Mam następujący problem. Moja koleżanka w roku 2000 nie dostała aktu nadania stopnia awansu zawodowego. Obejrzała się dopiero teraz, kiedy to dyr. zarzucił jej brak kwalifikacji. Wtedy to zaczeło się nerwowe przetrząsanie swoich kwitów i... okazało się, że wszyscy, którzy spełniali warunki, aby taki akt nadania stopnia nauczyciela mianowania z mocy prawa dostać dostali, a ona nie dostała. Jest mgr. inż ogrodnictwa z przygotowaniem pedagogicznym i w szkole w roku 2000 była zatrudniona na czas nieokreślony z mocy mianowania. Uczyła biologii, a potem przyrody. W roku szkolnym 2000/2001 przebywała na zwolnieniach lekarskich i na zwolnieniu bodajże rehabilitacyjnym. Faktem jest, że miała kłopoty ze zdrowiem i w tym czasie, kiedy organ prowadzący nadawał "akty" nie była obecna w szkole. W roku szkolnym 2001/2002 przebywała na urlopie dla poratowania zdrowia. W bieżącym roku szkolnym uczy przyrody. W związku z tym moje pytanie brzmi, czy rzeczywiście mogła zajść taka okoliczność, że organ prowadzący nie nadał jej z mocy prawa stopnia awansu nauczyciela mianowanego, chociaż moim zdaniem spełniała warunki, aby taki stopień otrzymać. Wydaje mi się też, że mogło to być zwyczajne przeoczenie. Co w tej sytuacji ma robić? Czy kopia takiego aktu nie powinna też znajdować się w teczkach osobowych? Posiadam akt nadania stopnia awansu zawodowego z mocy prawa wydany przez ten sam organ prowadzący, ale kopii w mojej teczce nie ma. Czy to jest w porządku? Dziękuje za odpowiedzi! | 
