Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Pytanie ojca
strony: [ 1 ]
joszka13-03-2003 22:40:45   [#01]

przyszłego gimnazjalisty.

Jaka jest wasza opinia o  klasach pierwszych gimnazjum do których uczęszcza w zasadzie ten sam skład dzieci co w szkole podstawowej.Wiem,że to trudny wiek, małpi rozum itp. Ale na obronę powiem , że świetnie pracujący nauczyciele w podstawówce wdrożyli do uczciwej pracy, nauczyli jak być dobrym i pomocnym innym oraz wielu innych zapominanych w naszych czasach rzeczy.

HenrykB13-03-2003 22:54:02   [#02]

Nigdy nic nie miałem przeciw kontynuacji zespołu klasowego w gimnazjum na prośbę rodziców, ale doświadczenia mam negatywne.

Odradzam. W tym wieku lepiej będzie, jeśli dziaciaki będą miały szansę zacząć od początku. Moim zdaniem to dla nich - pomijając początkowy stres - szansa na większy rozwój, nowe kontakty z rówieśnikami, likwidacja dotychczasowych układów w grupie.

Danka13-03-2003 23:15:17   [#03]
Jako rodzic dziecka, które doszło do stałego składu ze szkoły podstawowej mam też negatywne zdanie. W takiej grupie trudno zaadoptować się dziecku nowemu. Jako nauczyciel, wiem że z wymieszaną nową grupą pracuje się łatwiej, wszyscy zaczynamy od nowa, każdy ma równy start. Jako dyrektor ( ale nie gimnazjum) mogę tylko teoryzować, myślę że z nowo utworzonymi grupami łatwiej jest ustalić pewne ruguły gry. Wiem, że rodzice bardzo chcą by nie zmieniać składu klas ze szkoły podstawowej. Myślę, że my,(rodzice)bardziej przeżywamy ten problem niż dzieci. Moje stanowisko w stosunku do moich dzieci było: jak będzie tak będzie. Nie chrońmy tak uporczywie tam, gdzie nie dzieje się krzywda. Myślę, że jest to wyolbrzymiony problem.
zuza13-03-2003 23:23:41   [#04]

A ja mam zupełnie odmienne zdanie -jestem bardzo zadowolona, ze skład klasy sie nie zmienił. Szczególnie, ze klasa była zgrana, dobrze pracowała, mieli zakodowane pozytywne postawy, itp.

Nowy zespoł nie musi byc gorszy, ale moze byc, a zanim nauczyciel wypracuje na nowo, to juz w starym układzie było,(o ile mu sie to uda!) klasa zakończy gimnazjum.

No i warto przyjrzec sie dzieciakom, ktore przychodza z innych szkól - nie zawsze jest to młodzież, którą chetnie bym widziała w najblizszym towarzystwie swego dziecka. Ale to zapewne zalezy od rejonu.

Danka13-03-2003 23:29:19   [#05]
Od rejonu i sytuacji. Czyli nie ma reguły. Każdy podchodzi do tego dardzo indywidualnie. Moje dziecko doszło do takiej zgranej grupy. Dużo czasu upłynęło zanim została zaakceptowana.
grażka13-03-2003 23:30:04   [#06]

Moja córka - trzecia klasa gimnazjum, twierdzi, że było im dobrze ze starą klasą. I ngdy nie zamieniłaby ich na innych.

Ale czy byli łatwą klasą? Nie wiem.

Podejrzewam, że nie. ;-)

beera14-03-2003 09:11:30   [#07]

Joszka..

jako rodzic zrobiłabym WSZYSTKO żeby moje dziecko  przeszło do gimnazjum w starym składzie klasy ( jesli to klas dobra)

Budowanie nowych relacji wśród 13 latków opiera się na zgoła przedziwnych zasadach. Te burze hormonów, bunt , różnicowanie wartości.

Jesli twoje dziecko funkcjonuje w grupie, ktora twoim zdaniem jest dla niego dobra i stymulująca, czemu chcieć to zmieniać?

patrzę na gimnazja w mojej okolicy.

33 osoby w klasie. Agresja. Tępienie niepopularnych postaw ( np. chęć nauki)

Oczywiście nie tylko to. także dobrzy nauczyciele ( zauważający problemy, o których piszę) Także ambitne dzieci.

Nie chcę tu demonizować..ale..dlaczego gaba jakiś czas temu myślała o pewnej ideii polegającej na dzieleniu uczniów do różnych klas ze względu na ich predyspozycje ( z czym zresztą ja się zgadzam- NIE selekcji, lecz TAK dla stymulacji)

Moim zdaniem tak rozwiązany system szkolny jak jest on u nas to katastrofa.

Błąd, za ktory zapłacimy za jakiś czas.

Jacek14-03-2003 09:21:20   [#08]

Od 2 lat dzielimy bezwzglednie klasy z SP i losowo rozdzielamy uczniów do klas gimnazjalnych. Klasy pierwsze tworzymy zgodnie ze statutem uwzgledniając by:

średnia ocen klasy tworzonej liczona ze świadectw ukończenia SP była wyrównana we wszystkich klasach

podobnie z wynikami sprawdzianu po SP,

równa liczba dziewcząt i chłopców w każdym oddziale

Jest to naszym zdaniem lznacznie epsze wyjście niż wcześniejsze zgadzanie się na przechodzenie całych klas, a to dlatego, że nigdy 100% klasy z SP nie przechodziło do naszego gimnazjum więc trzeba było klasę "dopełnić" i ogromne problemy mieli tacy uczniowie a akceptacją. Wymieszanie pozwala na nawiązywanie nowych znajomości rówieśniczych co wychowawcy daje wspaniałe pole do pracy. Jest mozliwość rozdzielenia osób z jednej klasy, które sprawiały kłopoty w SP.

Wszystko zależy od lokalnych zależności. Ja mam w obwodzie dwie szkoły podstawowe a sam dzielę budynek z jedną z nich. Łatwo więc wyobrazić sobie sytuację, jak uczeń przychodzący z tej drugiej szkoły jest traktowany przez "naszych". Trudny wiek jaki przeżywają w okresie gimnazjum tez skłania nas do dzielenia, a przecież gimnazujm to tylko 3 lata i po nim trafią do różnych szkół gdzie nikt nie będzie pytał czy chce być w klasie z tym czy z tamtym. Ważne jest również i to żeby im wyraźnie podkreślić, "jesteście już w gimnazjum", a nie przedłużonej SP. Życie będzie wymagało od nich ciągłych zmian sytuacji i sądzę, że im wcześniej będą do tego przygotowywani tym lepiej dla nich

Karolina15-03-2003 09:55:27   [#09]

U nas w pierwszym roku rozdzielono klasy w gimanzjum i poszeregowano inaczej.

Cały wrzesień to były kolejki rodziców o przeniesienie ucznia, bo tam został kolega, koleżanka, kuzyn......Mielismy przypadek, że dziewczyna powiedziala, ze się otruje i do szkoły nie pojdzie jesli nie wroci do swoich znajomych.

Tworzenie nowyk klas ma sens, jesli nie ma zespołu - to wówczas normalne, że przechodzą do innej szkoły, są zapisy, inne klasy.

Jesli jest jednak jeden zespól - to nie widzę sensu. Prowadzę już teraz III gim i mam ich od klasy V szkoły podstawowej. 3 uczniów dołączyło w gimnazjum i bez problemu zaakceptowała ich reszta.

Są niezwykle zgraną i fajną klasą po tylu latach wspólnego bycia razem.

Pewnie, że w życiu spotka ich wiele sytuacji trudnych i wymagających zmian itd... ale nie rozumiem tego, ze im wcześniej posmakuje trudności to będzie mu lepiej.

Moze sie zabrzmię niewygodnie - ale kurcze, wracając do tej szkoły kiepskich - czemu my na siłe musimy uczyc, że życie jest trudne, same wyboje, nauczyciele zestresowani, a wszystko w  ogóle do kitu.

Nie mozna prosciej ?

stan16-03-2003 09:32:47   [#10]

Na marginesie tej dyskusji - kilka problemów

  • gimnazjum jest podbudową programową dla szkół ponadgimnazjalnych. Z doświadczeń nauczycieli uczących w gimnazjum mogę powiedzieć, że nauczyciele uczący w gimnazjum powinni wiedzieć jaki jest program ich przedmiotu w liceum i technikum. To jest pewna całość rozłożona na 2x3 lata. Niektórzy, zwłaszcza Ci którzy uczyli tylko w szkole podstawowej nie zawsze mają świadomość tego problemu.
  • jestem przeciwnikiem selekcji, zwłaszcza negatywnej, ale dzieci już w gimnazjum mają różne uzdolnienia i należałoby tworzyć klasy "profilowane" zwłaszcza w większych placówkach aby wspomagać rozwój uzdolnień indywidualnych.
  • uczę w pierwszych klasach szkoły ponadgimnazjalnej, wcześniej uczyłem w pierwszych klasach szkoły ponadpodstawowej. Powiem ogólnie - mam teraz większe kłopoty zarówno dydaktyczne jak i wychowawcze. Po raz pierwszy spotkałem się w tym roku z bardzo "asertywnymi" uczniami, którzy mówią grzecznie ale stanowczo, że tego się nie nauczą. Mówi się trudno ;-)

Pozdrawiam
stan

beera16-03-2003 15:48:16   [#11]

stan :-)

jestem przeciwnikiem selekcji, zwłaszcza negatywnej, ale dzieci już w gimnazjum mają różne uzdolnienia i należałoby tworzyć klasy "profilowane" zwłaszcza w większych placówkach aby wspomagać rozwój uzdolnień indywidualnych.

Tak piszesz :-)

Moim zdaniem nie da się jednoczesnie zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko :-)

jak chcemy tworzyć klasy profilowane selekcji nie unikniemy :-)

Czy ona będzie negatywna?

Wszystko zalezy od atmosfery..może brak tu zwykłej atmosfery oczywistości?

..........

Moim zdaniem mamy tu do czynienia z jakimś, wybaczcie, schizofrenicznym patrzeniem na świat.

Ja jako rodzic

Ja jako dyrek

Ja jako rodzic mam jeden cel- chcę żeby moje dziecko dorastalo w optymalnych warunkach szkolnych

Ja jako dyrek- także jak najbardziej i oczywiście też..

Ale..schody moim zdaniem się pojawiają..bo niby ten sam cel, a jakby z punktu widzenia tych innych podmiotow we mnie samej, inaczej powinien byc realizowany.

Nie wiem, czemu ma służyć rozbijanie dobrych klas...

Naprawdę nie ma  pojęcia...

Oczywiście mam w glowie masę uzasadnień, bo  skladaja się one ze słów, których często w dobie reformy używam opisując w ankietach KO różności szkolne.

Ale gdy sięgam pod tę warstwę stworzoną z teorii, do praktyki zostaję z otwarta gębą..bo..NIC nie uzasadnia tego dzielenia.

Gdybym dzieliła zgodnie z zainteresowaniami, predyspozycjami, poziomem kompetencji...OK

Ale my te dzieci dzielimy i łączymy na chybil trafił

Nie ma żadnego powodu merytorycznie uzasadnionego dla tego działania

Oczywiście, ja prezyjmuję argumentację jacka- dzieci przychodzi zróznicowana grupa i po prostu trzeba.

I ok- to dla mnie powód, :Dzielimy, bo nie mamy innego wyjścia.

A nie : Dzielimy, bo tak lepiej

Żeby dzielic po to, zeby bylo lepiej trzeba by bylo dzielić mądrzej...

a tu jakby- nie mamy podstaw.

Moim zdaniem szkoda i błąd. Marnujemy cholernie dużo dziecięcego potencjału...

Anka L16-03-2003 18:58:34   [#12]

Asia :-)

Czy wybór dzieci do klasy profilowanej jest selekcją negatywna?

Tak, jeżeli wybieramy spomiędzy uczniów jednej szkoły- uzdolnieni trafiają do wybranej klasy, pozostali jak leci

Uczyć w takiej klasie to przyjemność, być jej uczniem- nie zawsze musi być przyjemnie , ale jest korzystne dla rozwoju dziecka.

Piszecie o profilowaniu w gimnazjum, ja znam z doświadczenia profilowane klasy w SP: pływackie, gimnastyczne, taneczne i językowe; słyszałam o plastycznych. Chodzą do nich wybrani uczniowie, a pozostali są w zwykłych klasach. Uważam, ze dzieje im sie krzywda, bo poziom w tych klasach jest niski, a jaki może byc skoro 50% uczniów ma orzeczenia PPP. Siedzą w swoim srodowisku, dobrze się czują, bo nikt się nie wyróżnia, nikt specjalnie nie dokucza. Ale gdzie równanie w górę, kogo im stawiać na wzór?

Jeżeli tak dzielimy w podstawówce, nie dziwmy się rodzicom, że boją sie o przyszłość dzieci z gimnazjum. I to bez względu do której klasy chodziło ich dziecko- zawsze będą sie bać, że trafi żle. Wolą wybrać profil- wybrać często za dziecko, aby tylko znalazło się wśród wybranych.

beera16-03-2003 19:54:46   [#13]

Z tym wyborem to jest tak..

...że zależy z ktorej strony na to spojrzysz :-)

Natomiast co do reszty- nie wiem jak zrobić, żeby było dobrze, bo każde rozwiązanie ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne ;-)

 

jedno jest dla mnie pewne- ta selekcja, o ktorej tu tak piszemy i tak się odbywa- chcemy, czy nie..

Rodzcice oddają dzieci do szkół prywatnych, spolecznych, oddają dzieci do lepszych ich zdaniem szkół państwowych.

Tymi dziećmi, które w szkołach zostają "bawimy" się w równośc i sprawiedliwość.

Możemy wierzyć, że to jedyna prawda. Moim zdaniem to nie jest jedyna prawda

Anka L16-03-2003 20:20:45   [#14]

Asia :-)

ja w tym systemie mocno tkwię jako rodzic i jako nauczyciel

jako rodzic ślę swoje dzieci do klas profilowanych,zmuszm je do zdawania egzaminu przy naborze, przekonuję, że będą nowe koleżanki, że nauczyciele też nie będą gorsi, a na pewno wiecej będą wymagać

jako nauczyciel pracuję najczęściej ze zwykłymi klasami- pani ma własne dzieci, ma pani doświadczenie-pani sobie poradzi z najgorsza klasą ;-)

W klasach, które w chwilach zwątpienia nazywam orką na ugorze, najbardziej tracą uczniowie zdolni, jeżeli w miarę szybko nauczyciel nie przyzwyczai ich do większego wysiłku i nie pozwoli na lenistwo. To praca z uczniem zdolnym jest najwiekszym ( dla mnie) problemem w słabych klasach

joszka16-03-2003 20:42:09   [#15]

Śledzę wątek z zapartym tchem - dzięki za wnikliwe uwagi!

Stan napisał o tym ,że nauczyciele szkół gimnazjalnych powinni miec świadomość tego czego będziemy uczyć w szkole ponadgimnazjalnej - niestety najczęściej my w szkołach ponadgimnazjalnych mamy oczy jak młyńskie koła - bo nie potrafimy sobie wyobrazić jak wiele "umyka" w gimnazjum z dotychczas realizowanych treści w szkołach ponadpodstawowych i jakie rodzi to kłopoty w realizacji przyjętych założeń a z drugiej strony ja się cieszę, że w bardzo wielu przypadkach trafiają z gimnazjum uczniowie naprawdę rozbudzeni intelektualnie , zdolni do szybkiego uzupełnienia braków a z drugiej strony delikatnie mówiąc nietrafione wybory szkoły ponadgimnazjalnej ( przecież nie powinniśmy się oszukiwać - na poziomie miasta prowincjonalnego walka szła o ucznia a nie o ucznia dobrego)zemszczą się na nas za dwa lata w czasie pierwszego zewnęrtznego egzaminu - teraz juz rosną kwiatki w tych szkołach,które dokonały analizy śródrocznych wyników nauczania - jest kiepsko i nic nie wróży ,że będzie lepiej.

Może być poza tym tak,że uczeń niepromowany do klasy drugiej w tym roku nie znajdzie w okolicy klasy"swojego"  liceum profilowanego... bo sie takie nie uruchomi. Dopiero teraz rodzice chyba zorientowali się ,zże profil to nie zawód - mimo że mieli to wkładane cały ubiegły rok.

Niektórzy uczniowie nie poszli do szkoły zawodowej tylko dlatego....że w zawodówkach nie ma stypendiów  agencji rolnej (250 miesięcznie!!) prominenci o tym wiedzą ale co tam zawodówki są be

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]