP dałem do wypełnienia wykaz podręczników i załączników z kolumną: cena.

Uczyć bez podręcznika można , czy nauczyć nie wiem. Przez całe lata miałem wos bez żadnego podręcznika. Tyle, że wciąż nie wiem, czy tego w ogóle da się nauczyć ;-)

Porównując   stan podręczników z V klasy (idealny) mego syna,    i stan jego zeszytów ( straszliwy)  twierdzę : można się bez podręcznika uczyć ;-)

blanka30-08-2003 22:11:32   [#32]

Chciałam

niestety, przykro mi, ale nie potrafię przeczytać podręcznika do matematyki i powiedzieć, że jest dobry.

Natomiast potrafię pracować z podręcznikiem przez rok i wtedy stwierdzę, że jest dobry lub zły.

Jak dobry to świetnie - stosuję go dalej, gorzej jak zły - wtedy muszę zmienić - kolejny rocznik już nie odkupi.

W ubiegłym roku - podręcznik do pierwszej klasy szkoły ponadgimnazjalnej, nie znam kolejnych i co mam powiedzieć? TEN ZŁY INNE BĘDĄ LEPSZE, czy może TEN DOBRY TO I POZOSTAŁE BĘDĄ LEPSZE??????????

A co mam zrobić, jeśli pierwszy podręcznik był cacy, a pozozostałe wołają o pomstę do nieba?

Zmieniam.
Kto ma do mnie pretensje?
Ten rodzic z lekkim portfelem (sorry)!
Janusz Pawłowski30-08-2003 22:13:54   [#33]

Blanko

Bez zbioru zadań też?
Jeśli je piszesz i rozdajesz, lub rozsyłasz uczniom mailem - to waśnie go tworzysz, więc ....

Wszystko czego uczniowie mają się nauczyć znajdą w zeszycie, czy też dostarczasz im np. w formie ksero?
Jeśli w formie ksero - to właśnie tworzysz podręcznik.
Jeśli w zeszycie, to nie zawsze może uczeń liczyć na kompletność tej informacji i jej rzetelność (pomyłki, nieobecność ucznia, ... itp.)

Nie mówiąc już o tym, że to powielanie roboty (trochę szkoda czasu - zamiast dyktować pisać można by uczyć).
Ono jest bardzo korzystne, ale ja bym nie zapominał o tym, że spojrzenie i ujęcie inne niż na lekcji (w podręcznikach) również przynosi wiele cennych korzyści.

Ja uczyłem w szkole kilkanaście lat właśnie matematyki.
I również uczyłem bez podręcznika.
Zbiór zadań ja miałem na biurku - uczniowie nie musieli więc przynosić niczego oprócz zeszytu na lekcje.

Ale w domu ... zdać maturę bez zbioru zadań?
Hm ... ciężko dość.

Jeśli zaś chodzi o podręcznik w potocznym rozumieniu (szkolne podręczniki) - też takich moi uczniowie nie kupowali.
Więc ... jak Ty, uczyłem bez podręcznika (nawet bez podręcznika w domu).

Ale ... podręczniki akademickie mieli w domach od pierwszej klasy - i z nich korzystali.

Aha! Zawsze każą mi przypominać - mam doświadczenia w pracy jedynie z nadprzeciętnie uzdolnioną młodzieżą - podręczniki szkolne były dla nich zbyt infantylne - i to był jedyny powód, dla którego uczyłem i nauczyłem bez podręczników szkolnych.

Ale nie bez podręczników (książek w ogóle).
Do dziś wyrzucałbym sobie, że nie nauczyłem swoich uczniów uczyć się samodzielnie z podręczników.
Bo między nami - nauczycielami matematyki mówiąc - to nie ta wiedza, którą przekazujemy jest ważna.
Te sinusy, cosinusy itp - co za różnica co to za zwierzę?

Ważne jest to, aby nauczyć ucznia uczyć się samodzielnie z podręcznika i stamtąd czerpać wiedzę.
Również wiedzę o matematyce.

I żeby już zupełnie się z Tobą nie zgodzić, Blanko, postawię pytanie:
"A po co w ogóle uczyć matematyki, jak nie po to, aby nauczyć ucznia samodzielnie rozwiązywać problemy poprzez sięganie do rozmaitych i w rozmaicie dostępnej formie (książki, inernet, ...) informacji?"
Bo nie o te sinusy przecież chodzi i jaki pole ma kwadrat - to w każdym podręczniku sobie można znaleźć.

PS Witaj Blanko. ;-))

Janusz Pawłowski30-08-2003 22:28:30   [#34]

A! Nie odświeżyłem.

Blanka zadeklarowałe jedynie, że może uczyć i nauczać bez podręcznika.
Post numer 32 świadczy jednak o tym, że jednak używa owych podręczników.

W takim razie wycofuję swoje wywody - nie ma sensu spierać się o coś, co w praktyce nie występuje.

Chociaż ... jak się tak wczytuję, to też czytam tam, że Blanka potrafi pracować z podręcznikiem przez rok - co nie musi świadczyć o tym, że pracuje. ;-))

Zatem ... wycofuję swoje wywody warunkowo ;- ))

blanka30-08-2003 23:10:00   [#35]

JANUSZU!!!

Wiem, bo sprawdziłam kim jesteś.
Wyobraź sobie, że JA PRACUJĘ Z UCZNIAMI, przede wszystkim szkół zawodowych!
Mam uczniów zdolnych.
Przygotowuję moich podopiecznych do matury.

ONI NIE ZDAJĄ EGZAMINU DOJRZAŁOSCI NA CELUJĄCY!

Oni zdają egzamin dojrzałości!

A ja jestem dumna!!!

Pomijam oceny, ale są pozytywne!

Wiesz jaka jest różnica między nami (oprócz płci)?
Pozdrawiam!
I ...
Janusz Pawłowski30-08-2003 23:20:25   [#36]

Zapewne jest ich wiele, ale ja nie spawdzałem kim jesteś, a i zbyt krótko się znamy, abym miał o owych różnicach pojęcie.

Trudno więc wypowiadać mi się na ten temat.

blanka30-08-2003 23:26:59   [#37]

JANUSZU!!!

Ja wiem co powinien umieć tecnolog robót wykończeniowych w budownictwie a co mechanik pojazdów samochodowych.

WIEM jaka matematyka jest potrzebna piekarzowi, a jaka sprzedawcy.

WIEM, kiedy mam ucznia zdolnego i mogę z nim pracować indywidualnie!!!

WIEM, jak mam z nimi pracować. I wiem na ile podręcznik jest im przydatny.

POZDRAWIAM!!!
Adaa30-08-2003 23:29:27   [#38]

o rany:-)

 

 jak ja mało wiem!

Małgoś30-08-2003 23:31:39   [#39]

że się wtrącę...

ja tez byłam uczona matematyki ...bez podręcznika

prof. E.J.(zwany JOJO) z V LO to jeden z moich najwspanialszych nauczycieli

jakies zbiory zadań mieliśmy, bo tych zadan robiłam sporo, zwłaszcza przed maturą

ale podczas 4 lat nauki całą teorię (a był to program mat.fiz.starej daty więc z logiką, kombinatoryka, rozbudowanym rach. prawdopodobieństwa, a nawet zahaczylismy o liczby urojone) ...tworzylismy jakby sami

nie wiem jak On to robił: nie wolno było otwierać żadnych zeszytów, książek; zadawał nam pytania, zadania, podchodzilismy do tablicy, cos tam udowadnialiśmy, atmosfera na lekcji czasem przypominała napięcie podczas oglądania filmu kryminalnego; i nagle nastepowało to cudne uczucie olsnienia "Wiem! Rozumiem!"; sami odkrywalismy prawa, zasady, twierdzenia itd

nikt nigdy potem już mnie tak nie uczył...

zdecydowanie pamiętam, że nie korzystałam z żadnego podręcznika wyjaśniającego teorię

więc wierzę Blance, że to możliwe (jesli o taką metodę Jej chodzi)

blanka30-08-2003 23:33:21   [#40]

Ja ciągle do JANUSZA!

Wiesz ja mam tez dzieci. I są niesamowicie zdolne.

I wyobraź sobie, że nienawidzą szkoły!!!

Kompleks mamy nauczycielki, a może SZKOŁY!!!
blanka30-08-2003 23:35:42   [#41]

Małgoś!

DZIĘKI.

Pozdrawiam:))
Janusz Pawłowski30-08-2003 23:36:00   [#42]

Blanko

Ale mieliśmy mówić o tym co nas różni.
blanka30-08-2003 23:38:45   [#43]

JANUSZU!!!

Jestem kobietą.
Janusz Pawłowski30-08-2003 23:44:18   [#44]

No ... o tej różnicy już wspomniałaś.
Ale pytałaś o to co nas rożni oprócz płci.
Nie potrafię na to pytanie, na razie, odpowiedzieć.

Myślę, że gdy poznamy się lepiej, to i ja będę o tę wiedzę bogatszy.

Adaa30-08-2003 23:44:20   [#45]
własciwie nauczyłam sie gotowac bez książki kucharskiej:-)

tylko zastanawiam sie czy gdybym ją wtedy miala nie byłabym znacznie lepsza w tej dziedzinie:-)

 zaznaczam, że uczyłam się matematyki, potem ekonomii , ekonometrii i statystyki i zawsze towarzyszyła mi kupa podręczników...

ale moze nie jestem taka bystra, aby dokonywac odkryć rzeczy odkrytych:-)

aha

ja też jestem kobietą;-)

Janusz Pawłowski30-08-2003 23:47:01   [#46]

Nie zerknąłem kilka postów wyżej.

Wreszcie wiem co jeszcze nas różni.

Też mam dzieci.
Też są zdolne.
też mają matkę nauczycielkę (też matematyki).
Ale lubią szkołę - może to o tę różnicę chodzi?

Janusz Pawłowski30-08-2003 23:48:11   [#47]

A!

I moja żona też uczy w szkole zawodowej. ;-))
blanka30-08-2003 23:48:41   [#48]
Adaa!
Dzięki
Januszu, a Ty jak gotujesz?
blanka30-08-2003 23:51:45   [#49]
A mój mąż jest górnikiem.
Janusz Pawłowski30-08-2003 23:52:48   [#50]

Nie bardzo rozumiem Blanko do czego zmierzasz?
Jakiś cel masz?
Ochotę na rozróbę i kłotnię, czy też źle odczytuję Twoje intencje?

Bo jeśli chcesz się kłocić ot tak - nie w sprawach dotyczących meritum oświaty, to wybacz - nie bardzo znajduję na to czasu.
Wolę czas na kłótnię poświęcić rodzinie lub pracy.

Jeśli chcesz poromawiać o meritum - chętnie się włączę, jeśli mnie to zainteresuje.

strony: [ 1 ][ 2 ]