Forum OSKKO - wątek

TEMAT: rekolekcje
strony: [ 1 ]
Ania16-02-2003 16:00:47   [#01]

Jeszcze może trochę wcześnie na taki temat, ale nie daje mi on spokoju.

Mam na myśli §10 ust 1. Rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii.

A tam stoi jak byk: "Uczniowie uczęszczający na naukę religii uzyskują trzy kolejne dni zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych, jeżeli religia lub wyznanie, do którego należą,nakłada na swoich członków tego rodzaju obowiązek. Pieczę nad uczniami w tym czasie zapewniają katecheci. Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizującymi rekolekcje a szkołą"

Rodzi się we mnie sporo pytań.

Po pierwsze, jeśli te dni wolne uzyskują UCZNIOWIE, czy nauczyciel (taka Ania na przykład) ma wtedy wolne, żeby sobie leżeć w hamaku i zagryzać gruszeczkę lub nawet uczestniczyć w rekolekcjach, ale jako osoba prywatna a nie nauczyciel?

Po drugie ciekawie wygląda sprawa z "pieczą" nad uczniami w wykonaniu katechetów. Żeby oprzeć się o przykład, powiem Wam, że w naszej wsi jest tylko jedna, mała szkoła, zatem katechetka (świecka) uzupełnia etat w sąsiedniej wsi. Dwie wsie, dwie parafie, dwa kościoły, dwa RÓŻNE terminy rekolekcji.

W czasie, gdy w tej innej szkole będą odprawiane rekolekcje, ona u nas będzie musiała normalnie prowadzić zajęcia. Kto będzie ponosił odpowiedzialność, gdy TAMTYM dzieciom coś się stanie w czasie tychże rekolekcji?

Właśnie zastanawiam się, co mogłoby się zdarzyć i czy w ogóle cokolwiek może się zdarzyć wewnątrz kościoła, bo przecież za drogę do kościoła katecheta nie bierze odpowiedzialności podobnie jak nauczyciele za drogę do szkoły.

Otóż wyobraźcie sobie, że nie tak w końcu dawno, bo w czasie mistrzostw świata w piłce nożnej nasza młodzież zadekowała się w czasie mszy na chórze z turystycznym telewizorkiem, żeby niczego nie uronić z widowiska :-)

No to jeśli taki telewizorek kopnie młodzieńca z VI klasy, czy odpowiedzialność za to poniesie katechetka, której bezpośredni  niebiański Szef poskąpił daru bilokacji?

Bardzo jestem ciekawa Waszych przemyśleń na ten temat.

Marek Pleśniar16-02-2003 16:45:54   [#02]

taaak

Uczniowie uczęszczający na naukę religii uzyskują trzy kolejne dni zwolnienia  - o nauczycielach tu Aniu nie ma mowy:-)

Kto będzie ponosił odpowiedzialność, gdy TAMTYM..  - jej dyrektor;-)

a... Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizującymi rekolekcje a szkołą"

czyli kolejny regulamin;-)

jeśli taki telewizorek kopnie młodzieńca z VI klasy, czy odpowiedzialność za to poniesie katechetka..?

sadzę ze odpowiada nauczyciel prowadzacy grupę - a Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizującymi rekolekcje a szkołą"

:-))))))))))

Ania16-02-2003 16:56:31   [#03]

?!?

zaraz, jaki znowu regulamin?!?
Marek Pleśniar16-02-2003 17:09:04   [#04]

troszkę żartowałem;-)

ale tylko troszkę.
Mam na mysli sytuacje gdy prokurator (tfu tfu) spyta - a jak ustalono zasady współpracy z parafią? (Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizującymi rekolekcje a szkołą;-) I co wtedy powie dyrektor, zwłaszcza gdy zajdzie sytuacja sporu kompetencyjnego i spychania odpowiedzialności na siebie nawzajem?

Ania16-02-2003 17:30:40   [#05]

No tak, ale tu wchodziłyby w grę ustalenia pomiędzy dwoma dyrektorami i dwiema parafiami! Cztery podmioty dogadujące się?

Czy to można rozwiązać przy pomocy fragmentu rozporządzenia "Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizującymi rekolekcje a szkołą"

Podpowiedz coś, Ty, albo jakaś inna mądra głowa...

Zrobił mi się jeszcze większy mętlik niż miałam przedtem :-(((((

A w istocie nie chodzi mi o tę drugą szkołę, lecz o naszą katechetkę...

zuza16-02-2003 17:34:24   [#06]

A co z uczniami, ktorzy nie uczęszczaja na religię?

Oni w myśl rozporzadzenia nie uzyskują dni zwolnienia z zajęć szkolnych, czyli dla nich powinny być zajecia? Jak to u Was wyglada?

JarTul16-02-2003 17:44:23   [#07]

Czy angażujecie nauczycieli

w opiekę nad uczniami w czasie rekolekcji, jeżeli odbywają się one w godzinach przedpołudniowych w kościele?

Pieczę nad uczniami w tym czasie zapewniają katecheci.

Pytanie w kontekście tego zapisu roporządzenia.

Ania16-02-2003 17:59:59   [#08]

pieczę w tym czasie

czyli ja to rozumiem tak, że w czasie tych trzech dni, bez względu na porę ranną czy popołudniową

wynikałoby z tego, że nauczycielom nic do tego, jedynie katechetom

O takiej sytuacji jak ją przedstawia Zuza nie pomyślałam, bo u nas wszyscy chodzą , ale pewnie powinni im nauczyciele zorganizować zajęcia w szkole, skoro oni wolnego nie mają. Dobrze myślę?

Marek Pleśniar16-02-2003 18:05:17   [#09]

dobrze

a jeszcze lepiej tak:

dla dobra sprawy niech wychowawcy towarzyszą klasom w wyjściach do kościoła (lub niech te klasy odprowadzają i odbierają). U mnie do tej pory było tak, że katecheci odpowiadali za organizację - włącznie z umieszczeniem na ławkach etykietek z literkami klas. Wychowawcy byli w kościele (w ramach owych dodatkowych ustaleń między stronami). Nie zwracam tu w ogóle uwagi na poglądy nauczycieli co do religii - to indywidualne ustalenia z dyrektorem a oni generalnie idą z dziećmi a nie na modlitwy.

a inni n-le organizują dziatwie wszkole czas

beera16-02-2003 18:11:42   [#10]

poza wszystkim :-))

której bezpośredni  niebiański Szef poskąpił daru bilokacji?

zdechłam tu jakby :-)))

Ania16-02-2003 20:07:47   [#11]

:-)

Asiu, ze zdechniętej nie będzie pożytku :-)

Marku, chyba mną poruszało, gdy poczytałam Twój post.
DLACZEGO NIBY nauczyciele mieliby się angażować w odprowadzanie uczniów do i z? A podpisywanie ławek...

Ja sobie kombinuję tak: zgoda, jeśli rekolekcje sprowadzają się do jednej godziny przed południem, a dla wielu dzieci szkoła to po prostu "przechowalnia", robię im zatem jakieś zajęcia w szkole, a w ich trakcie wyskakuję z nimi na nauki rekolekcyjne do kościoła. Wtedy raczej naturalne wydaje mi się ich odprowadzanie. I przyprowadzanie, gdy zajęcia w szkole mają być jeszcze kontynuowane.

Rzecz jasna w tym czasie mogę albo wejść do kościoła, albo nie.

Ale to jedyna sytuacja, w której angażowanie nauczyciela w rekolekcje znalazłoby moje wewnętrzne przyzwolenie.

Myślę jednak kategoriami mojej szkoły. U nas nauki rekolekcyjne to dwa, trzy spotkania w ciągu dnia. Dzieci wcale nie przychodzą do szkoły, ale wybierają się do kościoła wprost z domów. Gdybyśmy chcieli ich zbierać pod budynkiem szkoły, żeby w grupie odprowadzać do kościoła, dla wielu oznaczałoby to podwojenie drogi.

Każda szkoła to odrębny lokalny zwyczaj, inna sytuacja i odmienny zestaw uczniów. Pewnie dlatego wspomina się w rozporządzeniu o tym, że "Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizującymi rekolekcje a szkołą".

Osobiście stałabym na pozycji niemieszania szeregowego nauczyciela w sprawy rekolekcji. Co innego zapewnienie dzieciom opieki w szkole w tym czasie, zorganizowania alternatywnych zajęć dla tych, co nie chcą korzystać z rekolekcji.

Rozporządzenie wyraźnie wskazuje na katechetów jako odpowiedzialnych za opiekę za uczniów w tym czasie. Zatem na tym poprzestańmy.

Coraz wyraźniej rysuje się konieczność jakiegoś oficjalnego uzgodnienia między szkołą a kościołem w tej sprawie.
Może ktoś ma taki dokument i się nim tutaj podzieli?

A może ktoś ma pomysł na to, co powinno się w takim uzgodnieniu znaleźć?

Ewa z Rz16-02-2003 20:41:20   [#12]

Ależ to problem ks. proboszcza!

To ks. proboszcz jest odpowiedzialny za organizacje i przebieg rekolekcji.

Aby wszystko formalnie było cacy wystarczy, że ks. proboszcz zwróci sie do dyrka z pismem o terminie, przebiegu i organizacji rekolekcji. Powinno tam być jasno sprecyzowane kto za co i kiedy odpowiada, jak również informacja czy wszyscy uczniowie uczestniczą w rekolekcjach (jeśli nie, to kto).

A sprawą katechetki na dwóch parafiach też powinni sie martwić obaj proboszczowie - to oni powinni to tak załatwić by dała radę. Może zwolnienie z zajęć w drugiej szkole, gdy w pierwszej są rekolekcje i vice versa?

Proboszcz też może zwrócić sie z prośbą do dyrka o zapewnienie opieki przez innych n-li bo katechetów jest np. zbyt mało. Nie widzę powodu  odmówienia takiej prośbie.

Generalnie stoje na stanowisku, że rekolekcje to sprawa ks. proboszcza. Natomiast do mnie należy jedynie powiadomienie organu o terminie rekolekcji.

Adaa16-02-2003 20:50:58   [#13]

od lat uzgadniamy z proboszczem,ze nauki rekolekcyjne dla dzieci i młodziezy odbywaja sie po zajęciach szkolnych

nie ma obowiązku odwoływania zajęć bo  :jeżeli religia lub wyznanie, do którego należą,nakłada na swoich członków tego rodzaju obowiązek.

czyli sprawa jedynie organizacyjna, dobra argumentacja skutkuje

i..dobra wola obu stron:-)

Marek Pleśniar16-02-2003 21:11:27   [#14]

w kwestii poruszania

zawsze mnie porusza gdy szkoła odwraca się od tego co robią jej uczniowie i zawsze mnie porusza gdy szkole i nauczycielom nie zależy czy na zewnatrz jej uczniowie wypadają dobrze. Jako dyrektor nie chiałbym słuchac: "ale te dzieciaki się zachowywały". Nie jestem specjalnie rozmodlonym człowiekiem ;-) ale uważam że wychowawca rezygnując z bycia z klasą na klasowym wyjściu rezygnuje z czegoś w swym byciu wychowawcą. I nic tu wspólnego z religia nie widzę. Dyrektor organizuje - w porozumieniu z proboszczem te dni i jego w tym głowa by było ok.

Wybaczcie takie słowa ale zawsze mnie wkurza jak nauczyciele mówią - te dzieci to nie nasz problem. A gdyby to nie były rekolekcje a kino?

W czym różnica? Nikt modlic się nie kaze - powtarzam - idzie nauczyciel do dzieci.

I tu uwaga - to moje zdanie. Co szkoła to obyczaj i niech tak pozostanie.

Ania16-02-2003 21:26:21   [#15]

Marek :-)

W kinie się wspólnie OGLĄDA, w kościele się wspólnie... no co ma zrobić nauczyciel, który albo nie ma zwyczaju się modlić, albo nie cierpi, gdy się go urzędowo zmusza?

To już lepiej, gdy nie wejdzie :-)

To, jak dzieciaki się zachowują w kościele (ten telewizor na przykład) to kwestia wychowania religijnego, a to kształtuje się w domu i w kościele właśnie. No przeciez nie mogę się czuć odpowiedzialna za formację religijną uczniów!

To był błąd, moim zdaniem, że religia wróciła do szkół, bo teraz ją się uważa za taki sam przedmiot, jak wszystkie inne, gdzie trzeba się nauczyć, wykazać wiedzą, zamanifestować przynależność, często w oderwaniu od rzeczywistych przekonań.

A to delikatna sprawa duchowa. NIe chcę pilnować w kościele zachowania moich uczniów. To tak jakbym zmuszała kogoś do miłości.

:-)

zuza16-02-2003 21:48:22   [#16]

do Marka

A jak beda komentowane zachowania wychowawcy, który nie modlił sie razem z dziecmi, nie klekał, gdy trzeba, itp. ?

A jakie samopoczucie człowieka zmuszonego do uczestniczenia w praktykach, których nie akceptuje?

Tu zgadzam sie z Anią, niech lepiej ten wychowawca tylko odprowadzi i przyprowadzi dzieci, gdy jest to tak ustalone.

Marek Pleśniar16-02-2003 22:14:22   [#17]

hmm

  1. idą nauczyciele nie dla miłosci czy modlitwy lecz z powodu czynności opiekuńczych. Po diabła takie z igły widły?
  2. wchodzić faktycznie nie muszą (część wchodzi bo mamy kraj dość katolicki, nauczycieli też). W ramach owej współpracy miło by było żeby w salce katechetycznej (akurat są wolne;-) postawić pozostałym nauczycielom herbatkę:-)
  3. to moja propozycja - u Was moze przecież to byc inaczej, np rekolekcje po południu i niezależnie zupełnie.
  4. uważam jednakowoż, że szkoła na codzień zapewnia dzieciom po prostu opiekę - nie tylko (mizerny ostatnio) rząd dusz;-) Rodzice pracują. Jestesmy potrzebni otoczeniu i nie odwracajmy się od niego. Zapominamy o ręce która nas karmi;-) I jak zwykle o jednym - że jesteśmy w pracy a nie na wyborach miss/mister nauczycielskiej politycznej poprawności. Nie opowiadajcie też że nie jest to w szkołach dzień gdy mozna po prostu wcześniej się urwac z roboty:-)
  5. nie uważam by sprawa była jakoś szczególnie waząca dla losów polskiej oświaty, wiec sobie tak pozwalam:-)))))
  6. no to czekam aż oberwę:-)

Albo nie czekam. Zaraz zaraz. A ja? Nieświęty dość? Jako dyrektora zaproszono mnie na komunię i mi korona nie spadła jak zajrzałem. Bo odwiedziłem moich uczniów na ważnej dla nich i ich rodziców uroczystości. Byłem z nimi. Nie ma dyrektor w obowiązkach pobozności przecież? A czy nie byłem przedstawicielem wszystkich nauczycieli w szkole? Czy ktokolwiek miał prawo skrytykowac mnie za to?

Maelka16-02-2003 23:24:40   [#18]

Zgadzam się z Markiem

aczkolwiek w swoich poglądach jestem odosobniona.
Nie jest mi wszystko jedno, jak uczeń zachowuje się w kościele, tak samo, jak nie jest mi wszystko jedno, jak uczeń zachowuje się w kinie, czy w teatrze...
Dzielenie wychowania na szkolne i pozaszkolne może prowadzić do mętliku wartości.
Nauczyciel, który nie uznaje obrzędowości, której jest świadkiem może być świetnym przykładem, jak trzeba zachować się w takiej sytuacji. Nie trzeba aktywnie uczestniczyć w obrzędach, ale swoim zachowaniem trzeba okazać szacunek tym, dla których obrzędy te mają jakąś wartość. I młodzież powinna się tego też nauczyć...
Prawdę mówiąc jestem zwolenniczką organizowania rekolekcji po lekcjach. Doświadczenia dotychczasowe przekonały mnie, że zajęcia (i wszystko, o czym pisaliście) organizowane w dni wolne raczej demoralizują, niż wzbogacają. I wysiłek katechetów (chylę czoła, wiem, ile wysiłku trzeba, by wszystko przygotować!) zwykle nie przynosi spodziewanych efektów.
Marek Pleśniar17-02-2003 00:54:38   [#19]

warunkowe kaju kaju

wiem ze częśc osób po prostu nie dopuszcza zinstytucjonalizowanego wierzenia, tak jak nie uznaje się takiejż miłości. Nie mam tak pogłębionego pojmowania rzeczy (mówię o wierze) i muszę tylko przyznac ze powinienem to uszanowac.

Powiem jednak, że to co rzekłem, rzekłem  z punktu widzenia organizatora wyjść szkolnych a nie przezyc religijnych. Nie podejmuję się rozmowy o tych drugich, choć ateistą nie jestem;-) 

Nie jest - moim zdaniem - dobrym w ogóle łaczenie religijnego zycia ze szkołą, która powina byc - moim zdaniem - świecka.

A jak już tak się stało, że do połączenia doszło - mamy takie problemy i dylematy. A skoro je mamy - ktoś musi sie nimi zawodowo zajmowac, organizować, liczyc i rozliczac liczbę spowiedzi i stawiać stopnie za rózaniec. Musi tez - nie raz nauczyciel matematyki zastępowac księdza na jego lekcji. Trudno. To juz jest spłycone. Stad nie widzę nagle odmienności zastepstw matematyka na religii, działań opiekuńczch w kościele od zastepstwa matematyka na wuefie czy wyjścia do kina. Nie widzę ich - z organizacyjnego punktu widzenia skoro wszystko i tak wykonują pracownicy szkoły (np katecheci)..

odmiennośc była jak chodziłem na religię do kościoła. A teraz mamy żabę do zjedzenia.

Wszystko powyższe to jedynie moje zdanie i nie oczekuję by je ktoś podzielał:-)

Ania17-02-2003 07:51:43   [#20]

Wczoraj zobaczyłam rzecz od drugiej strony. Bo my tu dyskutujemy nad ewentualnymi obowiązkami nauczyciela.

Zastanówmy się przez chwilę nad tym, jak wygląda to od strony kościołów, które uczestniczyły w tworzeniu ostatecznego kształtu rozporządzenia. Korzystam z zestawu Leszkowego :-)


W porozumieniu z władzami:

Kościoła Katolickiego w Polsce
Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego
Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w RP
Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP
Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w RP
Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP
Kościoła Polskokatolickiego w RP
Kościoła Wolnych Chrześcijan w RP
Kościoła Chrześcijan Baptystów w RP
Starokatolickiego Kościoła Mariawitów w RP
Kościoła Zborów Chrystusowych w RP
Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej w RP
Kościoła Ewangelicznych Chrześcijan w RP
Kościoła Zielonoświątkowego w RP
Kościoła Bożego w Chrystusie w RP

Nie jestem wystarczająco kompetentna w tej kwestii, ale wiem, że niektóre religie wykluczają obecność "niewiernych" w swoich obrządkach.

My, mówiąc o "kościele", mamy zwyczajowo zapewne na myśli "kościół katolicki" który takich ograniczeń nie ma.
Ale kościół (ten czy inny) jest instytucją i jako taka raczej nie zaprasza przedstawicieli innej instytucji do zaprowadzania porządku czy tylko instytucjonalnego towarzyszenia swoim wiernym w czasie obrządków.

Nawet w czasie ogromnych i licznych mszy z udziałem papieża służby porządkowe nie wchodziły do świątyń.

Powstaje pytanie, czy nauczyciel MA PRAWO wchodzić tam z butami.

Marek poruszył ważną kwestię, powiedział mianowicie o zaproszeniu go na uroczystości komunii. Takie sytuacje często się zdarzają i dla ZAPROSZONYCH gości jest honorowe miejsce, a oni wtedy mogą wykazać się odpowiedniością swojego zachowania, co z pewnością ma wpływ wychowawczy.

CZy do udziału w rekolekcjach nauczyciele są zaproszeni?

Jako przedstawiciele instytucji zwanej szkołą - nie. Mówi o tym wyraźnie rozporządzenie, zapewne nie bez woli podpisanych pod nim przedstawicieli kościołów.

Jako osoby prywatne, członkowie danego kościoła - tak.

Powiem więcej - nawet jako osoby innego wyznania, które po prostu w czasie trwania rekolekcji zmarzłyby pod kościołem :-)

Zgadzam się w pełni z Maelką, że niebezpieczne i niewychowawcze jest rozdzielanie sfery życia ucznia. Ja też nie rozdzielam. Ale do wchodzenia na teren duchowości nie mamy prawa.
Mówimy o obowiązku nauczyciela w tym względzie, a on po prostu nie ma do tego prawa. Konwencja Genewska i inne tego typu dokumenty, na naszej konstutucji kończąc.

Wracając do rozporządzenia. Uczeń w tym czasie jest zwolniony od zajęć szkolnych. Jeśli potrzebuje w tym czasie nauczyciela, w porządku, on jest.
Jeśli proboszcz zwróci się do nauczycieli o pomoc, nie ma powodu odmówić. Już ktoś o tym słusznie pisał.

I faktycznie, Marku, nie ma o co drzeć szat.
Rozmawiamy czysto teoretycznie, bo w każdej szkole wytworzył się już akceptowany zwyczaj. Jeśli nieakceptowany, można go zmienić.

RomanG17-02-2003 09:52:06   [#21]

Z butami?

Do meczetu na pewno nie ;-)
hania17-02-2003 15:50:29   [#22]

Uczniowie uczęszczający na naukę religii uzyskują trzy kolejne dni zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych, jeżeli religia lub wyznanie, do którego należą,nakłada na swoich członków tego rodzaju obowiązek.

Trzydniowe rekolekcje zrobiły się u nas zwyczajem połączonym z tymi 3 dniami wolnymi. Z tego co mi wiadomo najpowszechniejsza religia (wyznanie)w Polsce nie nakłada na swoich członków obowiązku uczestniczenia w rekolekcjach wielkopostnych. Zachęca, i owszem, warto - dla duchowego swego rozwoju na pewno, ale kościelne przykazania o obowiązku uczestniczenia w rekolekcjach nie mówią..... Dlatego - jak Maelka - pozwólcie, że będę zwolenniczką rekolekcji po lekcjach....

Praktycznie u nas są te trzy dni. Gimnazjum, trzy parafie, kilka wsi... W ubiegłym roku w każdej parafii rekolekcje w innym terminie. Trzy dni wolne dla każdej grupy dzieci zdezorganizowałyby pracę szkoły na 9 dni! Więc było tak: Trzy dni wolne (dla uczniów) największej parafii, tej co i szkoła, w pozostałych rekolekcje były dla dzieci popołudniami, a w te trzy dni wolne dla olbrzymiej części dzieci ,pozostałe miały zajęcia wychowawcze w szkole (po 3 godziny). Nauczyciele - oprócz odpracowania zajęć wychowawczych pracowali nad różnymi tam... papierkami np w zespołach przedmiotowych i jedno popołudnie spędzili na radzie szkoleniowej.... W tym roku - jak słyszałam - zapowiada się podobnie. ...

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]