Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Wycofać świadectwa w podstawówce?
strony: [ 1 ]
PawełR10-04-2003 09:35:24   [#01]

Zaglądam do czasopisma "Edukacja" nr 2 z br. i czytam o szkole w Unii:

"Szkoła początkowa z założenia ma być przyjazna dla uczniów, stąd też automatyczne przechodzenie z klasy do klasy, niezależnie od otrzymanych ocen i wyników nauczania. W siedmiu krajach Wspólnoty Europejskiej wyeliminowano już świadectwa ukończenie szkoły początkowej i egzaminy końcowe."

I sam nie wiem, jak to skomentować... jestem za - dla szkoły początkowej, jako rodzic, ale jako nauczyciel zaraz mam stwierdzenie: no, to się nie będą uczyć!

Hehe, a jak nie ma przymusu do picia coca-coli, to ludzie jej nie piją? - to pytanie jest mottem mojej pracy dyrektorskiej i odpowiadam: Piją, ponieważ jest smaczna. I wiem, że zaraz znajdzie się opozycja, bo inni wolą pepsi, mirindę lub zwyczajną mineralkę. I tylko trzeba się dostosować do smaków, aby w przyszłości miał kto pracować na nasze emerytury (myślę, że Gordon ma rację pisząc, iż to zdolni i leniwi popychają świat do przodu).

PawełR10-04-2003 09:50:23   [#02]

Dodam...

że jestem za mierzeniem kompetencji, ale jako materiału do sensownej analizy. Zgadzam się z Tobą Gordonie (z twoją wypowiedzią w wątku o sprawdzianach), coś musi kierować nurtem wydarzeń w szkole. Ale z drugiej strony uważam, iż początkowa szkoła jest początkową i nie powinna mleć jak maszyna do mięsa, ale ... właśnie, to już inny temat.
gordon10-04-2003 10:56:57   [#03]
Pawle, poruszyłeś bardzo ważny problem. Myślę, że wydawanie świadectw i automatyczne przechodzenie z klasy do klasy w szkole początkowej jest tylko wierzchołkiem góry lodowej pod którym kryją się bardzo istotne zagadnienia.
    Jak sam powiedziałeś, idealnym rozwiązaniem jest aby Coca-cola była smaczna. Nie jest to takie proste. Oczywiście, najbardziej pożądanym jest taki stan w którym wszyscy (dzieci, rodzice i nauczyciele) w pełni uświadamiają sobie, że stan wiedzy, posiadane umiejętności i poziom wychowania to kapitał od którego zależy całe życie, a nie zabawa w kotka i myszkę, odpisywanie na sprawdzianach i weksle bez pokrycia.. Zawsze w takich sytuacjach obawiam się zastąpienia czegoś może niedoskonałego utopią. Problem nie dotyczy tylko szkoły – to problem zmiany mentalności znacznej części społeczeństwa. Zaczyna się to jednak w szkole i to tej początkowej. Może zatem warto zaryzykować?
    Aby taki eksperyment się powiódł potrzeba ogromnego wyczucia i konsekwencji. Inaczej dojdzie do katastrofy o trudnych do przewidzenia skutkach.
Widzę dwa zagrożenia.
1. Jako nauczyciele jesteśmy jacy jesteśmy a mamy kształtować nową mentalność uczniów. Ilu z nas ostatnio w trakcie „robienia” stopni „załatwiało” sobie papierki? Czy chory system jest w stanie sam siebie wyleczyć?
2. Jak wyważyć między „wyścigiem szczurów” a akceptacją konformizmu i miernoty? Japończycy i Koreańczycy w swych swoich systemach motywacyjnych tak przegięli, że ich dzieci uczone do życia w systemach z wysoce konkurencyjnymi gospodarkami zaczęły w następstwie niepowodzeń w szkole popełniać samobójstwa.
    To wszystko ważne problemy. Zaczyna się od pytania: jaka ma być szkoła początkowa? a potem: czym jest wykształcenie?, jaka będzie nasza przyszłość? czy to jest możliwe? i czy z tym wszystkim będziemy szczęśliwi?
beera10-04-2003 14:49:45   [#04]

od świadectwa do..oceny

to, o czym piszecie jest bardzo blisko oceniania w szkole.

To przymierzanie dzieci, czy pasują do miarki 3, 2 albo 4 jest okropne.

Wbrew pozorom takie moje myślenie nie stoi w sprzeczności z wyznawanym przeze mnie szacunkiem do zewnetrznych badań.

Po prostu , moim zdaniem, powinniśmy je traktować jako sposób pozyskiwania informacji w celu ukierunkowanego pójścia dalej.

I tak samo powinniśmy myśleć o ocenie. Nie jak o odbieganiu bądź przystawaniu do wzorca metra, ale jak o informacji, która jest PO COŚ.

.................

fajny wątek, pawle, choc ma trochę wspólnego z wycieczką na wyspę Utopia :-)))

PawełR10-04-2003 14:59:01   [#05]

Utopia...

to latarnia, a na nią się nie płynie, ona pozwala omijać rafy, płynie się obok. Asiu, ja wciąz szukam, szukam, szukam...

Mierzenie zewnętrzne to wynik pracy nauczycieli i to w dużej mierze nauczycielom jest potrzebne. Zawsze mam wyrzuty sumienia, ze jak uczniowie dostają słabą ocenę, to znaczy, ze ja kiepsko wykładałem, produkowałem się itd. Zawsze mam poczucie, ze mierzenie dotyczy tak samo mnie, jak i moich uczniów. Tak jest na sprawdzianie, podczas odpytywania...

Gordonie: dzięki za trzeźwe słowa, chylę głowę.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]