Forum OSKKO - wątek

TEMAT: refleksja pedagogiczna;-)
strony: [ 1 ]
Marek Pleśniar18-02-2003 18:02:26   [#01]

Facet miał psa, do którego był bardzo przywiązany, ale pies niestety nie był zbyt mądry. Nie znał żadnych komend, był nieposłuszny, itd.
Człowiek dowiedział się o specjalnej, elitarnej szkole dla psów w Szczytnie. Rok nauki kosztował tam 5000 zł, no ale czego się nie robi dla swojego pupilka.Wysłał go więc, zapłacił całą kwotę, i czekał.
Minął rok. Pies wrócił, i po czułym powitaniu przyszedł czas na próbkę zdolności:
-Azor, daj głos!
-hau
-dobrze, Azor, siad!
-hau
-Azor, siad!
-hau
-hmm, Azor łapa!
-hau
I tak ze wszystkim, pies głupi jak przed rokiem.
Zdenerwowany gość zapakował Azora do samochodu, i pojechali do Szczytna z reklamacją.
W szkole:
-Człowieku, dałem psa na szkolenie, zapłaciłem kupe forsy, a on jest tak samo głupi, jak był
Instruktor:
-a jak się wabi piesek?
-Azor
Ten bierze do ręki dziennik, i mówi:
-no tak, Azor, same dwóje !!!

Anka L18-02-2003 18:07:46   [#02]

jw.;-)

-Jasiu, czy tatuś ciągle odrabia za ciebie lekcje?

-Ależ skąd, po tej ostatniej pale całkiem się załamał

Anka L18-02-2003 18:45:05   [#03]

Marek

Ciągiem skojarzeń szkolnych zabrałam gazetę dziecka z żartami przysyłanymi przez uczniów.

Belferskie powiedzonka:

-Nie moja wina, że historię macie z roku na rok dłuższą ;-)

Marek Pleśniar18-02-2003 18:49:36   [#04]

hmm

miałem na mysli pewien wątek o tym czy mu uczymy czy dzieci się uczą ale niech tam:-)
Anka L18-02-2003 18:54:48   [#05]

Marek

to jeszcze potrzebna bajka pedagogiczna o szkole dla zwierząt
beera18-02-2003 19:13:26   [#06]

;-)))

O co Ci chodzi Marku- nie umiał?

No i w porządku, bo mial dwoje..

Mial dwóje?

tez ok, bo przeciez nie umiał :-)))

Anka L18-02-2003 19:19:32   [#07]

Szkoła leśnych zwierząt

Pewnego razu zwierzęta postanowiły założyć szkołę.

"Dosyć już- zgodnie stwierdzono_ biegania samopas po lesie. Młode zwierzęta muszą być porządnie przygotowane do życia!"

Ale kto będzie uczył dzieci?- zapytała zatroskana wilczyca.

Będziemy uczyć tego, co potrafimy najlepiej i tego, co jest niezbędne w zyciu!- zadecydowała Rada.

I tak zrobiono...

Rada przygotowała program nauczania. Do przedmiotów obowiązkowych wprowadzono: bieganie, wspinanie, pływanie i latanie.

Nauczyciele przystąpili do pracy, a uczniowie do nauki...

Kaczka wykazywała niezwykłe zdolności w pływaniu. Była zawsze najlepsza. Była nawet lepsza od swojego nauczyciela. Natomiast jej osiągniecia w bieganiu i wspinaniu się na drzewa były mizerniutkie. Zadecydowano, że musi poswiecić więcej czasu na trening tych umiejętności. W efekcie zaniedbała pływanie, przestała też wierzyć, ze umie pływać. Za to uwierzyła, że jest niezdolna i niczego nie potrafi. Smutna patrzyła na zajączka , który biegał na krótkie i długir dystanse, wyprzedzając innych. Chociaż i on z czasem stał się markotny.Było to zaraz potem jak dostał polecenie dodatkowych lekcji fruwania. Ambitny zajaczek ćwiczył całymi godzinami wzlatywanie w powietrze, powtarzał na pamięć wszystkie instrukcje, wykonywał coraz dłuższe skoki ( mając nadzieję, że zostanie to uznane za lot) ale nigdy nie spotkał się z aprobata nauczyciela. Posmutniał i nawet już go tak nie cieszyło to, co lubił najbardziej.

Z wiewiórką - mistrzynią wspinania, stało sie tak samo. Po kilku lekcjach pływania i latania, na których dowiedziała sie, że jest absolutnym beztalenciem i będzie musiała powtarzać klasę, zaczęła chodzić na wagary. Wkrótce dołączył do niej orzeł, który wzlatywał inaczej niż oczekiwał nauczyciel. Był też mierny w innych przedmiotach...

Dorosłe zwierzęta zebrały się na radę. Podsumowały wyniki nauczania. Zgodnie stwierdzono, że dzieci są mało zdolne, nie dość pilnie sie ucza, sprawiaja duze trudnosci wychowawcze. Uchwalono, że Rada spotka sie z rodzicami i zaleci większa współpracę ze szkołą oraz zaostrzenie dyscypliny.

Teraz porozmawiajmy o nas

Macia18-02-2003 19:27:11   [#08]

Aniu

Jakże twój przykład przypomina niektóre nasze szkoły
Anka L18-02-2003 19:45:48   [#09]

Tę bajkę podarowałam rodzicom mojej 4. klasy w ubiegłym roku po 1. semestrze, gdy przerażeni po raz pierwszy patrzyli na stopnie, na te wszystkie 2 i 3 z tak ważnych i niezbędnych przedmiotów.

Sobie też od czasu do czasu ją przypominam, żeby nie być podobną do tych nauczycieli :-)

Teresa Radziusz18-02-2003 20:40:02   [#10]

Marek,

to jest takie niby oczywiste- nauczyciel jest po to zeby uczył.

Uczeń ma się uczyc od niego lub pod jego kierunkiem , lub jak sam chce.

Jeśli jednak uczeń zaimpregnuje sie na nauczanie? Przecież na siłę niczego nie nauczę.

Wiem, że muszę robić wszystko, żeby zechciał się uczyć. Lecz z drugiej strony nie jestem (zawsze) aniołem cierpliwości :-(

Marek Pleśniar18-02-2003 20:45:05   [#11]

nie musisz;-)

zdecydowanie niedobrym jest ukrywanie irytacji. Jest ona sygnałem dla otoczenia - że powinno zmienić postepowanie wobec Ciebie:-)

A co do na siłę...

A moze sposobem? Sztuką belfrską? Rzemiosłem?

Przecież jakieś ślady zostaną? Troszkę? Wszyscy ministrami byc nie powinni. Niektórzy nawet w żadnym razie:-)))

Marla19-02-2003 08:21:40   [#12]

bajeczka

 

Aniu jest rewelacyjna!! pozwolisz ze "puszcze" ją w świat?

A co do naszego nauczania to myślę,że wiele czynników podać można aby argumentować że to nie do końca nasza wina, że uczeń nie umie i jest w tym wiele prawdy

jednak my wciąż zapominamy, że w szkole najważniejsze jest dziecko, nasz uczeń, bo przecież wszyscy ministrami byc nie powinni. Niektórzy nawet w żadnym razie!!

 :-)))))))

Marek, Twój tok myślenia bardzo mi się podoba!!! ;-))

Maryśka219-02-2003 10:01:00   [#13]

Marku!

A tak poza tym pedagogicznym aspektem, to w Szczytnie jest inna szkoła, no i jakby pokojarzyć...
Marek Pleśniar19-02-2003 10:04:12   [#14]
nie miałem takich skojarzeń
beera19-02-2003 10:24:42   [#15]

:-)))

matko..

Coś mi się zdaje , ze z tego wątku tak łatwo nie wybrniesz ;-)))

Im dalej w las, tym więcej drzew :-))

Dawaj jakiś inny wątek ;-)))

Marek Pleśniar19-02-2003 10:42:43   [#16]

yhm;-)

matko:-)
beera19-02-2003 10:47:22   [#17]

nie matkuj..

tylko dawaj :-))
beera19-02-2003 10:47:55   [#18]

a maryśka??

co z tym twoim scanem, hę?
Maryśka219-02-2003 10:51:51   [#19]

Asiuniu wybacz!!!

Słowo daję, że do końca tego tygodnia prześlę!!!
beera19-02-2003 10:56:51   [#20]

no !!!

;-)))
BeataD19-02-2003 11:50:20   [#21]

A ja sie zawrócę

do wypowiedzi Teresy. I jednocześnie sie nie zgodzę z Markiem. Właśnie sobie tu rozkosznie klikam, a jest przerwa...i co ja słyszę????? Słyszę, jak jeden z nauczycieli nie ukrywa irytacji!!!!!! Myślisz, że w wyniku tej manifestacji zmienia się otoczenie, na które on tak wrzeszczy???? Chyba, że chodziło mu o otoczenie, którym jestem ja, JA się zmieniam i zaraz dam upust swojej irytacji. A co? ja gorsza jestem ;-)
Marek Pleśniar19-02-2003 12:14:18   [#22]

ja jak uczeń Teresy

jestem zaimpregnowany - na suszenie głowy awanturami;-)

I co? Beata? Zmieniłaś rzeczywistość otaczającą - w postaci tego nie ukrywającego się nauczyciela?

BeataD19-02-2003 12:17:18   [#23]

Nie...

Pomyślałam sobie, że należy przerwać ten łańcuszek. No bo ten nauczyciel zaraz skończy lekcje, pójdzie do domu, w domu nie ukruje irytacji, potem żona nie ukryje irytacji, potem dziecko nie ukryje..... Kurcze, chyba wraca to do nauczyciela? Czy mi się tylko wydaje ?????
Marek Pleśniar19-02-2003 12:18:08   [#24]

łańcuch pokarmowy?

jak to w dżungli:-)
hania19-02-2003 14:17:54   [#25]

można nie ukrywać irytacji

na rózne sposoby: wrzeszczeć, bo się jest zirytowanym, powiedzieć - że się jest poirytowanym (uczniowie raczej zrozumieją że się jest złym, wściekłym, zaniepokojonym, zdenerwowanym) ...

Niestety - za rzadko pokazujemy taki wzorzec: po prostu mówię o tym co czuję. Wielu nauczycieli przy ćwiczeniach warsztatowych z komunikacji stosuje fajnie różne tam takie... ale w życiu... mówią i czują, że to sztuczne... Wiecie, wiem po sobie - to kwestia przestawienia siebie, dzieci też dziwnie patrzą początkowo i nie łapią o co chodzi, bywa, że są zaskoczone... I sztuką jest - odpowiednio to zaskoczenie wykorzystać. Do porozmawiania właśnie. Tak kiedyś z rodzicami pogadałam sobie: jak to jest, na ile my z dziećmi rozmawiamy, a na ile mówimy do dzieci.

Zgadnijcie, jakie nam wyszły konkluzje.....

I co do uczenia.. Na ile dzieci uczę, a na ile pokazuję - jak, poprzez co, dzięki czemu i wreszcie czego mogą się razem ze mną nauczyć...

Pies w Szczytnie opanowal do perfekcji hau ..:-))

BeataD19-02-2003 15:05:27   [#26]

My do dzieci

Na pewno prawie wyłącznie mówimy, ale my nawet do dorosłych tylko mówimy. Takie sobie skrzywienie zawodowe.

Dobrze, że jest takie fajne forum, na którym się rozmawia.
Marek Pleśniar19-02-2003 15:06:28   [#27]
i to jest prawidłowa refleksja pedagogiczna - z tym hau:-))))))))))
Anka z Gdańska19-02-2003 18:47:52   [#28]

?

Pies przed Szczytnem perfekcyjnie robił "hau"

refleksja- szkoła nic mu nie dała lub była zbędna ;-(

Chyba jednak jesteśmy bardziej skuteczni, bo czegoś dzieci uczymy, czego wcześniej nie umiały ;-)

hania20-02-2003 18:07:02   [#29]

Nie znał żadnych komend, był nieposłuszny, itd.

Minął rok. Pies wrócił, i po czułym powitaniu przyszedł czas na próbkę zdolności:
-Azor, daj głos!
-hau


chyba jednak czegoś się nauczył :-))

Majka20-02-2003 18:12:41   [#30]

ale jesteście :-(

Poczytałam bajkę Ani :-) Świetna.

Nie idę jutro do klasy mat.fiz. Co ja im będę zawracać głowę literaturą...

Niech sobie porobią zadania. Czytać już przecież umieją ;-)

Marek Pleśniar20-02-2003 18:41:29   [#31]

haniu

o tym Twoim właśnie napisałem - ze to jedyna reflekcja pedagogiczna. :-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]