Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Podręczniki szkolne |
|
Grzegorz | 25-05-2003 20:28:27 [#01] |
---|
Z pozoru odpowiedzi na moje pytania i wątpliwości wydają się być oczywiste. Chcę mieć jednak pełną jasność. Bardzo was więc proszę o "podjęcie" tematu. Tak więc z cyklu: "Pedagogizacja rodziców" proponuję temat: Podręczniki szkolne. A mianowicie:
- Jaką rolę odgrywają podręczniki szkolne w procesie dydaktycznym? Jakie jest ich znaczenie? Czy są niezbędnym czy może jedynie jednym z wielu środków dydaktycznych pomocnych w realizacji programu szkolnego? ( byłbym wdzięczny za wskazanie ciekawych pozycji na ten temat w literaturze).
- Czy bez podręcznika można się obejść? Czy jeśli nauczyciel przedmiotu uzna, że obecne na rynku dopuszczone przez menis podręczniki nie spełniają jego oczekiwań, to czy może realizować program bez podręcznika? Np. wykorzystując własnoręcznie przygotowane materiały.
- Czy wybór podręcznika przez nauczyciela (lub też decyzja o rezygnacji z jakigokolwiek podręcznika) to jego niezależna decyzja, czy też musi on uzyskać na to zgodę dyrekcji lub np. zasięgnąć opinii rodziców? Czy w jakiś sposób regulują to przepisy oświatowe? Czy waszym zdaniem w tej sprawie powinni mieć coś do powiedzenia rodzice?
I z drugiej strony:
- Jak się ma obowiązek szkolny do wykupienia przez rodziców podręczników? Czy można zmusić rodzica do zakupu podręczników?
- Czy zdarzały się wam przypadki nie wykupienia przez rodziców podręczników? Co wtedy? Czy zdarza się, że jakieś dziecko nie ma podręcznika? Np. z powodu braku pieniędzy? Jak sobie wtedy z tym radzicie? A może jest jakiś system pomocy państwa przy zaopatrzeniu uczniów w podręczniki?
I na koniec - czy i w jakich przepisach prawa oświatowego jest mowa o podręcznikach? Uff... Trochę obszerne te pytania. Będę wdzięczny za chociaż częściowe odpowiedzi. :) |
RomanG | 26-05-2003 19:34:19 [#02] |
---|
Czy wybór podręcznika przez nauczyciela (lub też decyzja o rezygnacji z jakigokolwiek podręcznika) to jego niezależna decyzja, czy też musi on uzyskać na to zgodę dyrekcji lub np. zasięgnąć opinii rodziców? Czy w jakiś sposób regulują to przepisy oświatowe? Czy waszym zdaniem w tej sprawie powinni mieć coś do powiedzenia rodzice? Sprawę reguluje art. 12 ust. 2 Karty nauczyciela:
Nauczyciel w realizacji programu nauczania ma prawo do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne, oraz do wyboru spośród zatwierdzonych do użytku szkolnego podręczników i innych pomocy naukowych.
Moim zdaniem tak jest właściwie i dobrze, że rodzice nie mają tu nic do powiedzenia. Nauczyciel sam sobie dobiera środki realizacji celów nauczania. Rodzice ewentualnie mogą obserwować całokształt pracy nauczyciela i efekty, jakie uzyskuje w pracy dydaktycznej i wychowawczej. Ocena pracy nauczyciela to przecież sprawa skomplikowana, nie może ona na pewno następować na podstawie wyboru takiego czy innego podręcznika. Jak się ma obowiązek szkolny do wykupienia przez rodziców podręczników? Czy można zmusić rodzica do zakupu podręczników? Można zmusić, wynika to właśnie z przepisu o obowiązku szkolnym. Zarządzenie dyrektora w sprawie podręczników jest obowiązującą i egzekwowalną decyzją administracyjną. W przypadkach drastycznych można skierować wniosek do sądu rodzinnego. Czy zdarzały się wam przypadki nie wykupienia przez rodziców podręczników? Co wtedy? Czy zdarza się, że jakieś dziecko nie ma podręcznika? Np. z powodu braku pieniędzy? Jak sobie wtedy z tym radzicie? A może jest jakiś system pomocy państwa przy zaopatrzeniu uczniów w podręczniki? Zdarzają się takie przypadki w biedniejszych rodzinach. Sprawy takie regulują przeważnie wewnętrzne przepisy szkoły, niektóre kupują kilka kompletów do biblioteki, niektóre fundują najbiedniejszym podręczniki z rabatów, które oferują wydawnictwa... Różnie. Przy czym jest to zawsze dobra wola szkoły. Generalnie rodzic odpowiada za zaopatrzenie dziecka do szkoły. Państwo ostatnio pomaga pierwszoklasistom. na stronach Menisu znajdziesz obszerne informacje na temat tzw. "wyprawki szkolnej". Pozdrawiam :-)) |
Grzegorz | 26-05-2003 21:02:48 [#03] |
---|
No, to już coś wiem :) Dzięki Romanie :) A moze ktoś coś jeszcze doda? |
grażka | 26-05-2003 21:40:23 [#04] |
---|
Doświadczenia przedszkolne - nie wiem zatem, Grzegorzu, czy na coś przyda Ci się moja wypowiedź. Podręcznik, zeszyt ćwiczeń jest dla mnie jednym z wielu środków z których mogę, ale nie muszę korzystać. Gdy zaczynałam pracę nie było alternatywy - kupowali rodzice "Mam 6 lat" i po kłopocie. Uważałam to początkowo za stan naturalny - jest zerówka - jest podręcznik. Gdy stworzono warunki prywatnym wydawcom, pojawiły sie nowe propozycje, także dla klas młodszych. Korzystałam wtedy z propozycji dwóch innych wydawców. Potem poznałam tzw. model naturalnej nauki języka - i zrezygnowałam razem z koleżanką ze stosowania podręczników. Wybrałyśmy zbiory kart pracy, dające możliwość wykorzystywania zgodnie z naszymi zamysłami, niekoniecznie z instrukcją z poradnika metodycznego. Ogromną - zdecydowaną część kart pracy, zróżnicowanych treściowo i pod względem stopnia trudności, projektowałyśmy same - dopóki nie miałam komputera przygotowanie do jednego dnia pracy zajmowało mi ok. 15 godzin (koncepcja zadań plus prace ręczne: projektowanie kart, wycinanie, rysowanie, powiekszanie, zmniejszanie, naklejanie ;-) Teraz korzystam z jeszcze innych propozycji, także bez podręczników. Uważam, że podręczniki mają plusy dla nauczyciela - ale nie zawsze są to rzeczy korzystne dla dziecka. Problemem bywają błędy merytoryczne, nastawienie wydawców wyłącznie na zysk, wreszcie koszt książek. Książki nie mogą zwalniać nauczyciela z pracy. Jeśli w ćwiczeniach przez cały rok dzieci tylko wstawiają brakujące litery lub uzupełniają tekst słowami z ramki, to coś jest nie tak. Potem okazuje się, że nie potrafią samodzielnie napisać opowiadania. Takie opinie wygłaszały koleżanki, matki 3 i 4 klasistów. Niestety, rodzice nie mają najczęściej merytorycznej wiedzy aby ocenić podręczniki, muszą zdać się w tym względzie na nauczyciela. Ja pokazuję rodzicom pomoce z których korzystam (oczywiście przykładowe), omawiam sposób pracy z dziećmi, przedstawiam swoje doświadczenia. Nigdy z powodu braku podręczników nie miałam zarzutów ze strony władz oświatowych. Rodzice także zaakceptowali nasz sposób pracy; tylko jedna matka skrytykowała zaproponowane rozwiązania, nawet przeniosła dziecko do innej grupy - ale nie żałowałam ;-) Koleżanki organizują zakup podręczników dla swoich grup - pokazują zestaw na zebraniu w maju/czerwcu, zbierają pieniądze, kupują. Nie zdarzyło się, aby rodzice mieli zastrzeżenia do proponowanych podręczników. Niestety nie wiem, jak funkcjonuje to w szkole. Sama raczej podporzadkowałam się ustaleniom gdy córka była w podstawówce, a książki, które będzie miał w pierwszej klasie mój syn znam i uważam za dość dobre (więc nie protestowałam na zebraniu ;-)) Pozdrawiam - grażka |
Grzegorz | 26-05-2003 21:59:47 [#05] |
---|
Jeszcze jedno do Romana ;) Dla pełnej jasności: Jeśli dobrze zrozumiałem art.12, ust.2 KN, również dyrektor nie może mieć wpływu na wybór nauczyciela, tak? Grażka- dzięki :) |
Janusz Pawłowski | 26-05-2003 22:29:31 [#06] |
---|
Bardzo budujące są sformułowania typu: "Moim zdaniem tak jest właściwie i dobrze, że rodzice nie mają tu nic do powiedzenia" w aspekcie współpracy rodziców ze szkołą (czy szkoły z rodzicami). Tak - myślę, że jest to sposób na bodowanie właściwych relacji: "w tych sprawach państwo nie mają nic do powiedzenia". Po takim tekście, aż się chce wspierać szkołę. "Rodzice ewentualnie mogą obserwować całokształt pracy nauczyciela i efekty, ...". A potem ewentualnie mogą powiedzieć - no ... qrna ... nie udało się mu z tym moim dzieckiem ... zrobię se drugie - może następnym razem mu się uda. A jak i z tym nie wyjdzie, to - że przytoczę za Sienkiewiczem - daj Boże siły w lędźwiach. |
Grzegorz | 26-05-2003 22:36:32 [#07] |
---|
:-)))))))))))))) |
Gaba | 27-05-2003 02:53:21 [#08] |
---|
W poszukiwaniu najlepszego programu i podręcznika – fragmenty (Opis sytuacji.) Nie można zakładać, że każdy podręcznik jest dobry i bezbłędnie opracowany. Stąd też wzięcie pierwszego lepszego podręcznika i przekartkowanie go jedynie jest jednym z najpoważniejszych błędów, które czyni nauczyciel - w imieniu swoim, ale na koszt rodziców, i kosztem ucznia. Przez lata korzystaliśmy z jedynego podręcznika dopuszczonego do oficjalnego programu. W latach osiemdziesiątych zaczęły się ukazywać podręczniki „alternatywne”, dotyczyło to jednak wyłącznie szkoły średniej. W połowie lat dziewięćdziesiątych pierwsze nieśmiałe jaskółki zawitały do szkoły podstawowej. I dobrze. Dziś, gdy podręczników jest wiele i programów jest wiele, a podręcznik stał się dodatkowo towarem rynkowym, wydawnictwa stosują nieraz drastyczne chwyty marketingowo-reklamowe, które często nie odpowiadają rzeczywistej wartości podręcznika. Niestety powszechnym zabiegiem jest też pognębianie wszystkich i wszystkiego, co nie wyszło spod pióra jedynie genialnych twórców jakiegoś programu i podręcznika. Często zaczyna brakować zwyczajnie dobrych manier: brak polemiki prowadzonej na argumenty, w atmosferze szacunku, ale wylewane negatywnych emocji pomieszanych z szyderstwem staje się codziennością. Dokonuje się manipulacji, blokując media i prasę fachową przez publikację zamawianych peanów o jednym jedynym podręczniku. Nauczyciele informują rozgoryczeni, iż praktyki niektórych czasopism nauczycielskich przypominają stary kawał – Kto jest Twoim idolem i dlaczego Lenin. Ataki te nasilają się w terminach „podręcznikowych” – sierpień, zwłaszcza wrzesień oraz wiosną. Pełno w prasie pomówień, spotkania z autorami obrażają słuchaczy i nieobecnych autorów. Niektórzy posunęli się nawet do tego, że w trakcie spotkań jednego wydawnictwa wdzierają się na salę ze swoim produktem. Na szczęście są to określone grupy, określone znane szerszej publiczności nazwiska. Dla mnie miarą uczciwości i czystych intencji wydawcy jest sprawa szacunku wobec konkurentów - gra fair play. Czy na spotkaniu z autorem mówi się o podręczniku czy o konkurencji. Choć podręczniki muszą, co oczywiste, mieć atest czyli dopuszczenie ministerialne i są badane przez rzeczoznawców, to użytkownicy czyli nauczyciele w ostateczności zadecydują, ile podręczników zostanie ocalonych. Pojawiające się obficie nowe propozycje mają szansę być coraz lepszymi – wykorzystując doświadczenie poprzedników. Niektórzy się autorzy o to obrażają, straszą procesami o plagiat. I prawdą jest, iż można wskazać rozwiązania nieautentyczne. Prawa rynku są jednak nieubłagane. Na doświadczeniu jednych autorów powstały kolejne podręczniki w większości lepsze. Nauczyciele decydują, co polecą kupić uczniom, dlatego trwa batalia o „świadomość” nauczyciela, dlatego sprawa „obłaskawiania” doradców trwa i jest procederem nagminnym i nagannym. Doradca stał się człowiekiem, którego można kupić, on wmówi nauczycielowi, nazywając to doradztwem, że ten czy inny podręcznik jest najlepszy. Doradca metodyczny powinien uczyć nauczyciela, jak wybrać podręcznik – dać mu kryteria, a nie przekonywać czy ten czy tamten jest lepszy. (Narzędzia zamiast oceny). Doradcy są do tego zadania generalnie nieprzygotowani. Sprawa prowadzonych warsztatów po WOM-ach pt. Jak pracować z podręcznikiem... jest równie etycznie wątpliwa. Takie warsztaty powinny być firmowane przez wydawnictwo i na koszt wydawnictwa na terenie neutralnym. I niech się takie odbywają. Niektóre WOM-y bardzo rygorystycznie do tego problemu podchodzą. Szokuje też udział autorów podręczników w pracach Komisji Egzaminacyjnych, czy osób na stałe związanych z jakimś wydawnictwem. Sami zainteresowani nie widzą lub nie chcą widzieć w tym procederze niczego nagannego. Powinno to być prawnie zakazane. Ale głębokiej i mądrej czyli pełnej oceny danego programu czy podręcznika dokonać można dopiero po kilku latach, w toku zaplanowanych i szeroko zakrojonych prac ewaluacyjnych. Szacuję, iż jest to okres minimum trzech lat. Jeżeli natomiast „oceny” ad hoc dokonują przeciwnicy, reprezentujący odmienne pedagogiki i koncepcje, paradygmaty, heurystyki – to widzę jak kiepska jest polska metodyka powszednia, szkoda, gdyż mistrzów klasy najwyższej mieliśmy wielu. Przede wszystkim dobrze, że jest w czym wybierać! Cóż, zaczyna się wtedy męka wyboru. Nikt nie uczył nauczycieli, jak wybrać, by mądrze wybrać. Poza tym bądźmy też uczciwi – na studiach nie ma czasu, by dokładnie się temu problemowi przyjrzeć. I jest tak - że zawsze będą lepsze i gorsze podręczniki. Dobry nauczyciel znakomicie potrafi pracować ze złym podręcznikiem, pokonując jego niedostatki swoją pracą. Znane są takie przypadki, gdy ciężar całej pracy zrzucono na nauczyciela (żartobliwie nazwano takie podręczniki udręcznikami!). Autorzy twierdzą natomiast, że podręcznik jest dla nauczycieli twórczych i mają tu 100% racji. Oczywiście zawsze nauczyciel przy przepracowywaniu książki jest jej współtwórcą, ale nie może zastępować wszystkiego, czego w tej książce brak, dlatego, że to nie jest tylko książka dla niego. Nie wolno zapomnieć, iż uczeń w trakcie swojej nieobecności musi/powinien otrzymać wsparcie ze strony podręcznika. Podręcznik, do którego stale jest potrzebny nauczyciel lub do którego „uruchomienia” potrzebny jest nauczyciel stawia autorów w sytuacji pytania – dla kogo jest to książka. Choć nie ma podręczników idealnych i można prawdopodobnie mówić jedynie o zbliżaniu się do pewnego uniwersalnego ideału, (może tych paradygmatów jest kilka?), pamiętajmy, iż o rzeczywistej wartości podręcznika i programu decyduje to, w jaki sposób podręcznik „zafunkcjonuje” w szkole (będzie przepracowany) – jak będzie uprawiany, jaka będzie mu towarzyszyła cultura pedagogiczna. Jaki program wychowawczy „wychodzi” z niego. To zaś jest często określane mianem skrzeczącej rzeczywistość. Zadajmy wreszcie kolejne pytanie - jak zdadzą moi uczniowie egzamin... tu niestety jest kiepsko z wieloma rozreklamowanymi dziełami, choć uczestnictwo autorów i „ludzi z wydawnictw” w gremiach egzaminacyjnych nie pozostawia żadnych złudzeń co do czystości intencji. Każdy podręcznik się starzeje się niestety dość szybko - od 5 do 10 lat. Nie wystarczy wprowadzić drobne zmiany kosmetyczne do starych podręczników. Nowe okładki, nowe obrazki, nowa paginacja. Zapóźnienia technologiczne polskich drukarń są przezwyciężone, dziś nie ma najmniejszego problemu, by wydać książkę konkurencyjną wobec książki zachodniej. Niestety niektórzy chcą dalej próbować wciskać autentyczną brzydotę, co się wtedy robi... mówi się o obronie starego kanonu estetycznego, posądza się konkurencję o postmodernizm i spaczone gusta, nawet minoderię. Dobry podręcznik jest otwarty na zmiany, zmiana jest „wmontowana” w jego konstrukcję, a zmiany są wprowadzane szybko (na bieżąco?) lub możliwe do wprowadzania stale. Wydawca o tym wie, ale nie nadużywa swoich możliwości. Zaglądnijmy do programów, ilu autorów uzmysłowiło sobie ten fakt, jak prowadzone są systematyczne prace ewaluacyjne, ilu autorów zdecydowało się na ten krok? Ilu opublikowało raport ewaluacyjny po roku pracy – nie listy uwielbienia a raport! Badania a nie emocje. Znając tradycyjne funkcje podręcznika i jego podstawową strukturę, odpowiadając na podstawowe pytania - zobowiązany jestem - ja, nauczyciel do możliwie rzeczowej i obiektywnej oceny w już na samym początku - jeszcze w trakcie wyboru. Wybierając muszę mieć świadomość, iż jest to zaledwie ocena wstępna – w dodatku ocena praktyka, którego zdanie od zdania recenzentów może się diametralnie różnić. Mój poziom przygotowania do pracy: typ doświadczenia zawodowego, staż pracy, typ szkoły (np. szkoła wiejska), osobista pedagogika są różne - jak różne są moje lubienia i nielubienia, jak różne moje oczekiwania
wobec świata - nie ma już jedynie słusznych rozwiązań. Należy podejść z nieufnością do wszelkiej maści ortodoksów uparcie powracających na jedynie słuszną drogę. ALE... Znajomość potencjalnych zalet i wad podręcznika pozwala na możliwie racjonalny wybór. Z jednej strony ustrzeże uczniów przed ujemnymi skutkami braków i niedociągnięć nawet tych genialnych podręczników. Z drugiej strony może się stać rzeczywistym wsparciem dla mnie - nauczyciela. Podręcznik może kreować mój styl pracy, może pomóc mi unowocześnić warsztat. Być może podręcznik wesprze mnie w odnalezieniu swojego miejsca w trakcie przemian edukacyjnych, sprowokuje do pracy metodami, technikami i strategiami wyzwalającymi aktywność ucznia. Będzie przewodnikiem w poznawaniu i odkrywaniu rzeczywistości, w pytaniu o przeszłość, z której wyrastamy, i w pytaniu równocześnie o przyszłość, ku której dążymy nieustannie. Z tym jest niestety najgorzej. Nie bójmy się eksperymentować, ale niech eksperyment nie przesłania jasnej oceny sytuacji. Mierzmy zamiary na siły i siły na zamiary. Nie bójmy się wybierać podręczników innych, pozornie trudnych, czasem tylko na takie wyglądają, gdyż sprzeciwiają się sztampie, rutynie i nudnej rzeczywistości szkolnej. Trzeba będzie odłożyć od lat używane notatki czy znane nam na pamięć książki dla nauczyciela. Czy nauczyciel może stać się atrakcyjny dla ucznia dzięki podręcznikowi? Czy wolno mi w ogóle pomyśleć w ten sposób? Niektóre podręczniki mizdrzą się, puszczając oko w tę lub tamtą stronę – czasem perskie oko do ucznia, czasem do nauczyciela, najczęściej jednak do profesorów, którzy, co zrozumiałe, są surowymi strażnikami kanonu kulturowego. BO...
Podręcznik to podstawowa książka szkolna ucznia i nauczyciela, która przekłada, czyli interpretuje, konkretyzuje treści określone programem nauczania. |
Wybór podręcznika i programu to szereg decyzji na TAK i na NIE. | Czy podręcznik realizuje podstawowe funkcje podręcznika? - informacyjna (obszar wiedzy) - motywująca, wspierająca rozwój ucznia – pobudzająca do pracy nauczyciela - ćwiczeniowa – doskonaląca, kształcąca sprawności(obszar umiejętności) - transformacyjna (obszar umiejętności) - kontrolna, korygująca - korektywna (obszar umiejętności) - samokształceniowa (obszar umiejętności) Funkcja informacyjna - zaprezentowanie uczniowi wiadomości w zakresie przewidzianym przez program w odniesieniu do informacji słownych i ikonograficznych; Funkcja motywacyjna - zachęcająca do zdobywania wiedzy i umiejętności, np. odkrywanie zjawisk, procesów, prawidłowości, dostrzeganie zależności; Funkcja ćwiczeniowa - polecenia, instrukcje - dobre podręczniki zachodnie mają rozbudowany blok ćwiczeniowy, dają szansę wykonania zadań uczniom o różnym poziomie intelektualnym, zadania te są zhierarchizowane np. wg taksonomii Blooma – dla słabszych, mocniejszych i „alpinistów”. - dobry podręcznik każdy w bloku ćwiczeniowym rozwija w sposób zaplanowany 4 podstawowe umiejętności - mówienie, słuchanie, czytanie i pisanie (jaka jest proporcja i hierarchia?) Funkcja transformacyjna - przekładająca treści przedmiotowe na działania - Czy pokonuje bierność ucznia? Czy wspiera nauczyciela w tych zabiegach - aranżuje działania w klasie? - Czy podręcznik oprócz kształcenia 4 umiejętności angażuje - zaprasza ucznia do działania i aktywności? Uczy procedur działania? - Czy umiejętności i wiedza dadzą się zastosować w codziennym życiu? (np. czy piszą dzieci cyrograf? Czy piszą manifest – po co?) Funkcja kontrolna - celem jest tzw. wzmocnienie pozytywne - poprzez pytania i powtórzenia. utrwalenia, nawiązania, odniesienia, syntezy. Czy uczeń chory może sam pracować? Czy bez nauczyciela się nie obejdzie? Funkcja samokształceniowa - związana z treściami uzupełniającymi, wypełniającymi, rozszerzającymi - zachęta dla uczniów do poszukiwania przez ciekawostki, różnorodność materiałów, np. popularnonaukowych, pokazywanie nowoczesnych źródeł informacji Czy obecna jest wiedza? Jak obecna jest "wiedza"? Jaka wiedza? Czy obecne są umiejętności? Jak obecne są umiejętności? Jakie to są umiejętności? Czy uobecnia się problematyka związana z postawami? Jak podręcznik mówi o postawach? Jakie postawy są reprezentowane? Co akcentuje podręcznik? Co jest priorytetowe? W jaki sposób połączono te trzy powyższe elementy? Podręcznik musi mieć odniesienia do "Podstawy programowej"
- Czy widoczne są w tym podręczniku zadania szkoły, cele szkoły, cele przedmiotu i specyficzne zadania przedmiotu? - Czy wpisane są zadania wychowawcze? Czy wychowanie odbywa się jedynie przez sztukę (tematyka dzieł literackich, sam „czysty” kontakt z arcydziełami?) - Czy wszystkie zapisane w programie cele obecne są w podręczniku? Czy tylko niektóre, wybiórczo, albo dominują mimo deklaracji programu cele przedmiotowe? inne - dla zainteresowanych na priva |
benedu gda | 27-05-2003 05:34:05 [#09] |
---|
3G:-) Grzegorzu, Grażko, Gabo, dzieki za podniesienie tego problemu na forum. Właśnie przygotowuję warsztat pt. Pedagogiczne uwarunkowania wyboru podręcznika. Szczególnie nicuję od wielu już lat podręczniki do wos i dziś właśnie jadę do wydawnictwa z propozycją podrecznika otwartego, wywodzacego się z podstawy programowej, skorelowanego z innymi zajeciami obowiązkowymi, wskazującym na odniesienia do szkolnego programu wychowawczego i programu profilaktyki, prowadzącego ku standardom wymagań egzaminacyjnych i osadzonego w realiach społeczności lokalnej, ale i społeczeństwa informacyjnego i globalnej wioski. Będę miał czas na emeryturze nad tym popracować:-) Przyśli zatem Gabo - proszę - na priva to opracowanie, którego fragmenty już sobie przyswoiłem i przetwarzam w kontekście mojej dotychczasowej wiedzy, skromnej, ale na szczęście (dzieki pełnym studiom pedagogicznym na UW) większej niż wielu jeszcze nauczycieli:-) |
benedu gda | 27-05-2003 05:48:03 [#10] |
---|
4xG:-) Wstawaj Romanie, czeka na Ciebie poczta;-) |
RomanG | 27-05-2003 12:01:43 [#11] |
---|
Dzięki, Gabo, za ten mądry tekst. Chętnie poproszę więcej na priva :-) Grzegorzu, myślę, że Twoja interpretacja jest właściwa. Dyrektor (teoretycznie ;-)) nie powinien wpływać na wybór podręcznika przez nauczyciela. Benku, dziękuję za link do treści wystapienia prof. Smyczyńskiego. Wkleję go w wątku o opinii Profesora. Januszu, jak najdalej idąca współpraca tak, wtrącanie się w sprawy zastrzeżone dla dyrektora czy nauczyciela nie. |
Elusia | 27-05-2003 12:55:48 [#13] |
---|
Czytając to z Rzecz. zastanawiałam się, czy jest dużo nauczycieli pracujących na wsipowskich podręcznikach? U mnie tylko plastyk i muzyk... |
hania | 27-05-2003 14:44:14 [#14] |
---|
w naszej szkole wyszliśmy z założenia, że rodzice a nawet uczniowie mają coś do powiedzenia po 2 letnim okresie realizacji wybranych przez nas programów i funkcjonującej obudowy dydaktycznej w postaci podręczników. Skierowaliśmy do nich oraz do nauczycieli częściowo "równoległe" ankiety. Wnioski były ciekawe..... Wrzucam ankiety w wymianę. Nie są doskonałe, ale mogą być może jakąś inspiracją. Ciekawa jestem waszego zdania.... |
Gaba | 28-05-2003 05:53:27 [#15] |
---|
mozna bez podręcznika... Przedzieram się przez rynek podręcznikowy - akurat mnie to interesuje, coś tam też skorbię. Ten artykuł jest takim wstępniakiem sprzed kilku lat. Udostepnię 1 ankietę, prowadziłam i prowadzę zajęcia nt. wybierania podręcznika. zbieram wypowiedzi na temat podręczników, tzw. raporty, raporty o wynikach wydawnictw, słowem to, co doświetla problem od możliwie wielu stron. Artykuł nie jest najlepszy, ale nie mam czasu go poprawić (nawet językowo). Mam materiały bardziej przemyślane, lecz nie mogę ich jeszcze zaprezentować może na jesieni. 1. Pan Bóg wie, wszystko - a nauczyciel lepiej. :) 2. Każda utopia, nawet w edukacji, prowdzi do totalitaryzmu - Karl Popper (te ostatnie slowa są zakończeniem pięknej książki - polecam! "Wstep do konstrukowania programów szkolnych").Nie ma książek idelanych... a jeżeli ktoś mówi, że jego jest... Noeortodoksja się pojawia, niektorzy rewolucjoiniści podrecznikowi z lat 90 dziś są ortodoksami... Padło pytanie, czy nauczyciel musi pracować z podręcznikiem - nie musi. Musi być jedynie określony program. Jest metoda - bardzo ciekawa - bezpodręcznikowa z budowaniem podręcznika z lekcji na lekcję. Ma swoje zalety i wady. Pracowałam tak z dwoma klasami. Rewelacja. Oczywiście dla mnie. |
Grzegorz | 28-05-2003 07:42:12 [#16] |
---|
bardzo ciekawa lektura Dzięki, Gabo :) Jeśli masz coś jeszcze - to bardzo proszę. Może być na priva. | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|