Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Dyrektor i nauczyciel powinni decydować o pensum-nadchodzi nowe
strony: [ 1 ][ 2 ]
elak06-02-2008 16:00:02   [#01]

http://www.gazetaprawna.pl/?action=showServiceArticle&id=41&dok=2147.89.0.39.13.1.0.1.htm&p=1

Dyrektor i nauczyciel powinni decydować o pensum

 

Katarzyna Hall, minister edukacji narodowej, chce zrezygnować z obecnego 18-godzinnego pensum. Dyrektor szkoły, zależnie od liczby oddziałów, proponowałby nauczycielowi określoną liczbę godzin, np. 20, 24, 28. Nauczyciel sam decydowałby, czy chce pracować krócej za mniejsze pieniądze czy dłużej za większe.

- W mojej szkole polonista pracował 28 godzin tygodniowo, odnosił sukcesy i zarabiał jak dyrektor. Był odpowiednio zmotywowany. Dziś dobrzy nauczyciele łapią kilka srok za ogon, pracują nawet na dwóch etatach, bo muszą. Chciałabym, aby to się zmieniło. Byłoby tylko pensum górne - podkreśla Katarzyna Hall.

Taka zmiana wymaga jednak nowelizacji Karty Nauczyciela, a ta w obecnej sytuacji społeczno-politycznej jest trudna do przeprowadzenia. Dlatego najpierw resort edukacji rozważy możliwość określania standardów czasu pracy nauczycieli.

Kto za standardami

- Media piszą tylko o tym, że nauczyciele narzekają na niskie wynagrodzenia, zapominając, że pracują krócej niż inne grupy zawodowe i mają więcej wolnego czasu - takie głosy można było usłyszeć podczas spotkania Katarzyny Hall z oświatowymi działaczami NSZZ Solidarność z Dolnego Śląska.

- Tymczasem nauczyciel, poza pensum, ma dużo innych obowiązków: zajęcie dodatkowe, spotkania z rodzicami, udział w radzie pedagogicznej - podkreśla Janusz Wolniak, przewodniczący dolnośląskiej sekcji oświaty NSZZ Solidarność.

Dlatego Katarzyna Hall, zaproponowała, aby określić standard czasu pracy nauczyciela.

Standard precyzowałby, ile godzin miesięcznie, poza czasem przeznaczonym na lekcje, nauczyciel powinien spędzić na spotkaniach z rodzicami, zebraniach rady pedagogicznej, szkoleniach, na dodatkowych zajęciach z uczniami potrzebującymi pomocy itp.

Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, proponuje przeprowadzenie badań rzeczywistego czasu pracy nauczycieli. Wówczas naprawdę okazałoby się, ile nauczyciele pracują w ciągu roku.

- Bez badań standaryzacja ich pracy to strata czasu - podkreśla.

Dyrektorzy są przeciw

Iwona Sobka, dyrektor Szkoły Podstawowej w Dobczynie, województwo mazowieckie, twierdzi, że centralne ustalenie zakresu obowiązków nauczyciela poza pensum nie jest możliwe. Wyjaśnia, że każda placówka jest inna, pracuje według własnej wizji opartej na zdiagnozowanych, indywidualnych potrzebach uczniów.

Zdaniem Stanisława Szelewy, dyrektora Wydziału Oświaty w Starostwie Powiatowym w Świdnicy (woj. dolnośląskie), wprowadzenie takiego standardu wiązałoby się z koniecznością dokumentowania wszystkich zajęć.

- Nauczyciele, zamiast wykonywać ważne w danym momencie zadania, skupią się na ewidencjonowaniu zajęć wykonywanych ponad pensum - przyznaje Małgorzata Nowak, dyrektor Szkoły Podstawowej w Niemcach, województwo lubelskie.

Nauczyciele dodają ponadto, że zdarza się, że w jednym tygodniu pracują ponad 40 godzin, np. z powodu wyjazdu na wycieczkę, spotkania z rodzicami i udział w radzie pedagogicznej, a w innym tylko 38.

- Dlatego wyliczenie nawet miesięcznego wymiaru godzin, które nauczyciel powinien poświęcić na zajęcia inne niż lekcje, jest bardzo trudne - podkreśla Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

Jego zdaniem tygodniowy wymiar pracy powinien się składać z obowiązkowego pensum i nienormowanego czasu pracy, a nauczyciele powinni być rozliczani z efektów, a nie godzin.

Gminy, które spróbowały

W 2005 roku Bernard Karasiewicz, burmistrz Ryglic w województwie małopolskim, wprowadził w gminnych szkołach karty czasu pracy. Nauczyciele mieli w nich zapisywać przeprowadzone zajęcia pozalekcyjne, dyżury, zebrania z rodzicami. Jego zarządzenie uchylił wojewoda małopolski, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie stwierdził, że czas pracy nauczycieli i sposób jego rejestracji reguluje Karta Nauczyciela. Ta zaś zezwala jedynie na ewidencjonowanie czasu spędzonego na lekcjach. Obecnie Bernard Karasiewicz sam jest przeciwny kartom czasu pracy.

- To nie było doskonałe rozwiązanie. Najważniejszy jest odpowiedni sposób motywowania nauczycieli. Karta Nauczyciela jednak nie pozwala promować tych najbardziej aktywnych - podkreśla.

Małgorzata Nowak uważa, że można ustalić obowiązujące standardy pracy nauczyciela, czyli obowiązkowe zadania wpisane w 40-godzinne pensum.

Joanna Berdzik, prezes OSKKO, dodaje, że obecnie Karta Nauczyciela zawiera bardzo ogólny katalog czynności, które nauczyciel powinien wykonać. Jej zdaniem należałoby go doprecyzować.

Zróżnicowane pensum

Młoda anglistka w szkole podstawowej w małej miejscowości w województwie podkarpackim, która chce pozostać anonimowa, chciałaby pracować nawet 30 godzin tygodniowo, pod warunkiem że będzie odpowiednio wynagradzana. Za zróżnicowaniem obowiązkowego wymiaru godzin opowiada się również Małgorzata Nowak.

Z kolei Katarzyna Hall zamierza wprowadzić jedynie górną granicę pensum i zlikwidować godziny ponadwymiarowe. Nauczyciel wiedziałby, ile pracuje przez dany rok, a nie zastanawiał się, czy może dorobić w nadgodzinach, czy w ogóle je dostanie.

JOLANTA GÓRA

jolanta.gora@infor.pl

OPINIA

IRENA DZIERZGOWSKA

była wiceminister edukacji

Określenie obowiązków nauczycieli poza pensum to zadanie ryzykowne i trudne. Nie w każdym miesiącu odbywają się rady pedagogiczne czy spotkania z rodzicami. Czasami spotykają się zespoły przedmiotowe, czasem nauczyciele jadą na wycieczkę. Dlatego jestem całkowicie przeciwna kartom rozliczania czasu pracy. Taki system może zachęcać do oszukiwania i spowoduje nadmierny wzrost biurokracji. Lepiej jest doprecyzować obowiązki nauczyciela. Dyrektor też powinien rozliczać nauczycieli nie z czasu, ale z efektów ich pracy. Z kolei określenie górnej granicy pensum to krok w dobrym kierunku. Wymaga to jednak uelastycznienia obecnego systemu wynagradzania.

zgredek06-02-2008 16:02:23   [#02]
http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=22897&p=647004#post647004
zgredek06-02-2008 16:03:34   [#03]
http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=28318&ux=1418&p=647386#post647386
elak06-02-2008 16:04:24   [#04]
Nie zawuważyłam.
fredi06-02-2008 17:45:09   [#05]
Dyrektor szkoły, zależnie od liczby oddziałów, proponowałby nauczycielowi określoną liczbę godzin, np. 20, 24, 28. Nauczyciel sam decydowałby, czy chce pracować krócej za mniejsze pieniądze czy dłużej za większe.


Taka zmiana wymaga jednak nowelizacji Karty Nauczyciela,

a dla przypomnienia to obecny zapis z KN

2a. Nauczyciel, na swój wniosek złożony na piśmie do dyrektora szkoły przed rozpoczęciem zajęć w danym roku szkolnym, może realizować zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze w wymiarze określonym w ust. 4a. Dyrektor szkoły może wyrazić zgodę na realizację zajęć w danym roku szkolnym w ustalonym z nauczycielem wymiarze określonym w ust. 4a, jeżeli taka możliwość wynika z zatwierdzonego przez organ prowadzący szkołę arkusza organizacyjnego szkoły.



4a. Zajęcia dydaktyczne, opiekuńcze i wychowawcze mogą być realizowane, z zastrzeżeniem ust. 2a, w wymiarze:
1) od 18 do 27 godzin - przez nauczycieli, o których mowa w ust. 3 w tabeli w rubryce: stanowisko - typ (rodzaj) szkoły, w lp. 3 i 10;
Robi6506-02-2008 19:59:44   [#06]
Wyważanie otwartych drzwi. Od mieszania herbata nie stanie się słodsza.
grażka07-02-2008 08:43:50   [#07]
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4905671.html?as=1&ias=2&startsz=x
eny07-02-2008 09:06:15   [#08]
Ot i jasny obraz sytuacji nauczycieli w Polsce.
dyrlo07-02-2008 11:05:38   [#09]

W 2005 roku Bernard Karasiewicz, burmistrz Ryglic w województwie małopolskim, wprowadził w gminnych szkołach karty czasu pracy. Nauczyciele mieli w nich zapisywać przeprowadzone zajęcia pozalekcyjne, dyżury, zebrania z rodzicami. Jego zarządzenie uchylił wojewoda małopolski, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie stwierdził, że czas pracy nauczycieli i sposób jego rejestracji reguluje Karta Nauczyciela. Ta zaś zezwala jedynie na ewidencjonowanie czasu spędzonego na lekcjach. Obecnie Bernard Karasiewicz sam jest przeciwny kartom czasu pracy.

Pewnie pokazali mu nauczyciele ile godzin pracują a to jest z pewnościa więcej niz 40h tygodniowo i się przestarszył :)

AnJa07-02-2008 11:25:14   [#10]
jakbym takie karty wprowadził musiałbym jeszcze wprowadzić ich weryfikację - a jak tu sprawdzić samokształcenie?

jeśli wosowiec słucha w nocy "Rozmów niedokonczonych" w RM (ja słucham) to kształci się czy nie?

bo rozrywką to takie słuchanie na pewno nie jest
JarTul07-02-2008 22:27:28   [#11]
"W mojej szkole polonista pracował 28 godzin tygodniowo, odnosił sukcesy i zarabiał jak dyrektor."
Nie bradzo rozumiem. Czy pani Minister uważa takie relacje płacowe za właściwe? Jeżeli tak... to... Ech!
kasiek07-02-2008 22:45:31   [#12]

Obawiam się tego, że w ramach walki z bezrobociem i odgórnych "poleceń" może zdarzyć się tak, że dyrekcja zaproponuje wszystkim po 20 godzin, bo komuś tych godzin będzie brakować lub będzie za dużo chętnych ;-)

Sąsiedni powiat miał bodajże 3 lata temu pomysł, że zatrudniano w szkole stażystów na 1/2 etatu, bo 2x 1/2 etatu dawało dwójkę bezrobotnych mniej, a przecie po studiach można za te pieniądze wyżyć ;-) ... funkcjonowało to na szczęście tylko chyba przez rok.

wap08-02-2008 07:42:06   [#13]
Już to widzę jak pupilki dyrektora i spokrewnieni zarabiają tyle co on a reszta zbiera ochłapy.
Robi6508-02-2008 08:07:42   [#14]
Większość samorządów już dawno wycofała się z możliwości zastosowania podwyższonego pensum - to generuje koszty. Lepiej płacić tylko i wyłącznie za przepracowane ponadwymiarowe. Ciekawe jak pani minister wyobraża sobie ustalenie ruchomego pensum, gdy w większości szkół na prowincji brakuje godzin. Może dyrektorzy będą organizować walki gladiatorów, albo wyścigi tak jak amerykańscy osadnicy na dzikim Zachodzie.
AnJa08-02-2008 09:29:32   [#15]
i tak organizują - jak brakuje to brakuje

a dlaczego dyrektor ne ma prawa zatrudniać tylko swoich pupolków? jeśli sa dobrzy?

bo jak nie są to szybko rodzice i samorząd ich wszystkich pogonią
kasiek08-02-2008 14:55:23   [#16]

Jeżeli pupilek dobry, to czemu nie?

A Jeżeli to pupilek również samorządu? ;-))

Obawiam się, że górę weźmie przede wszystkim brak godzin, nie dostanę 28, bo ktoś będzie miał tylko 14 i raczej nie wierzę, żeby przy tym było ważne to, jak pracuję i jakie mam wyniki.

 

AnJa08-02-2008 15:19:39   [#17]
a dzisiaj, przy takim założeniu- jest ważne?
Marek Pleśniar08-02-2008 18:02:17   [#18]

z tym insynuowaniem dyrektorom, że będą masowo zatrudniać "pupilków" to jest jakaś zakompleksiona obelga

I sobie takich insynuacji nie życzę wobec dyrektorów. Ja o nich takiej opinii np nie mam.

Żadnych "pupilków" nigdy w życiu jako dyrektor nie zatrudniłem i jest mi to zjawisko obce

Zresztą jak jest kilkudziesięciu pracowników to zarzucanie że ich szef ma czas i chęć na taki kłopoty jest naiwnością, kompletną nieznajomością tego fachu. Mam na myśli fach dyrektorski.

Zatrudnianie znajomych to same kłopoty, uwikłąnie w układach i układzikach,  i tylko mało profesjonalny dyrektor to zrobi.

A takich coraz mniej

Podobnie jak, mam nadzieję, copraz więcej profesjonalnych będzie nauczycieli - żeby było kogo zatrudniać.

fredi08-02-2008 18:46:07   [#19]
ja też
fredi08-02-2008 18:50:21   [#20]
to takie proste.
zatrudnić 90 kumpli i robić za nich robotę.
kasiek09-02-2008 18:14:02   [#21]

[#17]

Do tej pory jest ważne, bo pracuje w 2 szkołach, w drugiej są to moje godziny ponad etat, czuję, że docenia się moją pracę w tych szkołach, ale wiem, że dyrektor w tej szkole, gdzie mam kilka godzin, co roku 'broni' mnie, bo nie jest to wszędzie mile widziane, że mam łącznie tyle godzin... Na szczęście wyniki mojej pracy mnie też bronią.

 

 

[#18]

Nie chciałam absolutnie sugerować "masowości" zatrudniania pupilków, co nie znaczy, że tego nie ma, nie uogólniam do wszystkich dyrektorów paru przypadków, które znam, a które tak mi jakiś czas temu podniosły ciśnienie, że może podeszłam do tego zbyt emocjonalnie... ;-)

 

 

AnJa09-02-2008 18:39:11   [#22]
kasiek- ponieważ Ty masz w kilku szkołach i grubo ponad etat, to ktoś w tych szkołach nie ma etatu, a może nawet nie pracuje wcale

czyli ewentualny ruchomy etat niczego nie zmieni

dla tych kilku osób własnie Ty jesteś pupilkiem dyrektora, a może nawet samorządu

i skąd wiesz, że gdyby Cię ktoś zastąpił nie byłby jeszcze lepszym nauczyciel niż Ty i wyniki by go też broniły?
...
znaczy- Twoje argumenty nijak mnie nie przekonały

oczywiście w dyskusji akademickiej wyłacznie i bezproduktywniej - bo rozmowy w stylu: świat jest zły i jak mu się tylko pozwoli być jeszcze gorszym to takim się stanie uważam za rozwijające, acz poza tym niczego nie wnoszace
;-)
kasiek10-02-2008 09:18:27   [#23]

AnJa,

jeżeli jestem uważana za pupilka (a raczej wątpię), to tylko dzięki temu, jak pracuję. Wiem, że jestem dobra, ale to nie znaczy najlepsza...

Nie uważam pomysłu ministerstwa za zły, ale sądzę, że w mojej gminie/ naszym powiecie raczej to dużo nie zmieni, dobrze mają tylko językowcy; jeżeli już teraz rzadko zdarzają się nadgodziny, bywają problemy z godzinami dla nauczycieli mianowanych, to skąd miałyby się wziąć godziny dla tych, którzy chcieliby pracować 28 godzin tygodniowo? Jeżeli w tych godzinach przewiduje się kółka przedmiotowe/dodatkowe zajęcia dla uczniów, to może jakoś to jeszcze z godzinami wyjdzie, jeżeli tylko godziny z danego przedmiotu, to skąd je wziąć?

Ma być pomysł na wyższe zarobki dla nas, a obawiam się, że będzie to dane odczuć tylko nielicznym, a większość będzie mieć pensum 20 godzin.

 

No ale i może jestem pesymistką ;-))

malgala10-02-2008 09:37:14   [#24]

Raczej realistką.

Tak będzie we wszystkich małych szkołach.

BożenaB10-02-2008 13:57:21   [#25]

"Dyrektor szkoły, zależnie od liczby oddziałów, proponowałby nauczycielowi określoną liczbę godzin, np. 20, 24, 28. Nauczyciel sam decydowałby, czy chce pracować krócej za mniejsze pieniądze czy dłużej za większe."

Nauczyciel powinien pracować nie "krócej" lub "dłużej" tylko tyle, ile wynosi tygodniowy czas pracy wg KP.

Mniejsze pensum nie zawsze będzie oznaczać "pracować krócej". Gaba wielokrotnie pisała o tym. Różne przedmioty wymagają różnego czasu "towarzyszącego" pensum. Przed wojną było takie zróznicowanie...

Jak dyrektor miałby opłacać inne prace? Na przykład u nas z czterech anglistek jedna zajmuje się przygotowaniem wymiany międzynarodowej (są 2 w roku). Inne obowiązki wypełniają porównywalnie. Jeżeli pensum będzie zróznicowane, to nauczyciel, który nie ma na głowie dużych projektów szkolnych bedzie mógł wziąć większe pensum i wiecej zarobić od tego, który zajmie się dużym projektem.

Może słowo "pensum" powinno oznaczać coś innego niż obecnie?

Jak policzyć pracę twórczą nauczyciela, której nie można zadekretować w godzinach od - do -?

 

 

rzepek10-02-2008 14:41:17   [#26]
Dawniej był dodatek dla polonistów za poprawę zeszytów. Obecnie tego nie ma (przynajmniej u nas). Jak polonista miałby udowodnić, ile godzin zajęło mu poprawianie w domu zeszytów? I jak to liczyć- od ilości uczniów czy ich zdolności ortograficznych?:)
malgala10-02-2008 14:52:49   [#27]

"Jeżeli pensum będzie zróznicowane, to nauczyciel, który nie ma na głowie dużych projektów szkolnych bedzie mógł wziąć większe pensum i wiecej zarobić od tego, który zajmie się dużym projektem."

I w ten sposób ten, ktory poza własnymi lekcjami nic więcej w szkole nie robił będzie miał okazję więcej zarobić. Drugi, wykonujący dodatkowe zadania, tej możliwości mieć nie będzie.

Adaa10-02-2008 14:57:35   [#28]

Drugi, wykonujący dodatkowe zadania, tej możliwości mieć nie będzie.

I po jakims czasie zrezygnuje z owych dodatkowych zadań.

wkleje Wam co napisali mi moi nauczyciele  :

Projekt pani Hall to zapowiedź zlikwidowania Karty Nauczyciela, a raczej tego, co z niej zostało. Nie poprawi to jakości edukacji, ale na pewno da oszczędności. Nauczyciel nie będzie miał szans na nadgodziny, czyli płatne zastępstwa, zajęcia pozalekcyjne czy wyrównawcze. Płatne zajęcia ponadstandardowe to fikcja. Można też mieć wątpliwości co do efektywności wprowadzonych zmian , np. szkoły obligatoryjnie wprowadzą comiesięczne spotkania z rodzicami w ramach tzw.dni otwartych. Tylko że nie ma chętnych, by w te dni z nauczycielami rozmawiać.Przepis ten może również prowadzić do redukcji etatów.

 

 Nowy system z pewnością nie pokaże, ile rzeczywiście pracują nauczyciele. Jak zmierzyć bowiem czas poświęcony na doskonalenie zawodowe , czytanie fachowej literatury, sprawdzanie klasówek, zeszytów itd. Przygotowanie jakiegokolwiek konkursu to wielogodzinna praca umysłowa, której nie sposób udowodnić.

  Cały projekt zakłada, że nauczyciel poza prowadzeniem lekcji niewiele robi. Dziwić może takie stanowisko ministra, który sam był nauczycielem.

.................

Opracowanie szczegółowego standardu, moim zdaniem, może być trudne, bo każda szkoła jest specyficzna, indywidualna. .Jeśli jednak zostanie on opracowany i wprowadzony w życie, to jak rozliczany ma być ten czas dodatkowej pracy (formularz ?) np. 1 godz. – przygotowanie sprawdzianu; 2 godz. – sprawdzanie go; 20 minut – rozmowa z rodzicem; 1,5 godz.- sprawdzanie zeszytów itp. Jak to dokładnie zliczyć? Czy nie przysporzy to nauczycielom dodatkowej papierkowej roboty? A co się stanie, jeśli w jednym miesiącu będę pracowała np. 55 godz. w tygodniu ( np. z powodu wyjazdu na wycieczkę), a w drugim tylko  38? Czy będzie to rozliczane miesięcznie, dwumiesięcznie, trzy?... Czy nie doprowadzi to do tego, iż nauczyciele, aby "wyrobić" 40 godzin w tygodniu będą sztucznie zawyżać czas niektórych zajęć? Czy ma to wyglądać tak, że będą musieli spędzać 8 godzin w szkole? Jest wiele niejasności...

  Ja swoją dodatkową pracę wolę wykonywać w domu (cisza, spokój, większy dostęp do komputera, drukarki itp.) Jestem zwolenniczką obecnego systemu.

 

 


post został zmieniony: 10-02-2008 15:01:07
Adaa10-02-2008 15:06:07   [#29]

a i wkleje Wam wnioski z dyskusji (przed ukazaniem sie artykulu w gazecie prawnej)

1. Czy to dobry pomysł, jesli tak dlaczego? Jakie mogą być konsekwencje wprowadzenia go w życie.

 

Odpowiedź:

Uważam ,że nie jest możliwe ustalenie odgórnie szczegółowego zakresu obowiązków nauczyciela (poza pensum), który przekładałby się idealnie na warunki danej szkoły. Kazda placówka jest inna, pracuje według swojej własnej wizji opartej na zdiagnozowanych indywidualnie potrzebach. Wkraczanie z gotowymi/narzuconymi propozycjami - co nauczyciel powinien jest ograniczaniem rozwoju szkoły. „Wymuszanie” uczestnictwa nauczyciela  w konkretnym zadaniu może spowodować, że wykonując je wbrew potrzebom szkoły w danym okresie (by sprostac standardom) zaniedba zadania , których się podjął z własnej inicjatywy.

 

Nie da się wystandaryzować pracy nauczyciela.

No…chyba, ze pani Hall stawia na wersje Beta;-)

 

2. Czy to pokaże, ile rzeczywiście pracują nauczyciele? Np. czy może się okazać, że wuefiści czy plastycy mają znacznie mniej zajęć ponad pensum niż poloniści czy matematycy?

 

Odpowiedź:

 

Gdyby przyjąć, że nauczyciele pracują jedynie tyle ile wynosi pensum to faktycznie poloniści i matematycy maja znacznie więcej pracy niż plastycy i wuefisci. Jednak sprawiedliwe  „dociążenie” obowiązkami nauczyciela niweluje te różnice. Jest cala masa zadań , które wykonuja np. wuefisci zamiast sprawdzania prac klasowych (przygotowywanie do zawodów sportowych, tworzenie bazy sportowej szkoły, praca przy budowaniu boisk, koordynacja wymiany sportowej z innymi szkołami, uczestnictwo w zawodach sportowych (bardzo często w soboty i niedziele).

Ile rzeczywiście pracują nauczyciele?

A ile rzeczywiście pracuje chirurg na dyżurze? – czy stale operuje?.Czy też świadczy gotowośc do pracy, która nie wyklucza operacji?.Gdyby narzucic mu, ze ma wykonać 5 operacji miesięcznie to co?- odmówi wykonania szóstej, bądź – bu sprostac normom- zoperuje tego samego pacjenta dwukrotnie?

 

A ile pracuje strażak na służbie? Przyszło komus do glowy określić, że ma uczestniczyć w 10 wyjazdach do pożaru, 5 akcjach ratowniczych itp.? ;-)



3. Czy ułatwi on dyrektorom szkół egzekwowanie od nauczycieli 40 h tygodniowego wymiaru czasu pracy?

 

Nauczyciele, wbrew pozorom zawsze twierdzili, że gdyby stworzyc im warunki do pracy to mogliby pozostawać w szkole przez 8 godzin dziennie. Przygotowanie się nauczyciela do zajęc wymaga skupienia, ciszy. Każdy ma swój indywidualny sposób przygotowywania się do zajęć – bo przeciez ich sposób prowadzenia to tez ich indywidualny styl.

Realia jakie są każdy wie  : wielozmianowość, przepełnienie, brak swietlic szkolnych itd. Niejednokrotnie nauczyciele maja do dyspozycji pokoje nauczycielskie, w których przypada 1 metr kw. na osobę. Oczywiście są i pokazowe placówki ale skoro narzucamy ogólne standardy pracy to najpierw trzeba stworzyc ku temu warunki-WSZĘDZIE.

 

Egzekwować 40 h tygodniowy wymiar czasu pracy mogę. Nauczyciele tez mogą zacząć egzekwowac warunki jego wypelniania. Mysle, że PIP miałaby pełne ręce roboty a chętnych do sprawowania funkcji dyrektora szkoły ubywałoby w szybkim tempie. Poza tym jeśli moja rola, jako dyrektora miałaby polegac na sprawdzaniu, kontrolowaniu, ewidencjonowaniu, rozliczani, pilnowaniu nauczycieli to ja dziękuję. Zdaje sobie sprawe z tego,ze wczesniej czy później odebraliby to jako brak mojego zaufania, a bez tego nie wyobrażam sobie dobrej współpracy zespołu z dyrektorem .
 A moje zadania? Kiedy mam je wykonywać ?

Wole swoim nauczycielom ufac, wierzyc w ich kompetencje , wspomagać , konstruktywnie krytykowac i poddawac się konstruktywnej krytyce – bez sekretnego zeszycika spostrzeżeń o pracy nauczyciela.



 

dota c10-02-2008 15:15:01   [#30]

Ja powtórzę, co napisałam gdzieś wcześniej:

co roku można podpisując aneks do umowy z konkretnym nauczycielem (z wysokością wynagrodzenia i możliwej premii również) ustalić jego zakres obowiązków (w tym liczbę godzin dydaktycznych w tygodniu) rozliczanych zadaniowo - bez przeliczania na godziny.

Jeżeli zakres obowiązków z roku na rok się nie zmienia, to i aneksu nie trzeba tworzyć nowego.

Ten pomysł nie jest zapewne doskonały. Chętnie wysłucham innych

ankate10-02-2008 15:39:02   [#31]

Czyli np. coś takiego:

nauczyciel polonista:

- sprawdzanie zeszytów przedmiotowych 1 raz w m-cu + rekontrola;

- sprawdzanie prac domowych pisemnych

-sprawdzanie prac klasowych

- opracowywanie sprawdzianów i testów analiza i wnioski

-  opieka nad samorządem uczniowskim zebrania - co 2 tygodnie, aktualizacja tablicy samorządowej, protokoły z zebrań

 - opieka nad gazetką uczniowską 1 numer w miesiącu, zajęcia z kołem dziennikarskim 2godz. tygodniowo,

-  zajęcia z kołem teatralnym 2 h tygodniowo

czyli pensum jakie????

BożenaB10-02-2008 15:41:25   [#32]

Ostatnio pracowałam dodatkowo 12 godzin nieprzewidzianych - 2x poza lekcjami, do 22:30 - żeby uczniowie mogli na drugi dzień usiąść przy sprawnych komputerach.

W grudniu MEN na ostatnią chwilę dostarczyło umowy (i pieniądze) za projekt EFS i dało 11 dni na realizację. Trzeba było zrobić zakupy i napisać sprawozdanie oraz zebrać i zaprezentować prace uczniów; sprawozdanie dodatkowo w formie strony www, ze zdjęciami itd. W tygodniu miałam dużo zajęć (nie tylko lekcje), więc poswięciłam 2 weekendy. Zapłacisz za nagle zlecane prace? Co zrobisz w takim przypadku?

...............

Wyżej ktoś napisał: przygotowanie sprawdzianu - 1h. Dlaczego 1h? Mnie to zajmuje 6-8 godzin. Sprawdzian z fizyki, dobór zadań, rysunki, wykresy itd.

AnJa potwierdzi taki czas, bo parę lat temu przyznał się do korzystania ze sprawdzianu kolegi - historyka, który bardzo starannie przygotowywał swoje sprawdziany. Ten historyk też potrzebował tyle czasu.

Pytałam ostatnio polonistę, ile czasu zajmuje mu przygotowanie sprawdzianu - wypracowania. 30 minut.

..............

Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy zaczęli pracować w szkole od-do 8 godzin. Od zaraz. W karcie pracy pisałoby się: czekanie w kolejce do skanera, do dostepu do Internetu, do wolnego krzesła w pokoju nauczycielskim, na ciszę ;-)

Ostatecznie strażak czeka w pracy na pożar, ekspedientka na klienta, chirurg na chorego, urzędnik na petenta ;-)

Byłyby kolejki....

Uczniowie zapisywaliby się w kolejkę do nauczyciela na indywidualne konsultacje, jak teraz pacjenci do lekarza...

Gdyby zdarzyło się coś, problem wychowawczy, to rozwiązywałoby się go w ramach "mocy przerobowych" jak w urzędach, sądach. Na pewno nie zostawałoby się po 16-tej, nie odkładałoby się pracy przygotowawczej do lekcji, jak teraz, na wieczór. Byłoby np. po 0,5h dziennie na sprawy wychowawcze, to wychowawca przekladalby sprawę na nastepny dzień ;-)

 

 

BożenaB10-02-2008 15:43:25   [#33]

Napisałam: "Ostatecznie strażak czeka w pracy na pożar, ekspedientka na klienta, chirurg na chorego, urzędnik na petenta ;-) " My natomiast w obecnych warunkach czekalibyśmy na wolne krzesło, żeby móc pracować ;-)

rzepek10-02-2008 15:45:46   [#34]

A w jaki sposób "rozliczać zadaniowo"? Np nauczyciel ma za zadanie przygotowanie uczniów do sprawdzianu.Siedzi z nimi po lekcjach na dodatkowych zajęciach, ale ponieważ połowa uczniów ma opinie z pp ( na pograniczu z orzeczeniem- ja tak miałam) więc wynik sprawdzianu jest  bardzo niski. I jak nauczyciel będzie rozliczony z tego? Dostanie wypłatę za dodatkowe godziny czy nie - skoro zadania właściwie nie wypełnił?

Inny przykład- nauczyciel przygotowuje grupę uczniów do olimpiady. Znów - siedzi z nimi po lekcjach, uczy, ale niestety - wyniki olimpiady są słabe (uczniowie mniej zdolni -  na wsi, gdzie zdarzają się klasy liczące 5 uczniów trudno spodziewać się samych orłów). I znów- jak będzie nauczyciel rozliczony z tych godzin - pozytywnie, czy nie?

AnJa10-02-2008 15:48:28   [#35]
a napisałem, ze jak ten sprawdziań się 6 godzin ukada, to się go potem kika minut sprawdza? bo tak jest!

a, ze jeśli pytania otwarte na sprawdzian układa się 30 minut - to się potem 1 pracę sprawdza nawet do pól godziny pisałem? bo tak jest!
malgala10-02-2008 15:54:20   [#36]

rzepek, o tym samym myślałam

 

 

 

dota c10-02-2008 15:56:38   [#37]

Proszę, opanujcie emocje. Przecież próbujemy tylko coś ustalić i jest to tylko dyskusja akademicka.

Ankate:

Jeżeli uważasz, że Twój polonista powinien robić to, co napisałaś i do tego 18 godzin dydaktycznych, to świetnie. Jeżeli uważasz, że praca na kółku i z samorzadem jest "zadaniowa", to nie wyliczasz ile godzin w miesiącu ma nauczyciel na nich spędzić. Jeżeli to wyszczególniasz, to już nie mówimy o zadaniu tylko godzinach dydakycznych, opiekuńczych czy wychowawczych. Możesz dać zadanie: opieka nad... i albo zapłacić za godziny spedzone z dziećmi albo tak zapłacić nauczycielowi za wykonanie zadania, że on już się będzie martwił jak to zadanie wykonać.

To Ty mu dajesz zakres obowiazków i proponujesz za to płacę. A on mówi: ok albo: za takie pieniadze nie zrobię tego i tamtego, bo nie dam rady. Wtedy negocjujecie lub szukasz innego pracownika. Tak się to może odbywać.

 

Adaa10-02-2008 15:58:34   [#38]

Dota...ja tu żadnych emocji nie widzę:-)

rany...co Cie dzis wzieło na te apele?;-))

dota c10-02-2008 15:59:03   [#39]
Rzepek, zakładam, że Twój dyrektor zna środowisko w którym pracujesz i Ty, i on. Więc wie, czym jest dla Ciebie wykonanie zadania.
dota c10-02-2008 16:00:24   [#40]
Taka apelasta jestem. Juz nie apeluję, przepraszam. (ten apel to był do 31, 32, ale pewnie masz rację)
BożenaB10-02-2008 16:09:11   [#41]

"jak ten sprawdziań się 6 godzin ukada, to się go potem kika minut sprawdza? bo tak jest!"

AnJa - wtedy nie napisałeś ;-) Nie wiedziałam, że wtedy kilka minut sprawdzasz :-)

Mnie 1 klasa zajmie 1-1,5 h. Bo, mam w sprawdzianie również zadania otwarte i, jak mówią uczniowie: pani pisze wiecej komentarzy  niż pani od polskiego...

 

Konto zapomniane05-07-2008 15:51:43   [#42]
Nie oszukujmy się - skąd się wezmą godziny na zwiększnie pensum ?????? skoro już teraz ciężko gdziekolwiek znaleźć pełny 18h etat. W projekcie 2008 planuje się zwiększenie pensum do 22h.Ten pomysł grozi tylko jeszcze większym bezrobociem wśród nauczycieli.
post został zmieniony: 05-07-2008 15:53:45
bzyczek05-07-2008 23:05:50   [#43]
Mam takie samo zdanie jak ania0021. I nie mówcie, że dyrektorzy nie mają swoich pupilków- z całym szacunkiem dla rzeszy dyrektorów, którzy są w porządku. Dla tych właśnie pupilków były teraz godziny ponadwymiarowe, a za chwilę będą te podwyższone pensa. A przecież ten pomysł ministerstwa to nic innego, jak próba wyjścia z sytuacji, kiedy nauczyciele strajkują o podwyżki. Chcecie więcej zarabiać- dłużej pracujcie. Tylko, że pieniądze na te podwyżki to już nie będą obligatoryjne dla wszystkich, przecież będą i tacy, dla których nie starczy tych dodatkowych godzin. Nie mówiąc już o tych, którzy w wyniku takich posunięć stracą pracę:-(((
Marek Pleśniar06-07-2008 00:12:54   [#44]

jak rzecze klasyk - "to jest gadanie od którego mi gniją kartofle w piwnicy"

pupilki i takie tam

albo rozmawiamy o profesjonalnej szkole albo szkoda rozmowy

albo się traktujemy powaznie albo nie

nie wypowiadam się o "łapówkarzach - nauczycielach", o "kucharkach złodziejkach" i nie zycze sobie rozmowy o "pupilach" itp

w rekach dyrektora jest los zawodowy nauczyciela - trzeba to uszanować

aby była jasnośc

w rekach nauczyciela jest los całego zycia ucznia

nauczyciel może zniszczyć całą kariere zyciową ucznia gdy zechce - i mu np coś wmówi

ale trzeba uznać, ze tak z reguły nie jest i szanowac nauczyciela

ale niech nauczyciel niech szanuje innych - w tym swego dyrektora

szacunek to rzecz wymagająca wzajemności:-)

komprenewu?

bzyczek06-07-2008 08:58:37   [#45]
Wybacz Marku, nie mówię tego jako nauczyciel, który ma żal do swojego dyrektora, ale mówię jako dyrektor, który słyszy to od wielu, wielu lat od zaprzyjaźnionych nauczycieli.
Ty chcesz rozmawiać o profesjonalnej szkole, a więc takiej, do której od wieeelu już lat dążymy i jakoś ciągle daleko nam do niej- oczywiście nie chcę tu generalizować, bo zaraz odezwie się chór tych, u których szczęśliwym trafem jest inaczej( zresztą u mnie też jest inaczej).
To, co mówisz o szacunku- masz absolutną rację.

"albo rozmawiamy o profesjonalnej szkole albo szkoda rozmowy

albo się traktujemy poważnie albo nie"- oczywiście, chcemy rozmawiać o profesjonalnej szkole, chcemy i na pewno traktujemy się poważnie ale nie możemy nie dostrzegać realiów codzienności w poszczególnych placówkach i wierzaj mi, nie jest tak różowo jak to sobie niektórzy wyobrażają.
Jestem z tzw. prowincji i doskonale wiem, jak to u nas wygląda.
Szacunek- rzecz wymagająca wzajemności, to oczywiste. Ja szanuję moich nauczycieli, oni mnie.Wszyscy szanujemy swoich uczniów- z wzajemnością.
Ale skoro w wątku rozważamy za i przeciw podwyższenia pensum, to musimy rozmawiać o WSZYSTKICH aspektach tego posunięcia, a więc nawet tych niewygodnych i nieetycznych.
understand? ;-)))
beera06-07-2008 10:33:39   [#46]

bzyczku

wasza teza, ze zwiększenie pensum spowoduje zwolnienie nauczycieli jest słuszna tylko wówczas, gdy godziny te zostaną przeznaczone na realizaję ramowego planu nauczania.

Z deklaracji, które wyczytałam w prasie rozumiem, ze te godziny mają zostać przeznaczone na zadania inne - opisane w Art 42 KN ust 2 pkt2

Art. 42.  1. Czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień.

2. W ramach czasu pracy, o którym mowa w ust. 1, oraz ustalonego wynagrodzenia nauczyciel obowiązany jest realizować:

1) zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, prowadzone bezpośrednio z uczniami lub wychowankami albo na ich rzecz, w wymiarze określonym w ust. 3 lub ustalonym na podstawie ust. 4a albo ust. 7;
2) inne czynności i zajęcia wynikające z zadań statutowych szkoły, ze szczególnym uwzględnieniem zajęć opiekuńczych i wychowawczych wynikających z potrzeb i zainteresowań uczniów;
3) zajęcia i czynności związane z przygotowaniem się do zajęć, samokształceniem i doskonaleniem zawodowym.


Ponieważ uważam, że nauczyciele I TAK te czynności wykonują, spotykając się z uczniami, prowadząc konsultacje, itp, dobrze się stanie jeśli stan obecny się opisze.

Jednak i tak wiem za mało, by opiniować ten pomysł

===

natomiast, czy to rozwiązanie będzie generować negatywne zjawiska w postaci utrwalenia zjawiska "posiadania pupilków" w szkole, jest dla mnie jakby poza dyskusją.

Grazia06-07-2008 12:18:30   [#47]
Mnie bardzo interesuje to, skąd samorządy wezma na to pieniadze? W moim mieście np. pieniedzy brak, w przedszkolach za zastepstwa sie nie placi, a daje odbiór godzin, w szkolach wysyła sie dzieci do domu z reguły lub na zajęcia swietlicowe lub biblioteczne. Godziny platne trafiaja się nauczycielowi sporadycznie, a koła jedynie artystyczne i sportowe są płatne, pozostałe funkcjonuja na zasadzie społecznej pracy nauczyciela. To skąd te pieniadze bedą, gdy ja np. zechcę pracowac 28 godzin?
beera06-07-2008 12:23:33   [#48]

jakie pieniądze?

tzn - nie zrozumiałam, o czym piszesz, bo ta zmiana nie wymaga pieniędzy

Adaa06-07-2008 12:39:10   [#49]

zwiekszenie pensum spowoduje redukcje etatów - a tu ju wchodza w gre pieniadze

tak na marginesie

"nie życze sobie" nie jest dobrym zwrotem w dyskusji

Marek Pleśniar06-07-2008 12:41:21   [#50]

ale ja sobie naprawdę nie zyczę;-)

strony: [ 1 ][ 2 ]