Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Co zrobić z nielubianym n-lem
strony: [ 1 ][ 2 ]
jaga1105-12-2007 20:38:25   [#01]
Co zrobić z nielubianą nauczycvielka przyrody i świetlicy. Jest to była dyrektorka, której dzieci nie znoszą. Na lekcjach jest niemiła dla dzieci, obraża ich, poniża przy całej klasie. dzieci boją się jej i obawiają się , że jeżeli dowie się o skargach na nią będzie sie mścić. Nie chca chodzic do niej na lekcję  nie mówiąc już o świetlicy. Na przerwach krzyczy  i wszelką aktywność ruchowa dzieci uważa za złe zachowanie. Ona sama nie ma dzieci i wychowanie zna tylko z teorii. Uwaza, że jest najmądrzejsza i zjdla wszystkie rozumy. Wprowadza w szkole niemiłą atmosferę. Pisała donosy na dyrektora do sanepidu, kuratorium, wojewody i nic nie zyskała. Wszystkie kontrole przetrwałam  bez zaleceń. Ostatnio napisała donos do PIP i mam kontrolę w szkole..
Janusz Pawłowski05-12-2007 20:46:33   [#02]
Wyrzucić na zbity pysk.
W miejscu zlikwidowanej palarni ...
A nie ... to nie ten wątek. :-))
mamma05-12-2007 20:46:33   [#03]
zwolnić!
mamma05-12-2007 20:47:21   [#04]
ale trafiliśmy! Janusz-)
Janusz Pawłowski05-12-2007 20:49:47   [#05]
Ale może ona pali? Wtedy mój post jak najbardziej pasuje. :-))
JarTul05-12-2007 21:19:24   [#06]
Jeżeli, to co piszesz jest prawdą, to w normalnym świecie takie zachowanie w naszym zawodzie jest nie do pomyślenia i nie do zaakceptowania.
Pytanie... Tylko czy u nas jest normalny świat?
barbara7105-12-2007 22:21:18   [#07]
Aż wierzyć się nie chce.
Janusz Pawłowski05-12-2007 22:31:49   [#08]
Ja bym szedł za głosem intuicji. :-)
barbara7105-12-2007 22:36:21   [#09]
przykontrolować nieco;)
Janusz Pawłowski05-12-2007 22:39:53   [#10]
Nie - za głosem intuicji wyrażonej w #07.
Skoro się nie chce wierzyć, to być może jest powód.
Ale nie na pewno.
:-))
barbara7105-12-2007 22:45:53   [#11]
a gdyby tak przycisnąć, przynotatkować,przyhospitacjować, a na koniec przyankietować bractwo uczone, jezu...to mogloby byc straszne:)
Małgoś05-12-2007 23:07:29   [#12]

zwolnić

to jak zaraza  -  niszczy atmosferę, motywację, zaangażowanie ...niszczy firmę

Janusz Pawłowski05-12-2007 23:09:00   [#13]
I zamknąć palarnię, żeby nie capiło! :-))
barbara7105-12-2007 23:11:26   [#14]

#13

oj capi jak fiks:)

ankate06-12-2007 07:10:43   [#15]
...a może go polubić i...się odmieni...okazać mu trochę sympatii, wszak Święta blisko...nie bardzo wierzę w takich nielubianych, a może to ty go po prostu nie lubisz i tak ci się wydaje...
jaga1106-12-2007 08:23:59   [#16]
To nie ja jej nie lubię ona nie da się lubić. Ja jako dyrektor muszę z nia rozmawiać i robie to bo takie jest moje zadanie, ale gdybym nie musiała to nie odezwalabym sie słowem. Ona potrafi przekrecic każde słowo jakie powiesz przeciwko Tobie. Podzieliła grono nauczycieli. Potrafi nawet upominać nauczyciela za to że podpisał pismo do kuratorium sprzeciwiające się bezpodstawnym oskarżeniom nauczycieli naszej szkoły. Dziewczyna przychodziła do mnie z placzem tłumacząc sie dlaczego tak zrobiła.
AnJa06-12-2007 08:52:34   [#17]
przylać, korzystajac z braku świadków
kaganek06-12-2007 13:24:48   [#18]
 Ooooo przecież to sytuacja wypisz wymaluj  z mojego podwórka, z tą różnica że u mnie jest  takich  ich troje, z nasileniem  jednej osoby. Ja nie widze  wyjścia z sytuacji, jeżeli ktoś potrafi wszystko przekręcić, interpretować wszystko na swój sposób, kłamać prosto w oczy, rozmowa wygląda tak że jest potok słów ze strony nauczyciela, następnie nauczyciel wybiega i nie ma możliwości nic powiedzieć. Jak zwolnić ja nie widze  sposobu, tu można iść tylko na noże, jeszcze do tego dodatkowych 2 pomocników poprawiających atmosferę. Nie ma nic gorszego iż niedowartościowany nauczyciel, z nieudanym życiem osobistym.
ola 1306-12-2007 13:25:12   [#19]

"Ona sama nie ma dzieci i wychowanie zna tylko z teorii." -

Jaka to krzywdząca klisza, powielana przez dzietnych wobec bez dzietnych.

Idą święta nie ma na to rady...

jatoja06-12-2007 13:26:22   [#20]

Nie ma nic gorszego niż ...

Jest  - trzech niedowartościowanych nauczycieli, z nieudanym życiem osobistym..

albo jeden niedowartościowany dyrektor...itd...


post został zmieniony: 06-12-2007 13:28:46
kaganek06-12-2007 13:40:43   [#21]

Jakoś 61 pozostałych nauczycieli są dowortościowani i jest w porządku tylko 3 jest wiecznie pokrzywdzonych, i dla nich jest wieczny bałagan i to oni będą porządu uczyć, bo ktoś mołodszy nie będzie nimi rządził.

Dziwne prawda.

jatoja - z chęcią chciałbym  podesłać  Ci jedną, tak chociaż na święta.

elrym06-12-2007 17:08:33   [#22]

a może tylko 3 potrafi powiedzieć głośno, to o czym inni szepczą po cichutku???

to nie ocena, tak mnie na refleksję naszło :-)))

MMM07-12-2007 20:25:19   [#23]
Zgadzam się z ankate. Polubić....mamy jedno krótkie życie, warto je przeżyć tak, by nikt z naszego powodu nie płakał. A tak nawiasem, ja też nie mam dzieci (własnych) a te szkolne lubią mnie:)) Ja je też nawet bardzo, bardzo:))))
Maelka07-12-2007 20:44:56   [#24]

Nie ma nic gorszego iż niedowartościowany nauczyciel, z nieudanym życiem osobistym.

Może więc wystarczy dowartościować nauczyciela i nie oceniać jego życia osobistego, a zakała zmieni się i pozwoli się polubić?

Adaa07-12-2007 21:28:59   [#25]

oj...Opowieśc wigilijna wywarala wielki wpływ na wszystkich...ale Skrooge był jeden a w dodatku to fikacja literacka:-)

Jesli pani obraża i poniza dzieci przy calej klasie...i wszystko to co napisala jaga...to kurcze...co Wy wygadujecie, ze polubić.

Dobro wyklucza zło...jesli dzieci jej wadzą to jakim jest człowiekiem?

Polubić....mamy jedno krótkie życie, warto je przeżyć tak, by nikt z naszego powodu nie płakał

znaczy kto w tym wypadku? dzieci czy obrażajaca dzieci?

Polubić tyrana a wtedy zmieni się w aniola, tak?

Sie bajek naczytaliscie:-))

Swoja drogą sama juz nie wiem co gorsze jest...czy tyran ( ten to przynajmniej widac jaki jest), czy nawołujacy do polubienia tyrana ( bo nie wiem jakie korzysci mieli by miec z tego Ci, których krzywdzi:-)

Janusz Pawłowski07-12-2007 21:32:29   [#26]
A jaka jest wersja drugiej strony?
Adaa07-12-2007 21:37:26   [#27]

Janusz..daj spokój.

Nic nie usprawiedliwia zlego traktowania dziecka.

Jestem jeszcze w stanie zrozumiec, ze konflikty wśród doroslych kończa się ponizaniem jednego przez drugiego( co nie znaczy,ze pochwalam).

Dokuczanie dziecku przez nauczyciela (kogokolwiek) oceniam jako nikczemną, ohydną, wstretną, obrzydliwą metode na podratowanie swego zdechlego , chorego ego...tfuu

Janusz Pawłowski07-12-2007 21:44:13   [#28]

Ano nic nie usprawiedliwia - o ile takowe w rzeczywistości występuje.

Czytałem już na tym forum opowieści koszmarne - włos się na głowie jeżył.
Zdarzało się, że po kilku dniach opisywała swoją wersję wydarzeń druga strona - i wyglądało to zupełnie inaczej.
Dlatego wolę być ostrożny w ocenach - a już całkiem, gdy obecny dyrektor pisze o poprzednim - lub na odwrót.

Ale ok - daję spokój.

Adaa07-12-2007 21:55:46   [#29]

Ano nic nie usprawiedliwia - o ile takowe w rzeczywistości występuje.

A jak nie wystepuje to co usprawiedliwia?;-))

Sorki, ala chcialam zobaczyc jak to jest napisac po Twojemu:-)

Janusz Pawłowski07-12-2007 21:59:00   [#30]
Dobre. :-))
Poddaję się - przyłapałaś mnie. :-))
bogna407-12-2007 22:10:51   [#31]

Bardzo lubię i szanuję forum OSKKO, nie zliczę ile razy pomogło mi. Ilekroć mam watpliwości piszę tu i po  licznych radach podejmuję decyzję. Przyjmuję i biorę różne rozwiązania pod uwagę, nawet te, albo zwłaszcza te, które nie są dla mnie wygodne czy "miłe". Jedna rzecz jednak wkurza mnie.Kiedy pisze dyrektor o destruktywnym pracowniku, opisuje swoją niemoc, a większość na forum każe mu poszukac winy u siebie. Podpisuję się obiema rekoma pod tym, co napisali kaganek i jaga11. Zgadzam się w zupełności z Małgoś:"zwolnić to jak zaraza  -  niszczy atmosferę, motywację, zaangażowanie ...niszczy firmę".

Napiszcie jak to zrobić, albo jak uspokoić takiego pracownika? Ciekawa jestem jak Wy poradziliści sobie w takiej sytuacji? Ja próbowałam już wszystkiego,  przyjacielskich rozmów, prób pomocy, wysłuchiwania  żali ( wielogodzinnych) doceniania, ostrzegania, notatek, zmniejszania motywacyjnego. Pomoga na krótko. Nie poradził sobie z tym pracownikiem żaden z moich poprzedników, unikali jak ognia. Efekt jest taki,że rodzice słysząc, że wychowawstwo padnie na tę panią, zmieniają plany i zapisują dziecko do sąsiedniej szkoły. Kiedyś dzieci było dużo , no i wybieranie szkoły nie było w modzie.

Zgadzam się z tym, że sprawy prywatne ( posiadanie/brak dzieci, staro-, młodpanieństwo) nie powinny mieć wpływu na oceną  przyczyn takiego zachowania.To kwestia charakteru, kultury i.. nie wiem czego jeszcze. Jednak,czy rzczywiście nie powinno mieć to żadnego znaczenia?  Czy dyrektor mając takiego osobnika w szkole i biorąc pod uwagę możliwość jego zwolnienia nie zastanowi się nad tym podówjnie, gdy jest to osoba samotna, pracująca w tej szkole lat np.dwadziecia, bezdzietna? Wtedy ma to znaczenie, prawda? Domyślam się, że gdyby u mnie zaistniała taka sytuacja, Pani ta nie znalazłaby nigdzie w okolicy pracy. Mam być obojętna na to?

Męczy mnie poczucie, że muszę stale coś dementować, albo wyjaśniać,że nie jestem wielbładem, aby przynajmniej wobec rodziców zachowac pozory,że nic złego w szkole nie dzieje się.Może to moja nieudolność, ciekawa jestem jak postąpiłby wprawny dyrektor. Mam wrażenie,że Ci, którzy radzą dyrektorowi poszukać winy u siebie, nie zetknęli się z takim przypadkiem.

Jedno wiem z pewnością : ten nauczyciel niszczy z takim trudem odbudowywany wizerunek szkoły.

jaga11 i kaganek jeśli znajdziecie sposób na takiego n-la , dajcie znać.

Janusz Pawłowski07-12-2007 22:17:06   [#32]
Ech ... słowo się rzekło. :-))
bogna407-12-2007 22:27:50   [#33]
ano rzekło...trochę krwi utoczono i nic ;-)
Wioleta D07-12-2007 22:28:20   [#34]
Nie jestem znawcą w tym temacie bo nigdy u nas w gronie nie było takich sytuacji, ale coś mi się przypomniało. Kilka lat temu był podobny problem , ale z uczniem w klasie. Poprosiliśmy PPP o pomoc. Przyjechała pani, zorganizowała warsztaty w klasie , wskazała kierunek działania. Nie było idelanie, ale sytacja sie poprawiła. Można zorganizowac takie warsztaty z gronem , oczywiście bez wytykania palcami o kogo chodzi. Może to naiwny pomysł , bo dorośli to nie dzieci ale czasem....
Marek Pleśniar07-12-2007 22:33:55   [#35]
ciekawem tylko jak "zwolnić"
bogna407-12-2007 22:34:57   [#36]
Może to jest jakiś pomysł...
wiechna07-12-2007 22:42:40   [#37]
Z autopsji  wiem, ze tylko dobrocią, spokojem, dyskusją na radach pedagogicznych o szacunku dla siebie( łącznie z przykładami) a na co dzień szukaniem w niej czegoś dobrego i pokazania tego ,,całemu swiatu" celem dowartosciowania. Tak jak z trudnym dzieckiem...
Adaa07-12-2007 22:45:37   [#38]

wiechno, uważasz, ze "trudne dziecko" moze uczyc dzieci?

no..chyba,ze potem zajmą sie ludzie dziecmi- owocami "trudnego dziecka" :

Kilka lat temu był podobny problem , ale z uczniem w klasie. Poprosiliśmy PPP o pomoc. Przyjechała pani, zorganizowała warsztaty w klasie , wskazała kierunek działania. Nie było idelanie, ale sytacja sie poprawiła.

 

Adaa07-12-2007 22:47:24   [#39]

jestem zdania,ze powinno sie wykluczac takich ludzi z pracy w zawodzie nauczyciela

to nie ta praca

a szkoła nie jest od tego aby wychowywac nauczycieli!

 

violka07-12-2007 22:48:21   [#40]

miałam i ja kiedyś takie warsztaty z gronem - nic to nie dało  (dla pani oczywiście, bo grono zyskało)

grono się zintegorowało, a ta pani po protu uciekała z zajęć- nagle była strasznie chora, albo coś jej ważnego wypadało

nie chciała nic z siebie dać grupie, za to bardzo chętnie słuchała innych - to były 3 dni i kiedy drugiego dnia nie przyszła - my robiliśmy swoje

a ona jak się dowiedziała co było (a było coś co mogła wykorzystać i dołożyć osobie której nie lubi - takie ćwiczenia warsztatowe) to przyszła na trzeci dzień, choć była to niedziela 

a prowadzący zapytał grupy czy chcemy ją przyjąć z powrotem (bo te warsztaty wymagały dużego zaufania do członków grupy i ten poprzedni dzień był bardzo trudny dla nas psychicznie - zaufaliśmy sobie i nawiązała się swoista więź)

i wyobraźcie sobie że grupa nie chciała tej pani (na polecenie prowadzącego każdy mówił czy akceptuje jej obecność na dzisiejszych zajęciach czy nie) - więc pani zdezorientowana początkowo siedziała zdziwiona (bo nigdy nikt tak otwarcie się nie opowiedział przeciw niej, choć więszość była jej przeciwna), a grupa czekała aż pani podejmie działanie i zajęcia się nie rozpoczynały

po chwili pani się zorientowała i powiedziała, że w takim razie to chyba powinna wyjść, nikt jej nie zatrzymywał i zaraz po jej wyjściu rozpoczęliśmy warsztaty 

ta pani to osoba bardzo toksyczna, wielu osobom zrobiła i nadal robi wielką krzywdę - pracownikom, dzieciom i rodzicom

tak więc moje zdanie jest takie, że szkoda czasu tracić na toksyczną osobę - jej potrzebna indywidualna terapia fachowca - a tego w gronie nie załatwicie

czym prędzej trzeba rozwiązać problem definitywnie, zanim zniszczy szkołę (a wierz mi takie osoby potrafią pozyskać dla swoich celów i koleżanki z pracy i niektórych rodziców i nawet samą górę)

violka07-12-2007 22:52:11   [#41]

wiechna, przykro mi bardzo, ale tę metodę też stosowałam i nie podziałało

żeby to zadziałało, to trzeba być dzieckiem zagubionym, jeszcze nie ukształtowanym albo pozytywnie myślącym, nastawionym na współpracę dorosłym

tu tego nie ma - to się więc nie może udać

powtórzę tylko za Markiem -  tylko jak "zwolnić" - bo to niestety w oświatowych realiach ekwilibrystyka

wiechna07-12-2007 22:53:21   [#42]
 Ja raczej mówię o ,,dojrzałym "juz owocu.Sądzę, że spokojne rozmowy i to nie tylko ze strony dyrektora, ale również okazyjne ze strony innych pracowników moga przynieść efekty.
bogda407-12-2007 22:55:41   [#43]

 jestem zwolenniczką zdecydowanych działań - zwolnić i to szybko.

 Od kilku lat mamy podobną sytuację -dziewcze koło 30, rozmazane, zapłakane, nie radzi sobie z błahymi sytuacjami wychowawczymi

w konsekwencji - trzeba naprawiać to, co ona przez swoją "działalność dydaktyczno-wychowawczą " psuje, mówiąc krótko panna - nie nadaje się do pracy w szkole

.......

widzi to dyrektor,widzą rodzice jakoś nikt nie ma odwagi...

Adaa07-12-2007 22:56:56   [#44]

co zrobic z nieuczciwym kasjerem?

co zrobić z naduzywajacym alkoholu kierowca autobusu?

co zrobić z opryskliwą recepcjonistką?

co zrobić z agresywnym i chamskim kontrolerem?

Polubić?, czy na warszataty dowartosciowujace?

Trudne pytania?

To ulatwię:

- nasza kasa jest w banku, w którym pracuje kasjer
- nasze dziecko codziennie dojeżdża tym autobusem
- nasza kochana babcia została przez recepcjonistke zrugana tak,że plakała w kaciku
- kontroler urwał rekaw i uderzył po twarzy naszego syna, bo ten nie mógł znaleźć biletu

violka07-12-2007 22:57:35   [#45]

bogna4

bo wiedząc z obserwacji (służe przykładami na priva) jakie są konsekwencje takiej odwagi ,to naprawdę trzeba mieć odwagę, żeby to zrobić ;-))

bogda407-12-2007 23:00:46   [#46]

violu,to ja bogda4

 to że ktos sie nie nadaje do zawodu / mogę wymienić dlaczego / to za mało?

 

violka07-12-2007 23:06:16   [#47]

sorry - literówka :-))

niestety czasem za mało, a czasem nawet jest to całkiem dobry powód by bronic takiego nauczyciela, bo przecież jemu trzeba pomóc - sczególnie celują w tym ZZ-ty (choć pewnie nie wszystkie)

Małgoś07-12-2007 23:08:40   [#48]

jak dyrektor nie może zwolnić, to są przecież ...niezadowoleni klienci, czyli dzieci i rodzice - nawet w szkołach publicznych juz się z nimi liczą....

wiem, że dyrektorzy szkól publ potrafią pozbyć się nauczyciela, który nie utożsamia swoich celów zawodowych z celami firmy i ciągnie ten "wózek" w przeciwnym kierunku, co grozi ...wykolejeniem ;-)

poradźcie coś Jadze11

 

violka07-12-2007 23:11:19   [#49]

bogda4

pozwolisz że zacytuję ci zdanie "wysokiej" osoby: trzeba się pogodzić z tym, że nie można mieć w szkole samych najlepszych nauczycieli, trzeba mieć też i trójkowych (!?)

to było właśnie o tej pani, o której pisałam powyżej

i gdyby to była "trójkowa" - pal sześć ,ale tu, jeśli mówimy o trójce to raczej jako o liczbie ujemnej

Marek Pleśniar07-12-2007 23:13:46   [#50]

nie wolno się godzić na manie trójkowych

ale w oświacie niestety jest inaczej

jest to resort specjalnej troski

strony: [ 1 ][ 2 ]