Hanno, absolutnie podzielam Twoje stanowisko, mnie się nie udało jeszcze przebrnąć przez pewne procedury bankowe (które mnie nie do końca interesują) jestem na etapie pokazywania przedziwnych/niejasnych procedur wew. w naszemu bankowi gminnemu. Moje rozumowanie jest takie - mam/muszę/chcę/powinnam jako pracodawca nauczycielowi dać pieniądze do ręki (= na konto fizycznie) 1 każdego miesiąca. To jasne. Lub następnego dnia, jeżeli 1 był dniem wolnym. I tu się zaczyna kołomyjka... mam złożone na 2 maja do banku przelewy eliksirem, który mi jakoby gwarantują, że pieniądze będą na kontach w bankach nauczycieli 2.05 o 12.00. Teoretycznie! A tak nie jest, gdyż w bankach docelowych, gdzie są rory moich nauczycieli... te pieniądze znajdują się często na kontach przejściowych (!!!) ew. na tzw. kontach typu overnight. Było już, że nauczyciele mieli jakieś przedziwne umowy, że pieniądze ich jako te prądy bładzące błądziły po peryferiach bankowych... a co nas to obchodzi. prostuje te sprawy pismem grzecznym i kategorycznym. Sama ścigam dwa banki - jeden gminny, drugi mój - taktownymi i dociekliwymi pismami - ŁER AR MAJ MANI... :) Nie mogłam/nie mogę wypłacić pieniędzy 30 kwietnia 2003, chociaż zachęca mnie do tego ( to nie ten jest problem) jakiś wysoki urzędnik na stronach MENiSa, ale zapomniało mu się, że wtedy 5 maja muszę zapłacić ZUS, na który nie mam jeszcze ani grosza. I pościga mnie inna instytucja dotkliwymi karami finansowymi. RIO, NIK, ZUS... :) więc muszę liczyć ( !!!) na nasz gminny bank 2 maja. Jak chcesz liczyć licz - na siebie. Zabawnie i groźnie jednocześnie brzmią informacje z innych forów dyskusyjnych nauczycielskich, gdzie jakoby rady powiatu ustanowiły datę 5 maja na wypłaty - tak - oto Polska powiatowa - ponad prawem, zwyczajami, niech na świecie wojna, byle nasza wieś spokojna... my se ustalimy, że będziemy płacić 5 maja. A ZZ śpiom cy co! |