Przeczytałam w PAPie i włos mi się zjezył na głowie... Czechy nie tak daleko od nas ;-) 2003-04-22 13:06] Czechy: nauczyciele boją się o własne bezpieczeństwo
Czescy nauczyciele domagają się przyznania statusu funkcjonariuszy publicznych. Liczą, że ochroni ich to przed powtarzającymi się coraz częściej przypadkami czynnej napaści ze strony rodziców i uczniów. Pedagodzy coraz bardziej obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Przed kilkoma tygodniami w jednej ze szkół podstawowych w Jihlavie (Igławie) na Wysoczyźnie Czesko-Morawskiej policja musiała utworzyć prowizoryczny posterunek, aby zapewnić bezpieczeństwo w tej placówce oświatowej. Miejska policja zdecydowała się chronić całe grono pedagogiczne, kiedy jedną z nauczycielek i dyrektora pobili krewni uczennicy, która miała słabe oceny na półrocze.
W miejscowości na południowych Morawach policja musiała interweniować bezpośrednio, kiedy nauczycielkę napadł jeden z agresywnych uczniów. Jak się okazało, był już wcześniej wielokrotnie karany za wykroczenia dyscyplinarne.
Takich przypadków agresji i rodziców, i uczniów w Czechach notuje się bardzo dużo.
Wiceminister szkolnictwa Jaroslav Muellner powiedział, że resort chciał, aby nauczycielom w nowej ustawie o szkolnictwie przyznano status funkcjonariusza państwowego, ale zdaniem prawników nie jest to możliwe, bowiem status taki można nadać jedynie osobie zatrudnionej w administracji państwowej, która podejmuje decyzje w imieniu państwa. "Kimś takim nie jest nauczyciel. Szukamy jednak innych możliwości ochrony prawnej osób wykonujących ten zawód" - powiedział Muellner.
Atak fizyczny na pedagoga traktowany jest obecnie jako wykroczenie. Zbicie nauczyciela-funkcjonariusza publicznego byłoby już przestępstwem. |