Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Wychowanie seksualne w krajach "wyzwolonych"
strony: [ 1 ]
RomanG08-08-2003 20:10:20   [#01]
http://tygodnikforum.onet.pl/1128177,0,5423,924,1,artykul.html

W Danii każdy ma prawo iść do łóżka z każdym, ale nikomu się nie chce. A ulubionym sposobem spędzania czasu jest oglądanie filmów porno.

Skandynawowie od dawien dawna oceniali harmonię relacji społecznych za pomocą arytmetyki: jeszcze w XVII w. obowiązywało prawo, na mocy którego długość organu płciowego dorosłego mężczyzny powinna wynosić nie mniej niż pięć cali - niedochowanie standardów w tej kwestii stanowiło wystarczający powód do unieważnienia małżeństwa.

Rewolucja seksualna, która wstrząsnęła światem w drugiej połowie XX w., nie przypadkiem rozpoczęła się właśnie w Skandynawii: zrównanie praw i obowiązków w łóżku stanowiło logiczne dopełnienie standardów równości społecznej, których zamierzali rygorystycznie przestrzegać rządzący socjaldemokraci. Ludzie obalający bariery początkowo postawili sobie za cel wyzwolenie kobiet, z czasem jednak przedmiotem ich troski stały się również inne gatunki seksualnych "pariasów".

Do końca lat 60. karano jeszcze mężczyzn za chodzenie w strojach kobiecych. Termin "transwestytyzm" skreślono z oficjalnej listy chorób ministerstwa zdrowia w 1994 roku. Notabene w Danii miała też miejsce pierwsza operacja zmiany płci: w 1962 roku dzięki wysiłkom duńskich chirurgów amerykański żołnierz George Jorgensen stał się panną Christiną Jorgensen.

Zmieniały się czasy, Dania jednak nie zaniedbywała żadnej okazji, by znaleźć się w gronie liberałów: w 1989 r. jako pierwszy kraj na świecie uznała prawo mniejszości seksualnych do zawierania związków małżeńskich i tworzenia rodzin.

Piękni dwunastoletni

Największy "postęp" w dziedzinie wieku inicjacji seksualnej dokonał się w Danii w latach powojennych; walnie przyczyniło się do tego wprowadzone w tym czasie do szkół "wychowanie higieniczne i seksualne". Decyzja o rozszerzeniu zakresu programu nauczania stanowiła nie tylko wkład w rozwój ducha epoki, lecz także najskuteczniejszy środek w walce z falą nielegalnych, pokątnie wykonywanych aborcji. Przerywanie ciąży zalegalizowane zostało przez Folketing (duński parlament) dopiero w latach 70.

Walka z "seksualnym analfabetyzmem" jest obecna w programach nauczania także i dziś. Wytyczne duńskiego ministerstwa edukacji zalecają, by "w jak najłagodniejszy sposób" (odwołując się, jak należy przypuszczać, do modelu kwiatków i motylków) poruszać na zajęciach z dziećmi motyw różnic płciowych - już od pierwszej klasy. Tym samym trzecioklasistki poznają tajniki miesiączki na kilka lat, zanim doświadczą jej po raz pierwszy, a siódmoklasiści wtajemniczani są we wszystkie sekrety dorosłego życia. Podczas zajęć nakładają m.in. prezerwatywę na wierną imitację członka, pełniącą rolę szkolnej pomocy naukowej. Dodajmy, że duńskie prawo nie zakazuje współżycia płciowego dzieci w wieku 12-15 lat; zaś od 15 roku życia nastolatki mają prawo do uprawiania stosunków z dorosłymi.

Swoboda obyczajów ma jednak swoje drugie oblicze, o którym od czasu do czasu starają się poinformować społeczeństwo gazety, wychowawcy i lekarze. Rada Praw Dziecka zaniepokojona jest "panującą wśród dziesięciolatek modą na noszenie prześwitujących bluzek. Prowadzi to do zwiększonego zainteresowania ze strony ich rówieśników, a w konsekwencji do wzrostu liczby kontaktów płciowych wśród dzieci". Dziennik "Julland-Posten" przywołuje inne dane: w ubiegłym roku lekarze ogólni przepisali środki antykoncepcyjne czterem tysiącom dziewczynek w wieku 10-14 lat (w 1997 r. liczba ta wyniosła dwa i pół tysiąca).

Szybki upadek

Sądząc z wypowiedzi na łamach duńskiej prasy, psycholodzy i eksperci są w szoku: społeczeństwo całkowicie straciło kontrolę nad rozwojem seksualnym młodzieży. Moralność młodych ludzi, jak stwierdził jeden z ekspertów, "znajduje się w fazie upadku". Trudno się temu dziwić: dzięki internetowi dzieci mają dostęp do twardej pornografii we wszystkich jej wyobrażalnych (i trudno wyobrażalnych) postaciach; zoofilia, orgie i seks analny są zwyczajowymi tematami w czasopismach przeznaczonych dla nastolatków. Specjaliści wskazują na masową "seksualizację" świata i wyobraźni młodzieży.

Badania przeprowadzone w środowisku ośmioklasistów przyniosły przygnębiające wyniki: małolaty z dumą dzieliły się swą teoretyczną wiedzą w kwestii uciech alkowy, sytuacja jednak zmieniała się, gdy mowa była o jej praktycznych zastosowaniach. Pytanie, czy od uprawiania seksu analnego można zajść w ciążę, nie należało jeszcze do najdziwniejszych: wielu 14-latków ciekawiło, gdzie podziewa się nasienie po wytrysku i czy przypadkiem nie miesza się ono z jedzeniem w żołądku partnerki? - Poziom ich rzeczywistej wiedzy jest tak żenujący, że można po prostu rwać włosy z głowy - mówi seksuolog Marianne Jugense z Duńskiego Centrum Seksuologicznego, które prowadziło badania w szkołach.

Będzie gorzej

Od czasu do czasu duńskie feministki na znak protestu przeciw "seksualnej eksploatacji kobiecego ciała" uroczyście odpiłowują głowę kopenhaskiej syrence. Tego rodzaju wybuchy gniewu wydają się dziś jednak czystą retoryką, skoro przeciwnik jest co najwyżej umowny.

Co trzecia kobieta zamieszkała w Danii nie odczuwa najmniejszego pociągu do seksu (lub odczuwała go tylko w nieznacznym stopniu), co z kolei prowadzi do rozwodów i generalnego obniżenia poczucia satysfakcji życiowej.

Nie lepiej mają się sprawy z płcią brzydką. Wyniki badań, jakie przeprowadził ostatnio Instytut Sonar, wskazują, że tylko 21 proc. Duńczyków jest zadowolonych ze swojego życia seksualnego, a 65 proc. z nich ponad inne rozkosze przedkłada osiąganie zadowolenia przed ekranem, na którym wyświetlany jest film porno. Jak zauważyła ostatnio dość dwuznacznie seksuolog Birgit Dagmar Johannsen: Biorą oni sprawę we własne ręce, podczas gdy ich osamotniona "druga połowa" pogrąża się w smutku, czekając w sypialni.

W świetle tych faktów tym bardziej musi niepokoić raport duńskiego Ministerstwa Zdrowia, z którego wynika, że zdolności reprodukcyjne aż jednej trzeciej Duńczyków stoją pod znakiem zapytania. Nasienie ponad 30 proc. młodych mężczyzn (badaniu poddano młodzież do 19 roku życia) jest tak niskiej jakości, że w przyszłości będą oni mieli poważne problemy z płodzeniem dzieci.

Profesor Niels Skakkebak ze Szpitala Państwowego nie ma złudzeń: jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest właśnie skandynawski styl życia. Prognoza uczonego jest wyjątkowo pesymistyczna: sytuacja pogarsza się nieustannie i w przyszłości coraz większa liczba młodzieży będzie musiała posiłkować się metodami sztucznego zapłodnienia.

Miłość gdzie indziej

Dania się starzeje i dziś nie ma mowy o "odtworzeniu" populacji; co więcej, miłości i ciepła brakuje nawet najbardziej zawziętym feministkom przekonanym, podobnie jak reszta mieszkańców, że życie powinno być sjov (zabawne). Ta formuła zyskała w Danii status prawdy objawionej. Tym samym nie uważa się tu za coś niewłaściwego, jeśli koleżanki, obmyślając prezent dla solenizantki, zrzucają się na... mężczyznę-żigolaka.

Równie popularny jest zwyczaj szukania prawdziwej miłości za granicą, gdzieś poza monarchią Oldenburgów. W pogoni za romantycznymi uniesieniami przyjęło się wyprawiać - na tydzień lub dwa - czarterowym lotem na południe.

Jakiś czas temu w modzie było sprowadzanie wybranek z Azji Południowo-Wschodniej, dziś w branży sercowej prym wiodą damy z krajów Europy Wschodniej, w szczególności z Rosji. "Żyjcie w miłości i zgodzie", chciałoby się rzec - a jednak w Danii rozpada się aż 95 proc. małżeństw z Rosjankami. Co więcej, dane podawane przez ośrodki pomocy społecznej ujawniają jeszcze jeden nieprzyjemny fakt: 96 proc. przypadków stosowania przemocy wobec pochodzących z zagranicy kobiet dokonywane jest właśnie przez duńskich małżonków.

I jeszcze jeden szczegół. Obcokrajowców na stałe osiadłych w Danii nie brakuje (stanowią oni 7,4 proc. ludności kraju), jednak mieszane małżeństwa to tutaj raczej wyjątek niż reguła. Dorasta już trzecie pokolenie emigrantów, które żeni się ze "swoimi". Co ciekawe, stosunkowo rzadko wybierane są współrodaczki, które wychowywały się w Danii: "nowi Duńczycy" ruszają najczęściej "po żonę" do macierzystego kraju. Przodują w tych pielgrzymkach muzułmanie. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy liczba obcokrajowców w Danii ma szanse się podwoić. Nikt też nie wątpi, że nakaz "rośnijcie i rozmnażajcie się" mniejszości narodowe wypełniać będą tak, jak dotąd: we własnym kręgu.

© Moskowskije Nowosti, Siergiej Dżanjan, 2003
Adaa08-08-2003 20:34:02   [#02]

no tak ..moskowskije :-)))

W Danii każdy ma prawo iść do łóżka z każdym, ale nikomu się nie chce.

Własnie to zdanie podwaza wiarygodnośc artykułu:-))))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]