1. Niech zostawią "nauczycielkę" hipotetyczną, bo jeżeli nawet, to jest to decyzja rady pedagogicznej, lub samego dyra. = to pierwsza pianka ubita. 2. Nie wiem, czy są to pieniądze niemałe lub byle jakie - co roku mamy kilkanaście wypadków, gdzie rodzice przychodzą dziękować za 500zł i więcej złotych, które pomaga im nawet dotrzeć do jakiegoś specjalisty. Czy mam powiedzieć, jak wyglądają matki dwójki naszych uczniów, którzy zginęli tragicznie, dla nich te pieniądze, to szansa na cokolwiek. 3. Mamy z tego dla szkoły ok. 10% i jest to dalej dla dzieci. 4. U mnie dzieci, których nie stać są objęte także tym ubezpieczeniem w ramach marginesu kilku procentowego... 5. Znajduję darczyńców dla tych, którzy nie mogą... 6. Bywało już, że dokładaliśmy od sponsora dla tych, co nie mogli, bywało, że dopłacali wychowawcy. Asiu, czy mam powiedzieć, co czuję, kiedy tak się sprawę stawia (pamiętasz Twoje słowa o nagannym, nagannym, nagannym...) Nie chcę być w swojej skórze, kiedy by się coś nie stało, a ja bym dzieci nie ubezpieczyła. |