Forum OSKKO - wątek

TEMAT: plan wynikowy
strony: [ 1 ]
Bodzio19-08-2003 17:44:02   [#01]
Ponieważ Kurator w Szczecinie zalecił opracowanie przez wszystkich nauczycieli planów wynikowych zamiast rozkładów materiału. proszę pomóżcie znaleźć jakieś "gotowce" w internecie.
annah20-08-2003 18:41:15   [#02]

w szkolnictwie ponadgimnazjalnym plany wynikowe dołączone są do podręczników w materiałach dla nauczyciela, tam spróbuj poszukać

Ewa z Rz21-08-2003 07:31:17   [#03]

??!!

Na jakiej podstawie wydał takie polecenie KO w Szczecinie?

Jest to w necie, czy przyszło na papierze, czy może ustnie?

Żaden akt prawny nie nakłada na n-la wykonywania jakiejkolwiek dokumentacji tego typu - ani planów wynikowych, ani nawet rozkładów materiału. Aby dyrek mógł wymagać czegoś takiego powinien mieć w statucie szkoły delegację do tego.

A jeśli jej nie ma, to jak wywiąże się z polecenia KO?

Zgodnie z prawem i KO i organ (i nawet MENiS) mogą polecać JEDYNIE to, do czego mają delegację w przepisach prawa.

Gaba21-08-2003 16:43:03   [#04]

Ewuś, pozwolę sobie się z tobą nie zgodzić - z tego, co wiem, tak mnie uczono na studiach - dyr nie musi mieć dodatkowej delegacji w statucie, może po prostu zlecić (poleconko służbowe) zgodnie z KP.

Kurator dyrciom, dyrcie n-elom... drapał szpak bociana...

Bardzo  nas uczulano na to, by zacząc porządnie wykorzystywac kodeks pracy. Jeżeli dyr uważa, że chce miec konspekty, bo..., potrzebuje plany pracy nauczyciela przed rozp. roku, itp. to -

AnJa21-08-2003 17:02:15   [#05]

Kurator poleconko dyrciowi, dyrcio n-oelom.... Dyrcio Kodeks wykorzysta, poleconko wyda.... Tyle, ze kurator poleconko dyrkowi ta raczej na buzię, i w trakcie narady , i jeśli go ktoś zapyta to powie, że to sugestyjka albo i luźny pomyślik byli, bo tak właściwie to niby co taki kurator polecać może, kiedy dyrcio jakby samorządowy...

A tak w ogóle, to taki plan wynikowy wcale mi się podoba - zwłaszcza w kontekscie sylabusów 2005.

Gaba21-08-2003 18:39:01   [#06]

AnJa, to trochę nie tak - zrobisz coś na siłę, okrasisz uśmiechem w stronę kuratora - to ludzie zasobotują, to jasne, nauczyciel jest dość łatwym łupem do... zaminupulowania (nie mam nic złego na myśli, przepraszam za słowo). Chyba tak Cię podnerwia, że ktoś coś znowu kazał, a tu, kurka, tyle innej nieciekawej roboty.

 Ale sam plan wynikowy to niegłupia rzecz... pomogę gdyby co!

 

Będziesz dyrze chciał mądrze i dobrze z ludźmi żyć, mieć sukcesy, być nowoczesnym, to zrobisz dobrze i nauczysz ludzi poziomować pracę na poziomy A, B, C, D (można i na E, F  wg Blooma) - (jak dyrku umiesz, a jak nie, to zaprosisz kogoś mądrego i zrobisz zajęcia).

Nie jest to głupie - a bardzo ciekawe rozwiązanie, pomaga planować pracę w kontekście egzaminów. Człowiek zawsze trochę zębami pozgrzyta - nowe, znowu nowe, kurka znowu cóśśśśśśśś! Oj, taka nasza natura/ Wiesz, nie wiem, co kurator powiedział, jak tłumaczył - nakazać nie może, macie swobodę w dobieraniu celów, metod itp. (KN), ale jeżeli TY uznasz, że warto, bo to daje Ci - to i to, to... możesz ludziom polecić zrobienie. Gdyby Cię mieli jednak wyśmiać, zrobić coś na odwal - olej to. Szkoda nieprawdziwej pracy, mam wrażenie, że takiego udawania, to jest trochę po szkołach.

AnJa - myślę, że teraz się chyba lepiej rozumiemy, gdyby dyr chciał - może kazać, niekoniecznie ze względu na statut, po prostu KP, i tyle. 

Inna rzecz, że mnie wymagania egzaminacyjne denerwują, ale to tak, jak powiedziałam - inna rzecz, tu też ludzie se ulewają, że ich denerwują syllabusy. Fakt.

AnJa21-08-2003 19:30:52   [#07]

"Ale sam plan wynikowy to niegłupia rzecz... Nie jest to głupie - a bardzo ciekawe rozwiązanie, pomaga planować pracę w kontekście egzaminów."

Gaba, o ile 1 akapit mego postu 5 był jakby nie na temat tego wątku i pisany z mocnym przymrużeniem oka, o tyle drugi był na poważnie i chyba zbliżony w sensie do tego, co Ty napisałaś, a co pozwoliłem sobie za powyższe motto przyjąć.

Plan wynikowy nie tyle podnerwia mnie co, jeśli w ogóle, nauczycieli naszej szkoły, którym przemyślenie konstrukcji i zawartości takowego monstrum zaproponowałem z informacją, że we wrześniu będzie go trzeba napisać, do wglądu dyrekcji złożyć i ... realizować. Za pomoc dziękuję, jeśli oferta będzie dłużej aktualna pewnie zechcę skorzystać, kiedy już będę miał materiał porównawczy u nas wypracowany.

Na ile się orientuję dla większości naszych nauczycieli (masowo kursy egzaminatora, paru po kilkadziesiąt godzin pomiaru, kilku po podyplomówkach pisania programów autorskich) pewną nowością była nazwa, nie to co pod nią się kryje.

Aha! Mój pierwszy kontakt z pomiarem odbył się za pośrednictwem pewnej Pani Metodyk z Krakowa, która w 1992 r prowadziła u nas kilkudziesięciogodzinny kurs - niestety  nazwiska w tej chwili przypomnieć nie mogę :-(

Gaba21-08-2003 21:13:31   [#08]

Mów mi wuju...

Też odebrałam jako żart część wypowiedzi i także nie lubię, jak coś muszę - wolę, żeby było "warto", że daje to coś naszej szkole - podnosi jakość pracy, uczy nauczyciela i ucznia czegoś.

Jestem często taka na brrr i wrr, bo za dużo tego wszystkiego, a w końcu jestem Polką, więc narzekam, bo jest to naszym narodowym sportem. Zmian nie lubię i się ich boję - to ludzkie.

 

 A jako ciekawostę powiem na koniec, że pomiaru nie lubię, ale to znowu inna para kaloszy - umiem  robić, bo trza było, ma swoje zalety, a ostatnio czytałam fajny artykulik o pomiarze jako flegistonie dydaktyki... co sie umsmiałam to moje.

 

:)

AnJa21-08-2003 21:53:41   [#09]

Wuju

"pomiaru nie lubię,...ma swoje zalety"

"Jestem często taka na brrr i wrr, bo za dużo tego wszystkiego, a w końcu jestem Polką, więc narzekam, bo jest to naszym narodowym sportem"

taka=taki, Polką = Polakiem i wszystko sie zgadza. No, prawie - lubię zmiany! Jak nie można inaczej to choćby nazw :-)))

Zupełnie poważnie: co to(czy kto to) "flegiston"? Pod reką nie mam słownika a wirtualne nie znają tego .

Gaba21-08-2003 22:03:01   [#10]

Flogiston, siroto.

1. No bo zalety ma, a nie lubię, bo się trzeba ciaćkać, kto lubi robotę...

2. Jestem w 100% P, więc rozumiem jak nikt narzekanie.

3. a ja też nie wiedziałam, ale się dowiedziałam - to takie cóś,  co nigdy nie istniało, ale wszyscy myśleli, że istnieje, metafora przesądu, powszechnego złudzenia i omamu.

Mówić poważnie - sporo krytycznych uwag pod adresem pomiaru, co pozwala sprawniej (z pewną rezerwą) się nim posługiwać, i - otrzeźwiać oszołomów, że pomiar nie wszystko mierzy, nie jest antidotum na oświatowe bolączki.

PS. Niechże się fizycy odezwą, to o tym flogistonie opowiedzą, to historia pasjonująca, ja nie będę, bo się wstydzę, z wrażenia poprzekręcałam...

AnJa21-08-2003 22:21:21   [#11]

i=o

Dzięki:-) Przekręcenie znaczenia nie ma, bo o flogistonie tez nigdy wczesniej nie słyszłem - a teraz sie dowiedziałem i nawet znalazłem w encyklopedii :-).

Flogiston, rzekomy składnik substancji palnych, nieważki lub posiadający ujemny ciężar. Większa "zawartość" flogistonu miała decydować o większej palności substancji. W teorii flogistonu, sformułowanej przez J.J. BecheraG.E. Stahla i dominującej na przełomie XVII i XVIII w., zakładano także, że rośliny pobierają i gromadzą flogiston - by następnie przekazywać go zwierzętom. Szczegółowe badania nad gazami obaliły teorię flogistonu.

Ale i tak zrozumiałem tyle, że to tak jakby paskuda z Zalewu Zegrzyńskiego albo dodatek motywacyjny w gminnej szkole :-)

Ewa z Rz22-08-2003 02:02:52   [#12]

To czy plany wynikowe są cacy czy be, to każdy powinien sam zdecydować, jak już gruntownie pozna temat...

Mnie do białej goraczki doprowadzają polecenia wizytatorów (niektórych), które ograniczają autonomię nauczyciela, dyrektora i szkoły w stosunku do uregulowań prawnych - jest to łamanie prawa w biały dzień i to jeszcze przez osoby powołane do stania na straży tegoż.

Jedynym sposobem na ukrócenie tego procederu jest uświadamianie n-lom, a przede wszystkim dyrkom ich uprawnień i kompetencji gwarantowanych przez prawo.

Gaba22-08-2003 05:56:40   [#13]

Ewa, zgadzam się z Tobą, mówimy tu o samodzielności, autonomiczności, o tym, by dyrektotrzy brali odpowiedzialność i decydowali. A tu za Ciebie decydują na każdym kroku, narzucają i - każą odpowiadać. Z tej samej parafii jest taka historyjka - idą rodzice, proszą o coś jeden organ, drugi..., bo niedobry dyr nie dał - i z szerokim uśmiechem odpowiada się im - proszę z tym do dyrektora, to jest kompetencja dyrektora... , to on decyzuje w pełni, prosze przekonać i -  tutaj sapię jak parowóz w Chabówce. No moja niby ta kompetencja, ale pieniądze na kółka wasze, rozporządzenie zabierające godziny w trakcie toku szkolnego p. minister, budżet pochodzi od właściciela, a ja mam przewidziec pieniądze na konkursy płatne (przewidziałam w budżecie, ale nie zauważyłam, by od tego przeiwdzenia mi przybyły te pieniądze na Kangury i Alfiki), a rodzice do mnie w dym: pani miała przewidzieć, bo tak nam powiedziano... buuuuu...

Żartowałam także z oporu przed zmianą, bo jest w człowieku cos takiego - nie będę robić, bo... nie. A to głupie, a on głupi, a na co mi, sama wiesz, lepiej leżeć niż coś zrobić, to jasne.

Prawdziwa decyzyjność idzie z pieniędzmi w parze - mój mąż mawia brutalnie - u was (w oświacie), to by chcieli tyłek szkłem wytrzeć. Dyrektor może... - a ja wiem, że nie może, że to takie pozory i hipokryzja, wracając do problemu planów wynikowych - podzielam w pełni Twoją opinię, że to dyr decyduje (w różny sposób - w porozumieniu z gronem lub bez, lub inaczej... + to wynika także z KN), czy chce takie cos wprowadzić. To był jeden motyw.

Narzucać nie warto takich spraw, bo ludzie zrobią, co zrobią... wg mnie gdyby jednak chciał dyrektor z tego skorzystać, to mógłby zalecić ze względu na KP lub nawet UoSO, bo tam jest napisane w obowiązkach nauczyciela, że ma wypełniać zalecenia dyrektora. Ja osobiście cenię te plany, przekonuje nauczycieli do nich - zrobiliśmy, jak umieliśmy - teraz pracują nad nimi, by poznać owo narzędzie pracy.

Zalecić to se mogę, jak prowadzić arkusze i inne, a do takiej formy jak plan muszę ludzi przekonać, by robili coś, co jest wartościowe dla nas (dla szkoły) i dla ich warsztatu. W szkołach się dużo udaje i robi rzeczy na pokaz, bo tak ktoś chciał, wymyślił, narzucił i uwierzył, że jak kazał, to nabrało mocy sprawczej.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]