zastanawia mnie jak to wyglada w Polsce:-)

czy powszechnym zjawiskiem jest to, że dyrektorzy ZEAS bardzo chętnie wchodza w kompetencje dyrektorów szkół, czasami nawet uważajac, że dyrektorzy im podlegają;-)

na ile tworzenie ZEAS- ów pomaga dyrektorowi szkoły w sprawowaniu jego obowiazków a na ile jest instytucją dokładajacą mu niepotrzebnie tychże

domyslam sie, że dyskutanci z watku "OP łaczmy się" troszke sie oburzą, ale ciekawymi będą też - ich spostrzeżenia

:-)

Jestem OP, przez ponad 22 lata byłem dyrektorem szkoły. W tej materii powinna obowiązywać jedyna zasada. Kto jest dla kogo?

Głównym naszym klientem jest niewątpliwie uczeń. To on powoduje że nauczyciele mają pracę, dalej dyrektor, jeszcze dalej OP (czyli wspomniany dyrektor Zeas), Wójt, Burmistrz czy Prezydent miasta, Kuratorium całe. I tak wygląda ten swoisty łańcuch pokarmowy. Jest usługodawca i usługobiorca. Natomiast niektórym się wydaje, że poprzez bzdurne zarządzenia budują sobie autorytet. Nic bardziej mylnego. Ale do tego trzeba dorosnąć (niektórym) by uwierzyć.

Pamietam jeszcze z dawnych czasów byłych Zeasów (lata 80-te) Dyrektor tegoż mówił. "Jak dobrze pracuje się w wakacje, nauczyciele nie przychodzą i nie przeszkadzają". To samo można powiedzieć o niektórych nauczycielach.

I to byloby na tyle. Pozdrawiam.

Mam bogate doświadczenie w tej materii. :-(

Aktualnie trzecia osoba, z ktorą współpracuję.

Pomijając aspekty osobowościowe (z jednym się dogadujesz lepiej z drugim gorzej) - nie czuję wsparcia, czy inaczej - nie czuję, że jestem " obsługiwana".

Nie pozwalam ( po 9 latach ) wchodzić komuś w moje w kompetencje ( i nie ma już takich prób) - ale mam za to poczucie zwalania wszelkich zadań na dyrektora..

Przykładami mogłabym slużyć , ale chyba mi się nie chce.

Taki organ i taki Dyrektor  "ZEASU" jak Forumowy Zdzisław jawi mi się w kategoriach utopii- -i to  pokazuje moja ocenę zjawiska.

Adaa- Ty tak świadomie kij w mrowisko?

nie kij w mrowisko Magosiu:-)

po prostu szlag mnie trafił gdy usłyszałam dziś "umowe, która pani podpisała musze skonsultowac z prawnikiem bo nie moze tak byc by jedna osoba miała umowę na dwa stanowiska"

po pierwsze - umowa, która podpisuje to moja sprawa i ja odpowiadam za jej poprawność
po drugie - jakim prawem bierze sie kopie moich umów i leci sie z nimi do prawnika
 

po trzecie - dokładnie tak jak Magosia : Zdzisław i Roman to utopia ...

dzięki DYRKU za przypomnienie

podrzucę na biurko do szefowej ZEAsu, moze skończy sie : " moja ksiegowa dzis pani tego nie zrobi"

a w ogóle to koszmar jakiś

szkoła powinna miec swoja ksiegowa na miejscu ... żadne tam Zeasy

tym bardziej, że i tak za wszystko odpowiada dyrektor

Adaa mam księgową swoją na miejscu

koszmar nie księgowa

dzisiaj tak mnie wkurzyła, że nawet nie chce mi sie mówić

 a jak ma L4, to wychodzi mi, że powinnam sama pensje liczyć

rozczaruję Cię

właśnie mam zgodę OP na dodatkowy etat w księgowości

choć w razie czego i tak matematykowi łatwiej to wszystko policzyć

marudzisz

...

mam pewną koncepcję odnośnie księgowości i to jest wstęp, nie o ilosc etatów tu chodzi

to nie miałeś jeszcze? bo nie wiem co te dwa tyg.

u nas Agnieszka, ta która miała z nami w Ustroniu profil

fajnie to zrobiła

ZEAS-y pomagają przy pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Łatwiej scalić budżety ze szkół przy projektach unijnych. 

Poza tym wszystko zależy od ludzi.

Ani dyrektor szkoły nie podlega dyrektorowi ZEAS-u ani dyrektor ZEAS-u dyrektorowi szkoły.  Układ powinien być partnerski.

Księgowa w szkole bardzo dobry pomysł pod jednym warunkiem: wiedza z zakresu finansów publicznych dyrektora, pozwala na prowadzenie rzeczywistego nadzoru nad pracą księgowej. Moje doświadczenie pokazuje, że te tematy rzadko kiedy są znane dyrektorom, którzy przede wszystkim są nauczycielami.

Pozdrowienia przed week-endem

do  [#11] AnJi

a żebyś wiedział, że mnie wkurzyła babka i cały ten twór administracyjny

chwaliłam niemozebnie - przed Zeasami - teraz juz mi przeszło:-)

....................

przeleciałam dzis wzrokiem raz jeszcze watek

Roman i Zdzisław to nie utopia -  napisalo mi się dosyc niezgrabnie - napisałabym, że obaj to marzenie - ale to tez głupio w moich ustach brzmi:-)

sorki za gafę:-)

..................

ZEAS-y pomagają przy pozyskiwaniu środków zewnętrznych

o!!...to, to...to jest utopia!

:-)

jak sam nie wiem co ma zrobić, to wymusza na nas odpowiedź, a potem się tłumaczy, że tak mu kazaliśmy.
Na szczęście człowiek się uczy na błędach i nie dajemy się.

ale nigdy im się nie chce ruszyć .upy...

nie bedzie dobrze, widać juz negatywne nastawienie

Ja też się zajmuję pozyskiwaniem środków. W wakacje zlożylam sporo wniosków gdy dyrektorów nie było wcale w szkołach. Liczę, że przejdą. Będzie kasa na zajęcia pozalekcyjne i wycieczki i pomoce

no to odszczekuję:-)

w sumie fajnie, że piszecie o tym - sobie to wydrukuję i pokaże, że mozna

Nie jestem szefem ZEAS-u tylko z OP i współpracuję i z ZEAS-em i z Dyrektorami szkół. Z tego co widzę dyrektorom odeszła cała sfera remontów, termomodernizacji, większych zakupów, zamówień publicznych, zusów, PIT-ów, stypendiów, a nawet planowania budżetów itp. (tylko podpisują). Całe wakacje, gdyby nie komisje kwalifikacyjne, egzaminacyjne dyrektorzy mieliby dla siebie. Chyba, że organizują wypoczynek dla dzieci, ale to dobrowolnie i zajmuje im to ok. 2 tygodni (ale nie wszystkim). Bardzo dużo błędnych decyzji jest wyłapywanych, które dyrektorzy mogą poprawić bez żadnych konsekwencji i "dywanika" u burmistrza. Dyrektorzy na bieżąco są informowani o wykonaniu budżetu i mogą spokojnie skupić się na sprawach szkoły. Wszystko jest omawiane wewnętrznie i dopiero wspólnie występuje się do OP, a że mają przegadane również ze mną to już jest droga łatwiejsza i z burmistrzem i z radą. Proszę zacząć dyskusję ze skarbnikiem, kontrolerem RIO, burmistrzem itd. Ile się przegada spraw, żeby coś załatwić, albo wyjaśnić. A tak dyrektor miałby to wszystko sam robić. Zaś wspólnie napisana strategia rozwoju edukacji powoduje, że rzeczy idą sobie do przodu.

Dodam tylko, że kiedyś u nas był ZEAS, później gmina go zlikwidowała, a później powołała z powrotem. Wszystkim dyrektorom szkół, którzy "marzą" o samodzielności niech to przemyślą, bo może trzeba tylko ułożyć sobie współpracę.

Mamy też niepisaną zasadę, że wszyscy na zewnątrz siebie chwalimy nawzajem i nie kopiemy dołków, i być może ja pracuję 17 lat w OP, dyrektor ZEAS-u od momentu reaktywacji, czyli 12 lat, a dyrektorzy po 15, 10 lat i mają przedłużane kadencje.

Warto jednak pamiętać, że zgodnie z przepisami o finansach publicznych za wszystko zawsze odpowiada dyrektor szkoły (kierownik jednostki budżetowej) i to niezależnie od tego, czy obsługa finasowa jest w ZEAS, czy szkole.

Osoby zatrudnione do obsługi finasowej szkoły nie mają uprawnień do podejmowania decyzji finasowych za dyrektora szkoły.

ZEAS ma dwa zadania:

- obsługa finasowa oświaty w gminie,

- prowadzenie rachunkowości konkretnych szkół.

W ramach drugiego zadania pełni dla szkoły wyłącznie rolę usługodawcy ("wynajętego biura rachunkowego"), często jednak o tym zapomina.

niestety "są ludzie i ludziska" jak ktoś kiedyś powiedział:-)

zapewne w Twoim przypadku Marion wiadomym było że :

ZEAS ma dwa zadania:

- obsługa finasowa oświaty w gminie,

- prowadzenie rachunkowości konkretnych szkół.

.....................

a swoja drogą, kiedy spotykam sie z dyrektorem poradni psychologicznej, dyrektorem MZO, czy dyrektorem innym, jakiejkolwiek instytucji - nie zauwazam w ogóle, że mam do czynienia z DYREKTOREM ;-)

ale może to dlatego, że oni współpracują, a nie muszą współpracować;-)

jako zabawny kamyczek do ogródka :

sekretarka moja została dziś telefonicznie letko obsztorcowana przez dyrektora ZEAs bo :

wydała jeden( czysty) wniosek o przyznanie stypendium dla ucznia, a rodzic mial dwoje dzieci - i pojechał oddac do zeasu ten wniosek, a powinien oddac dwa - na dwoje dzieci...i zeas go przysłal do mnie po kolejny (czysty) wniosek - se chlop pojeździł po gminie;-)

oni czystych nie mają

zadanie wlasne gminy :-))

dla odstresowania zarzadziłam porzadki w domu...

i koń sąsiada...konik, przepraszam - zeżarł mi kawał dywanu - bo go sobie, jak kazda baba na wsi - na płocie powiesiłam

i wszystko przez ZEAS!

;-)

no co Ty kurna! zastrzelic takiego konia!?

dzieki niemu moge miec nowy dywan!:-))

kup : 2 m x 2,5 m w odcieniach beżu i brązu , bez fredzli - bo psy obgryzają

przywieź na kongres - odbiorę

nie ufam listonoszowi;-)

w pociagach z Tłuszcza nie otwieraja sie okna:-)

albo ich nie ma wcale (szyb) ale tam nie usiadziesz ze wzgledu na fryzurę, albo sa zaryglowane na stałe (urwana klamka)

;-)

kongres - tam najbezpieczniej i najpewniej