Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
W co grają ludzie? |
|
Wojciech Tański | 21-03-2002 11:07:59 [#01] |
---|
W wątku o hospitacjach padały stwierdzenia, że coraz więcej dyrektorów nie doznaje ekstazy hospitując. Przyszło mi więc do głowy, że może warto pokusić sie o odpowiedź na pytanie: "Jaką rolę gramy ( a może bardziej, jaką chcielibyśmy grać?) w swojej szkole?". Często się nad tym zastanawiam. Odpowiedzi jeszcze nie znalazłem, wiem za to na pewno, że nie chcę:
- być kontrolerem, przyłapywaczem,
- rozdzielać klapsów i głasków,
- stosować kija i marchewki,
- mieć wglądu we wszystko,
- być najmądrzejszy,
- tuczyć konia pańskim okiem,
- etc, etc, etc........
Chciałbym natomiast, żeby prawie:
- wszyscy pracowali najlepiej, jak potrafią,
- wszyscy czynili to z wewnętrznej motywacji,
- nikt nie rywalizował ze sobą,
- wszyscy współpracowali,
- nikt nie pracował dobrze tylko wtedy, gdy jest kontrolowany.
Odnośnie ostatniego życzenia. Czy ktoś a Was chciałby być pod nożem chirurga, który tylko wtedy operuje dobrze, gdy mu ordynator patrzy na ręce? Może ja jestem stukniety? :))))))) |
Mariola z O | 21-03-2002 11:49:31 [#02] |
---|
Wojtku, nie jestem dyrektorem ale wydaje mi sie , ze orobina rywaliyacji musi byc
i chcialam powiedziec, ze raczej nie wygladasz na stuknietego faceta
czytam twoje wypowiedzi i na moje oko jest ok :-)) |
Wojciech Tański | 21-03-2002 12:17:16 [#03] |
---|
Gdy jest rywalizacja, to:
- muszą być wygrani i przegrani, nie jest dobrze być przegranym, wygranych jest niewielu,
- bardziej myślimy o tym, jakie miejsce w szeregu zajmiemy, niż o tym, co mamy do zrobienia,
- nie współpracujemy, każdy dba o to, żeby samemu dobrze wypaść
"Odrobina" dla każdego może znaczyc coś innego. Dlatego myślę, że z rywalizacją powinno być jak z ciążą - albo jest, albo jej nie ma. ;))) |
Pycia | 21-03-2002 12:48:25 [#04] |
---|
Wojtek cóż za porównanie - no no :-)))))) |
Wojciech Tański | 21-03-2002 12:55:06 [#05] |
---|
Może wiosna na mnie tak działa??? ;))) |
stan | 21-03-2002 13:07:30 [#06] |
---|
wiosna ? Doświadczenia tzw ludzkości wskazują na to, że większość ludzi musi mieć "bata" nad głową. Nieliczna mniejszość ma wewnętrznego "bata" w różnej postaci, ambicja, potrzeby duchowe, pieniądze, misja, itd Mówią o nich pozytywnie zakręceni. Ale reszta, niestety wymaga "systemu motywacji" ... z piekłem i karą śmierci włącznie ... Pozdrawiam stan :-( |
Marek Pleśniar | 21-03-2002 13:20:11 [#07] |
---|
czasem i ja tak myślę o ludziach ale wtedy gdy mam zły humor, albo gdy znów zrobią mi jakieś świństewko, świństwo, wieprzowinę (to takie stopniowanie:-). Wtedy mam takie refleksje - bat jest potrzebny. ale na codzień wierzę w to, że ludzie generalnie chcą pracować, bat ich rozprasza lub obraża. A co do doświadczeń ludzkości.. nie bardzo da się z nimi podjąć dyskusję, bo (za Wojtkiem):
- są przegrani i wygrani
- są miejsca w szeregu
- każdy dba głównie o to, by dobrze wypaść
No i tu widzę rolę dla nas. Byśmy nie faworyzowali rwących się do pierwszych miejsc, dostrzegali pracowitych i skutecznych a nie tylko dobrze się "sprzedających", tworzyli poczucie współnoty i jednego wózka. Zawsze najbardziej mnie wkurzają ci, którzy na wspólnym wózku jakby nie jechali, nie widzą że on jest. Roszczeniowi, egoistyczni. Tacy co do kina z dziećmi pójdą - ale w ramach godzin lekcyjnych tylko i wyłącznie. Tacy, na których nie można liczyć - że sami przyjdą i spytają czy nie pomóc. Najśmieszniejsze, że sami tak uczymy i wychowujemy - "sprzedaj się dobrze" No i ulubiony nasz awans zawodowy: "sprzedaj się dobrze" :-) |
Renata | 21-03-2002 13:53:35 [#08] |
---|
:-) "ale na codzień wierzę w to, że ludzie generalnie chcą pracować"
:-) |
Renata | 21-03-2002 14:06:43 [#10] |
---|
:-) tak trzymaj ... i zarażaj tym innych ;-) |
Wojciech Tański | 21-03-2002 17:12:43 [#11] |
---|
Kto to powiedział: "Większość naprawdę nowych myśli wydaje się z początku absurdalna"? Nie pamietam, ale czemu nie przyjąć, że dotychczasowe "doświadczenia ludzkości" nie mogą ewoluować. Może opisane przeze mnie podejście do pracy w szkole jest osiągalne? Nie podzielam pesymizmu Stana. Być może innych stosunków w pracy nie doświadczyliśmy, dlatego myślimy, że inaczej się nie da?Ale gdyby ktoś 20 lat temu powiedział mi, że komunizm upadnie, będę mógł swobodnie podróżować po świecie, a w Polsce będzie wolna prasa i demokratyczne wybory, to poleciłbym mu kontakt z psychiatrą. Podobnie wiele innych rzeczy było niewyobrażalnych, a stały się ciałem. Myślę, że problem tkwi raczej w tym, czy chcemy takich stosunków w pracy. Jeżeli bowiem z dyrektora zaczniemy zdejmować brzemię odpowiedzialności za wszystko, to tą odpowiedzialnościa trzeba zacząć się dzielić z całym zespołem. Może nie wszyscy się do tego sie rwą? ; - ))) |
Marek Pleśniar | 21-03-2002 19:22:18 [#12] |
---|
no i..... dzielenie się odpowiedzialnościa oznacza dzielenie się władzą:-))) a do tego też nie wszyscy się rwą:-) |
stan | 21-03-2002 21:14:29 [#13] |
---|
?! Problem dzielenia się władzą jest papierowy. Gdyż mimo, że ja podzielę się władzą z zastępcami i wszystkimi innymi wg stanowisk to nie podzielę się odpowiedzialnością. W świetle prawa za wszystko odpowiada dyrektor i główny księgowy (finanse). Pozostali odpowiadają ewentualnie przedemną lub w układzie procesów cywilnych. Za źle pełniony dyżur nauczyciela w czasie przerwy najpierw odpowiada dyrektor za "grafik dyżurów", później dyrektor za nadzór nad pełnieniem dyżurów, później dyrektor za zagrożenia na korytarzu itd. "Mądry nauczyciel", zgodnie z prawem nie odpowiada nawet za zniszczenia w jego pracowni w czasie jego obecności ! Mówię to otwarcie - mamy porąbane prawo i wynikające stąd konsekwencje. Uświadomić 80 ludzi (mianowanych do końca życia), że ich interes powinien być zgodny z interesem firmy w której pracują to moim skromnym zdaniem utopia. Tak jestem rozgoryczony tym co widzę i doświadczam. Zapaleńców, altruistów, misjonarzy ... ci u nas jakoś mniej . Pozdrawiam stan P.s. Przepraszam, już więcej pesymistycznie nie będę, ale dziś mam fatalny nastrój. :-( |
Marek Pleśniar | 21-03-2002 21:23:00 [#14] |
---|
to mamy go na zmianę:-) ten - nastrój widać czasem ma się w tym fachu objawy wypalenia - zużycia przez to wszystko tej zimy i ja nie za bardzo.. taki rok widać ciężki mianowany do końca życia - to chyba ten problem |
stan | 21-03-2002 21:30:52 [#15] |
---|
... Miałem nic nie mówić... ale niedaleko w Niemczech nauczyciel musi regularnie potwierdzać kwalifikacje zdając egzamin przed państwową komisją ... a u nas ? U nas to dyrektor musi potwierdzać swoje kwalifikacje przed radą pedagogiczną, przed nadzorem i przed organem i przed komisją konkursową i przed rodzicami i .... :-( stan Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakreconych. Naszym nieszczęściem jest to, że robimy to co lubimy. Niestety. :-) |
Żaczek | 21-03-2002 22:01:08 [#16] |
---|
Dla pokrzepienia.. Zróbcie rachunek;- jeżeli z 20 podległych tylko 3 patrzy na ciebie wilkiem, a 4 gotowa jest podjąć dodatkowe zadania, to jest juz nieźle. Takie czasy..... no i "wyścig szczurów". Dla Stana:- teraz już tylko dyrektor, nawet nie księgowa, odpowiada za wszystko. Pozytywnie "zakręconym" cześć. |
Wojciech Tański | 22-03-2002 08:42:36 [#17] |
---|
Głupsi my, czy gorsi? Jak słyszę zwrot "pozytywnie zakręcony", to jakoś między wierszami odczytuję: fantasta, marzyciel, realista inaczej, pogodny przygłup.......... To znaczy, że nic nie da się zrobić, jeno przyłączyć sie do tego wyścigu inteligentnych co prawda, ale jednak gryzoni? Skoro są kraje, w których pracę w szkołach zorganizowano, delikatnie mówiąc, w sposób skrajnie różny niż w Polsce, to znaczy, że można. Może tylko nie wiemy jak? A dlaczego nam nie miałoby sie to udać? Głupsi my, czy gorsi? : - ))))) |
Ada | 22-03-2002 10:24:14 [#18] |
---|
Czy u nas nauczyciel nie potwierdza kwalifikacji???? przed nadzorem (dyrektorem), przed rodzicami, przed UCZNIAMI .....??? |
Ania | 22-03-2002 11:33:32 [#19] |
---|
W co grają ludzie... Toż to prowokacja jak jasny gwint!!!! :-) Nie było mnie jakiś czas, a to ze względu na piękny Kraków, a tu taki ciekawy wątek leży prawie odłogiem :-( Dyrektorski punkt widzenia już był, teraz czas na belferski :-) Tylko uprzedzam, że to mój, prywatny!!! Najpierw odniosę się do tego, co powiedział dyr. Marek:
- ale na codzień wierzę w to, że ludzie generalnie chcą pracować, bat ich rozprasza lub obraża
Stwierdzenie to moża odnieść do każdej grupy zawodowej, szkoła tu nie jest jakimś szczegółnym wyimkiem rzeczywistości. Pięknie byłoby żyć z takiej wiary. Właściwie to każdy z nas myśli w ten sposób o sobie. Powraca w sposób nieuchronny nasza dyskusja jeszcze z eduseeka. Pamiętacie tamtą polemikę? Trochę mi się wtedy oberwało za takie właśnie powątpiewanie... A tu: zmęczenie, kłopoty życia codziennego, gorszy dzień, wypalenie zawodowe, czasem zwykłe lenistwo. I co? Kiedy jeszcze jest to normalne, a kiedy dyskwalifikuje mnie z zawodu? Gdzie jakieś ścisłe, precyzyjne i sprawiedliwe normy? Gdzie narzędzia pomiaru, które dadzą gwarancję, że będę oceniona tak samo jak nauczyciel ze Śląska czy znad morza? Co mam zrobić ze świadomością, że regularna ocena jest konieczna z równoczesną oczywistoścą, że nikt nie wie, jak to dobrze zrobić? Mam w nosie normy wypracowywane przez dyra na użytek szkoły. TO tak jak z konkursem świadectw. NIby obiektywnie i wszystko w porządku. Ale tak naprawdę to kto wie, czy nie wolałabym tróji z dobrej szkoły od wielu piątek!!! Stan, ja się z Tobą nie zgadzam!!!! Mówisz:
- Uświadomić 80 ludzi (mianowanych do końca życia), że ich interes powinien być zgodny z interesem firmy w której pracują to moim skromnym zdaniem utopia.
A jakbyś zerknął w stronę Japonii?!? Powtórzę to, co kiedyś już. To nawet wyziera z Twojego postu: Problem tkwi w głowach ludzi, nie na zewnątrz. +++++++++++ Bardzo ciekawy to temat. Wojtek zadaje pytania typu "niby dlaczego?"
- Głupsi my, czy gorsi? : - )))))
A Wy gdzie jesteście, żeby mu odszczeknąć?!? I w końcu:
- A dlaczego nam nie miałoby sie to udać?
Bo niby dlaczego nie?!? +++++++++++ PS Nie wkurzaj się, Wojtku:
- Jak słyszę zwrot "pozytywnie zakręcony", to jakoś między wierszami odczytuję: fantasta, marzyciel, realista inaczej, pogodny przygłup..........
To miało być tylko podniesienie Cię z rozpaczy po Twoim:
- Może ja jestem stukniety? :)))))))
:-)))) |
beera | 22-03-2002 12:45:22 [#20] |
---|
Wracając do postu Wojtka z samego początku "W co grają ludzie" lub inaczej "Jakie role gramy"Każdy z nas ma jakąś- wiele ich nawet. Niewarto się temu przeciwstawiać, tak to już jest po prostu. Nie jest ważne jakie je gramy- ważne jest, by po ich zagraniu, a także w trakcie przedstawienia można było popatrzeć sobie w lustro. Tu jak na scenie- rolę dostajesz (czasem wręcza się ją, czasem o nią walczy) ale nie jak na scenie- sam dobierasz to co powiesz podczas przedstawienia, sam znajdujesz narzędzia i ustalasz formy dotarcia do widza. Możesz odegrac ja stereotypowo, możesz wyjśc poza schemat, możesz zachwycić grając lub zniesmaczyć. Wszystko to w nas- tak przynajmniej wierzę. Okoliczności, kontekst- on buduje scenę, dekorację, rola jest tylko twoja. Kiedy czytałam ten wątek różne myśli mi po łbie ... I ja bym sobie postawiła raczej takie pytanie: Jak zagrać tę moją rolę? Zobacz jak stawiamy kwestie-( to , co napisales wiele we mnie pobudziło do myślenia). Bo: wiem jak nie chcę swojej roli pełnić, wiem jak jest źle. I druga rzecz- wiem jak inni powinni pełnić swoje role żeby było dobrze ! Piszemy tak- sama się na tym łapię. nauczyciele powinni to, to, to,- chciec pracowac, byc umotywowani, ambitni, ja nie chcę- kontrolować, sprawdzać. Powinniśmy odwrócić te kwestie, bo przecież moja rola w szkole polega także na reżyserowaniu całego przedstawienia. Czyli muszę wziąć część odpowiedzialności za role innych- trudno taka jest moja rola :-)) Oczywiście- wiem, że dość może przewrotnie...wiem, że jest także wiele zobiektywizowanych czynnikow. Prawnych barier. Ale czy nie mam trochę racji??? |
Marek Pleśniar | 22-03-2002 12:46:24 [#21] |
---|
właściwie to brzmi jak wyrok mianowany = dożywocie:-) więc co? nuuda, zawsze ta sama sytuacja chyba nauczycielem powinno się bywać a nie byc wiecznie - do by dobrze zrobiło nam. Ujęło roszczeniowości, pokazało jak się żyje w realnym świecie za szkolnym płotem. Oduczyło czekania z wyciągnięta ręką na wszystko co "dadzą", brania samemu. No i wreszcie japońskiej świadomości - co to ją Ania tu przyciagneła do wątku. Nie jest mozliwa aż taka świadomość w warunkach polskiej szkoły - bo nie ma motywacji właśnie, nie ma ryzyka utraty.. hmm przypadkiem dotknęło to mojego pewnego problemu.. nie czujecie czasem, że taki wieczny identyczny stan rzeczy - bo w szkole tak jest - dzieje się cos ciągle, ale nie idziemy przez to do przodu zyciowo - że to męczące że to nam właśnie przynosi owo wypalenie |
hania | 22-03-2002 17:09:14 [#22] |
---|
hasło Podoba mi się znalezione ostatnio hasło:
DOPÓKI ROBISZ TO, CO ZAWSZE
BĘDZIESZ MIAŁ TO, CO ZWYKLE
Proponuję powiesić w wejściu wszystkich szkół, ku przestrodze wszystkich, którzy mawiają:"... ale zawsze było tak i...."
hania |
Wojciech Tański | 22-03-2002 19:57:29 [#23] |
---|
Wynalazki Czy wiecie jak powstają odkrycia, wynalazki, nowe rozwiązania? Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. Wtedy znajduje się ktoś, kto tego nie wie. In on właśnie to robi. : - ))))))) |
Marek N | 23-03-2002 02:57:41 [#24] |
---|
Jeśli ma odpowiednia motywację! W przeciwnym razie przystosuje sie bardzo szybko do "wszystkich" i wkomponuje w otoczenie - dożywotnio. |
Marek Pleśniar | 23-03-2002 08:08:07 [#25] |
---|
yhm i owszem - po najmniejszej linii oporu:-) ale to prawda też - to Wojtka - to jednostki pchają wszystko do przodu np. Wy :-) |
Żaczek | 23-03-2002 09:16:14 [#26] |
---|
Zgoda Podoba mi się hasło Hani. Krótko i na temat. A kto chce niech się komponuje ze wszystkimi. Takie mam wrażenie, ze na tym forum dominują optymiści. Drodzy! Bez Was chyba by się w tej oświacie nie kręciło....:))) |
Marek Pleśniar | 23-03-2002 09:18:02 [#27] |
---|
a myślałem że jesteśmy piaskiem w tryby:-)) to powszechne w szkole myslenie - nawet o prawie "bo zawsze tak było" |
Marek Pleśniar | 11-01-2014 14:27:36 [#28] |
---|
czasem miło wrócić o te 11 lat wstecz:-)
ale to wstecz jest dzisiaj odmienne - jutro Wojtek obchodziłby urodziny....
---
pamiętam o nich - że na początku stycznia - więc ku pamięci |
hania | 11-01-2014 15:50:01 [#29] |
---|
Wojtku- gdzieś tam w innym wymiarze- ku pamięci.....
widzę go jakby dziś, koło "Smoka" - baru w KRK przed zlotem zubrzyckim......
pierwszy raz spotkaliśmy się w realu wtedy.... |
Ala | 11-01-2014 16:07:01 [#30] |
---|
Smoka też już nie ma
wszystko przemija...
dobrze, że pamięć pozostaje :) |
Leszek | 18-01-2016 09:52:47 [#32] |
---|
pamięć pozostaje
pozdrawiam |
ola 13 | 18-01-2016 10:02:06 [#33] |
---|
Marku grają i grać będą do końca świata i o jeden dzień dłużej....
Taka karma |
aniaB | 18-01-2016 11:35:37 [#34] |
---|
Wojtku, pamiętam ... |
Joasia Berdzik | 18-01-2016 14:13:06 [#35] |
---|
O Wojtku często
choćby w ostatni piątek - z tymi, którzy go pamiętają. Zawsze rozmawiamy o nim z uśmiechem i radością i ze smutkiem, ze już go nie ma wśród nas. To był wspaniały człowiek, mądry, wesoły i miał seleromony:)
Szkoda, ze nasze spotkanie staruszków internetowych, już będzie bez niego | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|