Dzień dobry! Nie jestem dyrektorem szkoły i mam problem z udzieleniem „rady” koledze z innej szkoły. Będę wdzięczna za udzielenie wskazówek. Nauczyciel uczy fizyki w liceum. W czerwcu u.r. dowiedział się, że będzie tworzona klasa z rozszerzonym programem fizyki i matematyki. Fizyka była planowana w ilości 7 godzin w cyklu kształcenia. W wyniku naboru do pierwszych klas zebrała się grupa 30 uczniów zainteresowanych tym „profilem”. Kolega wybrał program nauczania do zakresu rozszerzonego. W październiku okazało się, że dyrektor zmniejszył liczbę godzin do 5 w cyklu kształcenia. Wszelkie próby rozmowy nauczyciela z dyrektorem nie dały rezultatu. Rodzice zadeklarowali na wywiadówce, że będą płacić 1 zł. za godzinę dodatkową. Oczywiście zgody na to nie było ( i słusznie), ale w listopadzie nauczycielowi obiecano 1 godzinę dodatkową w drugim semestrze (który za parę dni się rozpocznie). Dzisiaj okazało się, że 5 godzin zostaje w dalszym ciągu. Dyrektor obiecuje nauczycielowi fakultety w trzeciej klasie. Przecież fakultety umarły śmiercią naturalną (?). Uważam, że zostały pokrzywdzone dzieci. Wybrały przecież taki a nie inny „profil” nauczania. I szkoła tego na pewno nie zapewni, ponieważ nauczyciel nie zrealizuje wybranego przez siebie programu oraz nie ma w ogóle czasu na ćwiczenia laboratoryjne (nie ma mowy o podziale na grupy). Przy tak małej liczbie godzin nie mają szans na zdanie matury z fizyki na poziomie rozszerzonym. Pokrzywdzony został nauczyciel. Skoro od początku była mowa o tym, że klasa ma określone przedmioty rozszerzone to wybrał odpowiedni program a teraz gryzie się, że go nie zrealizuje. Próba rozmowy z dyrektorem skończyła się na stwierdzeniu, że nie musi on gnębić uczniów fizyką. Poradziłam koledze, aby na wywiadówce przedstawił rodzicom sytuację. Wiem, że dyrektor sprawuje funkcję od dwóch lat i od tego czasu panuje w szkole atmosfera strachu. Dyrektor ma również swoich „ulubionych” nauczycieli, którym według własnego widzimisię przyznaje dodatki motywacyjne (kolega poprosił o regulamin przyznawania dodatków-skończyło się awanturą) Pytanie: Czy rodzice mają jakiś wpływ na decyzje dyrektora odnośnie „siatki godzin” w trakcie roku szkolnego? Co powinien zrobić nauczyciel, aby później nikt nie miał do NIEGO pretensji ? Czy powinien się gdzieś odwołać? Będę wdzięczna za pomoc Dziękuję Joanka |