Forum OSKKO - wątek

TEMAT: no i mamy sprawdzian znów :-)
strony: [ 1 ][ 2 ]
beera07-04-2003 14:39:15   [#01]

Już dostałam zafoliowane arkusiki

przeliczone, zamknięte

zgromadzone cyrkle, czarne tusze, kątomierze

W szkole więc jesteśmy w kursie dzieła :-)

My- nauczyciele

a uczniowie?

hm...

szczerze?

Karolina07-04-2003 15:27:30   [#02]

U nas też już są...dyrekcji ulżyło, bo podobno ostatnio do 18,00 wyczekiwali.

Karteczki na ławkach naklejone - udzielałam się  w tym i klasy, które miały mieć wf a w związku z śniegiem...maszerowali z ławkami po szkole. Tęz ruch mieli..:-)

A jutro z rana - jak makiem zasiał w szkole i będzie ciekawie...ciekawe, co tym razem....na wszelki wypadek gazetkę o UE kazałam zdjąc....:-))

Ewa z Rz07-04-2003 16:35:12   [#03]

OKE Kraków

Zorganizowało w tym roku wszystko tak, że w każdej szkole jest obserwator zewnętrzny.

Ciekawa jestem czy w innych OKE też tak jet?

beera07-04-2003 16:39:24   [#04]

fiu fiu

u nas , to nie wiem :-)

 

Jutro pewnie się dowiem :-)

IrenaB07-04-2003 16:43:27   [#05]

OKE Jaworzno

U nas też jest przynajmniej jeden obserwator w każdej ze szkół. Najczęściej są to przedstawiciele organów prowadzących.
Anka L07-04-2003 17:34:37   [#06]

W Gdańsku

mamy wymianę nauczycieli z różnych szkół po jednym do każdej komisji- oddelegowani przez dyr
Elusia07-04-2003 19:02:48   [#07]

U nas tez obserwator zewnętrzny.

A nie mogliby oni to jakos po ludzku pakować? Bo po otwarciu perforacji chyba z 10 razy liczyłam. Albo mi się sklejało albo "klapowało" z powrotem.Może ktoś z was ma jakiś patent, żeby w przyszłym roku poszło sprawniej? To może być podpowiedź dla gimnazjów, których dopiero czeka ta przyjemność.

PawełR07-04-2003 19:44:45   [#08]

U mnie...

w gmienie dostali ponoć pismo, co by wysłać obserwatorka. Jadą z rana, do mnie jakaś urzędniczka, do szkółki po sąsiedzku wójta zastępca.

No, ja szybko policzyłem, aż ... hehe 9 sztu-czek.

Mieli u mnie z rana iść na powietrze, ale jutro to chyba na sanki. Piękną mamy zimę tej wiosny...

Anka L08-04-2003 05:51:24   [#09]

Skoro go mamy

trzymajmy kciuki za uczniów, żeby się nie zbłaźnili :-)

wielu się denerwuje, ale są też tacy co zagrają w totolotka, a później pretensje jak pani uczy

Z niepokojem czekam na otwarcie kopert, jeżeli polecenia będą zrozumiałe i krótkie, to nawet słabeusze je przeczytają i spróbują rozwiązać

benedu gda08-04-2003 05:58:57   [#10]

zdążyć na egzamin

Witam i lecę budzić Zuzannę szóstoklasistkę.

Pozdrawiam wszystkich po wschodzie słońca, choć go w Gdansku przez chmury jeszcze nie widać

Gaba08-04-2003 06:24:02   [#11]

wierzę, że będą coraz lepsze - wiele się ludzi wypowiedziało krytycznie, wypowiada się i będzie, ale to tylko jest na zdrowie. Lecę, bo jestem dziś zastępcą mojej wiceszefowej na egzaminie.

My mamy tylko jedną klasę, ale komisji, aż dwie, eskertów kupa i zagląda zawsze organ, bo najbliżej... Ot, życie szkoły blisko oragnu!

 

:)

 

Powodzenia, by się wam nic nie pomyliło, pomyrdało, przekręciło, nie zapomniało.

 

Starzy - wam też powodzenia życzę.

Ela08-04-2003 07:30:18   [#12]

Rozpoczynamy

Jestem już w szkole .Zima za oknem zasypało wokół (czy wszyscy dojadą ? . Dzieciaków dopadła ospa . Jak im  wyjdzie im ten sprawdziam . Jednak sercem jestem z mini i wszyskimi polskimi szóstoklasistami . Pozdrawim wszystkie komisje . Niech bedzie dobrze i wspaniale
Ela
Macia08-04-2003 07:41:51   [#13]

Niech im się powiedzie

Bo wsród nich jest moja córka.Własnie wyszła do szkoły a ja ozywiscie denerwuje się pewnie gorzej niz ona. Wiem tez, ze maja byc u nich obserwatorzy (łódzka KE) z zewnatrz. Prawdopodobnie przedstawiciele z innych szkół. W ubiegłym roku syn zdawał egzamin gimnazjalny i wtedy denerwowałam się znacznie bardziej, bo wiecej od niego zalezało. Ale poszło nieźle. Miejmy nadzieję,że dziś też.

GregWeb08-04-2003 09:18:28   [#14]

się zaczęło...

Na terenie OKE w Krakowie mamy telewizyjny sprawdzian albo i medialny ( hm... jakie to na czasie). Tytuł to "Przed telewizorem". Wszystkiego w nim po trochu. Mam nadzieję że uczniowie nie dadzą plamy. Jak narazie pełna mobilizacja; u mnie też.
Spayk08-04-2003 13:09:23   [#15]

sprawdzian- ważne

Mam drobne pytanko w sprawie sprawdzianu. Czy nauczyciel który pracuje w komisji podczas sprawdzianu poza swoimi lekcjami, a poźniej ma normalne lekcje powinien mieć zapłacone za godziny nadliczbowe i czy nauczycielowi który w związku ze sprawdzianem pracował mniej (IV kl. idą do domu można potrącić z wypłaty? interesuje mnie podstawa prawna
Anka L08-04-2003 14:10:39   [#16]

:-)

Podoba mi się tegoroczny test. Przystępnie napisany, zadania na myślenie, forma listu (długo ćwiczona) pozwala na wypisanie, a temat telewizyjny bliski sercu kazdego dziecka :-)
PawełR08-04-2003 14:25:54   [#17]

I mnie się...

podoba. Test porządnie spięty, nie rozpada się, papier uczciwie czerpany, biały, druk czarny, wyraźny, krój czcionki miły dla oczka... ech, za moich czasów podręczniki się rozsypywały, papier był żółty, zdjęcia czarno-białe... i w ogóle... i dlaczego oni tak się nie chcą uczyć, tylko wolą oglądać telewizję... tele... te... le... wizję... zję... ę
beera09-04-2003 08:36:52   [#18]

wiecie co...

Test jak test.

Dla jednego łatwy, dla innego trudny...

mnie zastanawia jedno:

Po co?

Czy naprawde widziecie sens robienia sprawdzianów po VI klasie w taki sposób jak to się robi obecnie?

Robię sprawdzian po nic. Jego rezultat żadnego dla dziecka znaczenia nie ma.

Anka L09-04-2003 08:58:20   [#19]

Asia :-)

Wyjaśnienia są dwa

1. MENiSowe

2. Jeśli nie wiesz o co chodzi, chodzi o pieniądze ;-)

Pytanie kolejne : Dla kogo?

Spayk09-04-2003 09:59:46   [#20]

kasa

Szkoda że nikt nie pociągną tematu, zapłaty za prace w komisjach, ale pewnie tutaj sami dyrektorzy, wam w zasadzie nie musi zależeć na płacy nauczyciela, wy musicie być oszczędni, nauczyciel i tak przyjdzie. zawsze go można postraszyć zwolnieniem itp. Tylko jakoś tak, nie tak " .... niebo gwiaździste nade mną , a prawo moralne we mnie" Ktoś o tym jeszcze pamięta
Ania09-04-2003 11:09:02   [#21]

luźne dywagacje

Sama idea testu, który nie służy niczemu poza tym, żeby dać uczniowi, rodzicom i nauczycielom w miarę obiektywną informację o postępach ucznia bardzo mi odpowiada.

Teoretycznie taka informacja może stać się bodźcem do zwiększenia wysiłku albo potwierdzeniem adekwatności włożonych w naukę sił.

Nauczycielowi może dać wskazówkę, czy nie obrać innych metod, kierunku, zakresu materiału, podejścia psychologicznego.

To byłaby naprawdę cenna rzecz.
TEORETYCZNIE takie były założenia owych sprawdzianów.

Ale - jak to często bywa - między ideą a życiem rozziew może być ogromny.

Uczniowie bowiem w swej masie uczą się lekceważenia wszelakich egzaminów, skoro ze sprawdzianu praktycznie nic nie wynika.

Rodzice są niezadowoleni, że niepotrzebnie poddaje się stresowi ich dzieci.

Nadzór znalazł sobie bicz na nauczycieli, porównując wyniki w szkołach, gminach, powiatach, województwach, jakby wyniki nauczania zależały w głównej mierze od jakości nauczania, a całkowicie nieistotne były losowe składy klas, w których predyspozycje intelektualne i psychiczne są przeróżne, a wyrastanie w określonym środowisku nie miało żadnego wpływu (na przykład pokonywanie bariery gwary czy dostępu do dóbr kultury).

W sumie chyba z idei pozostało niewiele.

Może i pieniądze grały tu rolę, jak moja imienniczka chce widzieć, chociaż nie upierałabym się przy tym poglądzie.

A może to my - jako naród - mamy tę nieznośną cechę, że musimy za wszelką cenę eksperymentować naiwnie wierząc, że wszelkie wzory, choćby najlepsze, przeszczepione na nasz grunt, ale w wysterylizowanej formie, pozbawionej kontekstu społecznego, mentalnego i ekonomicznego krajów, skąd pochodzą, sprawdzą się u nas i od razu nastąpi świetlana przyszłość?

Mój syn pisał w tym roku sprawdzian kompetencji.
Co do mnie - z niecierpliwością czekam na wyniki, jako na oficjalne potwierdzenie moich obserwacji, że oto wszedł w wiek, kiedy nie tyle nauka jest ważna, co rower, narty i odprowadzanie dziewczyn do domu :-)

Odetchnęłam z ulgą widząc pytania: tu nie była konieczna wiedza, odrobina zdolności do logicznego myślenia wystarczyła.

Zgodnie z założeniami przeprowadzania sprawdzianów? :-)))))))))))))))

PS

Spayk, tu nie sami dyrektorzy :-)

Może temat nikogo na razie nie wciągnął na tyle?

beera09-04-2003 11:31:10   [#22]

ale...

...dać uczniowi, rodzicom i nauczycielom w miarę obiektywną informację o postępach ucznia bardzo mi odpowiada.

Aniu

Moim zdaniem ten sprawdzian wcale tego nie dał.

Sprawdzian po szkole podstawowej może być traktowany tylko i wyłącznie jako diagnoza wstępna. ( ponieważ jest on zazwyczaj pierwszym badaniem). Kończyć zaś proces zewnętrznego sprawdzania wiedzy i umiejętnści ucznia na diagnozie jest z gruntu rzeczy błędem i marnotrawstwem.

 

Informacja otrzymywana przez nas po sprawdzianie , czy egzaminie jest informacją odwołującą się do przeszłości, do stanu byłego. Jakiekolwiek oceny pracy nauczyciela , czy szkoły dokonywane na jej podstawie są nieuprawomocnioone gdyż są informacją każdorazowo jednorazową.

W dodatku są informacją dotyczącą dzieci, których w naszych szkołach już nie ma. Wszelkiego rodzaju plany naprawcze konstruoawane na bazie oceny dzieci, których w szkole nie ma, a  oddziałowujące na dzieci, które w szkole pozostają mogą nie trafione w potrzeby tej właśnie grupy.

 

    Jeśli nawet postawisz sobie pytanie:  „Jak moje dzieci wypadły na sprawdzianie”. To odpowiedź jest prosta: Tak i tak.

Wiele ( moim zdanie z tego nie wynika). Ale inne pytania :

 

    Czy  uczniowie szkoły wykazali  postęp w swojej wiedzy i umiejętnościach w stosunku do badań przeprowadzanych wcześniej ?”

 

  „Czy osiągnięty  wynik jest dla moich uczniów wynikiem sukcesu, czy porażki ?”

 

 

Ale żeby odpowiedzieć sobie na te wszystkie pytania nie wystarczy jednorazowo spojrzeć na wyniki.

Trzeba nie patrzeć na nie, lecz na dzieci. A każdy z nas nauczycieli wie, że obserwacja dzieci to dzialalność ciągła.

 

Dlatego uważam, że tak przeprowadzany sprawdzian nie daje szansy na prawdziwy rozwój, a już na pewno w niczym nie pomaga uczniom.

Ania09-04-2003 11:55:40   [#23]

może nie całkiem czytelnie, ale

wyraziłam podobną opinię :-)
Ania09-04-2003 12:11:17   [#24]

ale

w jednym się z Tobą nie zgadzam.

Uważasz, że sprawdzian po podstawówce, który jest z założenia wstepną diagnozą, KOŃCZY proces zewnętrznego sprawdzania wiedzy i umiejętnści ucznia, a "jest informacją dotyczącą dzieci, których w naszych szkołach już nie ma".

W naszych szkołach już nie ma, ale dzieci nadal są, ich rodzice nadal są, ich nauka trwa.

Jachciałabym wyrwać się z wąskiego myślenia kategoriami jednostkowej szkoły. Wolałabym patrzeć na oświatę jako na SYSTEM,  którym w swej istocie jest.

Zatem   mnie, jako nauczycielowi podstawówki, nie przydadzą się wyniki sprawdzianu, ale one idą za uczniem do gimnazjum. Tam mogą  i z założenia powinny stać się punktem wyjścia do diagnozy dalszego procesu nauczania danego ucznia.

Tak rozumując, odrzucam Twoje twierdzenie, że "Kończyć zaś proces zewnętrznego sprawdzania wiedzy i umiejętnści ucznia na diagnozie jest z gruntu rzeczy błędem i marnotrawstwem." bo nie jest to koniec a etap.

Podobnie mogę uznać, że tak przeprowadzany sprawdzian może dać szansę na prawdziwy rozwój, a także  pomóc uczniom.
A to wszystko w zależności od okoliczności towarzyszących; na przykład od tego, co z wynikami spradzianu zrobią nauczyciele gimnazjów oraz jak to wpłynie na samoświadomość uczniów i ich rodziców.

Moja zgoda co do tego, że założenia nie sprawdziły się w praktyce.
Ale nie chciałabym popadać w skrajność.

Marek Pleśniar09-04-2003 12:17:00   [#25]

nie raz to mówiliśmy

sprawdzenie postepów tych a nie innych uczniów w momencie gdy sobie idą w swiat i nikt z tych wyników w stosunku do badanych dzieci nie skorzysta mija się z celem. Najwyżej sprawdzi to szkołę;-) 

Więc albo niech takie sprawdziany robi na wejściu gimnazjum - dla diagnozy albo nikt:-) Inaczej - aktualny sposób przeprowadzania sprawdzianu pomaga jedynie ocenie sprawności systemu oświaty ale nie służy w żaden sposób uczniowi.

Marek Pleśniar09-04-2003 12:17:36   [#26]
nie zauważyłem ani.
beera09-04-2003 12:17:51   [#27]

Zatem   mnie, jako nauczycielowi podstawówki, nie przydadzą się wyniki sprawdzianu, ale one idą za uczniem do gimnazjum. Tam mogą  i z założenia powinny stać się punktem wyjścia do diagnozy dalszego procesu nauczania danego ucznia.

i znowu się odniosę...

Niestety nie sądzę, aby wyniki sprawdzianu stały się punktem wyjścia w gimnazjum do budowania programów naprawczych, czy przebudowywania planów dydaktycznych.

więc oczywiście, dyskutując o ideeach- zgodzę się z Tobą.

Dyskutując zaś o wcieleniu idei w życie podtrzymuję swoje wnioski...

Oczywiście należy pomyśleć, czy wywalić ideę , czy też próbować optymalnie wcielić ją w życie:-)

Ania09-04-2003 12:34:25   [#28]

jestem za

a nawet przeciw

:-*

beera09-04-2003 12:39:35   [#29]

:-))

aha ;-)))

 

a Zubrzycy snieg?

bo u nas pada :-)))

Ania09-04-2003 13:25:44   [#30]

:-)

Śniegu ci u nas dostatek, mój syn - uczeń 6. klasy :-) jeździ na nartach przed domem!

Coś mam dzisiaj dzień na sprzeciw.
Co prawda jako nauczyciel uważam, że dyskusja zostaął zamknięta, ale za to jako matka szóstoklasisty wciąż mam coś do powiedzenie:-)

Mogę?
Przeżyję?

Propozycja, aby sprawdzian podstawówkowy był przeprowadzany na wejściu do gimnazjum, budzi we mnie lekki protest.

 

Gdy porównam warunki psychiczne, jakie mają dzieci w czasie sprawdzianu na wyjściu z podstawówki i miałyby na wejściu do gimnazjum, stwierdzam, że obcość miejsca, sytuacji, nowych kolegów niepotrzebnie zwiększyłaby poziom stresu absolwentów.

 

Tak sobie myślę, że chyba nie ma ani ucznia , ani rodzica, który pragnąłby takiej zamiany. Są oni wszakże jednymi z podmiotów szkoły i nie zaryzykuję stwierdzenia, że najmniej istotnymi :-)

 

Czy w myśl zasady zamiany WYJŚCIA na WEJŚCIE (pozwólcie na ten skrót myślowy) również sprawdziany gimnazjalne przenosimy do szkół ponadgimnazjalnych?

 

A co z rekrutacją do szkół ponadgimnazjalnych, opartą w pewnej mierze na wynikach egzaminu?

 

A może w gimnazjach robimy dwa sprawdziany: na wejście i na wyjście?

Nauczyciele gimnazjum chyba zaprotestowaliby :-)

 

Wyniki sprawdzianu mogą miec też wpływ na przyjęcie do wybranego gimnazjum. Nie widzę powodu, aby pozbawiać takiej możliwości tych uczniów, którzy w dojrzalszy od innych sposób inwestują we własną przyszłość.

 

Sprawdzian podstawówkowy, przeprowadzany bez “pożytku” dla szkół macierzystych nie burzy mi krwi, podobnie jak budowlańcy nie zżymają się, że stawiają gmach, w którym zamieszkają inni.

 

Uznać, że nauczyciele gimnazjów i tak nie wykorzystają wyników sprawdzianu jest nieco krzywdzącym dla nich uproszczeniem, chociaż w istocie nie wiem, jak to naprawdę jest z losem wyników sprawdzianów...

 

Albo: "Na pohybel z wszelkimi sprawdzianami!"

Z ocenianiem w obecnej formie też!

 

Idę zatkać usta sznycelkami, co mi pachną w kuchni, tak się dokładnie zatkam, żeby już nic nie mieszać ;-(

beera09-04-2003 13:48:19   [#31]

A może w gimnazjach robimy dwa sprawdziany: na wejście i na wyjście?

Nauczyciele gimnazjum chyba zaprotestowaliby :-)

 

czemu?

ja na ich miejscu byłabym bardzo zadowolona z takiego pomysłu....

 

Tak jak ja tu w szkole robię sobie sprawdziany na wejściu ( np. klasa III, czy IV) i na wyjściu- czyli po VI.

Moim zdaniem tylko takie cos ma sens :-))

Marek Pleśniar09-04-2003 13:49:16   [#32]

bo najdoskonalsze byłoby nie sprawdzanie a diagnozowanie

Ciągłe - co roku, tak jak niektórzy z nas robią. Po to by mieć pełen obraz w trakcie procesu i możliwość reagowania na potrzeby swoich uczniów. A i stressem to jest mniejszym bo nie kojarzy się z końcem lub początkiem szkoły i jakimkolwiek egzaminem. Jest po prostu naturalnym elementem działań dla zapewnienia jakości (wybaczcie technokratyczne podejście)

A śnieg u mnie mokry - bałwankowy. I kałuże brrr...

Zaś co do wejścia i wyjścia.. Aniu - tylko ten ma prawo badać na WYJŚCIU, kto bada najpierw na WEJŚCIU:-)

Marek Pleśniar09-04-2003 13:49:41   [#33]
o, asia:-)
PawełR09-04-2003 14:03:47   [#34]

Zgadzam się w wypowiedziami Ani

i mój syn zdawał w tym roku sprawdzian. Jest facetem inteligentnym i leniwym (to taki stereotyp tzw. dziecka zdolnego) - z tego sprawdzianu będzie miał ogrom punktów, ale w szkole uczy się przeciętnie, bo nauczyciele w jego szkole raczej uczą wiedzy niż jej wykorzystania poprzez myślenie. A on nie lubi wkuwać.

1. Test - moim zdaniem - bada jakowąś inteligencję czy coś takiego.

2. Zmierzenie na wejściu i na wyjściu to fajny pomysł, ale mierzenie czego? Tu wciąz będziemy powracali do stwierdzenia, że nauczyciel pracuje w czymś, co nie jest wymierne w pełni, a nawet w dużej części.

3. Test - myślę - w mojej szkole pomaga zmieniać jej nurt dydaktyczny (może też wychowawczy), ponieważ musimy odejść od wkuwania na rzecz działania i myślenia. I to się czuje, przynajmniej w mojej małej szkółce, czuje się każde dziecko i pracę każdego nauczyciela. Jedni nauczyciele szybciej zaskakują, stażystów od razu namówiłem do takiego uczenie, inni muszą jakoś z bólem też się przemieniać... i to jest kierunek do idei, o której wspomniała Ania. Ale ssą też konflikty, bo gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą...

Ja wiem, że zawsze inna grupa, Asiu, ale - mimo wszystko - pewien styl pracy do każdej grupy da sie wytworzyć, nawet gdy nie ma już tych dzieci.

Styl uczenia, metody będą te same, inaczej zaś może wyglądać ich rozłożenie czasowe, wykorzystanie pomysłów itp. Istota pozostaje, to raczej przypadłosci będą zmieniane... i te testy muszą do tego prowadzić.

Chodzi mi o takie banały: Uczyć przez działanie i myślenie, rozwiązywanie problemów, a porzucenie wkuwania... tylko czy testem zmierzy się pracę nauczyciela? dziecka? dyrektora? szkoły? rodziców?

zmierzy się coś tam i już

Ania09-04-2003 14:06:57   [#35]

sodoma i gomorrra?

"tylko ten ma prawo badać na WYJŚCIU, kto bada najpierw na WEJŚCIU:-)"

Maaaaaaarek!

Po tym, jak była mowa o takim ściskaniu jotpegów, że aż się spłaszczyły, to ja drżę na myśl, co Twoje słowa oznaczają!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anka L09-04-2003 14:14:09   [#36]

Kasa :-)

Sprawdzam, przyznaję się :-)

dla mnie to dodatkowy zarobek- za kilka dni pracy mam 1/5 pensji (za podstawówkę, za gimnazjum wiecej )

Zarobki egzaminatorów to tylko wierzchołek, bo przygotowanie testu jest machiną angażującą ogromne srodki

Gdyby wykorzystanie wyników testu było lepsze, sprawdzian nabrałby sensu

Gdyby gimnazja wymagały wyników, ale nie sumy punktów, tylko ich analizy

Szkoda, że w szkołach podstawowych też nie wszyscy potrafią to wykorzystać i właściwie przekazać rodzicom

 czemuś faktycznie zacząłby sprawdzian służyć

PawełR09-04-2003 14:19:25   [#37]

Myślę...

że łatwiej jest w małej szkole wykorzystać wyniki sprawdziany niż w dużej.

Moi rodzice, niestety, wiele nie skorzystają na tej wiedzy, ale nam się ona zaczyna przydawać, muszę podkreślić raz jeszcze, że coś zaczyna sie w nauczaniu zmieniać.

W zeszłym roku miałem średnią lepszą niż w mieście, mimo że wydawałoby się, iż moje dzieci mają gorsze warunki środowiskowe i szkolne niż dzieci miejskie. Przez rok ćwiczyliśmy próbne testy (pisały 4) i staraliśmy się już wtedy zmieniać istotę nauczania. W tym roku szlifowaliśmy dalej, a mimo ze były inne dzieci, to jednak zmiany zostały wykorzystane.

gordon09-04-2003 14:43:08   [#38]

mam wrażenie że się zapętlamy

i te same dyskusje, używając podobnych argumentów prowadzimy sezonowo. Cóż, znów mi przyjdzie polemizować z Asią. :-)))
1. Asiu, nie można kwestionować badań meteorologicznych twierdząc, że śnieg który badamy właśnie stopniał i nic z tego nie wynika.
2. Jako przyrodnik wiem, że lepiej jest dane mieć, niż owych danych nie mieć (pod warunkiem, że nie są to błędne dane oraz, że wiem co one obrazują).
3. Podoba mi się pomysł Marka o przeprowadzaniu takiego testu w gimnazjum na wejściu. Dobrą stroną takiego rozwiązania jest uniknięcie "drukowania" wyników w  niektórych podstawówkach. Wadą jest to, że nie wierzę aby informacja wróciła do odpowiednich podstawówek.
4. Pawle, błogosławieni niech będą inteligentni i leniwi gdyż to oni posiądą tę planetę i będą zarabiać na nasze emerytury. Jeśli szkoły w swej maszynce do mięsa gubią takich, to tym gorzej dla szkół.
Ewa z Rz09-04-2003 15:49:30   [#39]

Słuchajcie...

A co stoi na przeszkodzie by porządną analizę (nie taka jak dotychczas) wyników Tego właśnie sprawdzianu dla SWOICH uczniów zamawiali w OKE we wrześniu dyrektorzy gimków?

Przeciez OKE ma pełne listy uczniów piszących, wobec czego po otrzymaniu list z gimków, mogłoby sporządzić porządną analizę wyników sparwdzianu i.... mamy dziagnozę wejściową!

Analogocznie mogłyby postąpić szkoły ponadgimnazjalne...

No i jeszcze jest druga strona medalu - przygotowanie testu. Test powinien POZWALAĆ na dokładną analizę w różnych aspektach pracy dydaktycznej. To co obecnie otrzymujemy z OKE trudno w ten sposób nazwać...

beera09-04-2003 16:15:11   [#40]

Gordonie- nie uda się :-)))

i te same dyskusje, używając podobnych argumentów prowadzimy sezonowo. Cóż, znów mi przyjdzie polemizować z Asią. :-)))

nie sądzę :-))

Widzisz protestując przeciwko takiej formie prowadzenia sprawdzinu nie protestuje przeciwko zewnętrznemu badaniu.

Protestuję przeciwko traktowaniu czegoś, co powinno byc procesem- w sposób jednostkowy!

Raczej nawołuje do włączenia sprawdzianu w pewien system mający swój cel i powody istnienia :-)

....

zabawne, bo zawsze muszę się tłumaczyć z tych swoich tez. A u mnie badania zewnetrzne to norma :-)

gordon10-04-2003 09:38:52   [#41]

Bohaterów? Prądem?

Cieszę się Asiu, że nie protestujesz przeciwko zewnętrznemu badaniu oraz, że tego typu badanie jest u Ciebie normą. Rozumiem, że w związku z badaniem kompetencji masz wyższe wymagania i z tym się zgadzam.
  Zauważ, że wymową główną tego i temu podobnych wątków jest: „tak czy nie”. Również ubolewam nad tym, że tak bogaty (głownie ze względu na skale zjawiska a niekoniecznie jakość opracowania) materiał nie poddawany jest należytej analizie. Podobne zdanie wyraziła Anka. Nie o tym głównie dyskutujemy. Może czas zainicjować wątek „jak: poprawić system badania kompetencji”, a nie „komu na tym zależy” i „ile to kosztuje”.
  Dla mnie problemem jest fakt, że wielu dyrektorów i nauczycieli – w przeciwieństwie do Ciebie – całkowicie kontestuje sens takich przedsięwzięć a nasze dyskusje tylko ich utwierdzają w swoich racjach. Słyszy się głosy o „niepotrzebnym zawracaniu głowy”, „stresie uczniów”, czy „szykanowaniu nauczycieli”. Niestety, wielu uważa, że ma papiery na doskonałość, wie co robić, wie jak jest i żadne badania niczego nie poprawią.
  Obserwuję, że z roku na rok, mimo wszystkich niedoskonałości o których dyskutujemy, tego typu badania zyskują zwolenników. Powoli (o Boże jak powoli) przyzwyczajają się do nich nauczyciele, uczniowie i rodzice. Zmniejsza się zabobonny strach przed tym, że zbierze się egzekutywa i publicznie kogoś napiętnuje.
  Szkoda by było zaniechać tego co zaistniało w tak szerokiej skali i zaczyna przynosić pozytywne skutki. Pisał o tym Paweł i myślę, że wielu ma podobne zdanie.

  Marku, nie rozumiem Twojej wypowiedzi: „aktualny sposób przeprowadzania sprawdzianu pomaga jedynie ocenie sprawności systemu oświaty ale nie służy w żaden sposób uczniowi”. Sądzę, że system oświaty nie dotyczy bezzałogowych lotów kosmicznych i w jakimś minimalnym choć stopniu związany jest z uczniem i nauczaniem. Poprawa jego sprawności może zatem służyć uczniowi. Złapałem Cię. Co? zyg, zyg, zyg:-)))))))))))

Pozdrawiam serdecznie :-)
gordon
Marek Pleśniar10-04-2003 10:30:14   [#42]

nie złapałeś:-)

pisząc zrezygnowałem z tego aspektu sprawdzianów, Rzeczywiście badanie sprawności systemu - jeśli wykorzystane do czegoś - podwyższa tę sprawność.

Problem w tym ze wykorzystuje sie to nijak..

I tu się jak zauważyłem zgadzamy - bogata informacja i nijakie wykorzystanie.

Oraz to chyba marny efekt - szukać zalet tego rozwiązania zamiast widzieć je jak na dłoni. Nie widzę jak na dłoni wspaniałości systemu sprawdzianowego. A jego pozytywów mozna sie doszukiwac długo.

Co zaś do uwag typu: stress, szykanowanie. Badanie jakości zawsze niesie jakiś stress ale to nie znaczy że nie trzeba badać.

Lecz podkreślę - za asią, która tu taki pogląd często propaguje i ma rację - regularne zewnętrzne mierzenie, co rok i konsekwentnie, z wykorzystaniem wyników jako diagnozy. To sposób najskuteczniejszy bo daje sprzężenie zwrotne.

Powiem jak technokrata: kontrola śródoperacyjna i miedzyoperacyjna jest najdoskonalsza. Badanie zaś na wyjściu to tylko odsiewanie "knotów" by ich nie ujrzeli klienci...

Tylko co jak "knot" to w edukacji złe wykształcenie dziecka? Jego przed światem nie schowamy..

Tak więc nadal powiem - źle a w każdym razie mało fajnie się państwo badacze bawicie. A na pewno nieefektywnie za pieniądze z systemu edukacji. Myślał kto o tym?

gordon10-04-2003 11:06:14   [#43]

wiem, że nie złapałem

To tak dla paddierżania razgawora. And what about BADANIA WŁASNE OSKKO?
Marek Pleśniar10-04-2003 11:45:22   [#44]
masz na myśli inicjatywę dla usprawnienia tego? Hm?
PawełR10-04-2003 11:56:19   [#45]

Systematyczne...

1. Systematyczne mierzenie, sprawdzanie pozwala na wyznaczenie kursu statku.

2. Jednak należy także widzieć to, co jest dookoła, ponieważ od tego również, a nie tylko od silników statku, zależy prędkość i kierunek.

3. A ponadto należy się liczyć z pasażerami, oni dokądś zmierzają.

4. Kapitan musi z marynarzami te wypadkowe sił pogodzić.

Myślę, ze tak można podsumowac dotychczasowy rozgawor tego wątku.

gordon10-04-2003 12:03:30   [#46]

Dlaczego nie?

Jest tylko problem z pozyskaniem danych (zgoda i dobra wola CKE lub wybranych OKE). Można wówczas wykonać modelową analizę w skali szkoły, województwa, kraju i pokazać co może z tego wynikać.
Kto to zrobi i za co? Przecież to jest idealny materiał badawczy do pracy doktorskiej. Organizacyjnie może pomóc OSKKO a o pieniądze można się starać w KBN w ramach finansowania projektów badawczych lub promotorskich (grantów).
gordon10-04-2003 12:05:23   [#47]

przepraszam nie zaktualizowałem

moja ostatnia wypowiedź dotyczyła pytania Marka
Marek Pleśniar10-04-2003 12:06:57   [#48]

Pawle - jedno tylko mnie niepokoi:  Kapitan musi z marynarzami te wypadkowe sił pogodzić. Znaczy Kapitan ;-) ma konsultować z marynarzami kurs?

Przemyślałem moje pytanie i ze zdziwieniem odkrywam że tak:-))

Gordonie: Podoba mi się ta myśl. Dobrze napisany projekt ma sznasę na otrzymanie środków.

Marek Pleśniar10-04-2003 12:11:26   [#49]

przepraszam że nie zaktualizowałem;-)

wiemy:-))))
PawełR10-04-2003 12:54:37   [#50]

Hehe...

- marynarze - miałem na myśli belfrów, no to niech marynarzami będą uczniowie (dodamy im aktywności), a oficerowie to nauczyciele. A zatem kapitan z oficerami (pierwszym oficerem i innymi) i marynarzami oraz oczekująca w porcie rodziną, hehe...
strony: [ 1 ][ 2 ]