Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Depresja i wielokrotne próby samobójcze. |
|
kohanka | 01-12-2007 17:29:06 [#01] |
---|
mam ucznia w klasie sportowej / syn trenera z innej szkoły/ który od poczatku roku nie chodził z takich właśnie przyczyn jak podałam w tytule. Podobno ten sam problem istniał w poprzednim roku. Ale jak do tego podejść nie ma zwolnienia od lekarza, są tylko informacje od matki bo tylko ona ma z nim kontakt, innych nie dopuszcza, bywało , że i psycholog i pedagog i wychowawca chciał z nim rozmawiać chodzili do domu. Matce proponowano nauczanie indywidualne lub indywidualny tok nauki. Nie chciała bo syn się nie da zbadać. Ma zakodowaną samozagładę. Parę dni temu pojawił się w szkole po raz pierwszy. Wszyscy chodzą dookoła obchodzą się jak z jajkiem żeby tylko ...coś ocenić na jakiejś podstawie sklasyfikować. I w piatek znowu powiedział że to bez sensu i on tu nie wróci, wybiegł ze szkoły. Jak to załatwić żeby go nie wyrzucić za nieobecności, nie skrzywdzić, a dodatkowo nie powinien być w klasie sportowej bo nie realizuje specjalizacji. |
Maelka | 01-12-2007 17:35:52 [#02] |
---|
Wydaje mi się, że chłopcem musi zająć się lekarz. Depresję trzeba leczyć, bez tego dziecko sobie nie poradzi. I tak ten stan trwa zbyt długo.
Stracenie roku czy nawet zmiana szkoły to nie jest wygórowana cena za powrót do zdrowia.
Tyle tylko, że inicjatywa w sprawie leczenia należy do rodziców. |
bogda4 | 01-12-2007 17:44:32 [#03] |
---|
przydałby się natychmiast mediator rodzinny
|
kohanka | 01-12-2007 17:44:56 [#04] |
---|
rodzice próbowali go leczyć w zamkniętym szpitalu ale na to potrzebna była zgoda chłopaka. lekarz go tak uświadomił że chłopak nie podpisał zgody. Dla mnie to wszystko dziwne. Przecież to liceum i on wcale nie musi do niego chodzić jeśli nie chce. Ale zupełnie nie wiem jak to załatwić jak do tego podejść. nie chcę go mieć na sumieniu.
|
bratek | 01-12-2007 19:32:24 [#05] |
---|
Ostra faza depresji trwająca dłużej niż rok??
Oj przydałby się mądry psychiatra, szpital, bo to może już byc grubszy problem....
A rodzice współpracujący? Bo tu na moje oko hospitalizacja potrzebna. Chocby przymusowa...
Z tą zgoda pacjenta nie jest tak- jeżeli zagraża swojemu życiu lub życiu innych zgoda nie jest konieczna. Zależy co Rodzice wyakcentują przy wywiadzie u lekarza. |
Marek Pleśniar | 01-12-2007 19:39:02 [#06] |
---|
to przypadek do rozwiązania nie dla szkoły
leczenie jest w dodatku długotrwałe
ciekawym w takiej sytuacji trybu edukacji takiego młodzieńca:-( |
bogda4 | 01-12-2007 19:57:19 [#07] |
---|
nie dla szkoły? a dla kogo?
----------
krótko:
sąd rodzinny, kurator-mediator, interwent kryzysowy,
sa w okolicy osrodki interwencji krzyzysowej
dzieje się tragedia a szkoła gania ucznia ,żeby go sklasyfikować |
Marek Pleśniar | 01-12-2007 20:09:51 [#08] |
---|
nie zrozumieliśmy się:-) Ale na pewno oboje chcieliśmy dobrze.
Leczenie - to już nie dla szkoły - warto to uświadomić rodzicom. To miałem na myśli. Starośc;-) To i człek marudnie gada i nic nie wiadomo o co mu chodzi:-) |
Małgoś | 01-12-2007 20:31:34 [#09] |
---|
problem chyba w tym jak doprowadzić do leczenia i czy szkoła coś tu może zadziałać;
wydaje mi się, ze jak nikt nic nie robi, to szkoła mogłaby (ale nie wiem, czy musiałby) szukac fachowej pomocy dla ucznia (w końcu to przeciez członek jej społeczności);
a potem ewentualnie dostosować się do wskazań lekarza (gdy uczeń mógłby już wóćić do szkoły) |
bratek | 01-12-2007 20:40:16 [#10] |
---|
Marku!
A ja nie wiem czy nie dla szkoly....
Uczeń nie chodzi parę miesięcy= nie realizuje obowiązku szkolnego.
Tak? To kto powinien się tym zainteresowac? |
Renata | 01-12-2007 20:47:29 [#11] |
---|
Bratku, nawet przywoływany tu mediator rodzinny nie przejmie na siebie tego, co związane z leczeniem ucznia i jego terapią... Tym muszą zająć się fachowcy...
Szkoła, choćby miała najlepszych pedagogów i psychologów u siebie, nie jest lecznicą. Może natomiast pomóc uświadomić to rodzicom, co zdaje się Marek chciał przekazać.. |
bratek | 01-12-2007 21:35:43 [#12] |
---|
Ja nie twierdzę, że szkoła ma leczyc.... Ale uważam, że powinna zając się tematem. Ukierunkowac rodziców, przekazac opinię do lekarza, skontaktowac się w porozumieniu z rodzicami z lekarzem (najlepiej z tzw. psychiatrią otwartą). |
Renata | 01-12-2007 22:41:52 [#13] |
---|
Na pewno jest potrzeba wywołania u rodziców jak najszybszej determinacji do podjęcia stanowczych kroków...
Bratku, ja rozumiem, że szkoła ma zająć się problemem, że może wskazywać rodzinie miejsca do których mogą zwrócić się o pomoc w leczeniu. Powiedz, w jakim celu szkoła ma "skontaktowac się w porozumieniu z rodzicami z lekarzem (najlepiej z tzw. psychiatrią otwartą)" ? Skoro w porozumieniu, to po co jeszcze sama ma to robić? Czy chłopiec nie ma prawa do prywatności w leczeniu? Czy to nie jest już rola samych rodziców? Czy nie uważasz, że jest to próba pozbawienia ich tu odpowiedzialności za własne dziecko? Przecież Kohanka nie wspomina nic o utracie praw rodzicielskich...
Kohanko, zastanawiające dla mnie jest: Jakie są powody, że matka "innych nie dopuszcza" do kontaktu z chłopcem, że "bywało , że i psycholog i pedagog i wychowawca chciał z nim rozmawiać chodzili do domu" bezskutecznie? .. Świadczy to o braku zaufania, jak możecie to zmienić? Co w trzymaniu na dystans jest ważnego dla matki? Co powoduje jej lęki tu?
Co rodzina robi sama, by dziecko wyszło z tego stanu? W jaki sposób mu pomaga? Skoro "parę dni temu pojawił się w szkole po raz pierwszy", to znaczy, że podejmowane są jakieś kroki przez rodziców. Na czym one polegają? W jaki sposób do tej pory pracowali nad rozwiązaniem problemu?
A może jest zupełnie inaczej... Może to gra? Może rodzicielska bezradność w obliczu wyimaginowanej chęci zemsty syna? Obarczania ich odpowiedzialnością za coś co się działo między nimi..
Kohanko, niewątpliwie musicie zadziałać, forum, nawet wobec najlepszych chęci wszystkich tu dyskutantów, nie rozwiąże problemu. Skuteczności życzę. |
Renata | 01-12-2007 22:45:52 [#15] |
---|
I istotnym wydaje mi się poznanie najważniejszych wartości w tej rodzinie.. Na czym zależy chłopcu? Na czym rodzicom? Co ich tu łączy? I tu dobrze spełniłby swą rolę mediator rodzinny... |
Marek Pleśniar | 01-12-2007 22:50:20 [#16] |
---|
Z różnych względów bliska mi jest ta sprawa. Szkoła może pomóc - nieczepiactwem, nieczynieniem z dziecka dziwadła oraz uwagą wychowawcy i pedagoga. Jakimś dobrym kontaktem osoby, któa potrafi zyskać sobie zaufanie.
Ale wiem, że w większości szkół nie można na to liczyć.
Nie to, że szkołą nie chce. Szkoą nie umie, nie ma czasu. Dlatego warto by szkoła.. nie przeszkadzała po prostu. i jeszcze żeby nie wydziwiała nad niezwykle ważną nieobecnością dnia tego a tego.
Bo rodzic ma w ostatnim poważaniu nieistotną obecnośc na jakiejś lekcji gdy np dziecku się nie chce żyć:-) |
Renata | 01-12-2007 22:56:34 [#17] |
---|
Tak Marku, w pewnych sytuacjach, rodziców nie obchodzi już szkoła, tylko najważniejsze jest życie i szczęście ich dziecka. I musimy im pozwolić na to. Nie wpychać się na siłę.. Nie mamy do tego prawa. |
bratek | 02-12-2007 09:44:44 [#18] |
---|
I tak i nie....
Piszesz Marku, że sprawa z różnych powodów jest Ci bliska. Mnie również- mam w bliskiej rodzinie osobę chorą psychicznie. Zarówno ja, jak i moj mąż pracowaliśmy z chorymi psychicznie. I wiem jak przerażająco bezradna może czuc się rodzina..... Gdy dana osoba odmawia wizyty u lekarza, wszystkich traktuje jak wrogów, szarpie się na własne życie.... Dlatego uważam, że z czysto ludzkiego punktu widzenia trzeba interweniowac.
Pytasz Renato dlaczego Szkoła powinna mie kontakt z lekarzem? Opiniowac, informowac? Dlatego, że optyka Rodziców, często mocno różni się od obiektywnej oceny sytuacji, którą może przedstawic np. wychowawca. I nie oskarżam tu Rodziców, tylko wielokrotnie widziałam, jak w sytuacji choroby psychicznej Rodziny w ramach wlasnych mechanizmów obronnych, "ugłaskują obraz choroby" w rozmowie ze specjalistą.
|
Małgoś | 02-12-2007 09:50:00 [#19] |
---|
szkoła to część terapii - bardzo często po leczeniu szpitalnym lekarz zaleca kontakty społeczne ...
a gdzie te kontakty wyjdą najlepiej jak nie w szkole? oczywiście pod warunkiem, że szkoła potrafi stanąc na wysokości zadania - czyli kiedy wie jak pełnic swoją funkcję opieki nad uczniem chorym psychicznie i kiedy termin "choroba psych" nie budzi lęku (z powodu zwykłego braku wiedzy)
|
bosia | 02-12-2007 10:52:14 [#20] |
---|
Chcę tylko przypomniec, że depresja to nie jest choroba psychiczna.
Ma zakodowaną samozagładę-nikt nie ma zakodowanej samozagłady!
Wszyscy chodzą dookoła obchodzą się jak z jajkiem -to co trędowaty jest, traktujcie go normalnie, bez szczególnego zwracania na niego uwagi.
A tak właściwie to najpierw terapia rodziców, przede wszystkim matki, dziecko jest tylko delegatem. Bardzo dobre efekty daje też terapia systemowa rodzin.
Nie wiem ile ma lat.
Dzieci nie poddaje się terapii, tylko rodziców. Rodzice coraz to młodsze dzieci chcą kierować na terapię, bo sobie nie radzą.
Oczywiście to o czym piszę nie jest rolą szkoły i nie szkoła powinna tym się zajmować.
Może trochę za dużo napisałam, ale nie mogę spokojnie czytać jak piszecie o tych chorobach psychicznych.
Lekarz psychiatra, owszem pod warunkiem, że jest też terapeutą, a nie tylko przepisuje leki.(na szczęscie pojawia się coraz więcej takich).
|
bratek | 02-12-2007 11:11:21 [#21] |
---|
Bosia.... z całym szacunkiem- ale psychoanalityczne bzdury:
"A tak właściwie to najpierw terapia rodziców, przede wszystkim matki, dziecko jest tylko delegatem."
Znaczy co oziębła matka winna?
To jest wiedza z lat 50-tych!!!
" Dzieci nie poddaje się terapii, tylko rodziców."
Proszę..... Skąd ta wiedza???
Nie chcę Cię obrażac, ale nie wygłaszaj takich sądów, bo nie godzi się w XXI wieku! |
bratek | 02-12-2007 11:12:42 [#22] |
---|
Poza tym- depresja to jest choroba- zajrzyj do podręczników.
A depresja z ostrą fazą powyżej 6 m-cy ma znamiona psychozy, szczególnie u nastolatka. Zapytaj jakiegokolwiek psychiatrę! |
Adaa | 02-12-2007 11:24:49 [#23] |
---|
bardzo często ingerencja innych- nieprofesjonalna (szkoła tu może tak zadziałać) zrobi więcej złego niz dobrego
chłopak poczuje sie zagrozony, poczuje, ze ktos wkroczył "w jego swiat" to moze nasilić pęd ku ucieczce
szkoła wkroczy z satysfakcja, ze zrobiła co do niej należało a potem co?
niech decyduja rodzice, to ich dziecko - oni znają go najlepiej
|
bratek | 02-12-2007 11:32:12 [#24] |
---|
Adaa- dlatego pisałam- "w porozumieniu z Rodzicami". Chodzi o wsparcie, pokazanie dróg wyjścia z trudnej sytuacji a nie o robienie czegoś wbrew, lub przeciw. |
Marek Pleśniar | 02-12-2007 11:37:48 [#25] |
---|
depresja jest chorobą, choć pojawił się pogląd że trzeba odejść od tego określenia i wprowadzić pojęcie "zaburzenie psychiczne". Dlatego wszyscy mają rację;-)
jak zwał tak zwał. Pojmuję, ze ponieważ wszyscy jesteśmy w tych neurotycznych czasach trochę wariatami;-) to taki jest trend
Tym niemniej:
Depresja jest najczęstszą chorobą psychiczną.. Roczna chorobowość w populacji osób dorosłych wynosi 6-12%, wśród osób w wieku podeszłym jest wyższa i sięga 15%. Niewątpliwie problem ten wyraźnie narasta w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Po 50 roku życia depresja stanowi jedną z głównych przyczyn hospitalizacji kobiet i mężczyzn. Z danych przedstawionych przez Światową Organizację Zdrowia wynika, że w chwili obecnej depresja stanowi czwarty najpoważniejszy problem zdrowotny na świecie. Kobiety chorują 2-3 razy częściej niż mężczyźni.
Podstawowym problemem jest śmiertelność związana z depresyjnymi zaburzeniami nastroju. Statystyki dowodzą, że przyczyną zgonu u około 25% pacjentów z depresją jest samobójstwo. Zatem, wśród lekarzy, umiejętność oceny ryzyka samobójstwa winna być tak oczywista jak umiejętność reanimacji. Ta wiedza bowiem często decyduje o losach chorego na depresję.
Ogromne znaczenie ma wpływ choroby na funkcjonowanie rodzinne, zawodowe i społeczne. Depresja w znacznym stopniu ogranicza wydolność jednostki w życiu codziennym. Doprowadza do kryzysów małżeńskich, zaburza kontakty z innymi osobami, sprawia, że zmniejsza się wydajność zawodowa, pojawia się absencja w pracy, bezrobocie.
Objawy:
W głębokiej depresji człowiek nie widzi przed sobą żadnej przyszłości, jest przekonany o nieodwracalności obecnej sytuacji, występują urojenia prześladowcze, urojenia winy, samoobwinianie. W takiej sytuacji człowiek jest przekonany, że ponosi odpowiedzialność za całe zło tego świata. Obciąża się za nawet drobne kłopoty, jakie mają znajomi i rodzina albo wyolbrzymia je do wielkich rozmiarów. Często w tym stanie nie widzi dla siebie lepszego rozwiązania jak samobójstwo. Próby samobójcze u osób w depresji są zazwyczaj skuteczne w odróżnieniu od prób samobójczych osób histerycznych.
W ostatnich latach problem samobójstw nabrał szczególnego znaczenie, ponieważ leki antydepresyjne powodują, iż najpierw cofają się zaburzenia napędu, natomiast utrzymuje się jeszcze przez kilka dni stan obniżonego nastroju. Najbardziej niebezpieczny jest okres pomiędzy 10 a 20 dniem zażywania leków.
Współczesne metody leczenia objawy depresji zmniejszają zazwyczaj w ciągu kilku tygodni. Zazwyczaj po rozpoznaniu depresji endogennej psychiatra zaleca leczenie szpitalne. Większość chorych i ich rodzin, nie zdając sobie sprawy z ciężkości schorzenia, stanowczo odmawia, wybierając leczenie w domu. Często jest to poważnym błędem. Przy ciężkiej depresji niezbędna jest stała opieka i dozór z powodu tendencji samobójczych.
Rokowanie w depresji jest na ogół dobre. Jeśli nie występują tendencje samobójcze, ustępuje ona prawie zawsze. Zażywanie leków skraca czas choroby. Brak objawów nie oznacza jednak zakończenia leczenia. Rodzina powinna pomyśleć o tym, aby skłonić pacjenta do dalszego kontaktu z lekarzem i do ewentualnego kontynuowania terapii.
Zobacz również:
|
Marek Pleśniar | 02-12-2007 11:40:15 [#26] |
---|
adaa ma rację - amatorska zabawa szkolna w "leczenie ucznia" to może być klopot, ponieważ umiejętności nauczycieli w tej dziedzinie są żenujące
rzadko kto w ogóle ma usystematyzowana wiedzę na temat nie tylko zaburzeń, ale zwykłych procesów dziejących się w głowie młodego człowieka
A już szczególnie rzadko w szkole można liczyć na godziwe warunki rozmowy i ten fiński brak pośpiechu
czyż nie? |
Renata | 02-12-2007 12:20:02 [#27] |
---|
optyka Rodziców, często mocno różni się od obiektywnej oceny sytuacji, którą może przedstawic np. wychowawca.
Jeśli chodzi o optykę, to każdy z nas ulega złudzeniom, każdy z nas postrzega świat subiektywnie.
Wychowawca także poda opinie jedynie subiektywną, w dodatku niepełną, bo zna tylko dziecko z chwil pobytu w szkole i z tego czasu może przedstawiać zaobserwowane fakty i zachowania.
Jakie fakty i zachowania może przedstawić, jeśli uczeń przyszedł do szkoły zaledwie raz? Gdzie tu obiektywizm?
wielokrotnie widziałam, jak w sytuacji choroby psychicznej Rodziny w ramach wlasnych mechanizmów obronnych, "ugłaskują obraz choroby" w rozmowie ze specjalistą
Czy można być zdziwionym, że bronią się przed światem, który często nie toleruje i nie rozumie ich? Można się dziwić, że bronią dostępu do swojego świata na swój sposób, że chcą widzieć to, co widzą?
Czy rolą specjalisty nie jest tu rozpoznawanie tychże mechanizmów "ugłaskiwania" i wyjścia im na przeciw?
Dlaczego formą podejmowanego leczenia ma być między innymi udowodnienie, rodzicom, że nie mają racji i doprowadzenie ich do progu jeszcze większej bezsilności, bo staną w obliczu przekonania, że oni już nie są w stanie wspierać swojego dziecka, że od tego są już tylko inni, obcy im ludzie... Dlaczego chcesz im zabrać wiarę?
|
mavi | 02-12-2007 12:23:11 [#28] |
---|
W tej sytuacji chłopiec może korzystać z zajęc edukacyjnych prowadzonych w szkole szpitalnej dla dzieci chorych - na wielu oddziałach szpitalnych takie szkoły są. Musi byc jednak zbadany przez lekarza, który np. stwierdzi, ze powinien pozostać na oddziale na obserwacji z powodu problemów zdrowotnych. Mam taka uczennicę od miesiąca i już wiem, że w klinice będzie do końca stycznia (tak zaplanowane jest leczenie) - porozumiałam się z jej gimnazjum macierzystym - wyślemy im jej oceny (które otrzyma w szkole szpitalnej), by mogli ją klasyfikować. |
bratek | 02-12-2007 12:25:34 [#29] |
---|
Nie chcę nikomu zabierac wiary- chcę wspomóc. Bo tak jak mówiłam, moje własne rodzinne i zawodowe doświadczenie mówi, że sa sytuacje w ktorych rodzina jest bezsilna. A z postu rozpoczynającego wątek wnioskuję, że mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją. |
Renata | 02-12-2007 12:29:30 [#30] |
---|
Ok, rozumiem Bratku. :) |
bratek | 02-12-2007 12:31:24 [#31] |
---|
Uffff:)) |
Ala | 02-12-2007 12:32:35 [#32] |
---|
bratku, to dlaczego tak ostro zaprotestowałaś przeciwko terapii matki i rodziny, skoro rodzina bezsilna to chyba naturalnym jest ją wspomóc? |
bosia | 02-12-2007 12:44:14 [#33] |
---|
Nie chcę Cię obrażac, ale nie wygłaszaj takich sądów, bo nie godzi się w XXI wieku!
Rzadko odzywam się w takich dyskusjach, ale ja zajmuje się profesjonalnie pomaganiem ludziom od kilkunastu lat i stąd te moje uwagi.
Depresja w zależności od podejścia jest różnie klasyfikowana np."Mimo, że powstało kilka ,popartych znaczącym dorobkiem badawczym teorii wyjasniajacych źródła depresji, nadal nie możemy odkryć przyczyny i najlepszego sposobu leczenia tego tego zaburzenia" (Psychopatologia-t.1, D.Rosenhan).
Do tego dochodzą różne rodzaje depresji(np.endogenna i egzodenna)
A co do bzdur psychoanalitycznych. To właśnie Freudowi zawdzięczamy wszystko, obecne podejście też.
Może za mało to wyartykułowałam, że szkoła nie powinna mieszać się.
Adaa zrobiła to dokładniej-myślę tak samo.
"Znaczy co oziębła matka winna?
To jest wiedza z lat 50-tych!!!"
- w latach 50-tych nie było w Polsce psychoterapii, a na świecie niektóre kierunki dopiero raczkowały.
A terapia rodziny nie ma na celu pokazać co zrobili źle i ich dobić, ma im pomóc, aby znaleźli najlepsze wyjście. |
bratek | 02-12-2007 12:56:06 [#34] |
---|
Wspomóc w moim rozumieniu= pomóc w znalezieniu właściwej pomocy dla dziecka
Stosowac terapię matki i rodziny zamiast terapii dziecka (jak napisała Bosia)= hołdowac psychoanalitycznej koncecji lokującej źródła problemów dziecka w zaburzonej relacji z matką ("Oziębła matka", ""Matka z zimną piersię" etc) czyli: obwiniac matkę
Te teorie zostały obalone dawno temu.... I chwała Bogu. Choc do dziś wielu psychologów je uznaje....
Przedstawię CI moje własne doświadczenie, z tego jak smakuje konfrontacja z takim psychologiem.
Mój 3,5 letni synek moczył się. Ponieważ już już jako 1,5 roczne dziecko miał opanowany trening czystości, a problem z moczeniem pojawił się po długiej przerwie, na to nałożyły się niepokojące symptomy ruchowe i dziwne gorączki, został skierowany do szpitala na badania. Rezonans, kompleksowe badania nerek, etc. Ale oprócz tego oczywiście konsultacja u psychologa szpitalnego, bo jako,że dziecko małe, trzeba przede wszystkim wyeliminowac podłoże psychogenne.
Pani psycholog widziała moje dziecko 15 sekund, po czym zaprosiła mnie do gabinetu na wywiad. Wywiad trwał 20 minut, po czym poinformowała mnie mnie, że nie ma watpliwości co do podłoża psychogennego. Podejrzewa u dziecka zespół stresu pourazowego po moich metodach wychowawczych, wyraźnie widzi u mnie braki w zainteresowaniu dzieckiem (powiedziałam, że dużo pracuję i że praca jest dla mnie ważna) i że kieruje mnie na terapię. Odmówiłam i wyszłam z gabinetu.
Swoją opinię w formie pisemnej pani psycholog przekazała lekarzowi prowadzącemu, który pokazał ją mnie. Zacytuję: "Matkę charakteryzuje znaczny chłód emocjonalny".
Wiecie co? Mam wiedzę, wiedziałam, że to głupie przestarzałe teorie, ale stałam pod szpitalem, paliłam i ryczałam jak głupia..... Jakby mnie ktoś po twarzy obił. A przeciez racjonalnie wiedziałam, że to tylko niedouczona, młoda posycholog.... Jak musi sie czuc matka, która tego nie wie?????
Wypisałam dziecko na własne życzenie ze szpitala. Znalazłam inny oddział, znaleziono problem w nerkach, przeleczono Małego....
Tyle moich doświadczeń. Pamiętam jak bolało. Więc jak słyszę, że trzeba poddac terapii matkę a nie dziecko, to zawsze podnosi mi się poziom furii. Tym bardziej, że nie zliczę poranionych Rodziców moich obecnych uczniów, którzy w historii mają kontakt z takimi "specjalistami" i wiem co opowiadają.....
|
bratek | 02-12-2007 13:05:07 [#35] |
---|
Bosia napisałaś:
"ale ja zajmuje się profesjonalnie pomaganiem ludziom od kilkunastu lat i stąd te moje uwagi"
Tak się składa, że ja również- 15 lat pracuję:)) |
Adaa | 02-12-2007 13:07:21 [#36] |
---|
kolejny przykaład podam
podejrzenie anoreksji u 12 letniej dziewczynki, znaczne wychudzenie itd
matka udaje sie do psychologa, zrozpaczona szuka pomocy
pani psycholog, po obejrzeniu "z wierzchu" dziewczynki, po wysłuchaniu matki wydaje opinię (przy dziecku) :
"Córka, nie jest za szczupła, moim zdaniem nawet gdyby jeszcze schudła nie widze tragedii. Pani jest nadopiekuńcza"
dziewuszka wniebowzieta (argumenty ma), matka załamana
poszło to dalej w zlym kierunku...bo pani psycholog powiedziała...
specjalisci od siedmiu boloesci
od niedouczonych, uważajacych, ze maja moc równą Bogu chroń nas Panie
a nauczyciele...hm...jakże pociagajacym jest czesto dla nich "odkrycie" nieodkrytego - jaki to sukces pedagogiczny - prawda?
rozgrzebia coś do poziomu swojej wiedzy a potem niech sie martwia inni - ale poczucie spełnienia obowiązku jest |
bosia | 02-12-2007 13:18:05 [#37] |
---|
Bratek, wiem że twoje osobiste doświadczenia sa bardzo bolesne, tym bardziej rozumiem twoją reakcję.
Psycholog to nie psychoterapeuta, ale zrobiła ci niezły "wcisk" tym tekstem.(w terapii to nadużycie)
Nie to miałam na myśli pisząc o terapii matki, nie osądzanie, a wspólne szukanie sposobów rozwiązania, bo to rodzina może pomóc najbardziej.
Zajmuję się terapią Gestalt, zaczęłam, bo wobec mnie też ktos popełnił nadużycie, zaczęłam właśnie z powodu córki jakieś 16 lat temu.
A psycholodzy... znam wśród nich wspaniałych ludzi, ale też i innych zadufanych w sobie, znajacych odpowiedź na wszystko "lekarzy dusz"(?).
Często psychoterapeutami nie są psycholodzy, tak jest na całym świecie i u nas też.
I przypominam sobie zajęcia z socjoterapii, które prowadziłam z kolegą.
Robiliśmy dość proste doświadczenie z komunikacji niewerbalnej. Była w naszej grupie pani psycholog z doktoratem, budząca wiele negatywnych emocji w uczestnikach.
Zgłosiła sie do ćwiczenia młoda dziewczyna i nim zdażyliśmy zareagować, pani psycholog strzeliła jej pełną diagnozę (w stylu tej twojej), z bardzo fachowymi okersleniami.
Do tej pory nie wiem jak opanowaliśmy to co działo się w grupie, chroniąc wszystkich i "ofiarę" i panią psycholog.
|
bratek | 02-12-2007 14:36:22 [#38] |
---|
Bosia...
Kolejny raz przekonujemy się, że forum, to jednak miejsce gdzie używa się sporych skrotów myślowych i spore nieporozumienia z tego wychodzą:))
Gestalt szanuję:))
Pomoc rodzinna, bez obwiniania- Super sprawa.
Pozdrawiam!
|
bosia | 02-12-2007 16:30:58 [#39] |
---|
Bratek :-)))) |
izabelamaciejka | 02-12-2007 18:09:05 [#40] |
---|
Wracając jeszcze do zasadniczego tematu wątku, to jeżeli u dziecka stwierdzona jest depresja i podejmowane wielokrotne próby samobójcze, to bez objęcia tej osoby profesjonalną opieką medyczną i terapeutyczną szkoła sama raczej sobie nie poradzi.
Podobnie, jak pisała mavi, sądzę, że chłopiec może w pierwszej fazie być objęty leczeniem na oddziale psychiatrycznym i kontynuować naukę w szkole szpitalnej, a potem, gdy leczenie i terapia zaczną przynosić pożądane efekty, zawsze może wrócić do szkoły macierzystej. |
anpk | 02-12-2007 19:27:28 [#41] |
---|
Czuję się bardzo upoważniona do zabrania głosu w tej sprawie. Mój mąż cierpi od 13 lat na chorobę psychiczną często nazywaną depresją maniakalną. Przeszłam ja i moja rodzina przez wiele etapów akceptacji tej sytuacji. I w tej chwili bez żenady potrafimy o tym mówić nawet na forum publicznym.
Tej rodzinie potrzebna jest pomoc. Moim zdaniem pilnie. Z tego co pisze "kohanka" problem jest poważny. I (tak jak tu wiele osób pisało) chyba bez hospitalizacji się nie obejdzie. Zgoda chłopca na leczenie w takim wypadku jest bzdurą, tyle, że nie wykluczone, że potrzeba tu orzeczenia sądu rodzinnego.
Rok temu przeszłam terapię dla rodzin osób chorych psychicznie prowadzoną przy Ośrodku Samopomocy w mieście powiatowym. Doprawdy dowiedziałm się bardzo wiele i myślę sobie, że może warto matkę skontaktować z takim ośrodkiem.
Tam może ktoś wskaże jej drogę dalszego postępowania. Z doświadczenia wiem, że namówienie takiego człowieka na leczenie jest czynem ponadprzeciętnym. Gdy (dawno temu) wiedziałam już, że mój mąż potrzebuje kontaktu z lekarzem zupełnie nie wiedziałam gdzie się udać, jak przekonać go do tego. Czułam się zagubiona i bezradna...Pewnie tak jak ta matka. I śmiem twierdzić, że nie wtrącanie się w jej problemy nie jest dobrym pomysłem. Raczej chyba potrzebna spokojna, życzliwa rozmowa i wskazanie jej miejsc, gdzie uzyska pomoc i stanie na nogi. Bo ja już wiem, że na nogi można stanąć i to bardzo mocno. |
gimnazjum | 03-12-2007 08:46:40 [#42] |
---|
anpk- chylę czoło....i trzymam kciuki |
Adaa | 03-12-2007 09:35:56 [#43] |
---|
odwazna i madra z Ciebie kobieta anpk
gdy przeczytalam Twój post moja pierwszą myslą było wlasnie to:-)
|
anmar | 03-12-2007 23:33:30 [#44] |
---|
Kiedyś dostałam poradnik dla nauczycieli i pracowników szkoły na temat zapobiegania samobójstwom. Jest tam m.in na temat prowadzenia uczniów o skłonnościach samobójczych. Przyznam się, że nie zdążyłam przeczytac. |
kohanka | 06-12-2007 10:43:00 [#45] |
---|
kochani przepraszam że wsadziłam kij w mrowisko a potem milczałam ale wiecie ile mamy spraw a szczególnie nowi.
Dziękuję wam za wszystkie wypowiedzi przeczytałam i wiele mi rozjaśniło. Sama wielokrotnie myślałam o informacji do sądu rodzinnego i właśnie ją piszę. Stało się jednak to co przewidywałam tydzień temu chłopak znowu próbował i znowu go nakryli w domu. Najbardziej się boję pomyśleć co będzie jak spróbuje to zrobić w szkole. Jutro mam rozmowę z obojgiem rodzicami i chłopcem i naszą pedagog i psycholog cały sztab. Matka powiedziała że nie rzyczy sobie kontaktu naszej psycholog z tym chłopcem / o pani psycholog już kiedyś zasięgałam języka u was w wątku nierzetelny psycholog/ Jest nie sympatyczna. Więc trzymajcie kciuki dalej. |
bogda4 | 06-12-2007 19:38:57 [#46] |
---|
pisz szybko i zanieś wniosek sędziemu prowadzącemu, to przyspieszy zainteresowanie sprawą
post został zmieniony: 06-12-2007 19:39:57 |
kohanka | 04-03-2008 21:37:27 [#47] |
---|
Kochani powiem wam jak to załatwiłam bo widze że chłopak kwitnie. Otóż poszłam bezpośrednio do sędziny / nie dałam sie wyrzucić sekretarce/ i powiedziałam pokrótce o co chodzi. Urok osobisty!! Powiedziała co i jak na kogo naskrobać kazała dopisać PILNE i od kogo i bardzo szybciutko odbyła sie rozprawa. Chłopak chodził za mną i prosił żeby wycofac ale byłam nie ugięta. Przesłuchano rodziców, chłopca, wysłałam swoją pedagog i wychowawczynię i też mówiły a co! Chłopak dostał kuratora rodzice jakieś tam ble ble itp. Teraz Pawełek zadowolony na przerwie kłania sie w pas, na semestr wyszedł ekstra przy nieobecnym prawie całym sem. Ale chłopak inteligentny jak sie patrzy. I bez żadnych ulg przeszedł. TYm razem sie znów udało przy waszym wsparciu. Dzieki, jesteście WIELCY. |
kohanka | 04-03-2008 21:45:49 [#48] |
---|
I jeszcz dobra wiadomość moja psycholog sama sie zwolniła. O niebo co z nią miałam. Własciwie nic. No właśnie czy była czy nie to nic sie nie działo. Od dzisiaj mam nową. |
bogda4 | 04-03-2008 21:51:34 [#49] |
---|
dobre wiadomości ślesz kohanko :-)
szkoda,ze nie wiedziałam, że szukasz kogoś do pracy
/bo ja tez szukam, ale dla siebie /
|
Małgoś | 04-03-2008 21:53:08 [#50] |
---|
kohanka to Ty jesteś Wielka :-) | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|