Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Komu i czemu to ma służyć?
strony: [ 1 ]
SławekL21-02-2003 13:09:50   [#01]

A nasza Pani Wizytator zażyczyła sobie, aby wszyscy dyrektorzy jej podlegli, przygotowali opracowane przez zespoły wychowawcze "Zestawienia zachowań nauczycieli, które powodują u dzieci agresję". 

Komu i czemu to ma służyć?

SławekL

Jacek21-02-2003 13:15:31   [#02]

a czy ....

Wy zapytaliście po co jej to opracowanie.

Może kobitka jakąś pracę pisze albo awansuje

beera21-02-2003 13:31:47   [#03]

a ja jestem ciekawa...

ilu DYRKÓW to zrobi...

Bo ja sądzę, że wielu...

Jestem PEWNA, że wielu :-))

Bo jakoś mam wrażenie, że niewielu jest dyrektorów, którzy wiedzą, co , po co, dlaczego i w jakim celu robią...

Może odwagi brak????

Piszę to, bo często tu stękamy na belfrów..przyda się czasem cos i na drugą nóżkę- nieprawdaż?

ewa21-02-2003 13:54:43   [#04]
yhm :-))
SławekL21-02-2003 14:03:44   [#05]

Ja obawiam się o to, że taka lista "złych" zachowań zostanie gdzieś upubliczniona, co będzie skutkowało tym, iż niejeden "niezadowolony" rodzic dostanie gotową ściągawkę, na czym ma "łapać' niewygodnego nauczyciela.

Kr.....ka wodna, a kiedy będziemy przeprowadzać badania na temat: "Lista zachowań rodziców i młodzieży, powodujących u nauczycieli nerwicę, depresje, utratę głosu i tym podobne".

Gdzieś tam mnie uczono, że problem należy badać nie "jednostronnie" chyba że to ma czemuś/komuś służyć. Przecież zachowanie nauczyciela jest wypadkową wielu czynników.

Maryśka221-02-2003 14:49:31   [#06]

:)

A konkretne przykłady też macie podać?

Bo może jakiś ruch kadrowy jest przewidywany...

SławekL21-02-2003 14:56:36   [#07]
:-)))
RomanG21-02-2003 16:04:19   [#08]
Co powoduje u uczniów agresję? Przecież to proste :-)

Odpytywanie, sprawdzanie obecności, zmuszanie do nauki, zakazy dotyczące zachowania...
Są uczniowie, którzy agresją reagują już na samo istnienie nauczycieli. W tych przypadkach zachowaniem nauczyciela powodującym agresję byłoby już chyba ODDYCHANIE.
Adaa21-02-2003 18:27:18   [#09]

jako uzupełnienie

ponieważ mam to samo kuratorium co Sławek wiem w czym rzecz:-)

kazdy z wizytatorów przeprowadzał dla swojej grupy szkolenie warsztatowe dotyczące agresji i miedzy innymi poszukiwalismy przyczyn agresji leżących po róznych stronach....nie tylko po stronie nauczycieli

było to wynikiem analizy skarg napływających do KO

komu i czemu to słuzyło?..służyło poznaniu...kłania się etologia:-)

Romanie..

wcale to nie jest proste i nie róbmy z nauczycieli grupy zawodowej bez skazy, nie wszyscy maja wysokie morale, kulturę osobistą i wrodzone dobro w sobie

są i złośliwi, dokuczliwi, zarozumiali wykorzystujący swoja pozycję...

skad sie biorą powiedzenia typu "wy jak psy Pawłowa reagujecie tylko na dzwonki","dla mnie jesteś wart wychowawczo 50 gr. miesięcznie" i wiele, wiele innych?

czy to nie prowokuje do agresji?

kij ma dwa końce i warto o tym pamietać

jerzyk21-02-2003 18:33:18   [#10]

Tak, tak Romanie,racja - wszystko przez to odpytywanie :-)

 Coś wam opowiem.

Zdarzyło sie raz tatusiowi Jasia na wywiadowkę pójść i dowiedział się tam że syn prawie same jedynki ma, a w dodatku jest  bardzo  agresywny i kolegów często bija . 

Po powrocie,zaniepokojony tatuś zażadał od Jasia wyjeśnień odnosnie i ocen i zachowania. 

 Jasiu  mu na to, że to wszystko przez nauczyciela, który  się  na niego uwziął.  Ciagle go pyta i nawet jak umie to jedynki stawia. Zaś jego stan taki  stresuje do tego stopnia że po lekcji odreagować musi, a wtedy trudno, darmo, jak mu ktoś pod ręke nawinie to i tą ręką oberwie. 

No to tatuś, widząc ze sie  dziecku jawna krzywda dzieje, inerweniować postanowił i niezwłocznie ponownie do szkoły sie udał.  

Tam nauczyciela zdybał i na słowa nie bacząc swoje racje wyłożył. Nastepnie  wyjaśnień zażadał,  dlaczego to belfer na Jasia taki zawziety, ciągle go pyta  i nawet jak  dzieciak umie to mu pały stawia?

 Nauczyciel spokojnie tłumaczy, że owszem pyta, ale tyle co innych , a pały Jasio niestety dostaje, bo  się nie uczy.

Tatuś na to: to jaaaaak tooooo? mój syn kłamie!!!!????

Nauczyciel : nie widzę innego sposobu, by pana o tym przekonac.   Może w takim razie  jutro na moją lekcję Pan razem z Jasiem przyjdzie i kto ma rację osobiście się przekona?

Tatuś zgodę wyraził. Na drugi dzień z synem do klasy wszedł i w ostatniej ławce siadł.

Nauczyciel,  widzac tatę, wzywa Jasia do odpowiedzi.

 Jasio wstaje, odwraca sie do tatusia i rzeczez wyrzutem: Widzisz tato? i co? nie mówiłem? - Ledwo Pan do klasy wszedł i już się mnie czepiać zaczyna.

;-)

RomanG21-02-2003 20:18:47   [#11]

Ada!

Może znów się wielu narażę, ale powiem, skad mi się taka ironia wzięła.
Mam już powoli dosyć dominacji nauk psychologicznych w polskich szkołach. Kiedy po raz kolejny słyszę: przyczyny agresji, od razu kojarzy mi się, że pewnie znów pani wizytator była na kolejnym szkoleniu, gdzie natrętny psycholog wkładał jej do głowy swoje mądrości.

Dla jasności: nie jestem przeciwny wiedzy psychologicznej, jej ELEMENTY uważam za przydatne w codziennej pracy nauczyciela. Ale co za dużo, to niezdrowo. Od nauczyciela wymaga się teraz niesamowitych kompetencji w tym zakresie. Niepotrzebnie.

Rozumienie terminu "przemoc" przez większość oświatowych psychologów -  Wielkich Nauczycielskich Doradców, czy ich sposób rozgrzebywania i wałkowania tematu agresji jakoś tak nieodparcie cuchnie mi Niebieską Linią.

Nie lubię uzywać języka i terminologii tych ludzi, gdy zetknę się z tymi zjawiskami. Wiem, że istnieją, wyczuwam je nieomylnie w praktyce, potrafię na nie skutecznie reagować (rozumiejąc przy tym, że same zakazy nie wystarczą i sprawca potrzebuje też, by mu okazać serce), ale mam opory przed opisywaniem tego językiem tych ludzi, nieustannym ankietowaniem i dzieleniem włosa na czworo.

Kiedy widzę agresywnego chłopca, który bije kolegę, po prostu łapię go za tę bijącą rękę, mocno trzymam i patrząc głęboko w oczy, ZAKAZUJĘ takiego postępowania. Dopiero gdy to nie skutkuje, sięgam po wiedzę psychologiczną, po bardziej wyrafinowane metody i bardziej subtelne środki wychowawczego oddziaływania.
Szlag mnie trafia, gdy pewien opolski psycholog (nazwisko przemilczę, bo to płotka, za nim idą tysiące) krytykuje to, co od razu zrobiłem w odruchu serca, w odruchu obrony ofiary, gdy słyszę, ze zastosowałem PRZEMOC, kładzie mi się do uszu skomplikowane wywody, że to niby JA byłem agresorem, a "agresja rodzi agresję", jak to temu chłopcu (sprawcy, ale już teraz traktowanemu jak uciśniona ofiara) podnosi się poziom cukru we krwi, co tam ponoć o czymś świadczy i ponoć jest naukowo dowiedzione,

Ja jego cukier mam w d...użym poważaniu. Kiedy wielowiekowa praktyka kłóci się z teorią, coś jest nie tak.
Albo teoria całkiem do bani, albo czegoś tam nie uwzględnia.
Nauczyciel ma słuchać nie tylko psychologów, ale i teoretyków wychowania, praktyków... Nie będzie mi żaden psycholog gadał, że jego odkrycia kasują wszystkie dotychczasowe.
Za dwa lata on zmieni zdanie, bo przeczyta jeszcze jedną książkę, a że tymczasem zrobił mi wodę z mózgu - a co mu tam!

> skad sie biorą powiedzenia typu "wy jak psy Pawłowa reagujecie tylko na
> dzwonki","dla mnie jesteś wart wychowawczo 50 gr. miesięcznie" i wiele, wiele > innych?
> czy to nie prowokuje do agresji?

Możecie mnie uznać za niefachowego głąba, ale twierdzę, że samo to nie powoduje agresji. Powiedzonka takie w ustach jednego nauczyciela brzmiałyby sympatycznie i dowcipnie, w ustach innego - odrażająco.
Rzecz nie w takich czy innych powiedzeniach. Decyduje kontekst. A na kontekst składają się setki, jeśli nie tysiące, innych czynników.

> kazdy z wizytatorów przeprowadzał dla swojej grupy szkolenie warsztatowe
> dotyczące agresji i między innymi poszukiwalismy przyczyn agresji leżących po
> róznych stronach....nie tylko po stronie nauczycieli

Mam już dość nieustannego szukania przyczyn: agresji, wagarów itp. Gdybyż to jeszcze służyło wypracowaniu skutecznych środków walki z tymi zjawiskami...
Szkoły stały się małymi psychologicznymi instytutami badawczymi. Mielemy, mielemy, ankietujemy, ankietujemy i g. z tego mamy.
Nauczyciel jest od tego, zeby wypracował sobie skuteczne metody reagowania w sytuacjach problemowych. On ma przeprowadzić lekcję, czegoś ucznia nauczyć. Z jego punktu widzenia te zjawiska po prostu przeszkadzają w procesie dydaktycznym i trzeba działać tak, żeby tych zjawisk nie było.
Jak już widzę, że dziecku potrzebna terapia, wysyłam go na nią do specjalisty, bo ja terapeutą nie jestem i nie mam zamiaru być!

> nie róbmy z nauczycieli grupy zawodowej bez skazy, nie wszyscy maja wysokie
> morale, kulturę osobistą i wrodzone dobro w sobie
> są i złośliwi, dokuczliwi, zarozumiali wykorzystujący swoja pozycję...

Tak. Zgoda. Są i tacy.
Ale mamy w szkołach mechanizmy systemowe, które powinny w takich sytuacjach zadziałać.
Obojętnie do jakiej szkoły uczęszcza uczeń i jacy nauczyciele go uczą, nie wolno mu być agresywnym w stosunku do kolegów, nie wolno mu przemocą rozwiązywać swoich problemów, nie wolno mu chodzić na wagary, choćby i lekcje były nudne.
Wszystkie te problemy można i trzeba rozwiązać innymi sposobami i to uczeń ma wiedzieć obudzony o 12 w nocy.

A teraz przygotuję się na atak reprezentantów nurtu "psychologiczno-pedagogicznego" w naszym szkolnictwie.
RomanG21-02-2003 20:21:57   [#12]

Pytasz, Sławku, czemu to ma służyć.

I słusznie już prawie sam odpowiedziałeś: dokopaniu nauczycielom.

Przykro mi, ale nie wierzę w szczere intencje pani wizytator, czy może raczej szczere intencje systemu, który sobą reprezentuje.
Leszek21-02-2003 20:29:03   [#13]

Romanie, która grupa zawodowa jeszcze nie została poddana przez Ciebie miażdżącej krytyce na forum oskko?

Pozdrawiam

RomanG21-02-2003 20:33:04   [#14]

Leszku

Jeśli odbierasz moje posty jako krytykę pewnych grup zawodowych, a mnie pewnie jako krytykanta upajającego się samą krytyką i "miażdżeniem", to znaczy, że nigdy się nie zrozumiemy i dyskusja jest bezcelowa.
Adaa21-02-2003 20:37:38   [#15]

hm...

Szkoły stały się małymi psychologicznymi instytutami badawczymi. Mielemy, mielemy, ankietujemy, ankietujemy i g. z tego mamy.

Przepraszam Romanie:-))

czyją to ankietę ostatnio mielismy na tapecie, hę?:-)))

czyżbyś g.  z tego miał?:-)))))

beera21-02-2003 20:40:00   [#16]

Patrzcie jak to ludzi może zupełnie co innego wkurzać...

czytam to  i się zastanawiam.

jednak ZDECYDOWANIE punkt widzenia zalezy od siedzenia :-)

Pierwsza rzecz- dla mnie dośc tu marginalna.

Badanie.

Badać można wszystko i zawsze. badanie wykonane z okreslonym nastawieniem przyniesie okreslona, zgodne z nim efekty.

(Badanie tej wizytatorki jest jednoznacznie "kierunkowe" ,Ty Romanie niedawno pisałeś o równie "kierunkowym" w mojej ocenie badaniu ale to badanie oceniasz negatywnie, swoje ciut lepiej :-))) Przepraszam za ten wtręt- ale znam Cię i wiem, że raczej przemyslisz, to co teraz napisałam niż się obrazisz zasklepiając :-)

Więc, czy badamy to czy tamto..jest OK.

Jesli to ma służyc poprawie itp...

Dla mnie jest jasne,  że są zachowania nauczycieli, ktore wywołują w dzieciach agresję. takie zachowania niepokoją...choć przyznam, że mnie bardziej niepokoją takie zachowania nauczycieli, ktore wywołują w dzieciach absolutną blokadę na wiedzę, czy zanizone poczucie wartosci. Bardzo u nauczycieli niepokoi mnie ich niekompetencja pedagogiczna,  metodyczna , czy wreszcie merytoryczna.

ALE DLA MNIE TO MARGINES TEJ SPRAWY PORUSZONEJ PRZEZ SŁAWKA.

Dla mnie bardziej istotne jest DLACZEGO przedstawiciel organu prowadzącego w ciagu roku szkolnego zaleca takie, czy inne badania. Dodajmy, że badania wymagajace ( jesli mają byc zrobione dobrze) ogromnej pracy ze strony szkół.

czy nie jest tak, przypadkiem, że te szkoły już sobie pracują?

Maja swoje priorytety, potrzeby?

Może w każdej z tych szkół jest cos wazniejszego do zrobienia, w trakcie czego nauczyciele właśnie są?

Jak to jest, że na każdy "widzimisiek" my dyrektorzy musimy reagować pozytywnie?

Czy KO nie formułują jakiś długofalowych planow dzialania, kóre powinny byc znane dyrektorom placówek na długo przed rozpoczęciem danego roku szkolnego?

..........

Zżymamy się na organy prowadzące, piszemy o kompetencyjnych sporach...

Wydaje mi się, że warto się przyjrzeć kompetencjom organów prowadzących, procedurom ich działań, długofalowości i celowości tychze.

A na pewno warto się zastanowić kim jest dyrektor w tym nieszczęsnym łańcuchu.. czasem mam wrażenie, że on jest na nim ;-)

beera21-02-2003 20:43:24   [#17]

o rany...

pisałam ten watek nie widząc adyy i leszka.

W żadnym wypadku nie chciałam uczestniczyc w jakimkolwiek zgrupowanym ataku na Ciebie, panie R :-)

Lubię się wkurzać twoimi pogladami- zawsze coś z tego wynika :-))))

Adaa21-02-2003 20:46:18   [#18]

asiu....

zgrupowany atak wymaga strategii:-)))

nie ma strategii tu...więc nie ma ataku:-)

czyż nie powiedział ktoś ,ze ścieraja sie tu nasze poglady nie my?:-))

beera21-02-2003 20:49:38   [#19]

sama wiesz...

adoo, że jak on nas zobaczy obok siebie uzna rzecz za absolutnie, chocby telepatycznie obgadaną ;-))
Leszek21-02-2003 20:50:46   [#20]

Asiu, ja tylko zapytałem Romana. Zresztą, on mnie bardzo dobrze zrozumiał.

Pozdrawiam Was oraz "zgrupowaną" ze mną w ataku adaa.

RomanG21-02-2003 20:51:29   [#21]

Ano właśnie

Żeby udowodnić rzeczy oczywiste, trzeba myśleć o jakichś tam ankietach.
Bo kiedy nauczyciele na kursach o prawach ucznia mówią wykładowcom w oczy, co o tym myślą, kiedy używają coraz częściej powszechnie sloganu "nauczyciel nic nie może", to ich i ich zdanie się ignoruje.

Większość nauczycieli wybrała drogę zamknięcia się w swoim świecie. wolą nie widzieć przemocy i patologii w szkołach, robią dobrą minę do złej gry, odwracają oczy... skoro nie mogą zareagować tak, jak każe im serce, uciekają w  prywatność. Oni już nic nikomu nie chcą udowodnić.

To tylko ja - głupek jakiś - się znalazłem, próbuję zdobyć dowody na papierze.
I coraz bardziej wątpię, czy to ma sens. Bo wszyscy widzą, co się dzieje. Ale nie chcą zobaczyć. A ja znów podtykam im pod oczy niewygodną prawdę, którą wyparli z umysłu.

dawniej kiedy nie wiem
dawniej myślałem
że mam prawo obowiązek
krzyczeć na oracza
patrz patrz sluchaj pniu
ikar spada ikar tonie
syn marzenia
porzuć pług
porzuć ziemię
tam ikar
tonie
mówiłem ślepcy
lecz teraz...
beera21-02-2003 20:52:30   [#22]

Dla mnie bardziej istotne jest DLACZEGO przedstawiciel organu prowadzącego w ciagu roku szkolnego zaleca takie, czy inne badania. Dodajmy, że badania wymagajace ( jesli mają byc zrobione dobrze) ogromnej pracy ze strony szkół.

czy nie jest tak, przypadkiem, że te szkoły już sobie pracują?

Maja swoje priorytety, potrzeby?

Może w każdej z tych szkół jest cos wazniejszego do zrobienia, w trakcie czego nauczyciele właśnie są?

Jak to jest, że na każdy "widzimisiek" my dyrektorzy musimy reagować pozytywnie?

Czy KO nie formułują jakiś długofalowych planow dzialania, kóre powinny byc znane dyrektorom placówek na długo przed rozpoczęciem danego roku szkolnego?

..........

Zżymamy się na organy prowadzące, piszemy o kompetencyjnych sporach...

Wydaje mi się, że warto się przyjrzeć kompetencjom organów prowadzących, procedurom ich działań, długofalowości i celowości tychze.

A na pewno warto się zastanowić kim jest dyrektor w tym nieszczęsnym łańcuchu.. czasem mam wrażenie, że on jest na nim ;-)

 

zrobiłam tu cos po raz pierwszy od dwóch lat forumowania- powtórzyłam część, dla mnie istotniejsza, swojego własnego postu.

Bo naprawde jestem ciekawa Adoo i Sylwku jaka procedura towarzyszyła dojściu do konkluzji "BADAĆ"

i kiedy dowiedziliście się jako dyrektorzy, że będzie to wasze tegoroczne zadanie?

Adaa21-02-2003 20:54:18   [#23]

no..mozliwe ;-)

ale....

on sobie poradzi nawet z telepatią :-)))

beera21-02-2003 20:56:54   [#24]

Matko...

Przepraszam za niezręczności językowe...

"zgrupownie" moim zdaniem polegało na połączonych kąśliwościach Twoich, Leszku, Adyy i moich ...

Zwłaszcza moich- tym bardziej, że powtarzałam zarzuty, ktore już padły. Wyglądalo to ( moim zdaniem) niezbyt przyzwoicie.

Dziś mam widocznie zły dzień na "mądrości"

Proponuje piwo na zgodę- Leszek? Ado?

Postawię na zlocie

OK?

Adaa21-02-2003 21:03:23   [#25]

leszku...:-)

cieszę się ze składu  "zgrupowania":-)

Asiu..

nazywanie tego BADANIEM to dośc duzo powiedziane , jak powiedziałam to był jeden z wielu elementów dyskusji i nie prowadził do opracowania żadnego raportu

to była raczej dyskusja i nie zauwazyłam kierowania jej na tory ataku na nauczycieli

zrobiono z igły widły i tyle

maeljas21-02-2003 21:07:08   [#26]
na podstawie czego lub kogo miało by być zrobione to zestawienie ?
Wypowiedzi nauczycieli? ( Oczywiście w anonimowej ankiecie?) czy na podstawie "arkusza rozmowy"? czyli jak? Zapytamy "Co Pani/ Pan robi, że Jasio na przerwie demoluje łazienkę?
Wypowiedzi uczniów? Też anonimowo? Jak zapytać? " Wszystkich uczniów czy wyselekcjonowac na wstępie tych agresywnych?

Kto powinien takie badania zrobić? Taka wiedza jest potrzebna, ale nie sądzę żeby zestawienie zrobione przez zespół wychowawczy było miarodajne.I tu potrzebny jest jednak dobry psycholog.

Trzeba nauczycielowi uświadamiać, że czasami sam prowokuje takie, a nie inne zachowania ucznia, ale też trzeba pamiętać, że taka wiedza nie może rozgrzeszać ucznia ( mimo wszystko) - Skoro wiemy co jest przyczyną, pracujemy nad zmianą zachowania nauczyciela i ...ucznia. Konkretnego ucznia i konkretnego nauczyciela - zestawienie będzie uogólnieniem, które wszystko i wszystkich wrzuci do jednego wora.
A może by tak całą parę puścić na szkolenia nauczycieli zamiast obarczać ich robieniem czegoś, co według mnie nie będzie miało żadnej wartości - ot kolejny papir.
Leszek21-02-2003 21:27:51   [#27]

Za dobre piwo na zlocie, niech żyje zgoda.

Oczywiście, że zgoda.

Pozdrawiam

AndrzejW22-02-2003 17:46:14   [#28]

zachowania wizytatorów

A może by tak przeprowadzić badanie "Zestawienia zachowań pracowników kuratorium, które powodują agresję u nauczycieli i dyrektorów?"
Marek Pleśniar22-02-2003 17:53:12   [#29]
a to Ci się Leszku trafiło;-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]