Forum OSKKO - wątek

TEMAT: lampy bakteriobójcze w przedszkolu
strony: [ 1 ][ 2 ]
Grazia20-11-2007 14:15:12   [#51]

Chciałam tylko przypomnieć, ze bakterii wokoł strasznie duzo i nie grozi nam wyjałowienie organizmu (nawet trzustki) tylko dlatego, że zmniejszymy ilosć drobnoustrojow w placówce.

Niektóre dzieci maja ich za wiele. U mnie w grupie 3 osoby zrezygnowały z przedszkola tylko dlatego, że non stop zaczęły chorowac na zapalenia płuc. Myślę, że rodzice takich dzieci własnie domagają się lamp.

Macia20-11-2007 14:47:08   [#52]

No proszę . Widzę że moje p-le jest spodobałoby sie rodzicom z p-la Ani. Otóz budynek został oddany w 1983 r. a że był budowany z przeznaczeniem na żłobek to i są tego pozostałości: dużo łazienek, małych kanciapek no i co jeszcze? LAMPY BAKTERIOBÓJCZE. Na szczęście uchowały sie tylko w kuchni w części przeznaczonej na zmywalnie naczyń i w 3 korytarzykach. W kuchni niech sobie będą ale w korytarzu gdy któraś nieświadomie włączyła to ustrojstwo popadały wszystkie kwiatki i to jakie. Az żal było patrzeć.

Anna Domańska20-11-2007 16:28:14   [#53]
Witam, u nas ( Wrocław )mamy lampę bakteriob. przenośną od niepamiętnych czasów. Na co dzień stoi grzecznie w piwnicy, ale gdy w przedszkolu panoszy się jakaś zaraza wystawiamy ją na kilka minut do każdego pomieszczenia.
Spektakularny sukces takiego działania wydarzył się kilka lat temu, gdy panowało zapalenie spojówek.
Dzieci na zmianę chodziły wtedy z oczami jak króliki. Po kilku seansach lampą problem zniknął.

Dlatego myślę, że taka lampa to niezła rzecz w przedszkolu. Pozdrawiam.
Ank18-03-2015 17:23:15   [#54]

Odkopałam swój stary problem bo odkopali go znów rodzice. Mam niezłomnie to samo zdanie na ten temat ale chciałabym wiedzieć czy macie w przedszkolach lampy i czy waszym zdaniem jest to rozwiązanie problemu chorób dzieci

Marek Pleśniar18-03-2015 22:21:27   [#55]

nie ma lepszej drogi do wyhodowania BARDZO zjadliwych bakterii, niż odkażanie wszystkiego do nieprzytomności

Ank19-03-2015 13:25:55   [#56]

Też tak myślę i dlatego się okopałam i już tyle lat się skutecznie bronię :-)

aza26-03-2015 23:16:11   [#57]

Ania...

błagam - nie daj się!!!!

aza26-03-2015 23:23:12   [#58]

Dorastaliście w latach szescdziesiątych, siedymdziesiątych lub osiemdziesiątych...??? Jak udało się wam przeżyć???!!! Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa, ani zagłówków, no i żadnych airbagów!!! Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie Łóżeczka i zabawki były kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi lub innym śmiertelnie groźnym paskudztwem, Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów. Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone. Można było jeździć na rowerze bez kasku. A ci, którzy mieszkali w pobliżu szosy na wzgórzu ustanawiali na rowerach rekordy prędkości, stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem był dla starych chyba za drogi... .... Ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach... panowaliśmy i nad tym (przeważnie)! Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok. Nikogo nie wysyłano do psychologa. Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem. Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa. Wodę piło się z węża ogrodowego lub innych źródeł, a nie za sterylnych butelek PET Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł. Nie mieliśmy Playstations, Nintendo 64, X-Boxes, gier wideo, 99 kanałów w TV, DVD i wideo, Dolby Surround, komórek, komputerów ani chatroom'ów w Internecie... ... lecz przyjaciół ! Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze, zapukać i zabrać ich na podwórko lub bawić się u nich, nie zastanawiając się, czy to wypada. Można się było bawić do upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą. Nie było komórek... I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy!!! Nieprawdopodobne!!! Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie!!! Całkiem bez opieki! Jak to było możliwe? Graliśmy w piłę na jedną bramę, a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już. Nie był to koniec świata ani trauma. Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, złamane kości, czasem wybite zęby, ale nigdy, NIGDY, nie podawano nikogo z tego powodu do sądu! NIKT nie był winien, tylko MY SAMI! Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu. Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko. Mieliśmy wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania. I uczyliśmy się dawać sobie radę! Pytanie za 100 punktów brzmi: Jak udało się nam przeżyć???

aza26-03-2015 23:41:43   [#59]

I jeszcze to:

 

Przez zmasowany reklamowy przekaz ciężko przebijają się informacje, które mogłyby tych samych rodziców uspokoić i przypomnieć, że istnieje coś takiego, jak dobra bakteria. Taka, która chroni nasz organizm przed chorobotwórczymi mikroorganizmami. Środki czystości niszczą je wszystkie. Odbija się to na systemach immunologicznych naszych dzieci, które nie mając nic do roboty – nie działają prawidłowo. To częsta przyczyna występowania alergii u dzieci. W samej Wielkiej Brytanii procent dzieci, u których występują różne alergie, wzrósł do 45 proc. Naukowcy wiążą te rosnące statystyki z nadużywaniem środków czystości. Postulują też, by ponownie zacząć się brudzić. To, czego trzeba naszym dzieciom, to zabawa na podwórku i oswojenie z brudem i kurzem. Z raportu opublikowanego przez Journal od Allergy and Clinical Immunology wynika, że te dzieci, które mają kontakt z sierścią i domowymi bakteriami, są mniej narażone na astmę i alergię. Alergeny wytwarzane przez zwierzęta domowe,  są dla dzieci do pierwszego roku życia czymś w rodzaju „szczepionki” wzmacniającej ich system odpornościowy. To informacja zupełnie sprzeczna z przekazem, który płynie do nas z reklam.

źródło: dziecisawazne.pl


post został zmieniony: 26-03-2015 23:42:54
Marek Pleśniar27-03-2015 00:48:40   [#60]

"w naszym przedszkolu każde dziecko otrzymuje porcję dobrych bakterii" :-)

 

aza27-03-2015 00:59:00   [#61]

a  jak !!!!

sterylność jest przereklamowana!!!

 

a jak się będziesz nabijał z przedszkola - to taka jedna zaraza Cię dopadnie


post został zmieniony: 27-03-2015 01:01:02
Ank27-03-2015 12:52:32   [#62]

Ba, tych zaraz może być więcej:-)

Pozdrawiam Zaraza (przedszkolna)

Marek Pleśniar29-03-2015 10:23:54   [#63]

do zobaczenia w Sobótce (3 czerwca) i Wrocławiu (23 września)

Marek Pleśniar29-03-2015 10:36:27   [#64]

ja jestem proprzedszkolny:-)

Macia29-03-2015 13:38:01   [#65]

Też się zastanawiam nad pytaniem Azy ale chyba pomógł nam przetrwać zdrowy rozsądek rodziców, to że się nad nami nie rozczulali, nie chuchali na nas,a pobyt na dworze pomógł zdobyć odporność. Byliśmy też radośniejsi mimo wielu braków materialnych a może właśnie dzięki tym brakom docenialiśmy to co mamy i potrafiliśmy się tym cieszyć.

Ank29-03-2015 16:39:37   [#66]

Jak jesteś proprzedszkolny Marku to żadna Zaraza Ci nie straszna

A w związku z moją sklerozą to co to w Sobótce ?

Natka29-03-2015 20:38:02   [#67]

w Sobótce OZNI

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]