Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Status dyrektora - podejmujemy dyskusję
strony: [ 1 ]
Marek Pleśniar14-04-2003 03:09:50   [#01]

prowadząc dyskusje nad rolą dyrektora jako kierownika jednośctki organizacyjnej, doszliśmy do wniosku, że potrzebne jest szersze ujęcie problemu.

Po uzgodnieniach dochodzimy do wniosku, że można, a co więcej powinniśmy, na problem spojrzeć wielorako:

  1. Dyrektor jako kierownik jednostki organizacyjnej gminy.
    Podlega on pod ustawy o samorządzie gminnym, powiatowym , wojewódzkim oraz o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej. Ustawy te, zmienione ustawą z dnia z dnia 23 listopada 2002r. pociągają za sobą:
     
    • obowiązek składania przez kierowników jednostek organizacyjnych gminy oświadczeń majątkowych
    • zakaz prowadzenia działalności gospodarczej
    • zakaz udziału przez małżonków we władzach zarządzających lub kontrolnych czy rewizyjnych w organach zarządzających gminnymi osobami prawnymi.
    • ustalenie  pensji zasadniczej kierownika jednostki w oparciu o rozporządzenie płacowe pracowników samorządowych (obecnie z pułapem do 3.300zł, a dodatku - do 1.400 zł.
       
  2. Dyrektor nie będący kierownikiem jednostki organizacyjnej gminy.
    Pozbawiony powyższych ograniczeń i praw, podlegający Karcie Nauczyciela i OSO.
  3. Dyrektor w sytuacji obecnej
    Czyli działający w sytuacji pośredniej, z jej wadami i zaletami. Traktowany jak pracownik samorządowy lub nauczyciel - zależnie od sytuacji. Czasem zachodzi funkcjonowanie w warunkach niejednoznaczności przepisów.

Każde z powyższych rozwiązań jest obarczone wadami. Każde też niesie konsekwencje.

Dyrektor z pkt. 1 napotyka sporo ograniczeń ale też szanse by być pracownikiem samorządowym z konkretnym urlopem i perspektywą, w bogatszych lub światłej prowadzonych gminach, lepszych zarobków. Istnieje tu potrzeba wielu uregulowań. Potrzebne np. byłoby urlopowanie nauczyciela ze szkoły na czas sprawowania funkcji dyrektora.

Natomiast pojawia się problem niezwykle ważący: zależności organu nadzoru pedagogicznego w szkole - czyli dyrektora, od samorządu, gminy. Pracownik gminy decydowałby np. o awansie zawodowym nauczycieli. Tak więc praktycznie gmina miałaby pełną władzę nad szkoła z minimalnym uwzględnieniem KO. A to w ubogich zwłaszcza gminach zagrożenie dla jakości edukacji.

Cytując Joannę Berdzik, prezesa OSKKO: ustalenie miejsca dyrektora wśród pracowników samorządowych, a więc w prosty sposób zależnych od samorządów spowodowaloby (moim zdaniem) ogromną niespójność w jego działaniach- ponieważ powstała by tu [..] różnica interesów...; włączenie zarówno dyrektorów jak i szkół w strukturę zależną od samorządów spoowodowaloby absolutną samowładzę i degrengoladę ubogich placówek.

Sporo dyrektorów opowiada się za modelem z pkt. 2 - czyli dyrektor - pracownikiem poza samorządem. Ale jak to pogodzić z własnością gminną jaką jest szkoła?

Tu chyba występuje postawa chęci zapewnienia sobie jak najkorzystniejszych praw. Niniejszy tekst konsultowaliśmy wewnętrznie. Zacytuję Ewę Halską: To problem, który nurtuje dyrektorów szkół. Nie chcą się mu oni podporządkować, wychodząc niejako "ze słusznego założenia", że skoro nie podlegają pod ustawę o pracownikach samorządowych (czyli nie maja pensji takich jak samorządowcy), to nie są zobowiązani do tych wszystkich obwarowań prawnych dotyczących oświadczeń deklaracji itp. Z racji celów OSKKO nie jest - naszym zdaniem - celowe takie stawianie sprawy. Nie jesteśmy związkiem zawodowym dyrektorów lecz organizacją mająca na celu naprawianie prawa oświatowego.

To działanie na dłuższą metę bardziej i dla nas opłacalne. Bo sprzyja porządkowi i standardom oraz pozwala utrzymać wizerunek ludzi obiektywnych.

Niniejszym odstępujemy od działań na krótką metę, niesystemowych, w dodatku nie rokujących jednoznacznego rozwiązania. Tak więc:

Szanowni członkowie OSKKO, sympatycy, przedstawiciele zarówno kadry kierowniczej, rodzice, nauczyciele jak i samorządowcy i pracownicy organów nadzoru.

Proponujemy podjęcie szeroko zakrojonej dyskusji nad statusem dyrektora szkoły, placówki oświatowej.
Przemyślenia nad zastaną sytuacją skłaniają nas do obrania takiego kierunku:

Dyrektorzy powinni stanowić grupę zawodową, wyspecjalizowaną w zarządzaniu placówkami oświatowymi, w dużym stopniu niezależną i o szczególnej roli w systemie oświaty. Roli, która już pełnią, będąc przygotowanymi merytorycznie menedżerami podległych placówek, organami nadzoru pedagogicznego, gwarantami realizowania polityki oświatowej państwa, przestrzegania prawa, zapewniania uczniom należnych im warunków zdobywania wykształcenia. Edukacja młodych pokoleń jest najistotniejszą inwestycją państwa w jego rozwój i sukces obywateli a dyrektorzy pełnią, naszym zdaniem, kluczową dla wypełnienia tego zadania rolę.

To oczekiwanie narzuca też na kadrę kierowniczą oświaty szereg wymagań, w tym konieczność starannego doboru kadr i wysokie wymagania kompetencyjne. A takie może spełniać tylko niezależny urzędnik państwowy mianowany przez ministra edukacji.

Podobne rozwiązania stosują państwa Unii Europejskiej. W ośmiu państwach członkowskich Unii Europejskiej dyrektorzy szkół podlegają bezpośrednio ministerstwu edukacji: w Niemczech Ministerstwom Kultury w landach, w Hiszpanii władzom oświatowym na szczeblu autonomicznych prowincji , a we Francji, Włoszech i Luksemburgu centralnemu Ministerstwu Edukacji.

beera14-04-2003 12:56:52   [#02]

Bo jest tak:

oświadczenia majątkowe to wierzchołek góry lodowej.

Kiedy sie już nabierze tej świadomości, zaniedbaniem byłoby udawać dalej, że się tego nie widzi...

Więc albo podejmiemy dyskusję dość systemową, w ktorej poruszymy także kwestię oświadczeń majątkowych ( jako elementu wynikającego wprost z przyjętego rozwiązania) albo  nie ma sensu brać się za sprawę.

Taka  dyskusja oraz jej wynik wydaje nam się dośc elementarna.

Rozwiązanie tej kwestii spowoduje w konsekwencji przyjęcie kolejnych rozstrzygnięć będących jej następstwem...

Adaa14-04-2003 13:18:14   [#03]

to bardzo wazny temat

obecnie funkcjonujacy model statusu dyrektora szkoły daje mozliwość "czytania " prawa w sposób nie zawsze korzystny dla tej grupy zawodowej

okreslenie przejrzystych zasad w tym temacie jest koniecznością (ileż  dylematów wzbudziła sprawa oświadczeń majatkowych)

wiem,ze samorządom tez zalezy na tej przejrzystości

z drugiej strony nalezałoby sie zastanowić, w którym wariancie mozna osiagnąc mozliwie jak największą niezalezność dyrektora , skoro ma być on nowoczesnym managerem , nie mozna wiązac mu rąk:-)

BeataD14-04-2003 14:08:44   [#04]
Myślę, że to doskonały moment (i jaki świetny pomysł), by podejmować dyskusję nad miejscem dyrektora. Zgadzam się ze zdaniem przedstawionym przez Marka. Dyrektor powinien być "państwowy", bo w końcu to on stoi na straży "państwowej" bądź co bądź polityki edukacyjnej.

Sądzę, że edukacja jest taką dziedziną, w której powinno się realizować ogólnopaństaowe standardy, a więc i człowiek odpowiedzialny za to powinien mieć status urzędnika państwowego.

Z całą pewnościa dzisiejsza sytuacja dyrektora nie jest komfortowa nie tylko dlatego, że pzrypisuje mu się konieczność sporządzania oświadczeń majątkowych. Różnice w polityce poszczególnych samorządów też dobrze nie wpływają na pracę szkół.

Gratulacje dla pomysłodawców :-)))
Bożenak14-04-2003 16:09:55   [#05]

zgadzam sie z Wami

Dziwnie wygląda taka dyskusja , gdy wszyscy są "za"ale ja również popieram.
PawełR14-04-2003 16:52:49   [#06]

Moim zdaniem...

Skoro ma być dyskusja, to daję swoje trzy grosze:

1. Idea decentralizacji i przekazania kompetencji oświatowych samorządom miała na celu tworzenie szkolnictwa bliższego potrzebom nie tylko państwa, ale także lokalnego środowiska (a może przede wszystkim tego środowiska), dlatego uważam, że dyrektor nie powinien być "państwowym". Stąd wybór i ocena dyrektora to działanie rodziców i samorządu przede wszystkim.

2. Jestem przeciwny realizowaniu ogólnopaństwowych standardów z tego samego względu co powyżej. To, że są jednolite programy w szkolach na wsi i w mieście nie uczyniło szkoły wiejskiej lepszej (moim zdaniem), jestem za różnicowanie programowym i metodycznym szkół miejskich i wiejskich. Uważam, że są takze róznice między pracą, standardami i kompetencjami dyrektora dużej szkoły w mieście (mnóstwo takich szkół) i na wsi (też mnóstwo).

3. Sądzę, że nie sposób wydzielić, aby dyr był zielony lub czerwony, on będzie w kratkę, trochę samorządowy, a trochę państwowy. Uważam, ze bardziej powinien być samorządowy (być moze dlatego tak uważam, że moja szkola jest w gminie wiejskiej - czuję się wspólnotę zainteresowanych, no, ja czuję). Jeśli w kratkę, to trzeba rozpisać jego relacje co do panstwa i co do samorządu ("co boskie Bogu, co cesarskie - cesarzowi).

Marek Pleśniar14-04-2003 17:23:59   [#07]

chcę spytać czy dobrze zrozumiałem: jesteś przeciwko standardom oswiatowym?

I wiesz, w kratkę to jest piesek w kratkę. I nie cesarzowi cesarskie czasem odda lecz diabłu ogarek;-) Taki ni pies ni wydra co to nie wie kto nim rządzi - wiec podkula kraciasty ogon pod siebie i służy wszystkim: pani Kasi z gminy (księgowej), panu Tomkowi z KO co przychodzi na kontrole, wójtowi i plebanowi. Nie służy tylko państwu. Państwo jest be?

PawełR14-04-2003 18:30:44   [#08]

Marku :-)

1. Jestem za realizowaniem polityki oświatowej państwa, mimo że takiej nie dostrzegam. Jeśli w tej polityce są standardy oświatowe, to też jestem za ich realizowaniem. Wycofam to moje radykalne wcześniejsze stwierdzenie. Jednak te standardy ogólnopaństwowe powinny być, rozpisane na województwa, a następnie na szkoły.

Nie chciałem tu być odebrany jak anarchista, ale jak człowiek proponujący więcej pluralizmu, możliwości wyboru. Ja nie boję się wybierać, podejmowac decyzji, dlatego nie chciałbym, aby ograniczano mi tę możliwość, nie muszę uciekać od wolności, a tego się przestraszyłem.

2. Czy mówiąc państwowy pomijamy instytucję KO, a myślimy o MENiS? Bo mnie się w KO zmienia już 4 wizytator w ciągu 2 lat (2 na rok), zmieniają sie zgodnie z opcją polityczną. Czy będąc "państwowymi" będziemy pewni swej autonomii, niezależności. Uważam, iż można wiele zawierać kompromisów, które służą dobru dziecka i nie depczą godności nauczycieli i dyrektorów (to niby ta kratka, a nie podkulanie ogona i służenie wszystkim - jak raczyłeś to Marku dowcipnie zauważyć), ale oczywiscie, ze jest próg poniżej którego zejść nie można. W wielu sytuacjach prawo sobie, a dobro dziecka sobie. Ja stawiam zawsze na to drugie, bo litera ducha jest ważniejsza niż litera prawa.

3. Marku, byłeś dyrektorem szkoły, w której uczniów i nauczycieli jest tylu, co u mnie w gminie we wszystkich szkołach łącznie z gimnazjum. Może przesadzam z tą róznicą, ale ona jest.

4. Czy szkoły mają zostać odebrane samorządom, a oddane w ręce państwa? MNie łątwiej się dogadać z samorządem i rodzicami niż z państwem. Bo czymże jest państwo, jeśli nie pokratkowanym zlepkiem społeczności, partii, stowarzyszeń, ministerstw...

5. Jestem za Kodeksem Etycznym Dyrektora.

6. Strasznie boję sie centralizmu, ubrania wszystkich w jednakowe mundurki i ustawienia w równym szeregu. No, boję się i już, dlatego nie byłem w wojsku i nie służyłem państwu. Teraz służe dzieciom i rodzicom :-)

Adaa14-04-2003 18:51:59   [#09]

Pawle

Boisz sie centralizmu?

oto mały fragment raportu który powstał  w celu zdiagnozowania systemu edukacji , w wiekszej części raport dotyczył sprawozdawczości statystycznej ale nakreslił tez wiele waznych spraw

..."Decentralizacja pociąga za sobą zróżnicowanie — czyli większe i bardziej wielowymiarowe różnice w wielu aspektach systemu oświaty, niż to było dotychczas w Polsce: różnice poziomu nakładów i zatrudnienia; zróżnicowanie regionalne; różnice między miastem i wsią, gminami większymi i mniejszymi, bogatszymi i uboższymi; różnice między gminami i powiatami; a także różnice dzielące poszczególne szkoły.  Polscy decydenci oświatowi będą zapewne zwracać w przyszłości baczniejszą uwagę na monitorowanie takich różnic, próbując odnieść je do strategii edukacyjnych państwa..."

Marek Pleśniar14-04-2003 18:59:57   [#10]

szkół nikt nie odbierze gminom przecież? A i dyrektor tak czy owak musi mieć kontrakt z organem prowadzącym. Co więcej to się by gminom spodobało - bo dotacja na dyrektora:-)

Czy zmieniłbyś postepowanie będac urzednikiem państwowym? Zaczałbyś gorzej służyć społeczności lokalnej?

Posłuchaj tych wszystkich , którzy gdyby nie państwo mieliby szkoły zaniedbane i prowadzone wbrew wszelkim zasadom. W biednych gminach tylko odgórne przepisy i środki przecież z budżetu państwa pochodzące pozwalają funkcjonować szkołom jako tako. Inaczej oszczędzanoby najpierw na oświacie.

A co do standardów nadal nie rozumiem: jak to standardy wojewódzkie? Czy nie po to jest standard by dziecko w Pcimiu i dziecko w Krakowie miały równe szanse?

A co do "państwowego". Osobiiscie chciałbym mianowania dyrektorów przez ministra. Ale to moje zdanie. Na pewno nie chciałbym mianowania kogokolwiek przez komisje po których wygrywa ten co miał wygrać.

We Francji np. jest tak:

Ministerstwo Edukacji Narodowej, w imieniu państwa, określa kierunki pracy pedagogicznej i programy kształcenia, formułuje zasady działania placówek edukacyjnych, przydziela niezbędną ilość etatów pedagogicznych i administracyjnych, ustala terminy wakacji i kalendarz szkolny.

W imieniu ministra edukacji działają w 27 okręgach szkolnych (akademiach) rektorzy mianowani przez prezydenta kraju, którzy z kolei mają swoich przedstawicieli w departamentach – inspektorów akademii. Funkcja dyrektora szkoły stanowi ostatni szczebel administracyjnej drabiny systemu oświatowego. Jako funkcjonariusz państwowy dyrektor placówki szkolnej podejmuje wszystkie decyzje ekonomiczne i finansowe. Nie jest on jednak pracownikiem dydaktycznym i nie prowadzi zajęć dydaktycznych.

Co kraj to obyczaj, ale w każdym razie są takie rozwiązania.

Marek Pleśniar14-04-2003 19:00:38   [#11]
o adaa:-)
PawełR14-04-2003 19:05:56   [#12]

Ado

w szkole, w której jestem dyrektorem, uczą się dzieci z 5 bardzo biednych wsi, w biednej gminie. Ale zaręczam Ci, że warunki materialne i ogólny poziom dydaktyczny i wychowawczy są znacznie lepsze teraz (w półcentralizmie) niż w pełnym pod koniec lat 80., gdy zaczynałem pracę w tej szkole.

Nie wiem, czy centralne planowanie jest lepsze od decentralizmu, z tym, że my w decentralizmie jesteśmy od paru lat (po latach kilkudziesieciu centralizmu) i dopiero nabieramy tej świadomosci, gdy państwa wymieniane wcześniej przez Marka w centralizmie nigdy (NIGDY) nie były.

Wracając do pierwszego postu Marka:

1) panstwo

2) samorząd

3) obecna sytuacja kratki

czy mamy szukać jakiejś czwartej drogi?

Marek Pleśniar14-04-2003 19:13:10   [#13]

MIC

jakaś paranoja:-)) Pawle.

Nie chcemy scentralizować oświaty lecz mieć zawodowego dyrektora.

Gdzie tu centralizm? Bo ja nie widzę. Czy dobrze przeczytałeś?

PawełR14-04-2003 19:14:47   [#14]

Hm

Marek mnie wyprzedził, ale wiem, że jednym państwo dało, a u mnie akurat samorząd. Co gmina to obyczaj.

A jeśli chodzi o ten Pcim i Kraków, to wycofuje sie z dyskusji forumowej, bo lubie rozmawiać o tym problemie, ale twarzą w twarz, bo inaczej o tym się nie da. Trudno to wytłumaczyć pisząc - przepraszam wiec, że odszedłem od ogólnego tematu wątku.

Marku, a co z wyborem dyrektorów, gdyby miał mianować ewentualnie minister? Znając naszą klasę polityczną, obawiałbym się...

PawełR14-04-2003 19:16:48   [#15]

Rety...

znów mnie Marek wyprzedził, raz jeszcze przepraszam, ze odszedłem od głónego wątku. Na forum trzeba umieć rozmawiać, a ja za bardzo skaczę z kawiatka na kwiatek.
Ewa z Rz14-04-2003 20:41:37   [#16]

Byłabym za dualizmem...

Jestem fizykiem i dualizm podoba mi się... Ale powinny rządzic nim określone prawa, w miarę stałe.

A nie tak co i rusz coś nowego. I to im bardziej kontrastowego tym lepiej... Taka moda dzisiaj, komiksowa, im bardziej pstro tym ładniej! Ale na dłuższą metę, to bardzo nuży i nic z tego nie wynika...

Całe szczęście, że szkoła ma jeszcze jakąś inercję (fakt, że bardzo ona ostatnio zmalała), bo inaczej przyszłoby zwariować...

Wracając do dyrka... Ani nie powinien być "państwowy", ani "samorządowy". Takie ścieranie się interesów powoduje, że jest o połowę mniej głupot i jescze dyrektorzy sami niwelują połowe tych co zostają...

Ale oczywiście trzeba to co jest uporządkować, bo już tyle razy była zmieniana UoSO, że starciła jakąkolwiek spójność. To co było kiedyś pewnym systemem teraz jest luźnym zbiorem nie przystającym do niczego...

A z drugiej strony stanowczo za szybko i za łatwo zmienia sie u nas prawo... Nawet jeśli uda się poprawić ustawę to za chwilę może zostac to dowolnie "poprawione" itp... Zwłaszcza w oświacie, bo nikomu nie zależy (z dysydentów) by w oświacie była kasa. Raczej chodzi o to by było jej jak najmniej... Póki minister wraz z całym gabinetem nie będzie osobiście zainteresowany dobrą kondycja resortu, póty nie będzie lepiej...

A gdyby tak uposażenie ministra (i reszty) wprost zależało od subwencji an ucznia - jak subwencja mniejsza, to ich pobory proporcjonalnie mniejsze, a jak większa to większe... I analogicznie w gminie...

PawełR14-04-2003 20:47:18   [#17]

Ale...

siedzę godzinę i wczytuję się we wcześniejsze posty i nie mogę zaznać spokoju.

Myślę, że na miejscu i w temacie statusu dyrektora jest pytanie:

jak ma być wybrany dyrektor, którego mianowałby minister?

I tak mi się wydaje, ze próba rozwiązania statusu dyrektora (państwowy, samorządowy, czy zawodowiec) jest także w jakiś sposób próbą określenia statusu szkoły w państwie (kurka, przecież samorząd jest mimo wszystko częścią państwa).

beera14-04-2003 21:06:53   [#18]

Wiecie co..

nie da się miec ciasteczko i zjeść ciasteczko...

To po pierwsze.

Po drugie zaś uporządkowanie kwestii statusu dyrektora lezy w moim , naszym oraz szkoły interesie.

Po trzecie, nikt tu nie odpowie na twoje pytania Pawle- na razie. Na to, zeby umiec na nie odpowiedzieć trzeba duzo więcej pracy niż to, co za nami.

I po czwarte. Mnie dualizm nie pasuje. Nie czuję się dobrze będąc w jednej kwestii podrzędna samorządom, w drugiej zaś KO. I w dodatku najbardziej źle się czuję wówczas gdy kwestie podlegania ściśle się ze sobą zazębiają )

jerzyk14-04-2003 21:12:49   [#19]

mam pytanie

 a właściwie kilka:-)

Może ktoś mi powie czy osobnik wymieniony w ust 2:

a) podlega pod KN czy ustawie o prac samorzadowych?

b) wynagradzany jest jak nauczyciel czy prac. samorzadowy?

c) może to tylko on powinien skladać oświadczenie majatkowe?

 

UoSO

Art. 36. 1. Szkołą lub placówką kieruje nauczyciel mianowany lub dyplomowany, któremu powierzono stanowisko dyrektora.

2. Szkołą lub placówką, za zgodą kuratora oświaty, może również kierować osoba niebędąca nauczycielem powołana na stanowisko dyrektora przez organ prowadzący. Kurator oświaty przy wyrażaniu zgody uwzględnią w szczególności posiadanie przez tę osobę wykształcenia i przygotowania zawodowego odpowiadającego kierunkowi kształcenia w szkole lub zakresowi zadań placówki.

2a. Osoba, o której mowa w ust. 2, nie może sprawować nadzoru pedagogicznego. W przypadku powołania takiej osoby na stanowisko dyrektora nadzór pedagogiczny sprawuje nauczyciel zajmujący inne stanowisko kierownicze w szkole lub placówce.

pozdrawiam

:-)

RomanG14-04-2003 21:19:21   [#20]
Bo dzisiaj to jest tak (Marek ujął to najlepiej):
Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek, przy czym diabeł (samorządy - bardzo różne, Pawle, Ty chyba masz wyjątkowe szczęście) jak na razie jest duuuużo ważniejszy.
Najczęściej rządzi pani Basia z księgowości.
PawełR14-04-2003 21:45:14   [#21]

W chwili, gdybym potraktował samorząd jako diabła i miał mu oddawać ogarek, w tej chwili przestałbym być dyrektorem (poddałbym sie do dymisji). Pisałem o kompromisach, ale i o pewnych granicach kompromisu, nie wierzę ROmanie, abyś Ty przekraczał te granice.

Wybaczcie, ale tak mi jakoś dziwnie brzmi, gdybym miał być urzędnikiem lub funkcjonariuszem.

A może i jest w tym coś, ze samorządy nic nie mają do szkół, bo niby co? pieniądze dostają od panstwa, najczęściej nie mają kompetencji i niewiele sie znają na problemach szkoły... ale czy z KO jest inaczej, czy z ministerstwem, które tak się gubi w rozporządzeniach i wyjaśnieniach jest inaczej... czy są gwarancje, że będziemy niezależnymi urzędnikami, gdy będziemy "państwowi"?

Marek Pleśniar14-04-2003 22:02:00   [#22]

a widzieliście coś takiego?

W Islandii oprócz dwuletniego stażu pracy pedagogicznej należy wykazać się doświadczeniem w zarządzaniu (roczny okres próbny na stanowisku dyrektora szkoły).
stan15-04-2003 06:40:44   [#23]

Cieszę się z faktu podjęcia dyskusji.
Boję się, że w tym roku nic ona nie da, bo jak pisze Asia , chcilibyśmy zjeść ciasteczko i mieć go.
Pracowałem jako dyrektor w układzie "centralnym" i nie tylko z sentymentu  jestem za punktem 2. I w poprzednim okresie i dziś organizuję nauczanie "lokalnych" dzieci, pracuję dla lokalnej społeczności i biorę pod uwagę lokalne potrzeby, bo od tego zależy czy będę miał kogo uczyć!

Nie widzę więc sprzeczności pomiędzy stabilnym osadzeniem dyrektora w strukturach państwowych a dobrą realizacją zadań dla społeczności lokalnej.

Natomiast widzę lokalny polski kociołek (drobne zawiści, pseudopolitykę, plotkarstwo, nepotyzm, itd). Może mam złe jednostkowe doświadczenia ...

Może za kilka lat, jak lokalna demokracja okrzepnie, można będzie wrócić do podporządkowania dyrektora w pełni władzom lokalnym. W obecnej sytuacji uważam, że dyrektor powinien być pracownikiem państwowym (administracja specjalna) realizującym politykę edukacyjną państwa w określonych lokalnych warunkach.

Pozdrawiam
stan

Rycho15-04-2003 08:49:15   [#24]

a może najpierw

należałoby odpowiedziec sobie na pytanie:

Kim ma być dyrektor szkoły? Jaka jest jego rola w szkole?

Pytania niby podstawowe i powiecie, ze każdy zna na nie odpowiedź bo przecież jest zapisana i w USO i KN. Ale czy aby na pewno znamy odpowiedź na te pytania?

Zabawy w "kratkę", "mieć czy jeść ciasteczko" itp do niczego nie prowadzą. Bo zawsze znajdzie się część osób (jak Roman), którzy będą bronić (i słusznie, bo wiele samorządów próbuje tu coś zrobić lepiej) jednego sposobu myślenia na ten temat, a inni wręcz odwrotnie (też mając stosowne uzasadnienie).

To tylko moim zdaniem udawdnia, że ze statusem dyrektora w polskim systemie oświatowym nie jest najlepiej. I winne jest temu nie tyle byle jakie prawo, co fataly, czasem wręcz skandaliczny sposób jego wykonywania, a także możliwość kreowania na różnych poziomach władzy własnego sposobu myślenia na ten temat (stąd pani Bożenka z księgowości ma możliwośc kazać coś dyrektorowi).

Dlatego mnie mniej interesuje czy będę "samorządowym" czy "państwowym" dyrektorem. Istotnym natomiast jest zagadnieniem jaka jest moja pozycja w systemie. I tu wiemy jak jest. Bo dlatego ta dyskusja.

Żeby to zmienić (i tu popieram Marka) należałoby się zastanowić na sprawą dla mnie najistotniejszą dla dalszych rozważań na ten temat. Jężeli chcemy, by dyrektor szkoły miał silną pozycję w systemie, niezależność w podejmowaniu decyzji tam gdzie ma do tego prawo czy obowiązek, itd., to na samym początku, czyli w momencie starania się o to stanowisko kandydat musi się wykazać przygotowaniem do jego pełnienia. I wybaczcie, ale sam fakt ukończenia kursu czy studiów podyplomowych z zarządzania oświatą nie są dla mnie potwierdzeniem, że ktoś spełnia warunki do bycia dyrektorem. Obecna formuła konkursów na dyrektora skoły jest z tego punktu widzenia nie do przyjęcia. Jak to zmienić jest kwestią dalszej dyskusji.

Jeżeli więc założymy, że dyrektorem szkoły zostaje świetnie przygotowany i zweryfikowany? pod tym względem fachowiec od zarządzania szkołą, znający swoją wartość, to też inne będzie jego myślenie na temat wypełniania swojej roli w szkole. Nie będzie musiał (jak to się niestety teraz często dzieje) swojej niewiedzy, braku umiejętności ukrywać w postwie uległości i poddaństwa wobec wszelkich władz.

Bo dla władz miałbym równie ważną rolę do spełnienia. Niechby one (każde w zkresie dla siebie określonym) pełniły faktyczny i skuteczny nadzór. Taki, który bez wkraczania w kompetencje dyrektorowi, wykazywał by jego słabości i w przypadku braku poprawy (niestety jest to brutalen) eliminował z systemu zarządzania, ale tez wykazywał i doceniał sukcesy i dobrą robotę w tym względzie.

Aby do tego doszło konieczne są takie zmiany legislacyjne, aby jednoznacznie kto jest kim w systemie, jak jest jego rola i jakie uprawnienia, kto za co odpowiada i jakie są konsekwencje braku odpowiedzialności i złej roboty.

Jeżeli nie uda się tego "wyprostować", to nadal będziemy słyszeć takie oto kuriozalne wypowiedzi władz: "dyrektor ma urlop tak jak nauczyciel, czyli w okresie feri i wakacji, ale wiecie, ze musicie być w szkole bo jest coś ważnego do zrobienia". To taki drobiazg (prawo dyrektora do takiego samego jak nauczyciel urlopu), który jest nagminnie chyba przez wszystkie organy łamany.

Dlatego ta dyskusja jest nam teraz bardzo potrzebna. Moze dojdziemy do jakich pomysłów na znlezienie odpowiedzi na tytułową kwesię tego wątku.

Marek Pleśniar15-04-2003 08:55:30   [#25]

Pogadamy też o tym z samorządowcami w Poznaniu na konferencji. Jestem niezmiernie ciekaw ich zdania.

A może tu są? Jesli ktoś taki ma ochotę co nieco nam powiedzieć - proszę o email - zaproszę na forum.

Zbadam ze swojej strony tę sprawe jak potrafię i Was też o to proszę.

ewa15-04-2003 10:31:37   [#26]

Rychu :-)))

dzięki za Twoją wypowiedź, to moim zdaniem esencja w naszej dyskusji
zgadzam się z tym co powiedziałeś całkowicie, a co na to inni?
beera15-04-2003 10:46:46   [#27]

Podczas takiej dyskusji musimy być przygotowani na ewentualne spory z obrońcami takiego, czy inego rozwiązania ( w zależności od osobistych doświadczeń we współpracy z samorządami i KO) Nie wiem, czy to mam sens....

Dla mnie ustalenie statusu dyrektora to ustalenie okreslonego standardu jego funkcjonowania. 

Dlatego zdecydowanie zgadzam się z Rychem i popieram Marka. Nasza dyskusja na ten temat nie powinna dotyczyć wyboru pomiędzy  posiadanim ciastka, a zjedzeniem go.

Jeśli istnieje jakikolwiek system oświatowy, to musimy przyjąć, że dyrektor szkoły jest jego elementem. I to elementem dośc istotnym.

Zwróćcie uwagę na sposoby komunikacji pomiędzy poszczególnymi elementami tego systemu. Dyrektor jest jego sednem.

Nie może więc dzialać bez  jednoznacznej  podstawy prawnej do tego dzialania.

beera15-04-2003 10:47:38   [#28]

Eh :-)))

Nie zauważyłam Cię :-)

Zgadzam się z tobą, oczywiście :-)))

ewa15-04-2003 11:04:48   [#29]

asiu...

bo ja taka malutka niepozorna ;-)))))))
BeataD15-04-2003 11:39:50   [#30]

Asiu...

rzeczowa dyskusja zasze ma sens. Oby tylko była rzeczowa...Każda różnica zdań jest zresztą bardzo cenna. Pewnie cenniejsza niz prosta zgoda (chociaż ja sie akurat zgadzam;-)

Zgodnie z zapisem Kodeksu powinniśmy działać na rzecz usprawnienia systemu oświaty. Dyrektor z całą pewnościa takim elementem jest. Działamy zatem w dobrym kierunku :-)

Nasza sytuacja w szkole jest niejasna (bez względu na to czy umiemy sie dogadać z samorządem, czy nie) i nad tym należy pracować. Sytuacja dyrektora bez względu na położenie szkoły powinna byc podobna i moim zdaniem taki stan bedzie możliwy tylko wtedy, gdy nasz status będzie jasny.

Nie lubie natomiast słowa standard, bo mi sie on ciągle kojarzy z papierkową pracą i sprawozdaniami. zaraz mi sie przypomina morze papierów dokumentujących standardy pracy szkoły.

Myślę, że nie chodzi nam o to.
beera15-04-2003 11:52:30   [#31]

to u nas

standardy nabrały dziwacznego wydźwięku

generalnie zaś standardy to normy:-)

A skoro normy, to normy :-)

Musimy walczyć o te normy- tak w pracy szkól ( nie tylko o te nieszczęsne standardy w obszarach udowodnione wskaźnikami) jak i pracy dyrków.

Norma to toaleta w srodku szkoły, a nie na zewnątrz.

I norma to jasny i bedący podstawą do  kolejnych jego dzialań, status dyrektora.

Tak ja to rozumiem.

Ewa z Rz15-04-2003 12:04:59   [#32]

też to tak rozumiem...

I co do tego jesteśmy zgodni - standardy są konieczne.

Ale jakie one powinny być? Właśnie w tym kierunku, wg mnie powinna iść ta dyskusja.

Jakie dyrektor szkoły powinien mieć kwalifikacje? Co i jak powinno byc określone? Ile autonomii powinien mieć dyrektor? Co decyduje o jakości jego pracy? Kto i w jakim zakresie uprawniony będzie do kontroli?

Na te pytania powinniśmy sobie odpowiedzieć. Oczywiście lista nie jest zamknięta... Proszę o nastepne pytania.

Marek Pleśniar15-04-2003 12:05:26   [#33]

mam prośbę

zw względu na rozwój tej sprawy bardzo ważna sprawa: jak to działanie OSKKO postrzegają samorządy? Czy  widzą w naszej inicjatywie zagrożenia, zalety? Jakie? Kto potrafi kilka wskazać?

Jakie tu, podczas budowania statusu dyrektora, napotkamy we współpracy z samorządowcami przeszkody a jak nam  moga pomóc? To ważne bo nawiązujemy własnie z nimi współpracę i wspólne stanowisko jet także ważne. Nie zawsze się zgodzimy ale powinniśmy się posłuchać.

Moze ich opowieść jest inna:-)

BeataD15-04-2003 12:08:31   [#34]
pewnie jest to kłótnia ;-) o słowo standard i jako taka pewnie nie powinna byc prowadzona na tym wątku, ale...

Ja się boję, że ministerstwo i organy prowadzące chętnie się zgodza na opracowanie nam standardów (które i tak funkcjonują) typu "dyrektor opracowuje....dyrektor ma....dyrektor jest odpowiedzialny za ........

A przecież chodzi o to, by moja sytuacja była taka sama w Krakowie i w Kruszynie, żeby moja sytuacja wobec organu prowadzącego nie zależała tylko od tego, czy umiem uśmiechem ująć wójta, czy nie...

Myślę, że niezależność wobec samorządu jest korzystna w każdej sytuacji (zwłaszcza zreszta w tej, gdy wizja dyrektora mija sie z wizją samorządu).

Ja sie w każdym razie zgadzam, żeby były przepisy fajne i spójne i żeby one (te przepisy) pomagały w pracy długofalowo i żeby sie nie zmieniały co i rusz i żebym nie musiała sie spowiadać z zarobków męża.

I taki standard jestem w stanie zaakceptować.

I idę sie ciąć, bo mi sie właśnie standardy zwalaja na głowę ;-)
BeataD15-04-2003 12:09:32   [#35]

O matko!!!

Nie zobaczyłam Marka

Sorry....szefie...
PawełR15-04-2003 12:30:52   [#36]

Rozmawiałem dziś...

z moim samorządem. Mówią, czyje pieniądze, tego władza. Właśnie tu czuję problem. Wizja dyrektora jest tożsama z wizją państwa, które określa normy. Ok, zgadzam się. Jeśli to samorządy mają pomagać w inwestycjach, bo subwencji brakuje..., to oni mówią, a idźcie do państwa, niech coś dadzą. Taką miałem dziś rozmowę, więc moim zdaniem, żeby nadać dyrektorowi status, trzeba określić miejsce szkoły w systemie (a to już system polityczny) i jej sprawy finansowe. Jeśli tu jest połączenie państwa i samorządu, to cięzko będzie rozdzielić pewne sprawy w przypadku dyrektora..., tak mi się, kurka, wydaje.

Myślę, ze to dotyczy właśnie systemu politycznego, stąd mi sie od początku wyrywało z tym centralizmem.

GregWeb15-04-2003 12:49:38   [#37]

I mój kamyczek...

Umocowanie dyrektora szkoły w naszym prawodzwstwie jest (co widac po treści postów w tej dyskusji) pełne sprzeczności niedomówień, różnorodności interpretacyjnych, czyli ogólnego bałaganu legislacyjnego.Wszyscy zgadzamy się, że trzeba to zmienić, problemem jak widać jest kierunek i zakres tych zmian. Machina urzędnicza bardzo lubi przyzwyczjać sie do nadanych przywilejów i strasznie trudno jest jej pogodzic się z ich ewentualną utratą. Każde lobby, czy to samorządowe, czy to centralne będzie bronic swoich wpływów.

Niby jesteśmy gospodarzami obiektów, znamy potrzeby naszych szkół od podszewki ale schody zaczynają się np. w chwili "przerzucania" środków finansowych między "paragrafami" czy nie daj Boże działami w  naszych planach finansowych. Wtedy trzeba zapytać o zgodę naszej wierchuszki.

Niezależny urzednik państwowy ma swój sens tylko wtedy, jeżeli państwo ma klarowną, jasną politykę edukacyjną opartą na wspominanych  już i sprawdzonych standardach, która jest porządnie a przede wszystkim jednoznacznie zapisanym zbiorem aktów prawnych. POLITYKĘ DAJĄCĄ POCZUCIE STABILNOŚCI NA LATA, A NIE NA MIESIĄCE, jak jest to w zwyczaju ministerialnych urzędników.

Długa droga jeszcze przed nami, lecz dobrze, że o tym rozmawiamy i dostrzegamy błędy i ułomności naszego obecnego statusu.

Marek Pleśniar15-04-2003 13:25:06   [#38]

długość drogi niczego nie zmieni, pewnie

Chciałbym wyjaśnic. Widzicie - budujemy na lata. Nigdy o tym inaczej nie myślałem. Warto mieć w zapasie trzy ruchy naprzód.

mam tu oczekiwania - że więcej nas będzie gdy sprawą się zajmiemy, że to więcej kadry zainteresuje. A im nas więcej tym łatwiej coś wskórać

I żeby mnie czy nas ktos nie wziął za utopistów:

Uznam za sukces stworzenie każdego, jednego jedynego, - zagwarantowanego prawem umocowania dyrektora jako osoby/stanowiska o większym niż dotąd znaczeniu, wpływie na politykę placówki.. niepodatnego na koniunktury burze w swej małej szklance wody. Jednego choć faktu - jak chociażby wyraźne określenie kto u kogo pracuje.

Tak czy owak coś zmienimy. Jesli nie nagle, już przepis prawny to coś w głowach tych, którzy nas usłyszą - już teraz:-)

To ma być proces a nie jednorazowa akcja, lecz akcją musi się zacząć. Jasne że to na lata, ale tylko z przytupem coś takiego mozna zapoczątkować.

PawełR15-04-2003 17:33:44   [#39]

Motto Bożeny

pasuje do Marka stwierdzenia:

Gdybym wiedział, że jutro będzie koniec świata,
To i tak dziś zasadziłbym jabłoń.

Marek Pleśniar15-04-2003 18:01:33   [#40]
chciałem - palnąłem z zadęciem - to mam:-)))
Obiecuję już nie bajdurzyć;-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]