Forum OSKKO - wątek

TEMAT: samorządność szkoły to fikcja albo o kopaniu się z koniem
strony: [ 1 ][ 2 ]
krasnoludek zadyszek12-11-2007 16:53:25   [#01]
Dopiero co Marek P. pochwalił moją szkołę w wątku o automatach z napojami , że u nas wszystko dobrze idzie, a już nie idzie...

Za 4 dni mamy jubileusz, kolejną rocznicę założenia szkoły. Właśnie trwają próby uroczystości, ostatnie ustalenia, czas jest gorący, wszyscy zajęci. Ponad miesiąc temu wysłaliśmy zaproszenia, wśród planowanych gości są oczywiście władze, oświatowe i dzielnicowe. I dziś ni z tego, ni z owego, telefon z OP - żądanie, żeby w środę rano u naczelnika wydziału edukacji zameldowały się nasza dyrekcja i wice z dokładnym scenariuszem uroczystości. Mają mieć spisane wszelkie mowy (przemówienie dyrekcji, przedstawiciela rodziców i uczniów), dokładny zapis wystąpień konferansjerów, dołożyć scenariusz części artystycznej itd - i dodatkowo podać, ile będzie trwał każdy z punktów programu. Uzasadnienie, które padło: bo przedstawiciele OP byli kiedyś zaproszeni do jakiejś szkoły, gdzie nie podobała im się treść wystąpień jubileuszowych, poczuli się czymś dotknięci. A więc teraz domagają się pokazania scenariusza. Pojutrze na dywanik, do widzenia.

Wyobrażacie sobie coś takiego? Mną zatrzęsło, kiedy usłyszałam o tej sprawie od wice. Nasza główna dyrekcja jest dość ugodowa w stosunku do władz, więc powiedziała, ze napisze i przyjdzie. I może to racja, bo kłócić się z idiotą to jak kopać się z koniem, ale co byście radzili w sprawie tej rozmowy?

Przychodzi mi do głowy myśl, że można być ponad to, zacisnąć zęby i przeżyć, ale jakaś część mnie buntuje się przeciwko takiemu załatwieniu sprawy, bo myślę, że tego rodzaju żądanie od gości(!) jest dla nas, dla szkoły bardzo obraźliwe. Odbieram to jako demonstrację władzy, pokazanie, że szkoła się nie liczy w stosunku do zwierzchników, że jej dyrektora można wołać z każdą głupotą (OP stanowczo powiedziało, że ma przyjść cała dyrekcja, tzn. wice też - która oprócz tego ma w tym czasie lekcje i musi szukać zastępstwa).

Piszę tego posta w emocjach i mam nadzieję, że jeśli to Wam by się przydarzyło, nie uznalibyście, że nic się nie stało, nie napiszecie, żeby to olać, bo wszędzie tak jest. Pamiętam par. 2 i 5 kodeksu etycznego OSKKO i jestem zła, że instytucje nadzorujące naszą pracę nie chcą go stosować... I co poradzić dziewczynom przed środą?
Zwojka12-11-2007 17:46:11   [#02]
Ja dzisiaj usłyszałam, że muszę się bardzo dokładnie przyjrzeć swojemu regulaminowi przyznawania dodatków motywacyjnych (tu padła cała lista wymagań + szczególnie zwrócić uwagę na pozyskiwanie środków unijnych ) na co ja spokojnie -Panie Wójcie regulamin jest bardzo dobry, połowa powiatu się nim posiłkuje i wszystko o czym Pan mówi jest uwzględnione:-). Gdzieś w głębi mojej duszy kołatało się pytanie - Ile projektów napisała osoba zatrudniona w gminie (specjalnie szkolona), które przeszły weryfikację?? Bo u mnie nauczyciele nie mają przygotowania do pisania projektów, a wygrały już dwa;-) Ot i tyle (też poczułam się tym dotknięta)
Majka12-11-2007 17:53:03   [#03]
Krasnoludku, takie cóś to ja musiałam nosić do cenzora w latach słusznie minionych
Żądano pełnego scenariusza, wszystkich tekstów + pełną konferansjerkę.
Może Komuś się czasy pomyliły?

:(
zgredek12-11-2007 17:54:36   [#04]
Zwojka - dziwne, bo regulamin dodatków motywacyjnych ustala OP
elrym12-11-2007 17:56:07   [#05]

krasnoludku zadyszku, spokojnie, tylko rzeczowa rozmowa, nic z nerwem, bo niczego się tym nie osiągnie...

mówisz, dyrekcja ugodowa... więc co im chcesz radzić? dadzą radę, wiedzą, jak rozmawiać, zapewne to  nie pierwsza rozmowa

a Wy nie psujcie sobie uroczystości takimi rzeczami, głowa do góry, pierś do przodu i wszystko będzie ok.

trzymam kciuki :-)))

jxg12-11-2007 17:58:03   [#06]
Ja napisałabym harmonogram uroczystości i przewidywany czas trwania poszczególnych części (to przez grzeczność w stosunku do zaproszonych gości, którzy mogą chcieć zaplanować sobie dalszą część dnia).

Absolutnie nie dawałabym treści wystąpień i scenariusza części artystycznej, bo to też swego rodzaju niespodzianka dla gości i przede wszystkim to nasza=szkoły sprawa, a czasy cenzury już dawno minęły.

I poszłabym sama jako dyrektor, grzecznie tłumacząc, że wice ma właśnie lekcje a i ja nie mogę zbyt długo rozmawiać, bo czekają na mnie jeszcze inne ważne obowiązki związane z organizacją imprezy.

Oczywiście wszystko grzecznie i z kulturą, ale też stanowczo.

(NO BO BEZ PRZESADY - wiesz siłom i godnościom osobistom należy się takim działaniom przeciwstawiać - święty spokój nie zawsze jest najlepszym wyjściem).

Powodzenia i udanej imprezy.
Zwojka12-11-2007 18:06:56   [#07]
u nas my (OP ma ten regulamin u siebie). Nie wiem z czego to wynika, ale od lat robiła to nasza dyrekcja, a teraz ja. Szczerze powiem, że dużo rzeczy, które powinno robić OP robimy my. Pokora? Głupota? Raczej to drugie:-(
skrzat12-11-2007 18:39:50   [#08]
Harmonogram - proszę bardzo.
Przemówienia - brak, bo będą 'z głowy' (jesteśmy elokwentni, nie czytamy z kartek)
Program artystyczny - prawa autorskie, wydawca nie pozwolił upubliczniać przed występem (;-O)
W trosce o ucznia...bo lekcje...bo pilne sprawy związane z uroczystością...zapraszamy (serdecznie oczywiście) do siebie w dniu Xy na godzinę hm :)
rychoorychoo12-11-2007 19:36:18   [#09]
Sorrki, ale OP nic, ale to nic do tego nie ma! Nic ich to nie obchodzi!!!

W UoSO zapisano jednoznacznie do czego jest OP . . .
art. 5, ust. 7 niech osobie poczytają ze zrozumieniem :-))

1. zapewnienie warunków działania szkoły lub placówki, w tym bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki,
2. wykonywanie remontów obiektów szkolnych oraz zadań inwestycyjnych w tym zakresie,
3. zapewnienie obsługi administracyjnej, finansowej i organizacyjnej szkoły lub placówki,
4. wyposażenie szkoły lub placówki w pomoce dydaktyczne i sprzęt niezbędny do pełnej realizacji programów nauczania, wychowania i innych zadań statutowych.

co najwyżej, to mogą Tobie w szkole . . . gaśnice sprawdzić . . .
albo nie przyjść, ale to ich problem nie Twój.
beera12-11-2007 19:45:24   [#10]

a wiecie, że większośc szkół na świecie wspólpracuje z samorzadami

a w zasadzie samorządy z nimi?

i są zarządzane przez rady nadzorcze, w których są rodzice i samorzadowcy i nauczyciele?

Nie potrafimy  wspólpracować. I nigdy się nie nauczymy, bowiem nauczyciele, którzy nie współpracują nie nauczą nigdy wspólpracy uczniów.

Miałam się tu nie odzywać, ale poprzedni post zburzył mi krew. Wymagamy wobec siebie wiele szacunku ( wręcz bywamy przewrażliwieni na tym tle), nie okazując go drugiej stronie. Chcemy być dobrze traktowani, nie traktując dobrze.

rychoorychoo12-11-2007 19:56:25   [#11]
Żeby nie było niejasności!
Dla mnie, samorządowca, takie postępowanie OP, tak głęboko ingerujące w sprawy placówki oświatowej jest nie na miejscu i nie mam najmniejszego pojęcia, czemu ma służyć. Uroczystość szkolna, to nie impreza dla naczelnika, wójta, czy burmistrza!
Sorrki ale inaczej postrzegam współpracę.
Mógł się OP wałczyć w przygotowanie jubileuszu od początku, a nie na koniec . . . pytać się o co chodzi.
skrzat12-11-2007 19:59:55   [#12]
Ok, w s p ó ł p r a c u j e - natomiast w opisanej sytuacji trudno mówic o współpracy, lecz raczej bezapelacyjnym wezwaniu - stójeczce ze sprawami, które tak naprawdę nie powinny OP obchodzić.
beera12-11-2007 20:03:43   [#13]

wspólpraca na pewno nie polega na takim traktowaniu partnera, jaki zaprezentowałeś w poście 09

( zreszta, co znamienne wypisałeś same obowiązki OP, zapominając o jego prawach)

i żeby nie było niejasności, uważam, że potrzeba nam jasnego rozdziału kompetencji pomiędzy organami, nie jestem za tym, by te kompetencje przekraczano.

Ale wiem jedno- przepraszam Krasnoludku, ale nie wiesz jak wyglądała rozmowa dyrektora z OP.
Wiesz o sprawie od wice, która też nie rozmawiała z OP i która wie, co wie, od dyrektorki.
Nie gniewajcie, ale tak rodzą się mity, o tym jaki to OP, straszny, a szkoła nieszczęśliwa.

Marek Pleśniar12-11-2007 20:16:06   [#14]

podzielam zdanie przedmówczyni

szkoła jest samorządowa i jeśli dyrektor ma zamiar traktować OP metodą spuszczania ze schodów to lepiej niech sobie daruje dyrektorstwo

jak gmina o coś prosi ....

dyrektor, który współpracuje z gminą to dyrektor jak trza (i oczywiście odwrotnie - o gminie działa to samo;-)

krasnoludek zadyszek12-11-2007 20:41:52   [#15]
Marku,
ja też podzielam zdanie Asi w tym, że potrzeba jasnych kompetencji między organami. I w tym, że nie ja rozmawiałam przez telefon z OP. Jeśli okaże się, że usłyszałam wersję przeinaczoną, wzbogaconą emocjami - przeproszę i Was, za zawracanie głowy, i OP, za szarganie jego opinii na forum.

Ale na razie wydaje mi się, że jest tak, jak opisałam. I zupełnie nie widzę w tym sugestii, że dyrektor zamierza spuścić OP ze schodów, raczej taką, że OP wymaga czegoś w sposób dość niegrzeczny, a wymaganie owo jest nieuzasadnione niczym poza "bo tak". Szkoła jest samorządowa i dlatego zaprasza przedstawicieli samorządu na uroczystość, na który - teoretycznie, bo za grzeczne by to też nie było - mogłaby go nie zaprosić. I jeśli w zamian samorząd wzywa władze szkoły w pełnym składzie do siebie, w ustalonym przez siebie terminie, to po prostu przykro szkole.
beera12-11-2007 20:46:35   [#16]

Krasnalu, ale nasze wypowiedzi nie są tylko do Ciebie:)

Dośc bojowy ton pojawił sie w innych postach, a mysmy to zebrali po prostu do kupy, mówiąc raczej o problemie ogólniej:)

No i generalnie powiem to zdanie jest charakterystyczne:
Szkoła jest samorządowa i dlatego zaprasza przedstawicieli samorządu na uroczystość, na który - teoretycznie, bo za grzeczne by to też nie było - mogłaby go nie zaprosić

szkoła mysli, ze robi łaskę samorzadowi, samorząd mysli, że robi łaskę szkole, każda ze stron jest przekonana, ze jest ważniejsza od tej drugiej.

A fajnie byłoby gdyby myślałay, ze są partnerami.

I to zarzut oczywiscie nie tylko do szkoły, ale i do OP.

Napisalam w innym wątku, że często samorzad nie jest przygotowany do pelnienia roli organu prowadzącego dla szkoły, ale często szkoła też źle pojmuje współpracę z OP

krasnoludek zadyszek12-11-2007 20:55:52   [#17]
No to pełna zgoda między nami:) Jasne, że powinna być jak najlepsza współpraca.

Przepraszam za nadinterpretację:))
jxg12-11-2007 20:55:58   [#18]
asiu, przepraszam, ale współpraca to nie poddaństwo z jednej strony i przekraczanie uprawnień z drugiej. Masz rację - szanujmy innych, ale też dbajmy o to, aby inni nas szanowali. Dlatego sądzę, że w opisanej sytuacji kulturalnie należy upomnieć się o to zaufanie. Dlaczego to w końcu urzędnicy mają być cenzorami naszych programów?
beera12-11-2007 21:00:23   [#19]

a ja napisałam, ze nalezy uprawiać poddaństwo?

 

Marek Pleśniar12-11-2007 21:02:09   [#20]
nie zapominajmy też o prawie pierwszej nocy i dziesięcinie;-)
skrzat12-11-2007 21:04:26   [#21]
Czym jest takie żądanie:
" Mają mieć spisane wszelkie mowy (przemówienie dyrekcji, przedstawiciela rodziców i uczniów), dokładny zapis wystąpień konferansjerów, dołożyć scenariusz części artystycznej itd - i dodatkowo podać, ile będzie trwał każdy z punktów programu."

Czy owocna współpraca to nadstawianie drugiego policzka??
Marek Pleśniar12-11-2007 21:08:02   [#22]

hm.. gdy to rocznica szkoły to jakaś paranoja

ale nie policzek;-) to głupota raczej

beera12-11-2007 21:08:16   [#23]

skrzacie- więcej dystansu:)

Nie bylas w tej szkole, ani podczas tej rozmowy i nie widziałaś jak wyglądało wymierzanie policzka.

wejdźmy na większy poziom ogólności:)

Znam wielu dyrków, co to gdy wizytator bąknie niezobowiązująco, że plany wynikowe są fajne lecą do nauczycieli i  mówią " musicie pisac plan wynikowy- w KO kazali"
Kto w tej parze gorszy- KO, czy dyrek? mam watpliwości przed udzieleniem jednoznacznej odpowiedzi;)

jxg12-11-2007 21:10:59   [#24]
NIE, napisałaś, że nie umiemy współpracować z OP, jakoś tak odczytałam

"bowiem nauczyciele, którzy nie współpracują nie nauczą nigdy współpracy uczniów"

to ja napisałam, że czasem ta "współpraca" jest na zasadzie poddaństwa dla tzw. świętego spokoju i jeśli się na to będziemy godzić, to nic się nie zmieni. Powinniśmy znać swoje miejsce w szeregu, ale też nie ulegać, jeśli ktoś swoje kompetencje w sposób arogancki? przekracza. Nie mam podstaw, żeby nie wierzyć w relację krasnoludka zadyszka, bo na tym forum poznałam ją jako osobę ostrożną w nadużywaniu emocji.
beera12-11-2007 21:14:30   [#25]

ja napisałam o tym, że nauczyciele nie wspólpracują i nie nauczą w związku z tym tego uczniów

Ale to nie ma nic wspólnego z poddanstwem.
Tej cechy akurat nasi nauczyciele tez nie mają- ale nad tym nie ubolewam tak bardzo, gorzej, gdy się wahadło odchyla nadmiernie w drugą stronę, biegunowo rózną niz poddaństwo.

skrzat12-11-2007 21:30:16   [#26]
Owszem, asiu - nie byłam w tej szkole i nie wiem, jak tam było, ale nie mam najmniejszego powodu, aby nie wierzyć koleżance. To forum - oprzec możemy sie tylko na tym, co napiszemy.
Ja również - podobnie jak jxq - odebrałam Twoje słowa o 'nauczaniu współpracy' jako przyganę. Mówimy o żądaniu OP (bo to chyba nie była prośba, o takie coś sie nie prosi)- dla mnie jest to żądanie poddaństwa i niewiara w to, że dyrektor jest kompetentny.
Marek Pleśniar12-11-2007 21:32:16   [#27]

forum cechuje też dyskusja w sto stron, dygresje, takie tam jeszcze inne

:-) rozwija to horyzonty i doskonali nam sztukę grafomanii

beera12-11-2007 21:32:50   [#28]

a dla mnie to wygląda inaczej, nie tak prosto i jednoznacznie.

tak jak napisałam, kilka razy, wyżej.

Małgoś12-11-2007 22:05:39   [#29]

myslę sobie...choć to dla mnie obcy problem, bo ja po prostu mam ...Właściela (a to cudownie upraszcza wszelkie problemy)

no więc myslę, że przecież OP podało powód dlaczego chcą tych informacji

mają pełne prawo oczekiwać życzliwego i gościnnego potraktowania podczas tej uroczystości

ale brak im zaufania z powodu  (hmmm...) niezbyt kulturalnego potraktowania ich w innej szkole

na miejscy dyrektora szkoły nie traciłabym czasu na spisywanie wystapień, ale sprawdziłabym dokładnie całość pod kątem formy i treści, a następnie udałabym się do OP na rozmowę, w której stanowczo i życzliwie poinformowałbym o tym, że po wnikliwym sprawdzeniu scenariusza zapewniam o absolutnym braku jakichkolwiek niejasności, dwuznaczności czy impertynencji

to poważna, zewnętrzna impreza i dyr. ponosi za nią pełną odpowiedzialnośc - zaproszeni goście musza byc traktowani godnie - bez względu na prywatne uczucia ;-)

rychoorychoo12-11-2007 23:17:26   [#30]
Moje postrzeganie pojęcia współpraca wynika z prostego faktu, że żyję i pracuję w normalnej gminie, gdzie „poukładane” są w tym względzie relacje pomiędzy szkołami, a OP. Każdy wie, co ma robić, zgodnie z kompetencjami. I zapewniam, uwłaczającym byłaby dla naszego burmistrza, czy szefa referatu oświaty tak opisana „współpraca”.
Jeśli już, to owe relacje wiążą się u nas z pytaniem OP, „w czym możemy pomóc?” Uważam, że dyskutowana tutaj „troskliwość” OP wobec krasnoludkazadyszka wynika ze źle pojmowanego „prowadzenia” przez OP i tyle.
Co więcej odbieram takie sprawdzanie, jako brak wiary w kompetencje i poczucie odpowiedzialności nauczycieli przygotowujących imprezę, dyrekcji szkoły, nie mówiąc o przekraczaniu kompetencji przez OP, a raczej, jak zakładam . . . nadgorliwego naczelnika, bo o o feudalnych stosunkach boje się myśleć.
Jeśli wolno, to poradzę krasnoludkowizadyszkowi, żeby jutro przedzwoniła tam z pytaniem „o co chodzi?” i dala do zrozumienia w spokojnej rozmowie, kto jest szefem szkoły i za co odpowiada. Oczywiście w ramach dobrze pojętej . . . współpracy.
Marek Pleśniar12-11-2007 23:40:49   [#31]

porozmawiać z ludźmi warto

(o ile się da - tak też bywa że nie)

wtedy... nie kopać się z koniem

Gaba13-11-2007 06:32:35   [#32]

napiszę najszczerzej, jak potrafię - gdyby mnie coś takiego spotkało, nie wiem, co zrobiłabym - tzn. wiem, nie polecam swojego sposobu, każdy musi swój przemysleć i zrobić sam.

Weźmy więc taki scenariusz - przesyłasz szczegóły, plan, konferansjerkę... i okazuje się, że osoba z gminy ma zastrzeżenia

a) to nie tak...

b) a tamto liche...

c) kolejne coś niezbyt mądre... w opinii znającego się przedtsawiciela...

- co zrobisz?

- czemu ma służyć owo spotkanie?

Nawet gdyby byli przedstawiciele OP na supergłupiej imprezie z licznymi błędami, warto do sprawy podchodzić inaczej, ja się nie gniewam, gdy dzieci mylą tekst, ja nie wyłapuję błędów osób na swieczniku - a jest do czego przyczepiać.

 

Jeżeli tak będziemy podchodzić - to wolę mieć imprezy tylko z dziećmi. Nie spotkał mnie jeszcze taki nietakt i nie pozwoliłabym siebie, swoich nauczycieli tak traktowac. Jest jeszcze tzw. taktowne i wymowne milczenie.

 

 

Teodozja7513-11-2007 09:25:43   [#33]
Kpina ... tylko tak najłagodniej można to określić. Komus sie chyba w poprzewracało. Szanowni goście ... moga poczuć się urażeni ... RĘCE OPADAJĄ (pip, pip, pip, pip, pip,pip, pip, pip ... w tym momencie człowiekowi tylko coś takiego nasuwa się na język, ale nie mogę :-) ograniczam się w uzywaniu wulgaryzmów :-)
beera13-11-2007 09:55:47   [#34]

Jeśli o mnie chodzi, to za mało się ograniczasz, proponuję bardziej.

Twój post najlepiej o dyrektorach nie świadczy

Marek Pleśniar13-11-2007 10:41:37   [#35]

w związku z zaistniałą sytuacją ja troszkę bardziej ograniczyłem post #33.

Proszę o zachowanie kultury dyskusji - zgodnie z naszym regulaminem

sońka13-11-2007 17:27:50   [#36]

Krasnoludku zadyszku,ja takie coś przeżyłam w zwiazku z nadaniem imienia w ubiegłym roku, w tym - z przekazaniem szkole sztandaru. Zaproszona z-ca prezydenta zażyczyła sobie scenariusza w dwóch wersjach - skróconej (w t abelce - czas poszczególnych czynności wyliczony co do minuty, opis czynności) i pełnej (z moim powitaniem, prezmówieniem, konferansjerką, częścią atystyczną). Tyle, że nie musiałam stawiać się osobiście, a przekazać przez inspektora.

To nie koniec. Na próbę generalną, która musiała odbyć się na kilka dni przed imprezami, przyjechała inspektor. I na przykład dowiedziałam się, że powinnam przykryć podłogę w sali gimnastycznej, bo pani prezydent osobą wrażliwą jest.

Kiedyś ponoć malowano trawę na zielono, bo przybywała władza.

Jestem po imprezach. wszystko wyszlo,jak chciałam. Wymagań OP nie komentuję, bo i cóż z tego przyjdzie. Jak pisałaś trzeba być ponad to. Robić swoje, bo robimy to dla dzieci, a nie dla władzy, która zechce nas odwiedzić.

elrym13-11-2007 18:39:20   [#37]

sońka? bo robimy to dla dzieci, a nie dla władzy, która zechce nas odwiedzić?

- po co więc tę władzę prosić? czyżby z obawy że się pogniewają na nas?

sorki,sorki bardzo,  ale troszeczkę mi to hipokryzją trąci ...

 

dota c13-11-2007 19:02:22   [#38]

Odpowiem głupio: jesteśmy istotami społecznymi. Szkoła jest instytucją, która ma uspołeczniać (dzieciaki wiedzę nabyć sobie mogą w domu z nauczycielem domowym, umiejętności społecznych - nie). Nie podoba mi sie forma, w jakiej OP zwraca się do dyrektora szkoły (jeżeli tak się zwróciło, bo nie wiemy tego od DYREKTORA), ale mamy uczyć zachowań społecznych (również asertywnych) w każdej sytuacji, nawet niewygodnej.

I nie godzi się tak bluzgać, po prostu. Nawet jak jesteśmy swięcie oburzeni.

Ja jetem niepubl i zapraszam samorząd, bo fajnie jest być razem. I już.

krasnoludek zadyszek14-11-2007 17:44:20   [#39]
Miałam wątpliwości, czy odświeżać mój wątek, ale jestem Wam winna duże podziękowanie za zainteresowanie sprawą, stymulującą dyskusję i parę fajnych porad (tu szczególne dzięki dla Małgosi za #29).

Rozmowa była trudna i pozostaję przy swoim zdaniu, że trudno mówić o współpracy, jeśli jedna ze stron nie wykazuje do niej chęci. Szczegóły, dla dobra władz, na privie
Marek Pleśniar14-11-2007 19:28:57   [#40]

no to może właśnie Krasnalu załatwiłaś swojej dyrektorce koniec dyrektorstwa na tej kadencji

jak wątek przeczytają to się rozpoznają jako w zwierciadełku

życzliwi przyniosą pięknie wydrukowane:-)

 

beera14-11-2007 19:47:56   [#41]

zgadzając się z markiem, dodam...

jak rozumiem ten wicedyrektor był podczas opisanej rozmowy.

A potem tę rozmowę opisał Tobie.

Nie chcialabym mieć takiego wicka.

krasnoludek zadyszek14-11-2007 19:51:49   [#42]
Marku,
nie sądze, że to aż tak może zadziałać
a czy mozesz w takim razie usunąc wątek? sama juz nie wiem, co robić
nie chcę nikogo skrzywdzic

a jeśli nie możesz, usuń proszę ten post.
Adaa14-11-2007 19:51:52   [#43]
Wicek bedzie pewnie dyrektorem w najblizszej przyszłości
beera14-11-2007 19:52:58   [#44]

;))

może tak być

Marek Pleśniar14-11-2007 21:02:55   [#45]

mogę usunąć ale co z mieszkańcami tego wątku - nie naszymi wypowiedziami:-) (na moich mi nie zależy)

co na to Koleżeństwo? Jak zrobić?

zgredek14-11-2007 21:03:55   [#46]
przepraszam, źle wpisałam
Rycho14-11-2007 21:06:11   [#47]
ja bym nie usuwał.
 
Nie ma tu tekstów, które by kogoś obrażały. A reszta? Moim zdaniem jest pouczająca bardzo dla wszystkich.
 
I z powodu edukacyjnego  charakteru bym tego wątku nie kasował :-)
AnJa14-11-2007 21:16:55   [#48]
nie znam się na edycji z pozycji admina- ale np. zamienić nick autora na kropę albo np. Rycha da się?
Marek Pleśniar14-11-2007 21:18:12   [#49]

ale nie rzecz w autorze tylko treści

treść jest rozpoznawalna

AnJa14-11-2007 21:22:09   [#50]
e, tam

ze 45 minut pracy i nie sam autor nie rozpozna swego wpisu

cenzurowanie mam w życiorys wpisane
strony: [ 1 ][ 2 ]