Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Prawo powielaczowe - jak to jest?
strony: [ 1 ]
RomanG11-05-2003 20:01:50   [#01]
Bardzo często - ostatnio Leszek w wątku o regulaminach pracy komisji - prezentujecie tu stanowisko, że wszelkiego rodzaju wytyczne i instrukcje, np. Menisu, są tylko nieobowiązującą wskazówką, a decydują przepisy.

W książce pod red. prof. Starościaka "System prawa administracyjnego" w rozdziale "Źródła prawa administracyjnego" znalażłem natomiast tak:
"Prawne skutki instrukcji dla pracownika są identyczne, niezaleznie od tego, czy wykonuje on te instrukcję jako kierownik organu niższego, do którego instrukcje skierował organ wyższy, czy też chodzi tu o instrukcję wydaną w ramach jednego organu administracyjnego. Pracownik administracyjny związany z przełożonymi węzłami podl;egłości służbowej obowiązany jest do wykonania instrukcji. Leży to w zakresie jego obowiązków służbowych. Oczywiście o ile instrukcja ma charakter wiążący, a nie doradczy i o ile wykonanie nie prowadziłoby bezpośrednio do popełnienia czynu zabronionego prawem (przestępczego)."

Starościak pisze też:
"Instrukcja nie może naruszać prawem gwarantowanej samodzielności jego [przedsiębiorstwa] działania."

oraz:
"Polecenie służbowe naruszające właściwość podwładnego należy uznać za naruszające prawo."

Jak to u was jest? Jak traktujecie tzw. prawo powielaczowe? Czy są instrukcje, szczególnie te tzw. wyjaśniające, którym dyrektor może się nie podporządkować?

Wreszcie jak radzicie sobie z nadmiarem tych instrukcji, o czym też pisał już prof. Starościak:

"Właśnie tego typu akty tworzą bazę tzw. prawa powielaczowego (tj. przepisów niedostepnych w publikacjach oficjalnych, a tylko rozsyłanych do zainteresowanych instytucji, przepisów, których ilościowy wzrost czyni prawo niezrozumiałym). Istrukcje te bowiem, kierowane przez organ centralny do podległych mu organów nie są, jako ściśle wewnętrzne, dostatecznie szeroko uzgadniane z innymi organami.
Nadmiar tych instrukcji, narzucając wykoncypowane w centrali zasady działania organów niższych, prowadzić musi do schematyzmu ich działania, do ograniczenia ich samodzielności, wreszcie do zacierania odpowiedzialności za przyjęty styl wykonywania określonego zadania. Rozrost tego "prawa instrukcyjnego", ze względu na bezpośrednie jego wiązanie postanowieniami bezpośrednio działających organów administracyjnych, prowadzi do wypierania z tej działalności bezpośredniego wpływu przepisów ustawowych. Łatwość wreszcie wydawania instrukcji rodzi zjawiska narzucania przez organy "sztabowe" organom "liniowym" zadań w ilości, której te ostatnie nie są w stanie realnie wykonać. Wrażenie zaś jakoby ciągłe wydawanie poleceń i zarządzeń wzmacniało "operatywność kierownictwa"  jest o tyle złudne, iż na pewnym etapie ich rozrostu organy operatywne, zajęte bezpośrednią pracą organizatorską i obciążone odpowiedzialnością za rzeczywisty stan sprawy, przestają po prostu reagować na tego rodzaju instrukcje, nie będąc w stanie opanować całej zawartej w nich treści."


Hmm, wydaje mi się, że pracownicy Ministerstwa powinni ostatni cytat powiesić sobie nad biurkami, a polska szkoła stałaby się od razu lepsza ;-)
Marek Pleśniar11-05-2003 20:06:24   [#02]

ale dyrektor nie jest dla ministerstwa Pracownikiem administracyjnym związanym z przełożonymi węzłami podl;egłości służbowej obowiązanym do wykonania instrukcji

RomanG11-05-2003 20:10:57   [#03]

Ejże?

Nie jest przez nich zatrudniany, ale o te "węzły" to bym się spierał :-)
Nie wykonujesz zaleceń KO?
Leszek11-05-2003 21:56:07   [#04]

Materiałów "powielaczowych" jest duzo na prawie każdym szczeblu i nie tylko w oświacie.

Choćby wyjaśnienia w zakresie przepisów skarbowych...

A przecież prawo wykonawcze powinno jasno i czytelnie prezentować

sposób realizacji ustaw, bez potrzeby do sięgania po dodatkowe wyjaśnienia i instrukcje.

Ale życie jest jakie jest.

Pozdrawiam

Marek Pleśniar11-05-2003 23:32:25   [#05]

romanie:-)))

nie wykonuję nic a nic:-)))))

i dobrze mi z tym:-)

benedu gda12-05-2003 01:04:01   [#06]

Mam jeszcze kalkę hektograficzną:-)

A kto to jest powielacz;-)))
beera04-08-2003 10:59:04   [#07]

wracam do tego wątku

bo akurat nad tym siedzę.

Pytania, ktore postawił roman mają dla mnie głęboki sens, a jest on jeszcze głębszy przed 1 wrzesnia.

wydaje mi się, że tak naprawde warto wiedzieć JAKI prawny wymiar mają interpretacje, stanowiska itp. naszego ministerstwa.

Jeśli bowiem jest jak jest- czyli mamy rozporządzenia jasne niebardzo, to albo każdy z nas interpretuje je sobie jak chce- a jak wiemy z forum różnorodność i rozpiętość może tu być ogromna, albo zgadzamy się na interpretację jedną, centralną, choćby była ona niezgodna z naszą, podjętą w cichości ducha wczesniej.

Często mówimy tu o standardach.

Jednym z nich musi być pewna jasność , jednoznaczność i porównywalność obejmująca nie obszar szkoły, czy gminy lecz obszar całego kraju. ( oczywiscie obejmująca te obszary działania szkoły gdzie ta porównywalność jest pożądana)

Z drugiej zaś strony interpretacja ta, podjęta centralnie, musi być zgodna z rozporządzeniem, do którego się odnosi..ale to chyba zbyt oczywiste by o tym pisać...

 

Przed nami nowy rok szkolny z nowymi rozporządzeniami. I interpretacjami.

Jeśli zadba się dobrą jakość pierwszego, nie trzeba będzie tych drugich.

Jeśli zaś konieczne będą te drugie warto dowiedzieć się jaki mają one prawny wymiar .

emeryt04-08-2003 15:24:25   [#08]

powielacz spirytusowy

Powielacz zawsze będzie mi się kojarzył ze spirytusem. Pamiętacie?? korbka, spirytus (denaturat), matryca i wio.

W pełni się zgadzam z Asią.

Dla mnie wszelkie interpretacje ( a szczególnie Meniskowe) kojarzą się ze spirytusowym stanem przygotowawczym.Wręcz tworzone w spirytusowych oparach.Ale to wcale nie znaczy, że przyłączę się do libacji.

beera04-08-2003 16:00:40   [#09]

:-)

Wiesz Zdzisławie jestem załatwiona- interpretacje powielaczowe kupiłam od Ciebie . teraz i mi sie będzie tylko to tak kojarzyć :-)

 

A teraz Marku- mamy  po prostu napisać króciotkie zapytania do MENISA.

Zapytanie pod tytułem" jaka jest interpretacja MENISA dotycząca prawnego wymiaru interpretacji MENISA"

Piszę pół żartem , pół serio, ale ja wiem?

Marek Pleśniar04-08-2003 18:17:57   [#10]

żadne żarty. Tę sprawę poruszymy na powaznie, a z tego co wiem coś tam klecisz o tym i Ty;-)

Mam ochotę na wystawienie przez tutejszych dyskutantów cenzurki ministerstwu.

RomanG04-08-2003 18:43:24   [#11]
Czy nie należałoby przede wszystkim dążyć do takiego stanu, aby tych powielaczowych instrukcji, interperetacji i wytycznych typu "co poeta miał na myśli" było jak najmniej?
W obecnym stanie prawnym funkcja dyrektora szkoły jest niezwykle samodzielną. Nie potwierdza tego praktyka.

Wiele przepisów oświatowych jest nieostrych, boję się jednoznacznych i obowiązujących interpetacji organów nadzoru, nie zostawiających miejsca dla samodzielności i twórczej inicjatywy dyrektora, dla działań wynikających ze specyfiki danej placówki.
Instrukcje doradcze - tak, choć bez przesady, wiążących się obawiam.
Dla mnie wiążących wykładni winny dokonywać tylko sądy, a i to nasze prawo nie opiera się na precedensach.

Czy tym pismem nie włożycie kija w mrowisko? A jak Menis się obudzi i - wsparty argumentacją prof. Starościaka - powie kategorycznie: Roma locuta, causa finita?
Adaa04-08-2003 18:54:03   [#12]

dodam jeszcze jedno

czy interpretacja , czyja by nie była, jest obowiazujacym prawem?

bez przesady, kazdy dyrektor ma swój rozum ( o ile dorósł do stanowiska)

wystawić cenzurkę ministerstwu? swietnie!..... ale po co?

Marek Pleśniar04-08-2003 19:15:43   [#13]

pomału Romanie. Króciutkie pisemka to żart. Ale inicjatywa tepiąca powielaczowy muł w regulacyjnych arteriach jest - moim zdaniem - dobra.

Zgadzam się ze zdaniem, że mamy mieć swój rozum. Budować obraz kadry - znających się na rzeczy fachowców. takich co to z otwarta buzią nie słuchają na sierpniowej naradzie w KO bajek o żelaznym wilku i 7 załącznikach do rozporządzenia o podstawie;-)

Adoo.. Cenzurka jak najbardziej.

Wszak po to są organizacje pozarządowe?

Trzecia siła - niezależna, która sama ocenia sytuację - bez trzymania się spódnicy mamusi;-)

beera04-08-2003 19:19:49   [#14]

powielaczowe prawo

albo jest jak piszesz Romanie, albo tak nie jest :-)

Jesli uznajemy, ze interpretacje sa "be" to tak mowmy i myslmy.

Ale  jeśli uznamy, ze interpretacje są "be" i w dodatku poprzez polecenia ( np. KO) zmuszani jestesmy do ich wykonywania, to nie ma już tak prosto.

Nie jest tak jak piszesz, Adoo, ze dyrektor ma swój rozum..tzn. jest tak :-))) ( jesli jest ;-) ale nie  jest to jedyna prawda. Druga będąca z nią w parze, brzmi tak "dyrektor ma nad soba organy"

Jesli połączysz obie te prawdy pojawia się ( czasem) sprzeczność powmiędzy stosowaniem ich.

Bowiem jesli dyrektor ma rozum i zgodnie z nim odrabia 18 czerwca, to staje do konfliktu ze swoim wizytatorem

Jesli dyrektor ma rozum i drukuje zgodnie z nim świadectwa ma przed soba kolejny konflikt.

Jesli przeprowadza badanie kompetencji- ma problem.

Kolejny problem ma, gdy da uczniowi swiadectwo z prawdziwą data ukończenia szkoły, nie ma zas tego problemu gdy na świadectwie wpisze datę nieprawdziwą.

dyrektor nie działa w próżni.

Adoo-  uznajesz prawo MENISa do interpretacji oraz prawo dyrektorów do lekceważenia ich.

Moim zdaniem, patrząc na realia oba te prawa nie są spójne.

beera04-08-2003 19:21:12   [#15]

o

nie zauważyłam marka :-))

I jaka kłótnia miła na wyciągniętym z lamusa watku :-)

a żebyscie wiedzieli jakie jeszcze skarby ma w sobie nasze forum :-)))

Adaa04-08-2003 19:33:11   [#16]

nie mam prawa

lekcewazyc prawa, mam prawo lekcewazyc interpretację , czy tu jest spójność?

a teraz pytanie

czy ktos wszedł w konflikt czy z KO czy z Menis bo nie zastosował się do ich interpretacji? ...druga sprawa, nie wszystkie interpretacje są "be",

wiem ,że dyrektor nie dziala w prózni , często jednak szelest jego trzęsących się portek zagłusza odgłosy zdrowego rozsądku

RomanG04-08-2003 19:34:37   [#17]

adaa

:-)))
Adaa04-08-2003 19:35:09   [#18]

przepraszam za portki:-)

nie jest to zamierzona  dyskryminacja konkretnej płci
RomanG04-08-2003 19:37:17   [#19]

No!

Bo już zacząłem pisać do pani Jarugi-Nowackiej ;-)
Marek Pleśniar04-08-2003 19:40:07   [#20]
szybko lecę założyć portki...
beera04-08-2003 20:52:11   [#21]

;-)))

ja nie chodząc w portkach mieszczę się w adowym rozróznieniu po dobrej stronie ;-)))

a Ty marku cos xle zaczaiłeś- radze raczej ściągnąc portki :-))

i adoo-  masz prawo lekceważyć interpretacje!

Ale,  uznając prawo do  istnienia intrpretacji z jednoczesnym uznawaniem prawa tych, co je czytają do ich lekcewazenia stwarzasz s pewien dysonas .

Piszesz też- "nie wszystkie interpretacje sa zle"

Zobacz, co się dzieje- masz rozporządzenie, do niego interpretację i do tego jeszcze twoją interpretację tej interpretacji.

Dla mnie pojawia się tu jakis dziwny łańcuszek.

Czyli MENIS z jego prawem do interpretacji. Dyrek z jego prawem do olewania tej interpretacji, ktora mu się nie podoba i z jego obowiązkiem wypełnienia interopretacji, która akceptuje.

Dla mnie to cos w państwie, ktore chce byc państwem prawa, niedopuszczalnego -zebysmy my tu na tym forum musieli dyskutować nad interpretacjami nie przepisów lecz interpretacji i jeszcze do tego wybierać te interpretacje, ktora nam się podobają do stosowania, a te, ktore nam się nie podobają do wyrzucenia z pamięci.

Pojawia się niekonsekwencja w tym.

Dlatego uważam, że warto glośno mowic o tym, że interpretacje przepisów nalezy sto pięćdziesiąt razy przemysleć zanim się je upubliczni. I ze im mniej interpretacji tym dla dyrektorów lepiej.

I ze interpretowanie przepisu po to, aby za pięc minut tę interpretację zmienić kompromituje MENIS oraz utrudnia prace dyrektorom szkół.

Adaa04-08-2003 21:01:40   [#22]

takiej interpretacji:-)

żeby dyrektor ściagnął portki ( czysto technicznie myslę):-)))))))) nie uwazam za złą;-)

czekam na grom!

Adaa04-08-2003 21:02:48   [#23]

oczywiście ..

  ten konkretny dyrektor;-)
Marek Pleśniar04-08-2003 21:13:39   [#24]
i ten konkretny dyrektor da pewnym osobom w łepki (pisownię zachować)
Adaa04-08-2003 21:15:25   [#25]

o!:-)))

łepski (pisownię zachować) dyrektor;-)
beera04-08-2003 21:27:45   [#26]

a IDŹ!!!

Adoo- jesli rzeczywiscie o takim wydarzeniu jak to przez Ciebie oczekiwane, myslisz czysto technicznie, to czas umierać

idę skoczyć z mostu

zawiedziona asia :-)))

RomanG04-08-2003 21:31:27   [#27]

Nie wiem, czy Ci się uda utopić ;-)

Na Bobrze ponoć niskie stany wody są.

Zakładam oczywiście, że skoczyć chcesz nie dla samej przyjemności skoku i że nie ma to byc skok na bandżi.

:-)
Adaa04-08-2003 21:35:55   [#28]

o rany!

technicznie oczywiscie , bo jak inaczej;-)

ja jestem wzór cnót!

co do utopienia..dobra dobra... umie Pni pływac Pani prezes:-)))

ewa04-08-2003 21:39:59   [#29]

ło :-)))

matko :-))))))))))))
a tak poważnie sie wątek zapowiadał

nie macie litości dla mojej tłoczni brzusznej :-))))))

AnJa05-08-2003 02:23:36   [#30]

Poważnie dosyć

1. Interpretacje itp w rozumieniu prawa nazywają się wykładniami i jako takie sa obowiązujące. Prawodawca ma prawo do wykładni - MENiS też. Prawodawca jesli chce interpretację itp zmienić w  wykładnię musi ją opublikować. Publikować mozna w Dz.U, M.P., Dz.Urzędowych wszelkiej maści (z właściwymi im, tzn. Dz Urz. ograniczeniami co do stosowania).Konkludując: interpretacja nie opublikowana w sposób j.w , ma taką samą moc jak wnioski sołtysa co do poziomu kształcenia szkole w jego wsi ( tzn. adresat interpretacji itp ocenia co mu się opłaca - a/zastosować, b/nie usłyszeć, c/przejść mimo.)

2. Powyższe nie dotyczy np. instrukcji nt. np. wypełniania sprawozdań, do ustalenia wzorów których prawodawca ma umocowanie (czyli upoważnienie) ustawowe ( lub z aktów niższego rzędu byle gdzieś w ustawie delegowanych w dół).

3. Mój organ prowadzący uznał wyższość stanowionego niegdyś przez siebie prawa (Regulamin wynagradzania z 2000 roku) nad instrukcje i poprzedzające ją stworzone na potrzebe chwili w 2003 r prawo i zapłacił za pracę w komisjach egzaminu dojrzałości (chociaż uchwała Zarządu mógł to zmienić w 2 tygodnie - wg. naszego wojewody taki regulamin nie jest aktem prawa miejscowego i publikacji nie wymaga.Co do innych instrukci itp. - ile kosztowałoby szkoły literalne stosowanie sie do instrukcji w sprawie wypełniania świadectw ?!

4. Taki jest stan mojej wiedzy potwierdzony pewną praktyka. Ta ostatnia mówi, że w przypadku wnosków sołtysa najlepiej stosować kolejno: b, nastepnie: a. Wariant:c tylko  w przypadku: a/ rychłej emertytury,  b/wypalenia zawodowego , c/ roku wyborczego.

An.

beera05-08-2003 08:35:09   [#31]

O!

Andrzej!

tego mi wlasnie bylo trzeba!

Mamy tu teorię ale praktyka...

Bowiem inteprpretacje MENISU, żeby nie wiem jak niezgodne z przepisem czesto stają się prawem dla urzędnikow- co owocuje wejściem dyrektora na scieżkę wojenną. Wejscie na ścieżkę wojenną zas bywa bardzo proste, zejście z niej zaś z głową na karku już takie proste nie jest.

Ale to problem na przyszlość- mam nadzieję, że MENIS, przykro doświadczony rezultatem swoich częstych interpretacji ubiegłorocznych, w tym roku szkolnym z takiej ich ilosci zrezygnuje.

RomanG08-04-2004 18:25:38   [#32]

Wrócę do prawa powielaczowego...

... menisowych instrukcji, interpretacji i wytycznych.

Czy one aby na pewno nauczyciela ściśle obowiązują?
Nauczyciel nie jest funkcjonariuszem państwowym w rozumieniu Kodeksu cywillnego, więc za poczynione przez niego szkody (niedopełnienie obowiązków na przykład) nie odpowiada Skarb Państwa.

Urzędnik skarbowy, jak rozumiem, musi się bezwględnie trzymać - choćby i absurdalnej - wykładni przepisów Ministerstwa Finansów. Kiedy przedsiębiorca wygra sprawę w sądzie, zapłaci Skarb Państwa, a urzędnikowi włos z głowy nie spadnie.

Z nauczycielem, dyrektorem, jest dokładnie odwrotnie, prawda?

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]