Forum OSKKO - wątek
Konto zapomniane | 20-11-2007 21:02:26 [#01] |
---|
Jestem nowym drektorem w szkole, w której funkcjonuje rada szkoły; tzn. teoretycznie, bo w praktyce jest to fikcja - nic rada szkoł nie wnosi. Chciałabym spowodować rozwiązanie tego organu, ale nie wiem jak to poprawnie zrobić. W naszym statucie jest tylko zapis o zmianie ilości członków. Czy trzeba zmieniać Statut i regulamin organizacyjny? Może ktoś z Was już to przeprowadził.....
|
sońka | 20-11-2007 21:36:41 [#02] |
---|
u mnie rada podjęła uchwałę o rozwiązaniu w związku z nowymi RR |
rzewa | 20-11-2007 22:39:05 [#03] |
---|
i tylko tak można zakończyć żywot rs
:-) |
Marek Pleśniar | 27-12-2007 12:28:45 [#04] |
---|
a tak skomentował to profesor Śliwerski.
http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2007/11/zlikwidowa-i-mie-z-gowy.html
Na forum internetowym dla kierowniczej kadry oświatowej czytam następujący wpis: Jestem nowym dyrektorem w szkole, w której funkcjonuje rada szkoły; tzn. teoretycznie, bo w praktyce jest to fikcja - nic rada szkół nie wnosi. Chciałabym spowodować rozwiązanie tego organu, ale nie wiem jak to poprawnie zrobić. W naszym statucie jest tylko zapis o zmianie ilości członków. Czy trzeba zmieniać Statut i regulamin organizacyjny? Może ktoś z Was już to przeprowadził.....
Ktoś na to podpowiada:
"U mnie rada podjęła uchwałę o rozwiązaniu w związku z nowymi Radami Rodziców"
a jeszcze inny dodaje:
"i tylko tak można zakończyć żywot rs"
Zapis problemu i sposobu poradzenia sobie z nim przez niedoświadczoną panią dyrektor jednej z publicznych szkół w Polsce doskonale odzwierciedla mentalność w środowisku oświatowych kadr kierowniczych, określaną przed laty przez przez Józefa Tischnera jako homo sovieticus .
Dyrektorkę tej szkoły nie interesuje istnienie i sprawne działanie rady szkoły, ale pozbycie się tego organu z jej terytorium, by nie musiała tak naprawdę liczyć się z tzw. opinią publiczną, by nie musiała liczyć się z rzeczywistymi problemami nauczycieli, uczniów czy ich rodziców. Jak za Giertycha: "Morda w kubeł!" - słuchać i nie narzekać, wykonywać polecenia i dziękować Bogu, że dyrekcja obdarza nas swoją łaską "dobroci". Byle tylko nikt się w nic nie wtrącał, niczego nie dociekał, nie chciał wyjaśnień, o nic nie zabiegał, niczego i nikogo nie oceniał, tylko bezwzględnie i posłusznie poddawał się jedynie właściwym decyzjom dyrekcji.
Przez ostatnich kilkanaście lat udało się kadrze kierowniczej oświaty powstrzymać ruch oddolnego uspołecznienia, czyli demokratyzacji szkół. Tak było za rządów liberałów, lewicy i prawicy, bo żadna władza - wbrew głoszonym deklaracjom - nie chce, by jej działania były transparentne, jako to się dzisiaj modnie określa, nie lubi, jak ktoś jej patrzy na ręce. A jak nie patrzy, to nie zawsze zadziała własne sumienie czy dobra wola. Lepiej jest radę szkoły rozwiązać, zlikwidować, pozbyć się jej, bo przecież po co władzy suwerenna wobec niej rada? Lepiej mieć posłuszne i niewiele znaczące rady rodziców. Tu przynajmniej udało się kadrze oświatowej wmówić społeczeństwu, że te rady coś znaczą, choć tak naprawdę niewiele więcej, niż papier, na którym zostały spisane zasady ich działania. Za Giertycha sprytnie udało się władzy skanalizować rady rodziców, by były w gruncie rzeczy podporządkowane dyrekcji szkół, by utraciły swoją autonomię, samorządność, rzeczywistą niezależność. Szkolnictwo jest jednym z ostatnich bastionów w tym kraju autorytaryzmu, a mówi się, że edukacja przygotowuje do demokracji.
|
Leszek | 27-12-2007 12:38:03 [#05] |
---|
no i mamy tu głos praktyka i teoretyka - kto tu "praktyk", a kto "teoretyk" nie precyzuję...
i dostało się za to ogółowi kadry kierowniczej oświaty - jak lekko można rzecz uogólnić...
no ale na blogu nie trzeba trzymać się "naukowego toru", choć w części rozważań...
a tak wogóle to samo życie w treści...
pozdrawiam |
Marek Pleśniar | 27-12-2007 12:39:53 [#06] |
---|
no i co Wy na to, homo sowieticusy?? :-) |
AnJa | 27-12-2007 12:45:01 [#07] |
---|
na zasadzie uderzenia w stół
no, niestety jestem taki autokrata, choć chyba nie "homo sovieticus" żródłem mojego zamordyzmu, a przekonanie o własnej doskonałości i nieomylności;-)
Pan Profesor nie wie zaś, zdaje się, co było przyczyną rozwiązania większości rad szkół (myslę, ze w Polsce też- choć mogę za swoją okolicę)- fasadowe kompetencje tego ciała - nigdy bowiem rs nie była suwerenem wobec dyrektora, a tym bardziej rp
owszem - dyrektor mógłby stac sie animatorem (czy może reanimatorem) tego tworu - tyle, ze mnie on potrzebny do szczęścia nie jest- więc dlaczego to ja mam, jako jedyny, dbać o jego rozwój?
rs w mojej szkole rozwiązał mój poprzednik- on na pewno nie był autokratą, ale po 2 latach usiłowania zorganizowania jej pracy, praktycznie pozbawiony sojuszków się z lekka zdenerwoawał i zorganizował poprzez unicestwienie
żeby rs zaczeły się odradzać muszą mieć inne kompetencje- np. faktyczny wpływ na obsadę kadrową (w tym dyrektora- tu może nawet decydujacy w postaci np. veta zawieszajacego), budżet szkoły (choćby taki jak zz), organizację nauczania (choćby tak jak RP, która powinna być tych praw pozbawiona, a skupić się na rozwiązywaniu problemów dydaktycznych i wychowawczych) |
Marek Pleśniar | 27-12-2007 12:53:49 [#08] |
---|
to własnie napisałem panu profesorowi (tzn było to wręcz tożsame z wypowiedzią przedmówcy #07:-)
chyba faktycznie poszło to metodą stołu i nozyc |
tysiąc2000 | 27-12-2007 12:54:29 [#09] |
---|
A ja liczę się z opinią publiczną i Rada Przedszkola działa a nawet patrzy na ręce. A przede wszystkim interesuję się edukacją. |
Marek Pleśniar | 27-12-2007 12:57:45 [#10] |
---|
sądzisz, że autorka wątku NIE liczy się z opinia rodziców? |
camelot | 27-12-2007 14:31:11 [#11] |
---|
Jestem "uczniem" z zakresu rad szkół prof. Śliwerskiego, mam nawet tytuł animatora rad szkół nadany przez Uniwersytet Łódzki gdyż takie szkolenie kończyłem. Powoływałem radę szkoły prawie chyba 10-12 lat temu, w tej chwili jest to już trzecia kadencja rady. Nie mogę się zgodzić ze jest to fasadowe ciało bez kompetencji. Kończąc w/w kurs dostaliśmy wykaz spraw jakie muszą, mogą i powinny rozpatrywać rady szkół. Była to dwustronna kartka i co najciekawsze było to wiele aktów prawnych nie tylko USO. Nawet sobie nie zdajecie sprawy w ilu rozporządzeniach i przepisach jest zawarte obligatoryjne np. zasięganie opinii itd.. Niestety to właśnie dyrektorzy nie respektują tych przepisów. Zawsze apelowałem do OP o ON aby jeśli przepis nakłada na dyrektora przedstawienia np. opinii rs to aby odesłali takiego dyrektora by powrócił z odpowiednim dokumentem rs. Wielu dyrektorów nie wie nawet co to jest rs i z czym się to je. Powiem dalej urzędnicy ministerialni też często nie rozróżniali rady rodziców i rady szkoły. Dla nich to były te same organy szkoły z róznymi nazwami. Uchwalanie np. statutu to nie jest fasadowa kompetencja. I na koniec nie ma przepisu i procedury likwidacji rady szkoły. Raz powołana rs nie może być zlikwidowana przez nikogo np. kuratorium, nawet w przypadku gdy nie działa. Warto podjąć działania reaktywujące rs. W mojej szkole bardzo prężnie działa rada szkoły i już dwukrotnie w ciągu ostatnich paru lat dyrekcja i rada szkoły podejmowały działania reaktywacji właśnie rady rodziców bo pokłócili się nie działali przez wiele miesięcy. |
rzewa | 27-12-2007 14:58:55 [#12] |
---|
camelot, przez 8 lat dyrektorowania starałam się by została powołana rs - i nie na siłę, na papierze, a autentycznie - by d z i a ł a ł a... i co?
i nic! nie było ani chętnych do pracy, ani do władzy - wszyscy wokół patrzyli się na mnie jak na wariatkę... tyle osiągnęłam :-(
..........................
a w poście #03 napisałam, że jedynym sposobem zlikwidowania rs jest jej samorozwiązanie się - innej metody nie ma
gorzej, jak jest tak jak u mego kolegi - rs niby jest, ale nie ma w niej ani jednego członka i nie wiadomo jak sobie z tym poradzić, bo nawet sama rozwiązać się nie może :-) - a problem poważny, bo nijak nie można żadnych zmian w statucie wprowadzić i zaręczam ci, że chłopina morduje się jak potępieniec...
ostatnio wymyślił, że musi chyba zlikwidować szkołę... |
Gaba | 27-12-2007 15:09:01 [#13] |
---|
trochę chichoczę, choć to chichot złowrogi: dowiedział się homo s. od innego homo s., że homo s. jest!
Rada szkoły w obecnym kształcie prawnym i mentalnościowym jestmocno chora. Bardziej wierzę praktykom niż teoretykom. Oni znają kazusy, ci drudzy marzenia. |
AnJa | 27-12-2007 16:40:04 [#14] |
---|
w 1992 (albo 3) roku zakładałem swoją pierwszą radę szkoły (drugą, w innej szkole usiłowałem w 2001- nie wyszło)
dwóch stron kompetencji, czy to faktycznych, czy formalnych rady szkoły nie dałbym rady napisać- chyba, że opisowo bardzo- ale około 10 konkretów bez problemu
fasadowość polegała na braku jakichkolwiek kompetencji decyzyjnych- poza może statutem, ale ten jest też przecież mocno w skostniałej i zewnętrznej strukturze osadzony
problem mojego poprzednika polegał na tym, że rs była, tyle że kworum zdarzało się zebrać tylko na spotkaniach inauguracyjnych - i też paraliż decyzyjny pojawił się |
beera | 27-12-2007 22:44:31 [#15] |
---|
mój glos w tej dyskusji:
Postanowiłam dopisać ten komentarz, choc zdaję sobie sprawę, że byc może jest on nazbyt "zawodowy", by zostać chętnie przeczytanym, ale uważam, go za istotny dla sprawy.
Panie profesorze- pisze Pan o komentarzu dyrektorów sprawie likwidacji RS. Warto pamiętać, że w wyniku UOSO mamy sytuację, w której w częsci szkół funkcjonują <b>dwa ciała rodzicielskie</b> - rada szkoły ( powstała wczesniej) i obowiązkowa rada rodziców z (przypominam, ze zwiększono kompetencje RR i uczyniono ją ciałem obowiązkowym)
Podczas konsultacji UOSO OSKKO miało zasadnicze uwagi wobec tej kwestii UWAGI OSKKO: <b>Stowarzyszeni popierają działania MEN zmierzające do zmiany w zakresie statusu rady rodziców jako organu szkoły, kompetencji tego organu i jego zasad działania, uznajemy za zasadną potrzebę zwiększenia roli rodziców w życiu społeczności szkolnej </b>
<i>WĄTPLIWOŚCI:
Zwracamy uwagę na: [...]
2. Zmiany założone w projekcie UoSO powodują, ze nastąpi nałożenie się kompetencji dwóch społecznych organów w szkole- Rady Rodziców oraz Rady szkoły. Proponujemy dyskusję nad koniecznością obecności w Ustawie obu tych rad wobec zwiększania kompetencji Rad Rodziców </i>
Pamietając jednocześnie o wyroku: <i>/b/ Kontrowersyjne postanowienie NSA (T I SA 943/00 OSP 2001/7-8/109), zgodnie z którym:
Rada rodziców powołana na podstawie art. 53 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 1996 r., Nr 67, poz. 329 ze zm.) nie jest organizacją społeczną w rozumieniu art. 33 ust. 2 ustawy z dnia 11 maja 1995 r. o Naczelnym Sądzie Administracyjnym (Dz. U. Nr 74, poz. 368 ze zm.) uprawnioną do występowania do tego Sądu w interesie rodziców uczniów. - do tego wprawdzie glosa częściowo krytyczna Zimmermana (OSP 2001/7-8/109) -
sprawia, że wystąpienia rady rodziców mają dla organu praktycznie dużo mniejszą rangę prawną niż wystąpienia indywidualne rodziców. Tym ostatnim przysługują wszystkie gwarancje, łącznie z prawem do sądu.</i>
Warto dyskutować o zasadach współuczestnictwie rodziców w zarzadzaniu szkołą, ale nie warto zamykac oczu na to, co w szkole się dzieje i powinno sie widzieć cały kontekst (nawet takiego komentarza)
Zwiększenie roli rodziców- oczywiście! Naszym zdaniem to droga, która polska szkoła podąży, bo nie ma wyjścia, to po pierwsze, a po drugie, bo to dla niej naprawdę dobre.
Teraz mamy dwa wyjścia- mozemy udawać, że to zwiększenie wynika tylko i wyłącznie z dobrej (lub nie) woli dyrektora szkoły, albo powiedziec sobie szczerze - bez jasno okreslonych kompetencji, unormowań prawnych nic z tego nie będzie. Gratulacje dla tych rad, ktorym się udało - bedą chlubnymi wyjątkami. Ale tu powinno chodzić o ustalenie standardów funkcjonowania rodziców w naszych szkołach.
całośc stanowiska tu: http://oskko.edu.pl/oskko/uoso08-2006/KonsultacjaOSKKO-%20UOSO-10-08-2006.pdf
I serdecznie pozdrawiam Pana, Panie profesorze. Pana teksty niejednokrotnie były powodem do dyskusji wśród dyrektorów szkół :) |
beera | 27-12-2007 22:47:36 [#16] |
---|
(tzn. - mój głos w dyskusji na tamtym blogu, wkleiłam tu, bo tam czeka na zatwierdzenie :))) |
beera | 28-12-2007 07:17:04 [#17] |
---|
wiecie:)
nie spałam do 2 w nocy, bo mi się po głowie tłukło róznie...
W zasadzie, korzystając z tego forum można udowodnić każdą tezę, jaką się chce udowodnić.
Czasem odpisujemy na posty posługujac się wewnętrznym językiem i skrótami.
Trudno na post 1, którego pytania padają po raz kolejny odpowiadać pełnym dwustronicowym tekstem. Że często likwiadacja RS wynika z tego..., że UOSO mówi, ze.... itd, itp. No i mamy efekt w postaci "kadra kierownicza uważa";)
Ani to pierwszy, ani nie ostatni tego typu wypadek.
Byc może powinnismy pogadać ponownie o mozliwości zamknięcia tego forum.
====
rzewa? ten post na blogu, to Twój jest?czy się ktos podszył? albo nie zrozumiałam?
|
rzewa | 28-12-2007 09:08:04 [#18] |
---|
nie rozumiem asiu, czego nie rozumiesz... :-?
na blogu niczego nie wpisywałam - zajrzałam tam dopiero po twoim poście czując się wywołana do odpowiedzi :-))
ale też nie wiem odnośnie jakiego postu na blogu twoje pytanie tu... ? |
rzewa | 28-12-2007 09:11:17 [#19] |
---|
już zrozumiałam! :-)
p. Śliwerski kopiując post camelota skopiował te nagłówek mojego, który w tym wątku jest następny, a nie skopiował już jego treści - tak przez pomyłkę :-)))
takie małe qui pro quo |
Elżbieta St | 28-12-2007 09:14:37 [#20] |
---|
Co do zmknięcia forum...
Dawno, dawno temu w większości byliśmy dobrymi uczniami/uczennicami* przyzwyczajonymi do tego, że wszyscy nas chwalą i podziwiają.
Teraz jesteśmy/byliśmy* rodzicami/nauczycielami/pracownikami szkół/pracowkami organu prowadzącego/pracownikami nadzoru pedagogicznego* i mamy swoje zdanie na różne tematy zwiazane z oświatą.
Nie wszyscy muszą się z naszym zdaniem zgadzać i nic złego się wtedy nie dzieje.
Forum pomaga wielu ludziom rozwiązywać ich konkretne problemy - przez różnorodność pojawiających się opinii.
Forum jakie jest, każdy widzi.
Nie zamykać!
*niepotrzebne skreślić |
Zwojka | 28-12-2007 09:48:18 [#22] |
---|
NIE zamykać!!!Pomaga, pomaga i jeszcze raz pomaga nam wszystkim. Dzień zaczynam od lektury naszego FORUM |
DYREK | 28-12-2007 09:52:03 [#23] |
---|
"kadra kierownicza uważa" - fajna manipulacja;-)
tak wyobrażali sobie twórcy UoSO:
Krajowa Rada Oświatowa
Wojewódzka Rada Oświatowa
Gminna Rada Oświatowa
Porozumienie Rad Szkół
Rada Szkoły
a wyszło jak zawsze...
|
Marek Pleśniar | 28-12-2007 10:21:54 [#24] |
---|
bardzo piękna centralistyczna piramidka. |
AnJa | 28-12-2007 10:45:11 [#25] |
---|
a o co chodzi z tym zamykaniem forum?
zamknąć je zupełnie, czy może tylko przed Profesorem Sliwierskim? |
dyrlo | 28-12-2007 11:27:49 [#26] |
---|
Zamknąć? Niezamknąć? Może zweryfikować i zlustrować i ..... spokój będzie :-)))
Mnie takie "przeinaczanie" stanowiska "kadry kierowniczej" dotyka czasami osobiście (...).
Niektórzy myślą, że to co na forum to wyrocznia i często odwołują się do tego, a to przecież tak zwana "burza mózgów", tutaj się spieramy i nie jest to stanowisko tylko wymiana poglądów, porady itd.itp.
Mam propozycję - stanowisko OSKKO nad kreskę ... a reszta niech sobie będzie ale by trzeba coponiektórym "legendę" zamieścić. |
Marek Pleśniar | 28-12-2007 11:53:43 [#27] |
---|
weź tylko zgadnij czy wszyscy na świecie są zobowiązani znać zasady i "kulturę" forum, co pod kreską co nad
nasuwa się to banalne, często przytaczane porównanie do dyskusji chirurgów. Dyskutują sobie chirurdzy o jakości skalpeli i tym czy chorzy krzyczą jak sie ich młotkiem puknie, o tym ile kosztuje operacja kolańca, ba - o tym co zrobić jak im pacjent zemrze
a ktoś z zewnątrz zagląda i oburza się: jakże to!?? Czemu oni tu nie rozmawiają o dobru pacjenta i miłości doń??!! ŚMIERĆ planują mu - pacjentu temu? ZGROZA i SOwIEtIKUSY:-)
A tymczasem i śmierć i życie i wyleczenie i niewyleczenie pacjenta gdzieś tam znajdują się w obrzerze regulowanym przez prawo. I między profesjonalistami dyskusja o każdym punkcie tego obszaru nie jest niczym zdrożnym.
Tak jak dyskusja nad dozwoloną przeciez prawem likwidacją tego czy owego. Gdy jest to w prawie, to się czasem dzieje.
Ponieważ troszkę już widziałem (i Wy też) to niewiele mnie gorszy. Co nie oznacza że nie chcę tego czy owego.
--------
Tak przy okazji. Pytali mnie niedawno dziennikarze o to jak walczymy o to by nasze stanowiska zostały uwzględnione
Szalenie było mi trudno wytłumaczyć że my nie walczymy, nie oflagowujemy się, ba nawet nie jedziemy by rzucać w rząd mutrami;-)
piszemy propozycje jak najprofesjonalniej by urzednicy piszący prawo chcieli z tego skorzystać, przypominamy, jesteśmy tam gdzie się o tym dyskutuje i lobbujemy na rzecz zmian - przekonując polityków, wtykając posłom wydruki do ręki. Kongresy robimy, żeby musiał ten i ów się pkazać i wytłumaczyć nam
I weź wytłumacz dziennikarzowi gdy pyta: jakże to!?? NIE WALCZYCIE???
---------
do dyrlo - ludzie nie czytają "legendy" ani instrukcji obsługi miksera - nigdy:-) Wiem bo my tu w biurze wiemy jak wygląda rejestrowanie się na forum:-)) |
AnJa | 28-12-2007 12:03:07 [#28] |
---|
nie czytają
z miesiac temu usiłowałem uruchomić mp3
na szczęście idiotoodporne to urządzenie jest
forum chyba też- w ostatecznosci parę lat i parędziesit tysięcy użytkowników przetrwało |
dyrlo | 28-12-2007 12:03:24 [#29] |
---|
hihihi... Instrukcje to również pięta mojego męża. Jak nowy telewizor zaprogramował metodą prób i błędów to ja poszłam do sklepu go wymieniać.
Ale potem instrukcję przeczytałam Ja i "naprawiłam" :-) |
AnJa | 28-12-2007 12:07:25 [#30] |
---|
a tak przy okazji - to jakby tak ktoś zechciał na wątki o niepełnosprawnych. integracji i szkolnictwie specjalnym zajrzeć- to juz nie homosovietikusy, ale pogrobowcy Hitlera byśmy byli |
Fakir2 | 28-12-2007 12:28:26 [#32] |
---|
Była (albo i nie...?) komuna. Były puste sklepy. Były kolejki. W kolejkach pulsowało życie towarzyskie, wymieniano uwagi, poglądy, refleksje. Mężczyźni dowiadywali się szczegółów badań ginekologicznych współkolejkowiczek. Kobiety wysłuchiwały przechwałek na temat podbojów sercowych panów. Rzucano mięsem (i w kolejce i dla kolejki). Były książki skarg i zażaleń.
Życie kwitło.
Nie ma komuny. Sklepy są pełne. Nie ma kolejek. Życie przeniosło się wraz z rozwojem cywilizacji na inne fora. Internetowe na ten przykład. Tematyczne - też. Jak to tutaj.
Proszę nie zamykać tego forum. Albo dać jakiś ersatz kolejki w innym wymiarze. Albo chociaż jakąś książkę skarg i zażaleń.
W innym przypadku zostanie nam tylko rzucanie mięsem...
Obywatel dyrektor
- - -
PS. Dla mnie, jako dla niemłodego już człowieka fakt, że zdanie (przemyślenia, stanowisko itp...) OSKKO miało możność zostać przedstawione - bez walki - tak wysoko, że zostało (przynajmniej w wypowiedziach) jakoś wzięte pod uwagę, stanowi absolutne novum, ewenement i zjawisko.
Szczerze mówiąc, w najśmielszych snach sprzed kilkunastu lat nie myślałem, że tego doczekam.
Uważam, że choć cząstka tego sukcesu wywodzi się z faktu istnienia tego forum... |
AsiaJ | 28-12-2007 23:33:38 [#33] |
---|
asia, a ty zamiast niespac po nocach, to lepiej lec i se nową kieckę kup i czerwone burgunckie w promocji:-)
się odstresujesz,odmieni ci się i nie będziesz marudzic ;-))
A więcej, to jak przedmówcy powyżej. post został zmieniony: 28-12-2007 23:38:00 |
Marek Pleśniar | 28-12-2007 23:38:22 [#34] |
---|
gdzie dają burgunda do kiecki w promocji?? Moze polecę kupię ze 4 kiecki? |
AsiaJ | 28-12-2007 23:40:23 [#35] |
---|
lec, marek, lec ;-)))
(kurcze, dalej mi to "ci" nie wchodzi) |
beera | 29-12-2007 10:09:14 [#36] |
---|
nie chcę na blogu profesora pisać, bo nie chce go zasypywać swoimi postami... jedna rzecz mnie dotknęła Profesor, cytuje tezę Dzierzgowskiej: Zwiększenie roli rady rodziców w praktyce spowoduje prawdopodobnie likwidację większości rad szkoły. Bo też kompetencje tych dwóch organów często się na siebie nakładają. identyczną jak wyrażona w naszym stanowisku, a mimo to mam wrazenie potępienia dla dyrektorów, gdy nastepuje realizacja A to jest "B", prosta konsekwencja "A"
====
Oczywiście mozna dyskutować nad pomysłem profesora: Nie ma sensu się spierać o to, czy więcej uprawnień mają mieć rodzice w radzie szkoły czy rodzice w radzie rodziców, gdyż każdy z tych organów powinien służyć do innych celów, do innych zadań. Ale dla mnie jest on z gruntu chybiony. Dwa rodzicielskie ciała w jednej szkole, to pomysł, moim zdaniem, niedobry i rodzący konflikty. a i niemożliwy, bo obecny stan prawny, mozliwosci takiego odrębnego dzialania nie stwarza, nakladając podobne kompetencje na rr i rs)
Wyobrażacie sobie w jednej ciale dwa ciała rodzicielskie- oba aktywne? Bo ja się boję myśleć.
Przyszłość to rodzice w radach- być może szerszych nawet niz tylko rodzicielsko- nauczycielskie, jak w przypadku RS. I to ciało będzie miało rzeczywiste kometencje, szersze niż obecnie. Tak będzie. Moim zdaniem niedługo- po prostu tak sie musi stać. Więc się stanie.
|
AnJa | 29-12-2007 18:17:14 [#37] |
---|
stwierdzenie, że rs jest ciałem rodzicielskim jest fałszywe- o ile pamiętam takich skojarzeń nie było do czasów Giertycha - a ten skojarzył bo niewiele rozumiał
Profesor rozumieć też nie musi- On jest od zapładniania ideowego- ale dostrzegać istotę demokracji, w której decyduje większość (a w rs rodzice to ok. 1/3 całości) powinien
no, chyba, ze mu się nie opłaca- na potrzeby Pi eRu |
AsiaJ | 30-12-2007 01:32:04 [#38] |
---|
Przeczytałam sobie jeszcze raz wątek i wydaje mi się,że info o rs to zmanipulowana wersja, poprzez wycinek paru postów z forum, właśnie tak jak napisał AnJa, na potrzeby PR.
Można się na to wkurzać (ć mi się naprawiło), dyskutować, protestować ale mamy tzw.demokrację i wolność słowa i to są tego konsekwencje. post został zmieniony: 30-12-2007 01:33:40 |
AsiaJ | 30-12-2007 01:57:59 [#39] |
---|
Jeszcze raz, bo mi coś wycięło za dużo i nieczytelne się to co powyżej zrobiło.
Zmanipulowna wersja dotyczy tego co na blogu profesora. Tzn. skompilował on parę postów i zrobił uogólnienie, podciągając pod całą kadrę kierowniczą. A wszystko to na potrzeby PR.
|
beera | 30-12-2007 09:01:05 [#40] |
---|
ja mam problem, bo ja strasznie lubię go czytać:)
tzn- profesora. I zawsze bardzo ceniłam i cenię. Sadzę tez, że to, co obserwujemy w Łodzi - taką młodośc w pedagogice, to w jakimś stopniu jego zasługa.
.....
Napisał Andrzej:
Co do stwierdzenie, że rs jest ciałem rodzicielskim jest fałszywe- o ile pamiętam takich skojarzeń nie było do czasów Giertycha - a ten skojarzył bo niewiele rozumiał
To niestety nie prof, tylko ja tak napisałam :))
Że obecnie mamy dwa ciała rodzicielskie w szkole- RS i RR z nakładającymi się kompetencjami. Oczywiście na pewno RS było krokiem w kierunku tworzenia w przyszłości, ja je tak nazwę "rad nadzoryczych" w szkole (złożonych w części z rodziców, n-li, jednostki samorządu, itp), jednak w obecnej sytacji mając w składzie tylko rodziców i nauczycieli było radą rodzicielską przede wszystkim, bo głos rodziców, był jedynym głosem spoza szkoły w radzie.
Krok ten jednak został urwany wpół i w zasadzie przepisami nakazano odwrót Giertych nakazał obowiązkowo tworzyć RR i wskazał RR kompetencje, które do tej pory były właściwe także dla RS, co oznacza dwa ciała ( rodzicielskie w dużej mierze) zajmujace się tym samym:) A to sensu nie ma.
Mamy tu proste konsekwencje zmian w UOSO, na które wskazywaliśmy dużo wczesniej z zaniepokojniem.
|
bosia | 30-12-2007 09:59:59 [#41] |
---|
Asia, ja też, tzn. bardzo lubię profesora, jest dla mnie autorytetem w dziedzinie pedagogiki alternatywnej.
Znam go osobiście, przez dwa lata uczestniczyłam w seminarium doktorskim, które prowadził na UŁ, brałam udział w Konferencjach Edukacji Alternatywnej (odbywają się co 4 lata-bardzo ciekawe).
Uczestnicy seminarium to byli nauczyciele i pracownicy naukowi, ciekawe spotkanie teorii z praktyką i wymiana doswiadczeń.
Oprócz tego zapraszani ciekawi ludzie nie tylko z Polski. Nuczyłam się dużo, szczególnie, że wszyscy to pasjonaci, mający na względzie przede wszystkim dobro edukacji, a szczególnie wychowania.
Profesor swoje początkowe doświadczenia z RS opisał w książce "Klinika szkolnej edukacji" (1996r)-warto przeczytać.
Sadzę tez, że to, co obserwujemy w Łodzi - taką młodośc w pedagogice, to w jakimś stopniu jego zasługa.- Myślę, że przez długi czas to była wyłącznie jego zasługa.
|
beera | 30-12-2007 10:14:14 [#42] |
---|
no własnie:)
Sądzę, ze taka przyczyna: wszyscy to pasjonaci, mający na względzie przede wszystkim dobro edukacji, a szczególnie wychowania. w dyskusji nad RS mamy do czynienia spięcie tej pasji z realnym swiatem. Sadzę, że warto te światy łaczyć, a nie przeciwstawiać sobie.
Takie może motto na nowy rok:) |
bosia | 30-12-2007 10:38:32 [#43] |
---|
W książce, której tytuł podałam, to właśnie opisane spotkanie teorii z praktyką, ale to było ponad 10 lat temu, troche się juz zmieniło (praktyka znaczy).
|
beera | 30-12-2007 10:44:57 [#44] |
---|
Zdaje sie, że profesor pisze cos nowego.
Ja w kazdym razie chetnie przeczytam:) |
AsiaJ | 30-12-2007 13:46:53 [#45] |
---|
...na potrzeby PR i dla dobra ogólnego oświaty:-)
Też chciałam jeszcze napisać w #38 i 39 (ale mi powycinało za dużo coś??),
że tak uważam jak uważam, zachowując szacunek dla profesora. |
AnJa | 30-12-2007 15:10:54 [#46] |
---|
no, tak- że czytać ze zrozumieniem nie zawsze umiem to wiem - ale dotychczas raczej nie myliłem raczej autorów wypowiedzi, do których mam zatrzeżenia
co do rs i jej składu - pamiętam właśnie te z początków, gdzie rodzice byli 1/3 czy nawet 1/4 składu (bo w tej mojej radzie na pewno był i samorzad i jeszcze ktoś- choć nie pamietam: z głosem doradczym czy stanowiącym) |
AsiaJ | 30-12-2007 21:59:14 [#47] |
---|
;-) |
camelot | 30-12-2007 23:16:43 [#48] |
---|
Zerknijcie do nowelizacji USO aby zobaczyć e w tej chwili przynajmniej w szkole podstawowej jest 50% nauczycieli i 50% rodziców (któraś nowelizacja wyredukowała uczniów i słusznie!!!). Słusznie ktoś zaś stwierdził, że aby zlikwidować RS to należy zlikwidować szkołę. Jestem cały za radami szkół chociaż czasami mam już dość jej działania. Co do usytuowania zarówno rada rodziców jak i rada szkoły są organami statutowymi szkoły a nie zaś jakimiś organizacjami. |
zgredek | 30-12-2007 23:17:59 [#49] |
---|
a, tam
po co zerkać?
napisałeś tu |
camelot | 30-12-2007 23:22:10 [#50] |
---|
A ten głos doradczy to najczęściej zaproszony (nie wpraszający się) dyrektor szkoły. |
|