Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół,likwidacja zerówek, protest
strony: [ 1 ][ 2 ]
Xiga30-05-2008 21:27:48   [#01]

Nie pozwólmy eksperymentować na dzieciach 6-letnich.

Akcję „ratuj maluchy!” poparło już blisko 10 000 osób !!!

Więcej szczegółów na temat planowanej reformy edukacji - na stronie

www.ratujmaluchy.pl

 MEN czeka do 15 czerwca na opinie!!!

P.S. Dostałam to od kogoś na innym portalu, ale doszłam do wniosku, że właśnie tutaj link ów ma rację bytu.

JA ZAGŁOSOWAŁAM!

APELUJĘ DO WAS O TO SAMO!

Małgoś30-05-2008 21:32:30   [#02]

a kto eksperymentuje?

przed czym trzeba teb maluchy ratować?

w większości państw dzieci 6-letnie chodzą do szkoły...

nic nowego, ani eksperymentalnego ;-)

Joannka30-05-2008 21:34:09   [#03]
A ja uważam, że sześciolatki sa jak najbardziej gotowe do rozpoczynania nauki w szkole.
Żydzi rozpoczynaja edukację bardzo wcześnie. już 4 latki zaczynają u nich czytać....
grażka30-05-2008 21:34:49   [#04]

List do Rezcznika Praw Obywatelskich:

http://www.szesciolatki.tox.pl/

http://www.szesciolatki.tox.pl/pismo_rpo.doc

grażka30-05-2008 21:35:39   [#05]
Joanko, a Finowie w wieku lat 7.
ola 1330-05-2008 21:37:00   [#06]
Chyba sami nakręcamy spiralę 'strachu' przed szkołą dla 6-latków.
Małgoś30-05-2008 21:40:35   [#07]

żenująca jest gra na  emocjach ("ratujmy!"), przy jednoczesnym braku dyskusji merytorycznej....

 

PawełR30-05-2008 21:42:22   [#08]

czasami dzieci w okresie prenatalnym chodzą do szkoły

szkoły rodzenia

kijem Wisły się nie zatrzyma

maluchy będą chodzić do szkoły, uczeń zamiast z ksiązką będzie chodził z kostką pamięci... cywilizacja i globalizacja

nie wiem, czy to dobre, czy złe

ale tak będzie

grażka30-05-2008 21:43:11   [#09]

Małgoś - ale rodzice chcą dyskutować. Nie są zapraszani do dyskusji.

Jak wczytać się w wiekszość opinii, to nikt - tak w ogóle - przeciwko 6 latkom w szkole nie protestuje - raczej przeciwko braku gwarancji i obietnicom bez pokrycia.

Adaa30-05-2008 21:48:01   [#10]

Finowie, których podziwiamy za efekty w edukacji, zanim posla dziecko do szkoł poddaja je kompleksowej diagnzie ... cytowałam juz :

Aby dobrze przygotować dzieci do szkoły, już w wieku 5 lat poddaje się je starannej diagnozie. Około 2/3 populacji traktuje się jako dzieci “o specjalnych potrzebach edukacyjnych”. Wyłapuje się wszystkie deficyty, jak np. wada wzroku, dysleksja, dysgrafia itp., a potem intensywnie pracuje nad ich usunięciem lub dostarczeniem niezbędnych urządzeń wspomagających.

a my poślemy, przmocowane bardzo mocna pępowina do rodziców (brak przedszkoli) nieprzygotowane emocjonalnie ani nie zdiagnozowane maluchy do szkoły

może najpierw nalezałoby zacząć dbać o te dzieci zanim wpakuje sie je do szkół

zaniedabane bilanse zdrowia, szczepienia ochronne , brak dostepu małego dziecka do wczesnej diagnozy, zespoły wczesnego wspomagania w opłakanym stanie

jak się państwo chce wykazac troska o małego obywatela, niech zacznie od podstaw

PawełR30-05-2008 21:48:16   [#11]
w Warszawie są takie przedszkola, które zapewniają dzieciom tak liczne zajecia, że one są bardziej obładowane edukacją niż moi trzecioklasiści :)))
Adaa30-05-2008 21:51:10   [#12]

do [#08]

mój kuzyn trzyletni recytuje abecadło A,B,C......Z, ENTER (rodzice dumni,ze komputer go nauczył

;-)

grażka30-05-2008 21:53:11   [#13]

Pawle - tak bywa, w Warszawie i nie tylko. Bywa. Są też zaniedbania i braki - pisałam o tych sprawach w wątku o reformie programowej. Cudowna wiara w chłonny umysł dziecka - przecież i ta obiegowa prawda jest jedną z przesłanek projektowanej reformy, prawda?

A może by tak logopeda w każdym przedszkolu? Raz w tygodniu choć - a nie co 3 miesiące.

 

DYREK30-05-2008 22:00:00   [#14]

4-latki muszą chodzić do szkoły w Irlandii Północnej.

W wieku 5 lat rozpoczynają naukę w szkole dzieci w Holandii i Zjednoczonym Królestwie: Anglii, Walii i Szkocji .

W większości państw (starej) Europy obowiązek szkolny rozpoczyna się w wieku 6 lat.

W Polsce spełnianie obowiązku szkolnego rozpoczyna się w wieku 7 lat.

Problem nie w wieku dziecka, ale w tym, czy nasza szkoła jest organizacyjnie i programowo przygotowana do przyjęcia dziecka sześcioletniego.

Sześciolatki do szkół

Xiga30-05-2008 22:03:29   [#15]

O tak! Mądre to może i one (w większości) są, ale emocjonalnie? Niechby się jeszcze poedukowały w luźniejszej formie.

Lubię moje sześciolatki właśnie za ich "dojrzałość", a one w szkole od nowa stają się "maluchami". Zwłaszcza te "moje", które trafiają do szkoły-molocha. Biedne "anonimki" po miesiącu odwiedzają nas i... znów by chętnie tu chodziły! Naprawdę! Każde chętnie wróciłoby do przedszkola...

Nie musiałyby jeszcze tam trafiać... W przedszkolu to mają jak u Pana Boga za piecem... :-)

Zdążą jeszcze się nabawić zadyszki w tym wyścigu szczurów! Ot co!

Xiga30-05-2008 22:06:26   [#16]

No ale w wymienianych przez Was krajach (z tego co wiem) szkoła dla tych kilkulatków przypomina raczej nasze przedszkole. Jest szkołą tylko z nazwy.

No niechby ten obowiązek był (tu jestem "za"), ale po co od razu w szkole?

DYREK30-05-2008 22:11:14   [#17]
oddziały rocznego przygotowania przedszkolnego już są w szkołach:-)
Joannka30-05-2008 22:20:49   [#18]
A ja 46 lat temu poszłam o rok wcześniej do szkoły....
I patrzcie jak mądra jestem :))))
Marek Pleśniar30-05-2008 22:22:53   [#19]
"ratuj maluchy przed szkoła" to raczej nie znaczy grazko "chcemy dyskusji" lecz "chcemy żeby było jak chcemy" :-)
Ala30-05-2008 22:24:20   [#20]

i całkiem dobrze w nich się dzieje :-)

pomyśl Xiga ile więcej młodszych dzieci miałoby dostęp do edukacji przedszkolnej

a jeśli chodzi o powrót do przeszłości, czy ty nie chciałabyś wrócić, gdzieś wstecz do szczęśliwego dzieciństwa na przykład?

nasi absolwenci też chętnie by wrócili do nas :-)

i to jest niezależne od wyścigu szczurów, tak po prostu jest...

Ala30-05-2008 22:26:16   [#21]

całkiem dobrze się dzieje w zerówkach szkolnych oczywiście :-)

nie zdążyłam się wstrzelić po #17

Wioleta D30-05-2008 22:31:57   [#22]
Zwróćcie uwagę, że oddziały przedszkolne są przeważnie w szkołach wiejskich. W miastach dzieci chodzą do przedszkola i raczej tam powinny zostać. Oddziały przedszkolne w wiejskich szkołach mają spełnić rolę właśnie przedszkola, ale niestety nie jest to w stanie w żaden sposób wyrównać szans dzieci na równy start. Nauczyciele w oddziałach dwoją się i troją, ale niestety nie są w stanie nadrobić braków. MEN zamiast przygotowywac takie projekty, powienien walczyć o to, aby w każdej wiosce dzieci od trzeciego roku życia były objęte wychowaniem przedszkolnym. I nie ma co porównywać sytuacji  dzieci sześcioletnich  w innych państwach bo nasze realia niestety są inne.
grażka30-05-2008 23:02:11   [#23]

Marku - to chwytliwe hasło, na szybki efekt obliczone. I rzeczywiście akurat tym rodzicom na tym zależy.

Ale to nie jedyna strona rodzicielska. I nie jedyna dyskusja.

Rodzice wypowiadali się już podczas planów przeniesienia "0" do szkół - w niektórych miastach. Ich nazwiska są w pismach kierowanych wtedy do samorządów. Co stało na przeszkodzie, aby na spotkania z Minister Edukacji - które odbywały się kilka miesięcy po protestach - zaprosić tych przedstawicieli rodziców na spotkanie?

I jeszcze jedno - czy to na pewno jest "ratujmy maluchy przed szkołą", czy może też być "ratujmy maluchy przed taką reformą"?


post został zmieniony: 30-05-2008 23:15:09
Marek Pleśniar30-05-2008 23:32:03   [#24]

myślę że to idzie "obok" grażko

sześciolatki mogą mieć dobrze w szkole

mogą też nie miec tam dobrze:-)

zalezy od przygotowania szkoły

aktualnie szkoła a raczej system edukacji nie jest zbyt dobrze przygotowana na tę zmianę

i to na pewno jest problem - chyba nawet pułapka w która idzie MEN

aza30-05-2008 23:54:07   [#25]

spotkałam autorkę apelu"Ratuj maluchy"  podczas Warszawskiego Forum Oświatowego. Xiga - to nie jest tak. Odniosłam wrażenie, że Pani chcąc obronić własne dzieci przed pójściem do szkoły w (być może ) nie najlepsze warunki - uruchomiła całą ogromna machine protestu. A problem w/g mnie jest lokalny. TAMTA szkola nie jest gotowa na przyjęcie dzieci 6-letnich. Nie można generalizowac....

 

Xiga31-05-2008 04:02:40   [#26]

Może tak być, Aza!

Każdy ma na myśli tę swoją szkołę...

Ja POPIERAM w całej rozciągłości   [#22]

Moja najbliższa koleżanka pracuje w zerówce szkolnej. Często przychodzi do mojego przedszkola... Zawsze robi wielkie oczy, kiedy sie dowiaduje, co się u nas dzieje, robi, jakie są dzieci. To jest przepaść!

Przynajmniej u nas w szkolnych zerówkach jest "surowy materiał" :-(

grażka31-05-2008 08:21:37   [#27]

Marku - ale o to właśnie chodzi. O zapewnienia, ze będzie tam dzieciom lepiej bez jakiejkolwiek gwarancji. I ma im być lepiej przez cała szkołę - bez żadnych informacji, jak to zostanie zrobione.

Azo - każdy ma, tak jak pisze Xiga - na myśli swoją szkołę... Pisałam, ile szkół w moim mieście jest gotowych przyjąć 6-latki - 11. Z około 200. I usłyszałam to osobiście z ust najbardziej kompetetnej w sprawach oświaty osoby w naszym samorządzie.

Uważam za  znaczący fakt, że wiele osób sie z tą akcją utożsamia. Bo ludzie nie podpisują apelu ratujmy dzieci państwa Elbanowskich - podpsiują apel - ratuję moje dziecko.

A czy machina wielka? Bo ja wiem - założyć stronę w internecie to chyba nie jest trudne :) Trudne to było dotrzeć do dziennikarzy - bo dla nich oświata to mundurki i spis lektur.

O sprawach z postu Wiolety D #22 pisałam w wątku o podstawie programowej. Bo na czym właściwie polega "rok przedszkola"?

Xiga31-05-2008 08:34:39   [#28]

Cyt: >>Bo na czym właściwie polega "rok przedszkola"? <<

... gdy na wsiach i w ogóle w środowiskach zaniedbanych często dziecko po przyjściu do szkoły na takie "roczne oddziaływanie" nie potrafi poprawnie ołówka trzymać w ręku, wierzcie mi!

Pochodzę z małomiasteczkowego środowiska, to wiem... :-(

makmoli31-05-2008 09:02:30   [#29]

Także popieram fakt pozostawienia w obecnej sytuacji programowej dzieci 6-letnie jako przedszkolaki-obojętnie czy wszkole czy w przedszkolu....nie wyobrażam sobie, by nasze pociechy w wieku 6-lat uczyły sie tabliczki mnożenia, dzielenia itd...gdy maja problem z opanowaniem liter, nauka czytania, niektóre liczenia....

Parenaście latek spedziłam w zerówce szkolnej i przedszkolnej i....Xiga ma racje-są dzieci, które pierwszy raz trzymaja w ręku ołowek, widzą farby, mazaki.....a nozyczki i ciecie po jakiejkolwiek linii jest wielka abstrakcją.....

Tak więc zróbmy coś dobrego z podstawa programową, obowiazkiem uczęszczania do przedszkola , np. od 5-lat, ale jeszcze nie róbmy uczniów z tornistrem z 6-latków

i jeszcze jedno-w krajach zachodnich, gdzie dzieci maja obnizony obowiazek szkolny, nikt nie musi znać tabliczki mnozenia już w 1 klasie-tego uczą sie np. przez 6-lat-znaja ja doskonale....a u nas 1kl. ma juz obowiazek mnozenia przynajmniej do 30....a póżniej pęd materiału!!!! i skutkiem tego jest liczenie na kalkulatorach a nie błyskawicznie w pamieci( co potrafia dzieci z "zachodu")

Obojętnie z jakie strony sie na to popatrzy WSZYSTKO WRACA DO PODSTAWY PROGRAMOWEJ-nie ważny jest wiek ale umiejetności i obszar materiału do nauki

Wioleta D31-05-2008 09:52:58   [#30]
Pamiętam z czasów, gdy jeszcze uczyłam się "na przedszkolankę" , że np. pisanie liter i prostych wyrazów powinno wprowadzać się w grupie dzieci sześcioletnich pod koniec roku i tylko dla tych dzieciaków, któe dobrze sobie radzą manualnie. A jak jest praktyka? W oddziałch przedszkolnych w szkołach? Pracowałam czas jakiś w przedszkolu i w szkole. Fakt, że było to jakiś czas temu, ale nie podejrzewam żeby aż tak się zmieniło. Przede wszystkim liczebność. Nie powinno być więcej nż 25 osób w grupie, a OP bardzo często traktuje oddział jak klasę. Podział przy 36 dzieciakach. Mała sala, do połowy wypełniona stolikami, wykładzina i trochę zabawek. Zero placu zabaw przy szkole odgrodzonego od reszty żeby zabezpieczyć dzieciaki. I jeden nauczyciel, który powinien wzorowo przygotować dzieci do nauki szkolnej. W przedszkolu pomoc na grupę, plac zabaw, dużo więcej miejsca do zabawy. I jeszcze jedno. Byłam kiedyś na spotkaniu , na którym pani wizytator powiedziała, że OKE przeprowadziła analizę wyników sprawdzianu kompetencji pod kątem wychowania przedszkolnego. Okazało się, że uczniowie objęci wychowaniem przedszkolnym na sprawdzianie kompetencji osiągali dużo lepsze wyniki niż uczniowie objęci tylko rocznym przygotowaniem przedszkolnym. Podała nawet procenty. Powiedziała, że trwają prace nad objęciem obowiązkowym wychowaniem przedszkolnym zwłaszcza dzieci z wiejskich środowisk. Było to w tamtym roku i od tego czasu chyba zaszły jakieś zmiany bo jakoś cicho o tym projekcie
Marek Pleśniar31-05-2008 10:01:38   [#31]

zaciekawiło mnie to pod pewnym względem

mianowicie - czy nie masz jakichś obserwacji, że obecnie dzieci szybciej zaczynają pisać i czytać?

zaczynają byc szybciej zdolne do tego?

(pytam a nie coś twierdzę - sam chciałbym się dowiedzieć)

bosia31-05-2008 10:04:56   [#32]

nie znam się na przedszkolu, ale po obserwowaniu różnych dzieci, też tak myślę

szybciej osiągają możliwości rozwijania niektórych umiejętności

beera31-05-2008 10:22:36   [#33]

Dzieci w Finlandii idą do szkól w wieku 7 lat, ale opieka przedszkolna jest tam w zasadzie 100%
U nas szesciolatki w szkołach to poza przyspieszeniem edukacji - co popieram, dają szansę 5latkom na edukację przedszkolną, która u nas powszechna nie jest (nie ma do niej nawet powszechnego dostępu).
(Jak wiemy wiele gmin ogranicza się do utworzenia obowiązkowego oddziału OP na swoim terenie)

Więc zdecydowanie popieram 6 latki w szkołach, pod pewnymi warunkami, których spełnienie obiecywano jakiś czas temu, a których spełnienie widzę, niestety, coraz marniej.

Makmoli napisała trafnie bardzo - wszystko wraca do PP, a ta niestety nie spełnia moich oczekiwań, jako taka, ktora obejmuje dzieci młodsze.
No i oczywiscie nie widać żadnych gwarancji finansowych dla zrealizowania założeń organizacyjnych...

===

marku - zadałeś kluczowe pytanie - czy dzieci potrafia się wczesniej nauczyć czytania i pisania. Kluczowe pytanie, kogoś kto nie zna dzieci małych - wybacz:)
Fajne pytanie, bo mozna na nie odpowiedziec pełniej.

Mianowicie, czytania i pisania mozna nauczycić nawet niektóre dzieci 5 letnie - tylko po co?
Wbrew pozorom, duzo lepiej przysłuży się edukacji dzieci działanie na rzecz ich ogólnego rozwoju, bo to pozwoli na ominięcie doznawania przez dzieci porażek. Im później zaczniesz wymagać od dzieci myslenia abstrakcyjnego i mozolnego skrabania literek, tym lepiej.
Lub inaczej - im bardziej wydłużysz ten proces, tym lepiej.Dla niektórych dzieci - rzecz jasna
Dla niektórych niezaspakajanie ich naturalnych potrzeb w tej dziedzinie będzie porażką.

Dzieci w wieku 6 lat duzo bardziej będą wymagały różnicowania zadań niż dzieci 7 letnie (które z zasady sa już bardziej gotowe). Czy szkoła jest na to gotowa, nauczyciele?
Wydaje mi się, ze nie.

Jednak mimo wszystko stoję na stanowisku, że nasze działania powinny byc skierowane na przygotowanie szkół i nauczyciieli na dzieci młodsze, a nie odwrotnie.

Wydaje mi się, że argumentacja jest  skierowana  w niewłaściwą stronę - nie podejmujmy działań, bo jestesmy nieprzygotowani. Dla mnie bardziej twórcze jest - przygotujmy się do podejmowania dzialań.

Bo to pierwsze myslenie nigdy nie pozwoli nam dokonac zadnej zmiany.

 

 

Wioleta D31-05-2008 10:31:09   [#34]
Nie wiem jakie inni maja spostrzeżenia, ale według mnie to w dużej mierze zależy od domu  rodzinnego. Dzieciaki są ogólnie teraz bardziej śmielsze, odważne i ciekawe świata. Chcą jak najszybciej iść do szkoły. Te z którymi rodzice faktycznie w domu coś robią : malują, rysują czy chociażby im czytają faktycznie nie mają ,aż takich problemów i świetnie dają sobie radę. Kończąc oddział przedszkolny bardzo łądnie czytaja i piszą. Takich maluchów jest jednak czworo , pięcioro na oddział ( cały czas mówię o "zerówkach"). Pozostałe,jka pisała Xiga "surowy materiał" nie mogąc sobie poradzić z opanowaniem tych umiejętności wyładowują się w tzw. rozrabianiu. Nie chciałabym abyście odnieśli wrażenie, że tylko narzekam bo dzieci są faktycznie teraz inne niż 20 lat temu. Kiedyś jak przychodziły do "zerówki" były wyciszone, przestraszone i dużo więcej czasu trzeba było poświęcić na ich "oswojenie" z innymi dziećmi, z nauczycielem, z pracą na zajęciach. Gdyby nasze dziaciaki mówię o środowisku wiejskim były objęte wychowaniem przedszkolnym z prawdziwego zdarzenia to sądzę, że miałyby dużo większe szanse. Tak , wydaje mi się że masz rację dzieci teraz szybciej się rozwijają , ale emocjonalnienadal są dziećmi i muszą mieć zapewniony czas na przystosowanie się do nowych warunków. Dzieci w przedszkolach mają na to 3 lata , a nasze tylko rok.
beera31-05-2008 10:46:33   [#35]

Gdyby nasze dziaciaki mówię o środowisku wiejskim były objęte wychowaniem przedszkolnym z prawdziwego zdarzenia to sądzę, że miałyby dużo większe szanse.

tak - bo to jest szansa na prawdziwe wyrównanie środowisk, a nie w laptopach dla kazdego gimnazjalisty.

Ale Wioletto - sześciolatki w szkołach, to pięciolatki w oddziałach przedszkolnych - i to jest dla mnie duży argument "za"

tyle tylko, ze sześciolatki w szkołach powinny funkcjonowac na innych zasadach.
Tak naprawdę, to wydawało mi się, że najprostszym sposobem wprowadzenie sześciolatków do szkól, byłoby zorganizowanie  7 letniej podstawówki, takie łagodne przeistoczenie z okreslonymi warunkami dla sześciolatków w szkołach (bo trzeba zauwazyc, że obecna reforma zakłada zmiany na poziomie klas I-III, a to już naprawdę ogrom niemożliwości do spełnienia).
Cos w rodzaju rozszerzenia formuły OP w szkołach.

 

 

Wioleta D31-05-2008 11:54:42   [#36]
To może pójść za ciosem. Kształcenie zintegrowane dla klas 0 - III , inna podstawa programowa , a wszystkie dzieci w wieku od czwartego roku życia objąć obowiązkowym wychowaniem przedszkolnym. Może wypalić pod warunkiem, że wychowanie przedszkolne pozostanie wychowaniem przedszkolnym a nie mini-szkołą. Bo jest tak : nauczyciel pracuje z dziećmi rok ,  dzieciaki emocjonalnie związują się z nauczycielem z oddziału , on zna dzieci - wie co opanowały bardzo dobrze , a co szwankuje. Po roku dzieci przechodzą do szkoły tzn. zmieniają tylko salę. Nowy nauczyciel - nowy stres , nowe wymagania itp. Czasem minie trochę czasu zanim dziecko przyzwyczai się do nowych warunków. Wierzcie m, że dla małego dziecka to duża zmiana zwłaszcza, że codziennie spotyka swoją panią na korytarzu szkolnym. Muszę się podzielić refleksją : u nas w szkole przez jakiś czas funkcjonował taki układ : nauczyciel prowadził dzieci od O-III. I sprawdzało się bardzo dobrze. I chyba trwałoby to dalej, ale zmieniła sie kadra i nowo przyjęta nauczycielka nie mogła pracować w oddziale bo miała tylko nauczanie początkowe.
Marek Pleśniar31-05-2008 12:16:01   [#37]

wszystko to swietnie może zadziałac

ale jest małe ale;-)

nikt nie chce się podjąc sfinansowania tego systemu:-)

 

bo tak generalnie byłby on wspaniały

aza31-05-2008 12:18:21   [#38]

czyli wracamy do rozporządzenia o kwalifikacjach - potrzeba tu zmiany i to na cito!

blisko mi do zdania asi -

sześciolatkom w szkole naprawdę może być dobrze. Tylko szkoła musi sie zmienic - tak naprawdę system szkolny jest tak samo w tej chwili nieprzyjazny 7 latkom.  Zgadzam się  - w kształceniu zintegrowanym metody pracy muszą przypominać metody pracy w przedszkolu. Podstawa programowa, o której pisała Wioletta - to sprawa oczywista.

Za tym powinniśmy optować, a nie bronić jak Rejtan sześciolatków w przedszkolach. Im więcej do przedszkoli trafi ddzieci młodszych - tym większa szansa dla nich tzw. równania szans.

A jeśli chodzi o umiejętność czytania i pisania - to nie jest najwazniejsze tak naprawdę. Trafiają sie juz czterolatki, które to potrafią. Jednak istotą kształcenia w tym pierwszym etapie  powinna być sprawa rozwoju emocjonalnego dziecka - współzycie w grupie, radość poznawania i odkrywania, radość zespołowej zabawy.

Na tabliczkę mnożenia przyjdzie czas.

 

Wioleta D31-05-2008 12:20:57   [#39]
Jeżeli nie ma pieniążków na konkretne zmiany, to lepiej zostawić wszystko tak jak jest, a nie udawać, że coś się robi żeby poprawić sytuację, a wprowadza się tylko zamieszanie. Takie jest moje zdanie.
aza31-05-2008 12:24:23   [#40]

tylko Wioletta - sprawa dzieci młodszych

spróbuj powiedzieć rodzicom 130-tki 4-ro i 3-latków

"przykro mi, nie ma dla was miejsca"

zgadnij, co Ci odpowiedzą...

 

coś zmienić w takiej sytuacji trzeba

Wioleta D31-05-2008 12:26:57   [#41]
Dopisuję, żeby nie wyszło że jestem "beton". Ministr Edukacji Narodowej rozporządzeniem z dnia z dnia 23 sierpnia 2007 zmienił podstawę programową wychowania przedszkolnego dla przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych. Zauważyliście zmiany?
Wioleta D31-05-2008 12:33:00   [#42]
Ja to wszystko rozumiem i wiem, że robimy co możemy ( mu nauczyciele - żeby niwelowac te różnice), ale będę monotematyczna. Oglądałam kiedyć jakiś reportaż. Dyrektorzy przedszkoli mają zakaz przyjmowania dzieci z terenu ościennych wsi bo brakuje miejsca dla dzieci miejskich. Jestem zła, że tak jest. Na rozum przyjmuję wszystko : brak pieniędzy , brak współpracy między samorządami itp. Ale przepraszam aż się gotuję , gdy po takim programie słyszę jak bardzo MEN troszczy się  o dobro dziecka. To już HIPOKRYZJA przez duże T.
Xiga31-05-2008 17:04:29   [#43]
Wioleto D - dokładnie!

My (tj. dyrektorki przedszkoli w moim miasteczku) musiałyśmy w tym roku przy naborze dokumentnie "wyczyścić" nasze oddziały z dzieci spoza terenu miasta. Nawet te, które uczęszczały przez 3 lata! To dopiero dramat!
Ja nawet rozumiem OP, ale dlaczego to finansowanie przedszkoli jest takie bezmyślne?!

Ręce opadają... :-(
beera31-05-2008 17:13:38   [#44]

widzę w tym niekonsekwencję, przecież

 jesli oddasz sześciolatki do szkoły, to nie będziesz musiała "czyścić" przedszkola z dzieci podmiejskich

W tej chwili dzieci "nie mieszczą" się w przedszkolach a dzieci wiejskie w dużej mierze w ogóle ich nie mają na swoim terenie

dlatego dla mnie sześciolatki w szkołach, to pięciolatki w oddziałach przedszkolnych - i to jest dla mnie duży argument "za"

Wioleta D31-05-2008 17:36:25   [#45]
Asiu wysłanie dzieci sześcioletnich do szkoły , a pięcioletnich do oddziałów to powielenie starego schematu. Pięciolatki będa w oddziałach szkolnych czytać i pisać co już mnie przeraża jak patrzę na nasze sześciolatki, które nie bardzo sobie radzą.
post został zmieniony: 31-05-2008 17:53:52
Xiga31-05-2008 21:50:20   [#46]
Żadnego dziecka spoza swojego miasta przyjąć nam nie wolno nie tylko dlatego, że jest za mało miejsc. Gdyby się okazało, że będzie za mało dzieci, zlikwidują raczej jakieś oddziały (u mnie rok temu otworzono akurat jeden nowy), a nie będą łożyć na "obce" z sąsiednich gmin. Oto efekt braku subwencji dla przedszkoli. Dopóki nie będzie naliczana jak dla szkół, będą występować takie właśnie "kwiatki".
beera01-06-2008 10:43:09   [#47]

i co teraz?

tzn - jest tak, że dzieci się nie dostają do przedszkoli, lub ich po prostu nie mają.A są tacy rodzice, którzy chcą by sie tam ich dzieci znalazły.
Widzisz jakieś wyjście?

Może jest nim niepodpisywanie protestu "ratujmy maluchy", a rozwiązanie problemu poprzez przygotowanie szkół do przyjęcia sześciolatków, co spowoduje mozliwość przyjęcia dzieci młodszych do przedszkoli?

 

Wioleta D01-06-2008 10:58:26   [#48]
Fakt, potrzebne są rozwiązania systemowe ale podejrzewam, że nie możemy na razie o tym mówić, bo jak słusznie zauważył Marek > brak finansów<. Podejrzewam, że gdyby gminy dofinansowywały miejskie przedszkola , to sytuacja uległaby zmianie. Niestety  samorządy wolą przeznaczyć pieniądze na inne sprawy według nich ważniejsze. Taki społeczny protest "ratujmy maluchy" nic nie zmieni. Rodzice powinni się zorganizować może wspólnie z nauczycielami i skierować do sejmu jakoś społeczny projekt ustawy o obowiązkowym objęciu dzieci wychowaniem przedszkolnym i skierowaniem na ten cel subwencji oświatowej. Zmieniłoby sytuację. Obawiam się, że sześciolatki w szkole to sprawa już przesądzona dlatego trzeba walczyć teraz o taką zmianę podstawy, która nie zrobi krzywdy maluchom zwłaszcza tym pięciolatkom, które trafią do oddziałów.
beera01-06-2008 11:16:17   [#49]

Rodzice, krórzy zorganizowaliby akcę 'za" obowiązkiem, natychmiast spotkaliby się z akcją "przeciw".

 

 

Wioleta D01-06-2008 11:33:28   [#50]
Czyli koło zamknięte?
strony: [ 1 ][ 2 ]